Ankieta, zagadki, Tuna, sojka, wspinaczka
o-----------------------------------------------------------------------------o | Data wydania: czterdziesty dzien pory Feainn | | | | | | /)_(\ | | ______( 0 0 )______ | | /_/_/_/\` ' `/\_\_\_\ | | )'_'( | | ____.""_"".____ | | P E R I O D I C U S | | | . . . . Serdecznie witamy wszystkich Czytelnikow w kolejnym wydaniu Periodicusa! Troche sie zmienilo: z Redakcji odeszlo dwoje Redaktorow, za to obiecujaco zadebiutuje u nas dwoch nowych - Nahaan i Sufjan. Z kolei tylko-troche-starsi, wierni Periodicusowi Czytelnicy, z pewnoscia entuzjastycznie przyjma do wiadomosci fakt powrotu do Redakcji takze Seren, jednej z moich znakomitych poprzedniczek na stanowisku Redaktor Naczelnej i autorce lubianych tekstow o... zreszta byc moze dzieki niej, tematyka ta do nas powroci, wowczas sami sie przekonacie. Nie da sie zaprzeczyc - to, ze Periodicus bawi i uczy, potwierdza niemal kazda strona dzisiejszego wydania, a przy tym nie brak rowniez okazji do wykazania sie takze dla Was! Na dobry poczatek ankieta lingwistyczna - niebagatelne, sponsorowane przez znanego znawce jezykow przedsiewziecie, zapoczatkowane przez Redaktorow Periodicusa na dlugo przed ukazaniem sie tego numeru - juz od jakiegos czasu bowiem, mniej lub bardziej przypadkowo spotykamy sie z Wami i wypytujemy, a teraz jeszcze dodatkowo zachecamy do slania listow z odpowiedziami na temat Waszych dokonan i opinii, ktore wspolnie zloza sie na wielki obraz stanu swiatowego jezykoznastwa. Czeka Was rowniez, okraszony kolejnym opowiadaniem autorstwa Chivassa, konkurs - prawdziwa gratka zarowno dla amatorow logicznych rozwiazan, jak i milosnikow okolotileanskich przygod narodzonego na naszych lamach bohatera. Redaktor Alicia powraca wreszcie ze swa "Rozkladowka", czyli cyklem wywiadow, obiecujac, ze nie ustanie w poszukiwaniu nietuzinkowych osob w przyszlosci. A jako ze Periodicus nie tylko bawi, ale i uczy, to czeka na Was uzupelnienie cyklu poswieconego mozliwym zwierzecym kompanom - dzis sojkom. Redaktor Nahaan zadomowil sie juz w naszym kaciku kulinarnym, czego dowodem jest garsc smacznych przepisow kulinarnych, a Redaktor Vyera doradza jak stawiac pierwsze kroki na niekoniecznie rownych powierzchniach - jej poradnik wspinaczkowy to obowiazkowa lektura miedzy podciagnieciem sie na linie, a postawieniem nogi na wystajacym ustepie skalnym. Dzisiejsze wydanie zas wienczy kacik rozrywkowy z geograficzna krzyzowka - zapraszam i zachecam do lektury! Inz. Red. Tuna Loon - Naai Aktualna Redaktor Naczelna W tym numerze: * Ankieta lingwistyczna................................strona 1 * Zagadki Tileanskie...................................strona 2 * Wywiad z Tuna - czesc 1..............................strona 3 * Wywiad z Tuna - czesc 2..............................strona 4 * S jak Sojka..........................................strona 5 * Teoria Wspinania - Poradnik..........................strona 6 * Gotuj z elfem........................................strona 7 * Periodicus bawi i uczy...............................strona 8 . . . . | | | | o-----------------------------------------------------------------------------o > przeczytaj strone 1 Zatytulowano: Ankieta lingwistyczna o-----------------------------------------------------------------------------o | A R T Y K U L S P O N S O R O W A N Y | | ______ ______ | | _/ Y \_ | | // ~~ ~~ | ~~ ~ \\ | | // ~ ~ ~~ | ~~~ ~~ \\ | | //________.|.________\\ | . `----------`-'----------' . . _ . /.\ '|| || // // \\ || '' || +-----// //...\\ `||''|, || //`||.|''|''||'' '''|. |\\ // // \\ || || ||< przeczytaj strone 2 Zatytulowano: Zagadki Tileanskie o-----------------------------------------------------------------------------o | (ooo) | | (o`\`\ O=======================================O | | \\:..\ _ | | | | \/_./: __/^O/) | Z A G A D K I T I L E A N S K I E | | | \/.888./:/ | | | . |8`./.:/ | | . . (^o:// \` O=======================================O . (O+//^^^\`\`\ \O/ \`- \ \-`\` Drodzy Czytelnicy! `\`\ W poprzednim numerze Periodicusa zamies- \\\\ cilismy opowiadanie polaczone z zagadka, `\`\ ktorego bohaterem byl pewien tajemniczy \\\\ wedrowiec, zaciesniajacy wlasnie wspol- `\\ prace z instytucjami slonecznej (zwyk- `\ le) Tilei. Poniewaz nie chcielibysmy porzucac naszego bohatera w tak waz- nym dla niego momencie, sprobujemy nadal zdobywac informacje o jego pracy, czesto bogatej w zagadkowe i dajace do myslenia aspekty. Niech wiec 'Floren za wejscie' stanie sie poczatkiem nowego cyklu roz- rywkowo-lamiglowkowego, nazwanego (na czesc pracodawcow naszego bohatera) 'Zagadkami tileanskimi'. ----==== O ====---- ZAGADKA Z POPRZEDNIEGO NUMERU Przypomnijmy, ze zadanie dotyczylo pewnej zaszyfrowanej wiadomosci, ktorej odgadniecie wymagalo uwaznej lektury opowiadania i pewnej wie- dzy o swiecie. Czy to wiedza okazala sie zbyt ukryta, czy Czytelnicy krepowali sie wysylac autorowi odpowiedzi - dosc, ze jedynym dotad zwyciezca konkursu i odbiorca nagrod jest: * Apolios - 5 mithrylowych monet i pamiatkowy sztylet (nagroda czesciowo sfinansowana przez Stowarzy- szenie Gnomich Wynalazcow) Serdeczne gratulacje! Ale to nie koniec konkursu. Rozwiazanie zagadki i prezentacja kolej- nych zwyciezcow - nadal mogacych liczyc na nagrody z mithrylu - odbe- dzie sie w nastepnym numerze Periodicusa. Jeszcze macie szanse! Zajrzyjcie do bibliotek lub skontaktujcie sie z Redakcja, jesli nie czytaliscie poprzedniego numeru naszego pisma. A dzis kolejny odcinek przygod naszego tajemniczego bohatera. Tym ra- zem sama zagadka jest bardziej logiczna, niz krajoznawcza, byc moze tez trudniejsza. Ale i nagroda bedzie wieksza! Rozwiazania tej i porzedniej zagadki prosimy nadsylac na adres autora (Chivasso). ----==== O ====---- Rozbrojony, pozbawiony ulubionej fajki i wiekszosci odzienia Aver- landczyk wtoczyl sie, pchniety brutalnie przez straznika, do ciasnej celi o kamiennych scianach. Uslyszal za soba zgrzyt ciezkich, okutych drzwi i po chwili zostal sam w ciemnosci, rozjasnianej jedynie po- swiata nocnego nieba widocznego przez solidnie zakratowane okienko pod sufitem. Jeszcze nigdy nie byl tak blisko wpadki. Od rana mial zle przeczucia. Baron wyjechal,zabierajac najbardziej doswiadczonych ludzi, a na murach gorskiej twierdzy granicznej pozos- tal garnizon o dosc przypadkowym skladzie. Totez kiedy kolo poludnia Averlandczyk uslyszal szczek broni i krzyki na pietrze, wiedzial juz, ze czas ratowac skore. Od miesiaca, kiedy to jako inzynier Bolsen, znany imperialny specjalista od fortyfikacji, zaoferowal swe uslugi temu bretonskiemu buntownikowi, probowal omowic z kims kompetentnym sprawe zabezpieczenia okien w czesci mieszkalnej. Oczywiscie teraz bylo juz za pozno - jedyne, co udalo sie przedsiewziac, to wycofac niedobitki obroncow do bocznej baszty i miec nadzieje, ze ta podej- rzana zbieranina awanturnikow (polelfy, krasnoludy, jakis wojowniczy halfling) zrabuje to co zwykle i pojdzie sobie. 'Baron nie bedzie rozbawiony' - pomyslal Bolsen smetnie, obserwujac przez szczeliny w murze kolejne zniszczenia - oto glowna brama, dotad oszczedzona, padla wlasnie po szturmie drugiej grupy napastnikow, tym razem ogrow. Zbieznosc zdarzen raczej przypadkowa: obie bandy spotkaly sie na dziedzincu i po wymianie zlosliwosci rzucily sie do walki o jakis magiczny drobiazg, w dodatku przyniesiony z zewnatrz przez tych pierwszych. Baron nie byl rozbawiony. - Banda nieudacznikow! Nie mozna na jeden dzien zostawic twierdzy, zeby was ktos nie napadl! Nie myslcie, ze ujdzie wam to plazem. - powiodl groznym wzrokiem po ustawionych w szeregu dwudziestu ocalo- nych podwladnych, wliczajac Bolsena, kowala, kuchcika i gnoma- bibliotekarza. - Pokoje zdemolowane, brama do wymiany, zbrojownia przetrzebiona, a w bibliotece... - baron poczerwienial i przez zacisniete zeby dokonczyl - ktos odlozyl ksiegi na niewlasciwe miejsca! Ja was rzuce pajakom, co do jednego zdziesiatkuje! - Monsieur, DziesiatkowaniePolegaRaczejNa... - nie wytrzymal gnom. - Milcz, bo cie osobiscie zdziesiatkuje! - przerwal mu baron, chodzac niczym chmura gradowa w te i z powrotem przed ponurym szere- giem. Za jego plecami krecil sie niepewnie De Sillas, szara eminencja hrabstwa, czlek rozsadny acz pozbawiony skrupulow. Widac bylo, ze nie usmiechaloby mu sie mimo wszystko kompletowanie zalogi zupelnie od nowa i czeka tylko, az baronowi minie pierwsza zlosc. Trwalo to dobry kwadrans. - Monsieur, moge chwile zajac? - De Sillas odciagnal barona do sa- siedniej komnaty i chwile cos mu tlumaczyl. Bolsen wylapal tylko pojedyncze zwroty - 'sluszna kara', 'wzor sprawiedliwosci'... To nie brzmialo zachecajaco. W koncu De Sillas wrocil do skazancow i przed- stawil im ponura przyszlosc. - Zaslugujecie wszyscy na surowa kare i nie ominie was ona. Jego Hrabiowska Mosc w swej laskawosci daruje jednak polowie waszej nedz- nej zbieraniny, a nawet kazdemu z was pozwoli pokierowac swym losem ku wolnosci lub szafotowi. Kazdy, kto przezyje, bedzie mogl zaswiad- czyc o tym, ze nasz pan jest sprawiedliwy i dotrzymuje slowa. Oto, co was czeka. Noc spedzicie w osobnych celach naszego wiezie- nia. Na zewnetrznych drzwiach kazdej celi powiesze wieczorem szarfe biala albo czarna. Bede rzucal moneta, by wybor byl przypadkowy. Rano kazdy, kto bedzie chcial wyjsc, zastuka do drzwi. Wtedy jego szarfa zostanie zdjeta, lecz wiezien wychodzac bedzie mogl obejrzec doklad- nie szarfy na pozostalych drzwiach. Potem jego szarfe wywiesimy na dziedzincu, ktory bedziecie widzieli przez okienka waszych cel. A sam wiezien bedzie mogl wybrac sobie jeden z plaszczy - bialy lub czarny - i zalozywszy go wyjsc na dziedziniec. Jesli wybierze plaszcz w ko- lorze swej szarfy, uratuje skore. A wy ze swych cel zobaczycie, w jakim plaszczu wychodzi ku swemu przeznaczeniu. Tak wiec szczesliwsza czesc z was zapewni potem, ze kara wymierzona zostala sprawiedliwie. Kto jednak sprobuje oszukac przeznaczenie - dawac znaki, krzyczec, lub nie opusci celi do poludnia - nie uniknie srogich konsekwencji dla siebie i pozostalych. Averlandczyk zamyslil sie. Co tu poradzic? Jutro ma szanse pol na pol, ze w ogole ocali skore, a przy tym jego pracowicie budowana siec stronnikow zostanie przetrzebiona i mocno wystraszona. A przeciez nie po to Doza wyslal go na pogranicze, by tylko doradzal przy ustawianiu balist. - InzynierBolsen? - niewyrazny glos spomiedzy kamieni podzialal jak uderzenie gromu. Wedrowiec wymacal w mroku szczeline, z ktorej dobie- galy slowa gnoma-bibliotekarza - DobrzeZeSiedzeKoloKogosRozsadnego. MamDoskonalyPlanTylkoZostaloPareSzczegolow. MusimyDacDeSillasowiSpec- jalnieSkonsktruowanaMonete... - Zaraz... Skad wiedziales, ze uslysze, jak mnie wolasz? - OchToProste. ProjektowalemWentylacjeWTychCelach. MoznaZawszePo- rozmawiacZKazdymZSasiadow. NoWiecWNaszymProblemieNajciekawszymZagad- nieniemJestMiniaturyzacjaAleDziekiTemuZuzycieMaterialow... Averlandczyk nie sluchal gnoma. Moga sie porozumiec ze wszystkimi pozostalymi i maja cala noc na opracowanie strategii! To zmienia pos- tac rzeczy. A gdyby tak wyciagnal z klopotow wiekszosc kompanow? Byliby mu dozgonnie wdzieczni... Jest o co walczyc. - ...TaZebatkaBedzieDzialalaJakZyroskopWewnatrzMonety. APotemTrzeba JuzTylko... - A jak przekonac De Sillasa, zeby uzyl naszej monety? - Wedrowiec mial juz zarys planu i czekal tylko na przerwe w monologu gnoma. - OchToProste. PrzekupimyGo. NoWiecPotrzebaRowniezCzegosNaKsztalt MiniaturowejPozytywki, ZebySekwencja... - Gdyby dal sie przekupic, po prostu powiedzialby nam, co zawiesil. - Averlandczyk dosc bezceremonialnie zbil wynalazce z tropu. Korzys- tajac z chwili ciszy dodal szybko: - Sluchaj uwaznie, bo od tego zaleza nasze glowy. Wyciagne nas stad i uratuje wiekszosc tych biedakow, jesli przekazesz im dokladnie, co maja robic. - I jesli sie nie pomyla, dodal w myslach. ----==== O ====---- KONKURS Co powinni robic wiezniowie, by z 20-osobowej grupy uratowalo sie jak najwiecej osob? Za najlepsze rozwiazanie, jak tez za inne nadeslane propozycje, Czytelnicy moga liczyc na wysokie nagrody, zalezne od liczby uratowanych. Zasady konkursu: - rozwiazanie musi byc lepsze, niz proste losowanie (pod wzgledem sredniej liczby uratowanych) - wiezniowie moga sie porozumiewac przed i w trakcie egzekucji, moga ustalac, w jakiej kolejnosci wychodza. Jednak wiezien opusz- czajacy cele nie moze juz przekazac zadnej informacji pozostalym, z wyjatkiem tego, jaki wybral kolor plaszcza. . ,_, ,_, . . (o,o) Zagadki przygotowal (o,o) . |./)_) Giacomo Boccanegra di Chivasso (_(\.| | " " " " | o-----------------------------------------------------------------------------o > przeczytaj strone 3 Zatytulowano: Wywiad z Tuna - czesc 1 o-----------------------------------------------------------------------------o | Ala przedstawia: | | | | _ \ | | | / | | | | | _ \ _ / | / | | _` | _` | _ \ \ \ \ / | / _` | | | __ < ( | / < / ( | ( | ( | \ \ \ / < ( | | | _| \_\ \___/ ___| _|\_\ _| \__,_| \__,_| \___/ \_/\_/ _|\_\ \__,_| | . . . . czyli cykl wywiadow i nie tylko dla (niekoniecznie) cichych wielbicieli i wielbicielek a na niej T U N A L O O N - N A A I -==- Przeprowadzenie wywiadu z Tuna, ewentualnie, jak kto woli, Inzynier Redaktor Tuna Loon - Naai, Wynalazczynia, Gnomia Mechanik i Kierowniczka Wydzialu Awioniki Stosowanej Stowarzyszenia Gnomich Wynalazcow oraz obecna Redaktor Naczelna Periodicusa, wcale nie jest takie proste! Na dzwiek slowa "wywiad" Tuna jest nagle zajeta, umie bez namyslu wymienic do czterech roznych obowiazkow, ktore wlasnie na niej ciaza (i to za kazdym razem inne!), co gorsza ta nerwowa reakcja zaczyna wystepowac juz niezaleznie od tego, czego wlasnie od niej chce - innymi slowy moja wlasna przyjaciolka i redakcyjna zwierzchniczka to najtrudniejszy z moich dotychczasowych rozmowcow. Jest to tez, jak do tej pory, najdluzej trwajacy wywiad, rozpoczal sie poltorej roku temu, tuz po publikacji jednego z wydan Periodicusa o ktorej mowa na poczatku, jednak zapewniam Czytelnikow, ze frajda z jego czytania pozostaje ponadczasowa. Rowniez z powodu chronicznej niedyspozycji Tuny, jest to takze wywiad zaczynajacy sie nietypowo, niewinnie, czy tez, nalezaloby wrecz rzec, podstepnie, od zwyklej, acz falszywej kurtuazji (a i tak wycieto liczne pozniejsze sceny, w ktorych nagabuje ja o podjecie przerwanego wywiadu) - z poczatku jednak nieswiadoma moich zamierzen, Tuna dosc szybko sie zorientowala, ze cokolwiek powie, zostanie uzyte w Periodicusie - i na szczescie w koncu zmienila zdanie. A bylo to tak: -==- Ala (radosnie): Tunka! Znaczy sie: Pani Naczelno! Tuna wzdycha znaczaco. Witam sie z nia, ale... Tuna: Znowu Przychodzisz Sie Poznecac. Zaprzeczam zdecydowanie. Ala: No co Ty! Przyszlam pogratulowac wydanego kolejnego numeru! Gratuluje i poklepuje Tune z uznaniem po plecach. Tuna szarpie sie za kolnierz swej kurtki i wygina podejrzliwie glowe, najwyrazniej chcac sie przekonac, czy nie przykleilam jej zlosliwie do plecow jakiejs karykatury. Szczerze sie do niej zastanawiajac sie jak by tu ugrac co nieco na rzecz przeprowadzenia wywiadu. Tuna: Dziekuje, Ala, Zeby Nie Bylo. Ale Nie Probujesz Sie Wymigac W Ten Sposob Od Wlasnego Wkladu W Nastepne Wydanie? Ala: Jesli juz o tym mowa, to Ty probujesz... Tuna wyglada jakby chciala cos powiedziec, ale sie ostatecznie rozmyslila. Ala: Zostawmy to... na razie! Powiedz chociaz jakie to uczucie! Tuna: Na Poczatku Uznalam Za Stosowne Byc Skrajnie Zestresowana, Ale Obecnie Stwierdzilam, Ze Jestem I Tak Zestresowana Bez Zadnej Dodatkowej Motywacji. Ala: Teraz ciegiem przesiadujesz tutaj, calymi dniami? [w siedzibie Periodicusa - przyp. Red.] Nie masz juz wlasnego zycia poza Redakcja? Tuna: Druga Polowa Zycia Czeka Na Pokladzie [gnomosterowca, siedziby Stowarzyszenia Gnomich Wynalazcow - przyp. Red.], Zeby Nie Bylo. Ala: Nie zazdroszcze... albo zazdroszcze! A ten, bo jak juz umowiamy sie na ten wywiad, to wiesz, ze obowiazkowo opowiadasz o sobie i o swojej historii? Tuna: Jak Juz Oczywiscie Dojdzie Do Wywiadu. (po chwili dodaje) Moze W Pazdzierniku Uda Sie Nam Go Rozpoczac. Ala: Jest juz pazdziernik. Tuna: Ale Potrwa Jeszcze Dwadziescia Dziewiec Dni, Dziewiec Godzin I Prawie Trzydziesci Piec Minut. Mimowolnie poddaje sie zaskoczeniu, wygladajac bez watpienia jak ktos, kto moze i chcial teraz cos powiedziec, ale... no wlasnie. W koncu jednak szczesliwie odtykam sie i... Tuna: No Dobrze, To Sprobujmy Z Tym Wywiadem, Choc Nie Przygotowalam Sie Do Niego Calkowicie. Rozumiesz, Obowiazki. Ala: Ale jeszcze chcialabym zapytac Cie, czy bysmy mogly oprzec ten wywiad na wywiadzie z Aika [gnomka Aika Naai - przyp. Red], bo nawiazuje on do zycia w rodzie Naai, jesli wiesz o czym mowie. Tuna: Jak Najbardziej, Spora Czesc Zycia Spedzilysmy Wspolnie I Zachowalysmy W Wielu Przypadkach Identyczne Wspomnienia. Zreszta Nie Tylko Z Nia, Zeby Nie Bylo. Ala: Naprawde? Takie nierozlaczki od samego poczatku podrozowania? Tuna: Gdy Juz Obie Podrozowalysmy, To Po Raz Pierwszy Spotkalysmy Sie Juz Jako Dorosle Gnomki. Kilka Wspomnien Wyszlo Na Jaw Raczej Spontanicznie, Dla Przykladu Te Z Jej Wywiadu. Ala: I tez w nich wystepujesz? Tuna: I Tez W Nich Wystepuje, Zeby Nie Bylo, Ale Nie Ma Ich Za Wiele. Ku mojemu zdumieniu Tuna wyciaga ze swojej torby wiele pergaminow. Rozdziawiam usta nie mogac sie zdecydowac czy zaczac liczyc pergaminy czy natychmiast sledzic tresc jednego po drugim, zanim sie pogubie we wszystkich. Tuna: O, Sa. Ala (slabo): A co ty masz jeszcze w tych wszystkich papierzyskach? Tuna: Tu Genealogia Ze Strony Mojego Taty Az Do Kwartzow, Tu Mamy... Tylko Dwa Pergaminy, Na Razie, Bo Mniej Informacji Niestety, Poza Tym Nie Dokonczylam Wszystkiego. Zaznaczona Jest Linia Bretonska... Ogladajac papierowy stos przekladanych na biurku pergaminow czuje sie jak podczas gry w trzy kubki, gdy trzeba zgadnac gdzie pod ktorym sie znajduje kulka - ewentualnie, jak kto woli, poczulam sie tez jak ktos kto wlasnie sobie uswiadomil, ze wywolal lawine. W pierwszym odruchu zaczynam zalowac, ze sprowokowalam gnomia naukowiec do zabrania glosu - z drugiej strony, kiedy pozniej wspominam ten moment, mysle sobie, ze nie wiadomo do czego by doszlo, gdyby Tuna miala jeszcze wiecej czasu na przygotowania do wywiadu... Tuna: Mozna Bylo Sie Umowic Z Lilianna Indagatrix, Ma Predyspozycje I Ogolnie Papiery Na Opowiadanie O Pochodzeniu Wiekszosci Gnomow, Ja Przygotowalam Jedynie Opracowanie Skrocone. Ala (wsrod szelestu rozwijanych pergaminow): Jaka przygotowana! Rozumiem juz czemu tyle zwlekalas... kto to jest Lilianna Indagatrix? Tuna: Asystentka Mistrza Gnomow, W Gnomim Miescie Prowadzi Ewidencje Wszystkich Gnomow, Ktore Sie Tam U Niej Zarejestruja. Ala: A to juz rozumiem. Zanim jednak mam-nadzieje-ze-nie-omowisz-mi- wszystkich-tych-papierow, to mam pytanie! Tuna: To Naprawde Konieczne? Psujesz Mi Plan Tego Wywiadu... (i tu na potwierdzenie swych slow Tuna wyroznia jeden z pergaminow - najwyrazniej faktycznie narzucony plan wywiadu!) Ala: Konieczne! To znaczy... ej! Ale to ja przeciez ten wywiad... no w kazdym razie poslugujesz sie podwojnym nazwiskiem, skad takie bajeranckie? Nie jestes zamezna... nie jestes, co nie? Tuna: Jestem Z Rodziny Loon, Ktora Wchodzi W Sklad Rodu Naai, Razem Z Innymi Rodzinami, Ktorych Czlonkowie Takze Moga, Ale Nie Musza Przedstawiac Sie Nazwiskiem Rodzinnym, Tylko Rodowym. Wyjatkiem Sa Gnomy Z Rodziny Zalozycielskiej Naai Ktore Przedstawiaja Sie Zawsze Pojedynczo, Nie Jako Naai - Naai, To Chyba Oczywiste. Nie Jestem Zamezna, To Chyba Tez Oczywiste. Ala: Albo mozna tez uzywac nazwiska wylacznie rodziny? Tuna: Tak, Albo Samym Rodzinnym. Pamietasz Wywiad Z Redaktor Naczelna Vyera? Jej Tato Poprzestawal Wylacznie Na Nazwisku Rodziny. Robie przyslowiowa dobra mine do zlej gry - skad mam pamietac o tych wszystkich detalach? Na szczescie pozniej, podczas przepisywania tego wywiadu sprawdzilam i rzeczywiscie tak bylo. A poki co... Ala (nieszczerze): No wlasnie czytalam, wiesz? Chcialam sie dobrze przygotowac, ale z gnomkami to chyba jak z gnomimi wynalazkami, nie wiadomo co i kiedy pojdzie niezgodnie z przewidywaniami. Tuna: Nazwisko Rodowe Wiele Mowi O Gnomie, Pozwala Umiejscowic Go Z Grubsza W Genealogii Rodowej, Mowi Tez Wiele O Jego Korzeniach, Pochodzeniu - W Kazdym Razie Pochodzeniu Przodkow, Tradycjach, Przekonaniach, Zrodlach Utrzymania... Gdybys Czytala "Gnomie Rody" Autorstwa Majstra Ulika, To Bys O Tym Wiedziala. Ala: Tu mnie niby masz, no ale przeciez i tak nalezaloby przedstawic te sprawy naszym Czytelnikom. Tuna: W Sumie Racja, Zeby Nie Bylo. Ala: Czy kazdy moze przeczytac "Gnomie Rody"? Tuna (skinawszy twierdzaco): Powinny Byc Wciaz Dostepne W Bibliotece Gnomiego Miasta. Ala: No dobra, ale mialo byc o Tobie! Nie wymiguj mi sie tu ustalona kolejnoscia! Skad wlasciwie pochodzisz? Tuna: Korzenie Ze Strony Mamy Mam W Bretonii, Taty Na Mahakamie, Tam Sie Zreszta Urodzilam, A Wychowalam W Oxenfurcie, Wsrod Gnomow Rodu Naai, Gdy Jeszcze Tam Mieszkali Rodzice. Ala: Mieszkali? Juz nie mieszkaja? Tuna: Obecnie Mieszkaja W Gnomim Miescie, Tam Konczylam Edukacje. Ala: Opowiesz o rodzicach? Tuna oddycha pelna piersia i zabiera sie za porzucone pergaminy, czytajac jeden po drugim i szukajac wlasciwych. Ala: Ale o samych rodzicach! Tuna: Moj Tato Pochodzi Z Gnomiego Miasta, Linia Jego Przodkow Siega Rodu Kwartzow I Sa W Niej Silne Tradycje Gornicze. Moja Babka, Ktora Byla Wlasnie Z Kwartzow Nie Dopuszczala Innej Mozliwosci. Nawet Dziadek, Jej Maz, Chociaz Juz Z Rodu Naai, Byl Gornikiem. Obaj Bracia Mojego Ojca Od Zawsze Pracowali W Szeroko Pojetym Gornictwie. Smutno, Ze Wypadek, Ktory Mial Miejsce W Gnomim Miescie, Zmienil Zycie Zawodowe Kazdego Z Ich Rodzenstwa. Ala: Odbil sie jakos mocno na ich zyciu? Tak wiesz, traumatycznie? Tuna: Zawodowo Tak, Zeby Nie Bylo. Ale Na Wypadek Gdybys Pytala Tez O Ich Straty Bliskich, To Na Szczescie Nie. Ala: Cale szczescie! A twoja mama? Czy jeszcze masz cos o tacie? Tuna: Mama Pochodzi Rowniez Z Ishtar, Ale Jej Mama, Czyli Moja Babcia Przyplynela Tu Z Bretonii, Za Pieniadzem I Wyksztalceniem, Gdyz Jej Rodzinie Nie Wiodlo Sie Na Starym Swiecie Najlepiej. Poza Tym, Jak Sie Powiada, Przywiodl Ja Tu Jej Tutor, Pauden De Rochefort, Pozniejszy Wicemajster SGW. Ala: Nie! Tuna (zdezorientowana): Jak Nie, Skoro Tak? Ala: Inzynier Pauden uwiodl twoja babcie? Tuna: Po Pierwsze Przywiodl, To Znaczy Ze Wplynal Na Jej Decyzje O Przeniesieniu Sie, W Sposob Niekoniecznie Interakcyjnie Matrymonialny. Z Drugiej Strony Natomiast, Rzeczywiscie, Rozwazajac Alternatywnie Wydarzenia W Zyciu Mojej Babci, Moglo Sie Tak Stac, Ze Dzis Bylabym Wnuczka Profesora Paudena, Fakt. Ala: Czekaj, Profesor Pauden o tym wie? Jest swiadomy, moze o tym przeczytac? Tuna: Oczywiscie, I Zapewne Przeczyta Ten Wywiad I Znowu Wezmie Go Na Wspomnienia. Profesor I Jego Uczennica Maja Przepiekne Wspolne Wspomnienia, O Ktorych Uwielbiam Sluchac, Pelne Szarmanckosci I Kurtuazji, Ktorych Wsrod Dzisiejszego Pokolenia Juz Sie Nie Uswiadczy. Profesora Paudena Wiec Tak Naprawde Poznalam Nim Go Spotkalam - Babcia Przywiozla Z Bretonii Jego Owczesny Portret, Ma Go Do Dzis I Jest To Jej Najwiekszy Skarb. Profesor Chetnie Mi Natomiast Powtarza Jak Bardzo Jestem Podobna Do Babci. Dopytuje O Jej Zdrowie, Prosi Pozdrowic, Okazjonalnie Przesyla Kwiaty I Prezenty, Choc Rzadko. Babcia Znowu Jemu Ciasto - A Ja Miewam Niewdzieczne Zadanie Doreczenia Wypieku Babci W Calosci - A Wypieki Mojej Babci To Moj Slaby Punkt. Mama Odziedziczyla Po Niej Ten Dar, A Ja Juz Nie. Ala: Jestes podobna do babci? Tuna: Jestem. Ala: I Profesor Pauden czuje do ciebie sentyment? Tuna: Co Do Mnie Samej, To Czul Sentyment Do Zadawania Mi Roznych Prac I Zadan, Oraz Wciagania W Dysputy Kulturowe, Do Ktorych Jako Gnomka Swojego Pokolenia Nigdy Nie Przywyklam - Poza Tym I Tak Koncza Sie One Rozstrzygnieciem Poprzez Wyzszy Stopien Naukowy Profesora, Jako Argumentem Ostatecznym, Tak Wiec Nie Odczuwam Zadnego Poblazania Z Tytulu Bycia Wnuczka Jego Lubianej Uczennicy. Ala: Dzieje twych przodkow to istna sensacja! Profesor wiec edukowal gnomki trzech pokolen! Tuna: Profesor Byl Nauczycielem Mamy, Prawda, Ale Nie Tutorem, Poniewaz Mama Nie Wstepowala Pozniej Do SGW. Natomiast Podobno Uczyla Sie Lepiej Niz Babcia. Ala: Aha... a babcia byla w SGW razem z Profesorem? Tuna: Babcia Rowniez Nie, Ale Za Jej Czasow Owczesny, A Wiec Przyszly Profesor Pauden Rowniez Wtedy Takze Nie. Wtedy Bylo Im Latwiej Obcowac Ze So... Z Nauka. Ala: A-ha! Dlaczego babcia nie wyszla za Profesora!? Mialabys tak fajnego dziadka! Tuna: Poniewaz To Bylby Mezalians! Babcia Nie Miala Wtedy Wyzszego Tytulu Naukowego. Oboje Nie Pozwoliliby Sobie Wzajemnie Na Skutki Ewentualnej Spolecznej Krytyki - I To Jest Poswiecenie. Pozostaly Im Wiec Piekne Wspomnienia I Trwajacy Niezmiennie Szacunek. Ala (z przekasem): I obcowanie z nauka. Tuna (smiertelnie powaznie, a jak pozniej sama kazala mi napisac - - smiertelnie-ostrzegawczo-powaznie): I To Doslownie. Ala: Wiec za kogo wyszla twoja babcia? Opowiesz o dziadku? Mialo byc tylko o twoich rodzicach, ale co tam! Tuna: Dziadek Jest Troche Ponurakiem, Calkowicie Zaleznym Od Babci - Niemal Wcale Nie Ma Wlasnego Zdania, Niewiele Go Cokolwiek Obchodzi, Nawet Moja Wizyta Napawa Go Zlym Humorem Z Powodu Zaklocenia Spokoju. Moze Troche Brakuje Mu Tego Blysku Na Miare Profesora, Mozna Powiedziec, Ze To Przeciwienstwo Wicemajstra. Odkad Go Pamietam, To Zawsze Jako Niezmiennie Chudego, Mizernego, Takiego Stapczanialego. Jest Konserwatorem Zabytkow, Zreszta Niezwykle Utalentowanym, Ale Swiata Poza Nimi Nie Widzi. Ala: To chyba i przeciwienstwo ciebie! I masz cos po nim? Tuna: Ilekroc Kolezanka Inzynier Istrid, Ktora Nierzadko Jest Kontrolerka Jakosci Moich Wynalazkow, Wypomina Mi, Ze Moje Projekty Sa Zbyt Wyszczegolowione, Gornolotne I Ze Nalezaloby Mi Podciac Skrzydla Weny, To Uswiadamiam Sobie, Ze Dokladnie Tak Samo Mowilo Sie O Rzezbach Czy O Gzymsach, Ktore Mialy Stycznosc Z Dziadkowym Dlutem. Dziadek W Swoim Ekscentryzmie Lubial Przemawiac Do Swoich Dziel - Jeszcze Pare Lat I Rzezbil By Je Tak Doskonale, Ze, Powiadano, Byc Moze By Mu Odpowiadaly. Ala: A Ty rozmawiasz ze swoimi wynalazkami? Tuna (zdecydowanie): Nie Ma We Mnie Az Tyle Dziadka, Choc Z Kolezanka Istrid Przylapalam Sie Na Obgadywaniu Jednego Z Projektow, Ktory Byl Bardzo Krnabrnym, A Dokladniej Trudnym Przedmiotem Do Przeprowadzenia Kontroli Jakosci. Ala: Czuje ze juz przekonujemy sie po tym wywiadzie, na ile stac twa wene. A tak sie wzbranialas! Inzynier Istrid zna twego dziadka? Tuna (ze smiechem): Nie! Ala: A ty sama mialas jakas przeszlosc rzezbiarska? Tuna: W Szkole, Na Zajeciach Plastycznych. Ala: Musialas byc w tym, jak to mawia Isil, naailepsza! Tuna: Pozdrawiam Isie, Ale Wtedy Mialam Z Tego Przecietne Stopnie. Ala: No to... moze wreszcie dojdziemy do twoich rodzicow! Tuna: Otoz Moj Tato I Jego Obydwaj Bracia, Jako Czlonkowie Rodu Naai, Mieli Otwarty Wstep Na Wszelkiego Rodzaju Specjalizacje W Zawodzie - Rod Naai To Przede Wszystkim Gnomi Artysci. Dziadek, Ich Tato, Sam Stal Na Strazy Przekonania, Ze Owszem, Mozna Cos Wymyslec, Wynalezc, Zbudowac I Uruchomic, Ale Mozna Rownie Dobrze To Wszystko Zrobic Z Polotem, Finezja, Klasa, Fasonem, W Poszanowaniu Mody Oraz Panujacych Trendow. Tego Tez Uczono Nas W Szkole. Tate I Wujkow Natomiast Skusila Mozliwosc Poznania Nowych Mozliwosci W Gornictwie. Ala: Takie jak ozdobne wykuwanie szybow kopalnianych, czy zdobienie kilofow? Tuna: Na przyklad. Architektura Kopalniana, Postkopalniana, Uzyteczna Czy Podziemno-Sakralna... Mam Wymieniac Dalej? Zaprzeczam pospiesznie. Tuna: Na Ile Pamietam Z Opowiesci, Do Warsztatow Specjalizacyjnych Doszly Jeszcze Dni Gnomiej Nauki, W Tamtym Czasie Organizowane Akurat Gdzies W Novigradzie, Czy Oxenfurcie. Znasz Dni Gnomiej Nauki? Ala: Piate przez dziesiate znam, ale moze w jednym - dwoch zdaniach wyjasnimy czytelnikom nie wiedzacym. Tuna: To Festyn Organizowany Przez SGW, Nierzadko Wspolnie Z Roznymi Przyjaciolmi, Prawdziwa Atrakcja Dla Zainteresowanych Gnomia Kultura I Technika - Prezentacja Wynalazkow, Najnowszych Rozwiazan Technologicznych, Prelekcje, Konkursy, Poczestunek I Dobra Zabawa. Wlasnie W Takich Okolicznosciach Tato Spotkal Mame, Ktora, Wzorem Babci, Byla Utalentowana Piekarka I Juz Wtedy Sie Specjalizowala W Piekarnictwie Artystycznym. Od Razu "Kupila" Tate. Bulke Z Pieca Mamy Moglabys Podarowac Jako Prezent I Nie Wiadomo By Bylo, Czy Zjesc, Czy Postawic Na Polke. Przecieram oczy i unikajac kontaktu wzrokowego z Tuna, gryze sie w jezyk i ostatecznie decyduje sie nie rozwijac tematu artystycznych wypiekow. Tuna: Tato Zawsze Powtarza, Ile Zawdziecza Kuchni Mamy, Ja Moge Tylko Potwierdzac. Tak Wiec Nic Dziwnego, Ze Po Zakonczonym Pobycie, Wujkowie Powrocili Do Mahakamu Sami. Tato Zostal I Zalozyl Rodzine. Ala: W Oxenfurcie. Tuna potwierdza. Ala: Ale teraz cie zaskocze! Gdy sie spaceruje po Oxenfurcie, to nie widuje sie zbyt wielu gnomow, nawet na Uniwersytecie. Tuna: Zwiedzalas Podziemia Miasta? Za Wyjatkiem Sciekow, Zeby Nie Bylo. Ala: No... nie. Tuna: A Uniwersytetu? Mrucze przeczaco. Tuna (wyraznie usatysfakcjonowana): Masz Dalsze Pytania? Ala: A wiec gnomy oxenfurckie zyja pod ziemia? Tuna: Nie Zaprzeczylam, Zeby Nie Bylo, Ale I Nie Potwierdzilam. Jak Z Tymi Dalszymi Pytaniami? Ala: No, mam! Jak minely Twoje dzieje w dziecinstwie? Czy w tym momencie pokrywaja sie one z tymi opisanymi przez Aike Naai? Tuna: Z Grubsza. Ja Urodzilam Sie W Gnomim Miescie Pod Gora Carbon, Podczas Wizyty Rodzicow U Krewnych Mojego Taty. Babce Zalezalo Na Organizacji Porodu, Wyczuwala, Ze Nie Bedzie Jej Dane Sie Mna Nacieszyc - Choc, Zeby Nie Bylo, Bylo, Jeszcze Dlugo Nawet. Ala: Masz Jakies Wspomnienia Z Najmlodszych Lat Pod Gora Carbon? Tuna: Najwczesniejsze Z Oxenfurtu I Uniwersytetu. Tam Sie Wychowalam I Sie Uczylam Z Gnomami Swego Rodu, W Tym Z Aika. Kilka Z Tych .---. Wspomnien Wplotlam Juz Odbywajac Swoja Sentymentalna Podroz / \ Po Uniwersytecie Piszac Przewodnik Dla Periodicusa Z Okazji | |\_/| Wydania Specjalnego Poswieconego Truwerom [Periodicus 40 - |\ | | przyp. Red.] | '---------------------------------------------. | ___ \ Ala: O ja cie! | Fragment przewodnika po Uniwersytecie / \ | Pokazesz? | (Periodicus 40 s. 10) | ._/| | | |\ | |/| Przerywamy | "Juz wygasle po swicie latarnie | `---' | wywiad i idziemy | otaczaja imponujaca fontanne - ja | | do archiwum w | akurat nie mam z nia wspomnien, ktore | | Redakcji a tam - | by byly mile, gdyz gnomy chetnie | | rzeczywiscie - | instalowaly wyrzutnie sprezynowa w | | zalaczamy | pokrywie kanalizacji - wystarczajaca | | wybrane | aby moc pozniej obserwowac moj lot do | | fragmenty | wnetrza fontanny... nawet nie wiecie | | pamietnego | jak sie ciesze, ze ja zamurowano, lecz | | spaceru. | i tak boje sie nan stapnac." | | \ | | Ala: To wlasnie '---------------------------------------| | wspomnienie | | z mlodosci? \ / Tuna potwierdza. `---' Tuna: Sprezynowa Pulapka Na Przyklad Byla Niezwykle Irytujaca Gdy Sie Bylo Mala Gnomka W Otoczeniu Zlosliwego Kolezenstwa. Ala: Niebezpieczne sa male gnomy! Ktos was juz wtedy szkolil z bezpieczenstwa pracy? Tuna: Oczywiscie, Sama Widzisz, Ze W Ten Sposob Mozna Bylo Przekonac Sie Jak Sie Koncza Takie Zabawy, Zmoknieciem I Zlym Humorem Co Najmniej Do Podwieczorku. Ala: Masz jeszcze jakies wspomnienia? .---. / . \ Tuna potwierdza i razem szukamy wspomnien w artykule. |\_/| | | | /| .----------------------------------------------------------------' | / .-. Jeszcze jeden fragment przewodnika po Uniwersytecie | | / \ (Periodicus 40 s. 10) | | |\_. | | |\| | /| "Z Wydzialem tym i z Uniwersytetem ogolnie kojarzy mi sie | | `---' | wlasna historia - dostalam kiedys szczura labolatoryjnego, | | | ktorego moglam sobie oswoic jako wlasnego towarzysza. Ale, | | | jak kazdy gnom wie, trzeba miec wazny certyfikat a azeby | | | go uzyskac praktykowalam zajmowanie sie swoim szczurem na | | | wilkach, tygrysach i im niepodobnych drapieznikach - innymi| | | Wydzial ten bez watpienia zapamietam jako niezwykle szeroko| | | pojmujacy potrzebe wiedzy na temat zwierzat i opieki nad | | | nimi." | | | / | |----------------------------------------------------------' \ | \ / Ala (z zaskoczeniem): Praktykowalas na wilkach, tygrysach i `---' im niepodobnych drapieznikach!? Tuna: Wlasciwie To W Obliczu Moich Nienaailepszych Stopni Z Zoologii Profesor, Ale Nie Pauden, Mial Nadzieje, Ze Przy Bliskim Spotkaniu Pokocham Ta Galaz Nauki. Ala: I pozwol ze zgadne, nie pokochalas? Tuna: Pokochalam Wowczas Sztuke Przetrwania Oraz Sztuki Unikow I Sila Rzeczy Polubilam Miec Drgawki Ze Strachu - Nie Bylo Innego Wyjscia. (po dluzszej chwili) No Ale Szczura Przynajmniej, Dzieki Tym Wszystkim Praktykom W Zwierzyncu, Dostalam. Ala: Swietnie wyglada i nawet nie jest przerazony. W ogole nie wychodzi z kieszeni [Szczur Laborant na co dzien mieszka w jednej z kieszeni kurtki Tuny - przy. Red.] Tuna: To Inny Szczur, Tamtego Juz Dawno Nie Mam. Czasami Z Kieszeni Wychodzi. Wracamy z archiwum redakcyjnego do gabinetu Redaktor Naczelnej, a tam: Ala: To moze wrocmy wreszcie do historii - Aika Naai w swoim .---. wywiadzie opowiada duzo o tym jak mija dziecinstwo w / . \ Rodzie Naai. Ty tez tak mialas? Znalyscie sie? |\_/| | | | /| Tuna z poczatku spoglada na mnie.--------------------------------------' | z zainteresowaniem, / ___ Na marginesie: fragment wywiadu z | nastepnie potakuje glowa.| / \ Aika Naai (Periodicus 41 s. 4) | | |\_. | | Tuna: Oczywiscie, Aika Robila |\| | /| "...Wieczorki Poetyckie, Nauka | Naajlepsze Okreciki Z | `---' | Spiewu, Obserwacja Przyrody By | Papieru Z Wlasnym Napedem| |Jak Najwierniej Przeniesc Pejzaz | I Puszczala W Fontannie. | | Na Pergamin, Nauka O Barwnikach,| Jej Modele Zaglowcow Byly| | O Swiecie, Geografii, Historii, | Rowniez Wyjatkowo | | Kaligrafia. Bylysmy Ksztalcone | Szczegolowe. Wszyscy Jej | | Lepiej Niz Niektore Krolewny Z | Tego Zazdroscilismy. Juz | | Polnocnych Krolestw." | W Przedszkolu, Gdzie Sie | | / Poznalysmy Swietnie | |-------------------------------' Rysowala. I Malowala. \ | Byla Lepsza Ode Mnie \ / W "Panstwa - Miasta", `---' Czyli W Cwiczeniach Z Topografii Dla Malych Gnomiat. (po chwili, spogladajac z wahaniem na mnie) Znasz Te Gre? Ala: Znam! W ogole dosc popularna! Tuna: A To Ciekawe. Ala: A to dlaczego? To jakie tajemne arkana gnomiat? Tuna: Wrecz Przeciwnie, Jest Tylko Anonsowana Jako Zaawansowana Gra Dla Doroslych Polelfow. Odkrylysmy To Z Aika Juz Podczas Jej Mieszkania W "Bialym Kle". Chrzakam wybita z pewnosci siebie, badz co badz nie idzie mi w niej najlepiej, to fakt, no ale na pewno nie jestem malym gnomiatkiem... Ala: Ale wyrecytowalas to wszystko, widac ze sie przygotowalas. Tuna: Po Namysle Przeprosze Wszystkie Dorosle Polelfy, Niejedno Z Nich Jest Zywym Zaprzeczeniem Powyzszej Tezy. Ale Aika Miala Jednak Przemyslane Przemyslenia, Warte Cytowania. Ala: Masz wiecej wspomnien z Aika albo z dziecinstwa? Tuna potwierdza. .---. Tuna: W Szkole Poprawiala Nawet Moje Szkice I Nauczyla Tyle / . \ Niemal, Co Nasza Profesor. Byla Tez Lepsza Ode Mnie W | |\_/| Rysunku Technicznym, To Dlatego Sie Dziwilam, Czemu |\ | | Nie Wybrala | '---------------------------------------------. Kariery W SGW. | ___ \ Razem Zajelysmy | Kolejny fragment wywiadu z Aika Naai / \ | Pierwsze Miejsce | (Periodicus 41 s. 4) | ._/| | W Konkursie | |\ | |/| Aerodynamicznym. | "...Wielokrotnie Kuzynka, Ktora Jest | `---' | Ten Sukces Mi | Teraz Znana Pania Inzynier Nie Mogla | | Sie Przydaje Do | Sie Nadziwic Temu Co Robie W Zajezdzie,| | Profilowania | Zamiast Zostania Inzynierem W | | Skrzydel, Ona | Stowarzyszeniu Gnomich Wynalazcow. | | Natomiast | Ale Jedna Naai W Tym Zawodzie Chyba | | Zostala | Wystarczy. Tu Pozdrawiam Redaktor | | Projektantka | Tune." | | Stoczniowa I \ | | Opracowywala '---------------------------------------| | Wlasciwosci | | Nosne Zagli. \ / Jeszcze Pozniej `---' Wykorzystywala Swoje Uzdolnienia Do Celow Artystycznych. Tak Wlasnie Bylo. Ala: Jestescie rowiesniczkami? Tuna: Aika Urodzila Sie W Tym Samym Czasie Co Ja, Ale Teraz Nie Pamietam, Czy Przede Mna, Czy Po Mnie. Ala: A Ty sie w czym wtedy specjalizowalas i w czym bylas dobra, a w czym nie? Tym razem Tuna zastanawia sie dluzej... Tuna: Ze Wspomnianej Aerodynamiki I Meteorologii, Astronomii Nawigacyjnej, Kombinacyjnej I Tradycyjnej, Geografii, Rowniez Z Kaligrafii I Kartografii. Mistrz Ulik Jest Wielbicielem Moich Kaligrafowanych Map, Taka Wykaligrafowana Mapa Jest Nawet Opublikowana W Periodicusie Poswieconym Truwerom, Przedstawia Uniwersytet Oxenfurcki. Druga Taka, Gnomiego Miasta, Wisiala Kiedys W Twierdzy Pod Gora Carbon. Inne Takie Mamy W Bibliotece SGW. rzezba | | misa| rzezby _____ | / ___ | \ _| | o \___/ \___|(|)|_____--- ___| /==/| /_'\==\|__\dab i Wydzial |\|< __/most\___ /_\ _____ __ ` l| __lawka`__strumyk Filozofii |[_] \ s _(|)_ ---/ __ |a | |Wydzial Techniki __________ | | \ \t klomb/()_()\altana / / | |w | | i warsztaty /| /| |\ | | \_ r_ / / \ \ / / | |k | | /| | \ |\ | | | | | |_| _| \ \ /|_(^)_(^)_|\ / / | __i| |__| | | | | | | |_| |____| _ /==/ u / | | _ | | \ / | /==/| __ |____| |_| | |/__|/______\| |lawka m | | _(|)_ | | / |` |` | | |/______\|__\| | | i\| | (_(|)_) | |/(staw)| | | | ___________ Fragment kaligrafowanej mapy Uniwersytetu Oxenfurckiego (Periodicus 40, strona 9). Malowala Tuna, zeby nie bylo. Ala (chrzaka): Mhm. No to dobra z ciebie uczennica byla! Tuna (zaprzeczajac zdecydowanie): Wlasnie W Zadnej Dziedzinie Nie Bylam Prymusem. Oceny Przecietne. Rysunek, Sztuka, Liryka, Rzezba, Grawura, Ekspresja Artystyczna... Z Ekspresji Mialam W Sumie Warsztaty Na Polanie Teatralnej W Lesie Loren, Czyli Wyroznienie, Zeby Nie Bylo. Ala: Przecietna, ale jestes taka pracowita! Tuna (skromnie): To Od Ciaglego Wysylania Mnie Z Gabka Do Namaczania. Ala: Nauczyciele nie doceniali tego? Tuna: Raczej Nie, Ale Na Szczescie Dzis Docenia Majster, Czy Wspolpracownicy. Ala: W gnomiej szkole uzywa sie wciaz gabki? Tuna: W Gnomim Przedszkolu, Razem Z Kreda. Tak, Wciaz. (po chwili) Aika Ciagle Podbierala Krede, Pozniej Cala Klasa... Prawie Cala Malowalismy Bruk Na Kolorowo, Bardzo Malowniczo To Wygladalo - Wiekszosc Z Nas Byla Naai, Tak Wlasnie Wygladalo Nasze Zycie. Ala: No a Twoje slabe punkty? Tuna: Nauki Organiczne, Rzecz Nie Do Ogarniecia. Wolalam Sie Poklocic Z Profesor, Niz Uznac Wlasciwosci Materii Ozywionej. Biologia, Zoologia, Gnomologia, Botanika, Dendrologia, Patologia, Nauki Medyczne, Nauki Przyrodnicze... Nie Do Zglebienia. I Jezyki Obce, Wiecznie W Ogonie, Cokolwiek Bym Nie Powiedziala Po Jakiemukolwiek, Wychodzilo Jak W Kislevickim, Albo Reikspielu. Przez Jezykoznastwo Moglam Nie Zdac Do Kolejnych Klas. Ala: Dziwnie jest sluchac o Twoich wadach, czy slabych punktach... No ale tez wiesz, jest malo gnomow - medykow, czy przyrodnikow. Tuna: Bo Jest Malo Gnomow Rodu Naai, Ala. Nie Wszystkie Sa Tez Przyrodnikami, Sporo Z Nich To Po Prostu Podroznicy. Ala: A jakies pierwsze wynalazki? Tuna: "Skobel Tuny". Ala (z zainteresowaniem): "Skobel Tuny"? Tuna: "Skobel Tuny" Jest Doskonalym Ryglem Blokujacym Dostep Do Zewnetrznej Przestrzeni Od Strony Wnetrz. Zwrocilas Kiedykolwiek Uwage, Ze Najczesciej Ryglujesz Drzwi Od Wewnatrz Przed Wchodzacymi Z Zewnatrz? Ala: Raczej tak. Tuna: A Co Z Bezpieczenstwem Zewnetrza? Jest Zaniedbane. "Skobel Tuny" Jest Doskonalym Remedium - Sklada Sie Z Odpowiedniego Klina, Mlotka, Odpowiedniej Szpary W Drzwiach, Kilku Zdecydowanych Uderzen I Zdolnosci Do Ucieczki. Ala: Jeszcze troche i Cie w ogole nie bede w stanie poznac! Przeciez zawsze Cie znalam jako taka... grzeczna, ulozona a tu takie lobuziarstwo. Tuna: Wszystkie Dzieci Lubia Lobuzowac, Czy Tez Eksperymentowac, Ala. Wlasciwie Nie Bylam Pierwsza Wynalazca Skobla, Natomiast Bylam Na Pewno Jego Propagatorka. I Musze Przyznac, Ze Wypowiedzi Zaryglowanych Dzieki Skoblowi, Chociaz Nie Nadajace Sie Do Przytoczenia, Stanowia Mile Swiadectwo Jego Skutecznosci. Zwlaszcza Drzwi Latryn Sa Szczegolnie Nan Podatne. -==- Tymczasem czas nas naglil i juz bylo wiadomo, ze spedzajac polowe czasu przeznaczonego na wywiad na ogladanie archiwow, chichotania z dziejow Tuny i (niestety czasami udanych) prob kierowania mojej uwagi na kazdy-inny-temat-tylko-nie-wywiad, nie uda sie zbyt szybko ukonczyc naszej rozmowy. Rozstalysmy sie wiec, solennie obiecujac sobie (Tuna moze nie az tak szczerze), ze podejmiemy dzielo wywiadu ponownie. I rzeczywiscie tak sie stalo, o czym przeczytac mozecie na nastepnej stronie. . ,_, ,_, . . (o,o) (o,o) . |./)_) (_(\.| | " " " " | o-----------------------------------------------------------------------------o > przeczytaj strone 4 Zatytulowano: Wywiad z Tuna - czesc 2 o-----------------------------------------------------------------------------o | Ala przedstawia: | | | | _ \ | | | / | | | | | _ \ _ / | / | | _` | _` | _ \ \ \ \ / | / _` | | | __ < ( | / < / ( | ( | ( | \ \ \ / < ( | | | _| \_\ \___/ ___| _|\_\ _| \__,_| \__,_| \___/ \_/\_/ _|\_\ \__,_| | . . . (czesc druga) . czyli cykl wywiadow i nie tylko dla (niekoniecznie) cichych wielbicieli i wielbicielek -==- Poniewaz ten wywiad przeprowadzany byl fragmentami, co jakis czas, mialam wiec to szczescie, ze moja dzierzaca olowek reka miala calkiem sporo okazji do odpoczywania. I wlasnie ten moment wybralam sobie, aby nacieszac sie zebranym do tej pory materialem, wyobrazic sobie rowniez Was, czytelnikow, z wypiekami na twarzy czytajacy dotychczasowe wyznania Tuny. No i sami powiedzcie, czy moglabym zostawic Was tak, w polowie tego niezwyklego wywiadu? Skadze! Dlatego rada nie rada, Tuna musiala ponownie przyjac moje zaproszenie, swiadoma, ze juz niezbyt dzialaja na mnie kolejne jej wykrety. I teraz z jej glebokim i niechetnym westchnieniem rozpoczyna sie kolejna czesc wywiadu. Kurtyna! -==- Ala: I co sie pozniej z Toba dzialo? Aika zostala projektantka, a Ty... Tuna: Wyprowadzilismy Sie Do Gnomiego Miasta Pod Gora Carbon, Czyli Do Mahakamu I Musialam Sie Rozstac Ze Swoimi Przyjaciolmi I Znalezc Sobie Nowych. Ala: Dlaczego? Tuna: Po Czesci Dlatego, Ze Mialam Niskie Oceny I Bylam Daleko Na Liscie Stazowej, Nie Byloby Mi Latwo Znalezc Prace, Ktora Bylaby Wymarzona. Wazniejszym Jednak Powodem Byl Wuj, Brat Taty. Bedac Pracownikiem Technicznym Na Wydziale Gorniczo - Maszynowym SGW Zdobyl Fundusze Na Opracowanie Pieciokorbowego Systemu Obracania Wiertla W Gnomokoparkach Odwiertowych. Moj Papa Ma Takie Samo Wyksztalcenie, Gnomogornicze I Dokladnie Taka Specjalizacje, Zabral Nas W Gory, Gdzie Zostal Zaproszony Do Zespolu. Bylo To Bardzo Dochodowe, Jak Zreszta Wszystko Z Funduszu Innowacyjnego SGW. Ala: Fundusz Innowacyjny SGW? Istnieje takie cos nadal? Tuna: Oczywiscie, Zeby Nie Bylo, Obecnie W Postaci Grantow Badawczych Dla Chetnych. Jeszcze Teraz Na Niektorych Tablicach Ogloszen Mozna Znalezc Zaproszenie Do Refundowanego Przez SGW Dzialania Naukowo-Badawczego. Ala: Jak zakonczyly sie tamte prace? Tuna: Nie Najlepiej, Tak Zlozony System Mial Sporo Slabych Ogniw, Byl Ciagle Podatny Na Zacinanie Sie, Trzeba Bylo Wlazic Przez Panele Dostepu I Czyscic Wiertla Z Kamieni Szlachetnych I Innych Smieci - Prawdziwa Udreka. Gdy Ulepszano Maszynerie, Zdawalam Juz Do Stowarzyszenia Gnomich Wynalazcow, Prawda, Ale Juz Nie Mialam Dostepu Do Projektu. Nigdy Tez Nie Wstapilam Do Wydzialu Gorniczo - Maszynowego. Wujowie Jakos To Zniesli, Ale Tato Jest Po Dzis Dzien Troche Zawiedziony. To Chyba Dla Niego Staram Sie Jak Moge. Ala: Chyba Docenia I Jest Dumny? Tuna (twierdzaco): Chyba. (po chwili) Dobrze, Ze Babka Juz Tego Nie Widzi. Ala: Jak latwo sie teraz domyslec, zapytam: A dlaczego wlasciwie nie wstapilas do Wydzialu Gorniczo - Maszynowego? Tuna: Mysle, Ze Dlatego, Ze Jestem Pierwszym Pokoleniem Ze Strony Swojego Taty, Ktory Wychowal Sie Poza Gorami I Poza Nieco Despotycznym Wplywem Babki Kwartz, Ktora Pewnie Zamknelaby Mnie W Kopalni. Ala: Rozumiem, wiec jak ci uplywal okres w Gnomim Miescie? Tuna: Mama Znalazla Zatrudnienie W Takiej Malej Piekarni.. Juz Jej Nie Ma, Niestety, Tej Piekarni, Zeby Nie Bylo. Pomagalam Czyscic Tam Dysze Gnomokombajnow I Gnomomlynow I W Ten Sposob Zarabialam Pierwsze Miedziaki, Niezaleznie Od Kieszonkowego. Odkrywalam Tez Nowy Dom I Nowa Spolecznosc. W Pierwszych Dniach Akurat Byl Konkurs Poetycki Dla Gnomiat Zorganizowany Przez Zwierzchnikow Wujka I Taty Na Wiersz Poswiecony Gnomokoparce Odwiertowej. Naciskano Na Mnie, Bym Sprobowala Dla Zdobycia Wiekszej Pewnosci Siebie I Nieco Znajomosci. Zajelam Trzecie Miejsce I Udalo Mi Sie Rzeczywiscie Przy Okazji Nawiazac Nowe Przyjaznie. Ala: Przytoczysz wierszyk? Tuna (wyraznie nieszczerze): Nie Bardzo Juz Go Pamietam, Nosil Tytul "No I Sie Sypnelo". Ala: To trzeci najlepszy wierszyk konkursu, jest sie czym chwalic i z czego byc dumna, nie wstydz sie, no! Tuna: Zeby Nie Bylo, Tylko Ze Wszystkich Uczestnikow Bylo Wlasnie Troje. Ala: Ach... no ale jakbys jednak mimo to sobie odzapomniala... Tuna kiwa glowa niechetnie. Tuna: Oczywiscie Zetknelam Sie Rowniez Z Gnomometrem, Drugi Wuj, Czyli Mlodszy Brat Taty Byl Konserwatorem Linii, Obecnie Jest W Zespole Likwidacyjno - Naprawczym Gnomometra [Gnomometro, czyli napedzane para wagoniki, ktorymi sie mozna bylo przejechac podziemnymi korytarzami miedzy Gnomim Miastem i zachodnim Mahakamem, obecnie czesciowo zawalone i nieczynne - przyp. Red.] Wlasciwie To W Ten Sposob Zetknelam Sie Z Gnomometrem, Natomiast Bez Wujka - Z Ochrona. Bez Stosownej Przepustki Musialam Na Tym Poprzestac. Ala: Alez bylas siostrzenica konserwatora! Tuna: Bratanica Wlasciwie. Jednak Bez Przepustki. (po namysle) Najlepsze w Gnomim Miescie Byly Fajerwerki, Najlepsza Zabawa Sezonu I To W Kazdym Sezonie. Tu Mialam Lepsze Osiagniecia, Czesto Potrafilam Odpalic Najwiecej Fajerwerkow Naraz. Ala: Fantastycznie! Jak ci zazdroszcze! Ile ich bylo? Tuna: Oficjalnie Szesnascie. Niby Mozna Bylo Wiecej, Nieoficjalnie Dwadziescia Trzy, Poniewaz Mozna Bylo Ulatwiac Sobie Rywalizacje Zmieniajac Lonty, Albo Laczyc Je. Ala: Cos podobnego! Rozwijalas swoja kariere w tym kierunku? Nauczyla cie czegos? Jakies, nie wiem, napedy fajerwerkowe? Tuna: Mnie Nie, Moze Poza Uciekaniem, Ale Potem Zakazano Odpalac Fajerwerki We Wszelkich Wnetrzach, Nawet Producenci Sie O To Postarali (i tu na potwierdzenie swych slow Tuna rozklada rece bezradnie). Naped Fajerwerkowy? Kiedys Myslalam O Wyrzutni Osobistej, Katapulcie, Na Potrzeby Wydzialu Awioniki Stosowanej Bylaby Trafionym Wynalazkiem. Ala: No a kontynuujac temat mlodosci... jakies... przygody milosne? Wiesz, dojrzewanie, buzujaca krew, chlopcy i takie tam sprawy? Tuna: Dziwna Sprawa, Zeby Nie Bylo. Ala: Dlaczego dziwna sprawa, zeby nie bylo!? Tuna: Jakos Inaczej To Przebiega U Chlopakow, Zupelnie. Wszystko To Takie Niezsynchronizowane. Chlopcy Mieli Glupie Pomysly I Niemal Zawsze Konczylo Sie Tak Samo. Ala: Tak samo, czyliii...? Tuna: Checia Skonstruowania Katapulty Zasilanej Fajerwerkami. Ala: Nie mialas nigdy przygody milosnej z chlopakiem!? Tuna: Po Co Mialabym Miec Przygody Milosne Z Chlopakiem? Ala: Zeby zalozyc rodzine jak Twoi rodzice. Tuna: A Wyksztalcenie? Wypadaloby Wczesniej Skupic Sie Na Nauce, Przynajmniej Do Habilitacji. Ala: Co ma jedno do drugiego!? Tuna: Bez Nalezytego Wyksztalcenia Wychodza Potem Jakies Spontaniczne Glupoty, Zakazane Korepetycje, Matematyczne Sabaty Koedukacyjne, Dywagacje Na Temat Fizyki Tarcia I Poslizgu, Potajemne Studia Nad "Erotyka Analityczna" (Tuna wzdryga sie) Swinstwa. Jestes Jak Isia, Ona Tez By O To Zapytala. Uslyszane argumenty sprawiaja, ze intuicyjnie nie chce analizowac jak smakuje pikanteria po gnomiemu. W ocenzurowantym i niestety wycietym fragmencie naszej rozmowy dowiedzialam sie miedzy innymi, ze "Erotyka Analityczna" rzeczywiscie istnieje, do wypozyczenia miedzy innymi na tajnych sabatach oraz... w SGW - coz, zeby nie bylo. Jezeli Naczelna tego nie wytnie to: w imieniu Periodicusa zapraszam do lektury. Ala: W koncu jednak zdalas do SGW. Jak wspominasz poczatki kariery? Tuna: Wstepnie Zniechecilam Sie Juz Po Pierwszym Zadaniu, Ktore Zajelo Mi Chyba Pol Roku - Mialam Cos Znalezc, Natomiast Nie Wiedzialam Wtedy, Ze Wolno Mi Bylo Rozpytywac Rozne Osoby O Pomoc, O To Czy Slyszeli O Tym Miejscu, Gdzie Ono Jest, O Wskazowki. Myslalam, Ze Byloby To Oszustwo, Wiec Samodzielnie Przeczesywalam Swiat, W Zupelnie Innej Jego Czesci. W Miedzyczasie Majster Uznal, Ze Sie Poddalam I Juz Nie Kandyduje. Wicemajster Powtarzal, ze Nie Taki Scenariusz Staran Obiecywal Mojej Babci. Chichocze cicho pod nosem. Ala: A inne wspomnienia? Tuna: Pozdrawiam Jakiegos Mahakamczyka, Ktory Mi Pomagal Rozwiazywac Zadanie, Polegajace Na Przetlumaczeniu Roznych Hasel Z Obcych Jezykow Na Wspolny. Dzieki Niemu Kierownik Vyera Sie Dowiedziala Ze Po Mahakamsku Zapisala "Hazard I Dziwki", Podczas Gdy Prawda Byla Inna. Jednak Uwierzylam Kuzynowi I Przynioslam Kierowniczce "Poprawne Rozwiazanie". Jej Mina? Bezcenna, Zeby Nie Bylo. Nadal chichocze pod nosem, lecz juz nie tak cicho... Ala: Opowiedz o czyms jeszcze! Tuna: Juz Nic Wiecej Ciekawego, Czy Tez, Zeby Nie Bylo, Smiesznego. Ala: W koncu jednak dostalas torbe i zostalas stazystka, jakie byly pierwsze wrazenia? Tuna: Wlasciwie To Stazystka, Stazystka Zewnetrzna, Jest Sie Juz Od Zaakceptowania Podania, Potem Nastepuje Awans Na Stazyste Wewnetrznego, Takiego Z Torba Inzynierska Oraz Tytulem I Wstepem Do Siedziby SGW, Czyli Obecnie Na Poklad Gnomosterowca, Wtedy Do Siedziby W Gnomim Miescie. Ala: Przyklady zadan i ich realizowania na twoim przykladzie znamy, a jakie byly pozniej? Przy okazji zawsze to jakas podpowiedz dla obecnych chetnych do zostania kandydatami! Tuna: Wlasciwie Sa To W Dalszym Ciagu Zadania Od Inzynierow, Ale Takze Bylam Wlaczona Do Prac Zwiazanych Z Utrzymaniem SGW, Jego Warsztatu, Czy Biblioteki, Tak Wiec Kupowanie Czesci Uzywanych Do Budowy Prototypow I Gotowych Juz Wynalazkow, Czy Po Prostu Tworzenie Lub Aktualizowanie Ksiazek, Badz Map. Na Tym Etapie Bylam Juz W Pelni Swiadoma Jak Wykonuje Sie Poszczegolne Zadania - Mialam Ich Lacznie Czternascie, Ale Zrealizowalam Je W Miare Sprawnie. Oczywiscie Poznalam Rowniez Samych Inzynierow, A Oni, Zeby Nie Bylo, Mnie. Majster Ulik, Tak Jak I Obecnie Jest, Byl Bardzo Pomocny, Uczynny I Zyczliwy, Wtedy Wlasnie Wicemajster Rozpoznal We Mnie Wnuczke Mojej Babci, Kierownik Yalom Chetnie Sie Droczyl Ze Mna I Wspominalismy Czasy Spedzone W Oxenfurcie, Gdzie Mial Goscinne Wyklady, Glownie Astronomiczne, Jesli Dobrze Pamietam. Dzis Jednak Stazysci Nie Maja Az Tylu Zadan Ani Pracy - Moze Z Cztery Zadania. Poza Tym Zmienia Sie Jej Charakter, Gdyz Pracujemy I Utrzymujemy Statek Powietrzny, A Nie Podziemna Siedzibe. Ala: Masz jakies ciekawe wspomnienia z dotychczasowej kariery? Tuna: Najbardziej Chyba Zaszokowalo Mnie Jak Inzynier Uklar, Stary I Moze-Tylko- Troche-Sklerocialy Naukowiec, W Czasie Wieczorku Gnomiej Nauki Wyrzucal Wszystkich Gosci Z Pokladu Sterowca. I Kierownik Yalom Rowniez Byl Dla Mnie Na Pewno Najbarwniejsza Postacia. Obu Juz Z Nami Nie Ma... Zapada cisza, ale potem... Tuna: Mial Wiele Zwyczajow, Ktore Dla Nas Byly Dziwaczne. Lubial Sie Na Przyklad Kapac W Przedziwnych Miejscach, Wyposazonych W Pompy Wody, Ciepla, Gazu, Strumienice Wodne. Kapal Sie Nawet W Naszej Prototypowni, W Warsztacie - Osobiscie Puszczalam Pozniej Po Nim Destylat Do Obiegu Wody, Mozliwe Ze To Dlatego Nasz Majster Po Dzis Dzien Zniecheca Do Picia Wody Stamtad, Nie Mowiac Juz O Pojeniu Zwierzat Osobistych. Kierownikowi Lubialam Wytykac Zazdrosnie, Ze Podobno Kiedys Pijany Stracil Globus Czy Mape Na Uniwersytecie, On Mi Znow Z Satysfakcja Zadawanie Sie Z Orangutanem. Ot Przyklady. Wieczorek Naukowy To Spuscizna Po Dniach Gnomiej Nauki, Taki Dzien Otwartych Drzwi, Prezentacja SGW, Rowniez Gnomosterowca Innostworom, Pogadanki, Prelekcje... Zapraszamy, Prosze Przybywac Gdy Bedzie Ogloszony Najblizszy, Na Razie Jednak Nie Wiemy Kiedy. Ala: A... ten, pewnie! (z niedowierzaniem): Zadawalas sie z orangutanem? Tuna (z westchnieniem): To Poklosie Zdobywania Certyfikatu Opiekunki Zwierzat. Tamtejszy Orangutan Z Rozzewnieniem Reagowal Na Imie Yaloma - Tulil Mnie I Chcial Iskac. No I Oczywiscie Kierownik, Wszak Zawsze Wykapany, Mial Od Razu Swoje Teorie Na Moj Temat. Czasami Sie Odechciewalo Z Nim Zadzierac, Mi Bardzo Szybko, Ale Kierownik "Lubil Mnie", Gdyz Sam W Przeszlosci Spedzal Duzo Czasu W Oxenfurcie. Na Wydziale Nauk Wyzwolonych Mial Goscinne Wyklady, Astronomiczne Wlasnie. Na Kilku Bylam Osobiscie, Tam Wlasnie Byl I Globus I Mapy. Mial Talent Do Nauczania, Ale I Do Droczenia Sie, Potrafil I Lubial To Robic. Sprawial Na Przyklad, Ze Zniechecilam Sie Do Cwiczen Terenowych W Pelnej Odziezy Roboczej, Gdy Stwierdzil, Ze Wygladam Jak Golem Ze Wstazka - Czyli Jak Opancerzona Gnomka W Szaliku. Parskam z wesoloscia. Tuna: Trzeba Wiec Bylo Z Czegos Zrezygnowac, Wiec Zrezygnowalam Z Tych Praktyk, Czyli Cwiczen. Szaliki Dalej Nosze. Potwierdzam slowa Tuny, o ktorej sama wiem, ze ma szalik na zime i na lato! Ala: No ale sztylety ci pozostaly. Tuna: To Tez Nie Tak. Po Prostu Gdy SGW Przyznalo Mi Stypendium, Dzis Rowniez Czeka To Stazystow, Wybralam Specjalizacje Nozownicza, Poniewaz Mialam Nadzieje, Ze Chodzi O Kurs Doskonalenia Sie W Srubokretach (i tu Tuna macha reka ciezko). Ala: I, jak rozumiem, on, Kierownik, tez potwierdzilby te rewelacje o nim? Tuna: Potwierdzilby, Gdyby Nadal Byl Z Nami. Bo Tak Wlasnie Bylo. Tak Jak Z Aika, Z Nim Rowniez Wspominalam Przeszlosc I Spontanicznie Takie Wlasnie Wspomnienia Wychodzily Na Jaw. Kierownik Yalom I Wicemajster Pauden Bardzo Barwnie Potrafili Rowniez Wspominac Bretonie I Ich Rodzinne Miasteczka, Czyli Wlasciwie Otoczenie Mojej Babci, Ale To Juz Mnie Nie Dotyczy. Ala: Nie przypuszczalam, ze wspolpracownicy z SGW zgotowali ci tak barwne dziecinstwo! Spotkalas kogos jeszcze w mlodzienczych czasach? Zanim stalas sie samodzielna gnomka, czy stazystka w Stowarzyszeniu? Tuna zastanawia sie chwile. Tuna: Dziecinstwo To Juz Nie Bylo, Bez Przesady. Kornix [takze czlonek SGW - przyp. Red.] Nalezy Mniej Wiecej Do Mojego Rocznika - Poznalismy Sie Wlasnie W Oxenfurcie. Razem Tez Skladalismy Swoje Podania Do SGW, W Kazdym Razie Przescigalismy Sie Ktore Z Nas Uczyni To Jako Pierwsze. Ja To Zrobilam Pierwsza, Ale On Dostal Sie Szybciej Na Staz Wewnetrzny, Ten Z Tytulem I Wlasna Torba. Przyniosl Nawet Kwiaty Gdy Zdalam Egzamin. Ala: Kwiaty! Wspaniale... zaraz, egzamin? Tuna: Zeby Zostac Inzynierem Nalezalo Napisac Prace Inzynierska I Zdac Egzamin, Zeby Nie Bylo. Obejmowal Dosc Szeroki Wachlarz Dziedzin Zagadnienia Scisle Inzyneryjne, Znajomosc SGW, Czy Swiata. Ledwo Zdalam, Co To To Na Pewno. Skoro Od Razu Informujemy Wspolczesnych Potencjalnych Chetnych, To Egzaminu Juz Nie Ma. Poza Tym Obecnie SGW Zrzesza Rowniez Gnomy, Ktore Nie Chca Byc Inzynierami, Ale Chca Zyc Na Gnomosterowcu I Pomagac Nam Tak, Jak Lubia - Na Przyklad Jako Zielarze, Zaopatrzenowcy, Zbrojni, Czy Samodzielni Badacze. Bez Pracy Typowo Naukowej, Z Takimi Samymi Przywilejami Jak Inzynierowie, Za Wyjatkiem Mozliwosci Budowania Wynalazkow. Takie Gnomy, Tak Dlugo, Jak Nie Chca Byc Inzynierami, Maja Latwiej. Ala: Mysle, ze juz mamy ze dwie strony tego wywiadu... strach myslec, co by bylo, gdybys miala jeszcze wiecej czasu do namyslu. Moze wiec jeszcze co nieco o samym SGW i konczymy, dobra? Tuna kiwa glowa chetnie. Ala: Ja moze i troche wiem, ale tez moze mnie zaskoczysz! Opowiedz czym jest SGW. Tuna: Stowarzyszeniem Gnomich Wynalazcow, Ktorego Glownym Powolaniem Jest Coraz Lepsze Poznawania Swiata, We Wszystkich Dostepnych Aspektach I Czynienie Go Lepszym, Latwiejszym W Obsludze. Zrzesza Gnomy, Ktore Pragna Tego Samego. Ala: SGW jest podzielone na...? Tuna: Wydzialy, Zeby Nie Bylo. Kazdy Z Nich Specjalizuje Sie Z Grubsza W Jednym Aspekcie - Mimo, Ze Jest Tych Aspektow Tak Naprawde Wiecej Niz Samych Gnomich Wynalazcow - Mimo To Wszystkie Wydzialy Razem Obejmuja Jak Najwiecej Dziedzin, Ktorymi Sie Zajmuja. Ala: Po jednym zdaniu o kazdym! Tuna: Wydzial Gorniczo - Maszynowy Wspiera Gornictwo I Budownictwo Podziemne, Propaguje Rozwoj Mechanizacji Gornictwa, Rozwoj Branz Metalurgii, Hutnictwa, Automatyzacje Podziemnych Gnomich Osiedli - Zreszta Po Czesci Krasnoludzkich Takze. Wydzial Automatyki Uzytkowej Poswieca Sie Ulepszaniom Srodkow Sluzacych Do Poznawania I Modernizacji Swiata, Zglebia Zasady Gnomofizyki, W Szczegolnosci Dotyczacej Napedow, Wykorzystuje Je Do Projektowania I Tworzenia Maszyn, Wyslugujacych W Pracy. Wydzial Alchemii I Swiatopoznawstwa Gromadzi Wiedze Na Temat Szeroko Pojetego Swiata, Szczegolnie Jego Organicznej Czesci, A To Juz Bardzo Wiele - Od Wlasciwosci Natury, Jej Wytworow, Po Tajemnice Dzialania Mechanizmow Zywych. Dokladnie To, Z Czym Mialam Problemy W Szkole. I Wydzial Awioniki Stosowanej, Rozszerza Zainteresowanie Pozostalych O Badanie Srodowiska Do Tej Pory Niezbadanego - Powietrza, Skutkow Praw Gnomofizyki I Wlasciwosci Gnomich Maszyn W Nim. Odciaza Pozostale Wydzialy Z Badan Nad Tym Nowym Srodowiskiem, Ktoremu Potrzeba Poswiecac Wiele Uwagi, Odkrywac Je, Opisywac, Wyciagac Wnioski, Eksperymentowac. Ala: A skutkiem jest gnomosterowiec? Tuna: Na Pewno Jednym Z Owocow Tych Badan, Jednak Nie Tylko Awionicy Z SGW Sie Przyczynili Do Jego Powstania, Jak I Zreszta Nie Tylko Same SGW. Najwieksze Zaslugi Polozyla Gnomia Akademia Techniczna Z Tir Tochair. I tu, z wyrazna checia i nadzieja na moje zainteresowanie, Tuna przystepuje do prezentacji noszonej przez siebie pamiatkowej gnomiej kurtki z naszywkami. Z naboznym szacunkiem pokazuje poszczegolne symbole, odznaki, emblematy i sprawnosci - w pierwszej kolejnosci opowiadajac o herbach Gnomiej Akademii Technicznej, Stowarzyszenia Gnomich Wynalazcow oraz Gnomiej Floty Eksploracyjnej, z tak autentyczna duma, jakby nalezala do wszystkich naraz, choc blysk w jej oczach dowodzi po prostu szczerego patriotyzmu. Ala (machajac rekoma desperacko): Wierze, wierze! Przygotowalam teraz na koniec serie szybkich pytan na twoj temat. Gotowa? Tuna potwierdza, a wiec: Ala: Twoje hobby? Tuna: Liczenie. I Sprzatanie. Ala: A kiedy sie okazuje, ze wszystko wokol juz posprzatane? Tuna: Wtedy Sie Okazuje, Ze Fanty Posprzatane Z Jednego Miejsca Leza W Nieladzie Gdzie Indziej. Ala: Jakie cechy uwazasz za najwazniejsze na co dzien? Tuna: Pracowitosc. Ala: Zyciowa maksyma, motto? Tuna: "Za Lepszy Ksztalt Swiata", Motto Stowarzyszenia Gnomich Wynalazcow. Po Raz Pierwszy Widzialam Je W Mahakamskim Warsztacie - Wielkie, Podswietlone... Zabralismy Je Stamtad I Zamontowalismy Na Pokladzie Gnomosterowca. Identyfikuje Sie Z Nim W Pelni. Ala: A ja bylam prawie pewna, ze "Zeby nie bylo"! Tuna czerwieni sie na twarzy i zaprzecza zdecydowanie. Ala: Twoje ulubione miejsce w swiecie? Tuna: Hala Slaw Gnomiej Akademii Technicznej W Tir Tochair. Ala: Stoisz tam wpatrzona we wlasny portret? Tuna: Nie Zdawalam Do Gnomiej Akademii Technicznej. Chodzilo Mi Raczej O Czerpanie Motywacji Od Uwiecznionych Tam Najwybitniejszych Uczonych. Ala: To brzmi dumnie, ale troche jak pustelnia. To moze teraz pytanie o sprawy sercowe! Na pewno nie bedziesz zdziwiona, jesli spytam o Twoje sprawy sercowe, uczucia oraz jakies perspektywy zwiazane ze stanem cywilnym. Rozumiesz - wielbiciele... Tuna: No Wlasnie! Zachwycam sie Tuna. Tuna: ...To Mi Przypomina Dlaczego Unikalam Wywiadu... Ala: No nie badz taka! Tuna macha reka stanowczo. Ala: Powiedz chociaz co sobie cenisz w mezczyznach, co zwieksza ich szanse u Ciebie. Tuna: Myslenie Glowa. Ala: Podobno nie da sie myslec czyms innym. Tuna: Ale Nie Wszyscy O Tym Wiedza. Ala: To moze inaczej: po ktorej randce mozna wedlug ciebie... jakby to powiedziec, budowac wynalazki we dwoje? Tuna: Po Tej, Ktora Konczy Sie Egzaminem Inzynierskim. Ala: Ulubione jadlo i napitek? Tuna: Uwielbiam Swieze Pieczywo, Takie Jakie Piekla Mama. Jesli Chodzi O Mieso, To Nie Zjem Niczego, Co Za Zycia Bylo Wieksze Ode Mnie, Z Pieczeni Wlasciwie Wylacznie Drob. Doceniam Kazda Wariacje Jego Przyrzadzenia, Na Przyklad Nasz Kuk Na Sterowcu Przyrzadza Go Smazonego, W Smietanie. Lubie Tez Zupe Mleczna Oraz Podkradam Owoce Laborantowi. Ala: A do picia? Tuna: Kawa, Herbata, Czekolada. Ala: Herbata nie z destylatem jak to gnomka? Tuna: A Widzisz, Nie Wypije Niczego, Co Uzywam Do Udrazniania Obiegu Przeplywu Wody Na Gnomosterowcu. Kiedys Nie Moglam Sie Nadziwic, Czemu Ubywa Zawartosci Ze Zbiornika Paliwowego, Dzis Moge Powiedziec, Ze Coraz Mniej Mnie Dziwi. Ala: Mhm... no to teraz: najwieksze sukcesy i porazki w zyciu? Tuna: Mysle, Ze Przewodzenie Pokladowym Asom Przestworzy I Wiele Moich Roznych Projektow Oraz Artykulow, Ktore Powstaly Z Innymi Inzynierami I Redaktorami, To Szczegolny Powod Do Satysfakcji. Ala (zdezorientowana): Asom? Tuna: Asy, Czyli Awionicy. Od Nazwy Wydzialu, AS - Awionika Stosowana. Ala: Aaa...ha. A porazki? Tuna: Czy Ja Wiem... Podczas Pisania Przewodnika Po Uniwersytecie Oxenfurckim Niechcaco Potknelam Sie O Drzwi Klatki Z Orangutanem - Mam Nadzieje, Ze Juz Go Zlapano. Albo Na Przyklad Taka, Ze Chcialam Zrobic Dobry Uczynek Zaprzyjaznionym Lesnym Elfom, Wiec Przyszlam Z Olejarka I Zapasem Oleju, Aby Naoliwic Drzewa, Ktore Trzeszczaly Na Wietrze Ale Grzecznie Mi Podziekowano I Zostalam Z Tym Zapasem Oleju... Ala: Gdybys byla jakims wynalazkiem, to jakim? Tuna: Chyba Czyms, Co By Bawilo I Uczylo Zarazem, Nawet Jakby To Miala Byc Tylko Zabawka. Takie Rzeczy Sa Najbardziej Kochane I Cenione Przez Ich Uzytkownikow. W Doroslym Wieku O Tym Zapominamy, Dazymy Do Praktycznosci, Do Narzedzi Sukcesu, Nie Baczac Na Najprostsze Wartosci, Bezdusznie. Ala: A twoj ulubiony wynalazek? Niekoniecznie wlasnego projektu. Tuna: Gnomometro! Nie Wymaga Uzasadnienia, Kto Choc Raz Jechal, Zgodzi Sie Ze Mna, Kto Nigdy Nie Jechal Nie Zrozumialby. Gnomosterowiec Tez, Zeby Nie Bylo, Ale Z Gnomometrem Zetknelam Sie Jako Przede Wszystkim Z Atrakcja, A Gnomosterowiec, Poza Zrodlem Fascynacji, Jest Jednak Jednoczesnie Miejscem Pracy I Bardzo Trudna W Opiece Maszyneria. Ala: Noooo to fakt! Ale z takich budowanych na co dzien przez Gnomich Inzynierow? Tuna: Uwielbiam I Mam Slabosc Do Wynalazkow Automatycznych, Lub Takich Z Ruchomymi Elementami, Jak Moj Pas (gnomi lsniacy pas automatyczny), Ale Tez Lubie Swoja Kurtke (pamiatkowa gnomia kurtka z naszywkami). Nawet Kolezanka Istrid Pokochala Ja, Kiedy Jeszcze Byla, Ta Kurtka Oczywiscie, Jedynie Projektem. Ala: Ulubione zadanie dla stazysty SGW? Tuna: Jest Mi Milo Gdy Ktos Uaktualnia Tresc Ksiazek W Bibliotece Pokladowej. Ala: A takie z ktorym sama mialas do czynienia? Tuna: Jako Stazystka Napisalam Szesciotomowa "Instrukcje Obslugi Zachowania Sie W Wodzie Wystepujacej W Stanie Dzikim Wraz Z Charakterystyka Wody Opracowana Na Potrzeby Wydzialu Awioniki Stosowanej Stowarzyszenia Gnomich Wynalazcow Dla Gnomow, Ktore Celowo Lub Przypadkiem Planuja Uczestniczyc W Katastrofie Powietrznej I Wpadac Do Akwenow Badz Rozbijac Sie, Ewentualnie Awaryjnie Ladowac Na Powierzchniach Tychze" Na Zlecenie Owczesnego Kierownika Wydzialu, Pyrdka. Bardzo Duzo Pracy I Bardzo Duzo Zniechecnia, Swiadomosci Ze Przesadzam I Ze To Droga Do Nikad, Ale Tym Wieksza Radosc Z Efektu, Tym Bardziej, Ze Jest To Jednak Instrukcja Rzeczowa I Rzetelna. Ala: Jest gdzies do zapoznania sie? Tuna: Oczywiscie, Zeby Nie Bylo. Na Pokladzie Gnomosterowca. Ala: A ulubiony artykul w Periodicusie? Niekoniecznie wlasny... Tuna: Wiele Artykulow Zrobilo Na Mnie Wrazenie, Ale Musze Przyznac, Ze Wciaz Jestem Pod Wrazeniem Tego, Ze Udalo Sie Zjednoczyc Wladze Stowarzyszen Calego Swiata W Dziele Noworocznych Zyczen. Mamy W Historii Periodicusa Mnostwo Ambitnych Artykulow, Jednak Sam Ten Gest Dobrej Woli To Piekna Rzecz, To Jest Cos Wiecej Niz Tysiace Technicznych Madrosci. Ala: A ulubiony artykul wlasnego autorstwa? Tuna spoglada gdzies z zaklopotaniem i drapie sie po glowie. Tuna: Na To Pytanie Na Pewno Nie Odpowiem, Niektore Z Nich Powstaly We Wspolpracy Z Innymi, Albo W Niektore Sama Nie Wierzylam, A Sie Okazaly Wyjatkowe Udane, Inne Skladalam W Ostatniej Chwili, Co Rowniez Dalo Mi Wiele Satysfakcji. Ciezko Wybrac Ten Ulubiony, Ktory Dal Mi Najwiecej Radosci. Ala: Osobisty idol i dlaczego? Tuna: Lubie Oceniac Innych Po Dorobkach, Poniewaz Sa To Osoby, Ktorym Sie Cos Chcialo - Inzynierowie, Z Majstrem Ulikiem Wlacznie, Wespol Z Czlonkami Gnomiej Akademii Technicznej Napracowali Sie, Aby Powstal "Parseval", Gnomosterowiec. Ich Poprzednicy Znow W Wyniku Wieloletniej Pracy Zalozyli Gnomometro. Gnomi Zalozyciele Periodicusa Na Samym Poczatku Redagowali Go W Formie Listow, Wysylali Czytelnikom I Wierzyli, Ze To Ma Sens. Redaktor Hiir Przepisal Wszystkie Archiwalne Wydania Periodicusa Do Archiwum Redakcji I Zachowal Jego Ciaglosc. Wielu Tworcow Zaprojektowalo Liczne Miejsca, Powolalo Do Istnienia Budynki, Osiedla I Rozne Zrzeszenia, A Nawet Powolalo Do Zycia Drobiazgi, Na Przyklad Nowe Sztuki Odziezy. Ktos Zredagowal Bardzo Obszerne Slowniki Hen Llinge, Dostepne W Oxenfurcie, Po Dorobku Poznaje Sie Najwybitniejszych Truwerow I Zazdrosci Sie Im Nie Tylko Talentu, Ale I Checi Do Dzielenia Sie Nim. To Wszystko Osoby, Ktorym Chcialabym Towarzyszyc W Ich Czasach I Byc Swiadkiem Narodzin Ich Dziel, Narodzin Owego Lepszego Swiata, Ktory Czasem Mamy Okazje Podziwiac. Ala: Co bys radzila samej sobie z przeszlosci i sobie z przyszlosci? Tuna: Tej Z Przeszlosci Mniej Pracoholizmu, A Wiecej Czasu Spedzanego Z Innymi, Natomiast Tej Z Przyszlosci Przypomnialabym, Bo Na Pewno Zapomni, Ze Nie Trzeba, W Znaczeniu Metaforycznym Pilnowac Maszynerii Swiata, Doskonale Pracuje Bez Niczyjej Pomocy. Ala: Najbardziej sie boisz...? Tuna: Lasow. Jawia Mi Sie Jako Nieuporzadkowane, Niezorganizowane... Nie Mam Zaufania Do Lasow. Zyja W Nich Na Wolnosci Zwierzeta Wieksze Ode Mnie, Ktore Moga Mnie Zjesc, Nie Ma W Nich Zadnych Zasad, Zadnej Technicznej Logiki... Tego Moze Nie Bedziemy Publikowac, Dobrze? Ala (z wesoloscia): No co ty! To bedzie najlepsza wypowiedz! A poki co, masz z pewnoscia sporo planow, zamierzen i ambicji, pochwal sie choc czescia z nich. Tuna: Mam Nadzieje, Ze W Moim Zyciu Zmieni Sie Wylacznie Wyksztalcenie Na Lepsze I Doswiadczenie Na Bogatsze Oraz, Ze Periodicus Bedzie Mimo Wszystko Wychodzil Regularnie. Tak, Czytajacy Me Slowa Redaktorzy, Wlasnie Do Kolezenstwa Mowie. Ala: W zasadzie teraz mialam oswiadczyc, ze wlasnie zycze Ci spelnienia tych zamierzen, ale moze po prostu zamiast tego wezme sie do roboty i przepisze wywiad do zlozenia... Tuna: Bardzo Dobrze, Ala, Za Dwa Dni Chce Miec Czystopis Na Biurku. Otwieram usta, by zaprotestowac, ale Tuna macha reka stanowczo, dajac mi jednoznacznie do zrozumienia, ze na zadne dyskuje juz mi nie pozwoli. Zastrzaskuje tym szybciej notes w nadziei, ze i jej nie przypomni sie nic przydlugawego, co bym oczywiscie tez musiala przepisywac. A przeciez trzeba jeszcze obgadac Tune z jej najblizszymi! Nie ma sprawy! -==- _ \ _) | _) | _) __/ _ \ \ \ \ / | -_) _` | _ / | -_) | | _| \___/ \_/\_/ _| \___| \__,_| ___| _| \___| _| _| _) _) _) -------------------------------------------------------------------- Ulik Indagatrix, Mistrz Stowarzyszenia Gnomich Wynalazcow, zwierzchnik Tuny: Pisanie peanow nigdy nie bylo moja mocna strona, pisanie czegokolwiek poza opracowaniami naukowymi rowniez, jesli juz o tym mowa. Jednak w przypadku Kierownik Tuny sprawa jest wyjatkowo prosta. Gdyby nie ona (i dwie inne gnomki) prawdopodobnie S.G.W. byloby jeszcze bardziej ekscentryczne i oderwane od wydarzen w swiecie. Ja bylbym na pewno. Kolezanka Tuna jest jednym z tych niewielu Inzynierow, ktorych kariere przyszlo mi sledzic od samego poczatku, kiedy po raz pierwszy pojawila sie w Gnomim Miescie, z dokumentami dla Ventmara, nie miala pojecia, w ktora strone dokreca sie sruby. Sledzenie Jej kariery od tego momentu do momentu objecia stolka Kierowniczego bylo rzecza... niezwykla i przerosla ona wszelkie oczekiwania wobec jej osoby. Jesli jest ktos kto trzyma na biezaco reke na pulsie to Ona. Jesli potrzebuje pomocy w ustaleniu tego co jest wazne i do zrobienia, by sprobowac odkopac sie z nigdy niemalejacej gory dokumentow lezacych na moim biurku to zwracam sie do Kierownik Tuny. Jesli musze odpoczac od zgielku sterowca i wybrac sie w dzicz to smialo moge powierzyc rozwiazywanie wszelkich pilnych problemow Kolezance Tunie i jej osadowi. Jesli pewnego dnia z tej dziczy mialbym nie wrocic to moge byc spokojny o Stowarzyszenie, bo Kierownik Tuna wraz z reszta zespolu bedzie na miejscu by przejac ster i kontynuowac Lot... I najprawdopodobniej S.G.W. by tylko na tym skorzystalo. -------------------------------------------------------------------- Isil de Soreil, Zarzadczyni "Bialego Kla", Radna Oxenfurckich Truwerow, Redaktorka Periodicusa, bliska przyjaciolka Tuny: Tuna... To jedna z tych osob ktore znam, odkad pamietam. W myslach jawi mi sie jej obraz, jak miala jeszcze dwie urokliwe wisniowe kitki i cala emanowala mlodzienczym, w dwojnasob urzekajacym gnomim wdziekiem - nawet i teraz ma go wrecz w nadmiarze - choc (bardzo zasluzenie) jest na stanowisku kierowniczki Wydzialu Awioniki i Redaktor Naczelnej naszej gazety. Tuna... To profesjonalna inzynier - kazdy z projektow jaki prowadzi, doprowadza do perfekcji przez duze P. Tuna... To gnomka o niezwyklym poczuciu humoru (szczerze polecam kazdemu zapytac ja o kalambury i slimaka, nikt nie bedzie zawiedziony). Tuna... To gnomka niebywale pomocna. Wiele razy z jej bezdennej uczynnosci korzystalam i jestem jej za to niebywale wrecz wdzieczna - Tunka, merci! Wreszcie, w ramach podsumowania po prostu napisze, ze Tuna to nie tylko Naailepsza Inzynier, ale i osoba tak sympatyczna, ze nie sposob jej nie lubic, czy tez nie podziwiac - jest wspaniala. -------------------------------------------------------------------- Istrid Fiorsdatter, Kierowniczka siostrzanego Wydzialu Gorniczo - Maszynowego Stowarzyszenia Gnomich Wynalazcow, wspolpracowniczka i rowniez bliska przyjaciolka Tuny: Zbieralam sie tak w sobie, coby o Kolezance Tunie cos napisac i wychodzi mi, ze duzo latwiej mi sie opowiada, aby tym, ktorzy Kolezanki nie znaja, krotko przyblizyc jej osobe. Dla mnie Kolezanke mozna opisac: Niesamowicie ambitna, niesamowicie konsekwentna i odrobine zbzikowana. Jak Kolezanka sie na jakis pomysl zapali, to trudno jej go wybic z glowy, za dawnych dni moja znajomosc z Kolezanka Tuna opierala sie wlasnie na tym, ze ona cos wymyslala, a ja z gruntu mowilam 'nie' tak dla zasady. Nawiasem mowiac mam nadzieje, ze obecnie nie ma mi tego za zle, bo dotarlysmy sie jak zebatki tej samej maszyny. Jak ktos chce zrealizowac cos niemozliwego, to polecam skreslic do Kolezanki Tuny, mysle, ze musi sie to udac, bo w innym wypadku Kolezanka Tuna gotowa zatrzymac swiat, by zbadac, czy cos sie nie poprzestawialo w jego mechanizmach! Co jeszcze moge powiedziec to to, ze Kolezanka Tuna nie sypia i czesto jako jedna z niewielu wspiera wszystkie przesylane nam projekty. Przy czym z jej inicjatywy warsztat opuszczaja najbardziej szalone wynalazki takie jak dla przykladu wrotki... Nie wiem co by tu jeszcze o Kolezance napisac, w ramach doprecyzowania polecam podejsc na sterowiec na czekolade, to pewnie pewnie wiecej opowiem. -==- No i to wszystko w tej Rozkladowce! Beda kolejne, jak zwykle zreszta wraz z wypowiedziami bliskich, wiec wypatrujcie kolejnych numerow, w ktorych przeczytacie nie mniej ciekawe wywiady, przyblizajace sylwetki kolejnych nietuzinkowych osob. Do przeczytania zatem! Pa! . ,_, ___, |) _ ,_, . . (o,o) (-/_| / '_| (o,o) . |./)_) ._/ |_/|_/(_|_, (_(\.| | " " " " | o-----------------------------------------------------------------------------o > przeczytaj strone 5 Zatytulowano: S jak Sojka o--------------------------------------------------------------------------o | | | __ Z cyklu ___ ___ | | _( o)> ZWIERZETA ( ( ( ( | | (_{__) POCZTOWE _)_) jak _)_) O J K A | | || | . "" . . . Powracamy do cyklu prezentujacego popularne zwierzeta pocztowe. W poprzednich numerach przedstawilismy (w porzadku chronologicznym) sokola i szczura (numer 44), nietoperza, golebia, gwarka, kruka, maskonura, wreszcie papuge (do numeru 51 - przy czym wedlug oficjalnej numeracji trzymacie w rekach 59. wydanie pisma). Pod nieobecnosc Red. Vyery posta- ram sie uzupelnic informacje o jednym ze zwierzat dotychczas nieslusznie pominietych, zachowujac forme poprzednich opisow - a wiec miniwywiadow z wlascicielami. Sojka to ptak lesny z rodziny krukowatych, spotykany tez na lakach, a nawet w miastach obu kontynentow. Zapewne kazdy ja widzial, choc nie wszyscy znaja jej nazwe: jasnobrazowe upierzenie, bialy brzuszek i cha- rakterystyczne niebieskie piora, halasliwe zachowanie, rozmiar troche wiekszy od sroki. Ze swymi krukowatymi pobratymcami dzieli inteligencje, ciekawosc i ruchliwosc, natomiast nie dzieli upodoban kulinarnych - nie je miesa. W warunkach naturalnych jada orzechy, zoledzie, owoce lesne, jaja. Udomowiona sojka chetnie siega tez po wieksze owoce, w zamian oferujac wlascicielowi szybkie uslugi pocztowe (zwlaszcza z terenow les- nych) i swe nienarzucajace sie przesadnie towarzystwo. Dlaczego sojka? - Bo to ladny ptak! Przy tym wesoly i inteligentny. - Czesto chodze po lasach, tam moja sojka blyskawicznie dociera do celu! - Nie gada. Lubie, jak inni wykonuja rozkazy bez gadania. Podsumowujac: Jesli ktos czesto przebywa w lasach i nie przeszkadza mu dyskretna i nieco niepowazna prezencja zwierzecia, powinien zastano- wic sie nad sojka. No i jest to wybor dosc oryginalny - nieczesto widuje sie wlascicieli tych ptakow. Dlaczego nie sojka? - Inne sojki strasznie skrzecza. A jak moja sie przylaczy w najmniej od- powiednim momencie? Zawsze moze sie zdarzyc... - Kruk wyglada powazniej, z papuga bym pogadal. Co ja w niej widze? Ale na razie nie zamieniam na nic innego. - Wybredny ptak. Gdzie ja mu owoce znajde w srodku zimy? Podsumowujac: Jesli zalezy Ci, drogi Czytelniku, na powierzchownosci mrocznej i dostojnej, szukaj raczej kruka lub nietoperza. Jesli spedzasz wiekszosc czasu na pokladzie statku albo w wysokich gorach, rowniez mozesz wybrac zwierze bardziej odpowiednie. Co jada sojka? - Jaja, owoce. Rowniez te zbierane razem z ziolami - nie mialam z nimi co robic, bo w skupie smiesznie tanie. Szkoda tylko, ze moja sojka nie odroznia malin, poziomek i jagod. Grymasi, ze juz to zna i domaga sie winogron! - Jablka sa tanie, jaja mozna caly rok wybierac z kurnikow. Je nawet kasztany. Podsumowujac: Zadne z moich rozmowcow nie zaobserwowalo, by sojki zy- wily sie same podczas wycieczek na poczte. Zroznicowana dieta, wazna by skutecznie oswoic zwierze, moze obejmowac jaja, jablka, gruszki, agrest, wisnie, czeresnie, truskawki, winogrona, sliwki - wiekszosc do znalezie- nia w opuszczonych sadach, czesc do kupienia w karczmach i sezonowo na targowiskach. Jak wspomniala jedna z rozmowczyn, sojka jada tez drobne owoce znajdowane przez zielarzy (nie rozrozniajac gatunkow), wybor tego zwierzecia moze wiec zainteresowac osoby parajace sie zielarstwem. Aby zakupic sojke nalezy zaglebic sie w lasy na wschodzie Brugge. . ,_, ,_, . . (o,o) Zebral i opisal (o,o) . |./)_) Giacomo Boccanegra di Chivasso (_(\.| | " " " " | o--------------------------------------------------------------------------o > przeczytaj strone 6 Zatytulowano: Teoria Wspinania - Poradnik o-------------------------------------------------------------------------o | | | ____, _ _, | | (-| (-| | | | _|, E O R I A _|/\|, S P I N A N I A | . ( ( . . . . ~~o)>--- PORADNIK ------ PODSTAWY ------ SILA ------ MYSLENIE ------ WYTRZYMALOSC ------ ZRECZNOSC ------ PSYCHIKA ------ POWODZENIA! --- przeczytaj strone 7 Zatytulowano: Gotuj z elfem o-----------------------------------------------------------------------------o | _.......__ | | ,-"`` ``"-. | | |:------.-' _.-'\ | | ||______|` ' ' ` | | | ||------| | | | _:|______| |_ | . (```"""""""| |``) . . \'._ '-.........-'_.'/ . '._`""===........===""`_.' ``"""=========="""`` ,-. . . / | o | ,- | -. ,-. |- . . , ,-, ,-. | | ,-. :-.-. \ | | | | | | | / |-' | |- |-' | | | `-' `-' `-' `-` | '-' `-' ' | `-' ' ' ' -' -' Niesmialo powitac pragne szanownych Czytelnikow w jakze krotkim a byc moze pouczajacym artykule. Postaram sie przyblizyc Wam dwie proste do wykonania potrawy, jedna jeno deserowa, druga zas bedaca pelnoprawnym posilkiem. Prostota wykonania obu zaskoczy, takze uniwersalnosc. Poza kilkoma podstawowymi skladnikami, obowiazkowymi dla obu, zostawiam Wam, Czytelnicy, dowolnosc w doborze pozostalych, w zaleznosci od Waszych upodoban kulinarnych. Biszkokt, czy tez biszkopt, jest w ogolnosci ciekawa podstawa wielu tortow czy deserow. Wymaga niewiele wkladu pracy, smakiem swym urzeka. Multum mozliwosci doprawienia czy przyozdobienia zachwyca. Do wykonania takowego biszkoptowego ciasta potrzebne nam beda: - 4 jaja kurze, - szczypta soli, - 3/4 szklanki cukru, - pol szklanki maki pszennej, - odrobina soku z cytryny (opcyja). Zaczynamy od rozdzielenia jaj na zoltka i bialka. Te drugie bijemy na sztywna piane, dodajemy powoli w czasie bicia cukier. Do gotowej piany dodajemy sok z cytryny oraz zoltka, mieszamy. W ostatniej kolejnosci dodajemy powoli make i delikatnie mieszamy by piany nie zmacic. Przykladowy gust zaklada dodanie na tym etapie odrobiny wanilii i cynamonu. Calosc z kolei wlewamy do formy i pieczemy podlug miary gnomiej na sto i osiemdziesiat punktow przez okolo pol godziny. Po ostygnieciu tniemy poziomo ciasto, przekladamy dzemem owocowym, na gorze polozyc mozna polowki truskawek. Pochodna owego biszkoptu bedzie odmiana znanego z Bretonii omletu, potrawy prostej do wykonania, rownie uniwersalnej, z historia jeszcze dluzsza, siegajaca najmniej dziewiecset lat, a rozpowszechnionej tak bardzo ze paradoksalnie wlasnie w Bretonii jej nie uswiadczymy, zas jednoczesnie tej samej, z ktorej wywodza sie znane wszystkim bywalcom Zajazdu 'Bialy Kiel' nalesniki. Do wykonania omletu biszkoptowego potrzebowac bedziemy: - 2 jaja kurze, - 2 lyzki maki pszennej, - 2 lyzki mleka, - szczypta soli i cukru. Oddzielamy, podobnie jak w przypadku biszkoptu, bialka jaj od ich zoltek. Bialka bijemy na piane, najsztywniejsza, dodajemy sol bijac. Nastepnie dodajemy zoltka, cukier, i dokladnie mieszamy. Na koniec powoli wsypujemy make, dodajemy mleko, i mieszamy delikatnie. Tu podobienstwa obu sie koncza. Gotowa mieszanke mozemy doprawic, nie musimy. Gust przykladowy zaklada dodanie na tym etapie troche krojonego zoltego sera. Podsmazamy lekko, skladamy wpol, po czem smazymy na patelni okolo trzech minut, odwracamy i smazymy tyle samo czasu. Gotowy okraszamy dzemem, na przyklad ze sliwek lub wisni. Zyczac smacznego zachecam do samodzielnych eksperymentow w kuchni, . ,_, ,_, . . (o,o) (o,o) . |./)_) --Nahaan aen Dol Blathanna (_(\.| | " " " " | o-----------------------------------------------------------------------------o > przeczytaj strone 8 Zatytulowano: Periodicus bawi i uczy o-----------------------------------------------------------------------------o | | | | | ~*~ R O Z R Y W K A ~*~ | | | | | | Czy to dla zabicia czasu, zaznania odrobiny rozrywki czy sprawdzenia | | swojej wiedzy o otaczajacym nas swiecie - zapraszamy do krzyzowki! | | | | -=-=-=-=-=-=-=-=-=-=-=-=-=-=- | | Krzyzowka: Stolice w Ishtar | | -=-=-=-=-=-=-=-=-=-=-=-=-=-=- | | | | Hasla w ponizszej krzyzowce to nazwy stolic podanych w opisie panstw, | | krolestw badz ksiestw. Nazwy dwuczlonowe nalezy wpisywac bez przerw. | | Litery w polach oznaczonych gwiazdka (*) ukladaja sie w rozwiazanie. | | | | Powodzenia! | . . . . -= P O Z I O M O =- 2. Lyria i Rivia (letnia) ___ 4. Brugge |3 | 6. Lyria i Rivia (zimowa) | | 8. Kovir i Poviss (letnia) ___ ___|___|___ ___ ___ 10. Kaedwen |1 | |2 | | | | *| 12. Kovir i Poviss (zimowa) | | | | | | | | 14. Kerack |___| |___|___|___|___|___| 16. Nilfgaard | | | | 18. Verden | | | | ___ ___ ___ ___ ___|___| |___| |4 | | | | | | | | | | | | | | | | | |___|___|___|___|___|___| |___| | | | | -= P I O N O W O =- | | | | |___| ___ ___ ___ ___|___| ___ 1. Creyden | | |6 | |5 | | | |7 | 3. Temeria | | | | | | | | | | 5. Aedirn |___| |___|___|___|___|___| |___| 7. Redania | | | | | | 9. Ellander | | | | | | 11. Toussaint ___ ___|___|___ ___ ___|___|___ ___ |___| 13. Bremervoord |8 | *| | | | | | | | | | 15. Attre | | | | | | | | | | | | 17. Cidaris ___|___|___|___|___|___|___|___|___|___| |___| |9 | | | | | | | | | | | ___ |___| ___ |___| |___| |11 | | | |13 | | | | | | | | | | | | | | | |___| ___ |___| ___|___|___ ___ ___|___|___ ___ ___|___|___ | | |15 | | | |10 | | | | | | | | | *| | | | | | | | | | | | | | | | | | | | |___| |___| |___| |___|___|___|___|___|___|___|___|___|___|___| | | | | | *| | | | | | | | | | | | | | | | | | | |___| |___| |___| |___| |___| |___| | | | | | | | | | | | | | | | | | | | | | | | | |___| |___| |___| |___| ___ ___|___|___ ___ ___|___| | | | | | | | | |14 | | | |17 | | | | | | | | | | | | | | | | | |___|___ ___|___|___|___|___ ___|___| |___|___|___|___|___|___| |12 | | | | | | | *| | | | | | | | | | | | | | | | | | | | |___|___|___|___|___|___|___|___|___| |___| |___| | | | | | | | | | | | | | | | | |___| |___| |___| |___| | | | | | | | | | | | | |___| |___| ___ ___ ___ ___|___|___ ___ | *| | | |18 | | | | | | *| | | | | | | | | | | | | |___|___ ___ ___ ___ ___ ___ ___|___|___|___|___|___|___|___|___|___| |16 | | | *| | | | | | | *| | | | | | | | | | | | | |___|___|___|___|___|___|___|___|___| |___| | | | | | | | | |___| |___| . ,_, ,_, . . (o,o) (o,o) . |./)_) SzN (_(\.| | " " " " | o-----------------------------------------------------------------------------o