Arkadia MUD MMORPG

Periodicus numer 24

Wywiad z Cadaelem, Dobre rady wujka Zxara

o—————————————————————————–o
| Data wydania: dwudziesty dziewiaty dzien pory Yule |
| |
| |
| /)_(\ |
| ______( 0 0 )______ |
| /_/_/_/\` ’ `/\_\_\_\ |
| )’_'( |
| ____.””_””.____ |
| P E R I O D I C U S |
| |
. .
. .
Drodzy Czytelnicy!

Oddaje w Wasze rece nowy egzemplarz Periodicusa, ufajac iz
moj debiut jako redaktora naczelnego bedzie udany. Z tego
miejsca pragne rowniez podziekowac redaktorowi Hiirowi,
ktory cierpliwie tlumaczyl mi co i jak, bo mozecie wierzyc
lub nie, ale prowadzenie gazety sprawa latwa nie jest.

Jak zawsze mamy dla Was sporo informacji, troche kultury i
wywiad, abyscie byli na biezaco i byc moze dzieki nam,
gubili sie w wielkim swiecie troszke mniej.

Cieszy mnie niezmiernie, ze nasza gazeta spelnia swoja
misje. Ze trafiamy praktycznie wszedzie, jestemy rozpoznawani.
Dzieki temu mam pewnosc, ze gazeta dociera jak najdalej, ze
nawet w malych wioskach mieszkancy moga sie dowiedziec o tym,
co dzieje sie w „wielkim swiecie”. To, ze gazety nie sa juz
rozsylane poczta, sprawilo, ze zaistnial kontakt na linii
redaktor – czytelnik. Ze mozemy zagadac, zapytac co o danej
sprawie sadzicie, posmiac sie razem. To pozwala nam uczynic
Periodicusa bardziej Waszym, niz naszym.

Za wszystko – po prostu dziekuje.

inz. Faiga Fausto
Redaktor Naczelna Periodicusa

W tym numerze:
* Redaktora Zxara Rad Kilka……………………….strona 1
* Wywiad z Czempionem Von Raugen…………………..strona 2
* Pochwala Ras…………………………………..strona 3
* Miesiwo Odgrzewane……………………………..strona 4
* Podroze – Podgrodzie Tretogoru…………………..strona 5
. .
. .
| |
| |
o—————————————————————————–o
Mozesz przeczytac konkretna strone.
>
Zatytulowano: Redaktora Zxara Rad Kilka

Wstajesz rano. Spales dlugo. Wychodzisz na ulice przed karczma,
gdzie wynajales sobie pokoj na jakis czas. O malo co nie
obrywasz martwa wiewiorka. Nastepny krok zostaje znaczaco
spowolniony przez kilku krasnoludow, ktorzy w zwartym
szyku, cala szerokoscia ulicy, b ar przy barze przemierzaja
w poszukiwaniu, jak to nazwali, „dlugouchego”.
Dyskretne proby wycofania sie we w miare bezpiecznym kierunku
skutecznie uniemozliwia kilku jegomosciow, z ktorych kazdy
wyglada jakby skladal sie conajmniej z kilku innych jegomosciow.
Niejednokrotnie w takiej sytuacji bywalo wielu z nas. Co jest
powodem tego swoistego, tu uzyje lekkiego slowa, balaganu? Z
jakiej przyczyny jedni nienawidza drugich? I dlaczego ktos pyta
nas o imie i cel wizyty, skoro aktualnie siedzimy w balii,
zazywajac kapieli, a uzbrojeni jestesmy w czepek i drewniana
kaczuszke?

Wszystko zaczelo sie w zamierzchlych czasach, ktorych nie
pamietaja nawet najstarsze gnomie umysly. Topor w czaszce
elfa, mlot w czwartej rece tajemniczego jegomoscia numer
dwa, sztylet tuz pod sercem, zanim zadane zostalo pytanie,
w ktorym kluczowe slowa zamieniono niejednokrotnie na
'hyhy’ oraz 'cema’. Jako redaktor pisma przydatnego i czesto
ratujacego zycie postaram sie opowiedziec o wszelkich niebezpie-
czenstwach dla szarych, mniej lub bardziej czystych, podroznych
naszych krain. Dzisiaj tereny mi bliskie, czyli Nowego Swiata.
Swiat Stary w wydaniu nastepnym!

Zacznijmy od Kaedwen. Okolica bardzo nieprzyjemna dla
najmlodszej rasy naszego swiata. Mezczyzni i kobiety rasy
ludzkiej – uwazajcie! Slowo 'wiewiorka’ nabiera tutaj
zupelnie nowego znaczenia, oraz sporego impetu. Osobnicy
z niezbyt dominujacym w modzie trendem przyczepiania rudych
ogonow do czapek pojawiaja sie znienacka i zza rogu. Jak
podaja anonimowi informatorzy, Scoia’tael – bo o nich mowa,
sa w stanie wybaczyc komus ludzki wyglad, o ile jest taka
osoba zwiazana z niezwykle tajnymi sluzbami Nilfgaardzkimi.
Ponoc – po pierwszym kontakcie z informatorem, tenze zaginal bez
wiesci. Wspominal cos o tym, ze ma zamiar wyruszyc w strone Ban
Ard…
Jak powszechnie wiadomo, w diecie rudowlosych zwierzatek z
rodziny myszowatych wystepuja ryby, pajeczaki oraz roznej masci
orzeszki.

RADA NR1: Gdy zobaczysz wiewiorczy ogonek, NIE wolaj Basia, Basia!
RADA NR2: Dowiedz sie, gdzie pieprz rosnie. I tam zawsze uciekaj.
RADA NR3: Nigdy nie twierdz, ze Elirena to zabawne imie.

Wyspy Skellige. Zimno, wietrznie i mokro. Bez porzadnego
plaszcza sie nie obejdzie. Tambylcow poznac mozna po mocno
pomarszczonej twarzy i widocznym na pierwszy rzut oka,
oczywiscie w przenosni, charakterze. Charyzmatycznych i groznych
maja tam duzo. Lepiej od razu sie przedstawiac, bo czesto
nie zaprzataja sobie glowy pytaniem, a odpowiedzi wymagaja
momentalnie. Przechadzaja sie grupami. Maja uczulenie na rude
siersci. Lubia dlugie, relaksujace rejsy wglab morza. Glownym
elementem ich menu jest sledz i jego przerozne odmiany.
Ciekawostka jest fakt, iz w jezyku skelliganskim istnieja 53
roznyce okreslenia dotyczace popularnego w najblizszym okresie
karpia. Uwielbiaja bawic sie w berka.

RADA NR1: Zawsze pamietaj jak masz na imie. Jezeli masz slaba
pamiec, kaz to sobie wytatuowac na czole.
RADA NR2: Jezeli odwiedzasz archipelag Skellige, daj sobie
spokoj z odziewaniem sie w naturalne futra.
RADA NR3: Bedac w porcie, zawsze dobrze sprawdzaj, na jaki
statek wsiadasz. Statek z trupia czaszka to zdecydowa-
nie nie Statek Milosci.

Przemiescmy sie oczami wyobrazni bardziej na poludnie.
Powiedzmy… do Lyrii. Lepiej uwazac pod nogi, bo mozna
przewrocic sie o lezace piki, szydla i inne dlugie, groznie
wygladajace bronie. Zanim zdazysz powiedziec 'Czolem’ nie
ruszysz palcem, tak Cie otocza, zablokuja i beda domagac
sie wszystkich informacji. Wlacznie z nazwiskiem panienskim
Twojej przyrodniej ciotki. Polecaja do siebie mowic jako o
'Skorpionach’. Ulubiony kolor – srebrny. Nie znosza zabaw
w chowanego.

RADA NR1: Cwicz mimike twarzy, podczas bycia blokowanym, mozna
sie nieelegancko zasapac.

Ale zaraz zaraz! Ominelismy Mahakam! Wielka kraina. Schowac
sie latwo, ale nie przed mieszkancami. Toporem mozna dostac
latwiej niz szyszka z drzewa. Nie lubia tu elfow. Jesli nie
wiesz gdzie jestes, a w powietrzu czujesz stezenie alkoholu
rowne 110% to z pewnoscia znalazles sie w masywie. W
przeciwienstwie do zubrow, bawoly zamieszkuja gory.
Ulubionymi grami i zabawami zolnierskich koszar sa glownie
'dyzur w szafie’, 'spluwanie do celu’ oraz kilka zbyt
nieprzyzwoitych, by nawet ich nazwy przytaczac. Glownym
elementem diety jest tluszcz krowi badz, wierzcie lub nie,
kurzy. Mahakamska technika opanowala wyrabianie tluszczu i
spirytusu z wszelkich znanych organizmow zywych.

RADA NR1: Naucz sie pic i klac. Rozroznianie gatunkow spirytusu
nie zaszkodzi.
RADA NR2: Jak dowiedli nasi naukowcy, symbioza topora z rzycia
jest mozliwa. Uwazaj na swoja.
>
Zatytulowano: Wywiad z Czempionem Von Raugen

Najwiekszy ogien juz minal, Kompania Gryfa nieco ucichla, postanowilam
zatem na spokojnie popytac tu i owdzie, jak sytuacja ma sie naprawde, czy
istnieja szanse na pokoj, czy chociaz wzgledna nieagresje. Wywiadu zgodzil
sie udzielic Czempion Szkoly Von Raugen, pan Cadael Lwowicz.

Faiga Fausto: Czy moze mi Pan przedstawic jak ma sie obecnie sytuacja
z Kompania Gryfa?

Czempion Von Raugen: Wiec generalnie nie zmienila sie sytuacja. Moze nie
staramy sie ich stlamsic ale jak napotykamy to walczymy.

FF: Rozmawialam jakis czas temu ze Skudem Scarlattim i deklarowal on
zmiane polityki. Twierdzil wrecz, ze chcialby powrocic do dobrych
stosunkow. Czy byloby to mozliwe?

CZ: Czy jest mozliwosc powrotu do dawnych lat? Ogolnie wyglada to tak
ze… Zawsze jest tak, ze Gryfy jak tylko urastaja w sile, szaleja na
terenach Nuln. Ale ta wojna jest inna niz wiele poprzednich
konfliktow. Pamiec o tym zawsze zostanie. I na pewno nie beda to te
same stosunki. Bo nie wyobrazam sobie Gryfa pod moim dowodztwem. Czy
moich Wojownikow pod dowodztwem ktoregos z nich.

FF: Niemniej jednak z tego co zrozumialam,deklarowali zakonczyc wspolprace
z silami Chaosu…

CZ: Nie wiem, jak mam rozumiec ich dzisiejsza wizyte na zlych ziemiach.
Kiedy moi Wojownicy przy wsparciu Zakonu Sigmara pod dowodztwem
Marszalka Makusa byla na ziemiach probujac zabijac odmiencow wpadlo
kilku kompanijnych. Odbyla sie krotka walka z tego co wiem.

FF: Czy to kompania atakowala?

CZ: To juz musiala by Pani pytac Marszalka. Ale znajac nas to my
rozpoczelismy i chyba sie Pani nie dziwi?
Co do Skuda jeszcze. Plotki prawde mowiac mowily, ze chca sie ukladac
jak tylko Kapitana przejal. Ale na tym sie skonczylo. Jeszcze tego
samego dnia przyszedl z Porucznikiem Noorfem i zaatakowal jednego z
moich Gwardzistow. Wiec tak chyba nie wyglada poczatek rozmow o
pokoju? No chyba ze ja sie nie znam na polityce. Moze to jakies nowe
metody? A jesli chodzi teraz o mozliwosci pokoju… To jak juz zdazyli
zauwazyc niektorzy, mamy strasznie zacisniete wiezi z Zakonem Sigmara
i Krasnoludami z Gor. Nie widze mozliwosci zawarcia pokoju tylko z
jednym z tych stowarzyszen. Musieli by ze wszystkimi na raz zawrzec
pokoj, a co za tym idzie wypelnic warunki kazdego jednego Dowodcy.
A mysle ze troche beda odbiegac bo jednak kazdy z innego powodu wojne
rozpoczal.

FF: A jak patrzy na te sprawe Zakon?

CZ: Malo przychylnie mysle. Spalili im w koncu Zamek. Wiec nie bedzie
latwo o pokojowe stosunki. Ja troche inaczej patrze na zdobycie nam
Szkoly. Aczkolwiek tez latwo o pokoj napewno nie bedzie. Ale nigdy
jakis specjalnie wygorowanych warunkow nie stawialem. Wojny z
Wojownikami mogli uniknac w chwile. Wybrali inaczej. Chaos zawladnal
ich Dowodztwem. Juz teraz widac przejscia. Ale i stamtad ich wyciagne.
A glowy zawisna gdzie trzeba.

FF: To moze zostawmy sprawy Kompanii. Wielu czytelnikow zapewne sie
zastanawia – czy trudno dostac sie do Szkoly Von Raugen? Macie bardzo
surowe wymagania? Nie mniej niz dwa metry w klacie?

CZ: Bardzo surowe? Moze nie. Ale powiedzmy szczerze – nie jest latwo. Sila
ma znaczenie, ale nie tak bardzo bo to mozna nabyc bedac Uczniem.
Noszenie wiader wyrabia miesnie.

FF: Czym sie zatem kierujecie?

CZ: Na pewno nieskazitelna przeszlosc. No, chyba ze ktos ma naprawde dobre
wytlumaczenie na swe czyny i mnie przekona do siebie. Zdarzaja sie
tacy, ale malo ich, bardzo, bardzo malo.

FF: A jak sie zapatrujecie na zenskie kandydatury? Czy kobiety gorzej
walcza?

CZ: Niekoniecznie. Aczkolwiek wielu tak sadzi. Bardzo trudno maja ogry,
jako ze sama sobie rasa jest przeze mnie nie lubiana. I wszystkie ogry
lgna albo do mutantow albo do Ogrzej Kompanii. Co za tym idzie nie
chcialbym szkolic wrogow. Wiadomo, wyjatki potwierdzaja regule. Bo
tak, tak, sa tacy, ale my musimy ich „wylawiac”.
A co do bardziej wnikliwych metod przyjmowania trzeba pytac Ghorrima,
naszego Nadzorcy. On sie tym zajmuje i raportuje do mnie co jakis
czas. Jak ktos ma ochote sprobowac swych sil, wystarczy podanie zlozyc
w Kancelarii.

FF: No dobrze, a czy moglabym teraz uslyszec pare slow o Panu? Jakies
ciekawostki z zycia prywatnego? Zony? Kochanki?

CZ: Nie bardzo lubie o mojej przeszlosci rozmawiac. Wiec moze zostawmy ja,
a zajmijmy sie tym co jest. Tym, co osiagnalem.

FF: To chociaz prosze o odpowiedz o nasze standardowe pytanie… Ulubione
jadlo i napitek?

CZ: Napitek to na pewno sok z owocow… Jakich? Chyba kazdy lubie. Z
marchwi tez nie najgorszy. A co do jadla… Baranina – o tak, to cos
co lubie.

FF: Z cebulka?

CZ: Oczywiscie.

FF: A tak na koniec… Czy ma Pan jakies przeslanie do naszych
czytelnikow?

CZ: Jak najmniej kontaktu z chaosem – nigdy nie wiadomo, jak mala jego
ilosc moze zawladnac umyslem.

FF: Dziekuje za wywiad.
>
Zatytulowano: Pochwala Ras

.: P O C H W A L A R A S :.
.: czesc II – POLELFY :.

Niniejszy artykul pragne zadedykowac Silkathasowi.

Dlugo zastanawialam sie co tez napisac – z oczywistych wzgledow ciezko
bedzie o obiektywizm. Jednakoz na cala serie wplyw maja moje uprzedze-
nia i sympatie, totez nie ma co udawac, ze artykul pisany jest z pozy-
cji neutralnej. Rozwazalam napisanie peanu na czesc Polelfow, jednak
wiekszosc Czytelnikow uznalaby nas pewno za zachwyconych soba egocen-
trykow. Prawda jest, ze byloby w tym troche racji, ale podejscie takie
ma swoje powody. W dawnych czasach bycie Polelfem bylo o wiele trudniej-
sze, nizli jest obecnie. Ani ludzie, ani elfy nie byly skore do uznania
nas za „swoich”. A ze znikad pomocy, tedy Polelfy zawsze jedynie same na
siebie mogly liczyc i same soba sie opiekowac.

Nie jest latwo pisac o Polelfach, bo kazdy z nas jest inny. Nie wiaze
nas zadna historia ani wierzenia, kazde wychowywalo sie w odmiennych wa-
runkach, a Polelfie charaktery to nieprzewidywalna mieszanka cech odzie-
dziczonych po rodzicach. Niemniej sadze, ze czesc z nich mozna uznac za
wspolna dla tej rasy, a wynikajaca z miejsca, ktore zajmujemy w swiecie.

Pierwsza charakterystyczna wlasciwosc, ktora z pewnoscia tyczy sie tych
Polelfow, ktore dane mi jest znac blizej, to tzw. Instynkt Samobojcy..
Miedzy innymi dlatego zawsze warto jest miec w druzynie Polelfa – jego
obecnosc radykalnie obniza prawdopodobienstwo, iz komukolwiek innemu w
grupie przydarzy sie przykry wypadek. Spora czesc slynnych sentencji, jak
na ten przyklad: „Juz go prawie mamy!”, „Ciekawe do czego to sluzy..”,
„Ale paskudny ten ogr!” czy „Nic nam tu nie grozi.” jest autorstwa nikogo
innego, jak Polelfow. Gdziekolwiek sie przedstawiciela owej rasy posle, z
pewnoscia znajdzie sto sposobow skrzywdzenia sie w tym miejscu i przetes-
tuje je osobiscie. Instynkt Samobojcy z pozoru wydaje sie cecha niezbyt
korzystna ani pozadana, niemniej jednak pamietac nalezy, iz to wlasnie
dzieki Polelfom wiemy doskonale, dokad NIE nalezy isc i czego NIE robic.

Polelfy z pewnoscia budza wiele kontrowersji. Czas jakis temu rezydujacy
w Mariborze hrabia Garramone, Daniel Etcheverry, najal pomocnika, ktorego
zadaniem jest „zajecie sie sprawa Polelfow”, podczas gdy w Cesarstwie
Nilfgaardzkim Polelfy sa zjawiskiem czestym i spolecznie akceptowanym.
Ciekawosc, ktora wzbudzamy w innych rasach, jest naturalna – zawsze inte-
resuje nas to, co nowe i nieznane. Do dzis nie zapomne, gdy podczas pie-
szej wedrowki napotkalam czleka, ktory ze sporym niedowierzaniem poinfor-
mowal mnie o fakcie mego pochodzenia – „Ooo, jestes Polelfka!”.

Dzieki mieszanemu pochodzeniu – ktorej to nazwie mozna nadac wydzwiek
zarowno negatywny, jak i pozytywny – mamy mozliwosc czerpania z obu ras
tego, co w nich najlepsze. Cecha niezalezna od samych Polelfow, acz naj-
sampierw rzucajaca sie w oczy, jest wyglad. Zas w tej kwestii przyznac
trzeba, iz przedstawiciele owej rasy nierzadko wyrozniaja sie niezwykla
uroda. Jednakoz piekno lezy w oku obserwatora – ludzie i elfy dostrze-
gaja w Polelfach te obca im egzotyke, ktora tak bardzo pociaga. Rowno-
czesnie widza rowniez pierwiastek wlasnej rasy, przez co obiekt podzi-
wiany wydaje sie nie tak odlegly im samym. A krasnoludy i ich uwielbie-
nie dla Polelfek to niezwykle obszerny rozdzial, dla ktorego przepro-
wadzic nalezaloby wiele badan, tedy odlozymy ow temat na kiedy indziej.

U moich znajomych pobratymcow lubie to, iz potrafia jak nikt inny smiac
sie sami z siebie. U elfow czy ludzi duma rzadko pozwala na takie zarty,
ktore dla autora skonczyc sie moga nadmiarowa dziura w ciele. Polelfy
zawsze znajda najkrotsza droge do najblizszej karczmy, to niewatpliwe.
Nieczesto zdarza nam sie wiedziec, ile trwala bedzie nasza wedrowka po
swiecie – dlugosc zycia to dla wielu z nas niewiadoma – moze wiec dzieki
temu polelfy potrafia doceniac kazdy dzien i czerpac z zycia mozliwie
jak najwiecej. Jesli sie bawia, to do switu nastepnego dnia, gdy cierpia,
to do ostatniej lzy.

Czego by o Polelfach nie mowic, wciaz jestesmy zagadka dla wielu, a nie-
raz rowniez i dla nas samych, bo kazdy przedstawiciel mieszanej rasy jest
inny i unikalny. I to samo w sobie, bez watpienia sprawia, iz swiat, po
ktorym chodza Polelfy, ma o wiele wiecej barw..

SzN
>
>
Zatytulowano: Miesiwo Odgrzewane

.________________________________________________________________________.
| |
| |
| |
| |
| |
| . . . : : : Miesiwo odgrzewane : : : . . . |
| |
| |
| |
| ###### |
| ##////## |
| ## // |
| /## |
| /## |
| //## ## |
| //###### |
| ////// ykl artykulow, ktory rozpoczac chce obecnym numerem |
| nosic bedzie tytul intrygujacy i niebezposrednio zwiazany |
| z tematyka, ktora bede poruszal. „Miesiwo odgrzewane” to |
| metafora czegos co powstalo dosc dawno i zostalo zagubione |
| gdzies w pamieci. Tytulowym miesiwem, ktore bede odgrzewal |
| na waszych oczach beda perly i guana truwerskiej TFUrczosci |
| znalezione w Feleynowej ksiedze. Mowiac nieoglednie powiem |
| szczerze ize spodziewac sie mozna wszystkiego: od utworow tak |
| nasaczonych metaforami, ze bez nasaczenia sie nie bedzie mozna |
| ich pojac, po przyspiewki lekkie i nie do konca przyjemne. |
| |
| Nadmienic musze na samym poczatku, ize przeczytanie |
| zamieszczonego tu tekstu niczym sie ma do wysluchania go przy |
| akompaniamencie misternej lutni. Roznice w wrazeniach sa takie |
| jak miedzy zapachem rumu i rumaka… Gdzie rumem niechybnie |
| jest truwer i jego instrument. |
| |
| |
| * * * |
| |
| |
| Koncze wiec ten przedluzajacy sie juz wstep i zajme sie |
| pierwszym utworem, na ktory wybralem Hiirowa piosenke „O mlodym |
| alchemiku”. Jest to jeden z wyrozniajacych sie utworow, |
| chociazby z powodu jego niewatpliwej wartosci naukowej. Autor |
| ubral jedno z alchemiczych przyslow w forme piosenki, ktora |
| urzeka kolejne pokolenia Stowarzyszenia Gnomich Wynalazcow, |
| a i niejednego uratowala od niechybnej smierci przez |
| wybuchniecie, lub przezarcie twarzy. Bedac niejednokrotnie |
| w gnomiej czesci Mahakamu slyszalem mlode gnomy w fartuchach |
| behape podspiewujace ta chwytna melodie. |
| |
| Nie jest to utwor skomplikowany – swoja prostota zwieksza swoja |
| wartosc merytoryczna i sprawia, ze staje sie czynnikiem |
| zmniejszajacym drastycznie letalnosc doswiadczen |
| wykorzystujacych laczenie kwasu i wody. Proste, lecz nie |
| prostackie, rymy szybko wpadaja w ucho, a cala melodyjnosc |
| utworu sprawia, ze jest on rowniez dosc czesto wykorzystywany |
| w uczeniu podstaw muzyki na uniwersytecie Oxenfurckim. Dosc juz |
| jednak plonnych tlumaczen. Oto i sam utwor. |
| |
| |
| |
| „O mlodym alchemiku” |
| |
| Alchemiczek, mlody panek, |
| Cudem dostal sie na studia |
| Chociaz pusty byl jak studnia. |
| |
| Rok przebolal jakos sobie, |
| Bo rok kul tylko teorie. |
| Lecz gdy doszlo do praktyki |
| Straszne mial te swe wybryki. |
| |
| Spalil sobie brwi kompletnie, |
| Na swiat zawsze patrzyl metnie. |
| Ponoc takie mial juz oczy, |
| Jednak niech sie ze mna juz nie droczy, |
| |
| Wszyscy dobrze to widzieli |
| Co lal sobie do gardzieli. |
| Lecz przekroczyl wszelkie prawa, |
| Gdy na wegiel mowil strawa. |
| |
| Wszystko trwaloby czas krotki, |
| Bo nie stronil on od wodki |
| Ale krocej jeszcze trwalo |
| Bo blad zrobil, jakich malo. |
| |
| Pomieszaly sie probowki |
| Czystej wody z jadem mrowki |
| Oraz kwasem fosforowym |
| Dla czlowieka malo zdrowym. |
| |
| Wiec gdy zmieszal wszystko na raz |
| Wode lejac prosto w kwas |
| Z wielkim hukiem wylecialo |
| Pol pracowni, on z wydzialu |
| |
| Wiec powtorzmy wszyscy razem |
| Jak sie miesza wodem z kwasem |
| Nigdy wlewac wode w kwas |
| Bo wybuchnie ino raz! |
| |
| Hiir |
| |
| |
| |
| ## ## |
| /## /## |
| /## # /## |
| /## ### /## |
| /## ##/##/## |
| /#### //#### |
| /##/ ///## |
| // // nastepnym numerze odgrzejemy kolejne miesiwo. |
| Coz to bedzie? Nie mam pojecia… Ale postaram sie was |
| uraczyc czyms naprawde ciekawym. A jesli Bogowie dadza, do |
| drugiej kuchni stanie autor dzisiejszego wiersza i bedzie |
| odgrzewal utwor drugi… |
| |
| |
| |
| _ |
| /_`_ _ _/)_ /_ _ _ |
| .—–, /_,///_’/ /_// //_|/ |
| / _ `- _ _ _ _ _ _/_ _ _ _ _ … |
| (:==(=)============================= } |
| \ ’ ,-„`_„„„„„„„„„ ”’ |
| `—–’ /_` _ _ _ / _ _/_/_ . |
| ._/ /_ /_|/ / /_| / / / . |
| ___________________________________/ |
| / Cantautore d’Universita Oxenfurt, |
| / Abitante di Bianco Canino, Maribor |
| / e |
| / Redattore di quotidiano Periodico |
| |
| |
| …La calma e’ la virtu’ dei forti… |
| |
| _________ |
|______________________________________________________/Scarlatti\_______|

>
Zatytulowano: Podroze – Podgrodzie Tretogoru

~* Relacje ze szlaku – Podgrodzie Tretogoru *

Choc temat ow jest obszerny i warty spisania kilku artykulow, ja
skupie sie na noclegach, tak potrzebnych w trakcie dlugotrwalych
podrozy, nadmieniajac jedynie inne rownie ciekawe miejsca, ktore
po drodze mozna zobaczyc.

Tretogor to stolica Redanii, w ktorej to swoj dwor ma krol Vizimir.
Miasto powstalo na elfich fundamentach. Blisko z niego do wsi o nazwie
Cicha Woda, na poludniowym zachodzie od murow, jak i Rinde, miasta do
ktorego mozna dotrzec kierujac sie ku wznoszacemu sie w poludnie
sloncu.
W trakcie podrozy czestokroc mijalam tamtejsze tereny, rzadko do
miasta zagladajac. Po solidnych murach, zwienczonych blankami
przechadzaja sie gwardzisci i kusznicy. Brama zwykle zamknieta na
glucho, zabezpieczona dodatkowo zelazna krata. Jedyna alternatywa
pozostaje zatrzymanie sie w jednym z zajazdow podgrodzia, by po
odpoczynku ruszyc w dalsza podroz.
Podgrodzie stolicy to zlepek domow bogatych kupcow, rzemieslnikow i
skromnych chat biedoty chlopskiej, uprawiajacych pola by miasto mialo
stale dostawy zywnosci. Niewazne, o ktorej porze wedrowalam w te
rejony, zawsze wital mnie gwar i halas, zas z mieszczacych sie
tu licznie karczm – wesole, pijackie przyspiewki. Domy biedniejszych
rzemieslnikow sluza im takze za pracownie. Nie stac ich jeszcze na
wynajecie lepszego lokum w stolicy, choc ma to tez swoje pozytywne
przelozenie na ceny ich wyrobow. Niestety nie udalo mi sie zastac
ani bednarza, ani tez kolodzieja w swych chatach. Z tego co mowia
w okolicy, jest to nie lada sztuka, choc moze w przyszlosci bedzie
to mozliwe. Idac ku wschodniej czesci podgrodzia napotkac mozna
liczne kupieckie sklady oraz puste, opuszczone chaty. Co jakis czas
okolice patroluja uzbrojeni straznicy wyczuleni na wszelkie burdy.
Jako, ze w podrozy najistotniejsza sprawa jest nocleg w dobrej
a zarazem taniej gospodzie, nie mozna odmowic tutejszym tego drugiego.
Szyldy karczm i zajazdow widac bez trudu w gaszczu kretych uliczek.
Wprawdzie obsluga nie zachwyci wymagajacej klienteli lecz pozwoli
zaoszczedzic kilka monet gdyz w Tretogorze ceny te sa zapewne
odpowiednio wyzsze. Jedna z nich jest karczma 'Przy starej Drodze’.
Duze, drewniane stoly przy ktorych moze swobodnie biesiadowac nawet
szesc osob naraz sa na tyle wytrzymale, by nie ulec ktorejs z
ciezszych bijatyk. Niestety nie ma mozliwosci wynajecia oddzielnego
pokoju i dostepna jest jedynie wspolna izba, ktorej cala podloga
zaslana jest roznej masci siennikami. Mimo to obiezyswiaci nie powinni
utyskiwac zanadto.Zamieszczam ponizej liste dostepnych w karczmie dan:

+———————————————–+
| Barszcz bialy – – – – – – 15 |
| Knedle ze sliwkami – – – – – – 40 |
| Kielbasa z fasola – – – – – – 20 |
| Sernik (takze na wynos!) – – – – – – 15 |
| |
| Piwo jasne – – – – – – 20 |
| Gorzalka krasnoludzka – – – – – – 25 |
+———————————————–+

*Uwaga*
Dla osob o wrazliwych zoladkach, po biesiadnej nocy, pomoca sluzy
lokalna zielarka imieniem Meia. Ta dobrotliwa kobiete mozna spotkac w
chacie zielarza, na zachodnim skraju podgrodzia.

Z ciekawych osobowosci, na ktore mozna natknac sie w trakcie swych
pozdrozy, wyroznic moge na koniec pewna mloda polelfke,ktora zwa Nidia
z Tretogoru.To wlasnie ona czesto wysluchuje zwierzen ludzi lub elfow,
ktorzy postanowili ujawnic swa mieszana krew. W dyskretnej rozmowie
wyznala, ze wielokroc udziela rad zagubionym osobom, choc przestrzega
przed pochopnymi slowami, gdyz wypowiedziane sa raz na zawsze. Mimo
niesamowitej pamieci, Nidia slynie rowniez z wspanialego poczucia
humoru oraz optymizmu. Z miejsc wartych odwiedzenia w tym zakatku
swiata wymienie jeszcze nieduzy sklepik, wrecz zagracony magazyn,ktory
prowadzi Meril. U niego to mozna zaopatrzyc sie w swiece i kaganki
roznej wielkosci i wykonania. W poblizu mozna takze znalesc najwiekszy
chram kaplanek Melitele i przyjac jej wiare.

Dla bardziej wymagajacych podroznych, ktorzy sklonni sa sypnac
zlotymi monetami, a zarazem chca miec cisze i spokoj jakim nie mogliby
sie cieszyc w murach miasta polecam jeszcze jeden zajazd. Znajduje sie
on tuz przy wschodniej bramie stolicy, z dogodnym dojazdem a zarazem
wspanialym widokiem na okoliczna przyrode. Kute z metalu litery szyldu
'Zajazdu pod Kasztanami’ witaja gosci. Niski, kamienny murek odgradza
jego teren od reszty podgrodzia i traktu. Szeroka brama nie ma wrot i
szeroko rozwarta zacheca do zatrzymania sie w tym przybytku. Owalny
dziedziniec porastaja na srodku dwa ogromne, bardzo stare kasztanowce
o rozlozystych, pieknych koronach, latem rzucajac bardzo przyjemny
[1] cien na caly zajazd. Dla gosci przybywajacych tu konno postawiono
kamienna, kryta drewnianymi dachowkami stajnie. Wlascicielem interesu
jest powazny mezczyzna, o przykrywajacym polowe twarzy sumiastym
wasie, zwany Darmon Darianin. Polecic moge liczne pokoje na pietrze
budynku. Kamienne sciany ozdobiono porozami jeleni oraz misternie
wykonanymi, drewnianymi plaskorzezbami przedstawiajacymi glownie sceny
z polowan. Pokoje zapewniaja wypoczynek w pieknym wystroju. Co wazne
dla wiekszosci, w kazdym znajduje sie skrzynia z zamkiem na osobiste
rzeczy. Oczywiscie nie brak szafki z toaletka oraz lampy w ksztalcie
kwiatu, zapewniajacej doskonale oswietlenie. Po zlozeniu rzeczy mozna
zakosztowac smacznych dan schodzac na dol wzdluz misternie rzezbionej
w roslinne wzory balustrady. Podluzne stoly debowe o lsniacych blatach
zachecaja nieskazitelna czystoscia. Na kazdym z nich mozna odczytac
ozdobiony pergamin, zawierajacy liste serwowanych przez kuchnie tego
zajazdu dan i trunkow. Dla przejrzystosci zamieszczam kopie tegoz
pergaminu:

+—————————————————+
|+————————————————-+|
||.:. Zajazd 'Pod Kasztanami’ .:.||
|| proponuje: ||
|| ||
|| * Roladki cielece z szalwia ………….. 350 ||
|| * Kurczak w pomidorach ………………. 400 ||
|| * Skrzydelka kurczaka w miodzie ………. 380 ||
|| * Gulasz z zajaca z knedlikami ……….. 550 ||
|| * Comber zajaca w ziolach ……………. 600 ||
|| * Dzik w jarzynach ………………….. 590 ||
|| * Bazant z kasztanami ……………….. 650 ||
|| * Dorsz w winogronach ……………….. 750 ||
|| * Losos z miodem ……………………. 800 ||
|| ||
|| * Barszcz bialy …………………….. 250 ||
|| * Czernina …………………………. 450 ||
|| * Krupnik grzybowy ………………….. 350 ||
|| * Zupa cebulowa …………………….. 300 ||
|| ||
|| * Pieczarki w ciescie piwnym …………. 250 ||
|| * Pieczona cebula …………………… 280 ||
|| * Placuszki serowe ………………….. 300 ||
|| ||
|| * Mahakamskie piwo ………………….. 120 ||
|| * Ciemne piwo ………………………. 100 ||
|| * Karmelowe piwo ……………………. 150 ||
|| * Grzane piwo ………………………. 150 ||
|| * Ajerkoniak ……………………….. 130 ||
|| * Jalowcowka ……………………….. 140 ||
|| * Likier rozany …………………….. 180 ||
|| * Porzeczkowe wino ………………….. 200 ||
|| * Biale wino ……………………….. 210 ||
|| * Czerwone slodkie wino ……………… 210 ||
|| ||
|+————————————————-+|
| Wszystkie ceny podane sa w miedziakach. |
+—————————————————+

Na koniec, po zaspokojeniu swych najpilniejszych potrzeb zajazd ma
jeszcze jeden atut. Nieduzy alkierz pelni role tymczasowej pracowni
zlotnika, ktory prawdopodobnie dopiero wznosi za murami stolicy swoj
wlasciwy zaklad. Niski krasnolud Dwinor Dra’gn’erth jest mistrzem
zlotniczym z Tretogoru i jego prace slyna juz w calym rejonie.

Zamieszczam reklame, ktora ow jubiler mi wreczyl, gdyz nie ma nic
lepszego by udobruchac serce kobiety niz praca mistrza Dwinora.

^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^
^ Pracownia Mistrza Dwinora ^
^ ^
^ Jesli uwazasz, zes dostatecznie w fundusze zasobny ^
^ sprobuj jeden z wyrobow najslynniejszego w ^
^ swiecie Mistrza w zlotniczym fachu. ^
^ Zamowiony wczesniej towar, mozesz po ^
^ uplywie okolo miesiaca. ^
^ W tej chwili dostepne sa jedynie pierscienie. ^
^ ^
^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^

Na tym koncze relacje z okolic stolicy Redanii zachecajac by w trakcie
podrozy zajrzec w te strony i dac spoczac swym zmeczonym czlonkom
ciala choc na chwile, dwie..

Eve 'Aedd