Arkadia MUD MMORPG

Periodicus numer 45

11-15 Yanna, Duruk, Konkurs Wiedzy, cykle

o—————————————————————————–o
| Data wydania: dziewiaty dzien pory Imbaelk |
| |
| |
| /)_(\ |
| ______( 0 0 )______ |
| /_/_/_/\` ’ `/\_\_\_\ |
| )’_'( |
| ____.””_””.____ |
| P E R I O D I C U S |
| |
. .
. .
Serdecznie witamy Czytelnikow w kolejnym wydaniu Periodicusa!
Tym razem kazalismy na siebie czekac prawie dwa miesiace, ale
wracamy z siedmioma jakze interesujacymi artykulami oraz dwoma
ogloszeniami! W tym numerze Kacik Poezji „Pod Grusza”, przepisy,
kontynuacja Wywiadu (Nie)kontrolowanego, cykle Style walki i
Zwierzeta pocztowe oraz debiut Kolegi Periasa, zyciowy i smutny
podobnie jak inny debiut z poprzedniego numeru, tylko troche
inaczej. Juz nie przedluzajac, zapraszamy Panstwa do czytania.

Zapraszamy takze do umieszczania w Periodicusie ogloszen, zarowno
tych drobnych, jak i calostronicowych. Zapraszamy rowniez do
przysylania swoich wierszy, uwag i spostrzezen. Chetnie odpowiemy
na jakiekolwiek watpliwosci Czytelnikow, nawet te niedotyczace
gazetki, a kwestii zyciowych, filozoficznych czy swiatopogladowych.
Zapraszamy do kontaktowania sie z Redakcja w kwestiach
przeroznych, gdyz odzew od Czytelnikow jest dla nas niezwykle
motywujacym czynnikiem.

Aktualna Redaktorka Naczelna
Inz. Vyera Graff von Habenix

W tym numerze:
* Konkurs Wiedzy…………………………………strona 1
* G jak Golab i Gwarek……………………………strona 2
* Zaginiona poetka……………………………….strona 3
* Kacik poezji „Pod Grusza”……………………….strona 4
* G jak Gladiator………………………………..strona 5
* Akademia Jezykow Lingnom………………………..strona 6
* Wywiad z Yanna i Durukiem, cz. II………………..strona 7
* Wywiad z Yanna i Durukiem, cz. III……………….strona 8
* O zdrowiu slow kilka……………………………strona 9
. .
. .
| |
| |
o—————————————————————————–o

> przeczytaj strone 1
Zatytulowano: Konkurs Wiedzy

__
(`/\
`=\/\ __…–~~~~~-._ _.-~~~~~–…__
`=\/\ \ / \\ Nie to co juz wiemy,
`=\/ V \\ lecz to co chcemy wiedziec
//_\___–~~~~~~-._ | _.-~~~~~~–…__\\ -swiadczy o naszej
// ) (..—-~~~~._\ | /_.~~~~—-…..__\\ madrosci….
===( )==========\\|//====================
_____\___/____________`—`______________________________________________

Redakcja Periodicusa pragnie zaprosic wszystkich tych,
ktorzy umilowanie swoje znajduja w odkrywaniu nowin i nowinek tego swiata
na:

__ _ __ __
|/ \ \ /
_|\_ ONKURS \/ \/ IEDZY

Jesli lubisz odnajdowac skryte przed wzrokiem innych miejsca i rzeczy,
jesli lubisz sie uczyc i wiedze na wszelakie sposoby zdobywac, to jest
konkurs dla Ciebie!

Zawalcz o PIECDZIESIAT MONET W MITHRYLU BITYCH w ramach nagrody dla
najlepszej pracy, oraz po PIEC MITHRYLOWYCH MONET dla prac, ktore
z uznaniem komisji sie spotkaja.

Aby wziac udzial w konkursie wystarczy przeslac prace, zawierajaca jak
najwieksza ilosc miejsc i rzeczy wszelakich, ktore to moga nauczyc nas
czegos nowego oraz sprawic, iz pewne rzeczy stana sie dla nas oczywiste.
Im wiecej takowych miejsc i przedmiotow, tym wieksza szansa na wygrana!

Wiec nie czekaj!

Juz dzis zbierz informacje, ktore posiadasz i przeslij do komisji
konkursowej, ktora stanowi Redaktor Naczelna Periodicusa:

* Vyera von Habenix

oraz Redaktorzy:

* Curtis aep Dryfnen,
* Nazira Drwydd’anilwch.

. . .o | | |
| | |.,—.,—|,—,,—. ,—.,—.,—.| ,—.,—.,—.|
| | |||—’| | .-’ ,—| | || || || ,—|| ,—|
`-’-’„—’`—”—’`—^ |—’`—’|—’`—’`—^`—’`—^o
| |

Na prace konkursowe czekamy do konca dwunastego miesiaca tego roku.

SPONSOREM KONKURSU JEST ADAMSON GOLDBERG
MISTRZ CECHU KUPCOW NOVIGRADU

> przeczytaj strone 2
Zatytulowano: G jak Golab i Gwarek

o————————————————————————–o
| |
| __ Z cyklu ___ ___ |
| _( o)> ZWIERZETA ( _ ( _ |
| (_{__) POCZTOWE )__) jak )__) O L A B |
| || |
. „” .
. .

Juz jakis czas temu pytalam panstwa, to jest czytelnikow i
nieczytelnikow – przypadkowo napotkane osoby o ich ulubione zwierzeta
pocztowe, o to, jakich panstwo uzywaja na co dzien i jak je pielegnuja.
Ponizej natkniecie sie na kilka odpowiedzi na temat golebi i gwarkow.

Zacznijmy od golebia. To najpopularniejsze ze zwierzat pocztowych od
wielu wielu lat. Niegdys widywalo sie tu i owdzie klatki „na golebie”
(nigdy na gwarki czy na wiewiorki), a sklepy golebiarzy mozna bylo
napotkac niemalze we wszystkich czesciach znanego swiata. Dzis rowniez
golab nalezy do gatunkow najpopularniejszych. Wystepuje w roznych
rozmiarach i wielu wariantach kolorystycznych, od bialych, przez
popielate, srebrne, szare i brazowe, do tych o niemal calkiem czarnym
upierzeniu, bardziej pasujacym do kruka.

Dlaczego golab?

– Podroz zajmuje im najmniej czasu. Poza tym byla ladna.
– Przede wszystkim latwo golebia wykarmic.
– Cena i dostepnosc.

Podsumowujac: Wychodzi na to, ze golebie sa najlepsze w konkurencji,
ktora mozemy nazwac „dostarczanie listu na czas”. Radza sobie niezaleznie
od pory dnia, otoczenia i warunkow pogodowych. To estetyczne, schludne
zwierzeta, mogace zjesc niemal wszystko, a przy tym calkiem tanie.

Dlaczego nie golab?

– Chcialabym cos gadajacego.
– Pospolity taki, no ale co zrobic?

Podsumowujac: Golab nie umie mowic, nie nauczymy go dowcipow czy
zabawiania naszych znajomych historyjkami. Ponadto golebia kazdy moze
sobie latwo kupic, wiec jesli mamy ambicje posiadania zwierzecia
ciekawego i nietypowego, to nie tedy droga. Ale to juz wszystkie wady
golebia.

Co jada golab?

– Jak o niego dbac? Jak o siebie. Duzo karmic, oswajac, poic, trenowac,
glaskac, tulic, drapac. Najbardziej lubi owoce, plywam po nie specjalnie
do Gelibolu. Ale zje tez z braku laku chleb albo bulke czy robaka.
– A z golebiem latwo jest. Wpierdzieli wszelkie owoce i okruchy z bulek
i chleba. Wiec czesto wiosna zerkam czy zostawil ktos nieco agrestu kolo
Oxenfurtu. A pozniejszymi porami odwiedzam Fandall […] Albo w Gelibolu
zerkam na ceny owocow. A pieczywo to juz latwo znalezc.

Podsumowujac: Zje wlasciwie wszystko.

I na koniec apel do panstwa, aby zwierzat pocztowych nie jesc. Wraz ze
specjalnym cytatem, ktory moze odstraszy niektorych amatorow:

– [Ten – przyp. red.] golab, musze dodac, jest zupelnie niejadalny bo
kapany w specjalnym szamponie.

Zwierze zakupic mozna miedzy innymi w Novigradzie.

__ Z cyklu ___ ___
_( o)> ZWIERZETA ( _ ( _
(_{__) POCZTOWE )__) jak )__) W A R E K
||
„”

Zacznijmy od tego co to ten gwarek i jak wyglada. Jest to ptak niezbyt
duzy i niezbyt kolorowy, ale obdarzony swoistym urokiem czy nawet
elegancja. Wiekszosc osobnikow ma piora czarne, lsniace, smoliste,
aksamitne. Zdarzaja sie tez sztuki o ubarwieniu wpadajacym w inni ciemny,
gleboki kolor – zielen, granat, fiolet. Dziob gwarka jest zazwyczaj
zolty, podobnie oczy, natomiast lapki wraz ze szponami (znacznie
mniejszymi niz u na przyklad sokola) przyjmuja kolor pomaranczowy. W
srodowisku naturalnym poluje na owady, wypija nektar kwiatow i obrywa
owoce z krzewow i drzew.

Dlaczego gwarek?

– Zalezalo mi na czym gadajacym.
– A nu bo taki smiesny jest, snacy lona, bo to gfarkofa.
– Bardzo sympatyczne i wdzieczne zwierze.

Podsumowujac: Gwarki potrafia mowic, co stanowi ich przewage wzgledem
golebi. Mimo tej zalety ciesza sie zdecydowanie mniejsza popularnoscia.
Byc moze to dlatego, ze podobno nie sa tak dobrze wyspecjalizowane
(dostosowane do noszenia listow). Ale szerzej rozwazymy to w wadach
gwarkow. Wracajac zas do zalet, to nieglupie zwierzeta, ktore mozna
wytresowac i nauczyc dowcipow czy ciekawych historyjek. Maja usposobienie
wesole i przyjazne nastawienie. Lubia byc glaskane i chwalone za dobrze
wykonana sztuczke. I jak juz wspomniano, jego wyglad moze sie podobac.

Dlaczego nie gwarek?

– Papla i papla. Od rzeczy. Moglaby cos madrego powiedziec. Ciekawego i
dluzszego. No i przede wszystkim wyraznie, a nie tak paplac.
– To len, nie ptak.
– Wyglada pospolicie. Lata powoli. Tyle dobrze, ze chociaz na zarcie nie
narzeka.

Podsumowujac: Nie lataja tak szybko jak golebie i nie sa tak
wytrzymale jak sokoly, z panstwa odpowiedzi jednak mozna wywnioskowac, ze
dostarczanie listow jest jedna z najmniej waznych funkcjonalnosci
zwierzecia pocztowego. Istnieja osoby o bardzo wygorowanych
oczekiwaniach, oczekujace od ptaka wykladow na poziomie profesora
oxenfurckiego czy barwnych historii na poziomie tamtejszego barda.
Niestety (albo i dobrze), zwierze to zwierze i jego inteligencja jest
nieco nizsza niz nasza (to jest moja gnomia i Panstwa czytelnicza).
Wracajac gdzies w poblize sedna, jeszcze jedna wytknieta im wada to
pospolity wyglad. Byc moze zbyt mala roznorodnosc kolorystyczna? Brak
budzacych groze szponow, lysego szczurzego ogona i skorzastych
nietoperzych skrzydel?

Co jada gwarek?

– Jak sie jest glodnym, sie zje wszystko.
– Ona najbardziej lubi owoce.

Podsumowujac: Na temat pozywienia gwarkow nie dostarczyliscie mi,
drodzy Czytelnicy, zbyt wiele informacji, a wiec i ja sie zbyt wiele nad
tym rozwodzic nie bede. Zrozumialam, ze jadaja owoce. Zrozumialam tez, ze
sa wsrod nas domorosli filozofie, milosnicy glodzenia zwierzat, aby
zobaczyc co z tego wyniknie. Zadnemu gwarkowi takiego Pana lub Pani nie
zycze.

Zwierze zakupic mozna w portowym miescie Baccala polozonym na terenie
Cesarstwa Nilfgaardu.

. ,_, ,_, .
. (o,o) Zebrala i opisala (o,o) .
|./)_) Vyera Graff von Habenix (_(\.|
| ” ” ” ” |
o————————————————————————–o

> przeczytaj strone 3

Zatytulowano: Zaginiona poetka

o—————————————————————————o
| ___ ___ |
| | | | | |
| \ / \ / |
. \_/ Z A G I N I O N A \_/ .
. .
[_] [_]

Jakis czas temu odnotowano zaginiecie slawnej na caly swiat poetki.
Dawniej, mozna ja bylo spotkac niemal kazdego dnia i nocy na polanie
przyjazni opodal Novigradu. Teraz, wyglada na to, ze wszelki slad po niej
zaginal.

Piekna smukla elfka, o oczach gwiezdziscie szarych, w ktorych mozna
bylo utonac – tak samo jak i w jej poezji. Jezeli dalej nie wiecie, o kim
mowie, to owa poetka zwala sie Tenea Innevoana. Nie pozostawila po sobie
ani sladu.

Znane osoby zawsze wzbudzaja sporo emocji wsrod pospolstwa i nie
tylko. Powstalo wiec wiele teorii spiskowych na ten temat. Najnowsze
mowia, ze porwali ja ludzie, jednakze zdaniem autora to kompletna bzdura.
Tej poetki nawet glodny ogr by nie tknal, a co dopiero czlowiek. Sa takze
inni, ktorzy zas powiadaja, ze widziano ja ostatnio z banda elfow w
jednym z kaedwenskich lasow. Sa to jednak informacje nie potwierdzone
przez zadne z wiarygodnych zrodel, prawdopodobnie nakierowane na sianie
dezinformacji i kreowanie oraz zaognianie konfliktow miedzyrasowych.

Pragne podkreslic ze oprocz milosci i ogolnie typowych tematow,
ktorymi zajmuja sie poeci i bardowie, nasza poetka duzo mowila w swoich
utworach o przyjazni i pozbywaniu sie nienawisci z naszych serc. Dlatego
ja rowniez plotki, jakoby miala ona dolaczyc do elfow w lasach, wkladam
miedzy bajki.

Jezeli jednak wiecie cos na ten temat badz tez znacie miejsce pobytu
naszej poetki to powiadomcie ja, ze rzesze fanow oplakuja jej znikniecie
spod debu na polanie przyjazni nieopodal murow miasta Novigrad. Jezeli
swiadomie zdecydowala sie nas opuscic, niech chociaz da znac, ze jest
cala i zdrowa, ze nie wydarzyla sie zadna tragedia.

A jesli ktos mialby informacje potwierdzone, ze zakonczyla ona juz
swoj ziemski zywot, powiadomcie innych, co by na prozno nie oczekiwali
jej powrotu, tylko uczcili jej pamiec, skladajac zasluzony hold. Taki
obrot sprawy zasmucilby nas niezmiernie, ale jeszcze trudniejsza jest
niepewnosc – nadzieja przeplatana pewnoscia, ze stalo sie najgorsze.

. ,_, ,_, .
. (o,o) (o,o) .
|./)_) Perias (_(\.|
| ” ” ” ” |
o—————————————————————————o

> przeczytaj strone 4
Zatytulowano: Kacik poezji „Pod Grusza”

o—————————————————————————–o
| |
| _ ._ _ , _ ._ |
| (_ ’ ( ` )_ .__) |
| ( ( ( ) `) ) _) |
| (__ (_ (_ . _) _) ,__) |
| _ `~~`\ ’ . /`~~` _ |
. <_),/ \ / \,(_> .
. .’. / \ .’. .
___________________/ \__/_____\__/ \___________________
| ( ) ( ) |
| KACIK `-’-’ `-’-’ POEZJI |
| __ __ __ __ __ _____ |
| |__)/ \| \ / _ |__)| |(_ _/ /\ |
| | \__/|__/ \__)| \ \__/__)/__/–\ |
| |
|___________________________________________________________|

A TYMCZASEM LEZE POD GRUSZA
NA DOWOLNIE WYBRANYM BOKU
I MAM TO, CO NA SWIECIE NAJSWIETSZE
SWIETY SPOKOJ

Zapraszamy do kacika poezji „Pod Grusza” prowadzonego przez Poetke
z Zajazdu „Bialy Kiel” oraz wykladowczynie Wydzialu Truwerstwa
i Poezji na Uniwersytecie Oxenfurckim – Nazire Drwydd’anilwch.

Czyzlis tylko autorem jednego utworu, czy moze stworzyles dzielo,
ktorym chcesz sie podzielic ze swiatem – zapraszamy! Ten kacik
jest wlasnie dla Ciebie!

— XXX —

„Czy bedziesz mi ufala?”

Autor: Mirabel

***

Czy bedziesz mi ufala?
pytales piszac palcem
po szronie szyby, ktora
tajala od naszego tchnienia…

Czy bedziesz mi ufala?
Nie – pomyslalam
Spojrzales na mnie z zalem
z wyrzutem w oczach

Czy bedziesz mi ufala?
Wbrew swym przeczuciom
Chcialam uwierzyc ze moge
Kazdemu wolno popelniac bledy

Czy bedziesz mi ufala?
Ciekawe pytanie… Moze…
Kiedys… Komus kto znow
mnie wyda na pastwe wilkom.

***

Zapraszamy wszystkich, ktorzy chca, by takze
. ,_, ich wiersz znalazl sie w kaciku do kontaktu ,_, .
. (o,o) listownego z Nazira. (o,o) .
|./)_) (_(\.|
| ” ” ” ” |
o—————————————————————————–o

> przeczytaj strone 5

Zatytulowano: G jak Gladiator

o————————————————————————–o
| . |
| |\ Z cyklu ___ ___ |
| | | STYLE ( _ ( _ |
| |.| WALKI )__) jak )__) L A D I A T O R |
| ||| |
. ||| .
. <=====> .
|-| „- Pokonala mnie kobieta. Bylem silniejszy (bla bla bla
(___) i madrzejszy i piekniejszy – zaufajcie mi, darujemy sobie ten
fragment)[…] Nie bardzo potrafie o tym mowic – usmiechnal
sie przepraszajaco i z niejakim zaklopotaniem.
Po chwili wrocil do przerwanego watku:
– Mistrzyni pojedynkow. Niesamowicie radzila sobie z bronia.
Tanczyla. Plynela w powietrzu. Markowala ciosy. Mylila krok.
W zadnym momencie nie mialem pojecia co zrobi dalej. Ba, nie
wiedzialem nawet co robi w danej chwili dopoki jej maczuga
nie spoczela na mojej glowie albo piersi. Maczuga! Uwazacie?
Wirtuozka maczugi… – prychnal pogardliwie.
– Chwala bostwom, ze to byl tylko turniej – dodal zaraz, wcale
nie mniej rozgoryczony. ”

Zabawna strona historii – wywiady,
Baron A. Z. Dessade

Uwaga! Zanim stwierdzicie, ze autor tego fragmentu po prostu sie w
swojej przeciwniczce zakochal, pozwolcie mi opowiedziec o stylu walki
znanym jako Gladiator.

— artykul czesciowo przeznaczony dla osobnikow nowych w tych stronach —
— niektore fragmenty moga znudzic osoby zbyt doswiadczone —

Co to znaczy Gladiator?

Gladiator to potoczna nazwa pewnego stylu walki, podobnie jak opisane
w poprzednich numerach Straznik i Nozownik. Jesli nie jestes genialnym
wojownikiem z urodzenia, prawdopodobnie szkolisz sie u jednej z takich
osob w trosce o swoje codzienne bezpieczenstwo, a byc moze takze i po to,
by pewnego dnia zostac bohaterem opiewanym przez truwerow wszelkich
krain, od palacych piaskow pustyni Az’Rhat, przez mahakamskie masywy i
redanskie puszcze, az po poludniowe rubieze Cesarstwa Nilfgaardu. Stylu
walki, o ktorym dzisiaj mowa, mozna sie uczyc w Novigradzie od mezczyzny
o imieniu Therag Derton zwanego takze Niedzwiedziem z Polnocy. Latwo
zreszta domyslic sie skad ten niedzwiedz przyszedl komus do glowy.
Postura mezczyzny, blizny, wielkie lapska nie pozostawiaja watpliwosci,
ze jest (byl) on prawdziwym wojownikiem.

Co takiego robi?

Specjalizuje sie w samotnej walce z jednym lub wieksza liczba wrogow.
Na wypadek tej wiekszej liczby, osaczajacej go z kazdej strony, sprawnie
posluguje sie tarcza. Co prawda nie tak sprawnie jak niektorzy, ale te
opowiesc zostawmy juz na inny czas i miejsce. Znajdujemy sie wszak w tym
akapicie, aby wytykac zalety stylu walki na G, a nie jego wady. A wiec
kolejna korzysc! Jest nia naprawde duze pojecie pana Theraga o tym jak
poslugiwac sie bronia – mieczem, maczuga lub toporem – polaczona ze
zdolnoscia przekazania tejze wiedzy uczniowi. Dodajmy do tego ciekawa
umiejetnosc dekoncentrowania przeciwnika dziwacznymi, widowiskowymi
manewrami, a otrzymamy mieszanke, na ktora niejeden sie zdecyduje. Zas
na mezczyznie, ktory takie treningi odbyl, niejedna niewiasta chetnie
zawiesi wzrok, podziwiajac jego kocie ruszy i imaginujac sobie go w
innym otoczeniu, a pewnie nawet i w innym stroju. Ale te kwestie moze
takze porzucmy zanim sie o niej rozpisze na dobre.

A nie lepiej porzadnie „przywalic” niz finezyjnie tancowac?

Oczywiscie Gladiator potrafi i „przywalic”. Jego przemyslnie zadane
ciosy sa uwazane za jedne z najsilniejszych na jakie moze sobie pozwolic
zywa, niemagiczna, rozumna istota. Wspomniany taniec nie ma bynajmniej
sluzyc do wykrecenia sie od walki. Jest kunsztem samym w sobie. Wszystko
mozna wszak zrobic prosto albo zrobic to dobrze, jednak te dwa sposoby
nierzadko roznia sie od siebie znaczaco i w wykonaniu, i w skutkach.
Walka z udzialem Gladiatora moze zostac wygrana lub przegrana podobnie
jak kazda inna, jednak te, niezaleznie od jej rezultatu bedzie sie
przynajmniej wyjatkowo dobrze obserwowalo.

Co jeszcze?

A co? Malo Wam? Zartuje, oczywiscie mam jeszcze cos w zanadrzu.
Mianowicie w przeciwienstwie do tego, o czym pisalismy ostatnio oraz tez
przedostatnio, Gladiator moze wybrac sobie bron, ktora bedzie wladal.
Wybor obejmuje miecz, topor lub maczuge. Co wiecej, wyposazony w etat,
moze po pewnym czasie dobrac sobie kolejna z tych broni i w rezultacie
wladac wspaniale wszystkimi trzema. Wydaje sie to niezwykle wygodne. Z
jednej strony po to, by dostosowac swoja bron do przeciwnika – to jest
wybrac taka, przed ktora najgorzej umie sie bronic, a po drugie do tego,
by znajdujac gdzies dobra bron, miec trzy razy wieksze szanse, ze bedzie
to bron, ktora potrafi sie wladac.

Czy to juz wszystko?

Nie do konca, gdyz jak w poprzednich odcinkach i dzis nadszedl juz
czas na przestroge. Kazdy styl walki ma swoje slabe strony. Tutaj moze
to byc chocby niewielka zdolnosc do wspoldzialania w druzynie. Pozostale
zas umiejetnosci, jak unikanie ciosow, zbijanie ich tarcza czy bronia,
Gladiator opanowane ma slabiej niz osoba, ktora skupia sie wylacznie na
unikaniu lub tarczy. Po prostu – nie mozna miec wszystkiego. Nie ma osob
najlepszych w kazdej mozliwej kategorii.

„Obsiadlo go trzech. Z poczatku radzil sobie, lecz
wkrotce bylo znac, ze traci sily. Odbijal ich ciosy tarcza i
toporem coraz wolniej. Mial coraz gorszy refleks. Ale wciaz stal.
Wtenczas spostrzegl to jego znajomy, takze wojownik, bogi to tylko
wiedza skad wziawszy sie w tym czasie i miejscu. Podbiegl wnet chyzo
i pomoc niosac, niechybnie klopot nan sprowadzil. Poczal sie bowiem
nasz bohater gubic. Zahaczal bronia o przyjaciela, mylil krok jego
miast przeciwnika. Szkolony do walki samopas, wpolpracowac nie zdolal.
I to wlasnie nan zgube i smierc przywiodlo.”

Zbior historyj prawie prawdziwych,
Autor nieznany

. ,_, ,_, .
. (o,o) (o,o) .
|./)_) Vyera Graff von Habenix (_(\.|
| ” ” ” ” |
o————————————————————————–o

> przeczytaj strone 6
Zatytulowano: Akademia Jezykow Lingnom

o—————————————————————————o
| , _______ |
| /’/ (, /’ |
| /’ / /’ |
| ,/’ / /’ |
| /`–,/ kademia _ /’ ezykow |
| /’ / /’ ` /’ |
. (,/’ (_, (______,/’ .
. _____________________ .
,’-,-,————-.-,’|
| |/ ) . _ \|||
|L | )_)) ), |||
|I | |||
|N | (`/\ |||
|G | `=\/\ |||
|N | `=\/\ |||
|O | `=\/ |||
|M | \ |||
| | _ __ ____ |||
| | (_)) )(_)))) |||
| |\ _| /|,’
’–’-`————-’-’

Legenda powraca. Nie przegap okazji na lekcje w najstarszej,
a zarazem najlepszej szkole jezykow obcych na swiecie!

Oferujemy lekcje nastepujacych jezykow:

bretonski, drukh-eltharin, fan-eltharin, gnomi, grumbarth,
halflinski, khazalid, kislevicki, krasnoludzki, mroczna mowa,
nilfgaardzki, norski, reikspiel, skelliganski, starsza mowa,
tar-eltharin, tileanski, zerrikanski.

Nasza wysoce wykwalifikowana kadra gwarantuje, ze pobierzesz
mniej lekcji niz u jakiegokolwiek innego nauczyciela! Placac
za lekcje w LINGNOM-ie mozesz tylko oszczedzic. Nie daj sie
wiec nabrac na oferty minimalnie tansze od naszych – zapewniamy,
ze po ukonczeniu kursu u profesjonalistow zostanie Ci w sakiewce
o wiele wiecej zlociszy, niz po powolnych i czasochlonnych
lekcjach z dorabiajacymi do pensji amatorami.

Konkurencyjna cena za lekcje w wysokosci 30 zlotych monet, poza
mroczna mowa, drukh-eltharin i tar-eltharin w cenie 40 monet.

Pytania? Watpliwosci? Sugestie? Chetnie udzielimy odpowiedzi.

Postaw na jakosc i profesjonalizm, a nie zawiedziesz sie!

Uwaga! Pierwsza lekcja gratis!

LINGNOM – SATYSFAKCJA GWARANTOWANA!

Nasi lektorzy:
inz. Istrid
inz. Fantaji
kol. Adamson
inz. Pyrdek
kol. Ellax
kol. Isil

*Nauczyciele zastrzegaja sobie prawo do odmowy nauki danego
jezyka jesli kloci sie to z ich osobistymi przekonaniami.

. ,_, ,_, .
. (o,o) (o,o) .
|./)_) A R T Y K U L S P O N S O R O W A N Y (_(\.|
| ” ” ” ” |
o—————————————————————————o

> przeczytaj strone 7

Zatytulowano: Wywiad z Yanna i Durukiem, cz. II

o—————————————————————————o
| _ _ , _ _ _ _ _, __, , _ |
| | | \ | | | | /_\ | \ \ | CZESC II |
| |/\| \| |/\| | | | |_/ \| |
| ~ ~ ) ~ ~ ~ ~ ~ ~ ) |
| ~’ ~’ |
| / _, _ _ __, \ _,_ _, _, _ ___ __, _, _, _, _ _ _, _, _ __, |
| | |\ | | |_ | |_/ / \ |\ | | |_) / \ | / \ | | /_\ |\ | |_ |
| | | \| | |_ | | \ \_/ | \| | | \ \_/ |_, \ / |/\| | | | \| |_ |
| \ ~ ~ ~ ~~~ / ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~~~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~~~ |
. .
. .
Mili Czytelnicy!

Wiem, ze dlugo czekaliscie na druga czesc wywiadu z ognistowlosa
krasnoludka Yanna Vonadottir, Thanem Krolewskiego Rodu Orr’Khraman z
Twierdzy Karak Kadrin, Lowczynia Zielonoskorych oraz Durukiem Gorim-
sson, Gormtrommi Rodu Grimnar z Twierdzy Karak Kadrin, Doradca Naj-
wyzszego Krola Krasnoludow z Gor Kranca Swiata, Zelaznobrodym. Ale
oto ponizej zapis drugiej czesci rozmowy, ktora odbyla sie juz w
Twierdzy Karak Varn, gdzie Norgrim Kareth podejmuje nas 'Pod Pijanym
Trollem’ i nim Yanna czy ja lykniemy trunku, karczmarz raczy nas
opowiescia o goblinach. Posluchajcie i Wy, i… Czytajcie, wspomnien
z przeszlosci, historii i niebywalych odpowiedzi znajdziecie tu mno-
stwo. Milej lektury!

~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~

Norgrim: Stare czasy… Teraz to juz nie ma tak jak dawniej. Wtedy
wszystko bylo prostsze, krasnoludy powazniejsze. Gdzie by
takie statkami czy barkami plywali. Wszedzie sie na pie-
chote lazilo, a najlepiej to starymi tunelami. Bo bylo i
szybko, a i przygode mozna bylo zalapac. Raz jak tak szed-
lem tunelem miedzy Karak-Ungor a Karak-Kadrin, to nie
chwalac sie przyczynilem sie sam do odpedzenia najazdu
goblinow. Ale tak miedzy nami… Zreszta zaraz calosc opo-
wiem. Na jednym ze skrzyzowan korytarzy, bo jakbys nie
wiedziala to tych tuneli jest pod ziemia tysiace, wdrapa-
lem sie na polke skalna zeby sobie troche odpoczac. No
tak, tak… przy okazji cos wypic, ale zmeczony juz bylem,
poza tym beczulka piwa jeszcze nikomu krzywdy nie uczyni-
la, a nawet tym razem uratowala tysiace istnien. No i so-
bie przysnalem z beczulka, juz pusta, pod pacha i snila mi
sie Riena. Zebys ty wiedziala, co to byla za krasnoludka,
co to ona potrafila dla mezczyzny zrobic… Takiego piwa
jakie ona robila, to nikt nie potrafi juz warzyc. Ale,
ale… troche mi sie niewygodnie spalo no i chyba przewro-
cic sie chcialem na drugi bok. Eh ta Riena. W kazdym razie
spadlem… No i traf tak chcial, ze zlecialem prosto na
leb jakiegos wodza goblinskiego. No a wlasciwie to na jego
lbie rozbila sie ta beczulka od Rieny, i biedny wodz gob-
linow padl martwy na ziemie pode mna. Jak to zobaczyly
inne gobliny to jak wziely nogi za pas to az sie za nimi
kurzylo. Nawet dogonic ich nie umialem. Ale tak miedzy
nami. To w sumie nie bylem sie w stanie z ziemi pod-
niesc… to piwo Rieny bylo bardzo mocne… W kazdym razie
gobliny zwialy i sie drugi raz tam nie pokazaly i to dzie-
ki komu?

Isil: Niebywale!

Yanna: Niech Ci opowie czemu ta gospoda nazywa sie 'Pod pijanym
trollem’. (Pytam skwapliwie)

Norgrim: Kiedys przybylem do tej jaskini. Prawda, ze jest wspania-
la? A wlasnie! Mialem opowiadac. Jaskinia tak mi sie spo-
dobala, ze postanowilem tu osiasc. Wiec jak pomyslalem
tak tez zrobilem. Troche poszerzylem boczne nisze, zrobi-
lem ten barek, no i najwazniejsze – podpisalem umowe z
browarami Bugmanskimi. No tak. Gdy juz wszystko zrobilem
i wyremontowalem zrobilismy wielkie otwarcie. Eh, jaka to
byla zabawa. Wszyscy pili i sie bawili… Ale kiedys to
byly zabawy. Nad ranem, gdy juz wszyscy wyszli uslyszalem
przy wejsciu jakis halas. Jeszcze pijany patrze co sie
dzieje a tutaj jakis olbrzymi stary troll wladowywuje sie
do srodka. No to ja lapie za mlot i juz chce sie na niego
rzucic, gdy ten zlapal za beczulke spirytusu i skoczyl do
tej wneki pod sufitem. Co ja sie naskakalem i nawrzesz-
czalem. W koncu juz niejednego trolla utluklem, choc ten
tu to wyjatkowo duza bestyja. Ten zas nie przejmujac sie
niczym wypil cala beczulke i zasnal sobie w najlepsze.
Jeszcze chrapac zaczal. W kazdym razie zaprzyjaznilismy
sie troche, jesli mozna tak to nazwac, on mi nie wadzi,
nawet czasem pomaga. Jak ostatnio mnie taka grupa obrobic
chciala, nie zebym sam s obie nie poradzil, ale jak on
zeskoczyl i ich grzmotnal to pekalem ze smiechu. No i tak
on sobie tam spi, czasem zlezie na dol i wezmie beczulke,
ale ogolnie jest niegrozny. Przyjazne z niego bydle, a i
dzieki temu moja karczma slawna sie stala.

Isil: Ha!! Niesamowite!

Yanna: A wracajonc do tego co gadalimy…

Isil: Noo wlasnie! To jak sie nazywal ten co Cie wtedy powalil?

Yanna: A nie wiem… Zapomniala zem juz. Nikt wazny. No ale, ja ze
siem obudzilam w namiocie medykow, no i tam zajmowala siem
poranionymi i mnom – miendzy innymi taka krasnoludka, co
felczerowi pomagala. Strasznie duzo piegow miala i zem siem
jej troche przyglomdala. I tak se gadalymy raz – i pytala
jak siem nazywam. No to jej mowie. A na to ona, ze ze jej
zaginiona przed laty siorka tak siem nazywala. A ona zwala
siem Yeva. No a ja na to, ze ja tam zadnych siorek nie mam
– ino brata. Zolrana. No i wtenczas ona tak zbladla ze
szyskie piegi jej siem pokazaly na gembie – i prawie ze
omdlala. No i siem okazalo, ze jej rodzice opowiadali jak
jechali z karawanom w dalekich krajach. I napadli ich zie-
loni. I poszli walczyc, a dzieci ostawili pod wozem, zeby
siem ukryly.

Duruk: (Wpada jak po piwo i tez te piwo, Najlepsze Bugmanskie, za-
mowil i powiada do Yanny) Znow szczury pod posterunki pod-
chodza. Ale nic, poradzimy sobie… A Ty se pogadaj, tak
malo masz tu kobiecego towarzystwa…

Isil: I sie okazalo ze Yeva to Twoja siostra?

Yanna: A jak pogonili ich i wrocili – to juz dzieci nie zastali
i nie wiedzieli kaj ich szukac. No i wlasnie – okazalo siem
ze Yeva to siostra moja. No i w zasadzie zaczelymy trzymac
siem razem. Postanowilysmy zamieszkac wspolnie w Karak Kad-
rin.

Isil: Szybko zblizylyscie sie do siebie?

Yanna: No! Strasznie szybko! Ona byla bardziej od myslenia – a ja
od bicia. I siem uzupelnialimy. No mowila zem ze historia
dlugasna strasznie. Wienc ni ma co pisac szyskiego w tej
gazecie.

Isil: A kogos jeszcze ze swej rodziny tu odnalazlas?

Yanna: Okazalo siem, ze rodzice nie zyli juz jak przybylam. Za-
mieszkala zem w Kadrin. Pod opiekom Seniora Grrida uczylam
siem zycia w tych gorach, tak innych od mahakamskich…
Bardziej surowych, niebezpiecznych, a na swoj sposob piek-
niejszych. Pod Carbon juz prawie nikt mie nie pamiemta. A
ja pamiemtam schylek czasow kiedy klan Dragn chadzal po
swiecie, nim niesmiertelni go nie zniszczyli. Pamiemtam jak
prawie wszyscy z klanu Ghanslaor – przeniesli siem z Maha-
kamu tu, w Gory Kranca swiata.

Isil: Dragn i Ghanslaor to klany mahakamskie, oui?

Yanna: Aye. Juz nie istniejom. Dragn zniszczony przez magow, a
ostatnia glowa Ghanslaor – czyli wujek Ingwar -przeniosl
siem tu.

Isil: To opowiedz prosze jak wygladaly Twoje poczatki w Kadrin,
jak sobie radzilas, jak wygladalo Twoje zycie codzienne…

Yanna: W sumie to na poczomtku duzo po gorach wendrowalam. Temu
wybralam profesjem zwiadowczyni gorskiej. A ze czemsto
zdarzalo mi siem natrafiac na patrole zielonoskorych, to i
zaczeli mie zwac Lowczyniom Zielonych. Zwiedzalam gory, w
ktorych od wiekow mieszkali moi przodkowie. Siostra wywen-
drowala znowu na niziny, coby nauki jakies na uniwersyte-
tach zglembiac. A ja ostalam, coby bronic twierdz przed
wrogami – i zielonymi i odmiencami. Hmm… No i w zasadzie
nie wiem co mowic jeszcze. Duzo po gorach lazilam, pozni
po inszych miejscach, jako zwiadowczyni. Mapy rysowalam.
Duzo z odmiencami walczylimy wtenczas tez.

Isil: A ten… A jak to wlasciwie jest z rodami? I co oznacza
slowo „Than”?

Yanna: Than to odpowiednik mahakamskiej Glowy Rodu. W gorach jest
tak, ze kazda twierdza ma krola. Poza tym jest jeszcze
Najwyzszy Krol ktorego inni sluchajom. Duruk jest Doradcom
tego krola wlasnie, przeto krol czemsto posluch daje jego
radom. Dlatego to wazna persona jest.

Isil: Czyli jest jeden Najwyzszy Krol… A ilu krolow i jakich?
I ile rodow? I jakich?

Yanna: Krolow tyle co twierdz. Przynajmniej tych co jeszcze nie
zostaly opuszczone.

Isil: …czyli dwoch?

Yanna: Tu w okolicy tak. W Varn som trzy rody i w Kadrin trzy, to
daje razem szesc rodow. Kazdym rodem rzondzi Than. Kiedys
rody mialy rozne specjalizacje – na ten przyklad Orr’Khra-
man zajmowal siem wytworem blyskotek slicznych. Ale pozni
w ciongu wiekow – twierdze upadaly. Khazadzi gineli. A to
z ronk zielonych, a to skavenow. Kowale, jubilerzy, gor-
nicy i piwowarzy – musieli chwycic bron i walczyc. Nie ma-
my tera czasu na bawienie siem – kazden dzien to walka.
Ale nie poddajemy siem i nie poddamy. Khazadzi bendom
stali jak skala i nie damy siem zepchnomc.

Isil: Czyli Ty jestes Thanem rodu Orr’Khraman, a jak zwa sie inne
rody i ich Thanowie?

Yanna: No w kazdym razie szesciu Thanow tworzy Rade Thanow. Jeden
z Thanow jest wybierany, coby radzil Krolowi. W Kadrin,
procz Orr zamieszkuje jeszcze rod Grimnar, ktorego Thanem
jest Duruk. Trzecim rodem jest rod Vrthy’e, ktorym rzondzi
Barad Kharilsson. W Varn natomiast jest Thyrrun Tharsson –
Than H’rath, Gruer – Than kupieckiego rodu Bedoreth i Tha-
uron – ktory przewodzi D’hur’en.

Isil: Obawiam sie, ze polamalabym sobie jezyk probujac wymowic te
nazwy.

Yanna: Procz tego, Karak Kadrin jest inaczej nazywana Twierdzom
Zabojcow. A to z tego powodu, ze krolem jest Ungrim 'Ze-
lazna Piesc’. Kadrin jest tez domem dla Zabojcow – czyli
krasnoludow, ktore szukajom chwalebnej smierci. Przez swo-
je polozenie Karak Varn jest nazywane potocznie Twierdzom
nad jeziorem, albo Twierdza jeziora. Stond tez symbol
twierdzy. Jak o polozeniu gadamy to Kadrin zwom tez Twier-
dzom Przelenczy.

Isil: A jak… Hm, mozna dolaczyc do rodu? To z racji wiezow krwi,
zaslug, umiejetnosci?

Yanna: Do rodu jak dolonczyc…

Isil: Bo widzisz, ja sie kompletnie na tym nie znam, i jestem cie-
kawa.

Yanna: Trza przede szyskim udowodnic swoje pochodzenie z gor.
Sklada siem w bibliotece papior taki w ktorym siem pisze o
swych przodkach i historii. Skrybowie wtenczas sprawdzajom
ksiengi – czy aby to prawda co napisane. I jesli tak, a
taki krasnolud dal siem juze poznac miejscowym, to Rada
Thanow podejmuje decyzjem, czy zezwolic mu na zamieszkanie
z nami. To czasem dlugo trwa, bo czasy som niebezpieczne –
a chaos daleko zapuszcza macki. Jak juz przyjmiemy do na-
szego grona tego mlodzika, to on wtenczas wybiera rod.
Than danego rodu musi go zaakceptowac. Z reguly jest tak,
ze idzie siem do rodu, w ktorym rodzina byla. Ale bywajom
i wyjomtki, jesli na przyklad ktos ma smykalkem na przy-
klad do handlu.

Isil: Pierwszego meza i corke zostawilas w Mahakamie… A jak te-
raz to wyglada?

Yanna: Ja to chyba pecha mam. Byl tu pewien krasnolud…

Isil: Taaaaaaaaaaki przystojny?

Yanna: Garlik siem zwal. Baaardzo przystojny. Jest w rodzie
H’rath, ale bardzo dlugo juz spi.

Isil: A czy Wy ten… doczekaliscie sie potomstwa?

Yanna: Dal mi nawet pierdzionek. Ale nie wzielim slubu nawet.
Garlik chcial najpierw dojsc do jakiejs fortuny, coby ni-
czego nam nie brakowalo. Tedy cienzko pracowal coby zaro-
bic. A pozni zasnol… i rzadko siem budzi. No i tyla.

Isil: I dla zadnego innego krasnoluda Twoje serce nie zabilo moc-
niej?

Yanna: Jakos mi sie od tego czasu… nie spieszy juz do takich
spraw. (Tu Yanna zdecydowanie zaprzecza, krecac glowa tak
mocno, ze jej olsniewajacy, siegajacy kolan pomaranczowy
warkocz, przeplatany gromrilowym lancuszkiem i poblysku-
jacy niebieskawozielonymi aleksandrytami lata na wszystkie
strony.)

Isil: Czy kazda krasnoludka z gor Kranca Swiata moze miec tak
niesprawiedliwie cudownie przyozdobione wlosy?

Yanna: (skromny usmiech) Z tego co wiem, to zadna nie miala tak
dlugiego warkocza… ale jesli zamieszka u nas na dluzej
to pewnie w koncu jej urosnie.

Isil: Dalabym sie pokroic za wizyte u krasnoludzkiego fryzjera i
taki lancuszek we wlosach… Ino ze z turkusami.

Yanna: Mialam tez z turkusami… Ale pomyslalam ze aleksandryty
bendom ladniej wyglomdac.

~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~
(koniec czesci II – czesc III na nastepnej stronie!)
. ,_, ,_, .
. (o,o) (o,o) .
|./)_) red. Isil „Piszczalka” de Soreil (_(\.|
| ” ” ” ” |
o—————————————————————————o

> przeczytaj strone 8
Zatytulowano: Wywiad z Yanna i Durukiem, cz. III

o—————————————————————————o
| _ _ , _ _ _ _ _, __, , _ |
| | | \ | | | | /_\ | \ \ | CZESC III |
| |/\| \| |/\| | | | |_/ \| |
| ~ ~ ) ~ ~ ~ ~ ~ ~ ) |
| ~’ ~’ |
| / _, _ _ __, \ _,_ _, _, _ ___ __, _, _, _, _ _ _, _, _ __, |
| | |\ | | |_ | |_/ / \ |\ | | |_) / \ | / \ | | /_\ |\ | |_ |
| | | \| | |_ | | \ \_/ | \| | | \ \_/ |_, \ / |/\| | | | \| |_ |
| \ ~ ~ ~ ~~~ / ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~~~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~~~ |
. .
. .

~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~

Isil: Duruk wspominal ze masz malo niewiesciego towarzystwa… To
znaczy, ze krasnoludki w Kadrin sa w mniejszosci i jest ich
az tak niewiele?

Yanna: Bardzo niewiele. W rodach obecnie jestem tylko ja.

Isil: Moze wsrod mlodzikow jest ich wiecej.

Yanna: Bylo kilka mlodych, ale jakos w czasie staran usypialy,
albo po prostu nie chcialy tu zamieszkac.

Isil: Czyli jestes taka… Taka…

Yanna: Samotna…

Isil: Bakalijka wsrod krasnoludow.

Yanna: No czasem mowiom do mnie kwiatuszku. I mi takie zbroje
znoszom. (kwiecista inkrustowana zbroje plytowa – przyp.
red.)

Isil: Piekna zbroja, bardzo eee… Damska.

(Tu Yanna przerzuca swoj olsniewajacy, siegajacy kolan pomaran-
czowy warkocz, przeplatany gromrilowym lancuszkiem i poblyskuja-
cy niebieskawozielonymi aleksandrytami przez ramie i spogladajac
gdzies nieznacznie zaczyna sie nim bawic. Z usmiechem owija so-
bie jego koncowke wokol palca, druga reka caly czas delikatnie
go skubiac. Po chwili nagle przestaje i spoglada powaznie przed
siebie. Popada w krotka chwile zadumy i patrzac gdzies nieobec-
nym wzrokiem zaczyna glosno rozprawiac o tych pieknych czasach,
kiedy armia krasnoludow odniosla wspaniale zwyciestwo nad elfami
w bitwie pod Tor Alessi, przepedzajac je z powrotem na Ulthuan,
gdzie ich miejsce. Zaraz jednak milknie, pograzajac sie glebiej
we wspomnieniach, a jej spojrzenie staje sie zimne i puste…)

Isil: Chcialam wlasnie zapytac o taka bitwe, ktora wspominasz ze
szczegolna duma, ktora utkwila w Twojej pamieci.

Yanna: Dawno dawno temu… Odmiency czemsto „odwiedzali nas”. W
sumie tera tez to robiom. Ale razu pewnego zebrali siem w
wienkszej liczbie. Do tego sprosili do siebie ogrzom kom-
panie i komando zza morza. I postanowili zabic krola Un-
grima. Ino sprawa jest taka z odmiencami, ze oni bywajom
niektorzy… (Znacie ten gest? Ten niedwuznaczny, kiedy
ktos puka sie w czolo? To Yanna tak wlasnie wtedy zrobi-
la.) No i jeden z nich… Bodajze Sander – wyslal lista w
ktorym mowil ze zbierajom siem i gory splynom krwiom. Po-
rozsylalismy szybko poslancow do sojusznikow – i wraz
stawil siem zakon, przybyli wojownicy Von Raugen. Nas tez
byla sila. Poza tym zwiadowcy doniesli o zblizajoncej
siem armii. Obszarpancy zza morza nie ruszyli jednak w
glab twierdzy – wrocili do siebie. Zostaly ogry pod prze-
wodnictwem herszta Pulpa no i odmiency. Kiedy weszli do
sali tronowej w Kadrin – zastali tam juz gotowe sily na-
szych. Mieli i tak przewage prawie dwa do jednego. Ja
wtedy zem jeszcze kiltu nie nosila. No i jak weszli to
siem zaczela walna bitwa. Zabojcy ruszyli pierwsi na wro-
gow. Jeden z Khazadow opuscil krate za wchodzoncymi, coby
uciec nie mogli. Krol Ungrim z innymi zabojcami zbierali
krawe zniwo, a przeca nie oni jedni walczyli i zabija-
li… Za krola, za Twierdze, za Karaz Ankor. (Krolestwo
krasnoludow – przyp. red.) Szala bitwy przechylala siem
na strone wrogow jednakowoz. (Tu Yanna zamyslila sie tak
gleboko, ze jej stan latwo bylo pomylic z drzemka. Pomimo
tego widzialam jak dlonie krasnoludki co i rusz zaciskaja
sie mocno. Domyslilam sie, ze jej umysl koncentruje sie
na czyms bardzo dlan waznym, gdyz przez twarz przebiegala
jej cala gama emocji. W koncu pociagnela szybko nosem,
jakby chciala powstrzymac naplywajace do oczu lzy, i pod-
jela swoja opowiesc…) W kazdym razie przegrywalimy.
Szeregi nasze topnialy szybciej niz ich. Ale kazdy stawal
odwaznie i nikt nie uciekl. To co pozniej wiem – slysza-
lam od innych. Kiedy padlam nieprzytomna na posadzkem,
kiedy wszyscy inni padli, ostal ino krol z przybocznymi.
Wpadli w szal i siekli wrogow bez litosci. Ino oni osla-
niali siem wzajemnie, zarli ziola i zwycienzyliby, gdyby
nie jedna rzecz… Otoz z daleka przybywala ostatnia gru-
pa rycerzy Sigmara. Wyszedl po nich jeden z Khazadow, co-
by wprowadzic ich przez krata. Weszli, zamkneli jom za
sobom – i rzucli siem do walki. Bylo ich mniej, ale byli
w pelni zdrowi i wypoczenci. W kazdym razie wtedy Khaza-
dow padlo wielu. Ale wiency padlo wrogow. I kazdy szedl z
okrzykiem czy piesniom, albo modlitwom na ustach. Nikt
nie podawal tylow, nikt siem nie migal, mimo ze bylo wia-
dome, ze nie mozem zwycienzyc. Wszyscy ruszyli, staneli i
stali do konca. To byla najwienksza bitwa owych czasow.
Utkwilo mi w pamienci, bo od tamtej pory nie bylam w tak
wielkiej bitwie. A zeby bylo smieszni – ogry nie wiedzia-
ly, ze ktos dal nam znac wczesni… Jakby wiedzieli to by
nie przylezli.

Isil: A ten… Slyszalam, prawda, ze krasnoludy nie bardzo sie
lubia z elfami z Loren. Skad tak wlasciwie sie to wzie-
lo… I czy nadal sie lubia? Jak to jest?

(Tu Yanna glosno zlorzeczy wszystkim elfom, ktore zamiast sie-
dziec w lesie albo na Ulthuanie, czy w innym Naggaroth gdzie ich
miejsce, szwendaja sie Grungni jeden wie gdzie, smierdzac szysz-
kami, piszczac i chichoczac jak banda idiotow i wtykajac swoje
chude lapy wszedzie gdzie popadnie. A potem spojrzala na mnie…
Noo… Znaczaco.)

Yanna: No i znowu historia. Sprobujem w skrocie opowiedziec. Bo
tak to dlugo by zeszlo. (Zjawia sie Duruk i Yanna zwraca
sie do niego) Tera bendzie o wojnie z elfami…

Duruk: Elfy? To moj ulubiony temat!

Yanna: No to doradca ci opowie. To jego ulubiony temat.

Duruk: Ty wywiadu udzielasz!

Yanna: Moze gadac o tym godzinami.

Isil: Widzi Doradca, pytalam skad sie wziela wzajemna niechec
miedzy khazadami a elfami z Loren.

Yanna: Ino w skrocie niech doradca mowi. No obra, ale ja w skro-
cie opowiem. A Duruk w swoim wywiadzie bardzo dokladnie
moze. W skrocie to bylo tak, ze kiedys elfy i Khazadzi zy-
ly ze sobom w przyjazni (Tu Duruk wyglada na nieco zdzi-
wionego) Zle cos?

Duruk: No ze ja jakis wywiad? Nic nie wiem…

Yanna: No tak. Juzem umowila doradce.

Duruk: A z elfami to belo tak… Poznalem niegdys pewna elfke…

Yanna: No to bendzie dluzej. Duuuuzo dluzej.

Duruk: I tako mnie pokochala… Co inne elfy dla mnie porzucala i
w te pedy do mnie biegala.

Yanna: Oho.

Duruk: A ze jeden z nich pozniej w Loren zamieszkal…

Isil: Jak sie zwala?

Yanna: To se poczytaja ludziska.

Duruk: To pozniej jakas uraze do nas powziely czy co… A na po-
waznie. To belo jak Yanna zaczela. Niegdys elfy i krasno-
ludy zyly w zgodzie. A zgoda ta wynikala ze wspolnej wal-
ki przeciw Chaosowi. Gdy swiat jeszcze mlody byl… Wtedy
to Krol Krasnoludow Snorri Bialobrody i elfi ksieze Male-
kith przysiegi przyjazni skladali. Jakis czas potem za-
czely sie ataki na krasnoludzkie osady i karawany handlo-
we. A wszelkie slady wskazywaly ze atakujacymi byly elfy.

Yanna: Bo byly.

Duruk: Ale ze owczesny krol Gotrek Gwiazdolamacz pamietal o sta-
rych czasach przyjazni. To wyslal swego krewnego jako
posla na Ulthuan, czy jak ta elfia wyspa sie zwie. Coby
sprawe wyjasnic. I tu eflia buta i pogarda dla innych wy-
szla na jaw! Elfi krol Caledor, niech bedzie przeklety na
wieki, kazal posla pojmac i brode mu zgolic! A musisz
wiedziec, co nie ma wiekszej obrazy dla krasnoluda niz
pozbawienie go brody. Posel wrocil do Krola Gotreka,
sprawe z wizyty zdal, a sam hanby nie mogac zniesc przy-
siege Zabojcow zlozyl. Wtedy dopiero Krol gniewiem sie
uniosl i zwolawszy wszystkie Twierdze na elfy ruszyl.

Isil: Przysiege Zabojcow?

Duruk: Krasnolud ktory utracil honor, nie mogac tego wstydu
zniesc… Przysiega szukac smierci w walce z silniejszym
przeciwnikiem. Tylko w ten sposob zmazac swa hanbe moze.
A ze naczesciej pierwszymi przeciwnikami sa trolle, tedy
zwiemy ich Zabojcami Trolli. No ale o wojnie z elfami
mialo byc. Jako dzialania wojenne sie zaczely, w jednej z
pierwszych bitew polegl syn Krola Gotreka, Snorri zwany
Polrekim. Wtedy to Krol wyslal w boje kolene wojska, kto-
rymi dowodzil Morgrim. Wiele bitew stoczyl Morgrim, ciez-
kie straty elfom zadajac, czym zdobyl sobie przydomek El-
gidum, co po waszemu Elfia Zguba znaczy. No ale szczego-
lami kampanii kilkusetletniej nie bede zanudzal. Dosc po-
wiedziec, ze doszlo do ostatecznego starcia u wrot elfie-
go miasta Tor Alessi. Tam to, gdy bramy padly zwarli sie
osobiscie Krol Gotrek i Caledor Drugi, elfi krol. Nie
mogl sie elfina rownac z naszym krolem i padl martwy, a
Gotrek zdjal z jego glowy Korone feniksa, oznake wladzy
krolewskiej u elfow. Zabral ja do Karaz a Karak, jako za-
doscuczynienie za elfie zbrodnie wobec Khazadow… i tam
ona po dzis dzien w krolewskim skarbcu spoczywa. Elfy
wtedy wycofaly sie na swoja wyspe, ino ta gromada w Lo-
ren ostala.

Isil: A dzisiaj – tez ze soba wojujecie?

Duruk: Ni.

Isil: To co sprawilo, ze nastala zgoda?

Duruk: Jaka zgoda? My dawne urazy pamietamy. (do Yanny) No i
znow Cie wyreczylem.

Yanna: Ociaz raz…

Isil: Jak obecnie przedstawiaja sie Wasze relacje z elfami?
I innymi? Wiadomo ze z Chaosnikami walczyc bedziecie za-
wsze, z Ogrza Kompania pewnie tez… A reszta?

Duruk: Niegdys wyciagnelismy reke do Komanda… Przyjeli ale
przy pierwszej okazji nas zdradzili. Tedy i oni w Ksie-
dze Uraz sa zapisani. Odwieczny sojusz zas mamy z ludem
Imperium, zawarty jeszcze miedzy Krolem Kurganem Zelaz-
nobrodym a Sigmarem.

Isil: To moze zmienimy temat na nieco lzejszy… a ja zapytam,
co jest ulubionym napitkiem krasnoludow i dlaczego wlasnie
piwo, wodka i spirytus.

Duruk: Piwo! To dar od Valayi. Ona w czasach Bogow Przodkow nas
nauczyla sztuki warzenia piwa. I powiem Ci, co nie rozu-
miem co w wodce czy spirytusie widza inni Khazadzi.

Isil: (do Yanny) A tak w kwestii przyodziewku, to jak najczesciej
ubieraja sie krasnoludzkie kobiety? Jesli nie nosza zbroi,
rzecz jasna.

Yanna: No kilt przede szyskim. Procz tego suknie jakies i insze
szaty.

Duruk: Trudne zes pytanie Yannie zadala. Bo ona ze zbroja sie nie
rozstaje.

Yanna: Kazdy wojownik powinien byc przygotowany do walki. Wazne
zeby kroj byl prosty i coby wytrzymale byly.

Duruk: No i nade wszystko bizuteria!

Yanna: To nie ubranie!

Isil: Yanna wspominala ze rod Orr’Khraman zajmowal sie wyrobem
bizuterii… Czy moglabym moze zobaczyc jakis krasnoludzki
wyrob? (Tu Yanna znika. Na dluzsza chwile.) Ale chyba wroci
prawda?

Duruk: Teraz bedzie przebierac swe skarby, coby przyniesc co
skromnego pewnie.

Isil: A wlasnie… Czy wsrod krasnoludow z Twierdz jest jakis
truwer?

Duruk: Zaden sie nie popisal dotad takim talentem.

(Zjawia sie Yanna)

Yanna: Ni mamy zadnych blyskotek. Szyscy zajeli siem kuciem broni
i obronom.

Isil: To moze juz tylko na koniec, bo pora naprawde pozna zapytam
o pozdrowienia, ktore chcielibyscie przekazac na lamach
Periodicusa.

Duruk: Moze odmiencom by w koncu do wszystkich demonow polezli?

Yanna: (krotki smiech)

Isil: Dziekuje Wam bardzo, za poswiecony czas.

Yanna: Ni ma za co.

(Potem zostalam pozegnana slowami „Obys nie zbladzila na swych
sciezkach, a Grimnir zachowal cie w pomyslnosci!” i opuscilam
zaskakujaco goscinna krasnoludzka twierdze…)

~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~

. ,_, ,_, .
. (o,o) (o,o) .
|./)_) red. Isil „Piszczalka” de Soreil (_(\.|
| ” ” ” ” |
o—————————————————————————o

> przeczytaj strone 9
Zatytulowano: O zdrowiu slow kilka

o—————————————————————————–o
| |

____ _ _
/ __ \ | | (_)
| | | | ____ __| | _ __ ___ __ __ _ _ _
| | | | |_ / / _` | | '__| / _ \ \ \ /\ / / | | | | | |
| |__| | / / | (_| | | | | (_) | \ V V / | | | |_| |
\____/ /___| \__,_| |_| \___/ \_/\_/ |_| \__,_|
_ _ _ _ _
| | | | (_) | | | |
___ | | ___ __ __ | | __ _ | | | | __ __ _
/ __| | | / _ \ \ \ /\ / / | |/ / | | | | | |/ / / _` |
\__ \ | | | (_) | \ V V / | < | | | | | < | (_| | |___/ |_| \___/ \_/\_/ |_|\_\ |_| |_| |_|\_\ \__,_| Drodzy Czytelnicy i Czytelniczki! Wybaczcie mi zaniedbanie obowiazkow redakcyjnych, ale wraz z pierwszym chlodnym dniem jesieni poczulam dziwne klucie trudne do opisania. Najpierw myslalam, ze odezwala sie kosc ogonowa, ktora w dziecinstwie mialam mocno potluczona, ale ta diagnoza byla zupelnie bez sensu, bo o tym bolu zapomnialam na dobre ponad dwa lata temu, gdy na stope spadl mi gar z bigosem. Pozniej myslalam, ze to sumienie, ktore nie pozwala zapomniec o zmarnowaniu ostatniego dnia lata. Teoria ta byla bardzo prawdopodobna, ale pod wieczor mialam juz takie zawroty glowy i torsje, ze bylam pewna iz to nie sumienie, ktore dawno przestalo karac mnie w tak okrutny sposob. Ten artykul chcialam poswiecic rzadkiemu sposobowi dzieki ktoremu wyzdrowialam. Po dwoch miesiacach bezsily kuzyn przyniosl znaleziony w piwnicy zapomniany przepis swej starej prababki. Przepis na wywar wydal mi sie w pierwszej chwili dziwaczny, ale probowalam w tym czasie wszystkiego (odradzam popularne zakopywanie sie na noc w ziemi - wcale nie wyciaga choroby!). Podane nizej skladniki nalezy zagotowac i odstawic na na 3 godziny. Najlepiej przygotowac duza ilosc, aby miec lekarstwo zawsze pod reka, w najciemniejszym i najchlodniejszym miejscu spizarki moze stac miesiacami. Lekarstwo nalezy zazywac w miare potrzeby, kazdy musi wlasna dawke opracowac. Pomaga tez na jesienna chandre! Skladniki: male grzybki na cienkiej nozce z malym owalnym kapelusikiem (4 garsci) buraki (0,5 kg) szpinak (0,4 kg) pajeczyna (srednia) Spieszcie sie gotowac wywar, bo choroba szybko nadchodzi! A jak juz dzieki wywarowi na nogi stanie, to do pelni sil przywroci Was moi drodzy, pyszny rosol bez miesa (dla odmiany). Nie ma bowiem nic lepszego na oslabienie pochorobowe niz miska pysznej, goracej zupy. ROSOL BEZ MIESA Skladniki: /2 selera 2 lodygi selera naciowego korzen pietruszki natka pietruszki 2 marchewki 1/5 bialej kapusty maly por (caly) 1/2 jablka 1 cebula 2 suszone podgrzybki 2 zabki czosnku 4 liscie laurowe 4 ziarna ziela angielskiego 4 ziarna jalowca 2 lyzki stolowe ciemnego sosu sojowego 3 litry wody sol ulubione kluski zielona cebulka smazone tofu rzodkiewka swieza kolendra PRZYGOTOWANIE - Cebule przypalamy nad ogniem lub w piekarniku. - Inne warzywa myjemy i kroimy na mniejsze czesci. - Marchewke, pietruszke i seler obierz i pokroj na mniejsze czesci. - Warzywa umiesc w malutkim ogniu pod pokrywa. - Dodaj czosnek, liscie laurowe, jalowiec, ziele angielskie. - Calosc zalewamy woda. - Dodajemy sos sojowy. - Przykrywamy i ostawiamy 2 temperature. - Gotujemy na troszke wiekszym ogniu ok 2-4 godz. - Nastepnie zmniejszamy ogien na najmniejszy jaki mozemy. - Gotujemy okolo 8h lub zostawiamy na noc. - Warzywa odcedzamy. - Doprawiamy sola do smaku. - Powstanie ciemny i bardzo intensywny bulion. To zasluga ciemnego sosu sojowego oraz wolnego gotowania. - Makaron ugotuj tak jak lubisz. - Tofu usmaz lub upiecz i pokroj w kostke. - Kruche dodatki pokroj. - Do miski przenies makaron. Uloz wszystkie swieze dodatki. Zalej bardzo goracym bulionem. Smacznego! . ,_, ,_, . . (o,o) (o,o) . |./)_) Wasza oddana kuchenna redaktorka, Kas Flowercook. (_(\.| | " " " " | o-----------------------------------------------------------------------------o