Arkadia MUD MMORPG

Periodicus numer 52

02-17 Swieto Lasu, podrywanie, Norska, Poezja

o—————————————————————————–o
| Data wydania: dziesiaty dzien pory Imbaelk |
| |
| |
| /)_(\ |
| ______( 0 0 )______ |
| /_/_/_/\` ’ `/\_\_\_\ |
| )’_'( |
| ____.””_””.____ |
| P E R I O D I C U S |
| |
. .
. .
Serdecznie witamy Czytelnikow w kolejnym wydaniu Periodicusa!
Tym razem mamy dla Panstwa naprawde pokazna liczbe arytkulow. Na
wstepie zapraszamy do ponownego przezycia Swieta Lasu, ktore odbylo
sie wprawdzie juz dosc dawno, ale porzadna opowiesc wymaga czasu.
Ponadto w numerze poradnik dotyczacy podrywania mezczyzn roznych
ras, znany i lubiany Kacik Poezji „Pod Grusza”, informacje na temat
Konkursu Piesni (ktory odbedzie sie juz niedlugo!), przewodnik po
dialektach imperialnych i Imperium samym w sobie, poruszajaca
opowiesc mlodego mezczyzny z Norski oraz Nasz Portret Wlasny.

Nie przedluzajac juz bez potrzeby:
Serdecznie zapraszamy do lektury!

Aktualna Redaktorka Naczelna
Inz. Vyera Graff von Habenix

W tym numerze:
* Sprawozdanie ze Swieta Lasu cz. 1………………..strona 1
* Sprawozdanie ze Swieta Lasu cz. 2………………..strona 2
* Sprawozdanie ze Swieta Lasu cz. 3………………..strona 3
* Kacik Poezji „Pod Grusza”……………………….strona 4
* Dziennik z Norski – cz I………………………..strona 5
* Otwarty Konkurs Piesni………………………….strona 6
* Nasz portret wlasny…………………………….strona 7
* Imperialny Przewodnik Jezykowy…………………..strona 8
* Podrywanie mezczyzn (wedlug Was) I……………….strona 9
* Podrywanie mezczyzn (wedlug Was) II………………strona 10
. .
. .
| |
| |
o—————————————————————————–o

> przeczytaj strone 1
Zatytulowano: Sprawozdanie ze Swieta Lasu cz. 1

o—————————————————————————–o
| |
| * * * |
| * * * * * |
| * * * * * . . , |
| * * * * * * * | |*-+- _.._ _ . |
| * * * * * .# * * |/\|| | (_][ | )\_| |
. * * * #. .# * * ._ _. ._| .
. * „#. #: #” * * * [ )(_] .
* * * „#. ##” * __.
* „### (__ . ,* _ _.* _
„## .__) \/\/ |(/,(_.|(/,
##. .
.##: | _. __. .
:### |___(_]_) (_|
,###
,####.
\/\/\/\/\/.######.\/\/\/\/\/\/\/\/\/\/\/\/\/\/\/\/\/\/\/\/\/\/\/\/\/\

Z urokliwej lesnej polanki na terenie domeny Asrai, Lesnych Elfow z
Lasu Loren, gdzie wlasnie zakonczyly sie obchody Swieta Lasu, witamy
naszych czytelnikow bardzo serdecznie:

– Alicia, debiutujaca Redaktorka Periodicusa
– Gianna 'Frasca’ Villani

Alicia:
———–
Mamy osobiscie nadzieje, ze to sprawozdanie przeczyta wiecej osob niz
bylo obecnych na Swiecie Lasu, ktore odbylo sie dwudziestego piatego
listopada wlasnie w tym miejscu, gdzie teraz sie znajdujemy redagujac
niniejszy artykul, w Lesie Loren – chocby dlatego, zebyscie mogli sie
przekonac co was ominelo!

Gianna:
———–
Oprocz licznego grona Asrai, ktorzy do dogladania swych gosci
podeszli bardzo sumiennie, pojawilo sie tez kilka nie tamtejszych
elfow z roznych stron swiata, polelfki trzy, halfling i halflinka
(zdaje sie, ze nie razem, choc moze byl to poczatek pieknego
romansu?), a takze calkiem sporo ludzi z obu stron Wielkiej Wody.

Alicia:
———–
Zebyscie wiec sobie nie mysleli, na Swieto przyszlo calkiem sporo
gosci, za co teraz, zarowno jako Redaktorka Periodicusa i Jedna z
Lesnego Kregu mam okazje podziekowac. Tak sobie mysle, ze byc moze po
czesci zainteresowanie tym wydarzeniem bralo sie takze stad, ze badz
co badz dawno nie bylo ono organizowane! Ostatni raz ze dwa gnomie
lata temu. Co ja pisze, trzy! Jakos tak. A Ty? Ile razy bylas?

Gianna:
———–
Przyznam, ze to bylo moje pierwsze Swieto Lasu… Nie bylam wlasciwie
pewna, czego mam sie po nim spodziewac. Ale lubie wiedziec, co sie
w swiecie dzieje, wiec zgodnie z przyslowiem twierdzacym, jakoby
„ciekawosc zabila elfke” naturalnie musialam sie stawic. (Nie
zdradzajac zbytnio przebiegu wieczoru – zadne elfki nie ucierpialy).

Alicia:
———–
Tak czy owak, nie moglo i mnie zabraknac na tym Swiecie… to znaczy
moglo i pewnie wszystko by sie tak samo udalo, i przeczytalibyscie o
tym w prasie, ale jednak nie mialabym takiej frajdy, jaka jest
pisanie o tym z Gianna.

Gianna:
———–
No wlasnie, razem przeciez duzo razniej!

Alicia:
———–
Ale sluchaj dalej! Sama frajda to tez sie przygotowywac do swieta –
tak wiec w ramach swych przygotowan upieklam ciasteczka upierajac sie
ze przepis Redaktor Kas znam na pamiec (nieprawdziwosc czego
wyjasnialoby, dlaczego ostatecznie ciastka na Swiecie byly zamowione
z Krainy Zgromadzenia), zwiedzilam chyba pol swiata w poszukiwaniu
sukienki narzekajac, ze swieto nie odbywa sie tym razem w pelni lata,
prawie pol dnia w kapieli, a ukladanie wlosow i uganianie sie za
odlozona gdzies kosmetyczka i dobor perfum to chyba temat na osobn…
Co jest? Czemu masz taka mine?

Gianna:
———–
Nie mialam pojecia, ze to taka podniosla okolicznosc…

Alicia:
———–
Czego sie nie robi zeby zrobic wrazenie! I jednoczesnie zdazyc, nie
spoznic sie.

Gianna:
———–
Bylabym sie bardziej postarala, aby nie zostac w tyle. Aczkolwiek nie
bylam tak calkiem nieprzygotowana, gdyz dobralam na ta okazje
odpowiednie akcesoria – z wiankiem zrobionym z lesnych szyszek na
czele!

Alicia:
———–
Gustowny! W ogole wygladasz rewelacyjnie!

Gianna:
———–
Ale, ale, do czego zmierzasz, Ala?

Alicia:
———–
Do tego, by czytelnicy zrozumieli dlaczego – z pelnym zaangazowaniem,
najlepsza organizacja czasu, starajac sie i z calym swoim wdziekiem –
spoznilam sie na Swieto, uniemozliwiajac sobie jak i im przy okazji
zapoznanie sie z tym wszystkim, co zwyklo towarzyszyc rozpoczeciu – a
wiec tym niekonczacym sie powitaniom, usciskom, uklonom i co bardziej
nieufnym spojrzeniom w nadziei na poznanie jednego czy dziesieciu
nowych imion.

Gianna:
———–
Och, wiele nie stracilas… no, moze troszeczke.

Alicia:
———–
Na szczescie, jak przystalo na prawdziwa Redaktorke, bylas na miejscu
i mozesz rozpoczac formalnie relacje ze Swieta.

Gianna:
———–
Procz niekonczacych sie powitan, poczatkowi swietowania towarzyszyly
takze rozmowy, zarty i zamieszanie, jak to zwykle. Byly wielce hojne
dotacje pieniezne dla biedniejszych uczestnikow Swieta, niekonczace
sie pytania o ciastka oraz narzekanie, ze nikt nie wie, co sie
dzieje w tym tlumie, pochwaly bujnych elfich lokow… A do tego
ciagle przerywane powitanie Terenesa, ktory tlumaczyl, czym Lesny
Krag jest oraz odpowiadal na pytania, tyczace sie zycia w zgodzie z
natura.

– Pytali sie ludzie, czy czlonkowie Kregu moga jesc mieso. Albo czy
scigaja za zabicie zwierzecia..dowolnego. – zaczyna nasz gospodarz.
– Mieso trza jesc – rzuca ktos z tlumu.
– Troche ciezko wyzyc na samych korzonkach – zgodnie dodaje jedna z
uczestniczek.
– Otoz wilki.. poluja i jedza mieso – wyjasnia po chwili Terenes, po
czym kontynuuje – Natura polega na polowaniu, miedzy innymi. A nasz
arcyhierofant.. oraz ja… Starszy Lesnego Kregu.. i wielu innych..
jestesmy mysliwymi.
– Polowanie to rzecz swieta – kwituje ktos na koniec.

Alicia:
———–
Ale i ja w koncu przyszlam i zreferowalam przygotowania do obchodow
od strony organizacyjnej! Goszczace Swieto Lasu i nas przy okazji
Lesne Elfy dopisaly, kierujac uprzejmie wszystkich na polane, za co
im rowniez nalezy sie uznanie i podziekowanie. Jednakze wowczas,
zamiast snuc glosno wyrazy wdziecznosci sama zastanawialam sie, czy
udawac sie na owa polane, tam do Ciebie, czy nie postac troche z
nimi, poczuc sie wazna i – co tu duzo mowic – uniknac owego cyklu
grzecznosci w witaniu sie i chwalenia swoim imieniem, powtarzanego,
swoja droga, z kazdym przybyciem kolejnej, jak sie okazuje, jeszcze
bardziej spoznionej osoby. Elfi gospodarze okazali sie byc bardzo
wyrozumiali, pozwolili mi rowniez udawac gospodynie Swieta, dzieki
czemu moglam opisac takze ich, na ogol nie widziana i nie doceniana
postawe i wklad w goscine nas wszystkich we wlasnym, badz co badz,
domu.

Moje odczucia byly chyba dzielone przez jedna, czy dwie osoby, ktore
jeszcze powrocily z polany aby niby zapytac o to, gdzie moga odlozyc
przyniesione ciastka.

Gianna:
———–
Mozna by pomyslec, ze wszystkim tylko te ciastka byly w glowach.

Alicia:
———–
Nooo! Gdybym faktycznie upiekla sama, to bym slawe i rozglos miala
wieksze niz sam Pan Starszy. Sama zreszta myslalam, czy by z Elfami
i ciastkami nie urzadzic osobnego swieta, jednakze kiedy tak sobie
tam stalam, nagle echem po puszczy rozeszlo sie „Ratunku! Morduja!”
– i juz wiedzialam, ze bez redaktorskiego sprawozdania sie nie
obejdzie. Co tez tam zaszlo u ciebie?

Gianna:
———–
Wyobraz sobie, ze wszystko sie spokojnie rozpoczynalo, az tu nagle
pewien mezczyzna, jakby nigdy nic wstal od ogniska i rzucil sie na
drugiego z piesciami! Bez zadnej wyraznej prowokacji. Natychmiast
rozbrzmialy te krzyki, ktore uslyszalas, ale procz tego kazdy tylko
patrzyl, nie majac pojecia, co sie dzieje – i obstawiajac, kto
zwyciezy. No ale szybko walka zostala przerwana, a agresor wymowil
sie tym, jakoby po zbyt duzej ilosci trunkow, zwyczajnie sie
potknal…

Alicia:
———–
No nie wierze! Ale gdy przyszlam wtedy do ciebie, to juz nic sie
nie dzialo, a ktokolwiek krzyczal, siedzial jak trusia i juz nie
trafilam na zadna afere. Ale to rzecz jasna dobrze! Jeszcze lepiej
zas, ze wlasnie Swieto Lasu sie zaczynalo i na szczescie niewiele
umknelo juz naszej uwadze.

Gianna:
———–
To moze opowiesz nieco o gospodarzu Swieta? Badz co badz, znasz go
chyba calkiem niezle.

Alicia:
———–
Jak zwykle prawdziwym gospodarzem i dusza Swieta Lasu byl Terenes
z Puszczy Shekhal – postac nietuzinkowa, ktora swe zycie zadedykowala
i poswiecila sluzbie naturze – w kazdym razie na pewno ta czesc o
ktorej wiem ja i chyba wiekszosc z Was, znajacych go czytelnikow.
Ale za to na pewno jestem pewna tego, ze Starszy Lesnego Kregu
zaiste sie poswieca i wyczerpuje w swoich kolejach losu – wiem po
tym, poniewaz na ten przyklad musi mnie znosic przez maly kawalek
wlasnego zycia, to jest odkad sam mnie zna!

Gianna:
———–
Oj, sama nie wiem, kto tutaj ma ciezej. Jednak te dlugie,
niespieszne opowiesci Terenesa tez czasem potrafia niezle wykonczyc.

Alicia:
———–
Nie jest tak zle, badz co nadz jestesmy tuz po obchodach i powiesci
im towarzyszace mamy swiezo w glowach. Ja tam osobiscie wierze, ze
ci, ktorzy przed chwila opuscili ta polane, beda miec mile wrazenia.

Gianna:
———–
Wracajmy jednak do obchodow Swieta.

Alicia:
———–
Wlasnie! A wiec jezeli byliscie na jakichkolwiek poprzednich lub
czytaliscie sprawozdania z nich w Periodicusie, to na pewno wiecie,
ze sluza one gosciom w sposob interesujacy przez wlasnie opowiesci,
ciekawostki i informacje udzielane przez starszyzne Kregu – wlasnie
w osobie Terenesa oczywiscie – i tak tez bylo i tym razem. Wiesz,
ku mojemu zaskoczeniu nie brakowalo rowniez i tych ktorzy pamietaja
i wspominaja dawnych Starszych, takiego Zapiura chociazby o czym
nie pozwalal nam zapomniec przebywajacy z nami halflinski podroznik.

Gianna:
———–
O czym wiec mozna bylo uslyszec tym razem?

Alicia:
———–
Troche historii, troche o historii, nie brakowalo rowniez mojego
debiutu, ale rowniez ogniska, poczestunku, a nawet lesnych zwierzat,
ktore, jak to w Loren, czuja sie jak u siebie.

Gianna:
———–
Wydaje mi sie, ze udalo Ci sie troszke ozywic atmosfere, kiedy juz
wszyscy byli dosc zmeczeni, zarowno opowiesciami, jak i pozna
godzina. Aczkolwiek byl tez pewien tur, ktory probowal zrobic
konkurencje, chyba nawet z niezlym skutkiem – calkiem sporo spojrzen
przyciagnal i potrafil zwrocic uwage jak malo kto.

Alicia:
———–
Tak bylo! No, ale o tym pozniej! Tymczasem zebrani juz na polanie
wysluchiwalismy wsrod trzaskajacych w ogniu (oraz nachalnych rozmow i
szeptow) o… wlasnie! Czy wiecie dlaczego Lesny Krag organizuje
Swieto Lasu i co (a takze kogo) nim uhonorowuje? A Ty na przyklad
wiedzialas wczesniej?

Gianna:
———–
Nie mialam pojecia, ale nasz gospodarz czym predzej pospieszyl z
wyjasnieniami i opowiesciami. No, moze nie az tak predko, ale jednak.

Alicia:
———–
Jak to wiec bylo, panie Terenesie?
Ano bylo to tak:
_________________________________________________________________
/\ \
\_| ZASLYSZANE NA SWIECIE LASU |
| |
| Opowiada Terenes, Starszy Lesnego Kregu: |
| |
| „Kiedys nasz arcyhierofant nie byl zbyt rozmowny. |
| Nie ustalil zadnych zasad a jedynie patrzal w oczy |
| i po krotkiej opowiesci byl w stanie zaufac na tyle |
| przygodnemu wedrowcowi, by ofiarowac mu stalowy pierscien |
| – mowiac tylko by dbal o Nature. |
| |
| Co powodowalo, ze byli czlonkowie Kregu, ktorzy wlasnie |
| uznawali, ze nalezy zabijac tych, co tkna jakies zwierze. |
| Byli tez tacy, ktorzy traktowali pierscien jako ozdobe. |
| A nawet tacy, ktorzy odwracali sie ku chaosowi, |
| a wciaz nosili pierscien. |
| |
| Kazdy z nas moze zaszkodzic Naturze, albo jej pomoc. |
| Ale prawdziwym wrogiem Natury jest Chaos. |
| Bo on moze cale obszary wchlonac i wypluc w formie |
| zupelnie nieodmiennej. Nie do przywrocenia. |
| |
| Tak czy owak, kilkanascie lat temu pewna grupa |
| czlonkow Kregu, w tym wspomniany przez przybysza |
| z Krainy Zgromadzenia Zapiur Furryfoot oraz… coz… |
| sila rzeczy ja, podjelismy probe uporzadkowania tych spraw |
| i oczyszczenia imienia Lesnego Kregu. |
| Zeby zamknac spory, zeby krew sie nie lala bez celu. |
| |
| I powstal wtedy obecnie obowiazujacy regulamin oraz garsc |
| innych zasad, ktore nasz arcyhierofant oglosil. |
| |
| Klaus wyznaczyl tez pierwsza Rade Kregu |
| i Rada ta z przerazeniem sie dowiedziala, ze jest |
| ponad czterysta osob noszacych pierscienie na co dzien |
| i wedrujacych po swiecie. |
| |
| I kazda z tych osob dostala pismo z nowymi zasadami, |
| aby wiedzieli, o co wlasciwie walcza. |
| I pismo to zaakceptowalo ich okolo osiemdziesiat. |
| Reszcie Krag i Natura nie byla droga na tyle, by odpisac. |
| I wtedy Krag sie oczyscil. |
| |
| I wtedy Krag zaczal dzialac. Duzo nawet prezniej niz dzis. |
| Od tamtego czasu rozwiesilismy dziesiatki plakatow |
| na rozmaite tematy. O zwierzetach, o roslinach, |
| przestrogi dotyczace Chaosu i inne. |
| |
| A nade wszystko przez jakis czas co roku |
| w rocznice reformy Kregu, a pozniej niestety rzadziej |
| organizowalismy Swieto Lasu. |
| |
| Niestety Mutanci Chaosu szybko uznali ze Krag udzielajac |
| informacji o naturze jest ich wielkim przeciwnikiem. |
| I zaczeli nam te swieta rozbijac. |
| |
| Swietujemy teraz symboliczna kolejna rocznice chwili |
| od ktorej Krag dziala w obecnym ksztalcie.” |
| |
| _____________________________________________________________|_
\_/______________________________________________________________/

Alicia:
———–
Trzeba przyznac, ze ta opowiesc zrobila niemale wrazenie na niejednym
i niejednej z nas.

– I to jest wlasnie taka rocznica? – pyta jedna z zaproszonych
sluchaczek.
– Hm… mysle ze jakas pietnasta… ale gubie sie troche. Swietujemy
teraz… symboliczna… kolejna rocznice… chwili od ktorej Krag
dziala w obecnym ksztalcie.

Robi wrazenie, co nie?

Gianna:
———–
Pietnascie lat to kawal czasu, a i przemowa calkiem dobra, przyznam.
Choc w trakcie sluchania bylo mi dosc ciezko usiedziec.

Alicia:
———–
Przeszkadzal Ci tamten przystojny elf obok?

Gianna:
———–
Wole nieco bardziej dynamiczne wystepy. Na szczescie wiekszosc
zebranych nie podzielala jednak mego nadpobudliwego temperamentu i
zdaje sie, ze przemowa przyjeta zostala ze sporym zaciekawieniem,
zwlaszcza ze strony tych, ktorzy nigdy wczesniej na Swiecie Lasu nie
byli.

– Wspaniala przemowa! – potwierdza na koniec terenesowej opowiesci
wlasnie ow urodziwy elf siedzacy obok Gianny.

Alicia:
———–
Wznieslismy pare toastow (zalujcie, zalujcie nieobecni) za Lesny Krag
po czym… no wlasnie:

– No i co teraz? Jak juz wypili… To chyba trzeba zjesc to wszystko
– sugeruje obyty najwyrazniej w biesiadach znawca.
– Potancowac trzeba – podpowiada ktos inny.
– To teraz rozebrac, zabrac ubrania i zostawic – proponuje inna bez
watpienia teraz sympatyczna w oczach co po niektorych mezczyzn
wspoluczestniczka naszego swieta.
– Tancowac?
– Bedzie mozna zobaczyc jednorozca? – zapytala wtedy jak gdyby nic,
a jednak z nadzieja w glosie moja redakcyjna kolezanka. Mialas
jakies kupony promocyjne do ogladania?

Gianna:
. ———– .
. Wlasciwie to myslalam, ze moze bedzie to oficjalny punkt programu, .
| skoro juz Swieto Lasu i do tego odbywajace sie w Loren. Potem jednak |
| troche zwatpilam. Ale do tego jeszcze wrocimy… |
| |
| — > |
| |
o—————————————————————————–o

> przeczytaj strone 2

Zatytulowano: Sprawozdanie ze Swieta Lasu cz. 2

o—————————————————————————–o
| |
| * * * |
| * * * * * |
| * * * * * . . , |
| * * * * * * * | |*-+- _.._ _ . |
| * * * * * .# * * |/\|| | (_][ | )\_| |
. * * * #. .# * * ._ _. ._| .
. * „#. #: #” * * * [ )(_] .
* * * „#. ##” * __.
* „### (__ . ,* _ _.* _
„## .__) \/\/ |(/,(_.|(/,
##. .
.##: | _. __. .
:### |___(_]_) (_|
,###
,####.
\/\/\/\/\/.######.\/\/\/\/\/\/\/\/\/\/\/\/\/\/\/\/\/\/\/\/\/\/\/\/\/\

Alicia:
———–
Wiec moze jeszcze dodam, ze niezaleznie od tego jak bardzo siedzaca
teraz przy mnie moja redakcyjna sojuszniczka starala sie o material
do opisywania w niniejszym sprawozdaniu, nasz dzisiejszy gospodarz
mial wszako inne plany.

– Chcialbym dopoki… jestescie… wszyscy trzezwi… zaczac od…
bajki… Z moralem.

Gianna:
———–
Bajka zamiast jednorozca? Naprawde? Nie sadzisz, ze jednorozec bylby
duzo ciekawszy?

Alicia:
———–
Gianno, Tobie to tylko jednorozce w glowie! Najwyrazniej jednak nie
bylas odosobniona w podejsciu do tematu, bo juz same miny tych,
ktorzy liczyli na inny kierunek swietowania warte byly przybycia.

– Ach bajka! – nagle podejmuje wielbiciel jedzenia.
– Nie za starzy zesmy na bajki? – dobiega z innej czesci audytorium.
– Ty to tak. – ripostuje sympatyczna uczestniczka. I do naszego pana
Starszego – Prosze mowic, poki ktos slucha.
– Jednorozec? – wtraca niesmialo Gianna (alez z przyjemnoscia ci to
wytykam!)
– Bajki sa cudowne.
– Bajki z moralem, szczegolnie do tych starszych kierowane.
– Nie moge sie doczekac.
– Zdrowie Kregu.
– Zdrowie!
– Baje ale z moralem, taka co mowi o zyciu.
– Cos czuje, ze swieto zamieni sie w popijawe…

No wlasnie! Juz sama nie wiem, czy zebrani w lesie znieczulali sie
przed bajka, czy desperacko korzystali z przerwy miedzy opowiesciami.

Gianna:
———–
Zdaje sie, ze nastroje byly dosc mocno podzielone. Zreszta na tym
etapie wieczoru sporo osob bylo juz po kilku glebszych lykach czegos
mocniejszego, wiec chyba zadbali o znieczulenie zawczasu.

Alicia:
———–
Znowu jednak nasz Pan Terenes uspokoil zebranych:

– Nie chodzi o bajke, a o moral ktory z niej wynika… bo ostatnio
obserwuje ze… wielu podroznych… chce miec jak najwiecej jak
najciekawszych zwierzatek… na swe uslugi.

Az podskoczylam z wrazenia, co nie bylo proste, poniewaz zajmowalam
miejsce na hamaku. Oczywiscie jako entuzjastka nie posiadania zadnego
oswojonego pierzucha, czy futrzaka nie moglam nie byc zainteresowana.
O, prosze, elfia psiapsiula juz porozumiewawczo sie do mnie usmiecha!
Czy to byla bajka o halflingu z jaszczurka na ramieniu? O siedmiu
krasnoludach z Mahakamu? Nie, choc co bardziej obeznani z bajkami
nie omieszkali tak wlasnie zgadywac. A to byla po prostu bajka o…

To moze oddajmy juz glos samemu Terenesowi:
_________________________________________________________________
/\ \
\_| ZASLYSZANE NA SWIECIE LASU |
| |
| Opowiada Terenes, Starszy Lesnego Kregu: |
| |
| „Na dalekich poludniowych morzach zyja sobie stworzenia, |
| ktore buduja zamki. Zamki te buduja z samych siebie. |
| Wyrastaja w koloniach i sa ni to zwierzetami, ni to roslinami, |
| ni to czym innym. Gdy ktores z nich obumiera, jego szkielecik |
| zostaje, obrasta mulem i nowymi roslinkami. |
| |
| Z kazdym ich pokoleniem buduje sie nowa warstwa zameczku o |
| fantazyjnych ksztaltach i kolorach. A wszystko to pod woda. |
| |
| W jednym z takich palacykow mieszkala sobie syrenka. |
| I syrenka ta zyla bardzo dobrze z innymi stworzeniami |
| morskimi, opiekowala sie nimi i dbala by zamek sie rowno |
| rozrastal i sie nie zawalal. By byl ladnie ustrojony, |
| a zyjace w nim ryby i nieryby byly szczesliwe. |
| Zycie pod woda rozumiala. |
| I rybki i nierybki spod wody rozumialy i kochaly ja. |
| |
| Ale syrenka ta miala pewna pasje, bardzo chciala znac |
| rowniez zycie z drugiej strony tafli morskiej. |
| Chciala wiedziec wszystko o istotach ktore przeplywaja |
| po morzu w swoich statkach. |
| |
| Bardzo ciekawilo ja jak jest na powierzchni i male rybki |
| i nierybki przynosily jej wszystko co potrafily znalezc. |
| Na przyklad przyniesione z wrakow albo z miejsc zalanych |
| przez morze. |
| |
| A jako ze Manann grozny jest i wiele statkow zatonelo |
| z jego woli, tedy wrakow bylo w okolicy troche, |
| wiec syrenka nazbierala sobie niemala kolekcje kubkow, lin, |
| ubran i wszystkiego co mozna bylo znalezc |
| w ladowniach, wyrobow elfich i ludzkich. |
| |
| Pewnego razu w okolicy przeplywal statek. |
| Plynal nim smialy zeglarz imieniem Jan Mayhen, z Marienburga. |
| Jednak morze nie bylo laskawe dla marienburskiego statku |
| i statek ow, wypelniony po brzegi skarbami rozbil sie, |
| a cala zaloga sie potopila – oprocz owego marynarza, |
| ktorego to uratowaly delfiny. |
| Delfiny te, uwazajac sie za przyjaciol syrenki, |
| zawiodly marynarza do jej podmorskiego palacyku. |
| Tam, w jednej z komnat, byla ogromna banka powietrza, gdzie |
| zeglarz mogl przebywac i sie nie utopic. |
| |
| |
| Syrenka bardzo sie ucieszyla. |
| Zauwazyla ze zeglarz jest sympatyczny, ma cztery odnoza |
| i jest przyjemnie wlochaty, bo ma brode i owlosiony tors. |
| Takie to bylo dla niej sympatyczne. |
| I do tego gdy mowila do niego w podmorskim, to tez wydawal |
| odglosy. Prawie jakby chcial sie porozumiec. |
| Odwiedzala go wiec i opatrywala mu rany, przynosila mu |
| wino wylowione z ladowni statkow, dawala do jedzenia |
| wodorosty i inne rzeczy ktore uznawala za nadajace sie |
| do jedzenia. |
| |
| Syrenka miala coraz wiecej zajec, bo musiala godzic zwasnione |
| zlote rybki, dbac o swoj palac, rozwiazywac problemy wokol |
| siebie, a to ze zupelnie nie rozumiala marynarza nie pomagalo. |
| I przebywala tam coraz rzadziej, |
| ale zajmowala sie wedle siebie dobrze Janem. |
| On robil sie jednak coraz slabszy i coraz bardziej nerwowy. |
| Coraz jego przemowy byly zalosniejsze i bardziej niespokojne. |
| Az w koncu z chorob, wilgoci i zlego pozywienia zmarl, |
| zostawiajac w Marienburgu mloda zone z dwojka dzieci. |
| |
| I to jest przestroga dla was wszystkich gdy szukacie ciekawych |
| egzotycznych zwierzat. Nie dla kazdego jest kazde zycie, nawet |
| jesli przez jakis czas wydaje sie mu nie przeszkadzac.” |
| |
| _____________________________________________________________|_
\_/______________________________________________________________/

Tymczasem nasze Swieto wyraznie ustepowalo nieodmiennemu i stalemu
cyklowi w przyrodzie – nadchodzacej burzy. W ostatniej czesci bajki
glos Terenesa stopniowo zagluszaly pomruki zwiastujace calkiem
solidne opady. Bajke udalo sie jednak dokonczyc, a nawet pozbierac
rozlozone dywany, derki, koce, hamaki a takze nasze lesnoswiateczne
zapasy poczestunku – a jednej z Lesnych Elfek rowniez hamak ze mna na
nim! Bo badz co badz, wszyscy wiedzielismy, ze gdy burza sie skonczy
i wyjrzy na nowo slonce, powrocimy tu, by cieszyc sie na nowo swoim
towarzystwem i okazja ktora nas zebrala w niezmiennie pieknym Lesie
Loren. Pieknym zwlaszcza po burzy. A ty co sie tak zamyslilas, hm?

Gianna:
———–
Probowalam sobie przypomniec, co bylo dalej, gdy juz wszystkie
grzmoty ustaly. Mimo ze juz wczesniej bylo nas na polanie niemalo, to
po burzy dolaczylo jeszcze kilka osob. Do tego na miejscu powital nas
wczesniej wspomniany tur, ktory ani myslal przegapic Swieta Lasu,
zostal wiec wyglaskany i przyjety do towarzystwa. Powoli zasiedlismy
z powrotem przy ognisku, a Terenes kontynuowal:

– Wysluchaliscie wiec… bajki o syrence… I wspomnialem, ze czasem
bywa tak… ze Lesny Krag rozwiesza plakaty na rozmaite tematy… o
przyrodzie… porady… albo ostrzezenia… chocby przeciw Chaosowi.
Ale korzystajac… z tego ze mamy tu podroznych ze wszelkich
mozliwych stron… skorzystam… i spytam sie… co wy uwazacie…
Gdybyscie wy… nalezeli do Kregu… o czym byscie pisali, o czym
informowali, przed czym przestrzegali. Tylko nie mowcie prosze
wiecej niz jedno zdanie.

Alicia:
———–
– O, to bedzie ciekawe. – prognozuje jedna ze sluchaczek, a ja zas
ledwo powstrzymuje sie od gwizdania z uznania, ale ostatecznie…
omdlalam z wrazenia! Oczywiscie sama bylam zainteresowana, co
uslysze od zebranych i o czym napisze w artykule, a tak to tylko
pozostaje mi przekazac glos Tobie.

Gianna:
———–
Oj, no to chyba za wiele sie nie dowiemy w tym temacie. Zdazylam
tylko uslyszec, jak ktos powiedzial, ze chetnie widzialby wiecej
poradnikow na temat oswajania zwierzat i musialam na chwil pare
opuscic polane. Okazuje sie, ze dlugie pytanie i marudzenie na pewien
temat czasami przynosi skutki i w ten oto sposob dane mi bylo udac
sie na poszukiwanie jednorozca. Co wiecej, udalo sie go nawet
odnalezc i przez kilka glosnych uderzen serca moglam podziwiac piekno
tego stworzenia – za co goraco dziekuje swej lesnej przewodniczce.

Musimy sie chyba zadowolic wlasnymi opiniami w tym wypadku. Sama
najbardziej lubilam notki z cyklu „Poznaj swoje zwierzatko pocztowe”,
ale wlasciwie to nie wiem, czy bylo o czyms jeszcze procz golebia…
A ty co bys zasugerowala?

Alicia:
———–
Cos o kwiatach! Kwiaty sa przeciez najpiekniejsze. Choc wlasciwie z
drugiej strony mamy tez plakat o kwiatach, wiedzialas? Wiedzialas!?

Gianna:
———–
Nie wiedzialam!

Alicia:
———–
No to potem Ci pokaze!

Tymczasem podczas Swieta zdazylam sie doprowadzic do porzadku, by
uslyszec terenesowe:

– No dobrze, moze w takim razie… Przed kolejna opowiescia…

I musze ci wyznac, ze z zaciekawieniem pomyslalam sobie: Aha!
Po czym pan Starszy dodal:

– Liczylem, ze ktos cos zaspiewa.

I tu pomyslalam sobie z obawa: Oho…

Gianna:
———–
I co, ktos zaspiewal w koncu?

Alicia:
———–
No wlasnie nie, bo pan Starszy kontynuowal:

– Ale skoro tak, to… ostatnio mowilismy o swiecie pod woda. Ale to
byla bajka. A tymczasem rzeczywistosc jest czasem duzo bardziej
przerazajaca.. dziwna.. i niesamowita. Im glebiej oceanu tym wiecej
zupelnie dziwnych stworzen. Tym stworzenia te inne sa bardziej…

Gianna:
———–
Wielka szkoda, ze nikt nie zaspiewal, chetnie bym posluchala…

Alicia:
———–
Nawet tamten tur, nasz ulubieniec.. odbiegl w panice pomiedzy drzewa!
I ja osobiscie juz sama nie wiem czy tez chcial posluchac spiewow czy
wlasnie obawial sie ze za chwile ktos bedzie spiewac, czy moze po
prostu byl zbyt wrazliwy na opowiesc o „stworzeniach, ktore sa
bardziej…”

Tymczasem pan Starszy snul dalej niesamowita opowiesc:
_________________________________________________________________
/\ \
\_| ZASLYSZANE NA SWIECIE LASU |
| |
| Opowiada Terenes, Starszy Lesnego Kregu: |
| |
| „I na ten przyklad… sa takie ryby ktore zyja na dnie |
| morskim, tak glebokim, ze zadne swiatlo tam nie dociera. |
| Swiatlo sloneczne. Bo jednak okazuje sie ze swiatlo inne |
| tam czasem jest. |
| |
| Sa tam bowiem na przyklad ryby, ktore swieca calym swoim |
| cialem. Niektore by sobie przyswiecic, inne by sciagnac |
| ofiary ku sobie. Zagubione ryby, ktore normalnie |
| nie plywaja tak gleboko, plyna do nich, do swiatla |
| i sa pozerane.” |
| |
| _____________________________________________________________|_
\_/______________________________________________________________/

– Tak, bo swiatlo w calkowitej ciemnosci to zupelnie nic
podejrzanego – ripostuje iscie kobieca poniekad logika sluchaczka.
– A ty w ciemnym lesie nie szlabys do ognia?
– To najpewniej pulapka.
– Ja bym nie szedl. – dodaje jeden z Lesnych Elfow.
– Skoro tak mowicie. Byc moze owszem, jestesmy wszyscy w pulapce.
– Jakiej?
– Choc pewnie bym poszla, bo ja uwielbiam wprost wlazic w pulapki.
– To zalezy jak bardzo zmarznieci glodni bysta byli.
– Jestem dosc naiwny. Nawet od wyznawcow Chaosu przyjalbym pomoc.
– Dotarlismy zmeczeni, glodni i spragnieni do swiatla w ciemnym
lesie.
– Nie pamietam, by zdarzalo mi sie zapominac…
– I wyskakuje takie wielkie i chce zjesc.
– Przeciez na umowiony sygnal mieszkancy Loren maja wszystkich
wymordowac. Nie slyszalas planu?
– To juz lepiej obejsc swiatlo z bezpiecznej doleglosci, zbadac…

A ty co bys zrobila?

Gianna:
———–
Jako rybka glebinowa raczej dlugo bym nie pozyla. Zawsze musze
wsciubic nos wszedzie, tym bardziej w te niebezpieczne miejsca. Moze
ty bylabys nieco ostrozniejsza?

Alicia:
———–
Chyba bym sama rozpalila ognisko… ale nie znam sie na rybach!

Tymczasem, wlasnie, moge ci przypomniec jak poradzily sobie z
problemem ryby o ktorych opowiadal pan Terenes. A zreszta, ponownie
oddajmy mu glos:
_________________________________________________________________
/\ \
\_| ZASLYSZANE NA SWIECIE LASU |
| |
| Opowiada Terenes, Starszy Lesnego Kregu: |
| |
| „Niektore wiec ryby, aby ich nie kusilo cos co swieci, |
| dostosowaly sie. I osleply, tak by swiatla nie widziec.” |
| |
| |
| _____________________________________________________________|_
\_/______________________________________________________________/

Gianna:
———–
Bardzo radykalne rozwiazanie, ale przynajmniej na pewno skuteczne.
Nie byl to jednak bynajmniej koniec opowiesci:
_________________________________________________________________
/\ \
\_| ZASLYSZANE NA SWIECIE LASU |
| |
| Opowiada Terenes, Starszy Lesnego Kregu: |
| |
| „Ale to nie jedyne ani nie najdziwniejsze |
| co mozna w glebinach zastac. |
| |
| Sa tam na przyklad ryby, ktore sa na tyle rzadkie i na tyle |
| nie moga znalezc sie w ciemnosci, ze gdy raz spotkaja |
| i polacza sie w pare trwaja tak do smierci. Doslownie. |
| Samiec tej ryby jest wielokrotnie mniejszy od samicy. |
| Podplywa do niej i… wgryza sie w jej cialo. |
| Wgryza sie i tak trwa… |
| Od tej pory zanika mu wiekszosc narzadow poza rozrodczymi |
| i przeksztalca w pasozyta. |
| |
| Ale dzieki temu moze zapladniac ikre |
| swojej samicy do konca zycia |
| Po prostu ryby te tak rzadko sie nawzajem odnajduja, |
| ze wola sie polaczyc w jedno niz ryzykowac rozstanie. |
| Zdenegerowac w jeden organizm.” |
| |
| _____________________________________________________________|_
\_/______________________________________________________________/

Alicia:
———–
Wiesz co ja o tym mysle? Nawet posrod rybek wszyscy mezczyzni sa
dokladnie tacy sami!

Gianna:
———–
Ta opowiesc zdecydowanie wszystkich poruszyla. Ten i ow zakrtusil sie
z wrazenia oraz wypowiedz, a jakis najwyrazniej wrazliwy elf rzekl:

– To ja poprosze o inna bajke.

Inni takze komentowali:

– Tak bez gry wstepnej?
– Inna, inna…
– O, to przeciwienstwo tego od syrenki.
– Czy jest wiec pasozytem? Skoro daje cos w zamian?
– To wszystko bardzo… interesujace, aczkolwiek… – blednieje
znow tamten elf

Alicia:
———–
Ale pan Terenes byl calkiem nieczuly na wrazenia innych, dzieki czemu
teraz mozemy notowac kolejne niesamowite opowiesci ze swiata Pani
Przyrody. Podczas gdy wyjatkowo wrazliwy elf zalamywal sie, my dwie
niezlomnie notowalysmy! I oto one:

_________________________________________________________________
/\ \
\_| ZASLYSZANE NA SWIECIE LASU |
| |
| Opowiada Terenes, Starszy Lesnego Kregu: |
| |
| „Sa tez inne, bardzo drapiezne i zarloczne ryby. |
| Sa tak zarloczne, ze potrafia polknac ryby |
| wielokroc wieksze od siebie samych. |
| Maja taki hmm… rozciagliwy pysk. I jak schwyci jakas rybe, |
| wieksza od siebie, to trzymaja ja w tym pysku. |
| Ona sie szarpie, ale jest jak w worku. |
| I trawia ja sobie po kawalku.” |
| |
| _____________________________________________________________|_
\_/______________________________________________________________/

Gianna:
———–
O, a to zupelnie jak niektore niewiasty! No dobrze, moze nie az tak
dokladnie…

Alicia:
———–
– Jak modliszki – dodaje wrazliwy elf czestujac sie czyms przy
. okazji. .
. – Jeszcze nie straciles apetytu? – pyta pan Starszy. .
| |
| Gdyby tylko zapytany wiedzial o czym uslyszy za chwile… |
| |
| — > |
| |
o—————————————————————————–o

> przeczytaj strone 3

Zatytulowano: Sprawozdanie ze Swieta Lasu cz. 3

o—————————————————————————–o
| |
| * * * |
| * * * * * |
| * * * * * . . , |
| * * * * * * * | |*-+- _.._ _ . |
| * * * * * .# * * |/\|| | (_][ | )\_| |
. * * * #. .# * * ._ _. ._| .
. * „#. #: #” * * * [ )(_] .
* * * „#. ##” * __.
* „### (__ . ,* _ _.* _
„## .__) \/\/ |(/,(_.|(/,
##. .
.##: | _. __. .
:### |___(_]_) (_|
,###
,####.
\/\/\/\/\/.######.\/\/\/\/\/\/\/\/\/\/\/\/\/\/\/\/\/\/\/\/\/\/\/\/\/\

Alicia:
———–
Tymczasem nowa opowiesc jeszcze sie nie zaczela, a juz wzbudzila
kontrowersje:

– Opowiem o.. bardzo radosnych rybach.. ktore niestety.. nie wiadomo
jak wygladaja. Bo nikt ich nie zobaczyl jeszcze w stanie
nienaruszonym.
– T-to ch-chyba nie sa hi-historyjki, ktore jestem w stanie sluchac
– uswiadamia sobie nagle czujnie sluchajaca halflinka.
– Ale przynajmniej maja jedzenie – WSPIERA kuzynke niziolek.
– Nie widziales ich? – niedowierza Lesna Elfka.
– Widzialem ale… – odpowiada pan Terenes – juz po… hm… zreszta
posluchajcie.

Wiec posluchalismy:
_________________________________________________________________
/\ \
\_| ZASLYSZANE NA SWIECIE LASU |
| |
| Opowiada Terenes, Starszy Lesnego Kregu: |
| |
| Jak kogos obsypia liscie to ma na sobie liscie |
| Jak kogos przywali drzewo, to do ziemi dociska go drzewo. |
| A jak ktos plywa w morzu, to dzwiga na sobie |
| cale morze ktore jest nad nim. |
| Wiec gdy sa ryby ktore zyja na najglebszych glebinach, |
| dzwigaja tyle morza, przez cale zycie, ze ciezar |
| to nie do uniesienia dla najwiekszych gigantow by byl. |
| Ale morze moze byc naprawde glebokie, wiec taka ryba |
| cale zycie gdy dzwiga ocean i ktos ja wylowi |
| To nagle czuje sie taka lekka, taka szczesliwa – |
| w koncu nie musi tyle dzwigac – ze PEKA z radosci. |
| Na kawalki. I dlatego nikt jej nie widzial jeszcze |
| jak ona wyglada… niepeknieta. |
| |
| _____________________________________________________________|_
\_/______________________________________________________________/

Gianna:
———–
Byc moze rzeczywiscie tak jest, ale… wielu jednak ta historia nie
przekonala, lacznie ze mna.

– Ale pod woda inaczej odczuwa sie ciezar… – zauwaza natychmiast
blyskotliwa sluchaczka.
– Teoretycznie, dzwigamy na plecach ciezar nieba – zauwaza elfi
jegomosc, skadinad bardzo poetycko.
– O, dobrze mowi.
– To na logike… Tak samo powinny reagowac ptaki, gdy laduja na
ziemi.
– To jakby nas spod nieba wyjac…
– Tak samo jak krasnolud wyjdzie poza gory, tez peknie.

Alicia:
———–
A ja zwrocilam uwage na przytloczona ta opowiescia tupiaca halflinke,
zatykajaca sobie uszy. Zreszta nie tylko ja.

– Nie lubisz sluchac o szczesciu innych? – zagaduje ja Pan Terenes.
– Ona raczej, o tych kawalkach pewnie. Wszak gdzie kawalki, tam krew
i flaki. – sukursuje siedzacy nieopodal zyczliwy czlowiek.

Gianna:
———–
Tymczasem dyskusja trwala w najlepsze:

– Skad wiadomo, ze peka ze szczescia? A moze od nadmiaru powietrza?
Moze ze zgryzoty? A moze to jej mechanizm obronny?
– Peka ze zgryzoty? Peka od powietrza? Czy kto slyszal takie rzeczy?
– Niektore zwierzeta udaja martwe, inne sa jadowite… To ta moze
pekac ze strachu.
– Ja tam nie widzialam nikogo, kto pekl ze szczescia.
– Ale moze przejdzmy nad ta peknieta ryba dalej?

I Terenes spelnil ta prosbe.

Alicia:
———–
– Moze opowiedzmy o czyms… co bedzie mile uchu.. Bo ktos narzekal,
ze wszystkie opowiesci… takie nieprzyjemne.
– Nie bylo tez cos o wycieczkach?
– Wycieczki, tak! – wyrwalo sie oczywiscie Giannie. I za chwile do
pana Starszego – Beda wycieczki?
– Chcialbym wiec opowiedziec o zyciu… ktore zwycieza.
– Ta opowiesc to podczas wycieczki? – zgadnijcie, kto tak zapytal.
– Ladnie sie zapowiada – slychac sposrod sluchajacych.

A ze uwazam podobnie, wiec tym chetniej zamienilam sie w sluch:
_________________________________________________________________
/\ \
\_| ZASLYSZANE NA SWIECIE LASU |
| |
| Opowiada Terenes, Starszy Lesnego Kregu: |
| |
| Sa na swiecie takie pustynie, ktore zdawaloby sie sa |
| tak straszliwe ze nic tam nie zyje. Ani weze, ani sepy |
| ani skorpiony. Czlek dotykajac piasku moglby sie usmazyc, a |
| w nocy… panuje tam mroz. |
| |
| Ale zycie jest wspaniale i siega nawet tam. |
| Istnieja bowiem takie mrowki, ktore tam sobie zyja. |
| Mrowki te wiedza ze piasek jest taki goracy, ze niesie smierc. |
| Zywia sie wszystkim co znajda, pokonuja dziesiatki staj, |
| by znalezc to cos. |
| |
| Zyja pod ziemia, ale musza chodzic, duzo chodzic |
| by szukac jedzenia. |
| A piasek to smierc. Piasek pali. Szczegolnie jesli |
| jest sie takim malym jak mrowka. |
| Mrowki te maja wiec dosc dlugie, nieczule nozki. Jak szczudla. |
| I bardzo szybko nimi przebieraja, |
| tak, by nie dotykac wlasciwie piasku po ktorym biegna. |
| Ale to nie wszystko. Zawsze, dokladnie zawsze, wiedza |
| gdzie jest jaka strona swiata, bo musza wrocic |
| do swego mrowiska przed upalem poludnia. |
| Wiec szybki bieg na nogach-szczudlach pozwala przezyc. |
| |
| _____________________________________________________________|_
\_/______________________________________________________________/

Gianna:
———–
Ja tymczasem podczas tej opowiesci zajelam sie zabawa w swatke i…
I… Czemu tak na mnie patrzysz?

Alicia:
———–
W swatke?

Gianna:
———–
Dokladnie tak! Akurat tak sie zlozylo, ze wraz z para rownie jak ja
sama pomocnych Lesnych Elfow, podjelismy sie proby znalezienia
milosci jednemu z obecnych gosci. Ostatecznie chyba nawet udalo sie
go przekonac, ze to dla jego dobra. Nie umknely mi jednak komentarze
i pytania, ktore przez caly czas fruwaly wokolo:

– Duze te mrowki?
– Coz… wielkosci mrowek.
– Czyli to nie te.
– Ale tam nic nie zyje. To nie maja co jesc.
– Ale co znajda, skoro one tam same?
– Siebie nawzajem.
– Zawsze ktos sie zaplacze. Zawsze jakis ptak przeleci i nie
doleci… zawsze jakis dziki zwierz bedzie szukal oazy i zapusci
sie za daleko w glab pustyni – tlumaczy wyrozumiale Terenes.
– To musza duzo wytrzymywac bez jedzenia.
– Musza byc naprawde niezle zorganizowane…
– Moze maja takie male mrowcze kompasy.
– I mrowcze sandalki.

Alicia:
———–
Ale, moze zwrocilas uwage, nie zaprzatalo to juz bardzo glowy naszego
pana Starszego, bo szybko przeszedl do nastepnej czesci Swieta:

– Dzis, na Swiecie Lasu, nie uda sie niestety zlozyc odpowiedniej
ofiary Bogom Lasu… Za malo jest czlonkow Kregu i sa tez… inne
klopoty. Moze nastepnym razem. Ale chcialbym zaspiewac Piesn Lasu…

Oczywiscie uczestnicy zareagowali zywiolowo i roznorodnie – taka
Gianna na przyklad opuscila polane. Przynajmniej juz wiem po co.
Tymczasem… no wlasnie:

– Cisza! Beda spiewy! – podejmuje wyjatkowo gorliwy Asrai.
– A tance, psia mac, tez beda?
– Tak, po piesni bedzie jedzenie, tance i… uch, moze swawoli nie,
ale…
– Ogolnie pojeta swawola jak to w Loren – skwapliwie reklamuje Asrai.
– Acha… chyba ze ktos ma jakies pytania do czlonkow Kregu… Wtedy
mozna pojedynczo obok porozmawiac.
– Jaki jest przydzial dla drwali na wyciecie drzew w tym sezonie? –
docieka niezmiennie ten sam elfi tubylec.
– Na terenie Loren stosownych informacji udzielaja Lesne Elfy. Nie ma
za co.

Gianna:
———–
Tak jak wspomnialas, niestety na kilka chwil przed Piesnia opuscilam
polane, by pomoc pewnej mlodej podrozniczce i juz nie dane mi bylo
posluchac spiewow, ani tym bardziej zobaczyc tych obiecanych tancow
i ogolnie pojetej swawoli…

Alicia:
———–
Faktycznie, juz nie mozna bylo przeciagac Piesni Lasu. Obecni wiec na
miejscu czlonkowie Lesnego Kregu zaprezentowali ja i ja osobiscie mam
na nadzieje, ze na Was, ktorzy ja slyszeliscie, zrobila wrazenie.

– Bardzo… wszystkim.. dziekuje za przybycie… – z wyraznym
wysilkiem oswiadcza pan Starszy – Czestujcie sie smialo.. Bawcie sie
a ja.. musze chwilowo odpoczac. Alicio… pozwol prosze na chwile…
przejmiesz pozniej… moje obowiazki.

Gianna:
———–
Oho, to znaczy, ze przez kilka chwil ani jedno redaktorskie oko nie
czuwalo nad tym, co sie dzialo na polanie! Mam nadzieje, ze szybko
wrocilas i nic wielkiego nie ominelo nas, a tym samym czytelnikow.

Alicia:
———–
Wlasciwie to prawda, pan Starszy ma dar przekonywania i wmawianie mi,
ze dam sobie rade zastapic jego samego nie trwalo dlugo. W gruncie
rzeczy moze nie bylo az tak dramatyczne, ale na pewno bylo to dla
mnie zaskoczeniem.

Tak wiec wrocilismy i:

– Jeszcze raz.. wszystkim dziekuje za przybycie.. Gdyby ktos..
pozniej sobie cos przypomnial.. piszcie prosze…wierze ze poslancy
odnajda mnie.. lub Alicje.. lub innych czlonkow Kregu.

Myslisz, ze nasza Vyera sciagnie oplate za to powyzsze ogloszenie?

Gianna:
———–
Nigdy nie wiadomo. Lepiej przygotuj swoje mithryle!

Alicia:
———–
Moze przegapi ta jedna wzmianke… Tymczasem przyszlo mi prowadzic
Swieto Lasu! Oto poczatek tejze mojej swoistej, pozal sie Pani
Przyrodo, „kadencji”:
_________________________________________________________________
/\ \
\_| ZASLYSZANE NA SWIECIE LASU |
| |
| Opowiada Alicia, aktywistka Lesnego Kregu: |
| |
| Najpierw pierwsza bajka: bylo kiedys swieto. |
| Organizatorzy mocno sie napracowali, |
| w tym przygotowali przerozne historie |
| nie wiedzac kto przyjdzie, ale majac nadzieje |
| ze ich praca bedzie doceniona. |
| Ale niektorzy gadali i okazali sie swiniami |
| bo wiekszosc z nich moglaby rownie dobrze szeptac i wszyscy |
| pozostali byliby troche bardziej zadowoleni. |
| |
| _____________________________________________________________|_
\_/______________________________________________________________/

Gianna:
———–
Czyzby to byla taka zawoalowana sugestia?

Alicia:
———–
No… ostatecznie sama nie wiem czy cos mi to dalo, bo rozmow wlasnie
nie ubywalo – nie bylo za to pytan do samej bajki. Niesiona zatem na
skrzydlach tymczasowej krotkiej popularnosci opowiedzialam rowniez i
druga bajke, nieco powazniejsza…

_________________________________________________________________
/\ \
\_| ZASLYSZANE NA SWIECIE LASU |
| |
| Opowiada Alicia, aktywistka Lesnego Kregu: |
| |
| Byla sobie kiedys szczesliwa rodzina. Rodzice i dziecko. |
| Dobrze im sie zylo. Nic im nie brakowalo i mieli cudownych |
| sasiadow a ich latorosl kompanow do zabawy… |
| Wszyscy wzrastali – lub starzeli sie, w zaleznosci na kogo |
| akurat patrzec. I tak byloby dalej, ale jedno z czlonkow |
| rodziny zostalo uprowadzone. |
| |
| Byla to mama malenstwa i zona glowy rodziny. |
| Marny byl jej los poniewaz jej oprawcy sprzedali ja w niewole. |
| W niewoli nie miala lekko – trzymana w klatce bita i karmiona |
| jakimis resztkami – jak nie przymierzajac Jan przez syrenke. |
| W koncu zostala sprzedana do cyrku i zmuszana do wystepow |
| przed prostakami z miast ktorzy ja wyszydzali i czasami bili |
| – bo tak naprawde nie byla cyrkowcem i niewiele umiala. |
| |
| Wreszcie zostala oddana jakiemus szlachcicowi. |
| I zgadnijcie co sie stalo! |
| Otoz zostala zabita dla zabawy i zjedzona. |
| Bo to jesli jeszcze nie wiecie byla samica tura. |
| |
| _____________________________________________________________|_
\_/______________________________________________________________/

Mocna bajka, prawda? Ciesze sie, ze zrobila wrazenie na niektorych ze
sluchajacych, a takze ze sprobowali odpowiedziec co stalo sie u owego
szlachcica – jeszcze nim wyszla na jaw tozsamosc uprowadzonej:

– Urodzila mu mase dzieci?
– Poderznela mu gardlo i zwiala z majatkiem?

Gianna:
———–
O, tez mnie zaskoczylo zakonczenie. Ale trzeba przyznac, ze daje do
myslenia.

Alicia:
———–
Ciesze sie za to, ze nie brakowalo pouczajacych wzmianek o
dzialalnosci klusownikow:

– Bajka nie byla dluga – mowilam ze nie jestem w tym dobra – liczylo
sie w niej przeslanie tylko.
– W zwierzyncu zarzekaja sie, ze chronia zagrozone gatunki.
– Tak – na uzytek rzezni, cyrkow i innych uciech.
– Ale tyle dobrego jedzonka sie w lasach marnuje…
– Do jedzenia ubic to inna sprawa.
– Okryc sie tez czyms trzeba.

I wlasciwie byla to ostatnia bajka na Swiecie Lasu. Dodajmy, ze jeden
z goscinnych Lesnych Elfow byl rowniez chetny opowiedziec bajke – i
to bez zabijania, ale przeszkodzil mu w tym pogiety but. I to nowy…
Ale to juz zupelnie inna historia…

Gianna:
———–
To moze podsumujmy nasze wrazenia? Mam nadzieje, ze nie bedzie to zle
odebrane, jesli powiem, ze brakowalo mi roznorodnosci. Jak zdarzalo
sie zauwazyc innym zebranym, mialy byc tance i wycieczki… na Piesn
Lasu ostatecznie sie nie zalapalam, ale przeciez truwerow wsrod nas
nie brakowalo i niewatpliwie ktos jeszcze chetnie by przygotowal inne
utwory nawiazujace do tematu Swieta.

Jak sadzisz, Ala? Masz moze sugestie, co chcialabys zobaczyc za rok?

Alicia:
———–
No, moze swawole bym darowala, jakos szybko uswiadomilam sobie, ze to
swieto ma chyba taki powazniejszy charakter. Pewnie po czesci
oficjalnej i tak zaciagalabym chetnych jeszcze do jakiejs oberzy na
niezobowiazujaca kontynuacje.

Moze brakowalo jakiegos zorganizowania przybylych Truwerow? Zaprosic,
poprosic o przygotowanie paru takich piesni… a Ty znasz jakies? Bo
czytelnicy moga tego nie wiedziec, ale Gianna to Truwerka!

Gianna:
———–
Moze bylabym cos przygotowala, gdyby bylo na to miejsce w programie.
Ale pewnie przegapilabym wystepy tak samo, jak Piesn o Swiecie Lasu.
Na szczescie zadbalysmy o to, by mozna ja bylo przeczytac w tym
numerze.

Alicia:
———–
Piesn o Swiecie Lasu! Zapraszamy wiec czytelnikow do kacika poezji!
Nie wazcie sie ominac tamtej strony!

Mysle tez, ze zaluje, ze watki, ktore nie byly opowiesciami, takie
jak sugestie odnosnie akcji informacyjnych Lesnego Kregu, czy
pytania do jego czlonkow nie byly w sumie podjete. Czytalam o swiecie
w jakims archiwalnym Periodicusie, pan Terenes chyba prezentowal
wtedy rowniez dokonania lesnego rodzenstwa. Wiesz, ze wykupiono las w
Redanii, by zapewnic tam spokojny rozwoj sowek – czlapek? Teraz takze
byloby sie czym chwalic, przytuliskiem w Puszczy Shekhal chociazby.
Licze tez na to samo, co sam pan Starszy, mozliwosc zlozenia ofiary
Bogom Lasu. Zapewne on sam takze ma swoje spostrzezenia.

Ale za to bajki i odslanianie sekretow natury byly i na pewno bylo to
cos, co wyroznia to swieto od byle popijaw. Dopisalo lesne rodzenstwo
– w kazdym razie jakas jego reprezentacja – jak i poczestunek i, co
najwazniejsze, goscie.

Ja tam nie omieszkam byc zadowolona. Fajnie, ze i mi udalo sie byc na
czyms takim, byc czescia tej tradycji. Nie jest to zly moment na…
podziekowania! Oczywiscie na pierwszym miejscu Terenesowi, Starszemu
Lesnego Kregu – za wiernosc tradycji, sily i checi do zorganizowania,
w sumie niemalze samodzielnego w moim mniemaniu, Swieta Lasu i tym
samym krzewienia wartosci lesnego rodzenstwa. Ja osobiscie dziekuje
tez Hasandarze – w jednej osobie reprezentantce Kregu i Rady Athel-
Loren, ktora zgodzila sie nas zgromadzic w swoim domu.

O poczestunek zadbalo Zgromadzenie Halflinskie oraz Zajazd Bialy Kiel
– przede wszystkim Hurio i Vidris, ich reprezentanci, takze dostawcy
detaliczni – serdeczne dzieki!

Gianna:
———–
Podziekowania naleza sie takze wszystkim zebranym – choc przerywali
i komentowali, czasem wszczynali zamieszanie, to przeciez bez nich
nie byloby zadnego swietowania i na pewno nie bawilibysmy sie rownie
dobrze. Na specjalna wzmianke zasluguje tez nasz przyjaciel, kudlaty
duzy tur, za to ze tak godnie reprezentowal nature, wokolo ktorej
przeciez obracal sie caly ten wieczor.

Alicia:
———–
Mysle, ze chocbysmy nie wiem jak sie staraly, to juz nie wykrzesamy
nic wiecej z naszych wspomnien. A zreszta jakiekolwiek sprawozdanie z
obchodow Swieta Lasu i tak nie odda calego klimatu, gwaru i zabawy,
jaka stala sie naszym udzialem.

Zegnamy sie juz wiec z naszymi Czytelnikami i zachecamy do przybycia
na kolejne Swieto Lasu, obysmy sie tam spotkali.

Gianna:
———–
I na koniec jeszcze wspomnienie sympatycznej uczestniczki –
. halflinki: .
. .
| – To tez sie pozegnam. Trzeba odespac te wszystkie koszmary co od |
| dzisiaj beda sie snic po tych… bajkach. |
| |
| KONIEC! |
| |
o—————————————————————————–o

> przeczytaj strone 4

Zatytulowano: Kacik Poezji „Pod Grusza”

o—————————————————————————–o
| |
| _ ._ _ , _ ._ |
| (_ ’ ( ` )_ .__) |
| ( ( ( ) `) ) _) |
| (__ (_ (_ . _) _) ,__) |
| _ `~~`\ ’ . /`~~` _ |
. <_),/ \ / \,(_> .
. .’. / \ .’. .
___________________/ \__/_____\__/ \___________________
| ( ) ( ) |
| KACIK `-’-’ `-’-’ POEZJI |
| __ __ __ __ __ _____ |
| |__)/ \| \ / _ |__)| |(_ _/ /\ |
| | \__/|__/ \__)| \ \__/__)/__/–\ |
| |
|___________________________________________________________|

A TYMCZASEM LEZE POD GRUSZA
NA DOWOLNIE WYBRANYM BOKU
I MAM TO, CO NA SWIECIE NAJSWIETSZE
SWIETY SPOKOJ

Zapraszamy do kacika poezji „Pod Grusza”, w ktorym prezentujemy
dzis utwor zwiazany tematycznie z jednym z artykulow. Zostal on
napisany przez Enefghara i nosi tytul „Swieto Lasu”.

Czyzlis tylko autorem jednego utworu, czy moze stworzyles dzielo,
ktorym chcesz sie podzielic ze swiatem – zapraszamy! Ten kacik
jest wlasnie dla Ciebie!

— XXX —

Autor: Enefghar

Tytul: Swieto Lasu

Na wschod od Kreutzhoffen
Od Nuln na poludnie
Tu lasek zielony,
Gdzie gromadza sie tlumnie:
Elf, gnom, czlowiek i halfling,
Oraz odmiany ich zenskie
Bieza gdzie trawa zielona,
A niebo niebieskie.
Jelen wbiegl na polane
Zobaczyl plonace ognisko
I istoty stojace wokolo.
Ludzie?!? Tak blisko?
Sklonil zwierz glowe
Oczekujac na zelezce
Zmruzyl oczy… i…
Moglby biedak czekac wiecznie.
Nikt nie pozbawi go zycia.
Nie w tym miejscu. Nie dzisiaj.
Ktos klepnal w zad jelenia
Ten o nic juz nie pytal.
Radosnie w glusze skierowal swe kroki,
A my glosny okrzyk wzniesmy:
Las dwunogich istot pelen
Nie narzeka wcale.
Nikt nie czuje zagrozenia
Przy tej ras nawale
Wiewiorki z drzew sluchaja
O latajacych kuzynkach z daleka.
Uszami strzyga, nasluchuja
zadna nie ucieka.
Wszyscy zajadaja ciasteczka niziolcze
Pogodny nastroj, alkohol sie leje
Nie pamietam jak sie skonczylo.
Obudzilem sie pod drzewem.

***

Zapraszamy wszystkich, ktorzy chca, by takze
. ,_, ich wiersz znalazl sie w kaciku do kontaktu ,_, .
. (o,o) listownego z Redakcja. (o,o) .
|./)_) (_(\.|
| ” ” ” ” |
o—————————————————————————–o

> przeczytaj strone 5

Zatytulowano: Dziennik z Norski – cz I.

o—————————————————————————-o
| |
| ______ _ _ _ !!! UWAGA! Zawiera inwektywy. |
| | _ \ (_) (_) | Jesli czytelnik nie chce |
| | | | |_____ ___ _ __ _ __ _| | __ ____ sie na nie natknac, |
| | | | |_ / |/ _ \ '_ \| '_ \| | |/ / |_ / prosimy nie czytac |
| | |/ / / /| | __/ | | | | | | | < / / ponizszego tekstu. !!! | | |___/ /___|_|\___|_| |_|_| |_|_|_|\_\ /___| . . _ _ _ _ . . | \ | | | | (_) . . | \| | ___ _ __ ___| | ___ CZESC PIERWSZA | . ` |/ _ \| '__/ __| |/ / | | |\ | (_) | | \__ \ <| | \_| \_/\___/|_| |___/_|\_\_| (Redakcja otrzymala niewielki dziennik, ktorego wiekszosc kart byla pusta. Z wygladu sprawial wrazenie nowego, zas bielejace strony pokryte byly wyraznymi literami. Ktos prawdopodobnie przepisal wen tekst, tworzac kopie oryginalu, czy to nadgryzionego zebem czasu, czy tez zawierajacego wiecej, niz czytelnik powinien poznac. Ponizej przedrukowujemy to, co odczytac z zapiskow nam sie udalo.) Gesta mgla spowijala cala okolice. Jej mlecznobiale macki wily sie miedzy spalonymi drzewami, otaczajac mnie i moich towarzyszy, kryjac nas w swoich ramionach. Szlismy powoli. Snieg cicho skrzypial pod naszymi stopami. Las splonal piec dni temu, jednak kazde z drzew okryte bylo juz gruba warstwa sniegu. Bezlistne galezie sterczaly upiornie, powyginane w nienaturalny sposob. Postawilem ostroznie kolejny krok,a stopa po kostke zapadla sie w sniegu. Nie wiem kto pierwszy uslyszal krzyk. Czulem sie, jakbym zostal wyrwany z wiecznego snu. Wrzask pelen bezradnosci i rozpaczy wwiercil mi sie w uszy, sparalizowal. Wszystkie postacie zastygly. Jedynie mgla leniwie plynela posrod nas, tulac sie do naszych cial, usilujac dostac sie w kazdy mozliwy zakamarek... "Widzisz synu te ziemie? One nigdy do nikogo nie nalezaly, nie naleza i nalezec nie beda. To ziemia matki natury, my jestesmy tu tylko goscmi. A natura to zimna suka, synu. Nie powtarzaj tego matce bo mi leb upierdoli". Nie wiem czemu przypomnialy mi sie slowa mojego staruszka. Akurat w tej chwili. Wypuscilem powoli powietrze z ust. Moj oddech byl rozedrgany, niespokojny, wrecz nienaturalny. Obloczek pary rozniosl sie w powietrzu i zniknal po chwili. Spojrzalem na mojego towarzysza. Wzrok mial wbity w jakis odlegly punkt skryty poza moim wzrokiem. Ryk... Poderwalismy sie instynktownie. Juz nie liczylo sie zaskoczenie. Bieglismy w jego kierunku, momentami zapadajac sie po kolana w sniegu. Niezdarnie wyszarpnalem bron zza pasa. Stal z cichym sykiem przeciela powietrze. Dostalem ten miecz od mojego ojca, tuz po tym jak zgruchotal mi twarz na naszym pierwszym treningu.. Bylem tylko dzieckiem ale nauczyl mnie czegos waznego. Swiat ma w dupie kim jestes. Jesli tylko moze dokopie ci jak tylko potrafi i nie obejrzy sie dwa razy na twoje smierdzace truchlo. Matka nie rozmawiala z nim przez kilka kolejnych dni, nie mowiac o tygodniach, nim z mojej twarzy zeszla opuchlizna. Ledwie wtedy bylem w stanie uniesc tarcze. Wisiala na moim ramieniu - ciagalem ja prawie po ziemi podczas walki. W drugiej lapie dzierzylem miecz. Nie drewno a stal. "Nie nauczysz sie niczego, jesli nie bedziesz z siebie dawac wszystkiego, mala pchlo". Poprawilem uchwyt na broni gdy kolejny ryk rozdarl pozorna cisze tulaca okolice do snu. Powoli zapadala noc, jednak bylismy zbyt blisko, by sie cofnac. "Tam jest!". Glos dobiegal gdzies z prawej strony, jednak echo odbijalo sie od skal i drzew, przez co okrzyk zdawal sie otaczac mnie i dudnic gleboko pod czaszka. "Mam skurwysyna!". Glosny ryk rozdarl okolice ponownie. Okrzyki slyszalem coraz wyrazniej, jeszcze tylko kilka krokow dzielilo mnie od celu. Biegnac spojrzalem przed siebie. Z mgly kolejno wylanialy sie ksztalty. Jeden z moich braci zaparl wlocznie o ziemie i wspieral na niej ciezkie cielsko niedzwiedzia. Rozszalale zwierze miotalo sie na lewo i prawo. Jedna z pazurzastych lap dosiegnela drugiego lowczego, ktory z trudem oslonil sie niewielka tarcza. Trzask pekajacego drewna i jego wrzask zmieszaly sie z kolejnym rykiem zlapanego w potrzask zwierzecia. Doskoczylem do bestii i pchnalem na oslep. Ostrze gladko weszlo w ogromne cielsko. Cios ten jednak zwrocil uwage mojej ofiary. Silna lapa uderzyla mnie wierzchem prosto w twarz. Swiat zawirowal mi przed oczami, a ja bezwladnie polecialem za siebie. Z glosnym skrzypnieciem marznacy snieg przyjal mnie w swoje ramiona, a ja unioslem glowe, ktora falowala niczym niezakotwiczona lajba na wzburzonym morzu. Krzyk... Odwrocilem glowe w kierunku glosu, wolniej niz bym tego chcial. "Eric! Teraz!". Przekrecilem glowe na lewo, w kierunku stlumionego okrzyku. Niedzwiedz zaryczal po raz ostatni. Ogromne cielsko bestii runelo na snieg, znaczac okolice karmazynowymi smugami z obficie krawiacych ran... "Pamietaj synu. Jestes tu tylko gosciem. Jesli sprobujesz wydrzec cos tym ziemiom, one odpowiedza po dwakroc. Norska to twoja matka, synu. Ona Cie urodzila, tak jak i mnie i twoja matke. Musisz szanowac jej prawa, a wtedy wynagrodzi cie czy to plonami, czy sprzyjajac ci na polowaniach. Nie zapominaj nigdy o tym, synu..." "Wstawaj kretynie!" - Eric wyciagnal ku mnie swoja dlon, chwycilem ja odruchowo. Podniosl mnie z glebokiej snieznej zaspy. Otaczajace mnie dzwieki coraz wyrazniej dochodzily do moich uszu. Spojrzalem na ogromne cielsko bialego niedzwiedzia. Bestia musiala wazyc z pol tony. Nic dziwnego, ze poslala do piachu dwoch lowczych ponad tydzien temu. Od tamtego czasu tropilismy ja, az w koncu udalo nam sie znalezc jej legowisko. To byla tylko kwestia czasu az pojawi sie w okolicy. A dzis bogowie nam sprzyjali... Pol dnia zajelo nam dociagniecie zdobyczy do naszych domostw. Raz prowizoryczne nosza roztrzaskaly sie pod ciezarem bezwladnego cielska, przez co trzeba bylo je sklecic na nowo. Jednak wysilek byl wart nagrody. Spojrzenia naszych rodzin, gdy tylko wkroczylismy do Kvinke momentalnie zaleczyly wszelkie rany. Mialem dopiero siedemnascie zim, gowno zrobilem podczas ostatniego starcia, jednak spogladali na mnie jakbym stawil czola samym bogom i zwyciezyl. Ojciec potargal mnie za wlosy. Nienawidzilem tego. Bylem juz dorosly a on traktowal mnie jak dzieciaka. "Dzis swietujesz z nami, synu.". Czego moglem chciec wiecej? Spojrzenie mojego ojca mowilo wszystko. Byl dumny. Nie zawiodlem go. Stoly uginaly sie pod potrawami, zas z wielkich bek czerpano miod calymi dzbanami. Obgryzalem wlasnie calkiem dorodna noge kurczaka, a tluszcz sciekal mi po brodzie, gdy ujrzalem przed soba dlon trzymajaca dzban. Naczynie przechylilo sie lekko i z glosnym chlupnieciem pierw uderzylo w stol, a potem napelnilo stojacy na nim kubek. Unioslem wzrok, wiodac po materiale opinajacej przedramie sukni. To byla Ros. Zamarlem. Jej oczy umalowane byly na czarno. Z ciemnych niczym bezgwiezdne niebo plam spozieraly na mnie jej niebieskie oczy. Westchnalem, wydajac z siebie dziwny, niepokojacy dzwiek. Usmiechnela sie do mnie i polozyla dlon na moim ramieniu... Nie zapomne zapachu jej ciala. Chociaz moze to moja wyobraznia i miod wypalily w mojej pamieci ten caly obraz, moze go zafalszowaly. Cale loze pokryte bylo mniejszymi i wiekszymi skorami zwierzat. Na przeciw niego stalo niewielkie palenisko. Drapiacy oczy dym wypelnial pomieszczenie, roznoszac po otoczeniu zapach palacych sie ziol. Swiat wirowal przed moimi oczami, jej sylwetka drgala nieznacznie, glos zdawal rozchodzic sie echem - brzmiec po wieki w moich uszach, uspokajajac, rozleniwiajac... Z glownej hali dobiegly mnie spiewy... "Posrod lasow i gor, posrod rzek i morz Synowie i cory norski, Na skrzydlach burz" Byla bardzo spokojna. Plomienie zatanczyly w palenisku, zalewajac pomieszczenie swiezymi klebami dymu. Chwycilem jej biodra. Byla piekna. Drobna, jednak czulem sie pod nia bezsilnie. Samym swoim spojrzeniem potrafilaby sprawic, bym przestal stawiac opor i odrzucil na bok orez. Miala rude wlosy i lekko zadarty nos. Uwazala, ze jest przez to brzydka, ale dla mnie... "Zadrza w posadach mury kaszteli Placzem ulice zaleja wdowy Nie zrowna sie nikt z nami w boju Gdy sprzyja nam w walce Orlic surowy" ...byla piekna. Jej drobne piersi polyskiwaly od potu. Cale zlo otaczajacego mnie swiata gdzies ucieklo, bo kobieta w moich ramionach byla balsamem na wszystkie rany. Cialo pokryte miala ozdobnymi wzorami z roztartego malachitu. Wijace sie symbole wlokly sie niemrawo przez cale jej cialo, ozywajac pod wplywem roztanczonych plomieni. Symbole plodnosci i szczescia otaczaly zarys jej piersi spotykajac sie na linii mostka, gdzie wiodly przez szyje az po kark. To bylo swieto... "My, dzieci Norski, cale zycie my w boju! A gdy Ulryk nas wezwie to zaznamy spokoju!" Nigdy jej nie zapomnialem. Do dzis pamietam, jak sciskalem jej zamarznieta, koscista dlon. Powtarzalem sobie, ze nie cierpiala, jednak grymas jej martwej twarzy mowil cos innego. Opowiadal historie pelna bolu i rozpaczy. Historie rozczarowania tym, ze nie mial jej kto obronic. Wiosla rozbijajace fale wyrwaly mnie z zamyslenia. Zwloklem sie z pokladu i przeszedlem na dziob. Przed nami, na horyzoncie, majaczyl zarys Cienistych Ziem. Nasz cel. Koniec naszej podrozy. Wiele klanow udawalo sie tam wiedzionych Zewem, my jednak plynelismy polowac. W Imieniu Ulryka, obleczeni w czarne plaszcze, co roku ruszalismy na wyprawe w kierunku spaczonych ziem, by w walce znalezc smierc, by w smierci znalezc chwale. Mialem dwadziescia kilka lat. Mialem to w dupie. Nie mialem niczego poza tym, co miescilo sie w plecaku. Wszystko zostawialem za soba i ani razu nie odwrocilem sie przez ramie. Po Ros nie bylo sensu sie odwracac. Do brzegu przybily cztery lodzie. Jedna posluzyla nam za material pod budowe obozu. Jak zawsze musielismy wrocic na trzech. Od samego poczatku sie nie oklamywalem. Malo kiedy starczalo ludzi do obsadzenia wszystkich trzech lodzi. Zwykle wracaly dwie. Wracalo niewielu... Mawiaja, ze jesli twoja stopa nie stanela na ziemiach Norski, to nie wiesz co to prawdziwa zima. Trwajaca wiekszosc roku surowa kurwa, ktora odbiera wiecej zyc niz wszystkie klany razem wziete. To gowno prawda. Cieniste Ziemie sa jeszcze gorsze. Tutaj mroz doprowadza Cie do szalenstwa. Najbardziej wytrwali potrafia tulic ognisko w szalenczym uscisku, krzyczac, stawiajac opor, gdy odciaga sie ich poparzone, smierdzace spalenizna ciala. Sam mam dlonie pokryte bliznami, jednak mnie ktos w pore odciagnal... Nim roztanczone plomienie zahipnotyzowaly mnie opowiescia o uldze przed zima wdzierajaca sie pod ubrania. Po dwoch tygodniach twarz mialem sciagnieta glodem. Jesli ktos chcialby policzyc kosci w ludzkim ciele, bylbym okazem w sam raz. Wszyscy byli slabi, wycienczeni... Cala odwaga jaka mialem uleciala juz pierwszego dnia, gdy moja stopa zetknela sie zamaraznietym brzegiem Krolestwa Chaosu. Ta kraina przepelniala mnie strachem. Nienawisc i zlo elektryzowaly sie w powietrzu, szeptaly gdzies na skraju widocznosci, spiskowaly przeciwko tobie, snujac wizje twojej smierci. Wyobraz sobie okryte calunem sniegu ziemie rozciagajace sie w kazdym kierunku, w ktorym spojrzysz. Bezkres nieznanego.Z kazdym oddechem wciagasz w swe pluca spaczony pyl, jego drobinki osadzaja sie na linii twojego kaptura niczym szron. Esencja zla wita cie z radoscia, bo wie, ze przyszedles na uczte, ktorej bedziesz glownym daniem. Tutaj czas plynie inaczej. Czujesz jak jego napiete struny graja przy twoich uszach, szarpane pazurami jakiejs poteznej mocy - wiekszej niz jestes w stanie zrozumiec. Gdy zamykasz oczy czujesz jak toniesz w bezkresnej otchalni. Cichy szept wdziera sie do twoich uszu, snujac obietnice o potedze i wiecznym zyciu, jesli tylko padniesz na kolana i slubujesz wiernosc jednemu z Szesciu. Tutaj to co haniebne staje sie blogoslawienstwem. Poddaj sie, dziecko. Utule Cie w swoich ramionach. Przeksztalce twoje cialo na swoje podobienstwo i staniesz w mojej armii... Otrzasam sie, biore gleboki oddech, wdychajac z nim cale zlo, ktore spowija ta kraine. Na srodku obozu lezy kilka naggaryjskich sosen, ktore schna przy plomieniach zywo rozpalonych ognisk. To serce naszego obozu. Symbol tego, ze trwamy. Symbol zycia. Gdy nadchodzi noc powietrze wyraznie gestnieje, a rozszalale sniezyce jedynie nabieraja na sile. Musimy trzymac sie blisko, nie oddalac sie nazbyt od serca obozu. W oddali majacza rozne ksztalty. Kusza. Zawodza. Przyciagaja. Ciemne sylwetki, blysk swiatel, zwidy i zjawy mieszaja rzeczywistosc z podsycona przez opowiesci i surowa okolice wyobraznia. Na niebie tancza duchy, ktore nigdy nie zaznaja spokoju, rozcinajac matowa tarcze niebosklonu dlugimi, zlocistymi liniami. Wznosze wzrok ku gwiazdom, jednak ich tam nie ma. Czy dotarlismy na koniec swiata? Czy ponad nami jest juz jedynie pustka, a u stop naszych kraniec ziemi? Tu nie zaznasz ciszy. Noc sprzyja lowcom. A my, my jestesmy zwierzyna. Zamieszkujace te krainy stworzenia wylewaja sie z jam i nor, ruszajac w poszukiwaniu swiezego miesa. Im bardziej przyprawione strachem, tym smaczniejsze. Zadne slowa nie opisza powykrecanych kreatur, ktore mogly niegdys byc moimi bracmi. Zawedrowaly jednak za daleko, oddaly czastke siebie za obietnice potegi. Umarly i powstaly na nowo. Zrodzone z cienia, rozpaczy i bolu... Swieza krew momentalnie zamarzala, wyplywajac z wybebeszonego brzucha jednego z wartownikow. Drobinki lodu krystalizowaly sie na zarysie jego twarzy, torsu i konczyn, a rzucane nan swiatlo sprawialo, ze otaczala go aura boskosci. Ulryk przyszedl po swojego syna do tego przekletego miejsca i zaprowadzil go do swego stolu na uczte. Nie widze nadziei, ze kiedykolwiek opuszcze to miejsce.Mielismy zawrocic po miesiacu lub gdy straty siegna polowy. Potrzeba mi bylo jeszcze tygodnia, badz dwoch martwych braci. Odgonilem mysli naplywajace wartka rzeka do mojej czaszki. To jeden z Szesciu szeptal mi do ucha, zachecajac do obrania jego sciezki... Po siedmiu dniach wrocilismy do lodzi. Bylo nas mniej niz trzydziestu. Dwie lodzie odbily od brzegu. Jak zawsze. Unioslem wzrok na wybrzeze Morza Zmian i wzialem ostatni gleboki wdech, wypelniajacy moje cialo zapachem smierci. Nie dzis, ty przekleta kurwo. Za rok... . ,_, ,_, . . (o,o) CIAG DALSZY NASTAPI... (o,o) . |./)_) (_(\.| | " " " " | o----------------------------------------------------------------------------o > przeczytaj strone 6

Zatytulowano: Otwarty Konkurs Piesni

o—————————————————————————-o
| |
| . . |
| |\ | |
| | \|IECHAJ BEDZIE WIADOMO WSZEM I WOBEC, ZE: |
| |
| |
. ~ * ~ Wydzial Truwerstwa i Poezji Akademii Oxenfurckiej ~ * ~ .
. .

ZAPRASZA NA:

,,–. ,-, , .-,–.
|`, | )|/ '|__/
| | |\ ,|
`—’TWARTY ,’ `ONKURS `’IESNI

„Wspomnienie zaginionej Tenei Inevoany”

~ * ~
/Ponizszy fragment wypisany zostal cienkim,
pochylym pismem, innym niz na reszcie plakatu/

Ogromne, gwiazdziste oczy blyszczace pod burza czarnych wlosow
to rzucaly swiatu dumne wyzwanie, to znow zamieraly wpatrzone w
dal pograzywszy sie w smutku tak zywym i tak glebokim, ze
promieniowal on na wszystkich wokol.Rzadkiej urody figura elfki
otulona byla w lekkie zwiewne szaty skrywajace tajemnice jej
ciala. Smukle nogi i rece poruszaly sie z iscie krolewska
gracja dopelniajac calosci, wzbudzajac zachwyt i trwoge, ze ta
piekna nimfa lesna zniknie, niczym sen…

~ * ~

Ku czci i pamieci Zaginionej Poetki organizujemy turniej piesni
otwarty zarowno dla ZAWODOWCOW znanych w Krainach Nordlingow
i na ziemiach Starego Swiata oraz dla AMATOROW, ktorzy stawiaja
swe pierwsze kroki na drodze do truwerskiej slawy.

**********************************************************
* *
* KONKURS ODBEDZIE SIE DNIA 15 KWIETNIKA *
* *
* Na Polanie Przyjazni, na wschod od miasta kupieckiego *
* Novigrad, gdzie ongis spotkac mozna bylo elfia poetke. *
* *
* POCZATEK O 17 SWIECY!!! *
* *
**********************************************************

~ * ~

Muzyczne potyczki odbeda sie w trzech nastepujacych kategoriach:

o PIESN MILOSNA – co w sercach ogniem uczucia gorzeje

o PIESN HUMORYSTYCZNA – co rozbawi i echem salw smiechu odbijac
sie bedzie

o PIESN POCHWALNA – czyli taka, co opiewa miejsca, czasy, bitwy,
stowarzyszenia czy inne dokonania godne
spiewnego ornamentu

_, _,
.-’_| , .-’_| ,
_| (_| _|\ _| (_| _|\
(_| (_| (_| (_|

Stajacych w szranki turnieju piesni oceniac bedzie JURY,
natomiast NAGRODY, o jakie walczyc beda uczestnicy, to:

-> 100 MITHRYLOWYCH MONET PO TRZYKROC – po sto dla zwyciezcy
w danej kategorii

-> Wyjatkowe spinki noszone TYLKO przez triumfatorow turnieju

-> Zapas wybornych, najpyszniejszych w swiecie ciastek
wypiekanych w smajalu Zgromadzenia Halflinskiego

-> Najlepszy posrod amatorow przyjety bedzie BEZ EGZAMINU
na Wydzial Truwestwa i Poezji Uniwersytetu Oxenfurckiego

-> KOLEJNE 100 MITHRYLI dla zdobywcy nagrody specjalej imienia
zaginionej elfiej poetki, Tenei Inevoany (o jej przyznaniu
zadecyduje zgromadzona publika)

…Oraz nagroda, ktorej wycenic w mithrylach nie sposob:
SLAWA, SPLENDOR I ROZGLOS dla najlepszych!

+—————————————————————+
| SPONSORZY |
| |
| * Zajazd 'Bialy Kiel’, |
| * Cech Kupcow Novigradu, |
| * Spolka Kupiecka Golden Hammer |
| |
| … oraz wszyscy Ci, ktorych wsparcie jest dla nas |
| nieoceniona pomoca, a nie zostali wyzej wymienieni |
| lub woleli pozostac anonimowi. |
| |
| PATRONAT MEDIALNY: Periodicus |
| |
+—————————————————————+

/~(_)~\
| :=: ====II
\_(~)_/

ZGLOSZENIA do konkursu nadeslane byc musza do 10. dnia 4. miesiaca,
(po tym dniu zgloszenia nie beda uwzgledniane)

W zgloszeniu podac nalezy:
– swe miano,
– jedna, dwie lub trzy kategorie w ktorych pragnie sie wystartowac,
– tytuly utworow wedle wybranych kategorii (TYLKO TYTULY – w pelni

prezentujac swa piesn dopiero na samym konkursie)

PAMIETAC TRZEBA: utwor nie powinien byc zbyt dlugim, by nie znudzic
sluchaczy i dac szanse innym na to, by rowniez mogli
wystapic, zatem wykonanie piesni *nie moze* przekroczyc
CZTERECH gnomich minut. Utwor *musi* byc oryginalny.

Zgloszenia uprasza sie wysylac do Rady Wydzialu Truwerstwa i Poezji,
w ktorej swa funkcje zaszczytna pelnia ASANDRA, FINMOR oraz ISIL.

~ * ~ SERDECZNIE ZAPRASZAMY! ~ * ~
. ,_, ,_, .
. (o,o) (o,o) .
|./)_) (_(\.|
| ” ” ” ” |
o—————————————————————————-o

> przeczytaj strone 7
Zatytulowano: Nasz portret wlasny

o—————————————————————————–o
| _ _ |
| (x) (x) |
| / \ / \ |
| .———————————————————. |
| | \.___________________________________________________./ | |
| | | | | |
| | | | | |
| | | __ __ ___ __ ____ | | |
| | | ||\ || // \\ (( \ // | | |
| | | ||\\|| ||=|| \\ // | | |
| | | || \|| || || \_)) //__ | | |
. | | | | .
. | | ____ ___ ____ ______ ____ ____ ______ | | .
| | || \\ // \\ || \\ | || | || \\ || | || | | |
| | ||_// (( )) ||_// || ||_// ||== || | |
| | || \\_// || \\ || || \\ ||___ || | |
| | | |
| | __ __ __ ___ __ __ __ _ _ | |
| | || || || // \\ (( \ ||\ || \\// | |
| | \\ /\ // || ||=|| \\ ||\\|| )/ | |
| | \V/\V/ ||__| || || \_)) || \|| // | |
| | | |
| | | |
| | – OSOBISTE WARTOSCI | |
| |___________________________________________________| |
| / \ |
’———————————————————’

Widzimy sie wzajemnie ilekroc mijamy sie na traktach, badz na ulicach
miast – roznorodna mieszanke ras, profesji, charakterow, kultur,
wyznan, gustow i wychowania. Choc czesto zdajemy sobie sprawe z tego,
ze sie wzajemnie od siebie roznimy, jednak nielatwo przyjmujemy do
wiadomosci, ze osoba z naszego mniej lub wiecej otoczenia ma zupelnie
inny system wartosci, ze w co innego wierzy, co innego szanuje i ze
co innego napawa ja duma, a przynajmniej satysfakcja. Podswiadomie, w
pierwszym odruchu, reagujemy z zaskoczeniem, moze niedowierzaniem, w
glebi serca rozwazajac rozwiniecie swojej pogardy, snujac perspektywy
oraz skutki prostowania naszych bliznich do idei, ktore jednak to my
uwazamy za sluszne. Ostatecznie najczesciej zachowujemy dla siebie
nasze opinie na temat wartosci i podejscia do zycia innych, z
usmiechem kiwamy glowami nad roznicami kulturowymi i spolecznymi,
ewentualnie tez i zamykamy sie przed nimi w zadziwieniu konstatuujac
jak to mozliwe, ze wyznajacy zgola odmienne wartosci jeszcze maja
prawo chodzic po tym swiecie. Podsumowujac, roznie z tym bywa.
A przeciez nierzadko zaslepieni we wlasne idealy nie zdajemy sobie
sprawy, ze choc wierzymy w nie jako najlepsze na swiecie, to jednak
sami bywamy, lub mozemy bywac obiektem podobnych refleksji ze strony
innych.

Zyjemy wszyscy razem na roznych ladach, w roznych panstwach i
stanowimy rozne narody – nierzadko wielorasowe. Malo kto zyje w
calkowitej izolacji – jesli nie wierzysz, to najprostszym dowodem na
slusznosc tych slow jest to, ze doszlo do Ciebie najnowsze wydanie
Periodicusa. Swiadome tego sa chociazby nasze Redaktorki, Gianna i
Tuna, ktore z olowkami w rece wyszly pomiedzy Was, by w specjalnej
ankiecie spytac Was o holdowane wartosci zyciowe – czy to cechy
charakteru, imiona bliskich, nazwy ojczyzn, wspomnienia, stany duszy,
osobiste talizmany – rzeczy, sprawy i cnoty proste, powszechnie
oczywiste, jak i te skryte, osobiste. Choc raz, choc moze nie po raz
ostatni, ustawmy sie do wspolnego portretu naszych wartosci zyciowych
– zbierajac je razem w alfabetycznym portrecie chcialybysmy pokazac,
ze stanowia one jedna calosc, jak my sami. Zestawmy je razem, pekajmy
z dumy z tych opublikowanych przez siebie, jak i uszanujmy to, co nie
do konca odpowiada naszym przekonaniom. Badz co badz, ponizsze
zestawienie obrazuje to, jakimi jestesmy.

Przy okazji, zdajemy sobie sprawe z tego, jak trudne zadanie
postawilysmy naszym respondentom, stawiajac na alfabetyczna calosc
naszego zestawienia. Im bardziej patrzylysmy w zawiedzione oczy tych,
ktorzy mieli nadzieje wybrac litere juz zajeta, im bardziej bylysmy
zmuszone wyjasniac i z usmiechem podsuwac coraz beznadziejnie wezszy
zakres wolnych liter do wyboru, tym bardziej wiedzialysmy, ze
specjalnie dla Was, ostatnich respondentow, bedzie sie nalezal
wydzielony kawalek niniejszego wstepu na podziekowania. Myslalysmy,
ze nie uda sie „na sile” obsadzic calego alfabetu odpowiedzi.
Wyrozumialosc oraz determinacja wiekszosci z Was jednak zaskoczyla
nas, nakazala zrewidowac plany i cieszyc sie z pieknej, kompletnej
literowej gamy. Dziekujemy!

.——————————————————————.
| A S U R |
| .————–. |
| | __ | Wysokie Elfy sa filarem na ktorym stoi caly |
| | / \ | swiat. Bez nas, naszej kultury, odwagi, |
| | / /\ \ | poswiecenia, wiedzy, sprawnosci bojowej, magii |
| | / ____ \ | sztuki i dobrej woli ten swiat juz dawno by sie |
| | _/ / \ \_ | pograzyl w wiekuistym Chaosie. Jestem pewny, ze |
| ||____| |____|| kazda istota posiadajaca choc odrobine rozsadku |
| | | zgodzilaby sie ze mna bez wahania. |
| ’————–’ |
| – Eltharis z Saphery, Nieopierzony Wloczykij |
’——————————————————————-’

.——————————————————————.
| .————–. B R A T E R S T W O |
| | ______ | |
| | |_ _ \ | Pozwala uczyc sie troski o innych i wspierac w |
| | | |_) | | trudnych sytuacjach. Dale poczucie spokoju gdy |
| | | __’. | wedrujesz po swiecie jak rowniez wtedy, kiedy |
| | _| |__) | | nie musisz jesc sam posilku albo walczyc z |
| | |_______/ | wrogiem. Pozwala na to, by cieszyc sie zyciem |
| | | i motywuje do rozwoju. |
| ’————–’ |
| – Terum Sturm, Rekrut Kompanii Gryfa, Sierzant Strazy Krain. |
’——————————————————————’
.——————————————————————.
| .————–. C I E P E L K O |
| | ______ | |
| | .’ ___ | | Wybralem ta litere poniewaz lubie przytulne i |
| | / .’ \_| | cieple norki, gdzie moge spokojnie wypoczywac i |
| | | | | delektowac sie zapasami ze spizarni. Czuje sie |
| | \ `.___.’\ | tam bezpiecznie i wiem, ze nic mi nie zagraza. |
| | `._____.’ | |
| | | – Hoffo |
| ’————–’ |
’——————————————————————’

.——————————————————————.
| .————–. D R Z E W A |
| | ________ | |
| | |_ ___ `. | Daja nam, Komandu, schronienie, sa nam opoka i |
| | | | `. \ | jedynym miejscem wytchnienia. Bez nich byloby |
| | | | | | | nam znacznie trudniej przetrwac ciezki okres |
| | _| |___.’ / | jakim sa zimy, czy ataki dh’oine spragnionych |
| | |________.’ | tego, co nam jeszcze zostalo. |
| | | |
| ’————–’ – Vister aen Bluast Geve |
’——————————————————————’
.——————————————————————.
| E V I N |
| .————–. |
| | _________ | Moj Mistrz Tanca, pierworodny syn Adamnana na |
| | |_ ___ | | Brionha. Odkryl we mnie zew Dzwieku i Ruchu, ja |
| | | |_ \_| | na niego odpowiedzialam stajac sie czescia |
| | | _| _ | trupy Tancerzy Wojny. Jeno stare elfickie |
| | _| |___/ | | piesni pewnie pamietaja jeszcze o tym. I choc |
| | |_________| | Pierwszy ukryl przed nami swe sciezki, |
| | | Tancerzem Wojny jest sie na zawsze. |
| ’————–’ |
| – „Zaslyszane w Wietrze niosacym z Lasu Loren zew Piesni Dzwieku |
| i Ruchu.” |
’——————————————————————’
.——————————————————————.
| .————–. F L A K I |
| | _________ | |
| | |_ ___ | | |
| | | |_ \_| | |
| | | _| | Flaki bo som smacne. |
| | _| |_ | |
| | |_____| | |
| | | |
| ’————–’ – Butmofa co utylisuje scatki |
’——————————————————————’
.——————————————————————.
| .————–. G L O D |
| | ______ | |
| | .’ ___ | | |
| | / .’ \_| | Jes tlo mie nojfosmiemsy. Po polco cemstom |
| | | | ____ | jestem klotny. |
| | \ `.___] _| | |
| | `._____.’ | |
| | | |
| ’————–’ – Zlos z Gor Szarych |
’——————————————————————’
.——————————————————————.
| .————–. H U F |
| | ____ ____ | |
| | |_ || _| | A dlaczygo? Nu bo Huf najlepsiejszy jyst i |
| | | |__| | | sluzba we Hufie samom radosciom zycio mlodzika |
| | | __ | | jest. A no i pelno tukej fajnych gnomow i |
| | _| | | |_ | krasnoludow, wiemc mozna powiedzic, ze jako |
| | |____||____| | druga rodzina ten Huf. |
| | | |
| ’————–’ – Artak Hargroon |
’——————————————————————’
.——————————————————————.
| .————–. I M P E R I U M |
| | _____ | |
| | |_ _| | |
| | | | | W Imperium dostalem dobra prace, duzo zarabiam |
| | | | | i moge utrzymac rodzine. Tu sie urodzilem i tu |
| | _| |_ | mieszkam. |
| | |_____| | |
| | | |
| ’————–’ – Villon, mianowany Pocztylion Ziem Imperialnych |
’——————————————————————’
.——————————————————————.
| J A B L E C Z N I K |
| |
| .————–. Ach, jak ja kocham jablecznik, swiezutki z |
| | _____ | posypka kruszona, na ciepelkim ciescie. |
| | |_ _| | Jablecznik to najpyszniejsze ciacho, gdy tak |
| | | | | lato sie konczy, przychodza chlodne dni i tak |
| | _ | | | wtedy tesknie za wiosenna rosa na trawie, ktora |
| | | |_’ | | tak przyjemnie pachnie… i taki smutny sie |
| | `.___.’ | wtedy robie… To wtedy wlasnie dojrzewaja |
| | | najpyszniejsze jabluszka, a te w ogole |
| ’————–’ najlepsze rosly za chata mego wuja! |
| |
| – Hagvik |
’——————————————————————’
.——————————————————————.
| .————–. K O M P A N I |
| | ___ ____ | |
| | |_ ||_ _| | Najbardziej cenie sobie osoby z pozytywnym |
| | | |_/ / | nastawieniem do zycia. Takich, z ktorymi mozna |
| | | __’. | smialo stawiac oczy wrogowi jak i stawac w |
| | _| | \ \_ | szranki z bialoglowymi. Dobry kompan to |
| | |____||____| | podstawa! |
| | | |
| ’————–’ – Dalgrin |
’——————————————————————’
.——————————————————————.
| .————–. L A S |
| | _____ | |
| | |_ _| | |
| | | | | Jestem z zawodu drwalem, wiec to w lasach |
| | | | _ | spedzam najwiecej czasu. Taki drugi dom, ktory |
| | _| |__/ | | daje prace i wyzywienie. |
| | |________| | |
| | | |
| ’————–’ – Sephir aep Vo’ssuth |
’——————————————————————-’
.——————————————————————.
| .————–. M O N O L I T |
| | ____ ____ | |
| ||_ \ / _|| Krasnoludzko armio jest jak dobrzy stworzona |
| | | \/ | | kolczuga, kazden wojownik jest kaj twarde |
| | | |\ /| | | stalowe ogniwo, splecione razem przyz obowiazek |
| | _| |_\/_| |_ | honor i lojalnosc. I tak kaj kolczuga nie |
| ||_____||_____|| ulegnie zniszczeniu, tak dlugo jak kazdy ogniwo |
| | | pozostani silne. |
| ’————–’ |
| – Orrgar Bialobrody |
’——————————————————————’
.——————————————————————.
| .————–. N A T U R A |
| | ____ _____ | |
| ||_ \|_ _| | Bez niej by nas wszystkich nie bylo – nawet jak |
| | | \ | | | ktos nie wierzy, to niech przynajmniej przyzna, |
| | | |\ \| | | ze bez niej nie byloby calego piekna i porzadku |
| | _| |_\ |_ | swiata, ktore nas otaczaja. Z niej chyba |
| ||_____|\____| | wszystko pochodzi – przede wszystkim zdrowie, |
| | | harmonia no i zycie. Natura nami rzadzi i juz! |
| ’————–’ |
| – Ala |
’——————————————————————-’
.——————————————————————-.
| O G I E N |
| |
| W znaczeniu doslownym wartosc ognia jest |
| .————–. oczywista. Daje nam cieplo, strawe, pozwala na |
| | ____ | wypalanie cegiel, naczyn i innych rzeczy. |
| | .’ `. | W znaczeniu metaforycznym zas ognisko mozna |
| | / .–. \ | kojarzyc z ogniskiem domowym, czyli rodzina, |
| | | | | | | bezpieczenstwem, spokojem. Jak rowniez ognisko |
| | \ `–’ / | jako synonim dobrej zabawy, wspolne spedzanie |
| | `.____.’ | wolnego czasu pod gwiazdami, w towarzystwie |
| | | dobrych przyjaciol i dobrej piesni. A do tego |
| ’————–’ ogien to rowniez zapal, wewnetrzna sila i moc, |
| a takze swiatlo, ktore unicestwia mrok. |
| |
| – Sangfugol |
’——————————————————————’
.——————————————————————-.
| P R Z E Z N A C Z E N I E |
| |
| Tak, wlAsnie, P jak przeZnAczenie. Bo uwaZa |
| wiElmoZna, ja wiErze, Ze kAzdy W sWym zYciu |
| jEst prZeZnAczoNy do pewNych celoW. Jeden |
| urodzil sie herboWym pAnem i BedziE hErbowYm |
| .————–. paNem az do SmiErci. Inny ma smykalkE do |
| | _______ | iNtErEsoW i zoStanie kupCem. Albo taki Ghul na |
| | |_ __ \ | przyklad jEst trupojAdEm i jEgo pRzeZnaczEniEm |
| | | |__) | | jEst zyWot na zalNiku i pozeRanie zwLok, jAkby |
| | | ___/ | to bruTalnie nie zabrzmIalo, pSia mac, |
| | _| |_ | oczYwiSciE dopoKi jakiS wiEdzmak go nie skRoci |
| | |_____| | o glowe. WidziAleM jEdnAk wielu tAkiCh, ktoRzy |
| | | nie Szli za gloSem sWojEgo powolAnia, a to |
| ’————–’ zwyklE Zle siE koNczy. NieCh sama sobie |
| wielmozna wyobrAzi co by siE DziAlo gDyby taki |
| HerBoWy pAn ZaCzal zjAdaC trupy, a ghul robic |
| inteReSa w NoVigradzie. DlatEgo choC czAsem z |
| prZeZnaczEniEm moZemy WalCzyc, to NikT pRzed |
| niM niE ucieCze, ja bynajMniej taK uwAzam.” |
| |
| – Ten co idzie za glosem swego przeznaczenia, |
| choc ma dziurawe buty |
| |
’——————————————————————’
.——————————————————————.
| .————–. R E W O L U C J A |
| | _______ | |
| | |_ __ \ | |
| | | |__) | | Bo nigdy nie jest tak dobrze, zeby nie moglo |
| | | __ / | byc lepiej. |
| | _| | \ \_ | |
| | |____| |___| | |
| | | |
| ’————–’ – Drachen |
’——————————————————————’
.——————————————————————.
| .————–. S L O N C E |
| | _______ | |
| | / ___ | | Jestesmy wobec niego rowni, tak samo bez |
| | | (__ \_| | znaczenia. Identycznie swieci zwyciezcy, jak i |
| | ’.___`-. | przegranemu. Kaprysow jego i planow poznac nie |
| | |`\____) | | sposob. Bez niego nas byc nie moze – jest to |
| | |_______.’ | dar od losu. |
| | | |
| ’————–’ – Coehrn Grann van Hoogdalem |
’——————————————————————’
.——————————————————————.
| .————–. T Y G R Y S |
| | _________ | |
| | | _ _ | | |
| | |_/ | | \_| | |
| | | | | Poniewaz jest imponujacym lowca. |
| | _| |_ | |
| | |_____| | |
| | | |
| ’————–’ – Nivra z Val’Kare |
’——————————————————————’
.——————————————————————.
| .————–. U M I A R |
| | _____ _____ | |
| ||_ _||_ _|| Kiedys, gdy prowadzilem eksperymenty, wiele z |
| | | | | | | nich mi nie wychodzilo i nie wiedzialem czemu |
| | | ’ ’ | | – az odkrylem, ze brakowalo umiaru w dozowaniu |
| | \ `–’ / | komponentow. Od tej pory wszystko mi wychodzi. |
| | `.__.’ | |
| | | |
| ’————–’ – Kjellen |
’——————————————————————’
.——————————————————————.
| .————–. W I A R A |
| | _____ _____ | |
| ||_ _||_ _|| |
| | | | /\ | | | Bez wiary w siebie i przyjaciol nie zajdzie sie |
| | | |/ \| | | daleko. |
| | | /\ | | |
| | |__/ \__| | |
| | | |
| ’————–’ – Kjer 'Zgniotek’ Crumple |
’——————————————————————’
.——————————————————————.
| .————–. V O R A D O R |
| | ____ ____ | |
| ||_ _| |_ _| | Litera V oznacza mego gwarka, ale rownoczesnie |
| | \ \ / / | pewna osobe, ktora bardzo duzo znaczyla w moim |
| | \ \ / / | zyciu i na czesc tej osoby nazwalem swojego |
| | \ ’ / | gwarka. Jest przypomnieniem o przeszlosci i |
| | \_/ | poprzez terazniejszosc oddzialywuje na |
| | | przyszlosc. W skrocie uswiadamia przemijanie |
| ’————–’ czasu. |
| – Saul aep Venaithedd |
’——————————————————————’
.——————————————————————.
| .————–. Y A S A Q |
| | ____ ____ | |
| | |_ _||_ _| | Yasaq, czyli prawo klanow z moich stron. Wiez |
| | \ \ / / | rodzinna jest wazna, ale wazne jest rowniez |
| | \ \/ / | prawo. Jest wazne, bo kieruje tym, co uwazam |
| | _| |_ | za sluszne, a co jest karalne. |
| | |______| | |
| | | – Miraissa |
| ’————–’ |
’——————————————————————-’
.——————————————————————.
| .————–. Z I M A |
| | ________ | |
| | | __ _| | Bo mroz to prawda, chlod stali i walka o |
| | |_/ / / | przetrwanie, bo wiecznie walczymy o nie z |
| | .’.’ _ | Mrocznymi Potegami, ktore juz nie tylko na |
| | _/ /__/ | | odludziach, za granicami naszej cywilizacji |
| | |________| | sie czaja. Bo w walce tej jedynie zimna stal |
| | | jest godna zaufania. |
| ’————–’ |
| – R. S. |
’——————————————————————’

Dziekujemy wszystkim napotkanym za udzial w ankiecie i za Wasza
dume z jaka zaprezentowaliscie swiadectwo na swoj temat. Jestesmy
naprawde roznorodni, barwni – swiatowi, a takze, z czego powinnismy
byc naprawde dumni, wierni wlasnym idealom. I nie ma znaczenia, czy
sa one szczytne, czy proste, powszednie – w kazdym razie tak dlugo
jak stanowia dla kogokolwiek jakakolwiek wartosc dla ktorej warto
przezyc kolejny dzien. I dla ktorej warto – choc nie zawsze umiemy –
szanowac druga osobe.

Z ta refleksja polecamy powyzszy portret Waszych wartosci i tym samym
owoc naszej pracy Wam pod rozwage, moze i przemyslenia. Zyczymy przy
okazji, zeby nadchodzacy Nowy Rok oplywal w satysfakcje i zadowolenie
z siebie plynace z wiernosci samym sobie.

. ,_, ,_, .
. (o,o) Gianna 'Frasca’ Villani (o,o) .
|./)_) Tuna Loon – Naai (_(\.|
| ” ” ” ” |
o—————————————————————————–o

> przeczytaj strone 8

Zatytulowano: Imperialny Przewodnik Jezykowy

o—————————————————————————–o
| |
| .-~~~~~~~~~-._ _.-~~~~~~~~~-. |
| __.’ ~. .~ `.__ |
| .’// \./ \\`. |
| .’// | \\`. |
| .’// .-~”””””””~~~~-._ | _,-~~~~”””””””~-. \\`. |
| .’//.-” `-. | .-’ „-.\\`. |
| .’//______.============-.. \ | / ..-============.______\\`. |
| .’______________________________\|/______________________________`. |
| |
. I M P E R I A L N Y P R Z E W O D N I K J E Z Y K O W Y .
. .

DLA POCZATKUJACYCH I ZAAWANSOWANYCH PODROZNIKOW

Jesli ktos rozwodzi Ci sie Szanowny Czytelniku o urokach „Korony,
ktora blyszczy tysiacem klejnotow”, wmawia usilnie, ze cos jest jak
rzut kamieniem, albo oznajmia Ci, ze rusza zwiedzac Zielone Wzgorza,
a Ty zas pojecia nie masz o czym ten ktos do Ciebie mowi tedy
przeczytaj skwapliwie tenze przewodnik po dialektach i Krainach
Starego Swiata. W kilku odslonach przyblizymy Ci na lamach Periodicu-
sa dialekty wspolnego dla Imperium i prowincji osciennych jezyka sta-
roswiatowego ale tez dowiesz sie nieco o zwyczajach i geografii
krainy, o ktorej bedzie mowa. Poznasz sie tez ze wzorcami jezykowy-
mi ras starszych, krasnoludzkich i elfich. Odnajdziesz ostrzezenia
tyczace sie jezykow plugawych, mrocznych i niebezpiecznych, bys
uzbrojon w wiedze nie pozwolil sie zmamic. Pierw jednak Czytelniku
zapoznaj sie z teoria i popularna na wielu staroswiatowych uczelniach
hipoteza tyczaca sie pochodzenia jezykow we swiecie.

Kazdy jezyk w mysl teorii o Pierwszym Jezyku, zwanym tez glownym po-
chodzi od mowy Pradawnych. Zwolennicy tej teorii wierza, ze wspolne
korzenie lingwistyczne sa powodem, dla ktorego istoty roznych kultur
sa w stanie komunikowac sie ze soba i nauczyc mowy. Sugeruje to
rowniez, ze ten wspolny trzon pozwala wszystkim postrzegac sprawy
najistotniejsze wedle wspolnej maniery i podobnych zasad. Teoria
glosi, ze to z mowy Pradawnych, tajemniczych i poteznych istot, wy-
ksztalcily sie dalsze grupy i podzialy jezykowe dla ras zamieszku-
jacych Stary Swiat, jedne zachowaly blizsze z nia zwiazki inne zas
sam rdzen utrzymaly, przykryty dalej nalecialosciami czasu. Gdy
mowa o prowincjach ludzkich lub miejscach gdzie dochodzilo do
zetkniecia ludzi z innymi rasami ludnosc posluguje sie wspolna
mowa – jezykiem staroswiatowym wystepujacycm w wielu jednak
roznych dialektach i odmianach. Kolejny podzial to jezyki rasowe
grupa jezykowa eltharin, ktora posluguja sie elfy oraz khazalid,
wlasciwy dla krasnoludow zamieszkujacych Stary Swiat. Nastepna gru-
pa beda specjalistyczne jezyki zwane tez sekretnymi i nalezne do
fachu, gildii lub profesji. Oddzielna grupa beda jezyki tajemne,
o ktorych wiadomo, ze posluguja sie nimi w Kolegiach Magii jak
rowniez, a moze przede wszystkim uczeni elficcy i krasnoludzccy.
Ostatnia zas grupa niestety istniejaca jak i wplyw swoj na swiat
oraz ksztaltowanie niektorych dialektow majaca sa jezyki demoni-
czne. O tych jednak wspomniec nalezy ku przestrodze, by niewiedza
sie wykazujac nie poddac sie ich wplywom i tez z wyczuleniem podejsc,
gdy sie z takowym zetknie.

We wspolnej mowie Starego Swiata rozrozniamy kilka dialektow charak-
terystycznych dla konkretnych krain, czy prowincji. Z reguly sa to
dialekty czysto ludzkie aczkolwiek w miejsach gdzie kontakty innych
ras z ludzmi sa czestsze spotyka sie dialekt krasnoludzki, halflinski
oraz lesnych elfow. Charakterystyczne dialekty ludzkie zas to dialekt
albionski, arabski, bretonski, estalijski, norski, tileanski, reik-
spiel i kislevski.

JEZYK STAROSWIATOWY – DIALEKT REIKSPIEL

Charakterystyczny dla calego Imperium Sigmara reikspiel w zaleznosci
od Wielkiej Prowincji, w ktorej jest uzywany rozni sie nieco wymowa
i intonacja, ktore moga nieswiadomemu Czytelnikowi stworzyc nieco
trudnosci w zrozumieniu oraz utrudniac nauke. Podzial ten wedlug
uczonych wywodzi sie z plemiennych czasow gdy tereny Imperium zamie-
szkiwali Brigundianie, Unberogenowie, Asobornowie i Merogenowie.

WIELKIE KSIESTWO AVERLANDU, czyli prowincja Averland ze stolica w
Averheim.
Zyzna kraina bedaca jedna wielka rownina skapana w lagodnym sloncu
pomiedzy Gornym Reikiem, Averem i Averem Blekitnym od wschodu oslo-
nieta szczytami Gor Kranca Swiata i Gor Czarnych. Kraina slynie z
hodowli bydla, zwlaszcza slynnego rogatego bydla averlandzkiego i
winnic. Bedac w Averlandzie nie zapomnij Czytelniku wypic butelki
Bialego Grenzstadzkiego albo Rubinowego Loningbruckiego wznoszac
popularny w okolicy toast „Niech zyja Leitdorfowie!”, co jest tutaj
synonimem dobrobytu i stabilnej sytuacji tlustych lat. Pijac z
Averlandczykiem pamietaj, ze sa to ludzie otwarci, szczerzy i pelni
goracej krwi. Ciekawi swiata zawsze chetnie wysluchaja Twojej his-
torii ale tez uracza mnostwem wlasnych. Warto przystanac wiec pod
Kolumna Czaszek w Averheim i posluchac co tez lokalni mieszkancy
maja do przekazania. Ten slynny pomnik wzniesiono w miejscu gdzie
odparto armie goblinoidow, ktore wtargnely do miasta. Mowi sie, ze w
Noc Tajemnic z niektorych czaszek wciaz splywa orcza krew.
Rekispiel przyjmuje tu wyjatkowo osobliwa acz spiewna nute, slowa wy-
powiada sie miekko i przeciagajac samogloski. Wielu artystow uwaza,
ze rekispiel Averlandczykow brzmi wyjatkowo poetycko i imituja oni
pasjami ten akcent w swoich wystepach. Co bardziej przesadni arty-
sci wierza, ze tak miekko i spiewnie koncowki brzmia jak glos
szalonych geniuszy i nasladujac je i im udzielic sie moze nieco
tworczego geniuszu. Teora te jest na tyle popularna, ze czesto w
teatrach nulnijskich czy Altdorfie, aktorzy mowia z akcentem aver-
landzkim.

WIELKA BARONIA HOCHLANDU, czyli prowincja skrotowo zwana Hochlandem,
ze stolica w Hergig.
Lesista kraina utrzymujaca sie glownie z handlu drewnem i wyrobami
drewnianymi. Polozona jest na wschodnim skraju Drakwaldu, nad rzeka
Darkwasser i Wilczym Strumieniem. Najpiekniejsze deby i platany, jak
tez sosny i cedry plyna ku sercu Imperium wlasnie z tych terenow.
Ta niewielka prowincja slynie rowniez z lowcow i tropicieli. Bedac
w niej warto skosztowac pieczonej dziczyzny, ktora ponoc tam wlasnie
smakuje najlepiej. W konkaktach z mieszkancami nastaw sie Czytelniku
na otwartosc i tolerancje niespotykana na taka skale w innych czes-
ciach Imperium. Jako, ze przecinaja sie tu szklaki handlowe Wschodu i
Polnocy, mieszkancy nawykli do innosci i przyjaznie podchodza do ob-
cych. Kraina niestety zostala zniszczona w sporej czesci przez Burze
Chaosu lecz mimo cierpien w ich glosie wciaz slychac wesolosc i ot-
wartosc. Rekspiel Hochlandczykow nie ma wyraznego akcentu i ciezko go
wyczuc, czesto jednak mozna rozpoznac mieszkanca tego terenu po czes-
tym wtracaniu w zdaniu odniesien do zwierzyny lownej. Slynne Hoch-
landzkie powiedzonka czesto przebrzmiewaja po karczmach, gdy ktos za-
rzeka sie, ze szybciej spali swoj luk niz zrobi cos niegodnego. Po-
nury toast zas gdy wykrzykuja „Az do smierci!” podkresla honorowy
charakter mieszkancow tej krainy, a pragmatyzm rozbrzmiewa, gdy spo-
kojnie tlumacza – „Na obieraniu zielonych jablek zarobic sie nie da”

WIELKIE KSIESTWA MIDDENHEIM I MIDDENLANDU, czyli Middenland ze sto-
lica w Middenheim.
Ta wielka prowincja posiada kluczowa pozycje na polnocy Imperium i
zdecydowanie pelni role lidera na okolice. Lezy pomiedzy Reikiem i
Wielkim Szlakiem Polnocnym, Drakwaldem i zamieszkiwanym przez Asrai,
Lesne Elfy Lasem Laurelorn. W Middenlandzie natrafic mozna na wyjat-
kowe czarne zurawie, ktorych piora staly sie modnym dodatkiem do ub-
ran ale tez pamiatek. Mieszkany prowincji sa bardzo tradycyjni. To
kraina wojownikow, twardych i zacieklych, majacych bardzo wysokie
mniemanie o wlasnych umiejetnosciach. W powszechnym uzyciu jest po-
gardliwe powiedzonko o wojskowych zza miedzy, „reklandzkich zolnie-
rzach” bedacych w oczach lokalnych niczym wiecej poza elegancikiem,
slabeuszem. Czasem mozesz Czytelniku uslyszec, ze „podazyl Szla-
kiem Polnocnym”, a szacunek brzmiacy w tym powiedzeniu wskazuje, ze
tyczy sie to sytuacji gdy ktos obiera szczegolnie trudna droge. Na
codzien zas idzie czesto po karczmach, w codziennych rozmowach usly-
szec rzucane co chwila „drakwaldzkie gadanie”, co znaczy ni mniej ni
wiec jak glupota, klamstwo czy czcze przechwalki.
Tutejsza odmiana reikspielu wydaje sie byc pozbawiona nowoczesnego
slownictwa, brak w nim wielu powszechnie uzywanych gdzie indziej
zapozyczen i obcych zwrotow. Podobnie jak cala polnoc mowia z dosc
szorstkim akcentem, ich skladnia jest bardzo archaiczna i czasem
wywoluje wrecz smiech posrod przybyszow z innych prowincji.

WIELKA BARONIA NORDLANDU, czyli Nordland ze stolica w Salzenmund.
Prowincja pomiedzy Ostlandem a Jalowa Kraina porosnieta niemal w ca-
losci przez dwa wielkie lasy Las Cieni i Las Laurelorn zasmieszkiwany
przez Asrai, Lesne Elfy. Jedyne miejsce bez drzew to skaliste wybrze-
ze zasnute mglami.
Mieszkancy slyna z braku subtelnosci, zdrowego rozsadku i naleza do
najbardziej szczerych i prostolinijnych obywateli Imperium. Zyja z
rybolostwa i w przyjazni z ziemia. Ich akcent jest bardzo charaktery-
styczny na tle innych odmian reikspielu. Mowi sie tu szybko, chrapli-
wie, niemal wyszczekujac slowa, zas nordlanckie piesni brzmia wedlug
obcych jak „zwir w beczce staczajacej sie ze wzgorza”. Obys Czytel-
niku nie stanal nigdy przez „norsmenskim wyborem”, ktory to jest ni-
czym innym jak zgoda wymuszona przemoca.

LIGA OSTERMARKU, czyli Ostermark ze stolica w Bechafen.
To bagienna kraina najbardziej na wschod wysunieta i graniczac z Kis-
levem oraz Gorami Kranca Swiata. Porasta ja w czesci Wielki Las, po-
dzielony tu jednak na kilka mniejszych – Las Gryfa czy Martwy Las.
Pozostala czesc to trawiaste rowniny idealne do hodowli koni.
Ostermarkczycy sa ludzmi pelnymi zycia, uwielbiajacymi wodke i konie,
slyna z libacji i wystawnych pogrzebow, gdyz posiadaja oni przesadna
dla wielu obsesje na punkcie smierci i wszystkiego co z nia zwiazne.
Wiele lokalnych powiedzonek odnosi sie do Morra i tak, na pole bitwy
lokalni nie powiedza inaczej niz „talerz Morra” o wdowie zas „krucza
zona”, ktora „weseli sie nocami”, gdyz wedle przekonania powszechnego
Morr pozwala zbolalym wdowom spotykac swych zmarlych mezow we snach.
Akcent tutejszej odmiany reikspielu wyraznie pelen jest kislevskich
nalecialosci. Tak wiec uslyszec tu mozna mocno zaokraglone samogloski
i twardo wymawiane niektore spolgloski, co czyni mowe dosc osobliwa
ale tez i melodyjna. Czesto w mowie wplatane sa slowka kislevskie ale
tez archaiczne i dawno zapomniane w innych czesciach Imperium. Akcent
tutejszy jest popularny wsrod komediantow i szlachcicow do rozbawia-
nia gosci.

WIELKIE KSIESTWO OSTLANDU, czyli Ostland ze stolica w Wolfenburgu.
Kraina niemal w calosci porosnieta nieslawnym Lasem Cieni. Ta mroczna
puszcza pelna jest tajemnic i straszliwych sekretow, ktorych obawiaja
sie poznawac nawet okoliczni mieszkancy. Knieja wyraznie odrzuca obe-
cnosc ludzi, a lesnicy klna sie, ze czasem na ich oczach zmienia
sciezki, placze je i myli tak, by zadac smierc, tym ktorych odwazyli
sie przerwac jej spokoj. Sami Ostlandczycy wydaja sie byc ludzmi
tak upartymi, ze podsrod innych prowincji utarlo sie powiedzenie,
ze nie sposob osadzic, kto ustapi pierwszy – Ostlandczyk czy krasno-
lud. Sa tez niezwykle oszczedni i znani z umiejetnosci przetrwania, po
karczmach kraza przesmiewcze piesni o slynnej „ostlandzkiej zupie z
kamieni”, gdyz podobno sa oni w stanie zjesc wszystko. Przy tym sa
tak oszczedni i zdeterminowani, ze potrafia przygotowac „kamienna zu-
pe” tylko z jednego kamienia, by nie marnowac pozostalych… Mimo
wszelkich przesmiewczych opini, nie mozna im odmowic jednak zimnej
krwi w obliczu zagrozenia i nieugietej postawy, co jednak czyni ich
pysznymi, niezbyt tolerancyjnym i zazdrosnym narodem nie stroniacym
od kislevskiej wodki i malo wybrednych toastow…
Ostlandczycy mowia z dziwnym, spiewnym akcentem bardzo przypominaja-
cym kislevski. Czesto zmieniaja tempo wypowiedzi, a czasem wrecz za-
trzymuja sie w srodku wypowiedzi robiac niespodziewane pauzy. Akcent
ten w innych regionach Imperium kojarzy sie z ubostwem i jest raczej
ukrywany. W teatrach chetnie uzywa sie go podczas odgrywania biedoty
i zebrakow.

WIELKIE KSIESTWO REIKLANDU, czyli Reikland ze stolica w Altdorfie.
Ta zyzna, najdalej na zachod wysunieta kraina w Imperium, a zarazem
siedziba Imperatora to najbogatszy i najbardziej kosmopolityczny re-
gion. Zarowno dochodowe kopanie w Gorach Szarych jak i drewno ze sto-
sunkowo bezpiecznego Lasu Reiklandzkiego oraz cale gro innych plodow
rolnych zapewniaja miejscowym olbrzymie zyski. Po krainie polecamy
podrozowac transportem rzecznym, bo wiekszosc osad polozona jest wla-
snie nad Reikiem warto jednak tez przeprawic sie przez Gory Szare
Przelecza Szarej Pani na wysokosci Ubersreik oraz Uderzajacego Topora
do Bretonii. Sami Reiklandczycy sa przyjacielscy i otwarci, choc
innym zdawac sie moga zbytnio zadufani w sobie i pyszalkowaci. Zarzu-
ceni duza iloscia pytan moga odpowiedziec zdawkowym stwierdzeniem, ze
„nurt Reiku jest wartki i gleboki” co jest dla nas znakiem, by prze-
stac pytac i zachowac milczenie. Nie zdziwmy sie tez jesli ktos zaw-
ola do nas pieszczotliwie per „Swinko”, zwlaszcza posrod pospolstwa
to okreslenie znaczy mniej wiecej tyle co powszechnie przyjete „skar-
bie” lub „kochanie”. Reiklandzki dialekt reikspielu przetkany jest
slowami z obcych jezykow, bez wyraznego akcentu. Slowa wypowiane sa
tu plynnie, z odpowiednia i latwa do zrozumienia dykcja. Na salonach
Imperium, no moze poza Nuln, ktore same sobie sterem i okretem akcent
reiklandzki jest powszechnie obowiazujacy, jednak przemawiajac do
wiesniakow lepiej uzywac jego mniej napuszonej i bardziej swojskiej
wersji.

WIELKIE KSIESTWO STIRLANDU, czyli Stirland ze stolica w Wurtbad.
Surowa, majaca opinie zapadlej i zasciankowej kraina otoczona przez
Gory Kranca Swiata. Reputacja ta jest wielce niezasluzona, gdyz znaj-
duje sie tu wiele preznych miast oraz kwitnie handel z krasnoludzka
twierdza Zhufbar, jednak obecnosc ponurych ziem Sylvanii zdaje sie
je przyslaniac jednak wszelkie pozytywne strony. Ponoc noca posrod
mgiel sylvaniskich lasow podroznicy traca dusze i pozostaja uwiezie-
ni na zawsze posrod oparow w wiecznej tulaczce. Czytelnik natknie sie
tu na potezne zamczyska posrod gor i jesli jednak by sie wybieral
to zalecana jest ostroznosc, gdyz nawet poborcy podatkowi nie udaja
sie tam bez zabezpieczenia i zbrojnych, a krasnoludy z Zhufbaru uni-
kaja wszelkich kontaktow. Mowi sie, ze w miescie Tempelhof od ponad
osmiuset lat nie widziano kaplana Morra, a po okolicy grasuja wampi-
ry. Wszystko to czyni Stirlandczykow ludzmi ostroznymi, niektorzy
sadza wrecz, ze wrecz prostakami i zacofancami, gdyz tempo zycia
jest tu wyjakowo powolne. Rowniez ich mowa, zdaje sie brzmiec fle-
gmatycznie i przebrzmiewa w niej wyrazny wiejski akcent. Odmiana
stirlandzka reikspielu czesto wykorzystywana jest w teatrach, by pod-
kreslic wiejski lub niezbyt rozgarniety charakter odgrywanej postaci.
W rzeczywistosci mieszkancy Stirlandu zwyczajnie spokojni i rozwazni
zwykli pierw bardzo dokladnie przmysliwac swe postepowanie czy slowa
jak tez ostroznie nawiazywac przyjaznie i nie ufac zbytnio obcym.
Pijac w miejscowej karczmie tutejszy przysmak jakim jest grzane piwo
czesto jako argument decydujacy uslyszec mozna, ze skoro cos „spraw-
dzalo sie w przeszlosci, to nie ma sensu tego zmieniac”.

WIELKIE KSIESTWO TALABEKLANDU, czyli Talabekland ze stolica w Talab-
heim.
Kraina polozona w centrum Imperium, graniczaca z najwieksza liczba
Wielkich Prowincji i slynna ze swych wyrobow drewnianych oraz innych
darow lasu. Porosnieta jest w wiekszosci przez Wielki Las, co czyni
jej mieszkancow cierpliwym lesnikami, oddanymi sprawie, wspolnocie i
nadzwyczaj honorowymi oraz skromnymi. Tamtejsze porzekadlo – „Liczy
sie to co sie stalo, a nie to, kto to ucznil” sugeruje, ze lubuja sie
wrecz w umniejszaniu swej roli indywidualnej na rzecz spolecznosci.
W mowie codziennej czesto uzywaja slow i zwrotow odnoszacych sie do
lasu i natury. Jesli ktos rzeknie Ci Czytelniku, ze cos jest szeptem
lasu, to wiedz, ze mial na mysli jakas tajemnice. Gdy zas zaprosi Cie
na popijawe w lesie zrobi to za pomoca pytania, czy chcialbys „pojsc
i sprawdzic, czy liscie sa zielone” i „przechylic rog” ku chwale
Taala. Kiedy zas mowa o „zwiedzaniu Zielonych Wzgorz” to wiedz, ze
miejscowy ma na mysli jakas czynnosc czy tez podroz, ktora nie ma ce-
lu.
Talabeklandczycy mowia z lekkim akcentem, bardzo plynnym, wrecz zle-
wajac ze soba slowa. Zlosliwi twierdza, ze ten sposob mowienia wiaze
sie z miejscowa tradycja pedzenia po lasach bimbru…

WIELKIE KSIESTWO WISSENLANDU, czyli Wissenland ze stolica w Wissen-
burgu.
Prowincja rozparta jest miedzy Rzeke Reik oraz Gory Czarne i Szare i
jest zyzna, choc kamienista kraina slynna glownie ze swych win i
srebrnych wyrobow. Przede wszystkim zas z wydobycia rud metali, hut i
ich odlewow, czyli wszelkiego kalibru broni. Bedac w Wissenlandzie
warto odwiedzic przydrozne zajazdy i karczmy, trafia sie bowiem
czesto do miejsc, ktore szczycic sie moga i tysiacletnia tradycja ale
tez serwuja najlepsze krasnoludzkie piwa. Baczyc nalezy, by w Wissen-
land nie zapuszczac sie podczas srogich zim, gdyz czesto wydostac sie
stad idzie jedynie tunelem na podziemnej Rzece Poglosow.
Mieszkancy Wissenlandu to ludzie bardzo konkretni, bliskie kontakty
z krasnoludami z Karak Norn uczynily ich w przeszlosci szczegolnie
niechetnym i malo cierpliwym dla kwiecistych przemow i typowej dla
Bretonczykow egzaltacji. Ponoc wzrost i charakter Wissenlandczykow
wzial sie tez z owej bliskiej wiezi. Dla przybyszow z poza prowincji
mieszkancy wydaja sie ponurakami, wiecznie powaznymi ze sklonnoscia
do melancholii. Czesto powtarzane toasty „Slonce juz nie zaswieci”
czy „Za dawna chwale!” tez nie nastrajaja zbyt optymistycznie. Z
innych powiedzonek warto zapamietac, ze jesli ktos mowi, ze cos bylo
„jak rzut kamieniem” to ma na mysli cos latwego, zas gdy oznajmia ci,
ze cos jest dlugie na „poltora krasnoluda” to mozesz byc pewien, ze
chodzi o dlugosc stu osiemdziesieciu centymetrow.
W prowincji rozbrzmiewa staroswiatowy z miekkim, bardzo monotonnym
akcentem, tak monotonnym, ze dla wielu obcych wrecz nieznosnym i
przygnebiajacym. W innych czesciach imperium z tym akcentem intonuje
sie obrzedy pogrzebowe ale tez i opowiesci czy dramaty teatralne. To
specjalny zabieg artystyczny by podkreslic pozbawiony emocji nastroj.
Nuln, choc nie jest stolica to stanowi centrum prowincji, zwane Ko-
rona, ktora blyszczy tysiacami klejnotow. To tutaj dzialaja najlepsze
akademie i uniwersytet jak tez najlepsze teatry. W Nuln tez idzie
uslyszec szczegolny akcent reikspielu, gdyz niemal kazda wypowiedz
brzmi tu jak gdyby konczyla sie pytaniem. Samo miasto, dzieki wladzy
Ksieznej Elektorki Emmanuelle von Liebowitz kwitnie. Wzniesione zo-
stalo na pozostalosciach dawnej elfiej warowni i gdy je odwiedzasz
Szanowy Czytelniku zatrzymaj sie na chwile pod starym wiazem, drzewem
co swymi rozmiarami domostwo przypomina i spojrzyj na jego pien i ko-
rone. Wyjawi ci nature miasta jak i swoje imie. Wokol tego drzewa
toczy sie bowiem zycie w Nuln, to na nim znajdzie sie wszelkie poza-
dane wiesci i ogloszenia.
. ,_, ,_, .
. (o,o) (o,o) .
|./)_) Ysar Narr (_(\.|
| ” ” ” ” |
o—————————————————————————–o

> przeczytaj strone 9
Zatytulowano: Podrywanie mezczyzn (wedlug Was) I

o—————————————————————————–o
| ,.d88b.. 8888888 |
| d8P~”~Y8b ,d888 |
| .8P Y8. J A K P O D E R W A C ,d8P~88 |
| |8| |8| ,.d88b.,88P’ 88 |
| .8b d8. M E Z C Z Y Z N E ! d8P~”~Y8b~ |
| Y8b.__,d8P .8P Y8. |
| `~Y88P”^ (wedlug Was) |8| |8| |
| 88 .8b d8. |
| |88888888| Y8b.__,d8P |
. 88 '~Y88P”^ .
. 88 .
CZESC 1

Drodzy Czytelnicy!

Choc minelo sporo czasu (az gnomi rok), pamietacie na pewno artykuly
o Partnerach i Partnerkach Idealnych, nad ktorymi pracowaly
Redaktorki Isil i Tuna. Dowiedzielismy sie wtedy sporo o cechach,
jakie to wypada miec, by zainteresowac soba plec przeciwna, a teraz w
duchu tamtego cyklu, tym razem ja – Redaktorka Gianna znaczy – mialam
niewatpliwa przyjemnosc spisywania Waszych sposobow na to, jak uwiesc
– byc moze w obliczu niefortunnego braku tych wszystkich wymaganych,
idealnych cech.

Zaczelysmy od sposobow na zdobycie meskich serc. Procz kilku
niedwuznacznych propozycji, uzyskalam takze wiele wspanialych
odpowiedzi. Kazda inna, a jednoczesnie mozna zauwazyc pewne trendy…
przekonacie sie zreszta sami. Tymczasem oddaje pioro Tunie, bedacej
dzisiaj naszym glosem rozsadku.

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

Dziekuje Gianno!

Tradycyjnie na poczatek (na dobry poczatek!) wypowiedzi plci, ktora w
tym przypadku jest ta podrywajaca, w drugiej czesci, niczym arkuszowi
prawidlowych odpowiedzi, przyjrzymy sie natomiast dokladniej temu, co
na to wszystko maja do powiedzenia nasi potencjalni mezowie,
kochankowie i po prostu dobrzy znajomi.

Drogie Panie, oto Wasze recepty na zaczepianie, podrywanie, uwodzienie
i usidlanie. Drodzy z kolei Panowie, czytajcie i mniej lub bardziej
goraczkowo porownujcie z wlasnymi doswiadczeniami:

(1)

Nasza ankietowana: krasnolud, kobieta, wiek: mloda

———————————————————————
„Nie wiedzialom, ize mezow podrywac trza, ale jako posucha i czosy
niespokojne, to zalecom strowe cieplom, skory wygodne, ramiona
szerokie kajby miol sie kaj schowoc w nocy. Jok pogonic mezo trza, to
bic piescia, a jok zotrzymoc chce, to starczy z rodziny pochodzic, co
sie chwalom okryla. Jako maz uslyszy nazwisko znajome, to juze sie
przylepi jako lapa do miodu. Jako ni mo ni strowy, ni skor, ni ramion
szerokich to mrugac zalotnie trza az do upadlego. Ktoryjs sie trafi,
a byc moze najgorszy nie bedzie.”
———————————————————————

Na poczatek kompleksowa znajomosc tematu i podstawy teoretyczne – jak
widac, mezczyzni to wciaz duze dzieci i sposobow na wywarcie wrazenia
nie brakuje. Notujemy i czytamy dalej!

(2)

Nasza ankietowana: krasnolud, kobieta, wiek: w srednim wieku

———————————————————————
„W krasnoludzkich kregach wiadomo iz najlepszym sposobem na podryw
jest postawienie potencjalnemu kandydatowi na meza kielonka wodki, a
jak nie pomoze, to nie ma sie co zniechecac i calym buklakiem go
nalezy uraczyc. Jak sie spije, to juz jest nasz.”
———————————————————————

Wraz z wiekiem, teoretyczne zalozenia zamieniaja sie na praktycznosc.
Wazna jest rowniez kultura. A Wy? Ktore z Was chcialoby wychowywac sie
w kregach krasnoludzkich? Przyznajcie, sa chetni!

(3)

Nasza ankietowana: polelf, kobieta, wiek: 28

———————————————————————
„Przede wszystkim sadze, ze to mezczyzna powinien podrywac. Mozna mu
jednak pomoc w zwroceniu na siebie uwagi. Ukradkiem rzucane
spojrzenia, dyskretne niesmiale usmiechy… Mozna go delikatnie
dotknac (na przyklad w ramie). Oczywiscie to wszystko moze zdac sie
na nic, jesli kobieta o siebie nie dba! Trzeba dbac o ladny, schludny
wyglad. Kobieta powinna byc… kobieca, powinna byc dama, a nie
rzucac na prawo i lewo cholerami i innymi brzydkimi slowami.
Mezczyzni rowniez lubia sluchac komplementow. Oh, jacy sa silni,
mescy, madrzy i zabawni! Dlatego smiejmy sie z ich niesmiesznych
zartow! Wzdychajmy z zachwytem nad ich umiesnieniem przypominajacym
wypelniona budyniem torebke. Patrzmy z podziwem, gdy mowia o
banalach, ktore wszyscy znaja, ale oni mysla, ze pierwsi je odkryli.
Tak, jest prostszy sposob, ktory zapewne praktykuja niektore panie.
Mianowicie skape odzienie lub jego brak. To przyciagnie wzrok
(prawie) kazdego mezczyzny. Jednak szanujmy sie i zachowajmy swe
wdzieki dla tego jedynego.”
———————————————————————

Mistrzostwo srodka, prawda? Po tej lekturze pozostaje przyznac, ze
wszyscy po troche jestesmy polelfami.

(4)

Nasza ankietowana: polelf, kobieta, wiek: 18

———————————————————————
„Chyba proste! Dobrze sie ubrac – ani wcale ani przesadnie. Tak zeby
widzial ten kolczyk w pepku ktorego na ogol nikt nie widzi. To
powinno zadzialac na wyobraznie. I role sie zamieniaja.”
———————————————————————

Innymi slowy, podrywanie bierne, ale czy nie wypraktykowane przez
wiekszosc dam do perfekcji?

(5)

Nasza ankietowana: czlowiek, kobieta, wiek: odpowiedni

———————————————————————
„Mysle, ze piosenka. Poetki maja najlatwiej. Potrafia w
najlagodniejszy ze sposobow powiedziec, ze chce im sie seksu. Prosze
sobie wyobrazic. Przyciemniony pokoj, sadza sie przed soba mezczyzne
i niesmialo mowi „nie wiem, co sobie pomyslisz, ale napisalam to dla
ciebie…”, a potem zagrac jeden akord, spojrzec na niego i
zaspiewac, ze sie go kocha. Oczywiscie nie wprost. W jakis ciekawy,
moze nawet durnowaty, sposob. Ale nie uwazam, zeby kobiety, ktore
chociaz odrobine nie przypominaja Diabla, mialy z tym trudniej. Bo do
tego zmierzam. Mezczyzni, ktorym czesto brakuje pewnosci, co probuja
ukryc, bardzo lubia dziewczyny z poczuciem humoru, otwarte, wiecznie
usmiechniete. Trzeba sie wysilic przy mezczyznie na usmiech. I to
bardzo czesto starczy.”
———————————————————————

Odpowiedni wiek i odpowiednie, analityczne i dokladne przemyslenia.

(6)

Nasza ankietowana: czlowiek, kobieta, wiek: 17

———————————————————————
„Ojoj, to trudna sprawa. Znaczy trudna sprawa jest to opowiedziec. To
po prostu sie dzieje. Niektorym sie udaje, bo tak maja i juz – ale
sposob? Nie mam sposobu. Warto ich chwalic. To pomaga. Interesowac
sie tym o czym mowia i nie zanudzac babskimi sprawami. No i dobrze
wygladac przy nich.”
———————————————————————

Czy Wy rowniez zaczynacie podkreslac coraz czesciej powtarzajace sie
notatki? Nie notujecie? No jak to nie notujecie!?

(7)

Nasza ankietowana: elf, kobieta, wiek: dojrzala

———————————————————————
„Alez to proste. Wystarcza piekne, uwodzicielskie perfumy, nieco
odslonietego ciala i wygladanie na bycie bardzo bezradna. Na przyklad
podczas walki z ghulami. Mezczyzni uwielbiaja pomagac biednym damom.
To taka pulapka. Niejeden sie na nia zlapal.”
———————————————————————

Tak sobie mysle, ze jeszcze pare takich ankiet i poradzimy sobie ze
swiatowymi trzodami stworow pokoniunkcyjnych. Mozna tez, swoja droga,
probowac na gobliny i koboldy!

(8)

Nasza ankietowana: elf, kobieta, wiek: 100

———————————————————————
„Nie znam sie zanadto na tym. Slyszalam, ze na ciaze.”
———————————————————————

Niestety nie podano dokladniejszej instrukcji dzialania…

(9)

Nasza ankietowana: niziolek, kobieta, wiek: dwudziesta wiosna i
troche

———————————————————————
„Niziolka, tylko przez zoladek. Mezczyzn nie probowalam. Piwo na
obmycie kubkow na jezyku, potem slodkie wprowadzenie. Placuszek z
dynii? Potem pieczonego krolika z przyprawami.. Finisz z ciastkiem,
wisienka i smietana. Jak potem sie nie zalapie i nie wezmie w
ramiona, to niewarty niczego…”
———————————————————————

Bardziej konkretnego przepisu w dalszej czesci tego artykulu juz nie
znajdziecie!

(10)

Nasza ankietowana: halfling, kobieta, wiek: „jeszcze do babci mi
daleko, dopiero cztery dziesiatki mam na karku”

———————————————————————
„Na dobre ciacho, przeciez to oczywiste. Rozpalamy w piecu, robimy
ciasto, wstawiamy, pieczemy, dajemy i gotowe. Najlepszy efekt
gwarantuje truskawkowo-waniliowy sernik tradycyjny.”
———————————————————————

Slinic prosze sie, byle nie nad Periodicusem (gwarantujacym najlepsze
efekty swiatopoznawcze w kazdym smaku i guscie).

(11)

Nasza ankietowana: halfling, kobieta, wiek: „nie interesuj sie,
jeszcze zyje”

———————————————————————
„By poderwac onego halflinga trzeba przygotowac dluga dzwignie i
cosik do podparcia. Wymierzasz krokami odleglosc od kochaniutkiego,
dzielisz odpowiednio, przykladasz dzwignie do punktu podparcia i
podrywasz. Niestety, czasem poderwany moze na ryj upasc sromotnie sie
uszkadzajac.”
———————————————————————

Ja napisze tylko, ze dyplom Gnomiego Inzyniera honoris causa jest juz
do odbioru u mnie…

(12)

Nasza ankietowana: halfling, kobieta, wiek: mloda

———————————————————————
„A wie Pani co sama chcialabym wiedziec. Ja czasem probuje na
ciasteczko. Ale z marnym skutkiem, ostatnio taki buc elf oddal mi je
robiac krzywa mine. Musze szukac innych sposobow…”
———————————————————————

Najwyrazniej nie kazda ryba bierze na ta sama przynete…

(13)

Nasza ankietowana: gnom, kobieta, wiek: 190

———————————————————————
„Trzeba z tym mezczyzna przebywac. Ja swojego poderwalam tym, ze sie
mu przedstawilam, powiedzialam, ze szukam meza, a godzine pozniej
mielismy slub.”
———————————————————————

Innymi slowy, kurs przyspieszony przebywania z mezczyzna, rownie
skuteczny.

(14)

Nasza ankietowana: gnom, kobieta, wiek: 15

———————————————————————
„Trzeba mu pokazac jablko, a jesli bedzie chcial je zjesc, odmowic
kilka razy, po czym wreczyc mu je, gdy bedzie juz zupelnie
zrezygnowany. To tak z wlasnego doswiadczenia!”
———————————————————————

A ja, jako gnomka, zapewniam z doswiadczenia, ze to faktycznie dziala
– i to nie tylko na kazdego pietnastolatka, ktory zapomnial drugiego
sniadania.

(15)

Nasza ankietowana: ogr, kobieta, wiek: 25

———————————————————————
„Biese siem spikulca takiego ostrego, sachoci siem ot rzyci strony
samca i siem tym spikulcem cga tekos samego. Ftedy nie ma bata seby
nie poterfalo samca.”
———————————————————————

A w drugiej rece mozecie trzymac ciacho albo jablka – innymi slowy
bat… to znaczy plan awaryjny.

Czy to samo odpowiedzialybyscie naszej redakcyjnej Kolezance Giannie?
A moze krzywicie sie z niedowierzaniem na mysl ze nikt nie powiedzial
tego, na co same zwrocilybyscie uwage? A Panowie? Usmiechacie sie pod
nosem, czy kiwacie z aprobata glowami? Bo to, ze sami nie jestescie
zgodni w tym temacie zaprezentujemy na nastepnej stronie. Zapraszam!
,_, ,_, .
. (o,o) (o,o) .
|./)_) (_(\.|
| ” ” ” ” |
o—————————————————————————–o

>

> przeczytaj strone 10
Zatytulowano: Podrywanie mezczyzn (wedlug Was) II

o—————————————————————————–o
| ,.d88b.. 8888888 |
| d8P~”~Y8b ,d888 |
| .8P Y8. J A K P O D E R W A C ,d8P~88 |
| |8| |8| ,.d88b.,88P’ 88 |
| .8b d8. M E Z C Z Y Z N E ! d8P~”~Y8b~ |
| Y8b.__,d8P .8P Y8. |
| `~Y88P”^ (wedlug Was) |8| |8| |
| 88 .8b d8. |
| |88888888| Y8b.__,d8P |
. 88 '~Y88P”^ .
. 88 .
CZESC 2

Drogie Panie, mozemy (na ogol) w nieskonczonosc powtarzac, ze na
mezczyznach i relacjach z nimi znamy sie jak malo kto (to jest lepiej
od nich samych) – i nawet czesto tak faktycznie mowimy – a jednak
niejedna z nas, lacznie ze mna, z wypiekami na twarzy zajrzy na ta
strone, zeby sie przekonac osobiscie co mezczyzni sadza o slawetnej
sztuce podrywania i tym samym o naszym wlasnym podejsciu do tematu.

Drodzy Panowie, nie czarujcie sie – wiekszosc z nas zrobi to i tak
wylacznie po to, zeby porownac to, co mowicie z naszymi odczuciami –
bedzie nam to pozniej potrzebne do niebezpodstawnego wysmiewania,
niedowierzania, dasania i zadawania pytan zaczynajacych sie od „Czy
wam sie naprawde wydaje, ze…”

Tym niemniej, jestem tego pewna, wszystkich nas interesuje, co tez
Wy, panowie wiecie o podrywaniu. A, jak sie okazuje, cos wiecie:

(1)

Nasz ankietowany: krasnolud, mezczyzna, wiek: 95

———————————————————————
„Krasnoluda ni mozna „poderwac”, trzeba go przekupic. Tak, dokladnie,
przekupic. Wyobrazacie sobie, zeby dumny wojownik Grimnira slinil sie
na widok elfiej dupy albo „pieknego” lica karczemnej dziewki?
Nieeeee… To domena elfow… My nie jestesmy tak „oswieceni”.
Jednak, jesli chcesz zwrocic uwage krasnoluda, to sprawa jest
dziecinnie prosta:
1. Zapros cel podrywu do karczmy, na wodke oczywiscie,
2. Postaw pol beczki najlepszej wodki, jaka jestes wstanie zdobyc,
3. Spij obiekt westchnien do polprzytomnosci,
4. Zaciagnij go oczywiscie do kopalni!
5. Wrecz mu kilof i patrz jak fedruje!
ZYSK GWARANTOWANY!!!!!
———————————————————————

No i pomyslec tylko, ze my, gnomy, glowimy sie nad projektowaniem i
konstruowaniem gnomokoparek odwiertowych, odwiecznie zastanawiajac sie
nad jak najekonomiczniejszym wykorzystaniem ich dzialania i kosztami
pracy… Nasz ankietowany jednak dodatkowo zastrzega, ze pomylka w
ilosci paliwa… to jest wodki! moze jednak skutkowac naruszeniem
nietykalnosci fizycznej jak i… Wojna o Brode! Musicie wiec przyznac,
ze usidlanie mezczyzny to bez watpienia odpowiedzialne zajecie – mimo
to jednak polecamy kazdej amatorce wegla.
I przechodzimy dalej:

(2)

Nasz ankietowany: krasnolud, mezczyzna, wiek: mlody, ledwo broda do
pasa wyrosla

———————————————————————
„Niestety odpowiedzi ni znom, bo ani nigdy zadnego chopa ni
podrywolem, ani zadna dziewoja mni tyz ni podrywola. Jednok pewnikiem
jakby jakas miola mnie podyrwoc nu to najlepszym sposobem bylby
oczywista krasnoludzki spirytus. Jeno taki prawdziwy, co dziury w
papiurze wypola. No i po spirytusie pewnikiem jeszcza jakas
romantyczna przechadzka polomczona z rozbijoniem jakichs potwornych
lbow.”
———————————————————————

A my naprawde wierzylysmy w te wszystkie ciastka…
No nic! Pamietajcie o naruszalnosci nietykalnosci fizycznej i
historycznych skutkach pomylek w dozowaniu spirytusu!

(3)

Nasz ankietowany: polelf, mezczyzna, wiek: nieznany

———————————————————————
„Nie ma co opowiadac o pieknocie ducha… Tak – duch na drugi plan.
Materia i mowa ciala, o powab chodzi. Taki powab, co to niedzwiedzia
wytropi, ogien rozpali, ze smokiem sie zetrze. Albo taki co zanuci,
zaspiewa i omdleje, jak mysze obaczy. No wiec dwa rodzaje powabow…
miecz lub lutnia. No reszta jest oczywista. Blondy, rude i inne.”
———————————————————————

Wystarczy powab, ktory wlasciwie staje sie atrybutem kazdej lowczyni,
treserki, dominy i pani domu – ale czy to nie wlasnie w tym celu
podrywacie sobie mezczyzne?

(4)

Nasz ankietowany: polelf, mezczyzna, wiek: 37

———————————————————————
„No ten… hmm… ech… bywalem obiektem podrywu na tak zwana
bezbronna niewiaste – czyli ja nic nie wiem, nic nie umiem, nie wiem
skad sie wzielam, pomoz mi prosze, ach, sypnij przy okazji jakims
majatkiem. To nie dziala, przynajmniej nie na mnie. Ale na niektorych
jak najbardziej to dziala… w moim przypadku natomiast… Na mnie
chyba dziala wrecz odwrotny sposob. Czyli taki, gdy ta piekna plec
przeciwna nie wykazuje pozornego zainteresowania. Czyli takie jakby
wyzwanie musi to byc. Moze mnie nawet traktowac obojetnie, co mi tam.
Wieksza moja uwage wzbudzi.”
———————————————————————

Z pewnoscia po lekturze tego artykulu niejedna z niewiast bedzie
musiala udoskonalic, a moze i zmienic metody…

(5)

Nasz ankietowany: czlowiek, mezczyzna, wiek: „tajemniczy, ale
wystarczajacy by byc ankietowanym.”

———————————————————————
„Jestem prostym czlowiekiem. Wystarczy pokazac mi piersi i jestem
kupiony.”
———————————————————————

W sumie… no bo ktore z Was majac przed oczami obiad nie mysli juz o
ciastkach?

(6)

Nasz ankietowany: czlowiek, mezczyzna, wiek: „czas liczony bliznami,
nie zas w latach.”

———————————————————————
„Zwykle mezczyzni, przynajmniej ja, nie lubia byc podrywani. Lubia
zdobywac, ta najpiekniejsza, najbardziej niedostepna zwierzyne.
Sprawic, by wybrala go sposrod wszystkich innych, uznajac za
najlepszego. Wiec mozna by rzec, ze jedyny sposob w tym przypadku, to
stac sie wlasnie ta.. zwierzyna. Calosc jest bardzo skomplikowana bo
w koncu zalezy od gustu.”
———————————————————————

Czy to stad tyle blizn…?

(7)

Nasz ankietowany: elf, mezczyzna, wiek: stary

———————————————————————
„Coz, ja nie znam na to zadnych sposobow, najwazniejsze to byc soba.”
———————————————————————

Reka do gory, kto czuje sie zazenowany! Podnosimy, podnosimy, no juz,
juz!

(8)

Nasz ankietowany: elf, mezczyzna, wiek: 63

———————————————————————
„Na ciastka, rzecz jasna! Dobrze upieczone, chrupiace, nie
zakalcowate. Koniecznie bez owocow. Jest jeszcze drugi sposob. Na
Morska Elfke, ale to juz wyzsza szkola wtajemniczenia. Na poczatek
wystarcza wiedzminskie piruety.”
———————————————————————

Bo najlepsze metody to przeciez te najbardziej oczywiste!

(9)

Nasz ankietowany: niziolek, mezczyzna, wiek: dosc mlody

———————————————————————
„Ale skad ja to moge wiedziec? Ja sie znam na ciastkach! Zapisz:
karmic.”
———————————————————————

Ciastko do ciastka i moze na lamach Periodicusa skojarzymy jedna, czy
dwie pary…

(10)

Nasz ankietowany: niziolek, mezczyzna, wiek: 20 dni placzu ledwo

———————————————————————
„No mysle ze… trzeba udawac niedostepna… i niezbyt madra, bo
widzi Pani, mezczyzni boja sie zbyt madrych kobiet. Jak kobieta jest
madra to nie da sie nia… tego no, manipulowac. Wiec zeby poderwac
mezczyzne trzeba udawac niedostepna i niezbyt rozgarnieta.”
———————————————————————

Aha! Analityczne, przemyslane i bez ciastek! I po co tyle dni placzu?

(11)

Nasz ankietowany: halfling, mezczyzna, wiek: juz nie mlokos a jeszcze
nie dziadek.

———————————————————————
„Otoz by poderwac mezczyzne nalezy uzyc trolla. Z powodzeniem podrywa
nawet najciezsze sztuki.”
———————————————————————

A SGW poleca rowniez lewarki! Pneumatyczne i hydrauliczne.

(12)

Nasz ankietowany: halfling, mezczyzna, wiek: 25

———————————————————————
„Blyszczace spojrzenie, pazur w oku sie czajacy, usmiech mowiacy
'postaraj sie, a twoja bede’, za chwile grymas 'nie tak predko’. Tak,
zdecydowanie. Pewne siebie kuszenie, ale nie nachalne jest najlepszym
ze sposobow by meskie serce stopnialo.”
———————————————————————

Brzmi po czesci jak poradnik dla poczatkujacych szachistow, prawda?
Ale czy aby wzajemne uganianie sie za soba szachow nie przypomina?

(13)

Nasz ankietowany: gnom, mezczyzna, wiek: „NoNapewnoMlodszyOdPani
JakiesCzteryRazy!”

———————————————————————
„ToTrzebaSieOswiadczyc!IByCPanemWiedzminem!”
———————————————————————

Wprawdzie nie podejrzewam Periodicusa o bycie az tak postepowym
periodykiem, jednak obiektywnie rzecz ujmujac Panowie Wiedzmini
najwyrazniej tez maja prawo do swojego mezcz… to znaczy do
szczescia!

(14)

Nasz ankietowany: ogr, mezczyzna, wiek: 90 gnomich dni

———————————————————————
„Nu Kobieta musi sfrucic na siebie ufage, i psedefsyskim byc rosfasna
i nie sachofyfac siem jak jakas rosfydsona paniemka. Tylko pofinna
byc dobse ulosona i rufno pod sufitem miec. I dobse gotofac looo
hyhy. Dobry smakolyk to dobra kobieta.”
———————————————————————

Jesli tego jeszcze nie zauwazyliscie, to nasz ankietowany wyraznie
nie powiedzial, ze jesli dziewczyna spelnia powyzsze warunki, to musi
cokolwiek jeszcze robic dla podrywu! Mozna powiedziec, ze tak poznaje
sie konesera.

(15)

Nasz ankietowany: mezczyzna, ogr, wiek: 30

———————————————————————
„Alpo toc mu siem sjesc. Alpo slopic mu cosi topleko to solcia.”
———————————————————————

Mozna tez probowac ratowac sie ciastkami!

I to wszystko – w kazdym razie jesli chodzi o materialy zrodlowe.
Czujecie niedosyt? Nie sadze – nie trzeba gnomiego intelektu, by dojsc
do interesujacych wnioskow.

Reprezentacje krasnoludow obojga plci jednoczy alkohol, gnomy zgodnie
i konserwatywnie poslubiaja sie wzajemnie, halflingi obojga placi zas
posluguja sie chetnie bardzo szeroka gama narzedzi, polelfki stawiaja
na styl i garderobe, halflinki takze na ciastka – mezczyni obydwu tych
ras sukcesow doszukuja sie znow w czyms zgola innym, ludzkie szkoly
podrywania sa tak roznorodne jak chyba sami ludzie, a najstarsze elfy
zgodnie stawiaja na naturalne metody.

A gdzies ponad rasami triumfy swieci filozofia na temat co jest lepsze
– czy bycie zaradna i nieprzystepna, czy roztrzepana i nieporadna?
A przeciez sa jeszcze inne narzedzia sukcesu – szpikulce, dzwignie,
jablka, trolle i… wiedzmini.

Sprobujemy zebrac w jednym zestawieniu sedna poszczegolnych wypowiedzi
– nie bedzie to dla mnie latwe, poniewaz nie ankietujac Was nie jestem
w stanie ocenic trafnosci intencji w dobieraniu slow, ale… sprobujmy
– oto ono:

———————————————————————
PODRYWANIE MEZCZYZN WEDLUG…
———————————————————————
…KRASNOLUDEK:

– Stawiamy alkohol, upijamy,
– Gotujemy cieple strawy, dysponujemy wygodnymi skorami i
opiekunczymi ramionami,
– Pochodzimy z uznanego rodu,
– Mrugamy zalotnie.

…KRASNOLUDOW:

– Stawiamy alkohol, upijamy (wspomniane dwukrotnie),
– Prowadzimy na romantyczne cwiczenia fizyczne,
– Zaciagamy do pracy,

…POLELFEK:

– Jestesmy schludnymi damami i nie klniemy,
– Spojrzenia, usmiechy, dotyk,
– Komplementujemy, adorujemy i smiejemy sie z ich zartow,
– Ubieramy sie nieco skapiej,

…POLELFOW:

– Tropimy niedzwiedzie, rozpalamy ogien i walczymy ze smokami,
– Nucimy i spiewamy,
– Omdlewamy na widok myszy,
– Nie jestesmy bezradne, jestesmy obojetne,

…KOBIET:

– Spiewamy i dedykujemy poezje,
– Jestesmy usmiechniete, otwarte i mamy poczucie humoru,
– Jestesmy po prostu soba,
– Komplementujemy, interesujemy sie mezczyznami, nie zanudzamy soba,

…MEZCZYZN:

– Pokazujemy piersi,
– Jestesmy polowane, nie polujace,

…ELFEK:

– Odpowiednie perfumy,
– Ubieramy sie nieco skapiej,
– Jestesmy bezradne, na przyklad podczas walki,
– Lapiemy mezczyzn „na ciaze”,

…ELFOW:

– Jestesmy po prostu soba,
– Czestujemy ciastkami,
– Lapiemy mezczyzn „na Morska Elfke”,

…NIZIOLEK:

– Raczymy mezczyzne czterodaniowym posilkiem,

…NIZIOLKOW:

– Po prostu karmimy,
– Jestesmy niedostepne,
– Jestesmy nierozgarniete,

…HALFLINEK:

– Pieczemy i czestujemy ciastem (wspomniane dwukrotnie),
– Uzywamy… dzwigni,

…HALFLINGOW:

– Spojrzenia, usmiechy,
– Uzywamy… trolla,

…GNOMEK:

– Przedstawiamy sie, wyjasniamy wprost, bierzemy slub,
– Dreczymy mezczyzne jablkiem az zglodnieje i czestujemy,

…GNOMOW:

– Oswiadczamy sie,
– Jestesmy panami wiedzminami,

…OGRZYC:

– Dzgamy szpikulcem,

…OGROW:

– Karmimy,
– Dajemy sie zjesc,

———————————————————————

Zaskoczeni? Czym bardziej? Zgodnoscia czy rozbieznosciami? I czy tak
samo wyobrazacie sobie podrywanie? A moze bardziej przekonuje Was
szkola reprezentowana przez inne rasy? Nie musze chyba dodawac, ze
oto dzieki Periodicusowi poznajemy przynajmniej czesc madrosci kazdej
rasy – bo co jak co, ale pewnie jeszcze wiele czeka nas do odkrycia.

Ale to co odkrylismy, jest – przyznacie chyba – warte wzmianki. A to
wszystko dzieki Redaktor Giannie, ktore zebrala i podzielila sie ze
mna tak interesujacym i wdziecznym materialem do opracowania. No i co
Ty na to wszystko, Gianno?

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

A ja z kolei chcialam podziekowac Tobie, Tuno, za wnikliwa analize,
ktora mnie sama miejscami bardzo rozbawila oraz przede wszystkim Wam
– bez Waszej ekspertyzy i kreatywnosci ten artykul nie mialby
przeciez prawa bytu.

W temacie podrywania mezczyzn to juz wszystko, jednak wciaz jeszcze
mamy do odkrycia trakty i sciezki wiodace ku niewiescim sercom.
Gotujcie wiec odpowiedzi, gdyz wkrotce sie o nie upomnimy.

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

Opracowanie:

„Serce”, czyli: „Rozum”, czyli:
,_, ,_, .
. (o,o) Gianna 'Frasca’ Villani Tuna Loon – Naai (o,o) .
|./)_) – praca terenowa, ankietowanie – analiza i komentarze (_(\.|
| ” ” ” ” |
o—————————————————————————–o