Wywiad z Wakahiko, Ballady Enefghara, DGN
o-----------------------------------------------------------------------------o | Data wydania: dwudziesty osmy dzien pory Yule | | | | | | /)_(\ | | ______( 0 0 )______ | | /_/_/_/\` ' `/\_\_\_\ | | )'_'( | | ____.""_"".____ | | P E R I O D I C U S | | | . . . . Podobnie jak w poprzednich numerach, takze w tym egzemplarzu Periodicusa kazdy, nawet bardzo wybredny czytelnik, jest w stanie znalezc cos, co go zainteresuje. Czasopismo rozwijalo sie w najlepsze i prawdopodobnie wkrotce opanowaloby caly swiat bez wyjatku, gdyby nie pewne przykre wydarzenia... W tym numerze po raz ostatni Redakcja pracowala w takim skladzie, gdyz zmieni sie on nieco wraz z nastepnym wydaniem. note ku pamieci zlozyl Hiir, Redaktor Naczelny Periodicusa W tym numerze: * Wywiad z V Mistrzem CKN - Wakahiko...................strona 1 * Jady pustyni.........................................strona 2 * Mapy swiata - Ebino..................................strona 3 * Ballady Enefghara....................................strona 4 * Kilka przedmiotow z zycia wzietych...................strona 5 * Dni Gnomiej Nauki - sprawozdanie.....................strona 6 * Cywilizacja dup!.....................................strona 7 . . . . | | | | o-----------------------------------------------------------------------------o __ __ __ __ _____ _ ___ / / /\ \ \/\_/\/ / /\ \ \\_ \/_\ / \ \ \/ \/ /\_ _/\ \/ \/ / / /\//_\\ / /\ / \ /\ / / \ \ /\ /\/ /_/ _ \/ /_// \/ \/ \_/ \/ \/\____/\_/ \_/___,' ~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~ z piatym Mistrzem Cechu Kupcow Novigradzkich, Krolem Handlu Perfumami, Wakahiko! Mistrz Wakahiko pochodzi z odleglego Nipponu, kraju lezacego na czterech wyspach, w ktorym wladze absolutna sprawuje od wiekow cesarz. Cesarstwo to dzieli sie z kolei na mniejsze panstewka nalezace do roznych, wplywowych rodow. Rodzina obecnego Mistrza od pokolen zajmuje sie kupiectwem, zas jego czcigodny ojciec, jest glo- wnym nadzorca cesarstwa do spraw handlu. To wla- snie ojciec powierzyl swemu synowi Wakahiko, trudna misje nawiazania kontaktow handlowych z kupcami pochodzacymi z odleglych stron. Prawda jest, ze i oni podrozowali od czasu do czasu w kierunku Nipponu, lecz cesarstwo niewiele towarow wysylalo poza wyspe. Wtedy to Wakahiko zabral sie z nimi w droge powrotna. Ci wlasnie handlarze nauczyli go jezyka i pozostawili go w osadzie Kreutzhoffen. Jak sam Mistrz dodaje: "Poczatki byly trudne. Blakalem sie po okolicach zmierzajac do swego celu podrozy. Po tygodniach tulaczki trafilem do Novigradu". Tam obiecujacy kupiec spotkal Pania Kiare, swoja przyszla opiekunke w czasie staran do Cechu. Przez dlugi okres subiektury sprawdzal sie na tyle dobrze, by (jeszcze wtedy) Mistrz Ader awansowal go na pelnoprawnego kupca. Pol roku pozniej zostal Radnym. Po ostatnich wydarzeniach wyznaczono go na piatego juz z kolei Mistrza Cechu Kupcow Novigradzkich. Piorunujaca kariera. W bardzo niedlugim czasie tajemniczy przybysz z Nipponu podbil serca novigradzkich inwestorow. Przebywszy dluga dro- ge, siegnal w koncu po najwyzsze stanowisko. Wakahiko, Krol Handlu Perfumami, mecenas sztuki, bogaty inwestor, wplywowy dzialacz i reformator o szerokich horyzontach. Te tytuly jakie zyskal podczas pobytu w Stolecznym Miescie to niejedyny powod, dla ktorego redakcja Gnomiego Periodyku wybrala go jako czwarta wazna persone, z ktora przeprowadzony i zamieszczony zostal na lamach pisma wywiad. Pytania zadawal Nimbus, gnomi inzynier po fachu, wielbiciel orientalnej kuchni z zamilowania. Redakcja: Jakie zmiany wprowadzil Mistrz w Cechu za swojej krotkiej (na razie) kadencji? Wakahiko: Zmiany czesci przepisow na bardziej aktualne wspolczesnym czasom. Dostosowanie zasad przyjmowania subiektow do najnowszych potrzeb, a ponadto rozpisanie wewnetrznego konkursu na nowa pieczec Cechu. Redakcja: Przyjalem. Jakie zmiany Mistrz planuje dopiero wprowadzic za swojej kadencji? Wakahiko: Ostatnio ukonczylismy kolejna inwesty- cje. Jest to Archiwum. Archiwizuje ono zasoby naszej biblioteki, ktore z racji wieku nie sa juz aktualne. A co do nowych inwestycji... caly czas najwazniejsza rzecza jest dzielnica kupie- cka. Jest to ogromna inwestycja na niespotykana skale. Sklepy zawierajace niezliczone ilosci to- warow. Do tego kamienice do wynajecia. Nie zabraknie tez placu laweczek, czyli miejsc do wypoczynku. I jeszcze cos.. stocznia. Wykupilsmy tereny po drugiej stronie Pontaru. Redakcja: Duzo macie tych pieniazkow, prawda? Wakahiko: Na tyle, zeby pozwolic sobie na takie posuniecia. Inna sprawa, ze szacowany czas zwro- tu naszych inwestycji to dziesiec lat. Redakcja: Bardzo smiale przedsiewziecia. Czy moze wiec Mistrz przyblizyc naszym Czytelnikom obecny proces rekrutacji nowych czlonkow Cechu? Wakahiko: Postawilismy na skrocenie czasu rekru- tacji. Nie mozemy pozwolic sobie na dlugie i me- czace starania. Po zlozeniu dokumentow, kandydat ma tylko miesiac na zdobycie potrzenych poparc. W szczegolnych przypadkach czas ten moze byc wy- dluzony. Osoby, ktore w tym okresie w sposob zadowalajacy zaprezentuja sie, zapraszane sa na egzamin. Do egzaminu tak samo jak wczesniej przygotowuje opiekun. Redakcja: Egzamin... mozna mniej wiecej wiedziec z jakiego zakresu wiedzy, zadawane sa pytania? Wakahiko: Egzamin zawiera kilka pytan z takich kategorii jak Novigrad i jego historia. Sprawdzana jest ogolna znajomosc swiata kandy- data. Farnag, Historia Cechu... do tego pytania z profesji, ktora kandydat ma zamiar zajmowac sie w przyszlosci. Redakcja: Skoro juz przy tym jestesmy, musze sie o cos waznego zapytac. Czy opiekun subiekta jest wyznaczany przez Rade, czy tez kandydat sam sobie go wybiera? Wakahiko: Ogolnie przyjete jest, iz kandydat szuka Opiekuna ktory moglby nauczyc go specjali- zacji, ktora go interesuje. Redakcja: To interesujace. Pozwole sobie jednak podac dla Czytelnikow konkretny przyklad. Co jezeli na przyklad ja, chcialbym zostac (idac w slady kolegi Slicka, ktorego juz wsrod nas nie ma) handlarzem Technologii? Pomijajac juz, ze bylby to bardzo szczegolny przypadek, bowiem inzynierowie NIGDY nie handluja wynalazkami (najwyzej moga zadac zwrotu pieniedzy przezna- czonych na zakup czesci), to jednak obecnie nie ma w Cechu kupca, ktory moglby objac nade mna patronat, czyz nie? Co wtedy? Wakahiko: Wtedy opiekunem zostaje kupiec, ktory jest na silach sprostac nowemu wyzwaniu. Poprzez to skrocenie okresu staran, o ktorym mowilem wczesniej, jestesmy w stanie sami dobrac Opiekuna. Ale to tylko w przypadku, gdy kandydat sam nie znajdzie. Redakcja: Zanotowalem. Jeszcze zapytam, skoro jestesmy w temacie rekrutacji: jakie zadania obejmuje miesieczny okres staran? Wakahiko: Zadania sprawdzaja glownie znajomosc swiata oraz wiedze kandydata o jego przyszlej profesji. Tak wiec dla przyszlego handlarza kamieni moze to byc spisanie wszystkich sklepow jubilerskich w swiecie. Redakcja: Wszystko jest zrozumiale. Dalej... jaki byl najwiekszy zyciowy sukces Mistrza, a takze najdotkliwsza porazka? Wakahiko: Najwiekszy sukcesem jest mozliwosc wspolpracowania z obecnymi czlonkami Cechu. Jest to bardzo zgrany zespol i jestesmy skazani na sukces. Redakcja: Najwieksza porazka? Wakahiko: chwila namyslu... Nie ma takiej. Redakcja: Doprawy?! Nic?! Wakahiko: Raczej nie, ide do polelfow grac w kosci to wygrywam, ide do kasyna to wygrywam. Ciezko o porazki. Redakcja: No to pieknie. Mialem zadac Mistrzowi pewne podchwytliwe pytanie: Jak z dzialalnoscia charytatywna cechu? Istnieja jakies fundusze, z ktorych pieniadze przeznacza sie na dofinanso- wywanie przytulkow? Wakahiko: Oczywiscie. Od dawnych czasow sponso- rujemy wiekszosc konkursow zawodow i tym podo- bnych rzeczy. Redakcja: Utalentowane jednostki zasluguja na wsparcie tych, ktore juz sie "ustawily". Jakas zyciowa maksyma Mistrza? Wakahiko: Nie bedzie to zaskoczeniem, ze ta sama co i u Mistrza Adera. Redakcja: "Mithryl... Wakahiko: ... nie zarobiony to mithryl stacony." Redakcja: Ulubione jadlo i napitek Mistrza? Wakahiko: Placuszki ziemniaczane z sosem grzybo- wym. Do picia goraca czekolada. A dla subiektow na egzaminie wode sodowa. Redakcja: Przedostatnie juz pytanie: Najbardziej cenione przez Mistrza u kupcow cechy to...? Wakahiko: Chciwosc, Chciwosc i jeszcze... Tak. Chciwosc. Bez tego nie ma mithryli. Redakcja: To juz prawie wszystko. Jeszcze tylko ostatnie pytanie: Czy to prawda, ze cech zamowil potezna dostawe moherowych beretow ze sklepu odziezowego w Rinde? Wakahiko: Tak, z nieznanych przyczyn wzroslo zapotrzebowanie na tego typu nakrycia glowy. Plotka glosi, ze to sposob ochrony przed chorobami roznoszonymi przez ptactwo. Redakcja: Bardzo dziekuje za udzielenie wywiadu. Odpowiedzi byly zaskakujace, lecz wazne jest to, iz uchylil Mistrz rabka tajemnicy na temat przy- szlosci Cechu. To z pewnoscia zainteresuje Czytelnikow Periodicusa. Wakahiko: Dziekuje, zegnam. Wydzial Alchemii i Swiatopoznawstwa przedstawia: ======= // ____//ady \\ // ______ \// || \\ ||===// || ustyni || || Pustynia jest skupiskiem przeroznej masci stworzen, ktore przez lata przystosowaly sie do zycia w tak ciezkich warunkach oraz do walki o przetrwanie w srodowisku, gdzie trudno o wode czy pozywienie. Jednym z najlepiej wyksztalconych mechanizmow jest wytworzenie gruczolow jadowych. Ponizej zamieszczam krotkie opisanie jadow, na ktore mozna natkanac sie zwiedzajac tamtejsze tereny. 1. Weze Weze wystepuja pospolicie na terenie calej pustyni. W wiekszosci sa one jadowite. Swoja trucizne wydzielaja do organizmu ofiary za pomoca dwoch zebow jadowych, umieszczonych w gornej szczece. ________ /_______ // / / (/ / / / / /_/ Rysunek powyzej w bardzo schematyczny sposob pokazuje miejsce, po ktorym weza z pewnoscia glaskac nie nalezy Jad jest przede wszystkim przeznaczony do ataku na Niewielkie zwierzeta pustynne. Mniejszy organizm pod jego Wplywem zostaje czesciowo badz tez w calosci spralizowany. Testujac jad na organizmach wiekszych, zauwazylem nastepuj#ce objawy: -zaczerwienienie rany -trudnosci w krzepnieciu krwi -zawroty glowy -zmeczenie fizyczne 2. Jaszczurki Przecietna jaszczurke z pewnoscia kazdy kiedys widzial. Niewielki (zazwyczaj) gad pokryty luska, poruszajacy sie na czterech nogach. Jako taka jaszczurka nie stwarza specjalnie zagrozenia, chociaz slabszy organizm moze miec z nia klopoty. Ten czworonozny gad, patrzac od strony jadu, nie rozni sie specjalnie od wezy. Substancja trujaca jest tak samo wykorzystywana i powoduje podobne objawy, totez nie bede rozwodzil sie nad nimi po raz drugi. Roznica natomiast jest rozmieszczenie gruczolow jadowych. Znajduja sie one na plecach jaszczurki, a ciecz wydzielana jest przez kolce na jej grzbiecie. Jedyne, o czym nie wspomnialem, to wykorzystanie jadu wezy i jaszczurek, ale o tym bedzie nieco pozniej. 3. Skorpiony Spotkac skorpiona nie jest latwo, a gdy sie juz na takiego trafi, najlepiej jak najszybciej sie od niego oddalic, bo gdzie jeden skorpion, tam jest ich pewnie i wiecej. Skorpiony, w odroznieniu od wezy i jaszczurek, gruczol Jadowy posiadaja na koncu ogona. Wbrew pozorom, te szybkie i niezwykle zwinne bestie potrafia nim sprawnie operowac, bedac zagrozeniem dla kazdego intruza. __ ( )_\ // \_\ (/ |_| /_/ /_/ Tak mniej wiecej wyglada ogon skorpiona wraz z kolcem. Jak wspomnialem, jad skorpiona jest grozny dla kazdego, niezaleznie od rozmiarow. Ukaszenie powoduje niezbyt przyjemne skutki, a sa nimi: -silny bol w okolicach rany -drgawki -zawroty glowy -trudnosci oddechowe -w skrajnych przypadkach smierc 4. Inne Wszystkie rodzaju wije, stonogi, chrzaszcze, chrabaszcze i tego typu zwierzeta. Posiadaja slabe toksyny, sluzace glownie do unieruchomienia ewentualnego pokarmu, ale sa one tak slabe, ze przecietny gnom nie odczuwa ich dzialania. 5. Mikstura Mam tu na mysli miksture sprzedawana w jednym ze sklepow pustynnego miasta. Zielonkawy kolor moze przerazic, i calkiem slusznie, poszczegolne skladniki moga byc naprawde grozne. Najpierw jednak o przyjemniejszych sprawach. _____ | | | | |___| /_ o \ / _ o \ / o _ _ \ / _ o o \ /_____________\ Zawartosc tego szklanego flakonika dziala dodatnio na organizm zatruty. Skladniki uzyte do sporzadzenia tegoz napoju maja wlasciwosci antidotum. Smiem przypuszczac, ze jest to jedna z lepszych odtrutek. Po wypiciu natychmiast przestajemy odczuwac jakiekolwiek znaki uprzedniego strucia, w pewnym stopniu zostaje tez przyspieszony proces krzepniecia krwi. Niestety, nie udalo mi sie w pelni przetestowac mozliwosci mikstury jako antidotum na jad ghouli, zepsute mieso czy zlej jakosci jedzenie w karczmach. Jest to w glownej mierze spowodowane ograniczeniami jakie wystepuja ze strony producentow. Owo dziwne antidotum trafia na polki sklepu w bardzo duzych odstepach czasu. Udalo mi sie prawie w calosci rozpracowac skladniki, ktore sa potrzebne do sporzadzenia mikstury. Zasadnicza czescia jest dobrany w odpowiednich proporcjach jad gadow pustynnych. Jak widac, ma on nie tylko wlasciwosci toksyczne, ale tez calkowicie przeciwne. Kolejnym skladnikiem jest wywar z kaktusa doprawiony tequilla (polecam l okalna karczme!). Zapewne pelnia one funkcje rozcienczania jadu. Niestety, ostatni skladnik jest pilnie strzezony przez sklepikarza, ktory zadnymi prosbami ni grozbami nie chcial go wyjawic. Badania nad nim trwaja. Zwidzil, spisal, trul sie i leczyl ____ N inz. Hiir \ / | z rodu Dlugonosych || | W-||----|-------E / \ | Alchemia / \ | I (SGW___) | Swiatopoznawstwo S oooooooooooo .o8 o8o `888' `8 "888 `"' 888 888oooo. oooo ooo. .oo. .ooooo. 888oooo8 d88' `88b `888 `888P"Y88b d88' `88b 888 " 888 888 888 888 888 888 888 888 o 888 888 888 888 888 888 888 o888ooooood8 `Y8bod8P' o888o o888o o888o `Y8bod8P' LEGENDA: T - Trakt o - Miasto P - Poczta K - Kowal * matowy ostry buzdygan - 5 zlotych i 4 miedziane monety. * masywny szeroki poltorak - 5 zlotych i 15 srebrnych monet. G - Gospoda -------------------------------------------------- /O O\ | --==## Ristorante "Calice dorato" ##==-- | | | | perlicze mieso. . . . . . .40 srebrnikow | | kacze mieso . . . . . . . .40 srebrnikow | | jagniece mieso. . . . . . .40 srebrnikow | | cielecina . . . . . . . . .30 srebrnikow | | poledwica . . . . . . . . .40 srebrnikow | | losos . . . . . . . . . . .20 srebrnikow | | spaghetti . . . . . . . . .30 srebrnikow | | zupa grzybowa . . . . . . .25 srebrnikow | | | | kieliszek wina czerwonego. . 20 srebrnikow | | kieliszek wina bialego . . . 20 srebrnikow | \O O/ -------------------------------------------------- -------------------------------------------------- /O O\ | --==## Locanda "Bianco Cervo" ##==-- | | | | potrawka z dzika . . . . . . 35 srebrnikow | | jelen z grzybami . . . . . . 32 srebrniki | | kielbasa z dzika . . . . . . 26 srebrnikow | | zupa pomidorowa . . . . . . 15 srebrnikow | | | | szklanica grzanca. . . . . . 12 srebrnikow | | piwo jasne . . . . . . . . . 10 srebrnikow | | kieliszek wina czerwonego. . 15 srebrnikow | | kieliszek wina bialego . . . 15 srebrnikow | \O O/ -------------------------------------------------- S - Sklep J - Jubiler 1 - Sukiennik 2 - Garbarz Pragniesz zamowic torbe, sakwe, worek czy plecak? Czy ma byc niewielka, mala, typowa, spora czy pakowna? Jaki ma wygladac torba? Ma byc ciemna, jasna, haftowana, wyszywana, cwiekowana, zdobiona, barwna, szara, brazowa, czarna, niebieska, czerwona, zolta, zielona, prazkowana, cetkowana czy moze laciata? Czy chcesz, aby na twojej torbie widnial jakis dodatek? Oto dostepne dodatki: z paskiem, z herbem, z posrebrzana klamra, z pozlacana klamra, z mithrylowa klamra, z posrebrzana klamerka, z pozlacana klamerka, z mithrylowa klamerka, z kieszonka i z fredzlami. Herby maja swoje wzory, teraz musisz okreslic, jaki wzor ma byc na twoim herbie. Dostepne wzory herbow to: stojacego deba snieznobialego jednorozca, orla z rozpostartymi do lotu skrzydlami, sztyletu z kropelka krwi na czubku, dwoch skrzyzowanych toporow, fleur de lys, pekatego mieszka, poteznego mlota bojowego i liscia klonu. Czy zyczysz sobie jakas inskrypcje na swej torbie? 3 - Garncarz 4 - Przystanek Dylizansow 5 - Bednarz 6 - Swiatynia 7 - Piekarnia o-------------------------------------------o | Panetteria "Pane Quotidiano" | | | | chleb jasny.....................3 ducati | | chleb razowy....................3 ducati | | chleb z makiem..................4 ducati | | chleb trojziarnisty.............5 ducati | | rogal...........................2 ducati | | rogal z marmolada...............6 ducati | | bulka ebinska...................2 ducati | | jagodzianka.....................6 ducati | | | o-------------------------------------------o $ - Bank ( ok 10%) JASKINIA TROGLODYTOW | T | T | T / T / T | T | T / T / T | T o-o-o o \ / \ \ T / S 6 \ o \ / |/ \ / \ o o-S o-S o-o o o \ / / |/ \ \ o---o J o-o o o | \| / \ | 5-o G o o o | / \|/ | o o K / o----4 o / |/ / \ o o---o P o o | \ /|\ / o 1-o-2 / 7 o o \ |\ / \ / o-o 3 o o-o \ | / \ o $-8-o o o-T \ | \ o-o---o T TOSCANIA \ / T / CAMPOGROTTA ************************************************** * * * 8 - Kupiec, za 100 zlotych florenow nauczy * zawodu. * Zatytulowano: Ballady Enefghara "Ballada o wojowniku" Wojownik wielki kiedys byl. Swym kunsztem walki dziwil swiat. Dobrze sie dzialo kiedy zyl, a z jego smiercia bylo tak: Nie lubil magow woj nasz chwat I w tym caly szkopul tkwi. Nie byl z magami za pan brat I wnet ktos zapukal do jego drzwi. Walki nie widzial zaden widz, A woj cial maga zbyt bolesnie. Zobaczyl blysk... ...Nie widzial juz nic. Pamiec o nim przetrwa wiecznie I wplesc w te piesn Moral bardzo chcialem. Zadzieraj z magiem jesli chcesz... Ja ostrzegalem. Enefghar ~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~ "Swieto lasu" Na wschod od Kreutzhoffen, Od Nuln na poludnie. Tu lasek zielony. Gdzie gromadza sie tlumnie: Elf, gnom, czlowiek i halfling, Oraz odmiany ich zenskie. Bieza gdzie trawa zielona, A niebo niebieskie. Jelen wbiegl na polane Zobaczyl plonace ognisko I istoty stojace wokolo. Ludzie? Tak blisko?!? Sklonil zwierz glowe Oczekujac na zelezce. Zmruzyl oczy... i... Moglby biedak czekac wiecznie. Nikt nie pozbawi go zycia. Nie w tym miejscu nie dzisiaj. Ktos klepnal w zad jelenia. Ten o nic juz nie pytal. Radosnie w glusze skierowal swe kroki A my radosny okrzyk wzniesmy! Dzisiaj ma spokoj zwierz wszelki. Swieto zorganizowal Krag Lesny! Las dwunogich istot pelen Nie narzeka wogole. Nikt nie czuje zagrozenia, Ani lis, ani wrobel. Wiewiorki sluchaja z drzew O swych kuzynkach z daleka. Uszami strzyga... Nasluchuja... Zadna nie ucieka. Wszyscy zajadaja ciasteczka niziolcze. Radosny nastroj. Alkohol sie leje. Gdybys kiedys mial okazje Przybadz. Chyba nikt cie nie wysmieje. Enefghar z Novigradu. truwer Oxenfurckiej Akademii ~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~ > Zatytulowano: Kilka przedmiotow z zycia wzietych _____ -----===========*******==========------ _____ Kilka przedmiotow z zycia wzietych, kilka wspomnien z serca wyjetych. _____ Klamerki _____ - Ha! Dotarl skurczybyk! Wykrzyczal ojciec w progu domu, pewnego wiosennego popoludnia. Wrocil jak codzien ze swego warsztatu na obiad. Siedzialysmy z mama przy stole i czekalysmy az zrobi sobie przerwe w pracy. Zawsze byl punktualny, tak jakby nos podpowiadal mu, ze cieple, parujace jedzenie znajduje sie juz na stole. Tego dnia spoznil sie jednak, lecz widzac list w jego dloni, zrozumialysmy co go zatrzymalo. Na wiadomosc czekal juz dwa tygodnie i bardzo sie denerwowal. - List? Przyslal list? - spytala nie mniej podniecona mama. - Nu ba! I to jaki! - Mamko, kto przyslal list? - ciagnelam dluga mamina spodnice z zagubieniem na twarzy. - Tabularix Jeddzio. - odparl dumnie ojciec. - Pamietasz Tabularixa przeciez? Pisze, ze jest juz pod Carbonem i wlasnie zwiedza okolice. Tam naprawde sa te wielkie kamienne wrota! Trzy dni po nimi sleczal. - zasmial sie nieskrepowanie. - No a co jeszcze pisze? - dociekala niecierpliwie mama. - Widzial Gnomie Miasto. Potwierdzil, zostal tylko jeden poziom, ech ... - A poznal juz jakiegos inzyniera? - Hehe ... uscisnal dlon Mistrza Perta, ale jak pisze, palnal jakies glupstwo i na razie nie chce sie tam pokazywac. Caly Tabularix! Hmmm .... Tabularix, Tabularix .... Tak, pamietalam tego gnoma. Jak przez mgle ujrzalam obrazy z przeszlosci. Ale Tabularix byl duzo starszy ode mnie. Nigdy sie ze mna nie bawil. Jesli juz to psocil sie niesamowicie, co doprowadzalo mnie do zawstydzenia i placzu. Chowalam sie wtedy za mama, a on podganial mnie po podworku. I gilgotal. Jak ja tego nie lubilam ... Nie wiem, skad znali sie z moim ojcem, ale mozliwe, ze nasze rodziny byly ze soba zaprzyjaznione, tak po prostu, po sasiedzku. A nie. Ojciec Tabularixa tez w wolnych chwilach rzezbil w drewnie ... Tabularix byl pierwszym znanym mi gnomem nowego pokolenia, ktory dotarl do Mahakamu. Kiedy doszla nas wiesc o Stowarzyszeniu Gnomich Wynalazcow, moj ojciec strasznie sie podekscytowal. Na realizacje mlodzienczych planow bylo juz za pozno, mial wszak nas. Ale Tabularix byl mlodym, ambitnym gnomem. I mial talent. Wszyscy mu doradzali, by ruszyl w kierunku Carbonu. Nikt nie mial watpliwosci, ze to idealne miejsce dla niego. Ruszyl wiec, a ojciec przezywal te wedrowke wraz z nim. I cieszyl sie jak dziecko. W wieku 8 lat wrecz nie wypadalo nie wiedziec co to SGW. Ojciec sukcesywnie opowiadal mi o inzynierach, wynalazkach i technice. Wiedzalam, kto to ten Mistrz Pert, wiedzialam kto opracowal Gnomi Helm. Kiedys cale popoludnie poswiecil, by wytlumaczyc mi dzialanie windy z Gnomiego Miasta. O ile Tabularixa ledwie co pamietalam, o tyle jego brat Binken, glebiej utkwil mi w pamieci. Fakt, on tez przewyzszal mnie wiekiem ale byl na tyle zwariowany, by urzadzac psoty z mloda gnomka, znaczy ze mna. Wpadal czasami w odwiedziny i niemal zawsze zabieral mnie na spacer. Byl mlodym i jedynym gnomim Truwerem, a to wystarczylo, bym wpatrzona byla w niego jak w obrazek. Co tylko powiedzial, bylo swiete. Nie raz tak mi namacil w glowie, ze spac nie moglam. - Wiecie dlaczego kury nie lataja? - spytalam kiedys przy obiedzie. - Nie lataja, bo sa za ciezkie. Maja przeciez wszystkie swoje jajka w brzuchu. Dlatego uwielbialam Binkena. Pokazywal mi jak o kamien naostrzyc noz, jak ugotowac zupe z chrzaszczy, a nawet jak odpowiednio skoczyc z drzewa, zeby sie nie polamac. I spiewal mi tez czasami. Wiedzial, ze bede zachwycona i nie uslysze, jak niekiedy nie udaje mu sie wejsc w tonacje. Jego wystepy zawsze nagradzalam oklaskami. W jego towarzystwie nie czulam sie tez zawstydzona. Ba! Mimo roznicy wieku byl moim kompanem we wszelkich nierozsadnych pomyslach. --- - Binken, jak ty mi ja tylko spuscisz z oka, to wiesz co .... - skomentowala nasze okrzyki mama. - Wiem, wiem. Jedda to moje trzecie oko w glowie, prosze Pani. Czy jak to szlo ... - podrapal sie po glowie. - Chyba oczko w glowie? - usmiechnela sie i wytarla rece w przewieszony fartuch - Tylko ostroznie ... I biada jak mi pranie zerwiecie. - Nie mamus, my tylko tak tutaj. Spojrzalam na przewieszone na sznurkach ubrania i posciel. Mama strasznie sie denerwowala jak cos spadlo na ziemie, albo obsypane zostalo piachem. Od dnia, w ktorym za kare kazano mi isc do pokoju na gorze i zciagnieto sznurkodrabine, nawet nie zblizalam sie do prania. - No dobra Jedda. Pogonimy sie w kolo domu co? - zaproponowal Binken. - Kto wygra, dostanie jablko. - A masz jablko? - zapytalam czujnie. - Ja mam nie miec? Chyba nie znasz jeszcze Binkena! Ja gonie! Zachichotalam, a widzac pedzacego w moja strone Binkena, porzucilam usmiech, obrocilam sie na piecie i zaczelam zwiewac jak niedys przed kapiela. Szlo niezle. Po czwartym okrazeniu mialam jeszcze sporo sil w nogach, a Binken posapywal po nosem. - Juz Cie mam! - uslyszlalam za plecami. Obejrzalam sie za siebie. Byl rzeczywiscie blisko. Zamknelam oczy i przyspieszylam. Bieglam tak w (jak sadzilam) znanym mi kierunku i czulam, ze sie uda. Nie zlapie mnie tak latwo. - Jedda, zatrzymaj sie - dotarl do mnie przerywany sapnieciami glos Binkena. - Stoj Jedda! - Haha! Wygrywam. I dlatego oszukujesz - odparlam pewnie - Wiedzialam, nigdy mnie nie .... Cos mnie powstrzmalo. To cos bylo ciezkie i mokre. I nie moglam sie z tego wydostac! Otworzylam oczy. O masz! Pranie. Oswobodzilam sie z materialow i stojac ze spuszczonymi rekami, patrzymal na jeszcze niedawno czyste i wiszace materialy. - Kurka, mowilem! Az zadrzalam pod wplywem tonu glosu Binkena. Byl zly. Nie tyle z powodu prania, a tego, ze jako starszy i - co oczekiwano - rozsadniejszy, poniesie kare. - Szybko, szybko! Powiesimy je spowrotem. - probowalam ratowac sytuacje. - Nie ma sensu, cale upackane w piachu. - rozwial moja nadzieje Binken. - O nie! - zagrzmial glos mamy - Mowilam! Prosilam! Binken! - Yyyy .... to ja juz chyba pojde - zareagowal i zaczal oddalac sie od mokrej sterty. Mama byla potwornie zdenerwowana. Nie tyle z powodu mojego wypadku. Tym bardziej, ze calus, moj rozbrajacy usmiech i bukiecik polnych kwiatow szybko poprawil jej nastroj. Bardziej zloscila sie na bezsilnosc w obliczu spadajacego prania. A do tego naprawde nie potrzebna byla rozpedzona gnomka. Silniejszy podmuch wiatru powodowal, ze pranie ladowalo w piachu. --- - Balea, jestes? - przywital nas kiedys ojciec wrociwszy z pracy. - Jestem. Siadaj do stolu, juz podaje obiad. - Eeee ... - podrapal sie po glowie - Nie jestem glodny. Musze ci cos pokazac. Wyciagnal reke w strone mamy. Dzierzyl w niej drewniane cos. Cos co przypominalo klocki owiniete drucikiem. - Patrz co dla ciebie mam! - oznajmij usmiechajac sie szeroko. Mama podeszla i zaczela ogladac te drobne, jasne przedmioty. - Co to znowu? - spojrzala na ojca z lekko drwiacym usmiechem. - To .... - zastanowil sie drobna chwile - To takie klamerki. - Klamerki?! Cos ty znowu wymyslil?! - Martwisz sie spadajacym praniem? Martwisz. No to ja pomyslalem, co moglo by je przytrzymac na sznurku. I to sa wlasnie takie urzadzonka. Masz Jeddziu, obejrzyj sobie. - podal mi jedna taka i wyczekiwal naszej reakcji. Hmmm ... Byly to dosc plaskie i cienkie drewienka, idealnie oszlifowane i zlaczone dokladnie na srodku zwinietym w spirale drucikiem. Kiedy zlaczylo sie dwa konce z jednej strony, te z drugiej sie rozchylaly. W ten sposob mozna bylo taka klamerke przypiac sobie do ubrania. Albo do nosa ... Nie radze, troche boli. Usmiechnelam sie do ojca i tak samo zareagowala mama. A gdy problem ze spadajacym praniem zniknal, to dopiero sie usmiechnela ... Cale dwa tygodnie nie bylo tej ochydnej kaszy na obiad. _____ _____ -----==========********===========------ inz. Jedda Zatytulowano: Dni Gnomiej Nauki - sprawozdanie ____ _ ____ _ _ | _ \ _ __ (_) / ___|_ __ ___ _ __ ___ (_) ___ (_) | | | | '_ \| | | | _| '_ \ / _ \| '_ ` _ \| |/ _ \| | | |_| | | | | | | |_| | | | | (_) | | | | | | | __/| | |____/|_| |_|_| \____|_| |_|\___/|_| |_| |_|_|\___|/ | |__/ _ _ _ _ | \ | | __ _ _ _| | _(_) | \| |/ _` | | | | |/ / | | |\ | (_| | |_| | Zatytulowano: Cywilizacja dup! ___ _ _ _ _ ___ _ / __| ___ __ _(_) (_)_____ _ __ (_)__ _ | \ _ _ _ __ | | | (_| || \ V V / | | |_ / _` / _|| / _` | | |) | || | '_ \ |_| \___\_, |\_/\_/|_|_|_/__\__,_\__|/ \__,_| |___/ \_,_| .__/ _ |__/ |__/ |_| DUP! Wbrew oczekiwaniom wielu zmylonych tytulem, a zwlaszcza jego drugim czlonem - czyli "Dup" - nie bede bynajmniej rozpisywal sie o dupach (chociaz to tez bym potrafil), lecz o dzwiekach, o decybelach (przyjeta przez gnomy skala obliczania natezenia dzwieku), o halasie, ktory bliski byl niegdys tylko wynalazcom, dzis jest juz calkowicie powszechny i nie stanowi niczego nadzwyczajnego. Myle sie? No to po - patrzmy... ... biezy taki Sigmaryjczyk szarzujac bez konia, mlot trzyma w reku, i z calych sil wykrzykuje imie Sigmara... i DUP! ... Zaryl w trawe... Kara boska? Byc moze. ... idzie sobie taki spiczastouchy elf przez las, ponad lasem wznosza sie osniezone szczyty Gor Szarych. Nasz elfik zas, o niezaspokojonych wprost zadzach krajoznawczych przechadza sie niezbadanymi sciezynami, gdy nagle... DUP! ... spada na niego ogr! Nasz bohater ginie na miejscu. Czyli przyjrzyjmy sie uwaznie okolicznosciom, w jakich nastapily obydwa przypadki. Kto normalny stawalby oko w oko z zakonnikiem Sigmara? A ktoz tym bardziej zwiedzal okolice Gor Szarych (no to mogl byc tylko elf...)?! Sprowokowales mnie drogi czytelniku. Jeszcze jeden przyklad! ... idzie sobie taki osadnik korytarzami zamku krola Foltesta. Wlosy ma kasztanowe, ubytki w zebach jak zawsze - slowem: 'odstrzelil' sie niczym admiral floty na spotkanie z dowodztwem piechoty. Zalozmy, ze nasz bohater nazywa sie Tasio i zmierza do krola powiadomic go o glodzie, jaki dotknal mieszkancow poludniowych rubiezy krolestwa. Idzie sobie Tasio, pod jego nogami posadzke wysciela miekki, czerwony dywan, a czujne oczy przodkow obserwuja go z ram obrazow. I wnet... ... DUP! Rabnela Tasia halabarda, gdy przechodzil tuz obok ozdobnej zbroi plytowej, ustawionej pod sciana korytarza. No i coz...? Tasio nogi nie ma... do krola juz raczej nie dojdzie... ale bedzie co jesc. Co teraz sadzisz, drogi czytelniku? Czyz szalencze, przerywajace urocza cisze, w ktorej od wiekow zatracaja sie umysly filozoficzne, niespodziewane DUP! nie jest naszym wrogiem? Wszystkie badania, jakie pozwolilem sobie przeprowadzic, wskazuja na to, ze z biegiem czasu DUP! stanie sie coraz czestszym zjawiskiem, ktore dotykac bedzie juz wszystkich ludzi oraz nieludzi, jacy chodzic beda po tej ziemi. Politycy i dyplomaci zaczna uzywac DUP! w celu zblizenia do siebie zwolennikow, bowiem ten dzwiek bedzie juz dla nich na tyle swojski, iz jego zrodlo (domniemany polityk) stanie sie kims bardziej zaufanym. DUP! bedzie nam towarzyszylo przez caly czas. Gdy w drodze do domu z Wiezy Golemow, upuscisz swoj mlot wyda on siebie glosne LUP! (pokrewne z DUP!), lecz przy tym zrobi calkiem spora dziure w goscincu. Gdy potem przejdzie sie ta sama droga jakis inny wojak przewroci sie, upadnie i uslyszymy DUP!. Miejmy nadzieje, ze tym traktem nie bedzie przejezdzal powoz. Mam nadzieje czytelniku, ze udowodnilem ci dzis, jak powszechna i niebezpieczna staje sie cywilizacja DUP!. Niewykluczone, ze doslownie za moment, na poczte, na ktorej przypuszczalnie stoisz, wparuje jakis brodaty krasnolud i zsapany krzyczac cos o fanatykach Malala czy innego bostwa zametu, wyjmie swoj topor i przepolowi cie na pol. Nie bedzie jednak towarzyszyc temu, zadne DUP!. Bardziej CIACH!... ... DUP! bedzie dopiero gdy kamienna plyta zamknie twoj grobowiec. Podpisano, inz. Nimbus.