Wywiad z Vesna, artykuly rozne i zagadki
o-----------------------------------------------------------------------------o | Data wydania: trzydziesty dzien pory Yule | | | | | | /)_(\ | | ______( 0 0 )______ | | /_/_/_/\` ' `/\_\_\_\ | | )'_'( | | ____.""_"".____ | | P E R I O D I C U S | | | . . . . Serdecznie witam w kolejnym wydaniu Periodicusa! Nie bede zanudzac czytelnika tym po jak dlugiej przerwie wracamy i dlaczego po wlasnie takiej. Dosc powiedziec, ze tym razem postaramy sie (nie chodzi o to, ze poprzednio sie nie staralismy, a jedynie o to, ze poprzednio nie wyszlo) wydawac kolejne numery z wieksza regularnoscia, jak tez wypelniac je jak najbardziej interesujacymi tresciami. Wciaz poszukujemy Redaktorow, aby uczynic nasze pismo bogatszym w informacje i opowiesci. Wiecej na ten temat na ostatniej stronie niniejszego wydania. Zapraszamy do zglaszania sie! Zapraszamy takze do umieszczania w Periodicusie ogloszen, zarowno tych drobnych, jak i calostronicowych. Zapraszamy do brania udzialu w konkursach, przysylania odpowiedzi na zagadki, wierszy czy informacji o Dzikim Gonie. Chetnie odpowiemy na jakiekolwiek watpliwosci czytelnikow, nawet te niedotyczace gazetki, tylko kwestii zyciowych, filozoficznych czy swiatopogladowych. Zapraszamy do kontaktowania sie z Redakcja w kwestiach przeroznych, gdyz odzew jest niezwykle motywujacym czynnikiem. Zapraszamy w koncu do czytania. A o czym? Przekonajcie sie sami! Aktualna Redaktorka Naczelna Inz. Vyera Graff von Habenix W tym numerze: * Olowkiem spisane - Z zycia wziete....................strona 1 * Ogloszenia drobne....................................strona 2 * Tajemniczy Dziki Gon.................................strona 3 * Kacik poezji "Pod Grusza"............................strona 4 * Wywiad z Vesna Borodina..............................strona 5 * Zyc za cos trzeba - Miesiwa..........................strona 6 * Jak dac sie wciagnac?................................strona 7 * Kolumna rozrywkowa...................................strona 8 * Bajka o czarnej kotce................................strona 9 * Poszukiwani Redaktorzy!..............................strona 10 . . . . | | | | o-----------------------------------------------------------------------------o > przeczytaj strone 1 Zatytulowano: Olowkiem spisane - Z zycia wziete o-----------------------------------------------------------------------------o | | | | | | | /)_(\ | | ______( 0 0 )______ | | /_/_/_/\` ' `/\_\_\_\ | | )'_'( | | ____.""_"".____ | | P E R I O D I C U S | | | . S E N S A C J E . . P L O T K I . D O N I E S I E N I A H I S T O R I E Z Y C I E M P I S A N E "Z zycia wziete" - czyli wydarzenia, ktore moga stanac na drodze kazdego z nas. Wystarczy tylko rozejrzec sie wokolo - dzieje sie tyle, ze nie dziw ze tyle nas omija... Ale!!! Jest na to rada!!! Poczytna gazeta, czyli oczywiscie Periodicus, plus kubek goracej kawy o poranku (wzglednie czegos mocniejszego) oraz pare soczy- stych ploteczek czy ciekawych historii to doskonaly sposob na rozpoczecie dnia. Pamietajcie! Kazda informacja jest cenna! Kazda historia godna opisania! (Sensacja zwlaszcza!) Czekam na Wasze historie!!! red. Isil "Piszczalka" de Soreil ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ **** Historia Uczonego Ogra **** Pokutuje ogolnie przyjety stereotyp jakoby ogry byly istotami... Negocjowalnie rozumnymi. Niemniej jednak!! Mozna sie latwo prze- konac jak blednym jest takie podejscie, jesli udac sie na spacer po ulicach Nuln, zajsc do Hoffera by zajrzec na aukcje i spotkac uczonego ogra! Tak!! Wasze oczy Was nie zawodza!! Pewien dorodny ogr, rekrut Kompanii Gryfa, o imieniu Tibauld Ulfursling, byl laskaw w kilku slowach przytoczyc mi swoja historie... Zapoznajcie sie prosze sami z dziejami ogra pochodzacego z Norski a skazanego na wygnanie po tym, jak przy polowaniu na obiad (go- bliniej zdaje sie proweniencji) oszczedzil niziolka, w pierwszej chwili uznanego za nazbyt ruchliwy kamien. Byc moze nazbyt miek- kiego i pachnacego sutym posilkiem gnoma jakoze to niedoszle ja- dlo procz blagan "Nie zabijaj!" prosbe swa poparlo prezentacja wynalazkow takich jak (Uwaga!) lusterko i krzesiwo. Bohater nasz bedac pod wrazeniem tak niesamowitego pokazu zabral niziolka (By nie powiedziec "Zapakowal na wynos") do wioski, przedstawiajac swym pobratymcom i szamanowi. Przez pewien czas Niebyly Obiad mogl sie cieszyc wiktem i opierunkiem (Dosyc dlugi czas, jak wspomina moj rozmowca) do chwili kiedy to szaman sie zorientowal ze Potencjalna Przekaska madrzejsza jest od niego. Coz... Co sie odwlecze to nie uciecze, co zjedzonym zostac mialo uleglo spozy- ciu a na obecnego Rekruta rzucono klatwe ktora (cytuje) "objawia sie tym, ze mowie niczym czlek i kazdy ogr mysli ze jestem glup- kiem". Los rzucil nieszczesnika w podroz... Dluga, ach! Jak bar- dzo dluga! Odpoczynku zaznal dopiero w Oxenfurcie, na jednej z lawek w uczelnianym parku. Powszechnie wiadomo, ze populacja szczurow w tamtych stronach zmalala ostatnimi laty, jakkolwiek malo kto wie ze zaslugi swe na tym polu (I to znaczne! To jest, syte!) odniosl ogr, o ktorym mowa. I nie jest to jeszcze koniec tej barwnej historii, o nie... Jednej nocy, zajrzawszy za glaz (Czy tez moze kolejny struchlaly obiad...) dojrzal ogra jeden z bakalarzy, niespelniony ogrolog imieniem Witkwacy. Czlek gorace- serca i slabego jak sie potem okazalo pecherza, jako ze w chwili gdy Przeklety odezwal sie don nienaganna wspolna bakalarzowe po- rtki... Rzeknijmy, staly sie wilgotne ze wzruszenia. Tak oto za- czela sie nauka... Od przekladania kolorowych kamykow, przesuwa- nia kostek na liczydle az do opanowania sztuki kaligrafii i czy- tania ("Pierwsza ma ksiazka to byla o lysym koniku... Co prawda, dwa wyrazy miala, lysy konik i same obrazki, ale juz ksiazka by- la"). Mozna sie nawet wzruszyc, prawda? Nastroj ten jednak szyb- ko prysnie, jesli napisze ze po pieciu latach Witkwacy zmarl zas jego uczen nie tesknil za swym nauczycielem, ktory zapisal sie w pamieci jako dydaktyk srogi, szczodrze rozdajacy tak razy kijem, jak i sugestie wyjatkowo tkliwej opieki spolecznej (W domysle strazy). Po przerwie na... Ekchem, edukacje, ogr wyruszyl znow na szlak gdzie spotkal gnoma o imieniu Aprokop. Ten zaszczepil w nim najemnicze podejscie i tak oto Tibauld stal sie rekrutem... Byc moze dowiedzialabym sie czegos jeszcze, ale nadeszly rozkazy i pora, bysmy sie pozegnali. ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ **** Z OSTATNIEJ CHWILI!!! **** Mlode, zadziorne panny! Damy serca meznego i niewyparzonej geby!! Niech ta swiezutka jak buleczka historia bedzie dla Was przestro- ga! Niech wszem i wobec bedzie wiadomo, ze na poczcie w Novigra- dzie mial miejsce napad na dame spowita w czern przez posiadacza gwarka imieniem Ulfryk (Jak donosi moj informator - imie i nazwi- sko do wiadomosci redakcji). Podnobnoz cale zajscie rozegralo sie w obecnosci kilku upojonych alkoholem wesolkow, zazywajacych od- poczynku na pocztowych lawach. Rzeczona dama raczyla zauwazyc ize poczta poczyna przypominac ptaszarnie, na co wojowniczo nastawio- ny maz dopytuje, czy bialoglowa, tu na tej poczcie, dostrzega innego ptaka jak ow jego wlasny (Wybaczcie prosze ten niefortun- ny byc moze dobor slow ale trzeba mi trzymac sie faktow). Wymiana zdan potrwala do chwili gdy zadziorna dama mu rzekla, ze owszem, dostrzega ptasie mozdzki dwa, ale nie zamierza poswiecac posiada- czowi ptaka swego cennego czasu bo daleko bardziej zajmujaca jest korespondencja ze znajomym warzacym rewelacyjne mikstury na kaca. (Imie i nazwisko do wiadomosci - niestety - damy.) Jak tez krew sie w mezczyznie nie zagotowala!!! Nie mogl puscic plazem takiego zachowania i rzucil sie ze swym ostrzem... Hmmm... Moze poprostu rzucil sie na dame. Krewka parke rozdzielil ostatecznie pewien krasnolud, zaprowadzajac tym samym porzadek w miescie. . . . . | | | | o-----------------------------------------------------------------------------o > przeczytaj strone 2 Zatytulowano: Ogloszenia drobne OGLOSZENIA DROBNE W tym dziale bedziemy prezentowac krotkie ogloszenia, ktore dostajemy od naszych Czytelnikow. Wszystkich zainteresowanych umieszczeniem w tej kolumnie swojego ogloszenia prosimy o kontakt z Moira w celu ustalenia szczegolow. Osoby, ktore chca odpowiedziec na ktores z ogloszen prosimy zwracac sie bezposrednio do jego autora. Redakcja --XXX-- Gdy Ci smutno, gdy Ci zle spokoj znajdziesz w Bialym Kle, a procz cieplej pysznej strawy towarzyszy do zabawy. Miast wiec myslec gdzie tu isc odwiedz Bialy Kiel juz dzis! Przepyszne, zawsze swieze potrawy, importowane trunki, piekne pokoje oraz wszelkie udogonienia dla strudzonego wedrowca czekaja! --XXX-- Slynny na caly swiat kapelusznik z Averheim - Dieder Hanh poszukuje atrakcyjnych kobiet do promowania swoich produktow. Wymagania: uroda, wdziek oraz nieskazitelnie okragla glowa. Chetnym paniom i pannom oferuje niepowtarzalna mozliwosc pokazywania sie w arcydzielach na glowie (oraz absolutnie zadnego wynagrodzenia). --XXX-- Ej, ty, wyjdz za mnie! Jesli pragniesz czegos wiecej niz tylko prosta ceremonia, gdzie ni ty wraz ze swoja druga polowa nie odpoczniesz, ni goscie sie bawic nie beda, szukaj nas! Zapewniamy profesjonalna oprawe kazdej ceremonii... Chcesz uczcic slub? Narodziny potomka? Smierc wroga? Pisz bez zwloki: Nazira i Moira! --XXX-- Diuk Quenelles poszukuje ochotnikow do obrony miasta przed regularnie je atakujacymi "rycerzami". W zamian oferuje chwale i lup zdarty z wrogow. Lub piekna mogilke w malowniczej scenerii podmiejskich lak. --XXX-- Poszukiwani najemnicy!!! W swietle niekonczacych sie kradziezy bliskich memu sercu przedmiotow (czapek i fajek) zmuszony jestem wynajac ochrone, ktora rozprawi sie z uporczywymi zlodziejaszkami. Wynagrodzenie: uczciwa zaplata oraz najpiekniejsze widoki na swiecie! Latarnik z Blaviken. --XXX-- Mahakam zaprasza spragnionych ruchu mieszczuchow na spacery zapierajacymi dech w piersi gorskimi szlakami. Piekne widoki i swieze gorskie powietrze gwarantowane. Mozliwosc spadniecia w przepasc lub stania sie posilkiem dla zamieszkujacych gory drapieznikow opcjonalna. Reklamacje nie beda uwzgledniane. --XXX-- Uwaga wedkarze! Zajazd Nadrzeczny przygotowal dla Was wyjatkowa oferte! Piekny pomost nad brzegiem rzeki Jarugi tylko czeka by na nim spoczac i "umoczyc kija". Wieczorami do dyspozycji naszych gosci: zimna wodeczka, gorace kelnerki oraz przestronna sala sypialna. Na haslo "Periodicus" atrakcyjne znizki. --XXX-- Zebrala i opracowala Moira z Temerii > przeczytaj strone 3 Zatytulowano: Tajemniczy Dziki Gon ____, ____, ____, (-| (-| \ (-/ _, _|, AJEMNICZY _|__/ZIKI _\__|ON ( ( ( PIERWSZA SFERA - NIEGODZIWY OPRYSZEK Wedrowki po zmroku nigdy nie byly zupelnie bezpieczne. Mowi sie wprawdzie, ze czasy sie zmieniaja, jednakze niektore sprawy pozostaja wciaz takie same. Na traktach, jak zwykle, natknac sie mozna na pospolitych zbojcow, na Scoia'tael, na dezerterow, na zolnierzy niby prawych, ale jednak wciaz bedacych tylko ludzmi (zazwyczaj), ktorzy nie zawsze robia dokladnie to, czego by sie od nich oczekiwalo i ktorych nieraz skusi widok wystajacego stad i owad mithrylowego kolczyka czy inkrustowanej pochwy na miecz. Wiec wedrowki po zmroku nigdy nie byly - i nie sa - zupelnie bezpieczne. DRUGA SFERA - KRWIOZERCZY POTWOR A jak to wyglada gdy jednak wykluczymy dzialanie czynnika ludzkiego czy nieludzkiego? Niestety wciaz niewesolo. W lasach, a nieraz nawet na traktach, czaja sie wielkie i grozne stwory pokoniunkcyjne z tak typowymi dla siebie kolczastymi ogonami, zakrzywionymi pazurami i spiczastymi zebami. W zaleznosci od rejonu swiata, na zycie nieostroznego podroznika czyhaja sepy, rekiny, wilki, niedzwiedzie, tygrysy i inne, ale podobne. Podobne szczegolnie w zdolnosci do destrukcyjnego oddzialywania na caly i zdrowy, prawidlowo funkcjonujacy organizm. TRZECIA SFERA - NIEPOZNANE ZLO Przyzwoitosc i redaktorska uczciwosc kaze tez wspomniec o trzeciej grupie. O stworach tak rzadko spotykanych, ze przez niektorych uwazanych za wrecz nieistniejace. O legendach. Zlotych smokach. Bajaniach wiesniakow, ze tu i owdzie pojawil sie niegdys wapierz czy diabol. I w koncu o temacie tegoz artykulu, Dzikim Gonie. CZYZBY ZMIANY? Do niedawna Dziki Gon niezaprzeczalnie nalezal do trzeciej sfery. Do stworzen podobno widzianych przez dwie, trzy osoby o watpliwej poczytalnosci. Jednak ostatnio slychac o nim coraz wiecej i to z coraz bardziej wiarygodnych ust. Czyzby jakas magia miala swoj udzial w zrealizowaniu koszmarnych wierzen prostego ludu? Aby to sprawdzic wybralam sie do wioski przy Puszczy Shekhal, gdzie wyjatkowo glosno narzekano na uciazliwosc upiornych, plomiennookich widziadel, pojawiajacych sie w okolicy po zmroku. Wedle opowiesci mialy one nosic przezarte rdza pancerze i dosiadac kosciotrupow koni. MOZE I TAK! Niestety, przyznaje ze smutkiem, ze sama nie zaobserwowalam nic rozstrzygajacego. Faktycznie burza nalezala do tych najgorszych. Przerazliwie grzmialo, a nocna ciemnosc raz po raz przerywaly blyski. Wsrod szumu deszczu i huku gromow dalo sie slyszec takze odglosy, ktorych sie dac nie powinno. Demoniczne smiechy i nieludzkie krzyki mogly byc jednak tylko wytworem wyobrazni. Nie od dzis wiadomo, ze choc potezne z niej narzedzie, to latwo skierowac je przeciw sobie samemu. Prosciej mowiac - plata figle. Czy rzenie koni i tetent kopyt swiadcza o istnieniu Dzikiego Gonu? Tak, jesli dochodza z nieba. Ale czy w takich warunkach mozna byc pewnym skad dzwiek dochodzi? Podobnie trudno okreslic czy gesia skorka i chlod przenikajacy cialo na wskros to sprawka porywistego wichru czy jakichs ciemnych mocy. Analityczne podejscie do tematu kaze obstawiac to pierwsze i prostsze, przynajmniej poki drugie nie zostanie udowodnione. UDOWODNIJMY COS Zbyt duzo bylo zbiegow okolicznosci i od zbyt wielu rozsadnych osob slyszalam o Dzikim Gonie. Ta sprawa nie daje mi spokoju, sni sie po nocach. Dlatego z pomoca czytelnikow chcialabym sie zorientowac jak to naprawde z nim jest. Zapraszam do pisania do mnie kazdego, kto spotkal sie z Dzikim Gonem, ma cos na poparcie tezy o jego istnieniu lub cos jej przeczacego. Za przedstawienie ostatecznego, przekonujacego dowodu przewidziano nagrode. Autorzy co ciekawszych listow moga liczyc na ich publikacje w kolejnym numerze i drobne upominki. Vyera Graff von Habenix > przeczytaj strone 4 Zatytulowano: Kacik poezji "Pod Grusza" _ ._ _ , _ ._ (_ ' ( ` )_ .__) ( ( ( ) `) ) _) (__ (_ (_ . _) _) ,__) _ `~~`\ ' . /`~~` _ .'. / \ .'. ___________________/ \__/_____\__/ \___________________ | ( ) ( ) | | KACIK `-'-' `-'-' POEZJI | | __ __ __ __ __ _____ | | |__)/ \| \ / _ |__)| |(_ _/ /\ | | | \__/|__/ \__)| \ \__/__)/__/--\ | | | |___________________________________________________________| A TYMCZASEM LEZE POD GRUSZA NA DOWOLNIE WYBRANYM BOKU I MAM TO, CO NA SWIECIE NAJSWIETSZE SWIETY SPOKOJ Zapraszamy do kacika poezji "Pod Grusza" prowadzonego przez Bardke Stowarzyszenia Polelfow oraz wykladowczynie Wydzialu Truwerstwa i Poezji na Uniwersytecie Oxenfurckim - Nazire Drwydd'anilwch. Czyzlis tylko autorem jednego utworu, czy moze stworzyles dzielo, ktorym chcesz sie podzielic ze swiatem - zapraszamy! Ten kacik jest wlasnie dla Ciebie! --- XXX --- "Ballada o Milosci Zgubnej" Autor: Marmitte *** Przyszedles do mnie taki czuly Jak zawsze w snach przychodzisz do mnie I calowales tak zmyslowo Ze nigdy tego nie zapomne... Nie wiem, czym sobie zasluzylam Na te wysnione piekne chwile Gdy pocalunki twoje czule Piescily mnie niczym motyle Sto lat tesknilam wciaz za toba I za dotykiem twojej skory Robilam rzeczy niemozliwe I zdobywalam wielkie gory Stoczylam chyba tysiac bitew O twe cudownie madre oczy Scierpialam tyle upokorzen Kazde z tych wspomnien za mna kroczy A dzis przyszedles by mnie posiasc I nie umialam ci odmowic Przyszedles piekny i zmyslowy Przyszedles po to by mnie zgubic... *** Zapraszamy wszystkich, ktorzy chca, by takze ich wiersz znalazl sie w kaciku do kontaktu listownego z Nazira. > przeczytaj strone 5 Zatytulowano: Wywiad z Vesna Borodina o-----------------------------------------------------------------------------o | | | | | | | /)_(\ | | ______( 0 0 )______ | | /_/_/_/\` ' `/\_\_\_\ | | )'_'( | | ____.""_"".____ | | P E R I O D I C U S | | | . _ _ , _ _ _ _ _, __, , _ . . | | \ | | | | /_\ | \ \ | . |/\| \| |/\| | | | |_/ \| ~ ~ ) ~ ~ ~ ~ ~ ~ ) ~' ~' / _, _ _ __, \ _,_ _, _, _ ___ __, _, _, _, _ _ _, _, _ __, | |\ | | |_ | |_/ / \ |\ | | |_) / \ | / \ | | /_\ |\ | |_ | | \| | |_ | | \ \_/ | \| | | \ \_/ |_, \ / |/\| | | | \| |_ \ ~ ~ ~ ~~~ / ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~~~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~~~ Drodzy Czytelnicy! Do rak Waszych oddaje pierwszy (mam nadzieje, z wielu) wywiadow jakie bede miala okazje przeprowadzic dla Waszej ulubionej gaze- ty - PERIODICUSA! Jesli pragniecie dowiedziec sie czegos wiecej o Waszym idolu, ciekawi Was co slychac u co bardziej znanych osobistosci, sami nie macie odwagi zapytac (lub Wam nie wypada) piszcie! Wysylajcie sugestie, propozycje, pytania!! Postaram sie dla Was dotrzec do kazdego! Dzis wywiad z kobieta tak niezwykla, jak rojenia na jawie, jesli przesadzic z wodka, jak rzeczywista niczym kac ktory (niestety) nieunikniony przychodzi nieco pozniej... Wielbicielka owej wodki, wlascicielka "nog jak antalki", oczu koloru fiolka i nieprze- liczonych faldek kobiecego ciala... Panie i Panowie - ponizej po raz pierwszy, wlasnie DLA WAS! Zapis korespondecyjnego w glownej mierze wywiadu z Vesna Stiepanowna Borodina - Nadzorczynia Ucz- niow Szkoly Walki Domu von Raugen!! Na ta czesc, gdzie spotka- lysmy sie osobiscie, by przedyskutowac w luznej atmosferze kwe- stie autoryzacji, pozwole sobie milosiernie spuscic zaslone milczenia... Zapraszam do lektury! red. Isil "Piszczalka" de Soreil ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ P (jak pytanie): Gdybys miala pokrotce opowiedziec czytelnikom Periodicusa o sobie... Co zdradzilabys w pierwszej kolejnosci? O (jak odpowiedz): Po pjerwsze, ja zaskoczona, ze Redakcja Perjodicusa jest zaintjeresowana tym, szto ma do powjedzenia Vjesna Stjepanowna Borodina - prosta nadzorczyni z Nuln. Po drugie, dziwje sie sama sobje, ze znalazla ja czas na takie durnoty. Po trzecie, zdrastwujtie! P: Wspomnienia z dziecinstwa, rodzina? O: Maja najblizsza rodina eta - niech im zjemla lekka budje - ojciec Stjepan, szto sie na handlu wysmjenicie znal oraz matka Vera, ktora osiagnela mistrzostwo w wydawaniu djengow ojca i przyprawjaniu jemu ro- gow. Mam toze niestety sjestre Galine, szto matkje w swawoleniu zdekla- sowala (ostatnio z odmjencami sie prowadzala, kak plotka glosi). Nu, a szto sie tyczy dziecinstwa... Po tym kak matka zmarla na parcha, mlodziencze lata spedzila ja pod opjeka ojca i dalszej rodiny we wjosce pod Kislevem. Stala tam stara, ale zadbana dacza z wjelka rupjeciarnia, szto ja tatko dostal w spadku. Plotka sie rozniesla po wsi, ze wokol domu straszy, slychac piski, jeki, szlochy a niektorzy nawet podobno widzieli djemona. Ojciec, jako ze djengi jemu nigdy nie smjerdzialy, z mjejsca zwjetrzyl intjeres. Rozgadal po wsi, ze ma rure przez ktora za dwa srebrniki mozna sobie pogadat z duchami przodkow a za piec nawet dotknac ruki zjawy. Rura wystawala ze sciany rupieciarni a z drugjej strony siedzial szwagier ojca i za dwa miedziaki jeczal, gadal albo wy- suwal ruke do pomacania. Kak potrzebna byla zenska zjawa, to za sciana siadala ja. Zlote eta byly czasy dla nas, ech. Wsjo szto zbyt pjekne niestety sie konczy, najczesciej szybko i bolesnie. Szwagier ojca, szto udawal umarlakow, bardzo lubil samogon i czesto pod koniec dniowki umarli belkotali juz niezrozumiale albo zrozumiale, lecz nie na tjemat. Nieszczesliwie pjewnego dnia zachcialo sie mjenia grzybowej i paszla ja w las po borowiki a jeden z klientow uparl sie, ze chce gadac ze swoja zmarla matka i potrzymat ja za ruke. Placil rublami. Szwagier niewiele myslac wystawil swoja wlochata, pokancerowana i wjelka jak bochen lape. Klient od razu domyslil sie, ze ruka nie nalezy do jego swietej pamieci rodzicielki, zdjemaskowal oszusta i wsje Borodiny zostali aresztowani. W takjej sytuacji nie mogla ja wrocit do domu i schronila sie w dziczy. Lowila ryby, polowala, w przebraniu zebrala lub handlowala wsjem szto sie nawinelo. W rzadkich wolnych chwilach cwiczyla walke wlasnorecznie wykonana wlocznia i planowala spektakularne uwolnienie ojca. Nigdy do niego jednak nie doszlo, bo carica Katerina oglosila amnestje dla wjez- niow bjez wjelkich przewinien. Ojciec sie zalapal, ale po wyjsciu byl nie tjen sam, postarzal sie mocno, malo gadal a spojrzenie jego stalo sie puste i nieobecne. Nic jego juz nie cieszylo. Dacze zarekwirowali, wjec nadal musielismy mjeszkat w lichej lesnej chacie. Popadlismy w calkowita ruine. Ech, chude i smutne eta byly czasy, nie to, co tjeraz. P: Jak trafilas do szkoly w Nuln? O: Pjewnego razu, podczas polowania, natknela sie ja na mysliwego ze Szkolu - Gurrena Laganna. Mjal jelenie wytatuowane na calym ciele i byl wyszczekany tak, ze geba sie mjenia nie przestawala smjac. To wlasnie on mjenia pakazal, ze dzielni wojownicy von Raugjen smjerti sie smjeja w twarz a o swojich dbaja kak o wlasna rodine. Tyle wystarczylo, zeby motyle zaczely mjenia laskotat w brzuchu na widok fasady Szkolu przy ulicy Swjatynnej w Nuln. P: Jestes przykladem silnej, zdecydowanej kobiety ktora wie, co robi. Nadzorczyni Uczniow w gladiatorskiej szkole walki... Na czym pole- gaja Twoje obowiazki? O: Nu, spasiba za komplemjent. Szto robje? Glownie opjekuje sie moim stadkjem rekrutow, kandidatow na uczniow i kandidatow na kandidatow. W praktice oznacza eta wybijanie im lenistwa z golowy, umilanie zyznia na wjele - mniej lub bardziej fantazyjnych - sposobow oraz prowadzenie ob- szernej korespondencji. P: Czego wymagasz od kandydatow? Jak przebiega proces rekrutacji? O: Tolka nieliczni maja szanse przywdziat lancuch albo rukawice gladja- torska. Eta jelitarna Szkolu dla najbardziej wytrwalych i pracowitych. Jelitarna nie znaczyt zamknieta! Kak ktos jest gleboko przekonany, ze jego powolaniem jest chwalu Szkoly powjekszat - nawet jesli do tej pory niezbyt czesto mjal okazje machat bronia - nie zadzkodzi sie zglosit na probe. Nawet ze snotlinga zrobimy wojownika, jesli duch w nim do walku! Trzeba tolka zlozyt podanie w kancelarii (warto sie przylozyt, leniwych kandidatow nam nie patrzeba) i czekat na zaproszenie do Szkolu. Patom budje rozmowa ze mna albo Czempjonem Throgiem, ktorej cjelem budje dal- sza ocena przydatnosti potencjalnego kandidata. Nie musze chyba doda- wat, ze warto ze soba zabrat wsparcie w plynnej konsystencji. Eta sprzyja wytworzeniu odpowjedniej atmosfery do rozmowy i redukuje nie- patrzebny stres. P: Czym zachecisz rekrutow do skladania podan? O: Nikogo nie musze zachecat, bo i tak kandidaty sie pchaja na potegu. P: Nie mialas trudnosci kiedy obejmowalas stanowisko, jako kobieta? Wiesz, docinki, sugestie ze jako bialoglowa sobie nie poradzisz? O: U nas w Szkolu nie doswjadczyla zadnych durnych docinkow. Poza nia, owszem. Nie bude jednak wymjeniat tych dowcipnisiow z imjenia. Pragne tolka z tego mjejsca goraco pozdrowit kapitana Othisa. /przyp. red.: Dolaczam sie!/ P: Najwybitniejszy, Twoim zdaniem wojownik w Szkole Gladiatorow? O: U mjenia jest adin faworyt, ale niestety nie magu wskazat jego imjenia, bo pozostali sie obraza, ze ich nie zareklamowala na lamach tak opiniotworczego pjerjodyku. Zloze jednak hold osobje, ktora chyba nigdy nie przestanie mjenia zadziwjat z innych powodow. Chodzi o nasza bibljotekarke i kancjelistke zarazom - Insil Runeberg. Od wjelu lat pjeczolowicie zarzadza ksiegozbjorem, z ktorego (jesli idje o czytanie) korzystam chyba tolka ja. Bjezskutecznie prowadzi krucjatu przeciwko nadmjarowi wrazen zapachowych w czytelni i z nadludzka cierpliwoscia wymazuje durne anatomiczne rysunki i komjentarze w knigach. Insil, jesli to czytasz, a nie watpje, ze tak wlasnie jest, szacunek i chwala dla Tjebja! Licze, ze sie jakos dogadamy w sprawje kary za przetrzyma- nie mapu! P: Czy wsrod, moze nie uczniow, ale tych na ktorych osiadly piaski wielu lat spedzonych na arenie wystepuje problem nadmiernego pociagu do alkoholu? O: Nu skad! Eta krzywdzace pomowjenia tych, szto nam zazdroszcza dobrze zaopatrzonego magazynu. Tolka u nas mozna skosztowat takich rarytasow kak Gladjatorski Dobijacz, Plonacyj Inkwizytor czy Goracyj Zakonnik. P: Planuje sie zorganizowac igrzyska na Arenie? Jesli nie, to dlaczego? Jesli tak, to kiedy i jakie sa planowane atrakcje? O: Da, igrzyska sa w planach. Nawet calkjem niedawno mjal mjejsce re- mont arenu. Hans Jurgen przyslal nam do pomocu poteznych inzynierow- magow. Aktualnie musimy wsjo przetjestowat. Wsjech zaintjeresowanych tez zapraszamy do tjestowania i zglaszania jewentualnych niedociagniet. Szto do tjerminu, warto na bjezaco sledzit tablice ogloszeniowe. P: Wrogowie i Przyjaciele szkoly... Jak obecnie przedstawia sie sytuacja Szkoly na mapie stosunkow politycznych? O: Oficjalnie za sojusznikow uznajemy Impjerium Krasnoludzkje Starego Swjata, Rycarow Sigmara, Zabojcow Trolli, Kompanje Gryfa oraz Kupcow z Nowogorodu. Do zjemli zamjerzamy poslat: Odmjencow, Ogrza Kompanje, Ko- mando Scoja'tael i, szto chyba budzi najwjecej emocji, Jelfy z Lorenu. P: Ostatnie sukcesy i porazki na polu walk? O: Sukcesy? Nu mozna by wymjeniat i wymjeniat, ale z ostatnich... naj- wjekszy sukces eta, ze na wyprawu chodzi mnoga wojow. Czempjon budje wkrotce musial sciagat onuce, bo brakuje jemu juz palcow u ruk, zeby ich wsjech zliczyt. A jesli idje o porazki [w tym miejscu pismo jest calkowicie nieczytelne] P: Gdybys miala wskazac najbardziej znienawidzonego wroga... Kto by to byl, i dlaczego wlasnie on, albo ona? O: Nie prowadze rankingu wragow. Wole tjen czas przeznaczyt na posyla- nie ich do pjachu. P: (pisk pelen ekscytacji) A... Jakies romanse wsrod gladiatorow i/lub gladiatorek? Prosze o wszystkie mozliwe soczyste szczegoliki! O: Gladjatory z prawdziwego zdarzenia nie maja czasu na takie durnoty. Kazdy adin Tjebja powje, ze nabardziej romanticzne schadzki eta wypra- wy bojowe i walki na arenu. P: Twoje wlasne zycie uczuciowe? Meska czesc grona naszych czytelnikow na pewno jest ciekawa, czy Twoje serce jest wolne czy tez zajete... O: Doskonale wjesz, ze mjenia chlopy nie w golowje. Gwoli scislosti, baby toze niet. Mam za duzo raboty w Szkolu, zeby nianczyt jakjegos kmjotka. P: Jak radzisz sobie z natretnymi adoratorami? O: W ich objecnosti ostjentacyjnie drapje sie po siedzeniu albo dlubje w zubach. Kak to nie podziala, wyzywam ich na arenu i cierpliwje tlumacze drjewcem, ze ich wysilki sa z gory skazane na porazku. /przyp. red.: Widzialam sama i to nie raz! Naprawde tak robi!/ P: Planujesz w przyszlosci zalozyc rodzine, miec dzieci? O: Zdurniala? Wystarczy, ze musze sie opjekowat tym tlustym pasozytem Carewiczem. Zre kak dziki a kazdy jego posilek wyglada tak, kak by mial byc ostatni w zyzniu. Kjedys - kak ja sie ociagala z pobudka - zezarl mjenia nowe onuce i chustkje. /przyp. red.: Tlusty, ospaly szczur pocztowy./ P: Najbardziej pieprzne gladiatorskie powiedzonko to... O: Ze wzgledu na charaktjer gazetu, nie magu jego przytoczyt. Zacytuje moj ulubjony cytat z naszego Czempjona: 'Leziem rozlupac jaka cachu?' P: Rada dla niewiast pragnacych pojsc w Twoje slady? O: Baby, nie dajcie sie zagonit do garow i rodzenia dzieci! Walka toze jest dla Was! Nie ma wjekszej przyjemnosti niz przerabjanie wraga na bigos... P: Ulubione i znienawidzone: jadlo, napitek, orez i ubior? O: Jadlo - bigos i kajzerki; napitek - nie mam ulubjonego, wazne zeby byl w stanie wykrecit przelyk na druga strone; orez - kosu i bicz ze skory echinopsa; ubjor - gladjatorski karwasz z cwjekami. P: Chcialabys kogos serdecznie pozdrowic, lub przekazac szczegolnie za masz kogos w rzyci? O: Pozdrawjam Gurrena, szto durnote wjelka uczynil, i moja marnotrawna sjestre Galine, jesli jeszcze nie zczezla w jakjejs zatechlej norze. . . . . | | | | o-----------------------------------------------------------------------------o > przeczytaj strone 6 Zatytulowano: Zyc za cos trzeba - Miesiwa To ze monety szczescia nie daja wiedza nieliczni. To ze zakupy juz tak, wie duza czesc spoleczenstwa. To ze zyc za cos trzeba, wiedza wszyscy. Zapraszamy do kolejnego artykulu o sposobach zarobkowania. --- MIESIWA --- Krok Pierwszy - Zycie bywa brutalne Miesiwa masci wszelakiej znajduja sie jak powszechnie wiadomo w istotach bardziej zywych niz martwych. W istotach martwych mozna miesiwo jakies odnalezc rowniez. Zapewne smierdzace. Rozkladem. Nie polecamy zabierania sie do takiego miesiwa. Zdecydowanie lepszym wyborem jest cos, co czas niedlugi temu chodzilo na wlasnych nogach. Najlepiej czterech - przy dwoch moze powstac dylemat natury etycznej. Takich chodzacych golonek, pieczeni i innych zeberek szukac nalezy w dwoch miejscach. Zagrodach - najlepiej swoich, oraz lasach czy lakach - najlepiej w takich, w ktorych polowanie nie skonczy sie strzala w oku czy halabarda w innej, niezbednej nam do funkcjonowania czesci ciala. Strzala w oku powoduje bol glowy. Halabarda w rzyci, inne rownie ciekawe wrazenia bolowe. Unikamy zarowno pierwszego jak i drugiego. Chyba ze ktos lubi silne wrazenia. Takie wrazenia lubi sie zazwyczaj raz. I na krotko. Mnemotechnika: Unikajmy bolu. Krok Drugi - Narzedzia zaglady Wybierajac sie do owych lasow czy zagrod, ktore szerzej przedstawione w kroku pierwszym zostaly pamietac nalezy, ze ukrecenie lebka kurze z pozoru jedynie jest prostym zadaniem. Sprobujcie ukrecic lebek losiowi albo zubrowi. Takie proby moga zakonczyc sie tylko w jeden sposob. Bolesny. Jak juz wiemy bolu nalezy unikac. By wiec skutecznie na wiekszego niz zwykla nioska zwierza polowac nalezy sie uzbroic. Uzbrojenie winno byc mocne i skuteczne. Najlepiej rowniez ostre. Chociaz cios mlotem boli. Bardzo. Choc krotko. Mnemotechnika: Nic na sile, wszystko mlotkiem Krok Trzeci - Rachu ciachu i po strachu Skoro udalo nam sie juz powalic biednego zwierza i teraz u naszych stop lezy cieple jeszcze truchlo, nalezaloby zajac sie tym co najwazniejsze. Zdaloby sie oddzielic miesiwo od rownie ciekawych, co niepotrzebnych nam fragmentow zwierza. By tego skutecznie dokonac mus posiadac przy sobie narzedzie, ktorym mozna przeciac laczace te dwojke wiezy. Narzedzie takie powinno byc zdecydowanie ostre i zdecydowanie tnace. Sprobujcie wyciac mieso mlotem albo inna maczuga. To niemozliwe. Zareczamy. Mozecie sprawdzic, tylko po to by przekonac sie, ze mamy racje. To niemozliwe. Mnemotechnika: Rzeczy niemozliwe zalatwiamy od reki. Krok czwarty - Ja tu mieso mam! Kiedy juz mamy dosc miesiwa, zapackalismy caly plecak czy worek, a zwierzyna rzuca sie do panicznej ucieczki jak tylko nas widzi czas by zmienic ociekajaca krwia surowizne w zywa, choc nie cieknaca, gotowke. Aby wyzbyc sie takiego miesiwia nalezy znalezc kogos, kto w nim gustuje. Owszem, moze to byc jakis pasjonat spozywania nad wyraz swiezych posilkow, ale zdecydowanie l epiej (zarowno dla pasjonata jak i naszej kieszeni) sprawdzi sie rzeznik. Najlepiej do owego udac sie wraz z kims, kto na kupiectwie i negocjacjach sie zna, jako ze rzeznicy owi nie doceniaja pracy, jaka wlozyc trzeba w to, by karczmy nadal mogly w menu oferowac smaczne i swieze miesne posilki. Po wyzbyciu sie miesiwa, wypraniu plecaka, umyciu sie i innych czynnosciach higienicznych mozemy wreszcie odpoczac i cieszyc sie pobrzekiwaniem gotowki w sakiewce. Mnemotechnika: Praca, nawet niedoceniana, wciaz jest praca. --- X X X --- Spisala i opatrzyla komentarzem Nazira Drwydd'anilwch > przeczytaj strone 7 Zatytulowano: Jak dac sie wciagnac? J A K D A C S I E W C I A G N A C ? (w nauke znaczy, nie w cos zlego) Podczas cotygodniowej czwartkowej obiadokolacji w Zajezdzie 'Bialy Kiel' ze zdumieniem spostrzeglam, ze niektore innostwory sa zywo zainteresowane wspolczesna nauka i technika. (Objawia sie to miedzy innymi niezasypianiem w trakcie powaznych dysput naukowych, a takze dociekaniem co oznacza uzywane przez inzynierow fachowe slownictwo.) Wiedziona ta zaskakujaca informacja, postanowilam napisac artykul popularyzujacy rozumowo-ciekawskie (gnomie) podejscie do swiata. Czas po temu trafil sie calkiem niezly, mysle, spogladajac za okna na rozszalale na dobre lato. Temperatura, sloneczko i zbudzona do zycia przyroda wzywaja do opuszczenia zacienionych wnetrz i wyjscia na zewnatrz. Wyjdzmy zatem na zewnatrz, by przyjrzec sie swiatu na nowo, w sposob odmienny od dotychczasowego. Zabierzmy ze soba lupe do badania niewielkich stworzonek, zyjacych posrod traw. Zabierzmy lunete do obserwacji ornitologicznych. I spacerujmy, wciagajac do pluc letnia swiezosc. Pomoca w tym przedsiewzieciu niech bedzie nastepujace abecadlo. ^ / \ktywnosc (skierowana gdzie indziej niz dotychczas) - cos zarowno dla tych, ktorzy wieksza czesc zycia spedzaja na treningu fizycznym (gdyz daje okazje wytrenowac rowniez umysl), jak i dla tych, ktorzy zwykli sleczec na ksiegami (gdyz daje okazje wytrenowac rowniez cialo). _ |_) |_)adania rozumowe a organoleptyczne - w poczatkach kontaktow z natura mozna stosowac te drugie, gdyz prostsze (uwazajac jednak, aby sie nie otruc). Rozwinawszy mozliwosci umyslu, nalezy cwiczyc go nadal poprzez eksperymenty myslowe, to znaczy oparte jedynie na rozumowaniu. __ | '~~iekawosc - tegoz surowca nalezy zabrac ze soba jak najwiecej. __ |__)ziedziny zainteresowan moga byc wszelakie, od wspomnianej juz ornitologii, poprzez zoologie, botanike, alchemie az do automatyki (ktorej bynajmniej nie reklamuje dlatego, ze kieruje jej wydzialem, a jedynie dlatego, ze jest bardzo interesujaca). Po wiecej informacji zapraszam do gnomiej biblioteki. _ |_ |_skalacja postepu technologicznego ma szanse dokonac sie za sprawa mlodych, zdolnych, wyposazonych w chlonne i otwarte umysly. Dlatego zachecam, aby 'dac sie wciagnac'. _ |_ | izyczne prawa to fundament, na ktorym opiera sie caly wszechswiat. (A takze automatyka, ktora zdaje sie mniejsza i mniej wazna niz wszechswiat, ale tez przeciez interesujaca.) Fizyki nie nalezy sie bac, logiczne myslenie pozwala stosunkowo latwo ja oswoic. _ |_-otowosc do zmiany swych dotychczasowych przekonan w jakiejs kwestii w razie pojawienia sie naukowych dowodow na prawdziwosc tezy przeciwnej. Rzecz niezbedna! |_| | |istoria nieraz sie powtarza. Warto ja znac i wyciagac wnioski. _ | | nstrukcje obslugi wykorzystywanych urzadzen nie sluza do rozpalania nimi w piecu. Zdarza sie, ze konstruktor umieszcza tamze informacje wazne i praktyczne. Lepiej przeczytac niz poprzez niepoprawne uzytkowanie utracic na przyklad jakas konczyne. _ | \_|edzenie. Warto sie zaopatrzyc, szczegolnie planujac dluzsza wyprawe. Bedac glodnym, mysli sie zle, a bedac bardzo glodnym - fatalnie. Natomiast umysl, ktoremu dostarczono odpowiednich substancji odzywczych dziala jak marzenie. |/ |\ilkadziesiat minut cwiczenia (umyslu lub ciala) dziennie wystarczy, aby wkrotce dostrzec rezultaty naszych wysilkow. Dzien natomiast ma takich kilkudziesieciominutowych odcinkow sporo. Wychodzi na to, ze warto poswiecic jeden z nich. | |_. jak... No wlasnie jak co? Moze byc male lub duze, dobrze wyposazone lub prowizoryczne, przytulne, bezpieczne, z wywieszonymi na scianach przepisami BHP. Jakiekolwiek by jednak nie bylo, przydaje sie do wszelkiej pracy badawczej, a szczegolnie do tej bardziej zaawansowanej. Tak, to laboratorium. /\/\ / \echanizmy. Tych znalezc mozna sporo zarowno w Mahakamie, jak i roznych okolicach Starego Swiata. Warto chociaz pobieznie zapoznac sie z ich konstrukcja (nie tylko dlatego, ze jest bardzo interesujaca - niejednokrotnie zdarzalo sie wszak, ze wiedza na temat dzialania czegos, ratowala zycia, a jeszcze wielokrotniej, ze robila dobre wrazenie na tych, ktorzy jej nie posiedli). |\ | | \|igdy sie nie poddawaj. (No chyba ze naprawde nie masz juz szans.) _ (_)kolica. Warto ja poznac. Byc moze nawet nie wiesz, jakie skarby/urzekajace widoki/fascynujace zwierzeta/tysiacletnie ruiny kryja sie tuz za progiem Twego domu. Uwaga! Trafienie na jakis powszechnie nieznany fakt gwarantuje zainteresowanie Twoimi opowiesciami! _ |_) | rzepisy BHP. Tychze nalezy bezwzglednie przestrzegac. _ |_) |\edundancja czyli nadmiarowosc. Na wszelkie ewentualnosci lepiej przygotowac sie podwojnie na wypadek, gdyby jedno z zastosowanych zabezpieczen uleglo uszkodzeniu. (Na przyklad nosic zapasowa manierke z woda, maly przybornik pozwalajacy w razie czego naprawic buty, uniwersalna odtrutke itd.) _ ( _)pacery sa zdrowe - pozwalaja pooddychac swiezym powietrzem, poobserwowac przyrode i odstresowac sie. Ponadto uprawiajac je regularnie, przystosowujemy organizm do dlugich wedrowek i ksztaltujemy dobra kondycje. ___ | |u i teraz! Wlasnie wtedy i wlasnie tam mozesz cos zapoczatkowac, osiagnac, zdobyc sie na jakis wysilek. Zycie nie trwa wiecznie, nie ma na co czekac. | | |_|mysl. Coz tu wiecej tlumaczyc? Uzywajmy Umyslu. \ / \/\/ytrwalosc przydaje sie w zyciu badacza, gdyz nieraz dopiero po bardzo wielu probach udaje sie znalezc poprawna odpowiedz na niedajace spokoju pytanie. Waznym jest, aby sie przedtem nie zniechecic. \_/ |yy... - taki dzwiek zwykli wydawac z siebie poczatkujacy badacze, gdy cos poszlo nie po ich mysli. Upewnijcie sie zawczasu, ze zrobiliscie co w waszej mocy, by wszystko sie udalo i nic was nie zaskoczylo. Zapewniam, ze ykanie to nic przyjemnego. __ / /_wierzeta w niektorych regionach swiata potrafia byc naprawde uciazliwe. Choc nie powinnam przypisywac istotom bezrozumnym dzialania celowego, nieraz wydaje sie, ze np. Stowarzyszenie Kozic podjelo specjalna uchwale nakazujaca sabotowanie wszystkich naukowych przedsiewziec na terenie Mahakamu. Powtarzam wiec to, co juz bylo - nie zniechecac sie. Ponadto czytac w lokalnych bibliotekach o zwyczajach miejscowej fauny i flory. Vyera Graff von Habenix > przeczytaj strone 8 Zatytulowano: Kolumna rozrywkowa KOLUMNA ROZRYWKOWA DLA MYSLICIELI Kacik dla tych, ktorzy lubia trenowac to co zwyklo miedzy uszami sie znajdowac. Tak dla odmiany od cwiczen fizycznych. Oraz dla wszystkich innych wielbicieli rebusow, zagadek i lamiglowek wszelakich. ~*~ ~*~ ~*~ W Tretogorze mieszkal bogaty kupiec. Byl jednak juz stary i postanowil przekazac swoj interes w rece potomka. Problem w tym, ze kupiec mial dwoch synow. Postanowil wiec urzadzic wyscig do odleglego Novigradu. Ten z synow, ktorego kon pozniej przekroczy bramy miasta, odziedziczy caly majatek. Synowie blakali sie bez celu, az w koncu zatrzymali sie w przydroznej karczmie i zaden nie mial zamiaru sie z niej ruszyc. Pewnego wieczoru karczme odwiedzil slynny medrzec i udzielil im rady. Po tej rozmowie obaj mlodziency wsiedli na konie i popedzili do miasta. Co poradzil medrzec? ~*~ ~*~ ~*~ Trzech uczonych z Oxenfurtu wybralo sie do teatru. Usiedli jeden za drugim, tak, ze uczony z samego tylu widzial obu siedzacych przed nim, drugi widzial tylko tego przed soba, a pierwszy nie widzial nikogo. Dla zartu pracownicy teatru przyniesli skrzynie, w ktorej znajdowaly sie dwa kapelusze w kolorze czarnym, dwa kapelusze zlote i trzy w czarno-zlote paski i zalozyli uczonym po jednym kapeluszu. Siedzacy z tylu powiedzial: Nie wiem jaki kapelusz mam. Nie wiem tez jakiego kapelusza nie mam. Srodkowy powiedzial: Ja tez nie wiem jaki kapelusz mam. Nie wiem tez jakiego kapelusza nie mam. Siedzacy z przodu powiedzial: No to ja juz wiem ze mam na glowie kapelusz... (i wymienil wlasciwy) Jaki kapelusz wymienil? I skad to wiedzial? ~*~ ~*~ ~*~ Pierwsza osoba, ktora przesle dobre rozwiazania obu zagadek przezyje niezapomniane chwile podczas indywidualnej wycieczki po Redakcji! Na listy z poprawna odpowiedzia oczekuje Moira. > przeczytaj strone 9 Zatytulowano: Bajka o czarnej kotce Kiedy swiat byl jeszcze olbrzymi i nieznany, a niebo nad nim nie mialo ani jednej chmurki (bo i nie wiedzialo co to chmurki jeszcze) byla sobie kotka. Malutka kotka o czarnym jak noc futerku, w ktorym promienie slonca budzily zlocisto-rude blyski, a swiatlo gwiazd wysrebrzalo polyskliwe cienie. Czarne oczy kotki nie wyroznialy sie niczym szczegolnym i czasem, kiedy ludzie na nia patrzyli mysleli, ze kotka nie ma oczu, bo tak stapialy sie z czernia kociego futerka. Ale kotka miala oczy bystre i uwazne, przygladala sie swiatu siedzac na ogrzanym przez slonce klepisku, albo przechadzajac sie po plocie, albo wpatrujac sie w krople deszczu splywajace po szybie. Kotka lubila patrzec. I lubila podrozowac. Wsadzala swoj czarny, jak i cala reszta kociego jestestwa, nosek w kazda mozliwa dziurke, szparke. Zagladala pod kazdy kamyczek (glownie w poszukiwaniu norek roznych smacznych zwierzatek, ale tez zeby przekonac sie co tez pod tym kamyczkiem jest). Ot taka ciekawska koteczka. Chodzila z miejsca na miejsce ogladajac swiat (ale swiat byl tak olbrzymi, ze nie starczyloby jej lapek by zwiedzic go wzdluz i wszerz). Lasila sie do ludzi, bo bardzo lubila, kiedy ktos ja mizial za uszkiem czy czochral po grzbiecie. Mruczala wtedy z zadowoleniem wyprezajac swoje male cialko. A ludzie z reguly lubili kotke, bo byla milutka i nawet ladna. Tak mijaly dni. Nasza mala koteczka przemierzala swiat, a co i rusz ktos rzucil jej kawalek sloniny, ktos podrapal pod brodka, ktos przytulil. Koteczka czula sie szczesliwa i spedzala czas na podrozach i przygladaniu sie dziwom, jakie na swojej drodze napotykala. Ale nic nie trwa wiecznie. Ktoregos razu trafila na czlowieka o wlosach czarnych jak jej futerko. Alez mily mial glos ten nieznajomy! Kojacy i spokojny. I mial taka miekka, przyjemna dlon, ktora uwielbial drapac koteczke za uszkiem. I mial tak plomienne i cieple spojrzenie, ze koteczka siedziala godzinami wpatrujac sie w jego oczy. I takie cudownie cieple kolana, w sam raz zeby sie na nich ulozyc i pospac. Koteczka pokochala ten glos, i te dlon, i oczy, i kolana. I nie chciala juz podrozowac, zwiedzac, zagladac pod kamyczki. Chciala jedynie lezec na tych kolanach, sluchac tego glosu, czuc dotyk tej dloni i czuc na sobie to spojrzenie. Spojrzenie kogos, komu oddala swoje czarne, kocie serduszko. A i czlowiek pokochal koteczke, lubil kiedy mruczala mu do ucha, kiedy wpatrywala sie w jego oczy, kiedy ugniatala jego kolana lapkami zakonczonymi ostrymi pazurkami, ktore czasem nieco bolesnie wpijaly sie w jego nogi. Ale wiedzial, ze kotka nie chciala zrobic mu krzywdy, a jedynie czasem przypominala, ze jest dzikim zwierzatkiem, ktore zdecydowalo sie oddac swoja dzikosc w dobre rece. Czlowiek specjalnie dla niej uplotl z kolorowej wloczki przepiekna, teczowa obrozke, ktora kotka nosila z duma i bardzo uwazala, zeby jej nie zgubic. Ktoregos dnia kotka wyruszyla na polowanie, bo jej czlowiek byl zajety i nie zawsze mial czas by wygrzebac dla kotki jakis kawalek sloninki. Ale ona sie tym nie przejmowala. Wiedziala, ze wczesniej czy pozniej znajdzie sie cos i dla niej, a przeciez byla zmyslnym i bystrym zwierzatkiem. Wiedziala jak sobie radzic na swiecie. Zapedzila sie w pogoni za myszka daleko, oj daleko. W gleboki, ciemny las ktorego nie znala. Zgubila sie w nim, zabladzila i nie wiedziala jak wrocic do swojego czlowieka. Kluczyla miedzy wysokimi pniami, przedzierala sie przez krzaczaste zarosla, przypomnialy jej sie czasy kiedy podrozowala, zywiac sie tym co udalo jej sie upolowac. Wiec i teraz polowala, sypiala w konarach drzew i wygrzewala sie w promieniach slonca. Ale tesknila do tego glosu, do tej dloni, ktora tak mile glaskala ja po grzbiecie. W koncu wydostala sie z ciemnego lasu i ruszyla znana juz sobie trasa. Biegla radosnie juz cieszac sie na spotkanie. Jej male kocie serduszko bilo szybciutko w oczekiwaniu tej chwili. Widziala juz Jego stajacego na progu, z usmiechem w swoich plomiennych oczach, odgarniajacego opadajaca jak zwykle czarna grzywke. Widziala jak kuca przemawiajac cieplo i radosnie, wyciaga reke zeby... poglaskac po grzbiecie piekna, rdzawobrazowa kotke mruzaca swoje przesliczne, skosne, plonace fioletem oczy. Kotka poczula, jakby jej malutkie lapki nagle zamienily sie w kamienne kolumny, stanela pod krzakiem jalowca patrzac na nich - na niego trzymajacego rdzawobrazowa pieknosc w ramionach, przemawiajacego swoim cieplym glosem, ktory koteczka tak pokochala, i na nia, ocierajaca sie o jego policzki z glosnym pomrukiem zadowolenia. Poczula jak jej male, kocie serduszko lamie sie na kawalki i rozpada z kazdym pomrukiem fiolkowookiej, z kazdym slowem czlowieka. Odwrocila sie i niewiele myslac czmychnela w las. W zlosci rozdarla pazurkami swoja obrozke, tak pieczolowicie wyplatana przez Jej czlowieka, a kazde szarpniecie odzywalo sie w jej serduszku olbrzymim bolem. Kiedy z obrozki zostaly strzepy jej czarne, blyszczace dotad oczka staly sie szkliste i niewidzace, przerazajaco smutne i... puste. Dlugo tulala sie niedojadajac, przestala czyscic swoje piekne futerko, ktore niegdys lsniace i puszyste, teraz bylo zmierzwione i matowe. Ludzie juz jej nie glaskali, przepedzali ja teraz obawiajac sie pchel i morowej zarazy. Rzucali w nia butami, lali woda, byle tylko uciekla. I uciekala. Coraz dalej i dalej, na [linia 80/96 - ENTER by przejsc dalej, q by przerwac, ? by uzyskac pomoc] kraj tego olbrzymiego swiata. I kiedy juz nie miala sily uciekac usiadla nad brzegiem jeziora i pozalila sie slonku, zalkala razem z wiatrem, zwilzyla lzami ziemie. I zlitowalo sie slonko, i wiatr, i ziemia nad malym, czarnym nieszczesciem. Slonko osuszylo jej lzy, wiatr przeczesal futerko, ziemia zwilzyla lapki woda gojac skaleczenia. I przytulil ja swiat, i ukolysal, i zabral jej jeden oddech, z ktorego zrobil puszysta, miekka chmurke, w sam raz dla niej... I tak kolysana usnela cichutko wtulona w bezkresna miekkosc swojego jednego, ostatniego oddechu. Malutka, czarna, szczesliwa koteczka... Nazira Drwydd'anilwch > przeczytaj strone 10 Zatytulowano: Poszukiwani Redaktorzy! o-----------------------------------------------------------------------------o | | | /)_(\ | | ______( 0 0 )______ | | /_/_/_/\` ' `/\_\_\_\ | | )'_'( | | ____.""_"".____ | | P E R I O D I C U S | | | . . . . (`/\ PIORO `=\/\ `=\/\ MOCNIEJSZE `=\/ \__ JEST ) ( ( ) NIZLI \___/ MIECZ A co dopiero olowek! Twardy, drewniany i lakierowany swietnie nadaje sie do samoobrony. Szczegolnie gdy dobrze naostrzony... Teraz i TY mozesz stac sie posiadaczem tego cudownego narzedzia. PERIODICUS - najwspanialsze pismo na swiecie oglasza nabor na stanowisko redaktora. Rozglos i slawa gratis. . . . Wszyscy zainteresowani praca w tym elitarnym zawodzie winni listownie . | skontaktowac sie z Redaktor Naczelna pisma - Inz. Vyera Graff von Habenix. | | | o-----------------------------------------------------------------------------o