Arkadia MUD MMORPG

Periodicus numer 36

10-14 Wywiad z Radgastem, sterowiec, skaveny, listy

o—————————————————————————–o
| Data wydania: trzydziesty dzien pory Yule |
| |
| |
| /)_(\ |
| ______( 0 0 )______ |
| /_/_/_/\` ’ `/\_\_\_\ |
| )’_'( |
| ____.””_””.____ |
| P E R I O D I C U S |
| |
. .
. .
Serdecznie witamy w kolejnym wydaniu Periodicusa! Tym razem przerwa
od poprzedniego numeru nie byla dluga, dlatego tez mamy dla Was
tylko szesc (mamy nadzieje wciagajacych) stron gazetki. Stawiamy
na jakosc artykulow zamiast ich duzej ilosci, w zwiazku z czym
przygotowalismy takie perelki jak:

– odpowiedzi na Wasze listy, za ktore serdecznie dziekujemy, no i
zachecamy do slania ich jeszcze wiekszych ilosci,
– wnikliwe studium informacji (wylacznie sprawdzonych) na temat
rownie fascynujacej co odstreczajacej rasy – skavenow,
– smieszny i smutny wywiad z pelnym paradoksow czlowiekiem ulicy,
– jeszcze troche wiecej smiechu i zadumy,
– sprawozdanie z pewnego szczegolnego momentu, kiedy to dane nam
bylo na wlasne oczy ujrzec Postep techniczny przez duze P,
– zaproszenie na pierwsze od dawna Dni Gnomiej Nauki.

Wciaz poszukujemy Redaktorow i zapraszamy do zglaszania sie!

Przypominamy takze, ze czekamy na Wasze listy. Aby zachecic do ich
wysylania przygotowalismy kilka niezwyklych nagrod za najciekawsze
z nich. Chcecie przekonac sie, co to takiego? Napiszcie do nas!

Aktualna Redaktorka Naczelna
Inz. Vyera Graff von Habenix

W tym numerze:
* Listy do Redakcji………………………………strona 1
* Psychologia Rasy Skavenow……………………….strona 2
* Radgast Krol Zebrakow wywiad cz. 1……………….strona 3
* Radgast Krol Zebrakow wywiad cz. 2……………….strona 4
* Rzecz o Postepie……………………………….strona 5
* Zapraszamy na Dni Gnomiej Nauki!…………………strona 6
. .
. .
| |
| |
o—————————————————————————–o
Mozesz przeczytac konkretna strone.
>
Zatytulowano: Listy do Redakcji

o—————————————————————————–o
| |
| _______,.zec..____________________ |
| | .@” ” 4. | |
| | d” % | |
| | @ ## 3 | |
| | J ## b .. … | |
| | L ; 4 ….. | |
| | 3 , P | LISTY |
| | b ’ J | DO REDAKCJI |
| | %. @ | ——————– |
. | ^%. r”\ | .
. | …..^”*==*” \ .. …… | prowadzi .
| … …..\ \.. …. .. | Inz. Red. Tuna Loon-Naai
| ….. … ..\ \ …. … |
| …. …. …\ \.. ….. |
| .. …. ….. \ \… … |
| …. … .. …\ \… .. |
| … ….. … ..\ \….. |
| …. … …. .\ \ … |
| .. .. …. … …\__ |…. |
| …. … …. .. ….. .. .. |
| .. … .. …. .. … …… |
| … .. …. |
| |
| …., |
| … |
| |
|__________________________________|

Witam w nowym dziale, „Listy do Redakcji”, w ktorego to kolejnych
odslonach pochylimy sie nad korespondencja slana do nas po wydaniu na
swiat poprzedniego numeru „Periodicusa”, w ktorym to sami chcielismy,
abyscie nasylali do nas swoje watpliwosci, przemyslenia i pytania na
tematy zyciowe, filozoficzne, banalne, czy swiatopogladowe. Dzis mamy
sposobnosc podziekowac wszystkim za listy – ich owocem jest niniejszy
dzial oraz moje zatrudnienie, za ktore dziekuje Wam osobiscie.

No tak, nie jest to najgorszy moment, aby poprosic Was o kolejne
listy, adresowane do Red. Tuny. Mozecie miec pewnosc, ze wszystkie z
nich trafia do mnie i ze byc moze zostana tutaj opublikowane.

Prywatnie i przypadkiem i raczej nie wskutek apelu z poprzedniego
numeru „Periodicusa” trafilo do jednej z osob zrzeszonych w Redakcji
pisemko autorstwa mlodziutkiego poety, nie radzacego sobie w zametach
rzeczywistosci, a szukajacego porady w gronie nas, Redaktorow, ktorzy
co kazdy numer naszego periodyka stawiamy jej czola. Zawstydzajacy
nas mlody czytelnik (pozdrawiamy!) pyta nas: Jak pisac w trzezwosci?

– To bardzo trudne pytanie. Nasza gnomia czesc Redakcji twierdzi
zgodnie: w trzezwosci pisze sie osobno. Nasi polelfi Redaktorzy sa za
to zdania: w trzezowsci nie pisze sie wcale.

Na koniec najkrotszy list, bedacy ekspresyjnym porywem emocji ze
strony zauroczonego Czytelnika. List wszakze krotki, lecz domagajacy
sie odpowiedzi, jak inne, komentujacy przy tym zmiany personalne w
naszej Redakcji. Nie przedluzajac zatem wstepu, oddajmy glos samemu
Czytelnikowi:

„PANI VYERO! KOCHAM PANIA!”

– Drogi Czytelniku, my takze.

. ,_, ,_, .
. (o,o) (o,o) .
|./)_) (_(\.|
| ” ” ” ” |
o—————————————————————————–o
>
>
Zatytulowano: Psychologia Rasy Skavenow

o—————————————————————————–o
| |
| |
. PSYCHOLOGIA RASY SKAVENOW .
. .

Slow kilka na poczatek

Praca ta ma na celu przyblizenie czytelnikowi istot
zwanych Skavenami – szczuroludzi, ktorych podziemne
imperium rosnie w sile pod terenem Imperium, Tilei,
Bretoni, Arabi i innych krolestw lezacych po drugiej
stronie Wielkiego Morza.

Skaven?

Czytelnikowi przebywajacemu glownie w Ishtar,
bywajacemu tylko okazyjnie w Starym Swiecie, skaveny moga
wydawac sie tylko potworami, bezmozgimi bestiami
polujacymi w polmroku. Nic bardziej mylnego. Skaveny
maja swoje krolestwo. Gleboko pod powierzchnia ziemi, ale
i posiadaja naziemne przyczolki w zdobytych twierdzach.

Skavena opisanie

Skaveny sa polaczeniem czlowieka i szczura,
polaczeniem nie tylko fizycznym, ale i polaczeniem
najgorszych cech obu gatunkow. Tak naprawde nikt nie wie
jak powstaly pierwsze Skaveny (wysoce prawdopodobne jest,
ze nawet one same). Jedne teorie mowia, iz zostaly
stoworzone przez Rogatego Szczura, inne, ze powstaly w skutek
mutacji spaczeniem, a jeszcze inne, poetycko-mitologiczne,
ze sa odbiciem zlych cech rodzaju ludzkiego.
'Typowy’ Skaven ma od 1,4 do nawet 2 metrow wysokosci,
pare konczyn gornych i dolnych, gdzie wszystkie sa rownie
chwytne, ogon i pokryty jest futrem. Mimo przyrostu miesni
jak u ludzi, ma szczurza zwinnosc. 'Szczurki’ tu opisywane
sa nad wyraz szybkie i aktywne, co wymusza u nich nad wyraz
duzy apetyt (a jedza niemal wszystko, wlacznie ze soba
nawzajem), maja bardzo wyostrzone zmysly sluchu i wechu.

Cechy Charakteru

Jacy sa ludzie, kazdy wie. Jakie sa szczury, kazdy wie.
Teraz wez Czytelniku najgorsze cechy ludzi i szczurow,
zmieszaj je, a otrzymasz portret psychlogiczny
skavenow: podstepne, myslace o sobie, atakujace jedynie
slabszego przeciwnika, pragnace dostac wladze w swoje
pazurzaste dlonie, spiskujace przeciwko pobratymncom,
chcace dominowac nad innymi. Oczywiscie, jak i wsrod
innych ras, i wsrod nich znajda sie wyjatki, ktore
jednak ze spoleczenstwa sa dosc szybko eliminowane.

Historia powstania, dzialalnosc i obszar zamieszkania

Skaveny pojawily sie na swiecie 1500 lat przed pojawieniem
sie w Imperium Sigmara (czyli dosc dawno…) w Tilei, a
dokladniej w miescie noszacym obecnie nazwe Skavenblight i
bedacym stolica ich imperium. Przez nastepne dziesieciolecia
kopaly one pod ziemia, tworzac nowe tunele, dostosowujac
naturalne do ich potrzeb oraz podbijaly twierdze ludzi i
krasnoludow. Szybkie powiekszanie terytorium zostalo jednak
powstrzymane przez ogromne trzesienie ziemi, ktore spowodowalo
zawalenie sie tuneli oraz znaczne zniszczenia w naziemnych
placowkach. Skavenblight nie zniknelo jednak calkowicie
a swiatynia Rogatego Szczura nadal gorowala nad krajobrazem.

Skaveny, ktore przetrwaly katastrofe rozdzielily sie na
dwanascie grup: jedna zostala w Skavenblight, a pozostale
powedrowaly w swiat. Grupy odkopywaly zawalone tunele,
odbudowywaly siedliska i zdobywaly twierdze krasnoludow i
goblinow, pozyskujac w ten sposob tysiace niewolnikow.
W jakis czas pozniej doszlo do walki pomiedzy
Skavenami a armia umarlych pod rzadami nekromanty Nagasha.
Woja wybuchla o meteoryt o magicznych wlasciwosciach, ktory
byl potrzebny obu stronom do wzmocnienia swojej pozycji.
W kilka lat po zjednoczeniu Imperium przez Sigmara,
ponownie laczyc zaczely sie glowne skavenskie klany: Eshin,
Moulder, Pestilens i Skryre, nastapil dalszy rozwoj Imperium
Skavenow, imperium dreczonego przez wojny domowe, zbrodnie i
skrytobojstwa.

W roku 1118 Skaveni zaatakowali miasto Middenheim,
zrobili to iscie po szczurzemu: w pierwszej kolejnosci w miescie
rozprzestrzeniono zaraze, zwana Czarna Plaga, a dopiero po jakims
czasie zaatakowano w sposob konwencjonalny. Ofensywa przesuwala sie
na wschod, jednak po jakims czasie ujawnily sie uboczne skutki
Czarnej Plagi: ciala zarazonych w koncu ozywaly i stawaly
sie slugami nekromantow i w ten oto sposob skaveny zaangazowani w
walki na dwoch frontach musieli ponownie zejsc do podziemi, gdzie
zbieraja sily, a przebijajac sie ze starych tuneli do kanalow
sciekowych, zyskali dostep do najwiekszych miast Starego Swiata i co
jakis czas atakuja, przygotowujac grunt pod kolejna inwazje.

Religia

Skaven wierzy w to, w co wierzy przywodca jego klanu: wiekszosc
wyznaje Rogatego Szczura, czesc innych bogow chaosu: Nurgle, Tezeentch
Khorne czy Slaanesh.

Spolecznosc Skavenow

Centrum imperium Skavenow stanowi miasto Skavenblight, ktore jest
glownym miejscem obrzadkow religinjnych, ma w nim rowniez swa siedzibe
Rada Trzynastu (glowny organ wladzy).
Ze stolicy tunelami mozna dostac sie do kazdego miejsca w Starym
Swiecie.
Skaveny zyja w odizolowanych spoleczenstwach (tworza podziemne
panstwa-miasta zjednoczone pod Rada Trzynastu).

Cechy spoleczenstwa skavenow:

– podzielone jest na 4 glowne klany.
– kazdy skaven przynalezny do klanu podlega
w pierwszej kolejnosci glowie klanu.
– 'skavenki’ ( stanowiace 1/4 spoleczenstwa)
nie maja zbytnich praw. Maja tylko i
wylacznie rodzic dzieci.
– tylko 1/4 dzieci-skavenow dozywa mlodosci.
– w podziemnym imperium panuje handel wymienny.
– skaveni posluguja sie jezykiem nazwanym
przez nich Queekish.
– jedynym prawem obowiazujacym jest prawo
silniejszego.

Mimo iz spoleczenstwo skavenow wydaje sie (i jest) barbarzynskie,
ma dosc dobrze rozwinieta technike i nauke. Swiadczy o tym m.in.
Czarna Plaga wymyslona przez skavenskich naukowcow, ogromne mutacje
samych skavenow zwanych szczuroogrami czy bronie obleznicze plujace
spaczeniem wytworzone przez inzynierow klanu Skryre.

. ,_, Informacje o Skavenach zbieral i spisal ,_, .
. (o,o) (o,o) .
|./)_) Ulik Indagatrix (_(\.|
| ” ” ” ” |
o—————————————————————————–o
>
Zatytulowano: Radgast Krol Zebrakow wywiad cz. 1

o—————————————————————————–o
| _ _ , _ _ _ _ _, __, , _ |
| | | \ | | | | /_\ | \ \ | |
| |/\| \| |/\| | | | |_/ \| CZESC I |
| ~ ~ ) ~ ~ ~ ~ ~ ~ ) |
| ~’ ~’ |
| / _, _ _ __, \ _,_ _, _, _ ___ __, _, _, _, _ _ _, _, _ __, |
| | |\ | | |_ | |_/ / \ |\ | | |_) / \ | / \ | | /_\ |\ | |_ |
| | | \| | |_ | | \ \_/ | \| | | \ \_/ |_, \ / |/\| | | | \| |_ |
| \ ~ ~ ~ ~~~ / ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~~~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~~~ |
. .
. .
Drodzy Czytelnicy!

Mialam okazje przeprowadzic wywiad z persona znana przez wielu z nas,
bowiem ktoz nie slyszal o mezczyznie kulawym, brodzie siwej jako sie-
rsc starego kozla, emanujacym takaz aura… To jest zapachem. Mezczy-
znie, ktory w swym dlugim zywocie przeszedl wiele (o czym bedziecie
mieli okazje przekonac sie sami zglebiabiajac tresc ponizszego wywia-
du). Szanowni Panstwo… Radgast z Grabowej Buchty, Krol Zebrakow,
pisze (cytuje) tak: „Z zasady nie udzielAm wywiAdow, ale dLa dobRa
potomnoSci moglBym uczynic wYjaTek.” Czy naprawde dobra, ocenicie
sami. Na rozmowe umowilismy sie w lokalu znanym w calej Bretonii, to
jest u Madame Mahaut d’Roseraie. (Lokalu… Coz.) Radgasta zastalam
juz na miejscu spowitego w oblok fajkowego dymu. Po krotkiej wymianie
zwyczajowych uprzejmosci, kieliszku gorzalki i rozpaczliwej obronie
przed kosztowaniem specjalow Madame (wymowilam sie dieta) przystepu-
jemy do rozmowy…

~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~

Isil: Na poczatek pytanie moze sztampowe, ale sama jestem ciekawa…
Mowisz, ze pochodzisz z Grabowej Buchty. Opowiedz prosze w pa-
ru slowach o czasach swojego dziecinstwa i swej rodzinie.

Radgast z Grabowej Buchty: (krztusi sie i spoziera na mnie przez lzy)

Isil: Chyba byles kiedys dzieckiem?

RzGB: Kazdy byl kiedys dzieckiem…

Isil: Wlasnie!

RzGB: Ale u mnie to bylo tak dawno temu, ze ledwo tamte dni pamietam.

Isil: Czytelnicy napewno chca wiedziec, jak wygladala „kolebka” przy-
szlego najslynniejszego dziada proszalnego. Z pewnoscia cos
utkwilo Ci w pamieci.

RzGB: Jest panna pewna, ze czytelnicy chca to wiedziec?

Isil: Przecie pytam!

RzGB: No dobrze. Cofnijmy sie pamiecia o niemal caly wiek bez mala…
A moze i wiecej? Jestem z dziada pradziada Temerczykiem. Cho-
ciaz ojciec duzo plywal po Pontarze, to nie tylko po Temerii.
Sprowadzal towar z roznorakich stron swiata, choc byl rybakiem,
ale z ryb tamtych dni ciezko bylo wyzyc, konkurencyja wielka,
a mozni panowie wszystko dla siebie chcieli. A to uczta, a to
weselisko, a to boscie biedota a plebs a my mozni i nasze prawo
wam zabierac, a nam brac. Matka zajmowala sie domem i gospodar-
stwem. Pilnowala bysmy wsyscy, a byla nas dziatek cala trojka,
do szkolki swiatynnej chadzali w miare regularnie. Ojcu tez sie
pomagalo, przy rybach glownie… Ale potem go capneli.

Isil: Za co?!

RzGB: Za wolny handel…

Isil: Jak rozumiem wolny od cla.

RzGB: Umowmy sie, ze o zmarlych nie mowi sie zle albo w ogole.

Isil: A jak ojciec, matka, rodzenstwo mieli na imie?

RzGB: Wybaczy panna, ale takich szczegolowych danych jak imiona ani
daty urodzenia nie podawalem i podawac nie bede.

Isil: A co bylo potem? Jak potoczyly sie mlodziencze lata?

RzGB: Dwa lata po tym jak ludzie herbowego pana capneli mi ojca, ma-
tka wyszla ponownie za maz. Za jednego kupca.

Isil: Tez wolnoclowego?

(W tym momencie Radgast wydlubuje ze swych kudlow jakiego blizej nie-
okreslonego insekta i miazdzy go w palcach… Bez komentarza.)

RzGB: Niby nie, ale juz tam swoje za uszami mial. Tak czy owak mialem
wtedy czternascie lat. Wiek to taki gdy chlopcu sie wydaje, ze
jest juz mezczyzna. I wtedy to dalem noge, w swiat, ku lepszemu
zyciu i swobodzie.

Isil: Lepsze zycie i swoboda… Dokad poniosly Cie, wtedy jeszcze pe-
wnie proste nogi?

RzGB: Daleko od oczu i uszu wcibskich i ciekawskich.

Isil: To znaczy dokad?

RzGB: Na poczatku lazilem od wsi do wsi, jadlem co ludzie dali, a jak
nie dali tylko psami szczuli, to zwedzilem jakiegos pomidora,
kartofla, czy kawalek rzepy. Ale ostatecznie trafilem do stolicy
Temerii – Wyzimy, ktora okazala sie waznym przystankiem mojego
zycia. Poznalem wiele jej sekretow, kryjacych sie pod oslona
nocy. Tam sie nauczylem podstaw ktore mi sie przydaly w pozniej-
szym zyciu.

Isil: Podstaw zebraczego fachu? Czy tez raczej… Zajmowales sie czyms
innym?

RzGB: Zebrakiem zostalem znacznie pozniej. Jak kazdy mlody i pewny
siebie zlodziej gardzilem zebractwem i zebrakami. Wiele lat poz-
niej zrozumialem, ze mylilem niebo z odbiciem w kaluzy.

Isil: Zlodziej?

RzGB: Nie musi panna tego zapisywac.

Isil: Wiele slyszalam o Starym Radgascie, ale tego to nie.

RzGB: I moze przy tym zostanmy.

Isil: Czy Zarzadca niekoniecznie swoich sakiewek brzmi lepiej?

RzGB: Niech panna napisze „Bankier”. Wyjdzie na to samo. (usmiech)

Isil: Zatem przez pewien okres swojego zycia obracales sumami pienie-
znymi, kosztownosciami i tym podobnymi… Powiedz co sie stalo,
ze zarzuciles ten fach? Jak stales sie zebrakiem i… Co tu du-
zo mowic, kaleka?

RzGB: Ma panna otwarta sakiewke. Jeszcze cosik pannie z niej wypadnie
i bedzie wszystko na Starego Radgasta.

(Pospiesznie naprawiam swoj blad i… Zapada dluga cisza…)

RzGB: Co sie stalo, co sie stalo…? Ot stalo sie. Jednego dnia masz
dwie nogi i rece sprawne, a drugiego lamia ci palce i kulasy na
torturach.

Isil: Czyzby szlo tutaj naprzyklad o romans? A moze jakies oszustwo
finansowe ktorego padles ofiara?

RzGB: Nie panny sprawa!

Isil: Tortury!! Toz to sensacja! Jak do nich doszlo w Twoim przypadku?

RzGB: Trafilo sie do kicia… Wiekszosc zlodziei trafia tam predzej
czy pozniej… Chcieli wiedziec gdzie schowalem lupy, ale nie
dalem sie zlamac!

Isil: Bankierow!

RzGB: …

Isil: Trafilo sie do kicia… Wiekszosc bankierow trafia tam predzej
czy pozniej… Chcieli wiedziec gdzie moi klienci schowali ko-
sztownosci, ale nie dalem sie zlamac!

RzGB: (dobroduszny usmiech)

Isil: Jak sie domyslam, nie byla to przyjemna sprawa dla Ciebie, ale
sam rozumiesz, ze czytelnicy wlasnie o takich zajsciach czytaja
najchetniej.

RzGB: A jakby pannie kulasa i palce polamali to by bylo pannie przyje-
mnie?

Isil: Z pewnoscia nie. Byloby to bardzo bolesne… Jakkolwiek, po tylu
latach umialabym chyba powiedziec co mi sie przytrafilo.

RzGB: Zadarlem z niewlasciwymi ludzmi. I zaufalem niewlasciwym lu-
dziom. To wystarczylo. Mozna kolejne pytanie.

Isil: Wlasciwie poniekad bedzie to kontynuacja… Bo rozumiem, ze kie-
dy los nadszarpnal zdrowie, nie mogles juz obracac sie w swiecie
finansjery i zostales zebrakiem, tak?

RzGB: Prawidlowo panna rozumuje, az dziw, ze na trzezwo. Panna nie je,
nie pije, doprawdy zaczynam sie martwic o panne.

Isil: Zmierzam do tego, by zapytac jak wygladaly poczatki Krola Zebra-
kow w jego fachu. Pierwsza jalmuzna, datek ktory pozostal w pa-
mieci… Te rzeczy. Naprawde nie jestem glodna.

RzGB: Pierwsza jalmuzne zabralem koledze po fachu.

Isil: Czyli byla to jalmuzna… Powiedzmy, przechodnia.

RzGB: Jak juz mowilem, nie latwo bylo mi sie przestawic… Wciaz bylem
mlody i gardzilem zebrakami.

Isil: W ktorym momencie sie przestawiles i poczules ze zebranie bedzie
Twoim sposobem na zycie?

RzGB: Jak wydawalem nie swoja dniowke w karczmie zajawila sie banda
oberwancow i spuscili mi solidne manto. Stalo sie tak kiedy zro-
zumialem, ze zebranie tez wymaga talentu.

Isil: I wtedy tez zrozumiales ze bycie zebrakiem to jednak… Jakas
zorganizowana forma… Zarobkowania?

RzGB: Tez. Zrozumialem, ze dalej obracam sie w swiecie finansjery.
Tylko metody sa troche inne.

Isil: Dzis nie masz sobie rownych…

RzGB: (skromny ruch reka) Zycie na ulicy nie jest latwe. Co tu duzo
gadac.

Isil: Twoj talent jest naturalny? To kwestia wprawy? Czym musi sie
wyrozniac zebrak z… Niech ujme to tak: z przyszloscia?

RzGB: Jestem kim jestem. Zyje glownie dzieki dobrym duszyczkom, ktore
nie zamykaja oczu na ludzkie nieszczescie. Jakoze sam reprezen-
tuje biedote, ktora wielmozni zwa plebsem, lezy mi jej dobro na
sercu. Zabierac bogatym, rozdawac biednym. Rozumie panna!

Isil: I pewnie nikomu nie zyczysz by spotkal go ten sam los, co i
Ciebie?

RzGB: Co?! Alez moglbym pannie cala liste sporzadzic, tych ktorym
zycze polamania kulasow!

Isil: Slucham uwaznie!

RzGB: Bedzie panna to notowac?

Isil: Oczywista!! Nie od dzis wiadomo ze numer, w ktorym popularna
persona wiesza psy na innych, moze rowniez popularnych personach
rozchodzi sie niczym swieze buleczki!

RzGB: No wiec na pierwszym miejscu sa wszystkie wielkie pany, wykorzy-
stujacy prosty lud do niecnych celow. Na drugim jeden z poprze-
dnich skladow profesorskich panny wydzialu, bo mi chytrusy poza-
zdroscily talentu i nie wpuscily na uniwersyteta!

Isil: Kogos konkretnego masz na mysli?

RzGB: Nie powiem pannie wiecej, bo planuje ponownie sie starac isc
miedzy sliczne studenteczki. (balamutnie mruga)

Isil: Ale ale… Idzmy dalej! Miejsca w notesie mam jeszcze sporo!

RzGB: Na trzecim miejscu jest niejaka Fuego. Obmierzla morderczyni i
pomylony kat biedoty, splodzony w pokrzywach przez pijane gnomy.

Isil: Czym owa Fuego Ci sie narazila? Poza oczywista, nastawaniem na
Twoje zycie?

RzGB: Jak mowilem katowaniem biedoty i… Nastawanie na me zycie nie
wystarczy? Ciezko pojac obmierzlego odmienca. Ale mam swoja te-
oryje… Sadze, ze mogla wynajac ja jedna swiatynia ktorej nie-
gdys… Zarekwirowalem gotowke w slusznym celu. Ale zmienmy te-
mat. Bo o takich rzeczach niebezpiecznie gadac.

Isil: W niektorych kregach jestes znany jako oredownik madrosci Pro-
roka Lebiody… Potwierdzisz ta informacje?

RzGB: Potwierdzam. Dzieki Wielebnemu Ograbkowi, ktory starego lajdaka
sprowadzil na droge prawosci i poboznosci.

Isil: Wyjasnij czytelnikom Periodicusa… Kim byl Wielebny Ograbek?
Ujmij tez prosze w kilku slowach esencje przeslania Proroka.

RzGB: Wielebny ze swiatyni Wiecznego Ognia wydobyl mnie z rynsztoka
w ktorym ugrzezlem po pachy i sprowadzil na wlasciwa droge.
Pomagam mu opycha… W sprzedazy swietych relikwiji. (tu wysta-
pil malowniczy zez) Wszelkie Madrosci Proroka znajduja sie w
Dobrej Ksiedze.

Isil: A gdybys mial wymienic najwazniejsza z nich?

RzGB: Powiada prorok Lebioda: zaprawde, ubogiego datkiem wesprzyj.

Isil: Wspominales o tych ktorzy wyrzadzili Ci rozmaite krzywdy…

RzGB: Da panna spokoj. Nie ma co rozpamietywac…

Isil: …ale ja chcialam zapytac o darczynce o zlotym sercu. Z pewno-
scia trafiles na takiego.

RzGB: Niejednego. Ale namiarow nie podam, nie potrzebuje konkurencyji.

Isil: Naprawde nie chcesz pochwalic aby jednego z nich? Moze takiego,
ktory juz nie stapa wsrod zywych? Wszak sam mowiles, ze o zmar-
lych trza mowic dobrze.

RzGB: A co wlasciwie panna by chciala wiedziec?

Isil: Imie, prosze dziada! Imie! I moze jak bardzo obfity byl datek.

RzGB: Wymienie jednego, to sie reszta obrazi. Albo i nie obrazi.
Diabli wiedza. Moge rzec, ze z obecna Mistrzynia gildyji kupie-
ckiej dobrze zyje. I ma jej wielmoznosc zlote serduszko.

Isil: Czy oprocz dbania o renome pierwszego wsrod wszystkich zebraka
zajmujesz sie czyms jeszcze?

RzGB: Ostatnimi czasy handlowalem swietyni relikwijami i wszelki do-
brami, ktore sprowadzil Wielebny Ograbek ze swoich wieloletnich
misyji. Ale o tym wszak byla mowa. Wiekszosc relikwiji znalazla
szczesliwych nabywcow. I na pewien czas wzialem wolne. Spiewam
rowniez, poezyje klece… Ale o tym rowniez niejako byla juze
mowa.

Isil: Mowiles tez o swym pragnieniu podjecia nauk na Wydziale Truwer-
stwa i Poezji alma mater w Oxenfurcie wlasnie… To raczej rza-
dko spotykane zjawisko. Zebrak, dziad proszalny i ubogi glosi-
ciel slowa Lebiody truwerem? Skad pasja do rymow? Jakie sa Two-
je osiagniecia na tym polu?

RzGB: Rzadko spotykane zjawisko? To nie widziala panna nigdy dziada
z dudami? No to moze panna jeszcze zobaczy, jesli mi bogi do-
bre dopisza. Inna sprawa, ze faktycznie trudno o dziada pobie-
rajacego nauki w Oxenfurcie.

Isil: Jestes wiec pionierem.

RzGB: Ale nie widze przeszkod bym stal sie… Wlasnie pionierem w
tej dziedzinie. Jeszcze nie. I nie chcialbym zapeszyc. Juz raz
mnie wyrzucono drzwiami. Ale jak moj dziad powiadal… Jak cie
wyrzucaja drzwiami to wejdz oknem. A co do swych osiagniec…
Troche tego jest. Zainteresowanych ballada zapraszam do wynaje-
cia dziada proszalnego. Bo i owszem jestem dziadem do wynajecia.
Chetnie uczcze niejedno weselisko i niejedna stype.

Isil: A co oferujesz swym klientom?

RzGB: Jak to co? Spokoj sumienia. Obywatelski obowiazek, jakim jest
pomoc udzielona kalekiemu starcowi. Oferuje ludziskom i nie ty-
lko dobra zabawe i wzruszenie przy niejednej piesni starego
Radgasta. Wie panna, to takie moje proste marzenie starego
czlowieka, miec wlasne dudy.

Isil: Zapewne czytelnicy Periodicusa beda wdzieczni, jesli przedsta-
wisz aktualnie obowiazujace stawki…

RzGB: Nie ma czegos takiego. Kazdego stac na starego Radgasta. No pra-
wie kazdego… Wazne by cel przyswiecal tej poezyji swiatly…
Dam pannie przyklad. Nigdy bym nie zaspiewal o czyms, na czym
sie nie znam.

Isil: Czyli, na ten przyklad, o czym?

RzGB: A bo ja wiem? Prawie na wszystkim sie znam. Taka dziadowa po-
winnosc. Niech sie panna nie smieje. Jak czlek tak sie walesa
od wsi do miasta, to nie jednego sie dowie, niejednego nauczy.

Isil: To moze nastepne pytanko?

RzGB: Niech panna wali. Byle nie w zeby.

Isil: Pytac bede!

RzGB: Zamieniam sie w sluch.

Isil: Tak z innej beczki… Widze ze twego przyodziewku nie powsty-
dzilby sie zaden szanujacy sie zebrak. Wszystko nalezycie ob-
szarpane, brudne, zalatujace nie pierwsza swiezoscia… Do-
strzegam tez szczegolne przywiazanie do motywu szczurzego. Dla-
czego wlasnie szczury?

RzGB: Zyje glownie w miescie. A tam wszedzie ich pelno. I nikt za
nimi nie teskni. Ale wbrew pozorom to zmyslne bestyje.

Isil: I przez podziw dla ich zmyslnosci wlasnie nosisz plaszcz z ich
skor?

RzGB: Nie. Dlatego bo jest cieply. A jelonka to nie upoluje. Nie mys-
liwym. Poza tym nie stac mnie na taka ekstrawagancyje.

Isil: No tak, w koncu jestes ubogim zebrakiem.

RzGB: I szczurolapem. Ale to dzialanosc bardziej hobbystyczna niz re-
gularne zrodlo utrzymania.

Isil: Haaa!!! Nie wspominales o tym wczesniej. Eee… A co Cie fascy-
nuje w lapaniu szczurow?

RzGB: A co panne fascynuje w lapaniu karaluchow? Podejrzewam, ze nic.
Mnie rowniez. To koniecznosc, nie fascynacyja.

Isil: Jak rozumiem, to kolejny sposob na poprawe dziadowego losu.

RzGB: Otoz to. Jestem rowniez szczurolapem do wynajecia.

Isil: Ciekawa jestem, co czego jeszcze sie wynajmujesz.

RzGB: (mruga balamutnie)

Isil: Rozumiem…

RzGB: To co przerwa na dzis?

Isil: Jesli jestes zmeczony mozemy umowic sie na inny dzien.

RzGB: Tak bym wolal. Trza mi nakarmic szczury jeszcze przed snem. Po-
za tymi na ktore poluje, prowadze mala hodowle. Dlatego tez
wspominalem o ich zmyslnosci.

Isil: Hodowla szczurow?

RzGB: A pewnie. Bo czemu by nie? Jedni hoduja psy, inni konie. A ja
szczury.

Isil: No tak! Jako szczurolap musisz dbac o to by pracy nigdy Ci nie
braklo.

RzGB: Wie panna, mozna lowic na przynete, jak z rybami. Wpuszczasz,
uwaza panna, urodziwa szczurza samiczke posrod szczury. I ta
zaraz zaprowadzi cie do legowiska i ich szefa. No dobra. Sta-
rczy na dzis.

. ,_, ,_, .
. (o,o) (o,o) .
|./)_) red. Isil „Piszczalka” de Soreil (_(\.|
| ” ” ” ” |
o—————————————————————————–o
>
Zatytulowano: Radgast Krol Zebrakow wywiad cz. 2

o—————————————————————————–o
| _ _ , _ _ _ _ _, __, , _ |
| | | \ | | | | /_\ | \ \ | |
| |/\| \| |/\| | | | |_/ \| CZESC II |
| ~ ~ ) ~ ~ ~ ~ ~ ~ ) |
| ~’ ~’ |
| / _, _ _ __, \ _,_ _, _, _ ___ __, _, _, _, _ _ _, _, _ __, |
| | |\ | | |_ | |_/ / \ |\ | | |_) / \ | / \ | | /_\ |\ | |_ |
| | | \| | |_ | | \ \_/ | \| | | \ \_/ |_, \ / |/\| | | | \| |_ |
| \ ~ ~ ~ ~~~ / ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~~~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~~~ |
. .
. .
(Nastepnego dnia spotykamy sie w novigradzkiej Tawernie pod Grotem
Wloczni, by kontynuowac rozmowe i poruszyc jeszcze kilka kwestii.
W dobrej wierze darowuje Radgastowi jeszcze cieple szczurze truche-
lko, i jestem nader wzruszona gdy widze jak stary dziad co predzej
sie oddala by zapewnic swemu niedoszlemu pupilowi godny pochowek.
Po przydlugiej – aha! – chwili wraca… Rozmawiamy dalej.)

Isil: Mowiles, ze hobbystycznie hodujesz szczury. Powiedz, nauczyles
ich jakichs sztuczek?

RzGB: Moje szczurze dzieci hodowalem glownie jako goncow. Chce panna
zobaczyc tanczacego szczurka?

(Potwierdzam i… To co ukazalo sie moim oczom, drodzy Czytelnicy,
to na pewno obrazek ktoren trudno jest odmalowac drukowanymi slowy.
Imaginujcie sobie, ze dziad zrzuca lachman jaki oslania jego chude
kosci odslaniajac tym samym rysunek na ciele, w postaci – jakzeby
nie – szczura. Obserwuje z przerazeniem rosnacym w oczach jak Rad-
gast wciaga powietrze i napina brzuch. Przychodzi tu na mysl ghul
co zachodzi do karczmy napic sie piwa… W dalszym ciagu powietrze
z pluc uwalnia, wykonujac brzuchem rozmaite dziwaczne ruchy, tak
ze szczur zdaje sie tanczyc, jak sugeruje Radgast – Wyzimiaka…)

Isil: Moge napisac ze w razie czego przyszle fanki moga pisac do
Ciebie bezposrednio listy?

RzGB: Alez oczywiscie. Tylko uwaza panna, juzem w tym wieku ze zadne
ploche zaloty mi nie glowie. Licze jedynie na powazny zwiazek
z jakas dobrze usytuowana dama.

Isil: Pewnie przezyles pare romansow, co?

RzGB: Prosze panny nie mowmy o moich podbojach bo to nie wypada. Ale
wyznam pannie w sekrecie, ze mialem niegdys sie zenic nawet z
kaplanka Melitele. Chociaz zdaje sie przebywala wtedy juz na
emeryturze.

Isil: A dlaczego nie doszlo do zawarcia malzenstwa?

RzGB: Pewnego dnia zniknela jak sen zloty. Choc jakby nie patrzec, to
moze i ma to swoje plusy. Moj duch jest wolny i nie godzi sie
na zadne kajdany ni usidlenie.

Isil: Ja w tym czasie moze jednak dopytam… Ktora ze swoich dziewek,
ktore zes zdolal zbalamucic wspominasz najlepiej? Czym zapadla
Ci w pamiec… Jak sie poznaliscie, jak rozstaliscie… Wiesz o
co chodzi.

RzGB: Esterka miala dobre serduszko, a Adyjka nad sercem wielkie walo
-ry. Jesli rozumie panna co mam na mysli. Ale odstawmy moze te
licytacyje na bok. Nastepne pytanie prosze.

Isil: Noo… Pewnie polityka jako taka Cie nie zajmuje, ale… Jak
skomentujesz relacje pomiedzy poszczegolnymi grupami? Moze kto-
ras z nich na Ciebie nastaje, a do kogos masz szczegolny senty-
ment?

RzGB: Wie panna, ze swojego czasu moglem zostac szefem gildyji kupie-
ckiej? Kiedy to byly wielkie zawirowania na szczytach wladzy.
Szefowa wtedy byla Vayneela z Nilfgaardu. Organizowalem cos w
rodzaju pospolitego ruszenia. Moglismy zdobywac caly Novigrad.
Drzwi gildyji staly przede mna otworem! Taaak…. Ale zrozumia-
lem, ze zycie w przepychu to nie dla mnie. I do puczu nie do-
szlo. Zycia uczylem sie na ulicy. Od bogactw i przepychu czlo-
wiek gnusnieje i durnieje doszczetnie.

Isil: Jak Vayneela?

RzGB: Madre to co zrobila nijak nie bylo. Nie utrzymala Cechu. Poza
tym strajk musi miec rece i nogi. A kupce ktore nie chca han-
dlowac nikomu potrzebne nie sa, tedy jak rozumie panna, sama
sobie Vayneela zaszkodzila. Od polityki lepiej trzymac sie z
daleka bo oparszywiec mozna.

Isil: A… Jakie sa Twoje plany na przyszlosc? Oprocz, rzecz jasna
ksztalcenia sie jako truwer?

RzGB: Wlasnie do tego chcialem zmierzac… Ale prosze uzywajmy sfor-
mulowania: dziad proszalny. Truwera nijak ze mnie nie zrobia.
Na starosc czlowiekowi nie zostaje juz za wiele marzen. Ale
poza otrzymaniem dudow i studiami na wydziale pozeyzji ze sli-
cznymi zaczkami… Mam jeszcze jedno skromne marzenie. Chcial-
bym kiedys otworzyc wesoly i objazdowy dom rozpusty. Wiecej
marzen i planow nie zdradze, bo nawet jesli jescze jakowes zo-
staly, to gotowe sie nie spelnic.

Isil: Przybliz nam prosze swoj biznesplan!

RzGB: Co takiego?

Isil: Nooo… Koncepcje jak ten obwozny burdel ma funkcjonowac.

RzGB: A co tu duzo gadac? Wynajac woz, skrzyknac panienki, jezdzic
po swiecie i zabawiac ludziska. Nieludziska tez, w koncu
jestem tolerancyjnym zebrakiem zyjacym w Wolnym Miescie. Jeno
z babami ciezka praca. Wiem bo pomalu probowalem. Zaraz burdel
sie robi i w dodatku ten niedochodowy.

Isil: Mysle ze powoli bedziemy zblizac sie ku koncowi… Nie moge
zawiesc czytelnikow i nie zapytac, jakie sa Twoje ulubione
jadlo i napitek…

RzGB: No coz, w zyciu jadlem rozne rzeczy. Rzadko moglem sobie poz-
wolic na wybrzydzanie. Jadlo sie wszystko co za szybko nie
uciekalo. (Tu Radgast wspomina faszerowanego szczura, a ja nie
mogac sie powstrzymac daje upust swemu sceptycyzmowi.) Jakby
panna troche pozyla na ulicy to by zrozumiala ze na pieczonego
bazanta nie zawsze mozna liczyc.

Isil: …zatem faszerowany szczur. A ulubiony napitek?

RzGB: Nie przesadzajmy, to nie jest moje lubione danie. Obecnie zado-
walam sie smazona kielbasa albo kurzym udkiem. Pilem roznora-
kie jabole ale moim ulubionym jest winiak Berserker. No i ma
sie rozumiec dobra wodeczka na trawienie. Jestem tez smakoszem
piwa serwowanego w Wyzimie Pod Lisem.

Isil: Tego z czystego kufla?

RzGB: A z jakiegos kufla ja nie pilem, prosze panny. Ale zdradze pan-
nie, znowuz w sekrecie, ze po wielu latach zebrania moge sobie
pozwolic na piwo z czystego kufla. Zostalo jeszcze jakies pyta-
nie?

Isil: To jeszcze na koniec… Chcesz kogos pozdrowic na lamach Perio-
dicusa, komus przekazac podziekowania?

RzGB: Chcialbym z tego miejsca pozdrowic wszystkich darczyncow i po-
dziekowac im za wspaniale datki. Zapewniam, ze wszystkie zosta-
ly wykorzystane w zboznym celu. Jak rowniez pragne wspomniec,
ze zbieramy z Wielebnym Ograbkiem datki na sieroty i nowa swia-
tynie Wiecznego Ognia.

Isil: Coz… To chyba wszystko. Pieknie dziekuje za poswiecony czas,
cierpliwosc i wszystkie odpowiedzi!

RzGB: (usmiech)

~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~

Przypominam – ze to wlasnie Wy, Czytelnicy, mozecie zglaszczac pomy-
sly czy tez prosby o przeprowadzenie wywiadu z konkretna osoba…
Serdecznie zapraszam do kontaktu listownego!

. ,_, ,_, .

. (o,o) (o,o) .
|./)_) red. Isil „Piszczalka” de Soreil (_(\.|
| ” ” ” ” |
o—————————————————————————–o
>
Zatytulowano: Rzecz o Postepie

o—————————————————————————–o
| |
| Czy byliscie kiedys swiadkami narodzin postepu, Drodzy Czytelnicy? |
| Czy mieliscie okazje uczestniczyc w ekscytujacym eksperymencie, |
| ktory niby mial sie udac, ale przeciez wcale nie musial? |
| |
| |
. ___, ___, .
. (-|_) (-|_) .
_| \_,ZECZ O _| OSTEPIE
( (

To, o czym twierdzono, ze jest niemozliwe. To, o czym przewidywano,
ze zakonczy sie wielka katastrofa, ktora zabije najtezsze umysly
gnomiej rasy. To, od czego usilnie nas odwodzono, bynajmniej nie
zlosliwie, a w trosce o nasze zycia. Powod, dla ktorego kwestionowano
zdrowie psychiczne Inzynierow. To…

Nareszcie sie stalo.
Zakonczylo sie powodzeniem.
Co za ulga!

Sterowiec gladko wzniosl sie w przestworza. Majestatycznie sunal po
niebie, podrygujac nieraz w podmuchach wiatru (co z kolei nie
wygladalo juz tak majestatycznie). Przelecial nad oceanem.

Wszystko bylo sprawdzone po kilkakroc. Obliczenia, jakosc czesci,
solidnosc polaczen miedzy nimi… Wszystko. Sterowanie, naped, uklad
alarmowy. Wszystko zostalo zaplanowane. Redundantne napedy, zapasowe
elementy sterujace, prosta, ale dokladna procedura ewakuacji,
uwzgledniajaca nad jakim terenem lecimy, z jaka predkoscia i jak
wysoko. Wszystko wykonano zgodnie z przepisami BHP. Nie bylo miejsca
na bledy.

Mimo to musze przyznac, ze sie balam. Byc moze jednak przeoczylismy
jakis drobiazg? Byc moze cos pominieto? A czy cos nie moglo zepsuc sie
juz po tym jak zostalo sprawdzone? Niewesole mysli chodzily mi po
glowie. W momencie startu ze szczegolna intensywnoscia. Ale jednak.
Polecielismy.

I odkad polecielismy po raz pierwszy, latamy. To niesamowite
uczucie, nieporownywalne z niczym innym. Spogladamy z gory nawet na
gory. Poza tym na miasta, laki, lasy, srebrzace sie w dole wstegi rzek
i wstazki strumieni. Jako jedna czwarta Grona Kierowniczego
Stowarzyszenia Gnomich Wynalazcow jestem niezmiernie dumna z tego
zapierajacego dech w piersiach osiagniecia gnomiej mysli technicznej,
wykonanego oczywiscie przy wspolpracy z Gnomia Akademia Techniczna z
Tir Tochair (zeby nie bylo, ze kogos pomijam, bynajmniej – doceniam
wspolprace, licze na wiecej).

Pedantycznego czytelnika przepraszam za chaos panujacy w tym
artykule, ale taki wlasnie chaos panowal w mojej glowie tuz po tym,
gdy wreszcie udalo nam sie zrealizowac wielkie marzenie i wzniesc sie
w chmury. Jesli mimo to czytelnik ma ochote blizej zapoznac sie ze
sterowcem, zapraszamy na Dni Gnomiej Nauki, podczas ktorych mozliwe
bedzie zwiedzanie jego wnetrza.

. ,_, ,_, .
. (o,o) Swoje cieple uczucia wzgledem sterowca Parsevala opisala (o,o) .
|./)_) Inzynier Redaktor Naczelna Kierownik Vyera Graff von Habenix (_(\.|
| ” ” (taaaaaaka malutka w stosunku do ogromu latajacej machiny). ” ” |
o—————————————————————————–o
>
>
Zatytulowano: Zapraszamy na Dni Gnomiej Nauki!

doooooooooooooooooooooooooooooooooooooooooooooooooooooooooood
p p
d d
p D N I G N O M I E J N A U K I p
d d
p p
doooooooooooooooooooooooooooooooooooooooooooooooooooooooooood
p p
d W Programie d
p Masa Wybuchowych Atrakcji! p
d d
p p
d Miedzy innymi wyklady pelnych pasji wynalazcow: d
p p
d – O tym co przycisnac, a co pociagnac czyli d
p Wyklad inz. Vyery: Dzwignie i przyciski, p
d d
p – Byc jak ptak p
d Wyklad inz. Tuny: Awionika. d
p p
d Dla spragnionych rywalizacji i pokazania, d
p kto ma wieksza wiedze – konkursy! p
d d
p p
d Zwyciezca otrzyma unikalna, dostepna d
p tylko podczas tego dnia nagrode. p
d d
p Dodatkowa atrakcja: machina wojenna na kazda kieszen! p
d d
p p
d ! SZUKAJCIE MALYCH WISIORKOW W KSZTALCIE KOLKA ZEBATEGO ! d
p ! SZUKAJCIE SKORZANYCH REGULOWANYCH REKAWIC ! p
d d
p Dalsze informacje na tablicach ogloszeniowych. p
doooooooooooooooooooooooooooooooooooooooooooooooooooooooooood
p p
d d
p D N I G N O M I E J N A U K I p
d d
p p
doooooooooooooooooooooooooooooooooooooooooooooooooooooooooood

ponizej drobnym, lekko krzywym pismem dopisano:
oraz DARMOWY ALKOHOL!