Arkadia MUD MMORPG

Periodicus numer 59

Święto Pączka, wywiad z Atamanem, zagadki, gotowanie, karczmy, ciała niebieskie.

19
Rzucasz okiem na pierwsza strone pisma...
o-----------------------------------------------------------------------------o
|                                      Data wydania: piaty dzien pory Feainn  |
|                                                                             |
|                                                                             |
|                                    /)_(\                                    |
|                             ______( 0 0 )______                             |
|                            /_/_/_/\` ' `/\_\_\_\                            |
|                                    )'_'(                                    |
|                               ____.""_"".____                               |
|                             P E R I O D I C U S                             |
|                                                                             |
.                                                                             .
.                                                                             .
                   Witamy Was w kolejnym numerze Periodicusa!
                                        
          A jest czym witac!  Czy jeszcze  wspominacie Swieto Paczka,
          na ktore zaprosilismy Was, wespol  z naszymi  przyjaciolmi?
          Przypominamy i nasze i wasze wspominki z tego wydarzenia, a
          jesli nie byliscie, to takze przeczytajcie  nasza  relacje,
          spisana  pod  kierownictwem  Red. Nahaana - to  cala strona
          argumentow,  sklaniajacych  do tego,  zeby  zalowac  swojej 
          nieobecnosci! Nasze czytelniczki, byc moze, zamiast  karmic 
          nia swoje sumienie, od razu przejda  do "Rozkladowki"  Red. 
         Alicii, gdzie moga  zapoznac sie znacznie blizej z nie lada  
          persona - Atamanem, Kapitanem Kompanii Gryfa - wywiad z nim 
          polecamy  jednak  wszystkim,  sam  Kapitan  wrecz  powiada, 
          "Wielce sie nie przejmuje zwykle opiniami, totez nie bedzie 
          problemu".  Wielbiciele  "Zagadek Tileanskich"  rowniez nie
          beda  rozczarowani - ich autor,  Red. Chivasso, w ogole nie
          zamierza rezygnowac ze swego polotu i lekkiego piora ktorym
          opisuje kolejne barwne przygody najslynniejszego, byc moze,
          Averlandczyka na swiecie. Tym razem losy rzuca go.. zreszta
          sami sie dowiedzcie!  Nie jest za to tajemnica, ze rozmaite
          poszukiwania godnych publikacji smakow rzucily Red. Nahaana
          rowniez  do  tileanskich  miast, do  ktorych  zabral  nawet 
          nietuzinkowych  gosci!  Co z tego  wyniklo, przeczytacie  w
          najnowszej odslonie cyklu "Gotuj z Elfem". Nic dziwnego, ze
          sama dalam sie przekonac  do podobnej przygody - czytajac o
          kolejnej z  "Karczm Swiata" byc moze dacie sie przekonac do
          tego samego.  Wreszcie, na  sam  koniec,  prezentujemy  Wam
          wydarte gwiazdom  sekrety - "Cial Niebieskich Obracanie" to
          juz  zadomowiony  na naszych  szpaltach  i wygladany  przez
          niepewnych  jutra Czytelnikow dzial  ezoteryczny, za ktorym
           kryje sie wspolpracujaca z Redakcja tajemnicza Kolombina.
                                        
            Tak wiec, aby nie przedluzac, zapraszam Was do lektury!
                                        
                           Inz. Red. Tuna Loon - Naai
                           Aktualna Redaktor Naczelna
                                        
     W tym numerze:
     * Relacja ze Swieta Paczka.............................strona 1
     * Wywiad z Atamanem - czesc 1..........................strona 2
     * Wywiad z Atamanem - czesc 2..........................strona 3
     * Zagadki Tileanskie...................................strona 4
     * Gotuj z Elfem - Tilea................................strona 5
     * Karczmy Swiata.......................................strona 6
     * Cial Niebieski Obracanie - cz. 1.....................strona 7
     * Cial Niebieski Obracanie - cz. 2.....................strona 8
.                                                                             .
.                                                                             .
|                                                                             |
|                                                                             |
o-----------------------------------------------------------------------------o

pr strone 1
Zatytulowano: Relacja ze Swieta Paczka      

o-----------------------------------------------------------------------------o
|                                                                             |
|                                   )                                         |
|                               .-"(" "-.                                     |
|                             .-|`'---'`|                                     |
|               .-"`"`"`"-.   | |       |                                     |
|              /.'''`.'`.'`\   \|       |     _,..---..,_                     |
.             /`.'`.`'.`'`.'\`  \       / ,-"`    .'.    `"-,                 .
.            (`'.`'.'`.'`.`'.)   `"---"` ((      '.'.'      ))                .
              ~|||||||||||||~      ____   `'-.,_   '   _,.-'`
               |||||||||||||    .'` __ `'.`'-.,_   '   _,.-'`  .-"-.
               `"""""""""""`    |  '--'  |  `\  `"""""`  /`   /::.  |
           .-""""-.      ____   \`------`/    `""-----""`    /::.   /
          /' .  '. \  .'` __ `'. `------`__..---..__        :-""-. /
         (`-..:...-') |  '--'  |     ,-='  /  |  \  `=-.   / '`) |/
          :-......-:  \`------`/    :--..___________..--:  | '-' /
           '------'    `------`      \.,_____________,./    '---'

              ,-.              .         :-.              ,
             (   `       o     |         |  )             |
              `-.  , , , . ,-. |-  ,-.   |-'  ,-: ,-. ,-, | , ,-:
             .   ) |/|/  | |-' |   | |   |    | | |    /  |<  | |
              `-'  ' '   ' `-: `-' `-'   '    `-: `-' '-' ' ` `-`

                     WSPOLNE SWIETOWANIE W ZAJEZDZIE 'BIALY KIEL'


       Na poczatku byly  checi. Tak zaczyna sie wiele  opowiesci, i tych z
     dobrymi zakonczeniami, i tych ze zlymi.  Zaczelo sie tym razem tez od
     wspomnienia.  Wspomnienia wydarzenia, jakze  jednoczacego podroznikow
     na jakze krotki wycinek ich zycia. Wspomnienia o Swiecie Paczka.

       Kiedy rok  gnomi temu powieszono  plakaty informujace o Swiecie jak
     zawsze  nikt nie  wiedzial kto nadejdzie,  z kim sie pojawi, czy jest
     jakikolwiek sens przychodzic jesli nie ma sie pewnosci czy bedzie nam
     odpowiadalo  towarzystwo.  Wspomnienie  pozostalo. Wspomnienie  grupy
     podroznikow,  jakze  zmiennej,  przelewajacej  sie,  wymieniajacej  w
     wyzimskiej gospodzie 'Zloty Sen'.

       Tym razem nie pozostalo nic innego jak kontynuowac tradycje. Szybko
     zebrano organizatorow, powieszono plakaty, najsampierw zapowiadajace,
     potem zas  juz wlasciwe, z  konkretnym terminem.  Wyznaczono miejsce.
     Nowe dla niektorych, innym jakze znane. Miejsce jednoznacznie laczace
     rasy, ponad  wszelkimi podzialami. Moze i  rok gnomi temu niektorzy z
     nas  widzieli  ostatni  raz innych,  lecz zostalo  wspomnienie smaku.
     Owocow, kremow, dzemow, wszystkiego zatopionego w slodkim ciescie.

       Tym  razem  rozpoczelo  sie   wszystko  od  pozornie   chaotycznego
     spotkania,  niby  przypadkowych  sobie osob.  Pojawili sie  mniej czy
     bardziej slawni, w tym  dwaj uczestnicy ostatniego  Konkursu Piesni w
     Oxenfurcie, Marco i Radgast.  Pojawily sie halflingi ze Zgromadzenia,
     nasi  wspolorganizatorzy,  wraz  z  wielkim  stosem  roznoksztaltnych
     ciasteczek, przyszli  przedstawiciele  Cechu Kupcow  Novigradzkich, a
     takze nasi  sasiedzi z Puszczy  Shekhal.  My zas jako na  swoj sposob
     lokalni bywalcy czy  mieszkancy zadbalismy o to by na  Swiecie Paczka
     pelno bylo tego, czego zabraknac nie moglo czyli paczkow i paczuszkow
     w najrozniejszych smakach.

       Cieszy nas  niezmiernie ze  odwiedziliscie nas tak  licznym gronem,
     unikalnych  duszyczek  zliczylismy prawie  czterdziesci. Dopisaliscie
     pomyslami, dziekujemy  Tajdze za konkurs rzucania podkow, jak i innym
     za spontaniczne lepienie balwanow i  inne zabawy sniegiem. Dziekujemy
     za spiewy, jakimi nas uraczyli truwerzy z Akademii, Alicia i Cannard.
     Ale przede  wszystkim dziekujemy Wam,  podroznicy, za jakze wspaniala
     atmosfere jaka stworzyliscie.

       Ciezko bylo  nam zliczyc ile paczkow  zniknelow Waszych  brzuchach,
     ile ciasteczek  przejedliscie.  Pewni jestesmy  jednego, slowa  Wasze
     jakimi dzieliliscie  sie z nami na  zakonczenie, jak i dlugo po samym
     Swiecie, sieja  nam mysl ze i  za rok bedziemy sie  dobrze bawic, byc
     moze w tym samym skladzie, jak nie wiekszym.
  
                                  --=  =--
  
      Oddajmy  na  chwile glos  Wam,  gosciom, ktorzy  palaszowali  z nami
    slodkosci, tanczyli, i podspiewywali. I  tym, ktorzy  nam przygotowali
    cala ta uczte, w ktorej dnia 22 lutnika uczestniczylismy wspolnie.
  
      "Jestem   szczesliwy  ze  moglem  sie  pojawic.  I planuje   kolejne
    wydarzenie  takze  w  miare  sposobnosci  miec  w  pamieci.  Gratuluje
    zaangazowania i staran. Dzieki takim jak  Wy nasz swiat staje sie choc
    na chwile lepszy."

      --Herbald z klanu Hyr, Osadnik z Puszczy Shekhal
    
      "Pierwszy raz  mialam  okazje  wziac  udzial w takiej  uroczystosci.
    Dzieki  reszcie  organizatorow - czynny.  Uderzyla  mnie  rozmaitosc i
    ilosc  przygtowanego  poczestunku.  Tutaj  uklony  przesylam  w strone
    Halflingow zza Wielkiego Morza, nigdy nie widzialam tak przykuwajacych
    wzrok wypiekow.

      Dziekuje  tym, ktorzy  przygotowali  rozne  atrakcje. Jedne byly dla
    mnie ekscytuajaca nowoscia, inne przyjemnoscia dla ucha oraz ducha.

      Kolejne   uklony  czynie   w  kierunku   Mieszkancow  Zajazdu  -  za
    udostepnienie miejsca i logistyczna opieke nad caloscia uroczystosci.

      Kazde  spotkanie  towarzyskie jest niczym  bez gosci. Ci, pamietnego
    wieczora,  dopisali w  duzej  ilosci  i  roznorodnosci.  Niezapomniane
    doswiadczenie.

      Bawilam sie doskonale. Szczegolnie widzac, jak towarzyszace mi osoby
    podzielaja moje  ukontentowanie.  Tak potrzebne  sa te chwile oddechu,
    kiedy swiat zewszad traktuje twarda reka wedrujacych po nim.

      Mam wielka  nadzieje, ze dane Nam  wszystkim  bedzie  powtorzyc to w
    kolejnych latach."

      --Yessiel z Dorian
  
      "Atmosfera byla  wrecz przepyszna.  Slodycz unosila sie w powietrzu,
    zas stoly uginaly pod ciezarem smakolykow. Do Kla przybylo wielu gosci
    z roznych czesci swiata.  Zgromadzenie ktorego  nie moglo  zabraknac w
    takim  dniu  reprezentowala   Orchis, Rosie  oraz  ma  skromna  osoba!
    Szampanskie  nastroje,  lepienie  balwanow, wojna  na  sniezki, gra  w
    gwozdzia i podkowe na dlugo  zostana w mej pamieci. Na koniec dodam iz
    niczego nie brakowalo wszystko smakowalo. Widzimy sie za rok!!!"

      --Volhold Shergison, Mistrz Sztuki Kulinarnej
  
      "Na   wstepie   chcialbym    zglebi   serca   podziekowac  wszystkim
    organizatorkom i  organizatorom tego zacnego wydarzenia. (...) Dla pan
    Orchis, Rosie oraz Rosalie, ktorych drobne dlonie pracowicie wyrabialy
    ciasto na paczki jak i na owe ciasteczka w roznych ksztaltach, gleboki
    szacunek  za wklad  pracy i zaangazowanie. Mosci  Cannardowi oraz pani
    Alicii  ktorzy  starali  sie  godnie nas  podjac  w Bialym  Kle. (...)
    Jest  to  jednak rzecz  do poprawy  na  kolejnym mam nadzieje  Swiecie
    Paczka."

      --Eduardo Aguilar y Camarillo, halfling
  
      "Choc nie  mialo to  byc  Swieto  Piwa,  Swieto Przepalanki,  Swieto
    Winiaczka ni chocby  Swieto Chleba czy Kurczaczka, gdym jeno   obaczyl
    pierwsze  ogloszenia zapowiadajace  ow festyn w  oslawionym  Zajezdzie
    Bialy Kiel, na terenie krolestwa Brugge protektoratu Temeryji...

      ...poczulem sie tak glodny i  spragniony, jak chyba jeszcze nigdy. I
    jeszcze biedniejszy  niz zwykle. Tak ze  odrazu zaczalem pakowac  swoj
    niewielki  tobolek i  ruszylem  ochoczo w  droge (...)

      Okazalo  sie, zem  przezornie uczynil  dyrdajac tak  predko albowiem
    droga byla daleka,  kulas chromy,  kosci stare, a  goscinca krete.  Do
    tego mus  mi bylo sie  przedzierac  przez sniezne zaspy i nie dac  sie
    zdmuchnac z drogi  zimowym porywistym  wiatrom. (...)

      Nie rozwodzac sie dluzej, jakos dotarlem do zajazdu w dosc oplakanym
    stanie  i bardzo  chory, ale  punktualnie. Zdaje  sie  ze nawet  bylem
    nieco  przed czasem.  Niosl sie z  gospody gwar  rozmow  i zabawy oraz
    czuc bylo  won smakowitych wypiekow  od ktorych  slinka az zbierala  w
    ustach.                                                              

      Nie odwazylem sie jednak brudny, chory i okrwawiony wejsc do srodka.
    Dlatego  mimo  mrozu i  ogolnego  nieszczescia,  siadlem  se taktownie
    na ganku, wyciagajac miseczke na jalmuzne. (...)

      Czego w owym zajedzie nie bylo! Wypiekow i wszelkiego zarcia w brod,
    do tego  antalkow  i  buklaczow pelna  sala.  Mozna  sie bylo nazrec i
    nachlac tego wszystkiego bez opamietania, w dotatku za darmo.

      Goscie przybywali, bawili sie i  ucztowali w  gospodzie roznoracy. Z
    przeroznych  sfer  i  profesyji  oraz  ras   wszelakich.  Byli  goscie
    bardziej  spodziewani   jak  i  niespodziewani.  Byli  moi   rodacy  z
    osciennej Temeryjii. Byly i  niziolki raczej licznie, pewno na   takie
    swieto nad  wyraz lase. Przeplyneli  morze i Jaruge i dotarli tu nawet
    zeglarze oraz  piraty  budzace  strach i groze,  ale  w  sumie  bardzo
    serdeczni  i  przywitali  sie  obyczajnie,  rumem   poczestowawszy,  o
    datkach  niezapomnieli. Gdzies  za  miedza przeszlo widmo  Nilfgaardu.
    Byli mieszkancy z puszcz i borow.  Byly  panny  ladniutkie i  ochocze,
    byly dziwczeta o serduszkach ze szczerego zlota. Takoz jakowas  mala i
    urocza sierotka z nocnikiem. (...)

      Pare razy  tez zapachnialo teroryzmem i strykiem, ale owa won predko
    sie rozeszla.

      Mnie takoz  przez chwile  chorego i  krwawiacego ci  co nieco  mniej
    zyczliwi  mysleli  juze  wypedzac  na  mroz i  slote, ale  wtedy  jego
    milosc Ksiaze  Choboldow  Dupen  stanal  bohatersko  w  mej  dziadowej
    obronie. (...)

      Ucztowanie i swietowanie mialo  rowniez swa dalsza kameralna czesc w
    ogrodach  w jeszcze  bardziej  przyjaznej  atmosferze  niz  dotychczas.
    Dane bylo  mi  tez  skorzystac  darmo  z  lazni,  jeno   przeciag  byl
    straszny. (...)

      Niezgorzej zem zapamietal owe swiete  paczkowanie i paradnie siem na
    nim bawil,  zapominajac o dotychczasowych  troskach, i moglem wracac z
    powrotem, dateczkow  nazbierawszy hojnych od wielu  dobrych  duszyczek
    na medykamenta i  na  chlebek. I  juze widac  poprawe.  Choc srodki  z
    datkow  dawno  sie  skonczyly  a  kuracyja  jeszcze  niekrotka.  Takze
    ludziska drogie i nieludziska oby  wiecej takowych i  inszych festynow
    i  swietowania, oraz nie  zapominajcie o wspieraniu  potrzebujacych  i
    biednych albowiem  Prorok Lebioda  powiada: 'Ubogiego  datkiem  zawzdy
    wesprzyj, zaprawde powiadam wam'."

      --Radgast z Grabowej Buchty, Dziad wedrowny i proszalny
  
      "Redaktor  Alicia  bedzie  mnie  pewnie  obwiniac  po wsze  czasy ze
    tegoroczne Swieto  Paczka to moj  pomysl, ale zwracam  Wasza uwage  ze
    wszystko zalezalo od Was, od obecnych. To Wy  stworzyliscie atmosfere,
    Wy przyszliscie,  i Wy  sie  bawiliscie.  Zas my, jako  organizatorzy,
    tylko dalismy Wam mozliwosc  by sie zrealizowac. Jestem dumny z Waszej
    obecnosci, i dumny  z pomocy naszych  dzielnych Wspolorganizatorow,  i
    dziekuje  Mieszkancom Zajazdu za pomoc i  wyrozumialosc. Do zobaczenia
    za rok!"

      --Nahaan aen Dol Blathanna, Kucharz Zajazdu 'Bialy Kiel'
  
                                  --=  =--
  
      Nie pozostaje nam nic innego jak zaprosic  was na kolejna najslodsza
    i najtlusciejsza  impreze w roku, czyli na  kolejne Swieto Paczka, juz
    za rok.

      Do zobaczenia, obzartuchy!
  
.  ,_,                               --Yessiel z Dorian                  ,_,  .
. (o,o)                              --Giacomo Boccanegra di Chivasso   (o,o) .
|./)_)                               --Nahaan aen Dol Blathanna          (_(\.|
|  " "                                                                   " "  |
o-----------------------------------------------------------------------------o

pr strone 2
Zatytulowano: Wywiad z Atamanem - czesc 1   

o-----------------------------------------------------------------------------o
|                                                                             |
|                        ...........     ............                         |
|                   ,..,'           ',.,'            ',..,                    |
|                 ,' ,'               :                ', ',                  |
|    _ \               |     |              |     /              |            |
|   |   |   _ \  _  /  |  /  | |  _` |   _` |   _ \  \ \  \   /  |  /   _` |  |
|   __ <   (   |   /     <    /  (   |  (   |  (   |  \ \  \ /     <   (   |  |
|  _| \_\ \___/  ___| _|\_\ _|  \__,_| \__,_| \___/    \_/\_/   _|\_\ \__,_|  |
.       ,' ,'.......................  :  ........................', ',        .
.     ,' ,'                         ',:,'                          ', ',      .
    ,'  '........................     '     .........................'  ',
     ''''''''''''''''''''''''''''':''''''':''''''''''''''''''''''''''''''
                                   '''''''

          czyli cykl wywiadow i nie tylko dla (niekoniecznie) cichych
                          wielbicieli i wielbicielek

                                   a na niej

                                  A T A M A N

                                   -==-

                                 Czesc pierwsza

      - Kaaapiitaaanieee! - dre sie stojac pod brama obozu Kompanii Gryfa.
     Jest  piekny  wiosenny  wieczor, przyroda  budzi sie  wsrod  zimowych
     roztopow,  a  ja,  Redaktorka  Periodicusa  przybywam  do  Najemnikow
     umowiona z jej nowym (nowym-starym, tak naprawde) zwierzchnikiem, aby
     przeprowadzic z nim wywiad. Od czasu, gdy po raz pierwszy zaczelam mu
     sie nastreczac,  minely  raptem  dwa tygodnie,  urozmaicane  rozmaita
     papierkowa robota, badz szaroscia zycia najemniczego - patrolami oraz
     manewrami  przeciwko  sojuszowi  Gryfow -  tak w kazdym  razie brzmia
     kapitanowe wyjasnienia, odnosnie tego dlaczego kazdy poprzedni termin
     naszego spotkania nie dochodzil do skutku. No, ale tym razem sie uda!
     Musi sie udac!
      - Kaaapiitaaanieee!  -  wytrwale  kontynuuje  swoje  wiosenne  gody.
     Sploszone ptactwo czmycha  z okolicznych krzakow, a ja sama osobiscie
     mam wrazenie, ze to samo mozna powiedziec o niewidocznych straznikach
     obozu.  No zesz, co jest? Stoje na  wykarczowanej, otaczajacej  brame
     polanie, znikad zadnego schronienia ani chocby pniaka, aby usiasc - a
     do tego tylko patrzec az w koncu jakis przebudzony gwardzista zdejmie
     mnie z pozycji, jakby nie patrzec, na swoj sposob szturmowej na oboz.

      - Kaaa... - i w tym momencie uderza mnie w nos kulka papieru. O zesz
     wy Najemnicy, tak sie bawicie? Rozwijam kulke:

           "Juzem dostepny,
            Nigdzie nie ruszam z obozu chyba zes za bardzo zmeczona."

     Mrugam z dezorientacja, zerkajac  to na kulke, to na rozciagajacy sie
     przede mna oboz.  No, prawdziwy  oboz, nie da sie  porownac  z niczym
     innym. Jak glosno trzeba sie wydzierac, zeby byc tu uslyszana? A moze
     Kapitan, wraz  z Najemnikami  tak naprawde  tkwi pod brama, podglada,
     chichocze i sie nabija z moich perypetii?

     Zdeterminowana pisze odpowiedz na  odwrocie kulki, po czym wysylam ja
     za mury obozu, pomagajac jej jeszcze kopniakiem.  I... cos podobnego,
     Kapitan przybywa do mnie osobiscie. Z satysfakcja zauwazam, ze gladzi
     sie po nosie. W ten oto sposob minely kulminacyjne dzialania w wojnie
     najemniczo-redakcyjnej na kulki papierowe.

     Ataman: Czolem.

     I za chwile:

     Ataman: A to dziwne...

     Usmiecham sie  do Kapitana, poddajac sie bardziej uldze ze spotkania,
     niz jakiejkolwiek ewentualnej zlosci. A tymczasem:

     Ataman: Nader dziwne.

        Ala: A czemu nader dziwne?

     Ataman (krzyczy ku palisadzie obozu): Co sie kurwaz opierdzielaja! Do
             jasnej cholery, ja wam dam obijac sie!

     Rozdziawiam usta w zaskoczeniu, nic nie mowiac.

     Ataman (dodaje przepraszajaco): Gwardzisci.

        Ala: To ja tez tak mialam, tak wlasnie krzyczec!?

     Ataman: Powinni  zaalarmowac, ze  ktos wszedl do obozu (rozklada rece
             bezradnie) Moze przysneli.

     Niczym  inspekcja   sprawdzajaca  czujnosc   podkomendnych  Kapitana,
     oddalamy sie  od obozu,  nastepnie  wracamy.  I oto,  prosze  bardzo,
     dobiegaja nas odglosy profesjonalnie wszczetego alarmu. Usmiecham sie
     mimowolnie na mysl, ze dowodca Kompanii zostaje wziety za wroga, ale,
     jakby nie patrzec, po reprymendzie nalezalo okazac poprawe i czujnosc.

     Ataman: Ech... (i tu Kapitan wyglada jakby chcial cos powiedziec, ale
             sie rozmyslil) Teraz...

        Ala (ochoczo): Moglam jeszcze kopnac brame, czy jakos inaczej, nie
             wiem, zaatakowac.

     Ataman: Trzeba bedzie im pompek troche zrobic.

     Z tymi slowy zostaje  wprowadzona do  obozu - zawstydzonych byc moze,
     albo swiadomych swojego losu gwardzistow  wprawdzie nie widac, no ale
     sa oni od  wypatrywania zagrozen, a nie od  pokazywania sie mi, wiec,
     daje juz im spokoj. Tymczasem  moj dzisiejszy rozmowca  prowadzi mnie
     az ku centrum obozu, sadzac po tym co widze, bedacym placem apelowym.
     Przechadza sie po nim wysoki dumny elf.

     Ataman: Adiutant Pulkownika. Z nim zalatwiam sporo spraw papierkowych.

        Ala: O! Kapitan Zeep (jeden z poprzednich  bohaterow "Rozkladowki"
             - przyp. Red.) nie mowil, ze Pulkownik ma Adiutanta.

     Witam go  serdecznie,  mijajac go  w drodze  do namiotu - kancelarii.
     A tam...

     Ataman: Tutaj normalnie przyjmuje nieznajomych. Albo jakies sprawy, w
             ktorych  rozwiazania  druga strona  moze  za  bardzo sie  nie
             zgadzac.

     Rozgladam sie  z zaciekawieniem, poniewaz nie widzialam  jeszcze tego
     miejsca. Tymczasem, prosze bardzo, biurko, krzesla... umeblowanie jak
     w porzadnym gmachu - zasiadamy  zreszta po obu  stronach biurka. Nie,
     na pewno tu nie bylam. Gdy kiedys mialam  sposobnosc prowadzic wywiad
     z Kapitanem Zeepem, to bylo to... wlasnie:

        Ala: A wczesniejszy  wywiad to byl w takim namiocie, ze skrzynka z
             kamieniami szlachetnymi!

     Ataman: Jeno oprowadzam.

     No chyba ze tak!  Po chwili wstajemy  i kontynuujemy  zwiedzanie. Jak
     sie okazalo, po drugiej stronie  placu znajduje sie namiot mieszczacy
     jadlodajnie. I pulchnego halflinskiego kucharza.

     Ataman: W jadlodajni  sporo sie  zawsze dzieje.  Nasz kucharz  zacnie
             gotuje jeno tylko dla nas.  Najlepsza golonka  po tej stronie
             morza.

     Zerkam na menu - czternascie pozycji, w tym jedna deserowa! Pozostaje
     mi tylko potwierdzic kapitanskie slowa. Wpadam w zachwyt, czytajac te
     ostatnia.

        Ala: Moge placek?

     Ataman: Jeno zjadac na miejscu, niestety.

        Ala: Rozumiem, ale przynajmniej nie ma problemu, ze ciazy w czasie
             manewrow!

     Ataman: No, z golonkami  i plackami jakby  biegali w plecakach, to by
             ciezko bylo manewrowac.

        Ala: ...to wszystkie bestie z lasow by szly za zapachem.

     Ataman: A widzieliscie naszego trenera?

        Ala: Nie widzialam!

     Idziemy na, jak sie okazuje, kolejny plac. Plac musztry! Juz sama nie
     wiem, czy rozpoznalam to po  licznych urzadzeniach i kuklach, czy tez
     po znajdujacemu sie  tu mezczyznie - typowemu  przedstawicielowi tych
     wszystkich podoficerow, ktorzy cala swa postawa podpowiadaja wszelkim
     podkomendnym,  ze albo ich  zamecza,  albo zrobia  z nich  mezczyzn -
     zapewne niezaleznie od ich plci. Kapitan wydaje sie zgadywac me mysli.

     Ataman: Sierzant Kristov.  Tutaj mozna fachu  miecznika sie nauczyc i
             wladac  nieporownywalnie orezem. Jest to rowniez plac musztry
             i (Kapitan  usmiecha sie  upiornie) kar.  Znaczy,  cwiczen na
             wzbudzenie uwagi.

        Ala: Aha! Wiedzialam! Rozumiem, ze dzis spedza tu czas gwardzisci?

     Ataman: Poprawia sie tu  wielu zolnierzom sluch, wzrok, czestotliwosc
             uwagi  z wsiadaniem  na statek.  I inne takie...  jak sluchac
             uwaznie.  Mozna robic  pompki, przysiady  i takie tam. Liczba
             ich jest dosc uciazliwa i szybciej sie ucza zolnierze.

        Ala (z zachwytem):  A potem, to mozna nawet  wchodzic na statek po
             linie...

     Twarz Kapitana rozpromienia sie nagle.  W jego oczach tancza iskierki
     rozbawienia, broda drzy ledwie zauwazalnie, zas kaciki ust unosza sie
     ku  gorze.  Widac,  ze  ledwo  sie  powstrzymuje,  aby  nie  parsknac
     niepohamowanym smiechem. Po chwili jednak, najwyrazniej nie mogac sie
     opanowac, przygryza uniesiona piesc a mnie dobiega jego gromki smiech.

     Tymczasem spacerujemy dalej po obozie, jak sie okazuje, nie jest maly!

        Ala: Wlasnie zauwazylam, ze jakos nie ma tu nikogo z Najemnikow.

     Ataman: Tak na innych cwiczeniach. Wykonuja zlecenia.

        Ala: Te od Pulkownika!

     Ataman: Nie ma  czasu zwykle  zeby sie  obijac.  Pulkownik sle  nas w
             kazdy zakatek swiata.

        Ala: Widze, ze pod tym wzgledem sie niewiele zmienilo!

     Ataman: Teraz moze na spokojnie porozmawiamy.  Zjemy cos moze prostej
             strawy zolnierskiej. I wodki sie napijem, bo to przecie mus w
             obozie.

     I tu na twarzy Atamana pojawia sie usmiech, bedacy wyrazem glebokiego
     zadowolenia. Oho!

        Ala (z obawa): A bede po niej w stanie jeszcze prowadzic wywiad?

     Ataman: Niestety wodki obozowej trzeba sprobowac. Pozniej mozemy jaka
             karczme juz odwiedzic  na wytrawniejsze trunki. A kielich juz
             na was czeka.

        Ala (udajac): To moze byc naaajjjlep-ppszy wywiad w historii...

     Tymczasem nasze zwiedzanie trwa, Kapitan opowiada:

     Ataman: Jeszcze  jakby   ktorys  mial  czas,  to  i  biblioteke  moze
             odwiedzic, ale zwykle  zabieramy  ksiazki ze soba, to  i jeno
             sekretarzyki sa.

     I  rzeczywiscie,  wchodzimy  do  kolejnego  namiotu  -  sekretarzyk i
     miejsca do czytania nie pozostawiaja zbyt wielu watpliwosci.

        Ala (z zaskoczeniem): Taka biblioteka w namiocie?

     Ataman: Jeno sekretarzyk, gdy kto ma chwilke czasu moze tam poczytac.
             Ale zwykle zabieramy  ze soba ksiegi, jak daleka podroz, to i
             czas jest.

     Wychodzimy i maszerujemy dalej po obozie, rozmawiajac po drodze:

        Ala: Rozumiem! Najemnicy chetnie czytaja ksiazki?

     Ataman: W naszym fachu trzeba wiedziec wiele o swiecie. Nie tylko jak
             dac w ryja.

        Ala: A o czym najchetniej?

     Ataman: Za  morzem  musimy  wiedziec,  jak  zachowac sie  ze stworami
             pokoniunkcyjnymi. Jak  najlepiej podejsc i zaatakowac starsze
             rasy, jak grzyboczleki. Az do odczytywania wiedzy o smokach i
             nieumarlych, by i potepiecom dac rade na pustyni. Oczywiscie
             o chaosie takoz nasza wiedza musi byc pelna.

        Ala: A  czy tutaj  rowniez, podobnie jak  u Gladiatorow, Najemnicy
             oddaja sie radosnej tworczosci rysowania na marginsach... no,
             czesci ciala?

     Chociaz myslalam, ze wojakow  w bibliotece laczy ten specyficzny gen,
     oparty na, mimo wszystko, braku szacunku dla ksiazki nie pomazanej na
     marginesie, to jednak Kapitan po namysle zaprzecza zdecydowanie.

        Ala: Rzeczywiscie, jak  widze, sluzba  w Kompanii wymaga obszernej
             wiedzy o swiecie!

     W  koncu  jednak  nastaje to, co - przynajmniej, jak  mi sie zdaje, w
     towarzystwie Najemnika - nieuniknione:

     Ataman: To wodki sie napijem w koncu.

     Wchodzimy do namiotu, bedacego siedziba Kapitana, a tam... wypelnione
     wodka dwa szczerozlote kielichy, wokol pieczywo i wedliny. Wybaluszam
     oczy w niemym zdziwieniu - ale Kapitan sie przygotowal!

     Ataman: Kielich mozecie zachowac na pamiatke. Kosztownosci i skarbow
             nam nie brakuje. Bo i jakimi najemnikami bysmy byli.

        Ala: Kapitan  to  pomyslal  o wszystkim!  Zatem,  na poczatek,  za
             pomyslny wywiad?

     Ataman unosi swoj kielich i wznosimy razem wspolny toast: Za wywiad!
     Pociagam  nieco  wodki, a zaraz  potem - powietrza!  To bedzie ciezki
     wywiad!

        Ala: O ja cie! Prawdziwy smak najemniczego zycia!

     Ataman kiwa glowa pewnie.

        Ala: Moze zatem zaczniemy, poki jeszcze mowie jako tako skladnie?

     Ataman: Oczywiscie, jeslis gotowa.

        Ala: Musze  Kapitanowi  wyznac, ze jakos  tak nie bardzo    .---.
             wierzylam, gdy Kapitan Zeep wyznawal, ze pije wodke   /  .  \
             wiadrami, a teraz daje mi to do myslenia.            |\_/|   |
                                                                  |   |  /|
     .------------------------------------------------------------------' |
    /  .-.     Wspomnienie wywiadu z Zeepem (Periodicus 55, str 3 - 4)    |
   |  /   \                                                               |
   | |\_.  |   Ala: Ulubione jadlo, ulubiony napitek?                     |
   |\|  | /|                                                              |
   | `---' |  Zeep: Nic nie stawia na nogi jak czysta woda z wiadra.      |
   |       |        I zgryzna obozowa kielbasa.                           |
   |       |                                                              |
   |       |   Ala: No ale nie zawsze ma sie kaca!                        |
   |       |                                                              |
   |       |  Zeep: Racja.                                                |
   |       |                                                              |
   |       |   Ala: Niemniej zawsze woda z wiadra?                        |
   |       |                                                              |
   |       |  Zeep: Zle zrozumialas. Woda, czyli woda ognista z wiadra.   |
   |       |                                                             /
   |       |------------------------------------------------------------' 
   \       |
    \     /  Ataman: Ja  gustuje  bardziej w  kielichach,  nizli wiadrach.
     `---'           Ale niejeden tutaj pomylil wiadro...

     Namiot, zreszta rowniez jego sasiedztwo, rozbrzmiewa gromkim smiechem
     Kapitana.

     Ataman (konczy wypowiedz): ...w namiocie goscinnym. A potem usnal.

     Przylapuje sie  na szczerym  zaskoczeniu, nie  bardzo wiem, co rzec -
     zreszta Kapitan ponownie wybucha gromkim smiechem. Nie dziwie mu sie!
     W koncu udaje mi sie otrzasnac, sapie z niedowierzaniem.

        Ala: To chyba  niewiele zmienia - czy  jedno  wiadro, czy iles tam
             kielichow... to wlasciwie chyba tylko jakiegos specjalisty od
             uzaleznien Wam brakuje!

     Ataman usmiecha sie do mnie sympatycznie.

     Ataman: Mamy takiego, widzieliscie.

        Ala: No tak!

     Ataman: Jesli komu za mocno w glowie, to zawsze ma gdzie pocwiczyc.

        Ala: Po stu pompkach z klaskaniem chyba kazdemu sie odechciewa?

     Kapitan kiwa glowa spokojnie.

     Ataman (usmiechajac sie upiornie):  Dokladnie, w tym sie nie mylicie.
             Wodka jeno tegiej glowie sluzy!

     Nagle narracja  naszego spotkania ulega zmianie! Gdy bowiem siegam po
     notes, w  poszukiwaniu wolnego  miejsca  na dalsza  relacje, Kapitan,
     najwyrazniej czujac przyslowiowe pismo nosem, nerwowo przesuwa dlonia
     po ciele, jakby czegos szukajac, po czym purpurowieje na twarzy i...
     usiluje sie schowac!

     Ataman: Czego chcialabys sie zatem dowiedziec.

        Ala: Drogi Panie Kapitanie, juz w tej chwili mamy troche ciekawego
             materialu.   To,  co   do   tej  pory   widzialam  i  o  czym 
             porozmawialismy,    bedzie   swietnie   sie   prezentowac   w
             Periodicusie, ale mam tez sporo pytan! Jest Kapitan gotow?

     Pod  naciskiem mego dociekliwego spojrzenia, Kapitan ze spokojem kiwa
     glowa.

        Ala: To  zaczne  niewinnie...  Oczywiscie  na  poczatek  gratuluje
             Kapitanowi awansu i dziekuje w imieniu czytelnikow ze Kapitan
             zechcial zgodzic sie zaprosic mnie tutaj.

     Kolejnym skinieciem Kapitan przyjmuje me slowa do wiadomosci, po czym
     siega do swej zolnierskiej manierki, wypelnionej, czego nie omieszkam
     zauwazyc, a jakze, wodka. Wprowadzam go  w niuanse wywiadu, o ktorych
     tej  pory  nie pisalam  w poprzednich  "Rozkladowkach" - ewentualnych
     przejezyczeniach, mozliwych pomylkach, zapowiadam rowniez autoryzacje
     samego wywiadu. W odpowiedzi, ku wlasnemu zaskoczeniu, slysze:

     Ataman: Wielce tez sie nie przejmuje zwykle opiniami totez nie bedzie
             problemu.  Jesli ktos  bedzie mial  ochote sie  posmiac, jego
             sprawa. A jesli odwazny niechaj mi w twarz sie zasmieje.

     I tu Kapitan ponownie wybucha smiechem.

        Ala: O, to  widze, ze pierwiastek kontynuacji istnieje, bo Kapitan
             Zeep tez mial to gdzies...

     Ataman: Trzeba  miec twarda skore jako  najemnik. Mimo tego ze zwykle
             wykonujemy  ciezka prace, podejmujemy sie zadan, ktorych nikt
             nie chce, badz nie potrafi wykonac. Nie zawsze odzwierciedla
             sie to w szacunku, ale tedy juze trzeba rozmawiac inaczej.

        Ala: Musze  z  satysfakcja  przyznac  i  korzystam  z  okazji,  by
             podziekowac za to, ze Kapitan  juz wczesniej  byl otwarty dla
             Redakcji, na przyklad pamietamy ze w imieniu Kompanii skladal
             zyczenia  noworoczne calemu  swiatu.  [Periodicus 56, str 1 -
             przyp. Red.] Raz jeszcze dzieki!

     Ataman usmiecha sie spokojnie.

        Ala: A nawiazujac  do wycieczki,  najbardziej  ulubione  miejsce w
             obozie, to dla Kapitana...?

     Ataman (ze smiechem): Mysle, ze  oprocz  oczywiscie  mojego  namiotu,
             to musi byc jadlodajnia. Kuchnia nasza jest znakomita. A i ja
             nie odmawiam sobie przyjemnosci.

        Ala: Tak myslalam! No i ta golonka!

     Ataman: Dokladnie, golonka, a potem placek. Popic wodka.

        Ala: Czy moge na poczatek zapytac, co slychac w Kompanii od czasow
             wywiadu  z poprzednikiem  Kapitana?  Nowa krew, nowe zadania,
             jakies ciekawostki, pamietne bitwy czy wydarzenia? Czy raczej
             tydzien podobny do tygodnia, miesiac do miesiaca i rok mija
             jak kazdy inny?

     Ataman: Kompania, naprawde, zawsze jest zajeta, bo nasze zlecenia sie
             nie koncza, choc musze przyznac, ze ciezkie czasy mijaja.

        Ala: O! A co sie dzieje, ze ciezkie?

     Ataman: Okres  byl  dla  nas  trudny,  z tego  wzgledu,  ze niektorzy
             postawnowili, jak Kapitan Zeep, wrocic do domu. Badz co badz,
             rowniez sytuacje na ktore nie mielismy wplywu.

        Ala: Ooo, nie wiedzialam, ze Kapitana juz tak calkiem tutaj nie ma
             - to pozdrawiamy!

     Ataman: Rozmawialismy  dlugo z Zeepem, to moj stary druh. Ale ogolnie
             rzecz biorac, to tez wiele sytuacji spowodowalo rozczarowanie
             tutaj. Czasy sa takie na jakie sobie zapracujemy.

        Ala: A tymczasem jest nowy Kapitan i nowy bohater wywiadu... i jak
             przystalo na bohatera wywiadu na pewno zdaje sobie pan sprawe
             z tego, ze nie omieszkam zapytac na poczatek o...?

     Ataman: Poczatek. Oho.

     Kapitan smieje sie, w moim  mniemaniu wymijajaco, tymczasem usmiecham
     sie do niego przymilnie.

     Ataman: Tyle juz lat  minelo, ze kto by to  o tym pamietal. Ale niech
             bedzie. Siegajac pamiecia, blakalem sie po ziemiach Imperium.
             Rodzina...  (rozklada rece bezradnie)  Nie mam  rodziny  poza
             Kompania. Na poczatku zawedrowalem  do Tilei, spory czas jako
             mlodzian tam spedzilem, wiec i  po prawdzie jezyk  opanowalem
             doskonale do tego poziomu, zeby uwazali  mnie jako  za swego.
             Ale nigdy do konca nie moglem  powiedziec ze to moje miejsce.
             Znalem wtedy tez kilku starych... handlarzy oliwa (kapitanski
             smiech  mimwolnie chyba  troche zdradza  pewne szczegoly jego
             mlodzienczych   koneksji).  Ammare,  Roberto...  ale  tak  po
             prawdzie,  drugi start  do zycia  rozpoczal sie, gdy zlozylem
             podanie do Kompanii.

        Ala: Ahaa... chyba zrozumialam! Zywil pan jakies nadzieje zwiazane
             z Tilea?  Tileanska zona, gospodarstwo, slonce,  uprawa roli?
             Pierwotnie wiec widzial sie pan jako... ekhm, handlarz oliwa?

     Ataman: Mialem wtedy kilku znajomych w Tilei to i myslalem, by zostac
             tam na dluzej. Ale na szczescie szukalem dalej.

        Ala: A ze tak spytam bo imie pana Kapitana jakos tak jednoznacznie
             kojarzy mi  sie - i wierze,  ze wielu  czytelnikom  takze - z
             Kislevem. Wie moze pan, czy ma stamtad korzenie rodowe?

     Ataman: Wydaje mi sie ze moze tak byc, ale jak mowie odnalazlem tutaj
             dom, moze byc nawet i jaka rodzina z Nuln, ktora wyruszyla do
             Kislevu, walczac przeciw zlu. Jak wiecie Mellory Halshtenbach
             ruszyl tam zbierajac kompanie po raz pierwszy. Mozliwe, ze po
             prostu odnalazlem swoj dom.

        Ala: To zalozyciel Kompanii Gryfa?

     Ataman: Byl to dowodca jednej z armii Imperium. Dowodzil wtedy silami
             jednego z odlamow armii cesarskiej.

        Ala: A co  do najwczesniejszych lat,  to pamieta  chociaz Kapitan,
             gdzie sie wychowal, gdzie  spedzil najmlodsze lata? Rowniez w
             Tilei?

     Ataman zaprzecza spokojnie.

     Ataman: Nie pamietam tego,  mam niektore wspomnienia, jak przez mgle.
             Ale do konca nie jestem w stanie okreslic.

        Ala: A czy dowodca Halshtenbach ma zwiazki z Kompania Gryfa?

     Ataman: Zostal ranny  podczas najazdu chaosu, walczyl u boku Cesarza,
             aby obronic Kislev. Tedy by sie wykurowac musial odpoczywac w
             Kislevie, jednak dusza  wojownika nie pozwolila mu odpoczywac
             dlugo. Zebral wlasnie tam  Kompanie  po raz pierwszy, dlatego
             na naszych sztandarach widnieje Czarny Gryf.

        Ala: A dlaczego wlasnie Czarny Gryf, co on wyraza, co symbolizuje?

     Czekam nieco dluzej na odpowiedz, az w koncu...

     Ataman: Wybaczcie nieco mnie zamroczylo, znak, widac, sie napic.

     Popijamy nieco wodki - jak tak dalej pojdzie, mysle sobie, to skoncze
     jako ofiara alkoholizmu na placu musztrowym... a tymczasem:

     Ataman: Kompania nosi  ze soba Gryfa,  bo jest to  herb rodowy.  Herb
             Mellorego.

        Ala: Zatem podanie  do Kompanii Gryfa  stalo sie  dla pana  drugim
             startem w zyciu? A co sklonilo ostatecznie do wyboru Kompanii
             i zycia najemniczego? Dlaczego to sie okazalo byc wlasnie tym
             wlasciwym wyborem?

     Ataman: Szczerze mowiac nie wiem, bo nie zdawalem sobie sprawy wtedy,
             czego sie  podejmuje, jak wielu  rekrutow, czy  zolnierzy nie
             zdaje  sobie sprawy.  Glodny bylem  domu, po prawdzie, mialem
             dosc  tulaczki... i wyladowalem  w Kompanii, ruszajac na caly
             swiat!

     I tu,  ponownie, Kapitan zanosi sie smiechem, przyznacie jednak sami,
     ze uzasadnionym.

     Ataman: Poza tym,  spotkalem  wczesniej  mlodego  Othisa, a to on byl
             wtedy Kapitanem.

        Ala: O!  Opowie  Kapitan  o pierwszym  wrazeniu  ze  spotkania  ze
             zwierzchnikiem?

     Ataman: Znalem nieco Kapitana Othisa ale pierwsze spotkanie oficjalne
             bylo  dosc  szorstkie  i krotkie.  Mimo  moich wielu brakow i
             dlugiego snu  wczesniej, Kapitan  postanowil  dac  mi szanse.
             Wiedzialem szybko co chce robic oraz do jakiego oddzialu chce
             nalezec.

        Ala: A mianowicie?

     Ataman: Moim wyborem oczywiscie bylo Cruentis Fatum. Temu mowilem, ze
             mogliscie miec racje z tym Kislevem.

        Ala: A czy  Kapitan Othis  zawsze byl taki szorstki, czy to akurat
             wtedy tak wyszlo?

     Ataman: Kiedy bylo trzeba byl szorstki, mysle ze to byla jego postawa
             ogolnie. Ale traktowal juze zolnierzy jako rodzine. Pamietam,
             jak dla mnie zdrowiem i zyciem wlasnym ryzykowal, jak dopiero
             co chuste otrzymalem zolnierska.

        Ala: A  w jaki sposob na przyklad ryzykowal? W walce, czy ponoszac
             odpowiedzialnosc za jakies wybryki?

     Ataman: Pokazal mi wartosc, ktora mam nadzieje kazdy z Kompanii dalej
             trzyma przy sercu.

     Kiwam glowa z zaciekawieniem.

     Ataman: Powiem  ci, Alicio, ze  bylem  w dosc  klopotliwej  sytuacji.
             Poraniony,  nieco...  wystraszony,  po  prawdzie.  Ale  gotow
             umrzec.

     Kapitan spoglada mi w oczy ze spokojem i sila swiadczaca, ze dzis nie
     leka sie smierci.

     Ataman: Poslalem do Kapitana tedy wici, jeszcze golebiem ktorego bylo
             trzeba dostac  w miastach [byly czasy, kiedy golebie pocztowe
             kupowalo sie u rozsianych na swiecie golebiarzy i byly one do
             dyspozycji  tylko  przez  jakis  czas - przyp.  Red.].  I sam
             ryzykujac wlasne  zdrowie,  bez wsparcia,  ktore nie zdarzylo
             na czas  przybyc, ruszyl mi na pomoc.  Odciagnal horde wroga,
             ktora  polowala  na  mnie  i podjal  samotna  walke  z  nimi,
             mieszajac ich szyki na tyle, by pozwolic mi  na wycofanie sie
             i zaleczenie ran. Nie wyszedl bym z tego calo.

        Ala: Kto byl tym wrogiem, chaosnicy?

     Ataman: Tak, byly to hordy chaosu.

     Zrobilo sie jakos tak powaznie... chwile milczymy, w koncu pytam:

        Ala: Piekna historia  o Kapitanie Othisie. Moge zapytac jakie poza
             tym wartosci przekazywal Najemnikom, o ktorych pan wspomnial?
             Owa "wartosc,  ktora,  mam nadzieje, kazdy  z Kompanii  dalej
             trzyma"? Co to takiego?

     Ataman: Oczywiscie mamy  wartosci, ktore  uznawane sa  jako swietosci
             tutaj.  Jedna  z nich jest niezostawianie nikogo  z druzyny w
             potrzebie.   Inna   na  pewno   wykonywanie  rozkazow,  i  to
             bezwzgledne. Inaczej nie ma zaufania do kadry oficerskiej nie
             ma  zaufania  pomiedzy   zolnierzami  a  Kapitanem.  Honor  i
             Braterstwo  sa tutaj  bardzo wazne. A szarze musi respektowac
             kazdy, bez wyjatku.

        Ala: O, Czempion Agis mowil podobnie. Najwyrazniej zaufanie i wiez
             miedzy wspolpracownikami jest wartoscia wszedzie.

     Ataman: Mysle, ze  po trochu tak. Jednak u Najemnikow, takich jak my,
             zolnierzy  ktorzy  wspolnie  ruszaja  do boju, nie  moze  byc
             inaczej odnosnie zaufania ani sluchania rozkazow. W spojnosci
             i szyku jest sila. Potem dochodzi odwaga i bohaterskie czyny.

        Ala: Dal mi Kapitan do myslenia... biorac pod uwage w jak trudnych
             warunkach  funkcjonuje  Kompania Gryfa... (po chwili) A jesli
             moge spytac, dlaczego wlasnie Cruentis Fatum?

     Ataman (z dezorientacja): Moment znow.

     Kapitan spoglada na wypelnione czesciowo wodka kielichy. No nie! Moja
     obolala od odczuwalnego juz zamroczenia alkoholowego glowa uswiadamia
     mi, ze to bedzie najtrudniejszy  wywiad w zyciu. Kapitan najwyrazniej
     nie podziela moich obaw, gdyz  po krotkim "Wybaczcie" beztrosko siega
     po  kielich,  swobodnym  gestem  i  jednym  haustem  oprozniajac  go.
     Przylapuje sie na sledzeniu jego gestu szeroko otwartymi oczami - juz
     sama  nie  wiem, czy  w gescie  uznania, czy obawy, ze za chwile bede
     musiala zrobic dokladnie to samo.

     Ataman (kiwajac spokojnie glowa): Teraz juz lepiej. Zdecydowanie.

        Ala: Wierze...

     Z rezygnacja  upijam  nieco  wodki,  nieudolnie  udajac,  ze lyk  byl
     wiekszy, niz  w rzeczywistosci.  I oczywiscie  w tym momencie jeszcze
     chwyta  mnie czkawka! Wspaniale! Poswiecam jeszcze  pare chwil na jej
     zdlawienie. Kapitan zerka  na mnie, jakbym polknela ose. Ledwo sie ta
     druga czesc wywiadu rozpoczyna a juz czuje sie bezradna niczym rekrut
     przed obliczem Sierzanta Kristova. Tymczasem:

     Ataman: O co zapytaliscie, o Cruentis Fatum?

        Ala (szczerze): Jak utrzymamy takie tempo, to zapis wywiadu bedzie
             co najmniej zabawny... otoz, dlaczego wlasnie... no wlasnie!

     Ataman: Ze tak powiem, Cruentis Fatum bylo mocno zwiazane z Kislevem.
             Oraz  niebezpieczestwem.  Obie rzeczy, ktore przyciagaly moja
             uwage. Nie widzialem sie nigdzie indziej, choc Krwawy Los byl
             zwykle okraszony...

        Ala: ...krwawym losem?

     Ataman: ...smiertelnoscia.

     Kiwamy razem glowami, ostatecznie zgadzajac sie ze soba wzajemnie.

     Ataman: Moze na poczatku  nie rozumialem  wszystkiego, ale wiedzialem
             jedno,  ze  tutaj  czuje  sie  jak  w  domu.  I  zaufanie  do
             wspolkompanow naprawde przynioslo efekty. Nauczylem sie wiele
             podrozujac  po swiecie  za zleceniami,  na ktore  wysyla  nas
             Pulkownik.

        Ala: Piekne slowa, musze przyznac.

     Ataman: Dlatego musimy byc i oczytani, by wiedziec czasami jak zabrac 
             sie do zadania. Szczegolnie bedac juz  na stanowisku oficera,
             czy  podoficera. Trzeba  naprawde  nauczyc sie  terenu,  znac
             teren i ... wroga czy niebezpieczenstwa, by niepotrzebnie nie
             narazac swojej druzyny na ryzyko.

        Ala (domyslnie): A kto nie  przygotuje  na  niebezpieczenstwa  tak
             dobrze, jak Cruentis Fatum?

     Ataman: Wiadomo,  ze  niekiedy  sa  sytuacje, na  ktore  nie  da  sie
             przygotowac.  Ale  wlasnie,  dokladnie.  Tak jak  zauwazylas,
             Cruentis Fatum zwykle  musialo byc  przygotowane na wszystko.
             Ale jesli szlo sie za jakims oficerem, to wtedyt sluchalo sie
             rozkazow nawet ich nie rozumiejac do konca, bo on wiedzial co
             trzeba zrobic. Dlatego przygotowanie do takich wypraw to nie
             tylko  mordobicie.   Czasami   trzeba  zaufac   i  skoczyc  w
             odpowiednim momencie w przesmyk, nie wiedzac do konca co jest
             po drugiej stronie. No ale... rozkaz!

        Ala: Ja to bym chyba tak sie nie odwazyla... sama nie wiem!

     Ataman: Pozniej  okazuje sie  dopiero, ze wlasnie  obeznanie i rozkaz
             znajomosc terenu i wroga ratuje zycie i nie tylko! A powoduje
             ze szala walki odwraca sie niejednokrotnie.

        Ala: A czy  tak mialo  miejsce  z powodu  owego  fatum, od ktorego
             oddzial wzial  nazwe,  czy bralo sie to takze stad, ze byl on
             niejako celowo wyznaczany do szczegolnych zadan?

     Ataman: Oddzial  Cruentis  Fatum  na poczatku... hmmm...  byl rowniez
             zlozony czasem z zolnierzy  nie do konca wygodnych okolicznym
             moznowladcom,  a  z   racji   tego   do  jakich   zadan  byli
             przeznaczeni, musieli przystosowac sie do kazdych warunkow.

        Ala: A teraz, jesli  moge nieco  zmienic ton rozmowy, bo,
             jak juz wiemy od Kapitana Zeepa, by byc Najemnikiem,   .---.
             a co dopiero Kapitanem, to trzeba zaliczyc...         /  .  \
             "szmate", prawda?                                    |\_/|   |
                                                                  |   |  /|
     .------------------------------------------------------------------' |
    /  .-.     Wspomnienie wywiadu z Zeepem (Periodicus 55, str 3 - 4)    |
   |  /   \                                                               |
   | |\_.  |  Zeep: Poczatki na "szmacie" nigdy nie sa latwe. Trza sie    |
   |\|  | /|        wykazac uporem, zawzietoscia, no i sprytem.           |
   | `---' |                                                              |
   |       |   Ala: Na "szmacie"? Co to znaczy?                           |
   |       |                                                              |
   |       |  Zeep: Pojecie "szmata" to potoczna nazwa okresu rekruckiego |
   |       |        w Kompanii,  okres inicjacji,  przyszkolenia,  ze tak |
   |       |        powiem.                                               |
   |       |                                                              |
   |       |   Ala: Zdradzi Kapitan na czym polega? To znaczy, czy sa     |
   |       |        jakies stale "atrakcje", staly program szkolenia?     |
   |       |                                                              |
   |       |  Zeep: Dyscyplina, regulamin, nauka i to az do momentu, az   |
   |       |        nie opanuje. Dla opornych  okres jest wydluzany. Na   |
   |       |        debili  nie ma miejsca, wtedy najczesciej rezygnuja   |
   |       |        sami.                                                 |
   |       |                                                             /
   |       |------------------------------------------------------------' 
   \       |
    \     /  Kapitan wydaje z siebie dlugie hmmmmm...
     `---'
     Ataman: Powiedzmy  sobie  szczerze,  zycie najemnika  nie jest  latwe
             szczegolnie na poczatku. Z wielu wzgledow wielu odpada juz na
             poziomie  rekruta.  To  wtedy  wymagana  jest,  moze  po  raz
             pierwszy w zyciu u niektorych krnabrnosc.

        Ala: No wlasnie, jakie  ma Kapitan  wspomnienia  ze "szmaty"?  Ten
             wywiad  na pewno  beda  czytac  rowniez  rekruci,  a wiadomo,
             przeczytac, jak to kiedys sam Kapitan dzielil taki los...

     Ataman: Powiem tak, ze jest to czas ciezki. I taki wlasnie ma byc.

        Ala: Kapitan Zeep  mowil, cytuje: "Dyscyplina,  regulamin, nauka i
             to az  do momentu, az  nie opanuje.  Dla opornych  okres jest
             wydluzany.  Na  debili  nie  ma  miejsca,  wtedy  najczesciej
             rezygnuja sami." Kapitan sie zgadza ze swoim poprzednikiem?

     Ataman: Po czesci tak, moze  jedynie  dodam  do tego  troszeczke inne
             zdanie.  Zgadzam  sie  z  Zeepem,  jak  wszyscy  w  Kompanii.
             I powiem ci dlaczego.

        Ala: Bo zaufanie i szacunek do szarzy?

     Ataman: To dzieki temu ze ow okres jest trudny, jest w nim dyscyplina
             regulamin i wiele nauki. Dzieki temu, nie mojemu bohaterstwu,
             czy wiedzy, jestem tutaj.  I dzieki temu  zdolalem  wybrnac z
             wielu sytuacji.  Dzieki temu  mozna  odnosic  sukcesy. Poznac
             swiat i nawet go podbijac! Naginac rzeczywistosc do tego czym
             my chcemy aby dla nas byla. Nie ma  tutaj miejsca na margines
             bledu.  Bez tego  okresu nie mozna ruszyc dalej.  Zeby zaczac
             biegac trzeba  wpierw  nauczyc sie  chodzic i tak wlasnie tez
             jest tutaj.

     Spogladam w zadumie na Kapitana. Zrobily te slowa na mnie wrazenie.

        Ala: Rozumiem...

.  ,_,                                       koniec czesci pierwszej     ,_,  .
. (o,o)                                                                 (o,o) .
|./)_)                                                                   (_(\.|
|  " "                                                                   " "  |
o-----------------------------------------------------------------------------o

pr strone 3
Zatytulowano: Wywiad z Atamanem - czesc 2   

o-----------------------------------------------------------------------------o
|                                                                             |
|                        ...........     ............                         |
|                   ,..,'           ',.,'            ',..,                    |
|                 ,' ,'               :                ', ',                  |
|    _ \               |     |              |     /              |            |
|   |   |   _ \  _  /  |  /  | |  _` |   _` |   _ \  \ \  \   /  |  /   _` |  |
|   __ <   (   |   /     <    /  (   |  (   |  (   |  \ \  \ /     <   (   |  |
|  _| \_\ \___/  ___| _|\_\ _|  \__,_| \__,_| \___/    \_/\_/   _|\_\ \__,_|  |
.       ,' ,'.......................  :  ........................', ',        .
.     ,' ,'                         ',:,'                          ', ',      .
    ,'  '........................     '     .........................'  ',
     ''''''''''''''''''''''''''''':''''''':''''''''''''''''''''''''''''''
                                   '''''''

          czyli cykl wywiadow i nie tylko dla (niekoniecznie) cichych
                          wielbicieli i wielbicielek

                                   a na niej

                                  A T A M A N

                                   -==-

                                  Czesc druga

     Kiedy dzis wspominam mniej wiecej te wlasnie chwile, jak i poprzednie
     wywiady, to mimowolnie tesknie za takimi, gdzie niemilosiernie trzeba
     bylo nadazac za wypowiedziami moich rozmowcow ale przynajmniej czujac
     olowek w garsci i przynajmniej piszac na trzezwo. Gdy wowczas swiecie
     wierzylam, ze nic gorszego juz nie  moze okrasic  doli redaktorskiej,
     nie  przewidywalam  rzecz  jasna wywiadu  z Kapitanem  Atamanem, suto
     zakrapianego  zarowno  wodka, jak i emocjami i pieknymi swiadectwami,
     sklaniajacymi do zadumy. Jak i przekazywanymi zasadami i wartosciami.

     Kapitan zdaje sie odgadywac moje mysli:


[linia 40/896 - ENTER by przejsc dalej, q by przerwac, ? by uzyskac pomoc]
     Ataman: Jak dalej wspominalas zaufanie, szacunek do szarzy, a pozniej
             droga do zwyciestwa. Nie na odwrot.

        Ala: A  czy  Kapitan  zachowal  z tego  okresu  jakies  szczegolne
             wspomnienia, szczegolne sukcesy, albo pamietne porazki - moze
             pomijajac  owe  niebezpieczenstwa,  z ktorych  uratowal  pana
             Kapitan Othis?

     Ataman: Jest wiele rzeczy  o ktorych moglbym wspomniec z tego okresu,
             pamietam  jak  dzis  kiedy  z Adiutantem  owczesnym  Balwurem
             zmierzylismy sie  z horda mutantow  na  Zlych Ziemiach i dwom
             udalo sie sciac glowy. I do pamieci przychodzi jedna tez dosc
             niebezpieczna przygoda. Zaczelo sie od wyprawy do siedliszcza
             blekitnokrwistych, gdzie  Edalbert i jego szajka chowaja sie,
             skrywajac  tedy  artefakt  zwany  Tasakiem, zacne  oreze, ale
             mniejsza z tym, tam rowniez mielismy zlecenie do wykonania od
             Pulkownika.

     Nie kryje ekscytacji slowami Kapitana, tymczasem:

     Ataman: Okazalo sie, ze, bedac  na dole, juz  za pulapka, spotkalismy
             horde Mutantow. Aby sie wydostac stamtad  bezpiecznie, trzeba
             jednakze  nieco czasu. Nie bylo tego czasu, musielismy podjac
             walke. O mutantach  dowiedzielismy sie  niestety po  tym, jak
             jeden   z  rekrutow   ruszyl   za  pulapke.   Bez  oczywiscie
             wczesniejszej komendy. Jak mowilem, wszystko trzeba z czasem.
             Nie wrocil  juz, zamiast  tego  wrocila  druzyna  chaosnikow,
             nieco  wieksza od naszej, juz po  utracie rekruta. Nie ma tam
             wiele  miejsca   na  walke.  Przez   kolejna  swiece  prawie,
             spedzilismy czas walczac na przemian,  probujac czasem leczyc
             rany, zanim jeszcze przestawaly  krwawic, a do tego posylajac
             goncow do sojusznikow, ze wzgledu na teren niebezpieczny.

        Ala: Dobrze, ze czas na to mieliscie...

     Kapitan  kwituje   gromkim  smiechem   moje  wyobrazenie  opisywanych
     tarapatow.

     Ataman: Czasu  nie bylo  na nic. Jeden  przestawal walczyc i pisal na
             szybko. Potem  odbiegal  i wysylal.  A tam  co krok  pulapki,
             wrogowie i jeszcze horba mutantow.

        Ala (z niezdrowa, byc moze, ekscytacja):  I jak to  sie skonczylo?
             Oni tez tak jakby na raty?

     Ataman: Na szczescie  sily  sojusznikow  ruszyly  ku nam. W sama pore
             dotarly  na  miejsce,  bo  na  gorze  zdazyli  odeprzec  atak
             wsparcia, ktore dazylo do chaosnikow. My walczylismy na dole,
             reszta sojusznikow na gorze, takoz byla zajeta walka.

     Parskam z niedowierzaniem.

        Ala: Co za historia!

     Ataman: Emocje byly nie powiem... kto nie ma emocji w takiej walce...
             nie jest zyw.

        Ala: Wierze! (po chwili) A, Kapitanie,  bo  ja  jeszcze  mam jedno
             pytanie z przeszlosci Kompanii, ktore mnie nurtuje...

     Kapitan kiwa  spokojnie  glowa,  a ja  pytam,  bo  przeciez,   .---.
     jesli pamietacie wywiad z poprzednikiem, to przyznacie sami,  /  .  \
     ze nie sposob nie zapytac o... no wlasnie!                   |\_/|   |
                                                                  |   |  /|
     .------------------------------------------------------------------' |
    /  .-.     Wspomnienie wywiadu z Zeepem (Periodicus 55, str 3 - 4)    |
   |  /   \                                                               |
   | |\_.  |  Zeep: (...) upior nie zgubil naszego tropu, az do obozu.    |
   |\|  | /|        (...) Upior nie odpuszal, wiec po szybkiej naradzie   |
   | `---' |        wspolnie  naszej  trojki, ze poczucie  humoru  mamy   |
   |       |        duze...                                               |
   |       |                                                              |
   |       |  Ala: I co zrob...                                           |
   |       |                                                              |
   |       |  Zeep: Wpadlimy  na pomysl,  ze zrobimy  zarcik  wszystkim   |
   |       |        zolnierzom  w obozie.  Zwabilismy  go  do  obozowej   |
   |       |        latryny i tak zatrzasnelismy.                         |
   |       |                                                             /
   |       |------------------------------------------------------------' 
   \       |
    \     /  Ala: Kapitan Zeep przywolywal historie o upiorze, sciagnietym
     `---'        z Bretonii  do latryny  obozowej  za Kapitana Amithiela.
                  Czy Kapitan byl jej swiadkiem, albo czy w tamtym okresie
                  juz sluzyl w Kompanii?

     Twarz Kapitana rozpromienia sie  nagle, w jego oczach tancza iskierki
     rozbawienia, broda drzy ledwie zauwazalnie, zas kaciki ust unosza sie
     ku  gorze.  Widac,  ze  ledwo  sie  powstrzymuje,  aby  nie  parsknac 
     niepohamowanym smiechem. Po chwili jednak, najwyrazniej nie mogac sie
     opanowac, przygryza  uniesiona piesc i twych uszu dobiega jego gromki
     smiech. Usmiecham sie do niego, mimowolnie poddajac sie tej radosci.

     Ataman: Jeszcze nie, ale znam sytuacje. I rzeczywiscie tak bylo. Ech,
             ci rekruci... zdziwienie wchodzac do latryny, bezcenne.

        Ala: No, to  na pewno!  No to  kolejne  pytania! Kto wlasciwie byl
             Porucznikiem Kapitana w Cruentis Fatum?

     Ataman: Porucznik Grason. Nie przepadal  za mna na poczatku, szczerze
             mowiac. Nawet dosc jasno sie  wyrazil, ze nie bedzie mi latwo
             dostac sie do Cruentis Fatum.

        Ala: Ale dlaczego!?

     Ataman (rozkladajac rece w bezradnym gescie): Musialem czyms podpasc.
             (po krotkiej chwili  wypelnionej  jego  smiechem) Sam juz nie
             wiem czym.  A jakoz ze to  Cruentis Fatum,  zakonczylo sie na
             ostatniej  probie,  ktorej  musialem  podolac, nie  wiedzac o
             wczesniejszych    zamiarach    Porucznika:   wykonanie   dosc
             ryzykownego  rozkazu  w walce  z hordami  goblinow i trollem.

        Ala: Zaslona calego oddzialu?

     Ataman: Celowo reszta oddzialu  nie zaslaniala mnie. Nie do konca sie
             zorientowalem.  Po  czym  bedac  ledwo  zyw  Porucznik  kazal
             oslonic siebie przed trollem.

        Ala: I prosze pozwolic, ze zgadne - zaufanie i szacunek  do szarzy
             zdecydowaly, ze zrobil to pan bez wahania?

     Na twarzy Kapitana pojawia sie wyraz glebokiego zadowolenia.

     Ataman: Rozkaz... oczywiscie wykonalem.

        Ala (z ulga):  Jak widze, dzis jest Kapitan zywy, w jednym kawalku
             i rozmawia ze mna...

     Ataman: Porucznik  wiedzial, na ile moze  mi pozwolic. Przed ostatnim
             ciosem trolla zaslonil mnie sam.

     Ataman krzyczy "Cruentis Fatum!!!"

        Ala (slabo): No, no...

     Wznosze swoj kielich i wznosze toast  za Cruentis Fatum. A co mi tam,
     w koncu do czego ma pasowac najemnicza wodka bardziej jak do historii
     z najemniczego zywota. Przy okazji, ostatecznie udaje mi sie oproznic
     naczynie. Odkladam je z zadowoleniem tuz obok siebie, tak by goscinny
     Kapitan dalej myslal, ze wciaz nie dopilam wodki. Ale gdzie tam!

     Ataman: Podajcie kielich.

     Chcac  nie chcac, po chwili  odbieram kielich  ponownie  pelen wodki.
     Mogliby robic te  kielichy mniejsze, mysle  sobie. No ale, przyznaje,
     sam  kapitanski  gest  jest  wyjatkowo  szczodry.  Tymczasem  Kapitan
     przypomina:

     Ataman (podsuwajac oczekujace kielbasy):  Najlepsze obozowe. Fathoolk
             zna sie na rzeczy.

     Dziekuje Kapitanowi, ale jednoczesnie decyduje sie kontynuowac wywiad
     - oto i kolejne pytanie!

        Ala: Ale w koncu zostal Pan Kapitanem, a Kapitan Zeep ustapil. Jak
             wyglada procedura zdania  wladzy, pomijajac fakt, ze moze jej
             towarzyszyc  zaniechanie wykonywania  zlecen? Czy nastepca na
             przyklad zawsze  zostaje Adiutant, czy sa wybory, czy jest to
             swobodny wybor ustepujacego?

     Ataman: Powiem  tak,  zwykle  staramy  sie  byc  w spojnosci  z kadra
             oficerska. Ale to ja...  ze tak  powiem, majac slabszy okres,
             przekazalem wladze wlasnie Zeepowi. Byl jedyna wlasciwa osoba
             na stanowisko, potrzeba bylo tedy Kompanii stabilnosci. I tak
             duzy wybor  ma Kapitan, a wlasciwie to  wedlug szarzy jedyny,
             bo to kapitan przekazuje dowodzenie.

        Ala: To znaczy, byl pan rowniez poprzednikiem Kapitana Zeepa?

     Ataman potakuje ruchem glowy.

        Ala (z zaskoczeniem): O!

     Ataman: Tak, kapitanat otrzymalem od Othisa wczesniej.

        Ala: Rozumiem.  Nie  wiedzialam!  Wiec  Kapitan  przekazuje  swoje
             stanowisko komu zechce?

     Ataman ponownie potakuje ruchem glowy.

     Ataman: Tak.  Ja jak mowie, konsultowalbym sie z kadra oficerska, ale
             na koniec to moj wybor.

        Ala: To moze teraz troszke o samej Kompanii!

     Ataman kiwa glowa spokojnie.

        Ala: Czy Kompania  ma jakis dlug wobec  spoleczenstwa, na przyklad
             jest odpowiedzialna  za porzadek  w jakiejs konkretnej czesci
             Imperium?  Albo czy  bierze  taka  odpowiedzialnosc  w ramach
             sojuszu, w ktorym uczestniczy?

     Ataman: Kompania zawarla  kontrakt sojuszniczy, ktory skierowany jest
             przeciwko  wrogom  Imperium.  Bierzemy  udzial  w  odpieraniu
             atakow wroga  w roznych  miejscach, jak rowniez  wyprawach na
             ziemie chaosu.

        Ala: Sa  to nadal  Mutanci Chaosu  i  Ogrza Kompania?  Czy ktos na
             przyklad jeszcze?

     Ataman: Obecnie jako  wrogow mamy  rowniez Korsarzy.  Dlugo zylismy z
             nimi  w pokoju  i znalem  kolejnych  kapitanow.  Ale od kiedy
             zaczeli blisko wspolpracowac z Ogrza Kompania...

        Ala: Jak  pamietam  z wywiadu  Czempiona  Agisa,  Eldakar [jeden z
             Kapitanow  Floty  Skellige - przyp. Red.]  byl w swoim czasie
             Adiutantem.

     Ataman: Tak, bardzo mozliwe.

        Ala: A sojusz, to w dalszym ciagu z Zakonem Sigmara Mlotodzierzcy,
             oraz Szkola Rodu van Reugen, czy z kims jeszcze?

     Ataman: Krasnoludy z Gor Kranca swiata naleza do sojuszu.

        Ala (przepraszajaco): No tak!

     Ataman: Krol zawsze wpieral walke przeciw zlu.

        Ala: A  czy  Kompania  ma   jeszcze  jakis  przyjaciol  i  wrogow,
             niezaleznie  od tego zbudowanego sojuszu?  Takich, powiedzmy,
             prywatnych, wlasnych?

     Ataman: Obecnie nie. Staramy sie obecnie dzialac spojnie z ogolem sil
             sojuszu,  aby  stanowisko  bylo  jasne  i  klarowne  w takich
             sytuacjach.

        Ala: A czy manewry  i patrole wykonywane  w towarzystwie Khazadow,
             Zakonnikow  czy  Gladiatorow  roznia sie  czyms od siebie? Na
             przyklad  jedni propaguja  konkretne miejsca, albo  narzucaja
             jakis styl walki?

     Ataman: Nie wydaje mi sie, zeby byly wielkie roznice. Wiele zalezy od
             tego, kto  dowodzi  manewrami.  Wspolpracujemy  ze soba  dosc
             dlugo, wiec  i znamy  pewnie  zwyczaje.  Jednak to  dowodzacy
             obiera taktyke na dana wyprawe czy starcie.

        Ala: A ktos zazwyczaj czesciej, czy na przyklad zalezy to od tego,
             kto  wystawi wieksza choragwie, badz jest wazniejszy w swojej
             armii?

     Ataman wydaje z siebie dlugie hmmmmm...

     Ataman: Mysle, ze  zalezy to  od kilku rzeczy,  od zaufania rowniez i
             sojusznikow. Doswiadczenia na pewno, na polu walki. I zapewne
             szarzy  wewnetrznej  takoz.  Watpie, aby  kiedykolwiek Rekrut
             prowadzil Kompanie Gryfa gdzies, a co dopiero sily sojuszu.
                                                                    .---.
     I tu wnetrze namiotu ponownie rozbrzmiewa gromkim smiechem    /  .  \
     Kapitana. A tymczasem:                                       |\_/|   |
                                                                  |   |  /|
     .------------------------------------------------------------------' |
    /  .-.     Wspomnienie wywiadu z Zeepem (Periodicus 55, str 3 - 4)    |
   |  /   \                                                               |
   | |\_.  |  Zeep: Jak  to  najemnicy...  za  darmo  nie ma nic.  Zeby   |
   |\|  | /|        zarabiac, ktos musi nam placic.                       |
   | `---' |                                                              |
   |       |   Ala: To znaczy, ze na przyklad ja moge sobie Was wynajac   |
   |       |        zebyscie mi w czyms pomogli?                          |
   |       |                                                              |
   |       |  Zeep: Otoz to dokladnie to. Wszystko jest kwestia ceny.     |
   |       |                                                              |
   |       |         Ala: Opublikujemy?                                   |
   |       |                                                              |
   |       |  Zeep (usmiecha sie wesolo): Kazda sprawa jest indywidualnie |
   |       |        oceniana. A nawet wyceniana.                          |
   |       |                                                             /
   |       |------------------------------------------------------------' 
   \       |
    \     /  Ala: A teraz chcialam sie poskarzyc Kapitanowi, bo, jak wiemy
     `---'        z wywiadu  Kapitana  Zeepa, Najemnikow  mozna wynajac...
                  ale jak byc  moze Pan pamieta,  Kapitan Zeep  obiecywal,
                  ze  gdybym  chciala, to bym  mogla  wynajac  Kompanie, a
                  jednoczesnie w ogole nie chcial mi zdradzic taryfikatora 
                  wyceny ryzyka! A Kapitan by uchylil rabka sekretu?

     Ataman: Niestety, takie  szczegoly  naprawde sa  dogadywane  odnosnie
             danej sytuacji.

        Ala: Innymi slowy, indywidualnie?

     Ataman potwierdza.

     Ataman: Nie ma  taryfikatora,  nie jestesmy kupcami. Walczymy rowniez
             pod sztandarem ktory glosi Honor i Braterstwo - mimo tego, ze
             mithrylowa moneta to nieodzowny towarzysz najemnika.

        Ala: A jeszcze chcialam dopytac o inne oddzialy, bo Cruentis Fatum
             jest  scisle zwiazany  z obrona Kisleva, a inne oddzialy? Czy
             maja jakies wlasne, powiedzmy domeny, albo tradycje?

     Ataman: Sa rozne tradycje.

        Ala: A czy Kapitan zechcialby po jednym zdaniu o kazdym?

     Ataman: Semper Fidelis  powolany byl  do ochrony osoby  Kapitana i do
             dzis maja  takie  zadanie.  Zwykle  bywalo tak, ze  do Semper
             Fidelis dostawali sie juz zolnierze innych oddzialow. Zaufani
             i, jak sama nazwa mowi, zawsze wierni.

     Ataman kiwa glowa madrze, po czym kontynuuje.

     Ataman: Alae Mortis  bylo grupa  uderzeniowa,  szybkiego  reagowania.
             Obecnie  niewielu  dziala  w tym  oddziale, od  kiedy ostatni
             porucznik, Atrain, postanowil, hmmmm, odejsc na zawsze. Mialo
             rowniez za zadanie dzialania czasem  na tylach wroga, dlatego
             czesto partyzanci i nozownicy znalezli tam swoje miejsce.

             Jest jeszcze oddzial  Dies Irae, ktory stanowi zlepek roznych
             osob,  z roznych  czesci swiata.  I swego czasu  byl naprawde
             skutecznym oddzialem.

     Skrupulatnie zapisuje uslyszane slowa. Kapitan przyglada mi sie...

     Ataman: Zjedz cos.

     Po czym unosi swoj szczerozloty  kielich i wznosi toast: Za Cruentis!
     Najwyrazniej  nie unikne wyzwania.  Pomiedzy wodka i zakaska zwierzam
     sie:

        Ala: Jestem   wegetarianka,   ale  po  tej  wodce  czuje  sie  jak
             Najemniczka!

     Na twarzy Kapitana pojawia sie usmiech, wyraz glebokiego zadowolenia.

        Ala: Dziekuje zatem  Kapitanowi za wypowiedzi o oddzialach. Mysle,
             ze jesli chodzi o sam wywiad, to juz jestesmy za polmetkiem!

     Ataman wyglada jakby chcial cos powiedziec, w koncu jednak wybucha on
     smiechem.

     Ataman: A ja myslalem ze juz koniec.

        Ala: Skadze! Teraz wracamy do samego Kapitana!

     Ataman: No wlasnie, a kto patrol zrobi!  Pewnie sily wrogow bezkarnie
             przebierzaja po ziemiach Imperium.

        Ala: A Periodicus  okupuje oboz!  No ale  nic  nie  poradze!  A na
             poczatek  chcialam  zapytac, czy Kapitan  Ataman  i po prostu
             Ataman  jakos  sie   od  siebie  roznia?  Jaki  jest  Kapitan
             prywatnie?  Co na co dzien  lubi Pan robic,  jak mogliby Pana
             opisac bliscy?

     Ataman: Mysle, ze  teraz, tak  po prawdzie,  moje zycie prywatne jest
             przemieszane z zyciem na sluzbie. Nigdy do konca nie moge sie
             zrelaksowac, chyba ze juze w namiocie, przy kielichu koniaku,
             badz wodki obozowej.

        Ala: W takim  razie, czy  za czyms  Kapitan teskni  z czasow przed
             oficerowaniem?

     Ataman: Szczerze, nie.

     Juz mam nie ukrywac swego zaskoczenia, gdy...

     Ataman: Chociaz... przed oficerowaniem... w samej Kompanii juze, bylo
             nieco  bardziej  beztrosko.   Nieco  wiecej  szalenstwa  jako
             zolnierz  Cruentis Fatum,  nizli Kapitan.  No ale, jak mowie,
             wtedy do mych wlasnych zadan nie nalezalo bycie przygotowanym
             na wszystko. Dowodzac druzyna, wtedy co najwyzej bylem gotowy
             na smierc...

     Ataman smieje sie, niczym samej smierci w twarz.

     Ataman: ...i walke.

        Ala: A czy trudno jest byc Kapitanem Kompanii Czarnego Gryfa?

     Ataman: Mysle, ze to  przyjemnosc,  bo, jak mowie, nasza kadra, jak i
             zolnierze sa tutaj, bo sobie ufamy. Jednak ciezko jest czasem
             podejmowac trudne decyzje.

        Ala: A  czy  cos   jeszcze   nalezy   do   obowiazkow,   pomijajac
             odpowiedzialnosc  przed Pulkownikiem  ze zlecen  i wladza nad
             Najemnikami?

     Ataman: Reszta to naturalna kolej rzeczy.

        Ala: Po prostu pilnowanie, by wszystko trzymalo sie razem?

     Kapitan potwierdza.

        Ala: A jesli sa te ciezkie decyzje, to czy Kapitan moze z kims sie
             naradzic? Czy istnieje cos w rodzaju Rady w Kompanii?

     Ataman: Nie ma Rady w Kompanii, sa oficerowie z ktorymi zwykle staram
             sie rozmawiac przed podjeciem takich decyzji.

        Ala: Czyli Porucznicy?

     Ataman: Tak, Porucznicy i Adiutant. Na koniec to ja decyduje.

        Ala: A co  w takim  razie  robi  Adiutant,  moze  pomijajac  bycie
             rzecznikiem  prasowym, czy skladanie  zyczen  noworocznych na
             prosbe sympatycznej, natretnej Redaktorki?

     Ataman: Adiutant w Kompanii jest tak po prawdzie jakoby mym zastepca,
             ma  spora  wladze i  nie moze  byc  jeno zwyklym  zolnierzem.
             Powiedzialbym nawet ze to stopien dla starszego porucznika.

        Ala: A czy w przeszlosci cos zaskoczylo Kapitana w obowiazkach?

     Ataman wydaje z siebie dlugie hmmmmm...

     Ataman: Jestesmy  zawsze przygotowani na to, ze moze wydarzyc sie cos
             nieprzewidywalnego.

        Ala: I wydarzalo sie cos nieprzewidywalnego?

     Ataman: Zwykle co jakis czas  sa sytuacje, zwiazane  z ruchami wojsk,
             na  ktore  trzeba  reagowac   od  razu  i  nie  ma  czasu  na
             konsultacje.

        Ala: Na przyklad raport o obecnosci wrogow na terenie kraju?

     Ataman potakuje ruchem glowy.

     Ataman: Czy wykonywanie zadan, ktore sa nadmiernie niebezpieczne.

        Ala: Jak sobie Kapitan radzi  z obowiazkami i czasem? Czy ma jakis
             zloty przepis na organizacje swojej pracy?

     Ataman: Ufam kadrze.  Oficerowie wiedza co robia i dzialaja zawsze na
             korzysc kompanii.  Nawet jesli przyjdzie mi zawedrowac daleko
             i tam ostac czas jakis  w obowiazkach, to spie spokojnie. (po
             chwili) No powiedzmy. (Kapitan zanosi sie smiechem) Czasami.

        Ala: A teraz staly  punkt wywiadow, z  dedykacja dla wielbicielek!
             Tylko moment, bo bez wodki nie zapytam swobodnie...

     I juz po chwili...

        Ala: Chcialabym juz  tak nieco  prywatnie  zapytac  o stan cywilny
             Kapitana, czy Kapitan jest moze... wolny?

     Ataman usmiecha sie delikatnie i zarazem sympatycznie.

     Ataman: Tutaj odpowiedzi beda duzo prostsze. Tak, wolny, wolny. 

     Wyrazam swoj zachwyt. Moze nieco przedwczesnie, bo...

     Ataman: Nie ma czasu na milostki w mym fachu. Sama widzisz jak ciezko
             bylo nam  znalezc  chwile, aby usiasc na spokojnie, napic sie
             wodki i omowic  kilka rzeczy.  A juze czekaja  na mnie wici w
             kancelarii.  Za to i miecz i mlot sa dla mnie miloscia, jak i
             sama wojna.

        Ala (z wyrzutem): Ale prosze Kapitana, czy naprawde - zreszta tak,
             jak i mowil  Kapitan Zeep - Kompania to taka zaborcza milosc?
             Czy  Najemnikowi  rzeczywiscie  nie  moze  byc  pisane  bycie
             jednoczesnie spelnionym mezem, czy zona?

     Kapitan wydaje z siebie dlugie hmmmmm...

     Ataman: Nie  wiem  szczerze  mowiac,  mysle  ze raczej... chyba... po
             prawdzie powiem...

     Usmiecham sie  mimowolnie  zainteresowana, przy  tym tez mile dumna z
     zapedzenia Kapitana w stan zazenowania.

     Ataman: ...ze  sam  nie  mam  na  to  czasu.  (po chwili)  Nikomu nie
             zabraniam, ale moja  miloscia  jest  wojna,  oreze. Kompania,
             ktora jest moja rodzina.

        Ala (z westchnieniem): Ale miewa czasem Kapitan czas wolny?

     Kapitan wybucha smiechem.

        Ala (z dezorientacja): No co!?

     Ataman: No... powiedzmy.

        Ala: A co wtedy, powiedzmy, Pan porabia?

     Ataman: Zwykle czas wolny spedzam na statkach, podrozujac, polujac na
             zlecenie. 

     Zaniemawiam na chwile z wrazenia.

        Ala: To jakos tak niewiele ma wspolnego z czasem wolnym!

     Ataman: Ale, jak  dobrze  widzialas, lubie  dobrze zjesc i dobrze sie
             napic. Nigdy nie odmowie dobrego posilku i trunku (po chwili)
             No, chyba ze wrog za brama, czy przed karczma.

        Ala: A co wlasciwie robia Najemnicy w czasie wolnym moze pomijajac
             przesiadywanie  w  kantynie  i czytanie  ksiazek?  Czy raczej
             Kapitan nie wnika w to?

     Ataman: Czas wolny  moga spedzac  jak chca, ale  zwykle  podrozuja po
             swiecie.  Zwiedzaja, cwicza, aby  byc jeszcze  lepszymi - tak
             jak i robilem to ja. Aby stac sie silniejszym, lepszym i, jak
             to wspomnialem, przygotowanym na niespodziewane sytuacje.

     Kiwam glowa  z zainteresowaniem,  niezmordowanie  notujac kapitanskie
     slowa.

        Ala (uroczyscie):  Prosze Kapitana, a teraz  przejdziemy  teraz do
             lubianej - tak sobie  przynajmniej wmawiam - czesci krotkich,
             szybkich pytan na temat Kapitana. Jest Kapitan gotowy?

     Ataman (spokojnie): Gotow.

        Ala: Zaczynamy! Hobby Kapitana, moze poza jedzeniem?

     Ataman: Cwiczenia!

        Ala: Zyciowa maksyma, motto?

     Ataman: "Zyc pelnia zycia" i...

     Kapitan krzyczy na cale gardlo:  Cruentis Fatum!!! Waham sie pomiedzy
     klaskaniem z uznania, a zatykaniem uszu, ostatecznie decydujac sie na
     to drugie.

        Ala: Jaka wartosc, lub wartosci, sa dla  Kapitana  najwazniejsze w
             zyciu?

     Ataman: Kompanijne: Honor, Braterstwo.

        Ala: Prosze dokonczyc: "Gdybym nie byl Najemnikiem...

     Ataman: ...pewnie bym juz nie zyl."

     Usmiecham sie z zaskoczeniem.

        Ala: "Najbardziej boje sie...

     Ataman: ...popelnienia bledu,  ktory kosztowalby  druzyne  prowadzona
             przeze mnie zycie."

        Ala: "Najbardziej bylem dumny, gdy...

     Ataman: ...dostalem sie do Cruentis Fatum!"

        Ala: "Nigdy w zyciu bym...

     Ataman: ...nie zdradzil."

        Ala: "Gdybym mogl cofnac czas...

     Ataman: ...uratowalbym zycie kilku kompanow."

        Ala: "Udana impreza to taka...

     Ataman (ze smiechem): ...z ktorej ruszamy sciac glowe wrogom."

        Ala: Czego  zyczylby,  lub  co  przekazalby  pan  sobie  samemu  z
             przeszlosci i z przyszlosci?

     Ataman: Zyczylbym  sobie  godnego  nastepcy  w przyszlosci.  I silnej
             Kompanii.

        Ala: To, jak mniemam, na przyszlosc, a w przeszlosci tez to samo?

     Ataman: W przeszlosci zyczylbym sobie... zostania zolnierzem Cruentis
             Fatum!

        Ala: Jaki patriota! Ten oddzial  ma szczesie  w pana osobie! Gdyby
             byl Kapitan jakas bronia lub zbroja, to czym i dlaczego?

     Kapitan wydaje z siebie dlugie hmmmmm...

     Ataman: Mysle ze  jesli  mowiac  o broniach,  zyczylbym  sobie  bycia
             skutecznym i wytrwalym jak jasniejacy mlot.

        Ala: A teraz specjalnie od  osoby, ktora jest sola Starego Swiata,
             z  dedykacja  dla  mieszkancow  po  drugiej  stronie  oceanu:
             Najlepsze w Ishtar, to...?

     Ataman: Mam paru przyjaciol w Masywie Mahakamu, wiec musze powiedziec
             ze Mahakam. (po chwili) Hunverta dawno nie widzialem juze.

        Ala: Ja juz chyba znam  odpowiedz  Kapitana,  ale  niech  tradycji
             stanie sie formalna zadosc: ulubione jadlo i napitek?

     Ataman: Wodka i golonka, rzecz jasna.

        Ala: Najlepszy sposob, by zasluzyc sobie na  przejscie z Kapitanem
             na 'Ty'?

     Ataman: Nie  bycie  zolnierzem.  (i tu, po dluzszym smiechu)  Nie mam
             uprzedzen i porozmawiam z kazdym.

        Ala (radosnie):   To  mam  szanse!   Ale  teraz  dalej!   Ulubiony
             przeciwnik, niewazne czy ktos konkretny, czy ogolnie?

     Ataman wydaje z siebie dlugie hmmmmm...

     Ataman: Sander. I... Thrangorn.

        Ala: A to moze, dlaczego?

     Ataman: Dlaczego?

        Ala: Mozna nie uzasadniac, jak Kapitan nie chce.

     Ataman: Zawsze czyms mnie zaskoczy.

        Ala: I ten i ten zaskoczy?

     Ataman: Tak, poza tym  podejmie walke.  Szanuje  kogos, kto  podejmie
             walke, a tym bardziej, jesli bedzie w stanie mnie zaskoczyc.

        Ala: Wzor na polu  bitwy, moze pomijajac  obu wyzej  wymienionych?
             Niewazne, czy sojusznik, czy wrog.

     Ataman wydaje z siebie dlugie hmmmmm...

     Ataman: Wczesniej jeno  o wrogach mowilem.  Na polu  bitwy... hmmm...
             jest ich kilku w sumie. Poza, oczywiscie, oficerami Kompanii.

        Ala (pospiesznie): Oczywiscie.

     Ataman: Doradca Krola,  Czempion Cadael, Mistrz Zakonny, Ansgar stary
             druh i stary przyjaciel Hakatri.

     Kiwam glowa z uznaniem, a Kapitan jeszcze szybko dodaje:

     Ataman: Balwur szaleniec!  (po czym wybucha swym, firmowym, juz chyba
             moge powiedziec, gromkim smiechem) Tez.

        Ala: Ulubiona kara dla podkomendnych?

     Ataman (usmiecha sie upiornie): Pompki.

        Ala: No  to,  widze, tu tez  pierwiatek  ciaglosci  zachowany,  bo
             Kapitana  Zeepa  takze.  A teraz  kilka  pytan,  ktore  nigdy
             wczesniej  nie  padly,  Kapitan  je  przetestuje.  Mianowicie
             prosze teraz odpowiadac imionami Najemnikow...

     Kapitan kiwa glowa.

        Ala: Zawsze pierwszy lub pierwsza do walki?

     Ataman: Duar.

        Ala: "Najwieksza kariere wroze...

     Ataman: ...Pietrovowi."

        Ala: Najwieksza maruda?

     Ataman: Belgat! (po chwili) Ale juz nie ma go z nami.

        Ala: Rozumiem.  Najpopularniejszy  lub  najbardziej lubiany? Albo
             lubiana oczywiscie.

     Ataman: Przeze mnie, czy ogolnie?

     Zaniemawiam na chwile, zaskoczyl mnie Kapitan.

        Ala: Ogolnie.

     Ataman: Chyba Tajga.

        Ala: Powoli  konczymy!  Marzenia  i plany?  Czego zyczyc  zarowno
             Kapitanowi osobiscie, jak i Kompanii?

     Ataman: Silnej Kompanii,  nowych  zolnierzy, starych  weteranow oraz
             zwyciestw na polu walki.

        Ala: Tradycyjnie, mniej wiecej  w tym miejscu  pozostawiamy czesc
             strony  do wylacznego  uzytku,  tak  wiec  ma teraz  Kapitan
             powiedziec  cokolwiek  od siebie  Czytelnikom...  Moze jakas
             reklama    Kompanii,   albo   odezwa   do   niezdecydowanych
             potencjalnych rekrutow?

     Ataman: Mysle, ze  sporo  juz  powiedzialem  o  Kompanii, moze slabo 
             bedzie to brzmialo jako reklama.

             Zycie i fach zolnierza nie jest latwe, trzeba  pokonac wiele
             trudnosci, nauczyc sie  dyscypliny,  nabrac  sil, cwiczyc, i
             nigdy nie przestawac sie uczyc, aby byc gotowym na wszystko.
             Dyscyplina, rozkaz, cwiczenia odplaca sie.  W Kompanii mozna
             znalezc   Rodzine,  Honor  i  Braterstwo,  poza  skarbami  i
             brzeczaca mithrylowa  moneta. A do tego  poznac  dobrze caly
             swiat.

        Ala: Jak  Kapitan wie, pod  wywiadem ukaze sie  kilka slow, ktore
             wybrane  osoby  beda  mialy  na Pana  temat.  Co  by Pan  im
             powiedzial?  Mozna  poprzestac  na pozdrowieniach,  moze cos
             wiecej?  Cokolwiek to  bedzie, osoby te najpierw uslysza ode
             mnie  lub przeczytaja te slowa, moze do nich nawiaza w swych
             wypowiedziach.

     Ataman: Mysle,  ze przede  wszystkim z mojej strony jest przyjemnosc
             wpolnego  prowadzenia walki. Nauczylismy sie wspolnie siebie
             szanowac, i nie  zamienilbym ich  w szyku na  nikogo innego.
             Mam  nadzieje, ze  kiedy  przyjdzie  czas  na  emeryture, to
             wspomna czasem o mnie.

        Ala: Wieksza trema: walka czy wywiad dla Periodicusa?

     Ataman wydaje z siebie dlugie hmmmmm...

     Ataman: Trema, przed  walka raczej nie.  Moze lekkie podekscytowanie
             i wyczucie wyzwania.

        Ala: ...zatem?

     Ataman: Moze przed  wywiadem  nieco  tremy.  Coz, nie spedzam  nigdy
             tyle czasu  rozmawiajac  o sobie, raczej wydajac komendy czy
             rozkazy,  przegrupowujac  szyki. Wiec i na pewno  nieco nowe
             doswiadczenie.

        Ala: Tym bardziej ciesze sie,  ze ten  wywiad sie odbyl i Kapitan
             mogl sie oderwac  od codziennosci.  No to  wszystko  z mojej
             strony!  Byl  Kapitan  fantastyczny,  bardzo  mi sie  podoba
             zebrany material!

                                     -==-

     I  tak wlasnie  bylo, od  pierwszego lyka, do oproznienie  kielicha.
     Pewnie teraz spodziewacie sie przeczytac, ze radosnie, jak skowronek
     opuscilam  namiot kapitanski i oboz, zeby raznie zebrac, jakze przez
     Was oczekiwane wypowiedzi na temat bohatera dzisiejszego wywiadu...
     i wlasciwie  tak bylo,  moze  z przydlugawa  przerwa  na bol glowy i
     zarzekanie sie, ze juz nigdy wiecej  nie zrobie wywiadu  z alkoholem
     na stole.

     Ale  na szczescie  moje wyrzeczenia zostaly  z nawiazka wynagrodzone
     przez przyjaciol, sojusznikow i towarzyszy w boju Kapitana Atamana -
     coz to za poczet, sami sie przekonajcie, czytajac, co tez oni maja o
     nim do powiedzenia. A jest co czytac:

                                     -==-

        _ \             _)            |      _)        | _)          
        __/ _ \ \ \  \ / |   -_)   _` | _  /  |   -_)  |  |          
       _| \___/  \_/\_/ _| \___| \__,_| ___| _| \___| _| _| _) _) _) 

     --------------------------------------------------------------------
     Othis Eisenhof, Wielki Marszalek Zakonu Sigmara Mlotodzierzcy, dawny
     Kapitan  Kompanii  Czarnego  Gryfa,  poprzednik  i  w  swoim  czasie
     zwierzchnik Atamana:

     Redaktor pyta mnie  o czasy, ktore sa zasnute mgla innego zycia. Byl
     to czas dumy, wolnosci i butnosci. Czas szalenstwa i czas bohaterow.
     Wiode teraz  cichy zywot pokornego  slugi  Sigmara. Czas wypelnia mi
     modlitwa  i troska  o los swiata nieustannie zagrozonego przez Chaos
     i jego poplecznikow.

     Ale dzien,  w ktorym  kpt. Ataman  otrzymal chuste  Gryfow pamietam.
     Wedle  rachuby  gnomow byl to  2 dzien kwietnia 2012 roku.  Pamietam
     dzien kazdego  z nich... O Sigmarze, ilez to wspomnien, ilez twarzy,
     ilez przygod...

     Ochotnicy  rzadko  sie  wyrozniali.  Z  naszym  bohaterem  nie  bylo
     inaczej. Roznych  przyjmowalismy.  Czasy byly ciezkie, bo wrocilismy
     zza morza zdziesiatkowani i przetrzebieni wczesniejszymi zdradami.

     Znalazlem  miejsce, w ktorym oboz stoi po dzis dzien i trza sie bylo
     brac  za odbudowe  Kompanii.  Wielu tu trafialo  w nadziei  na latwy
     zarobek  i czeste okazje  do walki.  To znajdywali, ale  malo  ktory
     mial w sobie cos wiecej niz  zwykly awanturnik. Dopiero w ogniu walk
     wychodzil z nich prawdziwy charakter.

     Slubowalismy  w owym czasie tak:  "Jeslis tedy pewien, ze w Kompanii
     sluzyc  zamierzasz,  przysiegnij  wiernosc  temu  sztandarowi,  mi i
     zebranej tu Kompanii. Przysiegnij, ze rannych  w boju  nie opuscisz,
     sluzyc pomoca  ze wszystkich sil swoich bedziesz, a zdrada nigdy nie
     wkradnie sie  do serca Twego".  Redaktor  winna  wiedziec, ze  wielu
     skladalo  przysiege, ale  niewielu jej  dotrzymalo.  Atamanowi jakos
     sie udalo.  W moich oczach  zasluguje to  na wieczysty szacunek. Byl
     dobrym  zolnierzem, dobrym podoficerem i znakomitym oficerem. Zrobil
     kariere i nalezala mu sie ona.

     Wyszlismy calo  z niejednej  opresji, ktorych  zycie najemnikowi nie
     szczedzi. To uczynilo nas przyjaciolmi i bracmi, ktorymi pozostajemy
     po dzis dzien. 

     Srogie  lekcje  otrzymal  ode mnie  Ataman. Oj srogie. Teraz jednak,
     gdy  patrze  na to jak  dowodzi  Kompania Gryfa  jestem  szczesliwy.
     Zdobyl  powszechny  szacunek  i uznanie za swe mestwo i wiedze. Bije
     od niego  entuzjazm  i duma Gryfow.  Mam nadzieje, ze  wciaz  trzyma
     piecze nad sztandarem o tej nazwie.

     Najbardziej  cieszy  mnie,  ze trzyma  Kompanie  niezalezna i wolna.
     Nie  zgina karku  przed nikim  i nie zostawai rannych. To dobry wzor
     dla zolnierzy. Tegom zawsze chcial dla Gryfow. 

     --------------------------------------------------------------------
     Agis Jaeger, Czempion Szkoly Walki Rodu van Raugen z Nuln,
     sojusznik Kompanii Gryfa:

     Kapitan Ataman...  w Kompanii  jest  brany  na pewno  jako przyklad,
     wielu Rekrutow, a nawet  i Oficerow podpatruje Kapitana i chcieli by
     miec tak chlodna glowie i dobra ocene sytuacji jak On.

     Nie faworyzuje nikogo, moze i  jest surowy, ale  sprawiedliwy. Jesli
     ktorys  z jego podopiecznych, a nawet i spoza nich jest w potrzebie,
     to wyslucha, poradzi tak jak umie.

     Prywatnie,   jak  sie  juz   lepiej  pozna  Atamana,  jest  naprawde
     towarzyska osoba.  Do tanca i  do  hulanca, mozna  z Atamanem  konie
     krasc.

     --------------------------------------------------------------------
     Grrid Gomrundsson, Gormtrommi Rodu  Rikbolg z Twierdzy Karak Kadrin,
     Doradca  Najwyzszego Krola  Krasnoludow i Glowny Taktyk z Gor Kranca 
     Swiata, sojusznik Kompanii Gryfa:

     Na wstepie nawiaze do slow  Kapitana, otoz ludzie  krotko zyja, tedy
     szybko musza uczyc sie fachu jako i szacunku o ktorym Kapitan pisze.

     Ataman, na tle  swoich poprzednikow, a wielu ich podczas mego zywota
     juz pamietam, wyroznia sie  duzym zrozumieniem sytuacji w ktorej sie 
     znajduje  i Kompania  bardzo racjonalnie  dowodzi.  Czego  nie mozna 
     powiedziec o jego poprzednikach: jedni falszywie sojusze prowadzili, 
     czekajac aby front  zmienic  i jak  najwiecej  zyskac, co roznie sie 
     konczylo... inni  zbyt wielka pewnoscia  siebie sie  cechowali.. i o 
     zadnej wspolpracy mowy nie bylo... Kazdy jednak zyl w innych czasach
     i  z roznymi  problemami sie  zmagal.  A obecna,  dobra  sytuacja to
     niewatpliwie   poczynania   obecnego   Kapitana,  ktory   kontynuuje 
     poczynania poprzednikow Othisa czy Zeepa.

     Czesto  bywa tak  ize jest  dobry  zolnierz  i zly zolnierz.  Ataman
     zdecydowanie  jest   tym  dobrym,  a  role  drugiego  czesto  pelnia
     Porucznicy... czy Chorazy.

     Prywatnie wiele  o Kapitanie nie powiem, wiekszosc rzeczy powiedzial
     przy Ale, a ze  glowa  Jego  do  najmocniejszych  nie  nalezy,  tedy
     ostawie to dla siebie.

     --------------------------------------------------------------------
     Tajga Whitebranch, Sierzant Oddzialu Semper Fidelis Kompanii Gryfa,
     jedna z podkomendnych Atamana:

     Kapitan Ataman jest nad wyraz opanowana osoba. Trudno o sytuacje, w
     ktorej dalby sie poniesc  negatywnym emocjom. Co wcale nie oznacza,
     ze nie ma wlasnego, wyraznego zdania! Po prostu podchodzi niezwykle 
     spokojnie   do  kazdego   problemu,  ktory   innych  moglby  szybko
     doprowadzic do gniewu, nawet agresji.

     To przywodca  z sercem  podroznika.  Trudno  mu usiedziec  w jednym
     miejscu, a elastycznosc, z jaka tworzy dalszy plan marszu, powoduje,
     ze nie  tak  latwo  za  nim  nadazyc.  Wyruszam  z Kapitanem  tylko
     rozprawic sie z oddzialami zielonoskorych  w pobliskim lesie, a nim
     sie obejrze, juz wracam z pustyni Az'Rhat.

     Wlasnie taki jest Kapitan.

     --------------------------------------------------------------------

     I  to  wszystko,  w  dzisiejszym  wywiadzie!  Zegnam  sie  z Wami  z
     uroczystym  slubowaniem  zachowania  wstrzemiezliwosci i dystansu do
     goscinnosci Kapitana  Atamana, jak i z niezachwiana  obietnica, ze w
     kolejnym  numerze przeczytacie  kolejny wywiad - tak wiec trzymajcie
     mnie za slowo i... do przeczytania. Pa!

.  ,_,                                             ___,  |)  _           ,_,  .
. (o,o)                                           (-/_|  /  '_|         (o,o) .
|./)_)                                           ._/  |_/|_/(_|_,        (_(\.|
|  " "                                                                   " "  |
o-----------------------------------------------------------------------------o

pr strone 4
Zatytulowano: Zagadki Tileanskie            

o-----------------------------------------------------------------------------o
|   (ooo)                                                                     |
|    (o`\`\                    O=======================================O      |
|      \\:..\       _          |                                       |      |
|        \/_./: __/^O/)        |  Z A G A D K I   T I L E A N S K I E  |      |
|           \/.888./:/         |                                       |      |
.            |8`./.:/          |                                       |      .
.          (^o://  \`          O=======================================O      .
          (O+//^^^\`\`\                                                       
           \O/     \`- \              
                     \-`\`     
                       `\`\     
                         \\\\    
                           `\`\   
                             \\\\ 
                               `\\    
                                 `\    
      
     ZAGADKA Z POPRZEDNIEGO NUMERU
     
     Czterech awanturnikow sledzonych przez naszego dzielnego agenta to:
     - Rudy,  czyli zwalisty kudlaty ogr,  straznik (lub mysliwy) walczacy 
       bronia drzewcowa, wlasciciel kruka,
     - Zerkus, czyli wysoki czarnowlosy elf,  kupiec  walczacy sztyletami, 
       wlasciciel papugi,
     - Warad,  czyli kulawy lysy krasnolud,  legionista z mieczem, wlasci-
       ciel golebia,
     - Sulili, czyli wesoly jasnowlosy halfling,  korsarz z toporem, wlas-
       ciciel maskonura.
     
       Zagadka  okazala sie dosc trudna,  a przy tym - niezamierzenie - ma
     dwa mozliwe rozwiazania.  Pelna  droga  rozumowania bylaby nieco zbyt
     dluga do przesledzenia, ale kluczowe sa nastepujace wskazowki:
     
     - Czlonkowie  druzyny  nie trenuja swych umiejetnosci  ani za morzem, 
       ani w Bretonii,  ani w zadnym stowarzyszeniu. To ogranicza  mozliwe
       zawody  do dostepnych  w Imperium - legionisty,  straznika,  oraz w 
       Tilei - kupca, korsarza.  Zawody  z kolei pozwalaja na ograniczenie
       rodzajow broni.
     - To, ze Sulili jest halflingiem, wynika z uwagi szeryfa ("to chyba z 
       naszych, jasnowlosy").  Umiejetnosci kupieckie elfa i marynistyczne 
       ciagoty Suliliego pozwalaja na okreslenie ich zawodu.
     - Ptaki stosunkowo  latwo przyporzadkowac wlascicielom,  procz masko-
       nura - ale to jedyny ptak pocztowy jadajacy  wylacznie ryby, o kto-
       rych wspomniano w rozmowie.
     
       Pozostaje  niejasnosc dotyczaca  zawodu ogra Rudego. Bron drzewcowa
     i lista  mozliwych zawodow  wskazywalyby  na straznika, ale z drugiej 
     strony - uwagi dotyczace  nocowania  w Bogenhafen  i  fakt, ze wraz z 
     innymi opuscil on Kraine Zgromadzenia moglyby wskazywac na nauczycie-
     la myslistwa w Jaskare.  Mozna przyjac dwie  ewentualnosci: albo Rudy 
     odprowadzil  Warada i wrocil  na szkolenie w zawodzie straznika przez 
     zachodnia furtke,  albo nie wiedzial,  ze  Jaskare lezy  w Bretonii i 
     dlatego twierdzil, ze nie byl w tej krainie. Mogl sie latwo pomylic - 
     mieszkancy  tej granicznej osady nie mowia  po bretonsku,  nie ma tez 
     widocznych posterunkow celnych. Tak czy inaczej, oba rozwiazania byly 
     w konkursie oceniane pozytywnie.
     
       Gratuluje serdecznie zwyciezcom konkursu:
       * Seren (5 mithrylowych monet) za pierwsze pelne rozwiazanie,
       * Alraen (3 mithrylowe monety) za drugie pelne rozwiazanie,
       * za najlepsze z niepelnych rozwiazan po jednej mithrylowej monecie 
         otrzymuja Ocemen, Kaleb i Dviella.
       
       Nagrody  zostaly  ufundowane, podobnie jak  w poprzednim konkursie,
     przez Cyzela von Habenix, Radnego Cechu Kupcow Novigradu.
     
     
                              ----==== O ====----   
     
     
       Statek  piracki przecinal  leniwie fale na poludnie od  Capo Cinno,
     najdalej  wysunietego  przyladka  tileanskiego  ksiestwa Luccini. Dla
     ciekawskich  oczu na brzegu byli jedynie kolejna kupiecka pinka, nie-
     wielkim dwumasztowcem kierujacym sie w strone portu Mintopua, widocz-
     nego  juz  na horyzoncie  na  zachod od przyladka.  Poprzedniej  nocy 
     przemkneli  sie ta sama  droga na wschod,  by uniknac zupelnie niepo-
     trzebnych skojarzen z Sartosa, z ktorej wyruszyli o zmierzchu.
     
       Averlandczyk nie lubil podrozy morskich, ale teraz za nic by sie do 
     tego  nie przyznal. Jego kolejne zadanie obejmowalo potajemne przedo-
     stanie sie  do Malebino - miasteczka polozonego  na szczycie samotnej
     gory  o stokach  opadajacych wprost do morza. Droga ladowa przez cala 
     Tilee  az do Luccini  nie wchodzila w rachube,  wiec  chcac nie chcac
     nasz  wedrowiec musial  oplacic kogos,  kto nie zadaje pytan. Na nie-
     szczescie ten ktos - w osobie kapitana pirackiej pinki Bettina Depre-
     stolisa - okazal sie przewoznikiem moze i dyskretnym,  ale gadatliwym 
     i wyraznie spragnionym rozmowy. Udawanie zwyklego przemytnika okazalo 
     sie trudniejsze, niz Averlandczyk przypuszczal.
     
       - Oni  siedza  tam w Sartosie  w tych  swoich zamczyskach jak jacys
     ksiazeta i mysla, ze znaja sie  na wszystkim - perorowal wlasnie Bet-
     tino na temat niewymienionych z imienia przelozonych.
       - A to  ja musze potem  uzerac sie z zaloga, a zwlaszcza z tymi od-
     dzialami abordazowymi,  ktore wciskaja mi przed rejsem wedlug swojego 
     widzimisie. - Kapitan zrobil nieokreslony gest w kierunku dwoch ponu-
     rych osilkow,  opartych leniwie  o burte wsrod uwijajacej sie zalogi.
     Ich miny wyraznie dawaly do zrozumienia, ze sa ponad zwykle ukladanie 
     lin i szorowanie desek.  - Cale szczescie,  ze na statku jest miejsce 
     dla szesciu, co najwyzej osmiu tych rozrabiakow.
     
       - Sprawiaja problemy reszcie zalogi? - Wedrowiec uprzejmie podtrzy-
     mywal rozmowe, coraz bardziej teskniac za stalym ladem.
     
       - Nie, ale bywa, ze miedzy soba gotowi sa  chwytac za sztylety przy 
     lada okazji. Niby wszystko to weterani, co razem przeszli niejedno... 
     - kapitan westchnal  i skrzywil sie  z niesmakiem - Wszystko przez te 
     wyprawy zamorskie, signore. Poplyna tacy gdzies do Lyrii czy na Skel-
     lige, naucza sie grac w gwinta i koniec przyjazni: jak jeden drugiego 
     oszuka  w kartach,  to juz odtad wrogowie! I oto skutek: kazdy z tych 
     wojakow jest albo  w serdecznej przyjazni z innym, albo jego zacietym 
     wrogiem - i z wzajemnoscia.  A do tego nie moge ich sobie sam dobrac, 
     ONI przysylaja od razu  caly oddzial. I jeszcze te absurdalne zalece-
     nia... - Kpaitan potarl czolo i usmiechnal sie lekko. - Lubisz zagad-
     ki,  signore?  To jak bys  wybrnal z tego:  dostalem niedawno szesciu 
     zabijakow do...  - zawahal sie - pozyskania ladunku z pewnego statku. 
     Wytyczne mialem  jednoznaczne:  towary przywiezc nietkniete,  kasetke 
     kapitana  rozdzielic  miedzy  tych  darmozjadow.  I to dokladnie: ich 
     dowodca ma dostac czwarta czesc lupu,  dwoch kolejnych piata czesc, a 
     trzech najmlodszych po jednej dziesiatej.  Reszte lupu mialem zatrzy-
     mac jako premie.  I co powiesz, signore? W skrzynce bylo dziewietnas-
     cie okazalych  pierscieni z diamentami.  Przecinanie czy sprzedaz nie 
     wchodzily w gre. 
     
       - Czwarta  czesc  z dziewietnastu?  -  Averlandczyk  usmiechnal sie 
     wspolczujaco - Trudna sprawa.
     
       - Zwlaszcza z szescioma zabijakami na karku.  Ale wybrnalem z tego: 
     dolozylem do lupu swoj wlasny pierscien.  - Kapitan  przerwal i zajal 
     sie  lustrowaniem  wybrzeza.  - Grunt,  ze nikt nikogo  nie  zabil... 
     Sternik, dwa rumby w lewo, dalej od brzegu!
     
     Przez chwile  uwaga dowodcy skupila sie na zalodze. Wedrowiec tymcza-
     sem bez trudu rozpoznal samotna gore z Malebino na szczycie, rysujaca 
     sie na wybrzezu.  Na  wschod od niej widac tez bylo  rozlegle rowniny 
     slynnych salin luccinskich,  zrodla bogactwa calego regionu. Wiatraki 
     mlynow solnych sterczaly  nad groblami dzielacymi zbiorniki,  ktorych 
     niesamowitych  podobno barw  nie bylo  jednak widac  z poziomu morza. 
     Slonce chylilo  sie ku zachodowi,  co  zapowiadalo rychle  wyruszenie 
     szalupy w kierunku ladu.
     
       - Kolejna zagadka,  ktora musze rozwiazywac co pare tygodni. Obsada 
     lodzi, w ktorej signore bedzie mial okazje doplynac na brzeg. - Kapi-
     tan wrocil do przerwanej rozmowy,  gdy  tymczasem zaloga zaopatrywala
     szalupe przed droga. - Musze wyslac trzech sposrod grupy abordazowej. 
     Mniej nie poradzi  sobie na miejscu,  wiecej nie zmiesci sie w drodze 
     powrotnej, bo dojda jeszcze beczki soli. Trzech, bez dozoru,  w ryzy-
     kownych okolicznosciach...
     
       - Latwo moga sie pozabijac i zrzucic wine na straze. - Averlandczyk 
     pokiwal  glowa. - Czyli mozna wyslac tylko takich,  ktorzy sa ze soba 
     w przyjazni.
     
       - To nie zawsze sie da - kapitan usmiechnal sie chytrze - bo czasem 
     po prostu  nie mam takiej trojki.  Ale mam  wystarczajaco duzo czasu, 
     zeby sie w drodze przekonac, ktorzy sobie ufaja, a ktorzy wrecz prze-
     ciwnie.  I wiesz co, signore? Wyslanie takich, co sie nawzajem niena-
     widza,  tez dziala!  Po prostu zadnych  dwoch  nie zmowi  sie przeciw 
     trzeciemu.
     
       - To rzeczywiscie ulatwia sprawe. Mozna zawsze dobrac taka trojke.
     
       - No wlasnie...  - Bettino westchnal ciezko -  zebym mial taka pew-
     nosc! Zwykle mi sie udawalo, ale moj najwiekszy koszmar to taka zalo-
     ga, z ktorej pewnego dnia  nie wybiore  wlasciwej grupy.  Zreszta nie 
     tylko to.  Najgorsze  sa  te gryzipiorki  z Sartosy, co to gotowe nie 
     tylko liczyc przywozony  towar do ostatniego guzika,  ale nawet badac 
     szczelnosc skrzyn,  slady po szczurach,  wywazenie statku. Wywazenie! 
     - kapitan zazgrzytal iscie po piracku -  Jakbym sam nie plywal na tej 
     lajbie  i nie wiedzial,  co to znaczy dobre wywazenie!  Bywa, ze caly 
     wieczor  rozmieszczam  setke  zapieczetowanych skrzyn,  kazda inna, w 
     ladowni dziobowej i rufowej,  zeby wagi nie roznily sie chocby o cet-
     nar.  A potem wzywa mnie taki  na Sartosie  do kapitanatu  i marudzi: 
     "Nie  przylozyl sie  signore!  Jakby  te trzy skrzynki  przesunac  na 
     dziob,  a tamte cztery  na rufe,  to roznica wag bylaby tylko 20 kg." 
     I jeszcze rozne uwagi, ze zawsze moga  wyslac ktoregos z Ulfarssonow, 
     Boccanegrow czy banite-przyblede  ze Skellige, jesli korsarstwo takie 
     dla mnie trudne.
     
       Slonce  wlasnie zaszlo.  Kapitan mamrotal przez chwile jakies prze-
     klenstwa  w dialekcie  poludniowotileanskim,  po czym zajal sie mane-
     wrowaniem.  Mineli saliny i skale z Malebino,  kierujac sie ostroznie
     ku kolejnej zatoce,  zwanej Baia Rossa  (od praktykowanego tu na ply-
     ciznach  sposobu polowu  tunczykow - za pomoca maczet).  Averlandczyk 
     narzucil  na  siebie  plaszcz  z symbolami  Mannana,  ktory  zdobyl w 
     Urbimo, nim szalupa zabrala  go potajemnie z tamtejszej plazy. Zamie-
     rzal  wmieszac sie w tlum patnikow zmierzajacych na szczyt ku sanktu-
     arium, ktore rozslawialo  Malebino w calej  poludniowej Tilei. Zaloga 
     tymczasem  opuszczala juz szalupe,  wiec  Wedrowiec  zaczal niepewnie 
     schodzic po nienaturalnie pochylym pokladzie na srodokrecie.
     
       - Sulili! - nagly  okrzyk bosmana  za plecami podzialal  jak wiadro 
     zimnej wody.  "Wpadka",  pomyslal Averlandczyk,  usilnie starajac sie 
     nie  zareagowac.  - To ma byc  czysta deska?  Szoruj  jeszcze raz, od 
     bakburty do luku!
     
       Agent odetchnal lekko - tym razem zbieg okolicznosci, a nie wpadka. 
     Katem oka  dostrzegl niewielka jasnowlosa postac, doskonale mu znana, 
     choc nigdy jej  wczesniej nie spotkal.  Postac kleczala kolo wiadra z
     woda i mamrotala: 
       "Zamusztruj sie, mowili. Zobaczysz kawalek swiata, mowili."
     
                              ----==== O ====----   
                
       Tym razem  Czytelnicy beda mieli  okazje zastanowic sie nad kilkoma 
     zagadkami  o roznym stopniu  trudnosci.  Niezmiennie za nadeslane po-
     prawne odpowiedzi przewidziane sa nagrody pieniezne.
     
     1. Czy rzeczywiscie kapitan zawsze wybierze odpowiednia trojke kompa-
        now do lodki?  Zakladamy, ze dwaj piraci albo sie wzajemnie niena-
        widza, albo sie przyjaznia, i ze te relacje  wsrod szescioosobowej 
        ekipy sa nam znane.
        Jesli nie - prosze podac taka szostke (okreslic relacje), z ktorej 
        nie mozna wybrac zalogi  trzyosobowej albo w pelni sobie ufajacej, 
        albo w pelni wrogiej. 
        Jesli tak - nalezy o tym przekonac kapitana, czy to podajac sposob 
        postepowania, czy innymi logicznymi argumentami.
        
     2. Na  specjalne zyczenie  Czytelnikow  jest tez zadanie w wersji dla 
        dzieci.  Podzielcie sie na trojki  i zainscenizujcie  zmowe i poz-
        bycie sie niechcianego kompana. Czy to ladnie tak stosowac przemoc 
        wobec kolegow? Dlaczego nie?
     
     3. Zalozmy, ze  statek ma dwie oddalone ladownie:  dziobowa i rufowa. 
        Zalozmy, ze  mamy  zaladowac do  nich  duzo  (sto i wiecej) niepo-
        dzielnych  paczek o znanych wagach.  Zaproponujcie  taki plan roz-
        mieszczania paczek, by suma wagi w obu ladowniach byla identyczna, 
        lub  maksymalnie zblizona.  Metoda powinna  dac  sie  zastosowac w 
        praktyce  do duzej liczby  paczek i dawac gwarancje, ze nie da sie 
        tego rozlozyc lepiej.
        
     Odpowiedzi prosimy nadsylac na adres autora (Chivasso).
        
.  ,_,                                                                   ,_,  .
. (o,o)                     Zagadki przygotowal                         (o,o) .
|./)_)                Giacomo Boccanegra di Chivasso                     (_(\.|
|  " "                                                                   " "  |
o-----------------------------------------------------------------------------o

pr strone 5
Zatytulowano: Gotuj z Elfem - Tilea         

o-----------------------------------------------------------------------------o
|                                                                             |
|                                                        |||                  |
|                                                       |||||,                |
|                                                      \|||||/                |
|                     /)                               `|||||/                |
|                ,-""//-. ______                       |`"""'|                |
.             ==|`-.//.-'|,-----'======================|  P  |====            .
.               |        |---,      .---,((--------.   |  A  |                .
                |        |  /      /   (()))` :'", \   |  S  |
                `-.____.-' /      /  /| `:',`:: ,/( \  |  T  |
                          /      /  //  : ` "  ((()) \ |  A  |
                .-::-.   /      /  /)   "' :" : `:"'  \`-...-'
               (::::::) /       `=//==================='
                `-::-' /         (/
            ----------'

                 ,-.     .                         .
                /        |        o                |  ,-
                | -. ,-. |-  . .  ,    ,-,     ,-. |  |  ,-. :-.-.
                \  | | | |   | |  |     /      |-' |  |- |-' | | |
                 `-' `-' `-' `-`  |    '-'     `-' '  |  `-' ' ' '
                                 -'                  -'
                                         KULINARNE PODROZE - TILEA

       Kiedy w poszukiwaniu inspiracji kulinarnych wybierzemy sie w podroz
     trafic mozemy na naprawde interesujace smaki i ich zestawienia. Jedne
     z nich beda  dla nas nudne i  powszednie, insze zas  sprawia ze nasze
     podniebienia  zatopia sie  w  ekstazie  aromatow, wywolujac  zjawisko
     znane jako slinotok. Uwazny Czytelnik zauwazy, ze niektore kraje maja
     swoje wlasne smaki, ktorymi dziela sie z podroznikami, a niektore ich
     zestawienia doczekaly sie nawet mian potraw narodowych.

       Tilea, bo tu tym razem  poniosly mnie nogi, sprawia wrazenie krainy
     ulozonej, gdzie wszystko ma swoje miejsce. Niech was to nie zwiedzie,
     drodzy Czytelnicy, gdzie wiele dobrych smakow tam i troche chaosu sie
     znajdzie, jak i przepychu i elegancji.

       Alez przejdzmy do spraw przyziemnych,  czy jak kto woli, stolowych,
     zatopmy sie w lokalnych kulinariach i znajdzmy cos dla siebie.
  
                                  --=  =--
  
       Podroz nasza zaczynamy od urokliwego  miasta Campogrotta, gdzie tuz
     przy wyjsciu  z tutejszego kasyna rozstawilem swoja przewozna kuchnie
     celem  oczywistem ugotowania  potrawy regionalnej  na miejscu. Mowa o
     spaghetti bolognese. Dla  niektorych jest to  zwykly dlugi  makaron z
     sosem, dla smakoszy  zas bedzie to taniec smakow, dosc  powiedziec ze
     oryginalnie polaczonych.  Potrawa owa wymaga nieco  przygotowan, lecz
     zapewniam ze  stanie sie dla  niektorych z was  pozywnym obiadem, byc
     moze i bardziej odswietnym.

       Celem wykonania spaghetti bolognese zbierzmy w naszej kuchni:
     - 1 cebule,
     - 2 zabki czosnku,
     - 1 marchewke,
     - mieso mielone wolowe lub wieprzowe, trzecia czesc kilograma,
     - 2 lyzki stolowe oliwy, najlepiej z Scorcio,
     - krojone drobno pomidory, niecale dwie szklanki tychze,
     - 3 lyzki przecieru pomidorowego,
     - niecale pol szklanki wywaru miesnego lub bulionu,
     - 2 lyzki oregano, suszonego,
     - makaron spaghetti, tak zwana pasta, trzecia czesc kilograma,
     - do posypania calosci tarty ser, najlepiej tileanski parmegiano,
     - szczypta soli i pieprzu,
     - kilka lisci bazylii.
  
       Rozpoczynamy  nasze gotowanie od  obrania i drobnego  poszatkowania
     czosnku i  cebuli. Podobniez  marchew  obieramy, kroimy w  drobniutka
     kostke. Cebule  i czosnek  podsmazymy  na oliwie, nastepnie  dodajemy
     mielone  mieso i  marchew. Smazymy do  zarumienienia miesa, nastepnie
     dodawamy pomidory, przecier i bulion, po czem  dusimy pod przykryciem
     przez okolo trzecia czesc  swiecy. Doprawiamy sola i pieprzem, dajemy
     oregano i  pocietych drobno lisci  bazylii, zostawiajac kilka  (o tem
     potem) i  upojeni zapachem chwile  smazymy mieszajac. W  miedzyczasie
     na tak zwanym drugim ogniu winnismy  miec ugotowana juz  paste, czyli
     makaron. Ten  z kolei  winien byc, jak w  Tilei sie  mawia, al dente,
     czyli lekko twardawy,  lecz pamietajmy by  nie zalewac go zimna woda.

       Podajac rozkladamy  makaron na talerzach, polewamy  sosem z miesem,
     osypujemy serem  startym i dekorujemy lisciem bazylii.  Podpatrzona w
     Tilei metoda jedzenia zaklada nabieranie  makaronu lyzka  i widelcem,
     przy czem  lyzke uzywamy  jako oparcie dla  tego drugiego, by nawinac
     nan makaron.
  
                                  --=  =--
  
       Zostawiajac w  tyle Gory  Appucini, spogladajace  majestatem na  te
     czesc Tilei,  kroki nasze  kierujemy do  Toscanii, gdzie  spogladajac
     na ogromny,  wiszacy na niebie  ksztalt gnomiego sterowca,  siadamy w
     ogrodku kawiarenki, chowajac sie przed sloncem pod markiza.

       Halflinka Rosie,  ktora tu  spotykamy w  podrozy, podaje  nam nieco
     perfidnie  podpatrzony  tutejszym,  ale  jakze  smacznie  wygladajacy
     przepis na  deserowe ciastko - tiramisu.  Nie pozostaje nam  nic wiec
     innego jak zaufac specjalistce od ciastek i ciasteczek.

       Do przygotowania tego smakolyku potrzebne beda:
     - 6 jajek,
     - 1 opakowanie  sera  Mascarpone (pol  kilograma),  zamiennie  innego
       kremowego, tlustego i nieslonego sera o  konsystencji bardzo gestej
       smietany, takiego zeby lyzka w tym stala,
     - 125 do 150 gramow cukru - bialej rafinady lub pudru,
     - tileanskie  ciastka Savoiardi, zamiennie  Pavesini, w  razie  braku
       tychze - male, okragle biszkopciki dla dzieci,
     - kawa - mozna, czekoladowa mocca - 2 filizanki,
     - 1 kieliszek wina Marsala  (opcyja, w razie braku mozna  uzyc innego
       wina, aby slodkiego bialego, niesmialo polecam gronowe lub kiwi),
     - kakao w proszku lub wiorki gorzkiej czekolady do posypania.
  
       Ze  wzgledu  na  specyfike tegoz deseru  przygotowuje sie go  dzien
     przed spozyciem,  samo skompletowanie  jest latwe  i szybkie,  jednak
     gotowe  tiramisu  potrzebuje  czasu  by skladniki  przesiaknely  soba
     nawzajem, co da nam oczekiwany i jakze wyteskniony bukiet smakow.

       Przygotowujemy  kawe.  Najlepiej parzyc w  kawiarce, z  braku tejze
     mozna  zapazyc zwykla  zmielona i  uzyc filtra  by nie bylo fusow. Tu
     zaznaczam ze  Rosie podaje  przepis bez  mleka i  czekolady,  zas sam
     przyuwazylem i zasmakowalem w innym regionie wersji ubogaconej. Mleko
     w ilosci jednej  filizanki najwyzej, podgrzewamy,  rozpuszczamy w nim
     pare kostek  czekolady, mieszamy do  pelnego rozpuszczenia, laczymy z
     kawa i zostawiamy w chlodnym miejscu do wystygniecia.

       Zaczynamy od  rozdzielenia jaj. Zoltka  mieszamy z cukrem,  az masa
     zyska jasniejszy kolor. Dodajemy Mascarpone i  mieszamy. Teraz nalezy
     sztywna piane z bialek ubic,  i zmieszac z masa, delikatnym, powolnym
     przekladaniem, by pozostawic mase w puszystosci.

       Ciastka zas  maczamy w kawie,  ale uwaga! Tylko na tyle  by nabraly
     smaku, nie zas by sie rozpuscily i stracily ksztalt. Wystarczy ulamek
     sekundy.

       Przygotowujemy teraz deserowe polmiski, najlepsze beda prostokatne,
     nie za glebokie. Ukladamy w nich naprzemiennie: mase serowa, ciastka.
     Ukladamy tak dwa, moze trzy pietra, ostatnia warstwa powinna byc masa
     serowa. Calosc posypujemy kakao lub wiorkami czekolady.

       Rosie zasnacza tutaj,  by wstawic calosc  do piwniczki  czy gnomiej
     lodowki,  i  koniecznie  pilnowac  by  nie  zniknelo  w  tajemniczych
     okolicznosciach przed wlasciwa celebracja i spozyciem.
  
                                  --=  =--
  
       I tak  pozostawiamy  za soba  Toscanie,  by nasza  obwozna  kuchnie
     ustawic w Ebino i tamze przygotowac  kolejna obiadowa portawe. Zgielk
     na placu niczym nam w tym nie przeszkodzi. Ustawiwszy sie wiec tak by
     nie  zawadzic  nikomu przygotujemy  iscie obiadowa  uczte, mianowicie
     lasagne. Potrawa  pozywna i sycaca, nada  sie na zarowno  na rodzinny
     obiad, jak i by uraczyc umilowana osobe posilkiem.

       Kompletujemy skladniki:
     - 15 platow lasagne,
     - 150 gramow tartego sera parmegiano,
     - 3 lyzki oliwy, ponownie ta wezmiemy ze Scorcio,
     - cebula
     - 2 lodygi selera naciowego,
     - marchewka
     - 150 gramow boczku wedzonego lub gotowanego,
     - pol kilograma mielonego miesa wieprzowo-wolowego,
     - szklanka bialego lub czerwonego wina,
     - 4 lyzki przecieru pomidorowego,
     - szklanka goracego bulionu,
     - 400 gramow passaty pomidorowej,
     - sol, swiezo mielony pieprz,
     - 4 lyzki masla,
     - 3 lyzki maki,
     - pol litra mleka,
     - szczypta galki muszkatolowej.
  
      W kolejnosci przygotowujemy sos  bolonski. Na duzym ogniu nalezy nam
    zeszklic na oliwie drobno posiekana  cebule, dodajemy starta marchew i
    drobno posiekany  seler. Calosc obzmazamy,  odsuwamy  na bok, dodajemy
    skrojony w drobna kosteczke boczek. Zarumieniamy, znow odsuwamy na bok
    i dodajemy mieso mielone. Smazymy mieszajac, az mieso zmieni nam kolor
    na brazowy. Teraz dolewamy wina, po trzech minutach bulion i przecier,
    doprowadzamy  do  gotowania.  Dodajemy  passate  i doprawiamy  sola  i
    pieprzem. Przez okolo dwie minuty calosc gotujemy na wolnym ogniu.

      Sos beszamelowy szykujemy  w drugim garnku, poczynajac od rozgrzania
    masla, dodajemy don  make i smazymy przez okoli dwie minuty, mieszajac
    bez ustanku. Sopniowo wlewamy mleko,  i mieszamy do uzyskania gladkiej
    konsystencyji. Doprawiamy sos  sola i galka muszkatolowa, pozostawiamy
    az ostygnie.

      Piec  nalezy nam  nagrzac  na  sto osiemdziesiat  punktow. W  formie
    odpornej na temperature  bedziemy wszystko po kolei ukladac. Smarujemy
    ja maslem, rozprowadzamy po niej okolo pol szklanki sosu beszamelowego
    aby  dokladnie, ukladamy  wartwe platow lasagne.  Na nich ukladamy sos
    bolonski,  beszamelowy, starty ser, powtarzamy  tworzac jeszcze cztery
    takie pietra. Calosc wkladamy do  pieca i pieczemy  przez trzy cwierci
    godziny. Wyjmujemy  z piekarnika,  i przed podaniem czekamy chwile  az
    nieco zesztywnieje.

      Z przepisu tegoz  wyjdzie nam szesc,  moze osiem porcyj.  Mozna przy
    podaniu ozdobic lisciem bazylii.
  
                                  --=  =--
  
      Na koniec kroki  nasze kierujemy do  portowego miasta  Urbimo. Tu, w
    kawiarence, czeka na nas polelfka Yessiel, w ramach  przerwy w podrozy
    proszac  o jaki deserowy  dodatek pasujacy do  lokalnie podawanej kawy
    cappuccino.  Przechodzac sie po tym miescie odnajdujemy kilka sklepow,
    lecz by dobrac  cos odpowiedniego do owej  kawy najlepiej skryjemy sie
    w piekarence, i korzystajac  pieca przygotujemy sernik,  jakze do owej
    kawy odpowiedni.

      Zbieramy zatem potrzebne skladniki:
    - pol kilograma sera Mascarpone,
    - trzy cwierci kilograma twarogu,
    - trzy cwierci szklanki cukru (bialego lub brazowego),
    - okolo 30-35 gramow cukru z wanilia, dostepny w niektorych skladach,
    - 50 gramow masla,
    - 5 jaj kurzych,
    - cwierc lyzeczki kardamonu,
    - 2 lyzki skrobi ziemniaczanej,
    - smietanka, szczypta soli i czekolada na polewe,
    - owoce, tu przykladowo wydrylowane wisnie.
  
      Poczynamy  od upewnienia sie ze wszystkie absolutnie  skladniki sa w
    temperaturze naturalnej, pokojowej. Bierzemy miske, dajemy twarog, oba
    cukry (zwykly i z wanilia), kardamon. Mieszamy chwile, dodajemy maslo.
    Mieszajac dodajemy Mascarpone, mieszamy do jednolitej konsystencyji by
    finalnie dac skrobie i przemieszac lekko.

      Tortownice wykladamy  papierem do pieczenia,  piec ustawiamy na  160
    punktow, acz tortownice  umieszczamy w  wiekszym naczyniu z woda. Piec
    okolo poltora  godziny, po  czym  nalezy koniecznie  pozwolic  calosci
    najmniej godzine wystygnac.

      Polewe na  sernik szykujemy  grzejac  smietanke i dodajac  tabliczke
    czekolady i mala szczypte soli. Mieszamy.

      Sernik gotow wyjmujemy z pieca jak juz przestygnie, usuwamy papier z
    bokow,  polewamy czekolada,  i dekorujemy  polowkami  wisni.  Podajemy
    koniecznie do wspomnianej kawy.
  
                                  --=  =--
  
      I tak laczac pozdrowienia,  w szczegolnosci napotkanym  Podroznikom,
    jak i Paniom, ktore zainspirowaly  kulinarna wedrowke, ruszam w dalsza
    droge  szukajac nowych  inspiracyj. Zas Czytelnikow  znow  zachecam do
    samodzielnych eksperymentow w kuchni,

.  ,_,                                                                   ,_,  .
. (o,o)                                    --Nahaan aen Dol Blathanna   (o,o) .
|./)_)                                                                   (_(\.|
|  " "                                                                   " "  |
o-----------------------------------------------------------------------------o

pr strone 6
Zatytulowano: Karczmy Swiata                

o--------------------------------------------------------------------------o
|                                                                          |
|                            ____.........__H_                             |
|                         __/%%%%|%%%%%%%|%%%%\                            |
|                    _ ()/%%|:II:|II:::II|:II:|_ _ _                       |
|                   |-(()|--|:II:|II:A:II|:II:|-|-|-|                      |
.                   `'.'"^  ^` "^ "^|"|^'"' `^`-.^~'                       .
.    _      __    ___   __   ____  _      _                                .
    | |_/  / /\  | |_) / /`   / / | |\/| \ \_/
    |_| \ /_/--\ |_| \ \_\_, /_/_ |_|  |  |_|
                                       __   _       _    __   _____   __
                                      ( (` \ \    /| |  / /\   | |   / /\
                                      _)_)  \_\/\/ |_| /_/--\  |_|  /_/--\


     "LOCANDA SOTTO MARCI I PESCI", VIADAZA

       Z cyklem "Karczmy Swiata" goszcze w Tilei opiewanej przez klasykow,
     poetow, handlarzy drewnem i oliwa oraz smakoszy - w tym tez Redaktora
     Nahaana i jego  gosci z  cyklu "Gotuj z Elfem". Tak wiec wybor mojego
     stolowania sie nie  byl trudny, a ostateczny  wybor padl na Viadaze -
     wioske znana w okolicy z jadla prostego, niewyszukanego i pysznego.

       Znawcy Viadazy wspominaja te miejsce jako polozone na uboczu z dala
     od goscinca, malownicze siolo  polozone na skalach wysoko nad plaza -
     dla wielu  najpiekniejsza  plaza  w calej Tilei - otoczone tak bardzo
     charakterystycznymi dla tej krainy winnicami.

       Ozdoba, a jednoczesnie dla smakoszy atrakcja jest tutejsza gospoda,
     stojaca prawie u wejscia do wioski goruje  nad pozostalymi domostwami
     swa  pietrowa zabudowa  oraz solidna  kamienna podmurowka, co dowodzi
     albo zasobnosci wlasciciela, albo  wspolnego dbania  mieszkancow o te
     swiatynie  dobrego   smaku  i  zrodlo   dochodu,  zapewnianego  przez
     doceniajacych tutejsze menu gosci. Prawdopodobnie jednak to pierwsze.
     Napotkany  i tym  samym  napredce  zaprzyjazniony  ze mna  Tileanczyk
     zwraca  moja uwage  na umiejscowienie  karczmy - dzieki temu, ze wita
     gosci juz  u bram  wioski, ci ostatni nie musza  fatygowac sie  wglab
     osady,  wsciubiac  nosa  pomiedzy  domy  mieszkancow  i  przeszkadzac
     uczciwym obywatelom w ich niezmiennie ciezkiej, codziennej pracy.

       Nie pozostaje nic innego, jak wejsc do srodka... a nie, jednak nie,
     bo oto  wlasnie przez  drzwi wychodzi, zeby nie powiedziec  bezladnie
     wylatuje, najwyrazniej zawdzieczajac swoj impet komus silniejszemu od
     siebie, jeden z gosci. Nauczona, ze, zgodnie z zasadami savoir-vivre,
     wychodzacym sie ustepuje, wchodze do srodka po prostu chwile pozniej,
     uwaznie sie  wczesniej rozgladajac, czy przypadkiem chetnych do tego,
     by opuscic lokal nie  bedzie wiecej. Ale nie. Wchodze wiec, z dziwnym
     przeczuciem, ze  dzisiejszym  "Karczmom Swiata"  nie bedzie  brakowac
     dynamiki i naglych zwrotow akcji.

       "Locanda Sotto Marci i Pesci", bo tak wlasnie sie nazywa ta perelka
     tileanskiej  gastronomii, o ile  z zewnatrz wystawna, o tyle wewnatrz
     zdradza swoje wiejskie  polozenie - ot zwykla, prosta, na swoj sposob
     przytulna sala  z szescioma  nieduzymi  drewnianymi  stolami.  Schody
     wiodace  na pietro  sa mila sugestia, ze  dzisiejszy artykul zostanie
     wzbogacony jeszcze o relacje z pokojow goscinnych.

       Tymczasem  pierwsze, co rzuca mi sie  jednak w oczy, to zgromadzeni
     tu mieszkancy wioski - nietrudno sie  domyslec, ze miejsce to stanowi
     centrum odpoczynku i zycia towarzyskiego. Gwar nie slabnie niemal ani
     na chwile, a nawet czasami, niczym fale  zalamujace sie  na  skalnych
     klifach  Viadazy, wybucha  gwaltownie awantura,  zalewajac wszystko i
     wszystkich w najblizszym sasiedztwie wylewanym trunkiem.

       Tymczasem poteznej postury gospodarz i wykidajlo w jednej osobie na
     moj widok usmiecha sie  szeroko, robiac mi miejsce przy najlepszym ze
     stolow, godnymi gladiatorow  kopniakami  spedzajac stamtad  tubylcow.
     Z niekrytym zazenowaniem przytrzymuje otwarte drzwi, zeby choc troche
     ulatwic  wychodzacym  zycie, zastanawiajac  sie jednoczesnie, czy ja,
     mizernej  postury  gnomka, jestem  aby najlepsza  osoba z Redakcji do
     prowadzenia tak nieoczekiwanie  niebezpiecznego cyklu, jakimi dzisiaj
     sa "Karczmy". Wsrod  zatechlego  zapachu  bywalcow, jak i przyzwoitej
     woni posilkow, przepycham sie miedzy  tileanskimi wyzwiskami, toczona
     beczulka wina, ogolnym zlozeczeniem i utyskiwaniem na dole i niedole,
     wiazaca sie z branza winiarska i gastronomiczna, na swoje miejsce. Po
     drodze  przychodzi mi  jeszcze  ustapic  drogi  kolejnemu  klientowi,
     opuszczajacego wnetrze gospody, tym razem po czesci bokiem, po czesci
     glowa naprzod.

       - Inzynier Red... - i tu urywam autoprezentacje, zmuszona zaczekac,
     az  z  poczatku  sluchajacy  mnie  gospodarz  skonczy  uczestniczyc w
     kolejnej, trzeciej juz  w ciagu minuty, karczemnej bijatyce. Po nieco
     dluzszej  chwili  udaje mi sie  dowiedziec, ze  gospodarz  ma na imie
     Alderazo.

       - Ladnie tu  u Kolezenstwa! - przekrzykuje  gwar  (za posrednictwem
     towarzyszacej mi tlumaczki, musze sie Wam przyznac).

       - Moja  karczma  jest  najlepsza  w  calej  okolicy.  Sam  wojt  to
     potwierdzil. - dostaje odpowiedz.

       - I okolica piekna!

       - Piekna okolica, ale na chleb ciezko zarobic. 

       - Nie moze byc chyba tak zle! Tak blisko morza i te slynne plaze!

     Gospodarz, zapewne w zyczliwym gescie, grozi mi piescia przed nosem.

       - Morze jest hojne, ale czasem potrafi tez odebrac zaplate za swoje
     dary.

     Robie dobra mine do zlej gry:

       - Ale za to ludzie jacy przyjazni!

       - Tyle gwaltow teraz i rabunkow. Same utrapienia...

       - No, ale gosci chyba nie brakuje? - draze desperacko.

       - Co jeden to gorszy.  Nawet  napiwku  nie zostawia,  tylko tylek w
     troki i juz ich nie ma! Niewdziecznicy. A ta  zolza, moja zona, to do
     niczego sie nie nadaje, tylko  do garow. A i wtedy lepiej sie trzymac
     od niej z daleka.

       Spontanicznie, decydujac sie  na zwiekszenie  diety  redaktorskiej,
     przeznaczonej  na sprawozdania terenowe, decyduje sie  ostatecznie na
     creme-de-la-creme dzisiejszej wizyty. Nareszcie! Tabliczka zawieszona
     nad kontuarem, zapowiada co nastepuje:

                          +---------------------------+
                          |                           |
                          |      --== JADLO ==--      |
                          | Frutti di mare  / 100md / |
                          | Nalesniki z     /  30md / |
                          |      tunczykiem           |
                          | Risotto z ryba  /  80md / |
                          |                           |
                          |                           |
                          |     --== NAPITKI ==--     |
                          | Szklanka wody   /   5md / |
                          | Jasne piwo      /  25md / |
                          |    na wynos 1l  / 100md / |
                          | Czerwone wino   /  40md / |
                          |    na wynos 1l  / 200md / |
                          |                           |
                          +---------------------------+

       Skladam zamowienie.  Signore Alderazo krzyczy cos hardo, zagladajac
     do  kuchni, a juz  po chwili  on sam, dwoch gosci oraz ja  kulimy sie
     przed furgoczaca w powietrzu  nad  naszymi  glowami drewniana  miska.
     Nim chlone z przerazenia, otrzymujemy pierwsze danie:

     Frutti di mare - moze  kiedykolwiek zmienie  zdanie, wraz z kolejnymi
        wizytami  w miejscach  serwujacych  owoce morza, jednak  teraz nie
        zawaham  sie poswiadczyc  tego  na pismie - ostre, ptysiowe ciasto
        zamykajace w sobie - ach, sami to  zamowcie i zobaczcie! I troszke
        ryb i malz i krewetek i homarow! Gdy juz zamowicie nie zapomnijcie
        docenic doprawienia. Danie podane na cieplo, pyszne i warte swojej
        ceny, mimo niewielkiej porcji. Ale uwaga, pikantne!

       Z dusza na ramieniu zamawiam kolejne danie. Gospodarz, najwyrazniej
     dosc  szybko   wyciagajacy  wnioski,  naprzemiennie   groznie  omiata
     wzrokiem  sale i trwoznie  zaglada  do kuchni.  A po  chwili,  prosto
     stamtad:

     Nalesniki z tunczykiem - pachnace  tunczykiem, cebulka, przyprawami i
        serem,  przepyszne!  Farsz,   chociaz  uzupelniony  jeszcze  tylko
        jajkiem, sprawia wrazenie, jakby  jego skladnikow  bylo wiecej niz
        miedziakow, skladajacych sie  na jego cene.  Najwiekszy plus w tym
        lokalu, za naprawde niewielkie pieniadze.

       Gdy zamawiam kolejne danie, mam okazje, z mimowolnym  zaskoczeniem,
     obserwowac, jak  karczmarz, zakonczywszy  udzial w kolejnej bijatyce,
     truchcikiem udaje sie do kuchni po jego odbior:

     Risotto z ryba - w zasadzie niemal  wylacznie bialy ryz, przemieszany
        jedynie  z  kawalkami  rybiego  miesa  i  warzywami.  Wszystko  to
        wypelnia  drewniana  miske - dokladnie taka, jaka, cisnieta  przez
        gospodynie,  dybie na zdrowie  Signore Alderazo.  Danie proste, na
        tle  pozostalych  zdecydowanie ubogie, za to lekkie i zdecydowanie
        sycace. Warte swojej ceny.

       Tymczasem degustujemy dalej:

     Szklanka wody - rzadko sie zdarza, ze woda nie jest za darmo, ta moze
        nie jest jakos  znaczaca  smaczniejsza  od wody  w innych stronach
        swiata, jest  na pewno  zimna i orzezwiajaca, czysta i niezmacona.
        Mily  motyw  latem, jak i po dluzszym  przebywaniu  w panujacym tu
        zaduchu. Zwazywszy na  fakt, ze wies  nie posiada  studni, jest to
        jedyna alternatywa dla abstynentow.

     Jasne piwo - to piwo byloby  moze i moim ulubionym, ale niekoniecznie
        z powodu smaku - po  prostu nawet ja, mala  gnomka, ledwo poczulam
        jego moc.  Jest po prostu slabsze  niz wiekszosc  piw swiata, przy
        tym za drogie, by byc orzezwiajacym napojem na lato.

       - A  moze  podac  wina?  Najlepsze  na calym swiecie,  zapewniam! -
     przekrzykuje gwar Alderazo. A skoro tak:

     Czerwone   wino  -  wysmienite  i  jak  sie   dowiedzialam,  lokalne.
        Najwyrazniej tutejsze  winnice pozostaja pod opieka fachowcow! Jak
        na wyrob lokalny, drogie, strach myslec ile kosztuje z doliczeniem
        marzy  w dalszych stronach.  Polecam konserom, mila  odskocznia od
        klasycznych marek.

       I to  wszystkie serwowane tu rozkosze podniebienia. Moje zwiedzanie
     "Locandy" trwa, po uregulowaniu rachunku udaje sie na pietro, a tam..

       Przede  wszystkim   podejrzanie  cicho!  To  doskonale  swiadczy  o
     konstrukcji budynku. Korytarzyk wiodacy do poszczegolnych pokoi - jak
     mniemam, wszystkich goscinnych, nie tylko jest  cichy, ale i skromny,
     do tego, na modle,  wystawniejszych  domostw, ozdobiony  chodnikiem z
     tkaniny.

       Pokoj goscinny natomiast, choc naprawde malutki, czego nie widac na
     pierwszy  rzut oka, dopoki nie  chcecie sie  rozpakowac  przed snem -
     dopiero wtedy  uswiadomicie  sobie, ze jest  pozbawiony  umeblowania,
     pomijajac polke i prosty stolik  z krzeselkami - w sam raz taki, zeby
     zjesc przy nim wlasny posilek. A to, drodzy Czytelnicy, jest nastepny
     wielki plus, zwlaszcza na tle spontanicznej i gwaltownej  goscinnosci
     ze  strony tubylcow, od ktorych ta niewielka prywatna przestrzen jest
     po prostu  wolna.  Lozka zascielone swieza i  czysta posciela, co dla
     mnie  jednoznacznie potwierdza  goscinnosc i nielatwy do utrzymania w
     malej wiosce profesjonalizm.

       Niby nie mozna sie spodziewac wiele po zwyklej wiejskiej gospodzie,
     ale wlasnie w takiej wiejskiej gospodzie jak ta, mozna byc prawdziwie
     mile zaskoczonym. I zaskoczona, oczywiscie, zeby nie bylo, takze.

       Dlatego tez, gdybyscie planowali wizyte na rzekomo najpiekniejszych
     plazach  Tilei, potraktujcie  wizyte  w  "Locandzie"  jako  doskonale
     uzupelnienie Waszego pobytu w Viadazie.

       Tymi slowy zegnam sie z Czytelnikami, dziekujac przy tym zyczliwemu
     tubylcowi oraz  oddanej redaktorskiej sprawie tlumaczce, za udzielona
     pomoc w realizacji dzisiejszego odcinka "Karczm Swiata".
     
.  ,_,                                                                   ,_,  .
. (o,o)                                                                 (o,o) .
|./)_)                          Tuna Loon - Naai                         (_(\.|
|  " "                                                                   " "  |
o-----------------------------------------------------------------------------o



pr strone 7
Zatytulowano: Cial Niebieski Obracanie - cz. 1

o-----------------------------------------------------------------------------o
|               *    .  *               .                                     |
|                               '.   .  :  .   .'                             |
|   *    .  *       .        ._   '._.-'''-._.'   _.   .     *   .     *      |
|                              '-..'         '..-'                            |
|               *    .  *   --._ /.==.     .==.\ _.--   *    .  *             |
|                               :/_ __\   /_ __\:                             |
|           .     *        -----|`     ) (     `|-----   .             *      |
|                              _: \_) (\_/) (_/ :_                            |
|   *    .  *       .       --'  \  '._.=._.'  /  '--   .         *           |
|                             _.-''.  '._.'  .''-._                           |
|          *    .  *         '    .''-.(_).-''.    '  *    .  *       .       |
|                               .'   '  :  '   '.                             |
|                   .     *        '    :   '                                 |
|                                       '  *   .        *       .       .     |
|   *    .  *                                                                 |
.                                                                             .
.                                                                             .
                 C I A L  N I E B I E S K I C H  O B R A C A N I E  

                  Wplyw i znaczenie na zycie oraz smierc wedlug
                  dwudziestu konstelacji patronackich rozpisane  

                                 Czesc Pierwsza
 
     Kazdemu urodzeniu wedle  wierzen  imperialnych  astrologow  i  Zakonu
     Wrozy towarzyszy swiatlo gwiazd. Kazde z istnien, sklada sie  z  pylu
     umarlych gwiazd, a  ich przeznaczenie  wskazuja  swiatla  tych  wciaz
     ozywionych. Dzien urodzin kazdego z nas powiazany  jest  z  ulozeniem
     niebianskich konstelacji wzgledem slonca, czyli ich obecnoscia w Domu
     Slonca. Ponizej znajdzie Szanowny  Czytelnik  rozpisanie  szczegolowe
     Znakow Gwiezdnych  aktualnemu  miesiacowi  patronujacych,  wrozby dla
     wszystkich  podlug wskazan nocnego nieba spisane, snow przewidywanych
     przedstawienie,  a   znaczenie   tychze   wyjasnione,  jak  i  porady
     szczegolowe  jakimi  kamieniami  i mocami  tychze  otaczac sie  wobec
     danych przekazow.

        *   *     WIELKI KRZYZ                   
[linia 40/624 - ENTER by przejsc dalej, q by przerwac, ? by uzyskac pomoc]
         \ /      Znak Gwiezdny na nieboskolonie Imperium Sigmara
          *       dla urodzonych pomiedzy 31 Vorhexen - 16 Nachhexen.
         / \      Znak Czystosci zlozonych z gwiazd przypominajacych krzyz
        *   *     cechuje tych, ktorzy szczyca sie  racjonalnym mysleniem,
                  podejmowaniem dobrych decyzji i rozjasniajacych wszelkie
     tajemnice  swiata.  Urodzeni  pod  jasnym  swiatlem  tej  konstelacji
     ujawniaja ukryte talenta ku rozwiazywaniu problemu i wydawaniu sadow.
     Draznia  ich  spekulacje,  intrygi  i niedopowiedzenia.  Sa wyjatkowo
     trzezwo  myslacy  i wrecz  odarci  z duchowej strony zycia, jakie sie
     przed nimi odbywa.

      \ | /   W najblizszym czasie  poczujesz sie obdarowany, lecz gwiazdy
      - * -   nie precyzuja w jakim aspekcie - byc moze otrzymasz prezent,
      / | \   byc  moze ktos splaci dlug  wobec ciebie, moze nawet uratuje
              ci zycie, a nawet  moze to  oznaczac  nawiazanie atrakcyjnej
     znajomosci.  Czeka cie  okres silnej stabilizacji,  wyglada na to, ze
     w  najblizszej przyszlosci czeka cie  niewiele problemow. Nie boj sie
     zatem  czerpac   z  nadazajacych  sie  okazji,  warto  bedzie  przede
     wszystkim poswiecic sie przede  wszystkim sobie  i bliskim, podleczyc
     zaniedbane schorzenia i rany, zadbac  o szczescie rodzinne, odswiezyc
     znajomosci. Nie kus losu niepotrzebnym szukaniem nowych wrazen.

       ,':.   Jezeli snic bedziesz  o artyscie  malarzu, wowczas wiedz, ze
      : :  :  jest to silna  wrozba dotyczaca twojego szczescia, zwlaszcza
       '.:'   wynikajacego z sytuacji materialnej i zyciowej stabilizacji.
              Tym  niemniej sa  pewne  wariacje  tego  znaczenia:  malarz,
     ktory  w twoim snie maluje portret wieszczy ruchle nadejscie potomka,
     a malujacy sciane,  na przyklad  w pomieszczeniu - szczesliwie odbyta
     podroz.  Z drugiej strony,  malarz  niszczacy  obraz jest  zwiastunem
     sytuacji, w ktorej bedziesz  zmuszony do  podzialu  majatku. Wreszcie
     jezeli  snisz, ze sam  jestes malarzem, wowczas spodziewac sie mozesz
     nietrafionych inwestycji lub naruszenia twego mienia.

      :    :  Dobrym pomyslem  bedzie zaopatrzenie sie w jadeit, ktory nad
       '.,'   toba  roztoczy aure wspierajaca pogode ducha odbijajaca twoj
            dobrobyt. Osoby szczegolnie starsze lub nieaktywne  moga zas
              zamiast jadeitu  dobrac bursztyn, natomiast nie warto raczej
     laczyc  mocy  obydwu.  Wybrany  kamien  mozna  zamiennie  stosowac  z
     fluorytem  u osob szczegolnie  zmeczonych dotychczasowa aktywnoscia i
     wymagajacych  regeneracji, natomiast osobom  uczonym lub poszukujacym
     madrosci serdecznie polecam  otworzyc sie na moc krysztalu gorskiego,
     oczyszczajacego aure  i postrzeganie intuicyjne. Mozesz tez wspomagac
     sie  aleksandrytem,  ktory   wesprze  cie  zdrowotnie.   Na  wsparcie
     wewnetrznej  harmonii u kobiet przydatny  bedzie szczegolnie ametyst.
     Niezbyt dobrym  wyborem sa  chryzolit i karneol, ktore  moga otworzyc
     twoj umysl na podszepty niepozadanej ambicji lub ciekawosci.

       *                   .     .  *                .     .  *           
        \                        .     .  *       .     .  *        *
         *
      * / *
      |/ *        SZNUR LIMNERA  
      *   \       Znak Gwiezdny na nieboskolonie Imperium Sigmara
       \   *      dla urodzonych pomiedzy 17 Nachhexen - 4 Jahrdrung
        *         Znak  Precyzji  ukladajacy  sie  w  figure  lucznika  z
       / \        naciagnietym lukiem celujacego w gore. 
      *   *       Urodzonych pod jego wplywem cechuje umilowanie precyzji,
         / \      wszelkich zdolnosci artystycznych w rzemiosle. Sznur byl
        *   *     od zawsze symbolem inspiracji dla rekodzielnikow ale tez
                  perfekcji dla miecznikow i lucznikow oraz poetow.

      \ | /   Jest zle! Koniunkcja  Morrslieba,  Obscurii i Verdry w twoim
      - * -   znaku  to  najgorszy uklad  dla spraw  milosnych. Potrwa ten
      / | \   uklad dlugo  i  pozostawi  konsekwencje  na  dluzszy  okres.
              Musisz  niestety spodziewac sie przykrych rozstan i zawodow,
     a w zwiazkach i pozyciu  malzenskim  daleko idacego kryzysu. Nie jest
     to czas rowniez na wysilek  intelektualny ani duchowy, a do tego wisi
     nad toba  rowniez  ryzyko zapadniecia  na jakas  chorobe. Nie dobywaj
     zadnej broni, zwlaszcza  siekiery, w zamian za to jednak postaraj sie
     doprowadzic do konca sprawy zawodowe, interesy. Jest to tez wyjatkowo
     dobry czas na  sprawy  ciemne, szemrane i nie do  konca  uczciwe, czy
     legalne - gwiazdy oslonia cie, chroniac przed czujnymi oczyma strozow
     prawa.  Z drugiej  strony, jesli  sam sluzysz  w jakis sposob wladzy,
     mozesz  spodziewac  sie   pozytywnego  impulsu,  jest  to  wiec  czas
     zawodowej   prospery  wszelkich  sledczych,  szpiegow,  dyplomatow  i
     dzialajacych w cieniu. Niejedna podpowiedz odnajdziesz w dymie cygara
     i przy dzwiekach fletu, fujarki lub fletni czarnowlosej osoby.

       ,':.   Wizje senne swiatyn, ktorych  niechybnie bedziesz spodziewac
      : :  :  sie, maja przede  wszystkim  dwojakie  podloza - podswiadoma
       '.:'   chec  ochrony  przed  zlym losem, ale i tez same symbolizuja
              nieuchronnosc  losu,  ktorego  pragniesz  uniknac  i  w  tym
     kontekscie  maja one  negatywne znaczenie. Jednak po kolei: swiatynia
     bostwa, ktore  na co dzien jest ci znane, symbolizuje  oczekujace cie
     przykre  konsekwencje  twoich  czynow, podczas  gdy swiatynia, ktorej
     boskiego patrona nie jestes  w stanie  rozpoznac - nadzieje na lepsze
     jutro. Swiatynia ufortyfikowana to znak, ze ktos ci szczegolnie wrogi
     pragnie zostawic cie w spokoju, zrujnowana - ze mozesz pokonac swoich
     wrogow  jedynie  ogromnym  kosztem,  byc  moze  nie  wartym  zachodu. 
     Swiatynia posepna, otoczona  zla aura, ktora wydaje sie sluzyc bozkom
     zlym  wieszczy  atak  jadowitego  zwierzecia. Sen wnetrza swiatyni ma
     zazwyczaj  pozytywne znaczenie, samo  w sobie oznacza  uzdrowienie, a
     gdy  snisz  o tym,  ze trwa  jakies  nabozenstwo, wowczas  powinienes
     spodziewac sie  ciezkiej,  ale wynagrodzonej  pracy,  jednak  wnetrze
     ograbione, badz spalone zwiastuje, ze zostales przez kogos zdradzony.

      :    :  Hematyt jest zrodlem  mocy, potrzebnej  do przetrwania zlego
       '.,'   czasy o wlasnych silach, aby nie oslabnac i nie upasc. Jesli
            jestes  zagubiony,  staraj sie  miec dostep do  niebieskiego
              kwarcu,  aby  trzymac  go  w dloni  podczas  rozwazania  nad
     dostepnymi wyborami. Wszelkiego rodzaju politycy, dyplomaci, agenci i
     przedstawiciele  autorytetow, ktorzy dzialaja za pomoca krasomostwa i
     perswazji, winni zaopatrzyc sie w  kyanit  lub czarny onyks.  W twoim
     przypadku szerokie zbawcze dzialanie moze miec rowniez granat ktorego
     moc harmonizuje  z  powyzszymi  i  wzmocni  je.  Dodatkowo  mezczyzni
     pozostajacy  w silnych  dowolnych  relacjach  z plcia  piekna,  winni
     nosic  blisko  siebie,  najlepiej   przy   sercu   niewielkie  ilosci
     krysztalu gorskiego, otwierajacego ich umysly na harmonie miedzy nimi
     a soba. W skrajnych przypadkach polecam nefryt, jednak jego moc  moze
     klocic sie  z innymi  kamieniami,  lepiej  wiec  bedzie  postawic  na
     nefrytowa bizuterie, silnie eksponujaca wlasciwosci kamienia, kosztem
     wyzej  wymienionych.  Osoby postrzegane  w tym czasie  przez  pryzmat
     niecheci, czy zawodu powinny  nosic  czerwona  odmiane  kwarcu, ktory
     skroci czas niezgody i szybciej przywroci zdrowe wiezi.

                *
               /
      *       *   WOL GNUTHUS
       \     /    Znak Gwiezdny na nieboskolonie Imperium Sigmara
        *-*-*     dla urodzonych pomiedzy 5 Jahrdrung - 10 Pflugzeit
        |   |     Znak Lojalnosci zlozony z  gwiazd  ukladajacych  sie  na
        *---*     ksztalt biegajacego po niebieskich lakach wola.
        |    \    Chwile, w ktorych widoczny jest na niebie wieszcza czasy
        *     *   pokoju i stabilizacji.  Urodzeni pod znakiem Wola zwykle
        |\    |\  naleza  do  osob  niezwykle  oddanych  miejscu  swego
        * *   * * zamieszkania,  swoim  bliskim  oraz  wyznawanym  idealom.  
                  Imponuja sila swojego  spokoju, a cale zycie postrzegaja
                  jako pasmo honorowych obietnic oraz przysiag wiernosci.

      \ | /   Czekaja cie  szczesliwe  chwile  w gronie  rodzinnym (jezeli
      - * -   posiadasz),   jest   to   pomyslny   okres  szczegolnie  dla
      / | \   halflingow  i  niziolkow,  bardziej tez  odczuja  go kobiety
              wszelkich ras, jednak  i mezczyzni nie powinni w najblizszym
     czasie bagatelizowac  znaczenia ogniska domowego. Nabierz przy okazji
     wiary w zmiany - czas tych  dobrych wciaz trwa, a ty wcale nie jestes
     az tak bardzo stary albo doswiadczony, by wierzyc, ze doswiadczyles i
     widziales  juz  wszystko.   Figlarny  los  dzierzy  w  swoich  rekach
     niespodzianke i tylko czeka na Twoje zwatpienie. Spodziewaj sie takze
     jakis regulacji prawnych, ktore uderza w twe interesy - byc moze ktos
     manipuluje oficjalnymi prawidlami przeciwko tobie!

       ,':.   Powinienes  spodziewac sie  wsrod najblizszych  nocy sennych
      : :  :  wizji sierpu, ktory  symbolizuje  przede wszystkim  stosunek
       '.:'   do pracy i przyjaciol. Jego obecnosc  w snach jest wezwaniem
              do podjecia  wysilku, ktory sie  oplaci. Sierp nowy  oznacza
     dobre zmiany w domu rodzinnym, zardzewialy  natomiast  niepowodzenia,
     zazwyczaj  osobiste.  Sierp   wykonany  ze  szlachetnego  kruszcu  ma
     negatywne znaczenie - srebrny zapowiada  wyniszczajaca chorobe, zloty
     postawienie cie  przed sadem, a  mithrylowy  nadchodzaca smierc - nie
     jest przy  tym  powiedziane, czy twoja, czy kogos  w twym  otoczeniu.
     Skaleczenie sie  sierpem  we snie jest ostrzezeniem  przed falszywymi
     przyjaciolmi, skaleczenie nim kogos nieznanego jest zapowiedzia gosci
     a kogos znajomego - milego zdarzenia z udzialem tej osoby.

      :    :  W sytuacji w jakiej sie znajdujesz szczegolnie polecam rubin
       '.,'   ktorego  dzialanie jest niczym  soczewka  skupiajaca w sobie
            pozytywne dzialanie milosci i wiezi rodzinnych, WSPIERA wiez
              z inna  osoba  w niemal  wszystkich  aspektach,  malzenskim,
     rodzicielskim  i partnerskim. Czerwony topaz to doskonalym przewodnik
     po zyciowych  zmianach, otwiera  umysl i poznawanie  na nowe i pomaga
     tak  kierowac  zmianami,  by  te  byly   jak  najbardziej  przyjazne.
     Natomiast warto odlozyc szmaragd - jest to kamien doskonale spajajacy
     harmonie emocji, uczuc i wiedzy, utwierdza swego nosiciela w zaletach
     zycia i sytuacji, w ktorej tkwi, ale moze tlumic chec zmian.

      *
       \     
        \     *     SMOK DRAGOMAS 
         *   /|     Znak Gwiezdny na nieboskolonie Imperium Sigmara
     *   |  * *     dla urodzonych pomiedzy 11 Pflugzeit - 30 Pflugzeit.
     |   *   /      Urodzeni gdy  Smok Dragomas,  Znak Odwagi, unosi sie na
     *   |  *---*   nocnym  niebie  charakteryzuja  sie  wybuchowa  natura,
      \  | / \      ktora czasem prowadzic moze  do gwaltownych konfliktow.
       *-*    *     Sa sklonni  do brawury,  nierzadko  bezczelni i chetnie 
       /      /     okazuja innym  pogarde. Zarazem posiadaja oni zazwyczaj
      *      *      potezne zdolnosci  przywodcze i niezachwiana moralnosc, 
                    na  ktorych, jesli  ida one  w parze  z fizyczna  sila,
     opieraja  sie  liczac   na  powodzenie  we  wszelkich  aktywnosciach w
     ktorych wioda oni prym.

      \ | /   Kroczysz sciezka  ku wzbogaceniu sie,  mozesz spodziewac sie
      - * -   szczescia  w podejmowaniu decyzji dotyczacych mienia - zaloz
      / | \   sie, sprawdz sie w loterii - szansa na wygrana jest naprawde
              spora.  Musisz jednak tez byc przygotowany na przyciagniecie
     niezdrowego  zainteresowania. Nie okazuj  hojnosci i nie probuj kupic
     sobie  czyichkolwiek wzgledow - efekt moze byc odwrotny do zamierzen.
     Z bardzo duzym  prawdopodobienstwem  zostaniesz przez kogos obrazony,
     ewentualnie w inny  sposob zostaniesz zmuszony do rozwazan jak bardzo
     cenisz swoj honor i dobre imie.

       ,':.   Nalezy oczekiwac w twoim  przypadkow snow o golebiach, ktore
      : :  :  sa silnym  symbolem oznaczajacym  przyjaciol i wiezi z nimi.
       '.:'   I tak: jesli snisz, ze jestes opiekunem golebi, wowczas jest
              to znak, ze  podszepty  i rady  bliskiej ci osoby sa trafne.
     Niemal blizniacze znaczenie ma z kolei sluchanie gruchania nie widzac
     ptakow - jest to  ostrzezenie przed  podszeptami  nieznajomych, ktore
     nie maja na  celu twojego dobra. Stado golebi wieszczy oczekujacy cie
     radosny czas, z czego  stado latajace  -  szczescie osobiste. Golebie
     walczace ze soba zwiastuja milosc, martwe podpowiadaja ci, ze decyzje
     jakie planujesz  w glebi ducha  podjac sa niedorzeczne, lub ze ty sam
     blednie pojmujesz sytuacje. Ploszenie lub krzywdzenie golebi zas jest
     pewnym znakiem, ze narobisz  sobie problemow - jesli w snie zneca sie
     nad  nimi ktos ci znany, to wiedz, ze klopotow narobisz sobie wlasnie
     u tej osoby.

      :    :  Mozesz  postawic  na oddzialywanie granatu, zwlaszcza noszac
       '.,'   go  w kolczykach, diademie lub  naszyjniku - w tym przypadku
            polecam go  szczegolnie osobom starszym, a mlodszym krysztal
              gorski. Szczegolnie silne  oddzialywanie na ciebie moze miec
     ponadto topaz, badz  niebieska  odmiana kwarcu - lecz uwazaj - wespra
     one zdolnosc i chec do  osiagania porozumienia, jednakze nie zastapia
     calkowicie  twego rozsadku  i asertywnosci, szczegolnie  jezeli to ty
     bezwzglednie chcesz postawic na swoim. O wiele  lepiej twoimi myslami
     pokieruje kyanit, mozesz rowniez zadbac o posiadanie kwarcu rozowego.
     Ogry i gnomy  moga tez  zaopatrzyc sie  w niewielkie, nie  dominujace
     ilosci  lapis  lazuli.  W  sytuacjach,  w ktorych  spoleczne  relacje
     przytlaczaja cie, nos przy sobie oczyszczony agat, natomiast niziolki
     i halflingi odczuja pozytywny wplyw spineli.

      *      *
     *   *      *   GWIAZDA WIECZORNA 
                    Znak Gwiezdny na nieboskolonie Imperium Sigmara
                    dla urodzonych pomiedzy 31 Pflugzeit - 17 Sigmarszeit
     Pojawia sie na niebosklonie o zmierzchu jako kombinacja niebieskich i
     czerwonych gwiazd zwodzac tajemniczymi obrazami i sekretnymi iluzjami.
     Czescia  natury  urodzonych  pod tymi  gwiazdami  sa sceptycyzm  oraz
     zwatpienie.  Zwykli analizowac  wszystko wielokrotnie, a i tak czesto
     trudno  im  uwierzyc  w to  co widza,  nie wspominajac  juz  nawet  o
     rzeczach nieuchwytnych albo niezrozumialych.

      \ | /   Koniunkcja Lokratii  w Domu Zycia i Charyba  w Domu Ognia to
      - * -   niezbita  zapowiedz oczekujacych cie  twardych lekcji zycia,
      / | \   ktore szczesliwie dla ciebie zakoncza sie pewna nagroda, nie
              tylko w postaci nabytego doswiadczenia. Niestety nim tak sie
     stanie, doswiadczysz  uszczerbku,  byc  moze  powaznego,  na  zdrowiu
     wskutek cudzych dzialan - moze byc to wrecz dzialanie tlumu. Bedziesz
     musial liczyc sie z pobiciem, jednak pozniej los odda ci za naruszone
     zdrowie i dobre imie - bedziesz uwazany  za najgodniejszego  piastuna
     jakiejs wartosci, byc moze zasluzysz  na najlepszy  udzial w zyskach,
     otrzymasz cos, na czym ci zalezalo lub obejmiesz wladze w strukturach
     do ktorych nalezysz.  Nie przejmuj sie relacja z innymi - nawet bedac
     na kolanach, zasluzysz na szacunek wszystkich wokolo.

       ,':.   Spodziewaj sie sennych  wizji smoka - sam z siebie smok jest 
      : :  :  zapowiedzia dostatku, smoczyca - potomostwa. Gdy smok w snie
       '.:'   lata wokol ciebie,  wowczas stanowi  odbicie twoich  lekow i
     obaw przed  przyszloscia.  Z kolei latanie na jego  grzbiecie stanowi
     ostrzezenie, abys  zmienil  swoje  podejscie  do spraw  materialnych.
     Rozkladajacy   skrzydla  zwiastuje  szacunek,  ktorego  doswiadczysz,
     ryczacy - nielatwe,  ale i ambitne  przedsiewziecia, ziejacy ogniem -
     bogate doswiadczenia, dymem - czajacych sie na twoje bogactwo rabusi.
     Chory lub ranny jest ostrzezeniem przed przeciwnikiem, ktory znaczaco
     rosnie w sile.  Walka ze smokiem w snie takze ma roznorakie znaczenie
     - bycie zgladzonym przez  niego oznacza, ze sie stoczysz i zostaniesz
     nedzarzem, toczenie nierozstrzygnietej walki wieszczy ze pozostaniesz
     na dlugo w dobrym zdrowiu, zas pokonanie go moze miec rozne znaczenia
     - interpretacji jest wiele,  najczesciej taka victoria wrozy zaznanie
     spektakularnego pecha. Wizja smoka rozpoznawanego jako istota bajkowa,
     mityczna, badz wcielenie  bostwa rowniez jest  wrozba, wymykajaca sie
     jednoznacznemu  wyjasnieniu - najczesciej zapowiada  holdowanie swoim
     zachciankom, nowa przyjazn, ale moze byc tez przestroga przed wlasnym
     egoizmem i zachciankami. Dla pewnego  wyjasnienia warto indywidualnie
     omowic swoj sen z Zaufanym Znawca.

      :    :  Twoim przewodnikiem  w trudnych chwilach winien byc diament,
       '.,'   ktory  w swojej czystosci  zamyka wszelkie sily duchowe oraz
            fizyczne, regenerujac je i  dajac energie  do opierania  sie
              trudnosciom i zrozumienia ich. Zamiast niego, mozesz rowniez
     miec przy sobie  hematyt, dzialajacy nawet silniej, ale niekoniecznie
     rownie harmonijnie  oraz spinel, majacy  dzialanie niewiele  slabsze.
     Kobiety moga dodatkowo wyposazyc sie w biala perle, ale niekoniecznie
     w  ilosciach  dominujacych, jesli  w bizuterii, to dyskretnej. Innymi
     zamiennikami  powyzszych  sa bursztyn i szmaragd,  ktore jako  jedyne
     moga byc mieszane z powyzszymi w wiekszych ilosciach dla harmonijnego
     dzialania.

     *
     | \
     *  *    *      PAS GRUNGNIEGO 
      \ |   /       Znak Gwiezdny na nieboskolonie Imperium Sigmara
        * -**       dla urodzonych pomiedzy 18 Sigmarszeit - 4 Sommerzeit
        |  /\       Znak Wojny obdarzajacy wyjatkowo rozwinietym poczuciem
      *-*-*  *      honoru, dyscyplina, pewnoscia siebie i zamilowaniem do
     |     \        broni  wszelakiej.  Dodatkowo  urodzeni  w czasie jego 
     |      \       panowania  sa   perfekcjonistami,   ktorzy   do  zycia
     *       \      podchodza niczym do kampanii wojennej z jej mniejszymi
              *     i  wiekszymi  bitwami.   Angazuja  sie   calosciowo  w 
             / \    zwalczaniu jakichkolwiek  przeszkod  w kazdym aspekcie
            *   *   zycia,  nie  ustaja  w samodoskonaleniu  i wzmacnianiu
     swej pozycji, czy to  w karierze zawodowej, czy w zyciu prywatnym, we
     wlasnym srodowisku.

      \ | /   Swiatlo gwiazd  rozjasni Twoj umysl i pozwoli Ci wytlumaczyc
      - * -   wiele  niejasnosci  i watpliwosci.  Bez  watpienia  jest  to
      / | \   czas obfitosci  dla uczonych  i studentow, okres  pomyslnego
              poszukiwania wiedzy, przyswojenia jej i zrozumienia - jednak
     bacz na Obscurie, zlowieszczo  przesuwajaca sie  wzdluz  Domu Wiedzy,
     necac Cie pokusa  rozwazania nad nieznanym  i poszukiwania coraz to z
     jednej  strony nieodkrytej, z drugiej ryzykownej wiedzy. Ktoz wie, do
     czego doprowadzic Cie tak naprawde moga Twoje poszukiwania - istnieje
     wysokie ryzyko, ze po czasie  intelektualnej  euforii  obudzisz sie z
     niczym i powroci do Ciebie poczucie przygnebienia, plynace z szarosci
     znanego otoczenia.

       ,':.   Z  duzym   prawdopodobienstwem  bedziesz  snic  o  piekarni,
      : :  :  piekarzu i jedzeniu pieczywa.  Motywy te, wystepujace w snie
       '.:'   to glownie dobry znak. Sam  piekarz, zwlaszcza jesli jest to
              osoba  nieznana, wieszczy  poprawe losu, z  kolei piekarka -
     okres dobrego zdrowia. Swieze pieczywo  oznacza zmiany na lepsze, zas
     czerstwe - problemy  zawodowe lub  osobiste, ale takie, ktore  dotkna
     wylacznie ciebie samego. Sen o tym, ze sie samemu jest piekarzem, lub
     o pracy  w piekarni  jest ostrzezeniem, ze  w swoich dzialaniach  zle
     mierzysz sily  na zamiary i ze  nie podolasz wszystkim  swym planom i
     ambicjom. Postaw raczej na umiar, planujac dalsze kroki.

      :    :  Jako ze  nadchodzacy  czas  jest  szczegolnie  burzliwy  dla
       '.,'   zrodzonych  pod tym znakiem intelektualistow, doskonalym dla
            nich towarzystwem bedzie apatyt, ktory obdarza koncentracja,
              rozwaga  w mysleniu i pojmowaniu oraz otwiera umysl na wiele
     podstawowych prawd.  Z kolei dla  studentow  lepszy skutkek moze miec
     cytryn, harmonizujacy z ich pobudliwym temperamentem i gromadzona wen
     energia. Niezbednikiem dla artystow jest rozowa odmiana kwarcu, ktory
     w cudowny, zauwazalny sposob otworzy ich na pojecie piekna i kunsztu.
     Niech nie zabraknie tez miejsca na fluoryt, pomagajacy objac mysla to
     co niepojete, abstrakcyjne. Tym, ktorzy nie naleza do powyzszych grup
     przydatne beda szafir, bialy opal i labrador, ktore to najskuteczniej
     obdarza nadchodzacym blogoslawienstwem. Labrador i szafir mozna nosic
     jako uzupelnienie pozostalych wymienionych kamieni.

     *   *
      \ /           MEDRZEC MAMMIT
       *            Znak Gwiezdny na nieboskolonie Imperium Sigmara
       |            dla urodzonych pomiedzy 5 Sommerzeit - 24 Sommerzeit
       *            Znak Madrosci  patronuje przedstawicielom szczegolnego
                    sortu  myslicieli  i  spragnionych  wiedzy  jednostek,
     ktore kazdy czyn, kazde wydarzenie postrzegaja jako okazje do nauki i
     pojecia  czegos  nowego.   Urodzeni  pod   tym   znakiem   to  czesto
     indywidualisci nie lubiacy dzialac  w grupie, skrupulatni, dokladni i
     powolni flegmatycy, chetnie rozwazaja  wpierw wszelkie  mozliwosci do
     dzialania, jeszcze zanim  wykonaja pierwszy krok, obdarzeni jasnoscia
     umyslu oraz sklonni do cietych ripost.

      \ | /   Nadchodzace  dni beda pomyslne  dla Medrcow - zbrojnych oraz
      - * -   rzemieslnikow i rekrutujacych sie  sposrod nich artystow, na
      / | \   przyklad  rzezbiarzy.  Bedzie to czas  charakteryzujacy  sie
              jasnoscia mysli, blogoslawienstwem weny, swietnymi wyborami,
     otwarcia sie na nowe pomysly i trendy. Dla oficerow jest to doskonaly
     czas pomyslnych  strategii. Warto spedzic  ten okres aktywnie, ryzyko
     zyciowej  porazki, szczegolnie  dla powyzszych  grup zawodowych, jest
     wyjatkowo niskie. Taki  uklad  gwiazd  niejednokrotnie  stwierdzono u
     osob, ktore w momencie ich oddzialywania dokonaly swoich najwiekszych
     dziel, w roznych dziedzinach - a Ty masz szanse nie byc gorszym.

       ,':.   Spodziewaj sie snow, w ktorych wystepowac bedzie tlum - jest
      : :  :  to motyw, ktory zazwyczaj ma dwojakie znaczenia - stanowi on
       '.:'   symbol twojej odpowiedzialnosci, ale rowniez podlozem takich
              snow jest  poczucie  dyskomfortu  oraz chec zmian.  Widzenie
     siebie, stojacego naprzeciw tlumu oznacza, ze zalezy Ci na kluczowych
     w  Twoim otoczeniu osobach - byc moze pozadasz ich opinii, rady, badz
     po prostu  towarzystwa. Stanie za tlumem  zas wieszczy z kolei, ze Ty
     sam dla kogos jestes osoba niepozadana. Tlum wiwatujacy to znak, ze w
     oczach innych Twoja wartosc spada.  Modlacy sie - ze Ty sam probujesz
     imponowac  niewlasciwej osobie.  Wsciekly  z kolei zapowiada problem,
     ktory  Tobie wyda sie  skomplikowany.  Bycie niesionym  przez tlum to
     znak, ze zawodowo wypalasz sie, gubienie sie  w tlumie to ostrzezenie
     przed zatraceniem sie w otaczajacej cie terazniejszej rzeczywistosci,
     a bycie  staranowanym  przez tlum zazwyczaj  nie jest  wrozba, raczej
     jest skutkiem tego, ze przejmujesz sie  niepochlebna opinia, panujaca
     na Twoj temat. Rozganianie tlumu  to zapowiedz poroznienia sie z kims
     Tobie  bliskim,  natomiast  rozpoznanie  w nim  kogos  znajomego - ze
     bedziesz za te osobe odpowiedzialny w sposob szczegolny.

      :    :  Bardzo  dobrze  bedzie z Toba  harmonizowac krysztal gorski,
       '.,'   zwlaszcza jesli zamierzasz pozytkowac wielkie ilosci wlasnej
            energii na zmierzanie  do upatrzonego celu, cokolwiek by nim
              nie bylo. Mozesz go zastapic dymna odmiana kwarcu, jesli nie
     czujesz sie sam na silach, by dokonac w swoim zyciu znaczacych zmian.
     Niebieska odmiana topazu pomoze ci skutecznie wiesc za soba innych, a
     rubin osloni cie przed najgorszymi konsekwencjami  ewentualnych zmian
     spolecznych. Cytryn, chociaz doskonale WSPIERA procesy intelektualne,
     lepiej bedzie odlozyc, aby zdac sie na czysta, nie zmacona intuicje.

       *    *       GLUPIEC MUMMIT 
          *         Znak Gwiezdny na nieboskolonie Imperium Sigmara
      *       *     dla urodzonych pomiedzy 25 Sommerzeit - 10 Vorgeheim
       \     /      Cechami   urodzonych   pod   Znakiem   Instynktu  jest
        *-*-*       przyslowiowe  wprost  szczescie  i fart,  nawet  jesli
                    wydawac sie  moze inaczej,  to w  ogolnym  rozrachunku
     zawsze kazda rzecz obraca sie na ich korzysc. Sa wyjatkowo wrazliwymi
     i przeplenionymi  intuicja entuzjastami. Chetnie najpierw dzialaja, a
     dopiero potem mysla.  Miewaja mnostwo pomyslow na wyjscie z biezacych
     opresji i klopotow, stawiajac takze na takie, ktore wydaja sie nie do
     zrealizowania. Niepoprawni optymisci,  kieruja sie  wlasnym poczuciem
     celu i wiara  w jego  osiagniecie,  zawsze gotowi  na nowa podroz czy
     zadanie postawione przez los.

      \ | /   Twoj  najblizszy los bedzie  znaczyc sie ciegiem finansowych
      - * -   niepowodzen - zle  zainwestowanymi pieniedzmi, nietrafionymi
      / | \   prezentami, nie  do  konca  przemyslanymi  zakupami, skapymi
              kontrahentami,  niewyplacalnymi  dluznikami  oraz nieudanymi
     probami przekupstwa. Unikaj jakichkolwiek inwestycji i wystrzegaj sie
     hazardu. Bedziesz mogl za to cieszyc sie  przychylnoscia otaczajacych
     Cie osob - aura gwiazd sprzyjac bedzie sympatii i zyczliwosci innych,
     wiele  potkniec  bedzie Ci  wybaczonych, jest to  wiec dobry  czas na
     starania o pozyskanie czyjejs przyjazni i naprawienie nadszarpnietych
     relacji. Ale uwazaj, staraj sie nie byc calkowicie spontaniczny, bacz
     tez na niezamezna ludzka kobiete, nie posiadajaca ojca.

       ,':.   Wydaja sie  byc nieuniknionym dla Ciebie sny o kapeluszach -
      : :  :  tak jak kapelusz sluzy  do oslaniania twarzy, tak tez i jego
       '.:'   mara jest symbolem  skrywania swoich zamierzen.  Dlatego tez
              noszenie go  w snie jest  znakiem, ze nie chcesz dzielic sie
     swoja wiedza  z innymi, zdejmowanie go oznacza wlasnie chec dzielenia
     sie nia, a zdejmowanie  przez kogos, bez znaczenia czy sobie znanego,
     czy nie - ze ktos  pragnie obnazyc  Twoje slabosci. Walka  z wiatrem,
     ktory usiluje  zdmuchnac kapelusz  z glowy wieszczy  z gory przegrane
     starania o zrealizowanie planow. Zakladanie kapelusza oznacza, ze cos
     wytraci Cie z rownowagi. Szycie go - ze podejmujesz bezskuteczne proby
     oddzialywania  na kogos. Kapelusz plywajacy  w wodzie zapowiada, ze w
     drodze  do Ciebie  sa jakies  zle wiesci,  za to dobrym  znakiem jest
     podnoszenie w snie kapelusza z ziemi, co wieszczy szczescie i radosc,
     a trzymanie go w rece - sukces polaczony z szacunkiem. Rowniez wyglad
     wysnionego  kapelusza ma  znaczenie - nowy  symbolizuje  Twoja  dobra
     reputacje, piekny - slusznosc Twojego dzialania, z piorkiem - honor i
     uznanie,  fikusny,  nie pasujacy  do Ciebie - towarzyskie  faux  pas,
     slomiany - kryzys w zwiazku osobistym, a podniszczony - ze znajdziesz
     sie w zlym polozeniu.  Wysoki kapelusz  wrozy dwojako  -  symbolizuje
     zarowno  nabycie  wladzy, jak i  po prostu  zbyt wysokie  mniemanie o
     sobie.  I wreszcie szerokie rondo  kapelusza, zacieniajace twarz, nie
     wrozy z reguly niczego, jest raczej odbiciem konfliktu Twego sumienia
     z jakimis niecnymi pomyslami, ktore aktualnie rozwazasz.

      :    :  Nie rozstawaj sie  z oliwinem - jest kamieniem  sluzacym tak
       '.,'   Twojej sympatycznosci  z otoczeniem, jak i decyzjom odnosnie
            finansow. Zamyka w sobie szczelnie moc  podejmowania dobrych
              decyzji dotyczacych wielorakich aspektow relacji. Z oliwinem
     w rekach tych, ktorzy  nie maja  przekonania  do wlasnych  mozliwosci
     komunikacyjnych dobrze  bedzie harmonizowac  karneol - mozna go nawet
     miec  w takich samych ilosciach, a moc obydwu  bedzie sie uzupelniac.
     Osoby zas szczegolnie mlode, lub szczegolnie podatne na intelektualne
     bodzce wbrew wlasnym  z innego powodu, moga zastapic go dymna odmiana
     kwarcu.  Z drugiej zas strony  odrzuc karneol, jezeli bez jego pomocy
     swa sciezke  zyciowa widzisz jasno, w blasku pewnosci siebie. W takim
     przypadku najlepszym wyborem bedzie czerwona odmiana topazu, ktory to
     czerpie z Twego nastawienia i formowac  go bedzie  w ciag pozytywnych
     wrazen. Bardzo dobrze  bedzie oddziwalywac na ciebie piryt, o ile nie
     jestes  studentem  badz  artysta,  w  ktorym  to  przypadku  bedziesz
     pozytywnie zaskoczony wlasna podatnoscia  na zbawcze dzialanie topazu
     rozowego.

       * *                                               . *          *
      /   \                                                       *
     *     *      *       DWA BYKI
      \     \    /        Znak Gwiezdny na nieboskolonie Imperium Sigmara
       *     *  *         dla urodzonych miedzy 1 Vorgeheim - 30 Vorgeheim
        \   /    \        Znak Plodnosci i rzemiosla tworczego  na  niebie
          *       *   *   przypominajacy dwa woly. Gdy  jest  widoczny  na
         /       /    |   niebosklonie, cale Imperium wydaje sie rozkwitac
        *       *     *   zboza dojrzewac, inwenatrz zwierzecy pomnazac, a
                 \   /    tworcy powoluja do zycia mnostwo nowych dobr.
                   *      Urodzeni pod  tym  znakiem  cechuja  sie  wielka
                    \     kreatywnoscia i uzytecznoscia  dla spolecznosci,
                     *    w ktorej funkcjonuja, tworzac i pomagajac  gdzie
                          tylko i ile tylko mozna.

      \ | /   W najblizszym czasie mozesz podupasc na zdrowiu, jest wielce
      - * -   prawdopodobnym, ze czeka Cie tez wypadek lub rany odniesione
      / | \   w walce. Slabosci ciala moze tez towarzyszyc  zatrucie duszy
              - zarowno wskutek klatwy, jak i po  prostu jakis podszeptow,
     lub plotek obciazajacych Twoje relacje  z waznymi dla Ciebie osobami.
     Problemy te co prawda szybko przemina, jednak Ty sam  stwierdzisz, ze
     nie panujesz  nad wydarzeniami  dziejacymi sie wokol Ciebie. Bedziesz
     pozadac odpoczynku, ktorego  bedzie Ci sie  odmawiac. Niewiele  na to
     poradzisz, trzeba zakasac rekawy  i podjac podwojna walke, z wlasnymi
     powinnosciami i z samym soba jednoczesnie.

       ,':.   W ciagu najblizszych nocy, sny  z duzym  prawdopodobienstwem
      : :  :  beda meczyc Cie obecnoscia w nich goblinow i ich krewniakow,
       '.:'   takich  jak redcapy, czy choboldy.  Wyrazaja  one  zazwyczaj
              niepewnosc jutra,  czesto sa tez podpowiedzia dotyczaca losu
     Twych bliskich. Samotny goblin symbolizuje jakis drogowskaz, znak lub
     podpowiedz, ktora Cie czeka. Goblin tropiacy, lub weszacy w powietrzu
     wieszczy z kolei  nieokreslony, ale niestety  pomyslnie udany atak na
     Ciebie, natomiast zaskakujacy cie, badz wpadniecie w pulapke goblinow
     utwierdza Cie jedynie w przekonaniu, ze nie wiesz jaka decyzja bedzie
     dla Ciebie dobra  i ze obawiasz sie, ze podejmiesz niewlasciwa. Ranny
     goblin  wieszczy  Twoje  szczescie, ale  osiagniete  cudzym  kosztem. 
     Ucztujacy zapowiada, ze wszyscy w Twym  otoczeniu beda umieli dokonac
     jakiegos postepu  w zyciu, tylko Ty jeden nie. Uciekajacy potwierdza,
     ze w ostatnim  czasie  dokonujesz  wlasciwych  wyborow, a blagajacy o
     litosc jest zapowiedzia naglego wzbogacenia sie. Gobliny w obozowisku
     to znak, ze coraz wiecej  mozliwych rozwiazan  przed Toba sie zamyka.
     Nasmiewajace sie - ze ktos Ci bliski  doswiadczy  jakiejs przykrosci,
     moze  nawet hanby.  Zwyciezanie  goblinow  w walce to znak, ze zywisz
     jakas malo uzasadniona nadzieje, a gobliny pokonujace Ciebie stanowia
     zapowiedz ze bedziesz  w koncu zmuszony  do podjecia jakiejs decyzji,
     ktora w nieskonczonosc odwlekasz.  Jezeli w snie walczysz z goblinami
     ramie w  ramie z kims  znajomym, to znaczy, ze osoba ta  nie jest dla
     Ciebie najlepszym doradca, a jesli ktos Ci znajomy walczy z goblinami
     samodzielnie - ze wiesz wiecej na temat jego polozenia, niz on sam.

      :    :  Niezbedny ci na ten czas bedzie hematyt, ktory jest idealnym
       '.,'   wyzwolicielem  ukrytych  sil, ktory  do tego  rozdzielac  je
            bedzie  pomiedzy  wysilek  intelektualny, jak i zdrowienie i
              powrot do  pelnej sprawnosci. A takze labrador, sprawdzony w
     momentach natloku spraw  i obowiazkow, przy niewydolnosci fizycznej i
     intelektualnej oraz szmaragd, czesto stosowany na rozproszenie klatw,
     oddzialywujacych  na ciebie. Mozesz uzupelnic ich  dzialanie z drobna
     iloscia  krysztalu  gorskiego,  rodolitu  oraz nefrytu.  Wojownikom w
     trudnych chwilach sprzyjac bedzie rubin (natomiast absolutnie nie nie
     -wojownikom), wedlug innych  madrosci zas, turkus. Medrcom (ale takze
     wiekszosci  kobiet,  przewaznie  polelfek)  wspomniany  juz  krysztal
     gorski, rodzicom, piastunom czy wychowawcom agat, kupcom i dyplomatom
     - kyanit. Niezaleznie od  pelnionych rol, wielu Magistrow  polecaloby
     rowniez poddanie sie  mocom apatytu  i aleksandrytu,  jednak panuja w
     tej kwestii rozbieznosci pomiedzy roznymi szkolami magii i kierunkami
     w ezoteryce.

        *
      / |     *  TANCERKA
     *  * *  /   Znak Gwiezdny na nieboskolonie Imperium Sigmara
     |  |/  *    dla urodzonych pomiedzy 31 Vorgeheim - 16 Nachgeheim
     |  *\ /     Znak Milosci i Pozadania, pod ktorym urodzilo  sie  wielu
     |  | *      slynnych kochankow: Khasonnava z Praag, Rahmao z Tilei, a 
     *  *        nawet Donavan Juaran z Estalii. Znak cechuje  Czytelnikow
        |        pelnych pasji, namietnych, az do granic obsesji i  to  za
        *        rowno na punkcie swych ukochanych jak i  rzeczy zwyklych,
       / \       codziennych. Latwo nie odpuszaja zniewag  i  zawsze  chca
      *   *      satysfakcji.
      |   |      
      *  .*.*    
      *  *       

      \ | /   Z pewnym, ale milym  zaskoczeniem, odkryjesz wiele rzeczy na
      - * -   nowo.   Bedziesz  umial   spogladac   na  miejsca,  osoby  i
      / | \   wydarzenia  z  nowej   perspektywy,  ocenic  je  ponownie  i
              wyciagnac z tej oceny wiecej pozytecznych i milych wnioskow.
     Ciesz sie  drobnymi sprawami  i rzeczami, przeciez to, co szczegolnie
     piekne  i wartosciowe,  niejednokrotnie  sklada sie  wlasnie z takich
     okruchow piekna i dobra. Nie przejmuj sie opiniami innych, nie szukaj
     nowych doznan i nie daj sobie wmawiac, co jest  dla Ciebie najlepsze.
     Szczesliwy los umozliwi Ci przedwczesne splacenie zaciagnietego dlugu.

       ,':.   W Twoich snach z duzym prawdopodobienstwem wystepowac bedzie
      : :  :  motyw spiewu, ktory jest bardzo silnym i jednoczesnie bardzo
       '.:'   prostym symbolem  opisujacym relacje z innymi. Sen, w ktorym
              sam spiewasz, swiadczy o Twojej radosci z zycia, spiewanie w
     wiekszej grupie, jezeli jest zgodne,  jest  zapowiedzia  wspolpracy z
     przyjaciolmi, ale juz spiewanie  w niezgodzie, spieranie sie o to, co
     spiewac lub sluchanie spiewu innych, wieszczy niezgode i spor w zyciu
     doczesnym. Spiewanie z osoba,  w ktorej sie podkochujesz jest z kolei
     odbiciem Twojej zazdrosci o nia, ale samo  w sobie nie wrozy niczego,
     co innego natomiast spiewanie, lub sluchanie jedynie glosu tej osoby,
     co oznacza, ze osoba ta Ciebie nie kocha. Bycie w snie widzem podczas
     koncertu stanowi zapowiedz  problemow zdrowotnych. Znaczenie ma takze
     to, co jest spiewane - piesn donosna, pompatyczna, zwlaszcza wojskowa,
     moze  wieszczyc  postep  w sferze  relacji  osobowych, a  religijna -
     przeszkody, ktore  zmusza Cie  do wytezonego  wysilku.  Spiew wesoly,
     przyjemny   zapowiada   radosne   wiesci,   sprosny   natomiast  jest
     ostrzezeniem, ze marnotrawisz czas  i monety  na zbytki. Piesn smutna
     jest zapowiedzia problemow w interesach a falsz w spiewie - konfliktu
     z najblizszymi.
     
      :    :  Szczegolnie polecam  noszenie  przy sobie  akwamarynu, ktory
       '.,'   pozytywnie  nastroi  relacje  innych  do Ciebie, jego  wplyw
            bedzie szczegolnie odczuwany przez niziolki i halflingi oraz
              polelfy,  natomiast  ludzie i elfy  moga  podobne  dzialanie
     odkryc w apatycie, a takze  czerwonej odmianie  kwarcu. Gdybym jednak
     miala zdecydowac sie na polecenie  czegos pozostalym  Czytelnikom, to
     bylby  jednak kwarc.  Wyciagniesz ponadto  o wiele wiecej  korzysci z
     czekajacych Cie zmian dzieki mocy: chryzolitu, jeslis mlody wiekiem i
     diamentu, jeslis seniorem. Mozna tez spotkac sie  z zyczliwymi radami
     ezoterykow, polecajacych  jaspisy i jest  to trafny wybor, aczkolwiek
     ja osobiscie zamienilabym je na granaty - nie zaszkodza.  Zabieganym,
     odczuwajacym zagubienie, nie umiejacym  sluchac  glosu  wewnetrznego,
     polecam  karneol. Macic za to karneol moze innym osobom, takze onyks,
     rodolit,  piryt  i  krysztal  gorski  nie  sa  obecnie  najlepszymi z
     towarzyszy.

.  ,_,                                                                   ,_,  .
. (o,o)                                                                 (o,o) .
|./)_)                             Kolombina                             (_(\.|
|  " "                                                                   " "  |
o-----------------------------------------------------------------------------o

pr strone 8
Zatytulowano: Cial Niebieski Obracanie - cz. 2

o-----------------------------------------------------------------------------o
|               *    .  *               .                                     |
|                               '.   .  :  .   .'                             |
|   *    .  *       .        ._   '._.-'''-._.'   _.   .     *   .     *      |
|                              '-..'         '..-'                            |
|               *    .  *   --._ /.==.     .==.\ _.--   *    .  *             |
|                               :/_ __\   /_ __\:                             |
|           .     *        -----|`     ) (     `|-----   .             *      |
|                              _: \_) (\_/) (_/ :_                            |
|   *    .  *       .       --'  \  '._.=._.'  /  '--   .         *           |
|                             _.-''.  '._.'  .''-._                           |
|          *    .  *         '    .''-.(_).-''.    '  *    .  *       .       |
|                               .'   '  :  '   '.                             |
|                   .     *        '    :   '                                 |
|                                       '  *   .        *       .       .     |
|   *    .  *                                                                 |
.                                                                             .
.                                                                             .
                 C I A L  N I E B I E S K I C H  O B R A C A N I E  

                  Wplyw i znaczenie na zycie oraz smierc wedlug
                  dwudziestu konstelacji patronackich rozpisane

                                  Czesc Druga  
 
     Kazdemu urodzeniu wedle  wierzen  imperialnych  astrologow  i  Zakonu
     Wrozy towarzyszy swiatlo gwiazd. Kazde z istnien, sklada sie  z  pylu
     umarlych gwiazd, a  ich przeznaczenie  wskazuja  swiatla  tych  wciaz
     ozywionych. Dzien urodzin kazdego z nas powiazany  jest  z  ulozeniem
     niebianskich konstelacji wzgledem slonca, czyli ich obecnoscia w Domu
     Slonca. Ponizej znajdzie Szanowny  Czytelnik  rozpisanie  szczegolowe
     Znakow Gwiezdnych  aktualnemu  miesiacowi  patronujacych,  wrozby dla
     wszystkich  podlug wskazan nocnego nieba spisane, snow przewidywanych
     przedstawienie,  a   znaczenie   tychze   wyjasnione,  jak  i  porady
     szczegolowe  jakimi  kamieniami  i mocami  tychze  otaczac sie  wobec
     danych przekazow.

     *    .*
         *        BEBNIARZ
      /     \     Znak Gwiezdny na nieboskolonie Imperium Sigmara
     *    *  *    dla urodzonych miedzy 17 Nachgeheim - 4 Erntezeit
     |       |    Znak Zabawy  cechujacy hedonistow,  poszukujacych okazji
     *.      *    do zbytkow, przyjemnosci i spedzenia czasu na beztrosce,
         *        traktujacych   zycie   jako   pole  walczacych  ze  soba
                  skrajnosci  i lubujacych sie  w ceremoniach i wznioslych
      reakcjach.

      \ | /   Zapowiadaja sie w Twoim zyciu sytuacje pomyslne, szczegolnie
      - * -   w zyciu towarzyskim, pod niejednym dachem bedziesz pozadanym
      / | \   i mile widzianym gosciem, a przychylnosc bliskich moze nawet
              przerodzic sie  w wir przygod i namietnosci. Doswiadczysz ze
     strony bliskich  szczerosci i zaufania, natomiast wiedz, ze zaciagasz
     w ten sposob  dlug podobny - przyjdzie czas, kiedy i od Ciebie bedzie
     oczekiwac sie tego samego, na co przygotowany, wskutek konsumpcyjnego
     upojenia  prawdopodobnie nie  bedziesz. W najblizszym czasie nie masz
     co spodziewac sie, ze zostaniesz powaznie potraktowany w oczach swych
     przelozonych, wazne  decyzje odloz na pozniej. Zabezpiecz swoj byt na
     wypadek dziury w sakiewce!

       ,':.   Bebniarzy moze  nieco czesciej nawiedzac sen domostwa, ktore
      : :  :  najczesciej  symbolizuje  siebie samego  i wlasne otoczenie,
       '.:'   zazwyczaj  w kontekscie wlasnych  pragnien, zwlaszcza na tle
              otoczenia.   Niektorzy   przypisuja   tej  wizji  oczekujacy 
     dobrobyt,  natomiast malo kto wie, ze wysniony dom obrazuje tez nasze
     wnetrze  i to jak rozliczamy sie z przeszloscia i wlasnymi decyzjami.
     Niekompletny, zrujnowany  podpowiada, ze Twoje zycie jest pelne zlych
     emocji, toksycznych wiezi, lub po prostu skostnialych  przyzwyczajen.
     W tym kontekscie  dom zburzony oznacza porzucenie swych problemow lub
     zerwanie  z przeszloscia, najczesciej z dobrym skutkiem. Plonacy zas,
     ze ponosisz mentalna szkode wskutek machinacji osob Ci niezyczliwych.
     Budowa badz remont oznacza zas dobre zmiany w zyciu. Znaczenie ma tez
     polozenie domu - nad woda  oznacza  zmienne  chwile, w lesie (badz po
     prostu na odludziu, lub zamaskowany) - obawy przed Twa przeszloscia i
     nierozwiazanymi  sprawami, wsrod innych domow - chec  nieuzasadnionej
     rywalizacji  z innymi, bez  dobrych atutow.  Wreszcie  dom  wystawny,
     bogaty  to zapowiedz  oczekujacych Cie  licznych  okazji, co moze byc
     zarowno ostrzezeniem przed nimi, jak i zacheta do wiary w siebie.

      :    :  Naturalnym wyborem dla Bebniarzy w najblizszym czasie bedzie
       '.,'   z pewnoscia rubin - warto rozmiescic go skupionego w okolicy
            serca lub tulowia, badz rozproszyc  w dyskretnej  bizuterii,
              jednak  wowczas najlepiej  laczac go z mocna innych kamieni,
     chocby  aleksandrytu,  szczegolnie  w chwilach  natloku  w  relacjach
     miedzyosobowych, niech jednak  i w tym przypadku  nie bedzie to ilosc
     dominujaca  nad innymi kamieniami. Turmalin  lub zolta odmiana topazu
     moga najlepiej zrownowazyc  oddzialywanie tych silnych kamieni. Mozna
     zamienic  je  tez  na  apatyt  -  zwlaszcza   dla  osob  niesmialych,
     nieasertywnych, a takze  dla Bebniarzy - ogrow.  Z kolei zrodzeni pod
     tym znakiem uczeni oraz  pracownicy  intelektualni  moga  postawic na
     karneol lub fluoryt, a prowadzacy zycie  w duchu beztroski lekkoduchy
     - kamien ksiezycowy  (kobiety)  badz  czarne  perly  (mezczyzni)  lub
     granat,  niezaleznie  od  plci.   Odradzam  natomiast  otaczanie  sie
     cytrynami i rodolitami. Mozesz tez doswiadczyc zmiennych, pojmowanych
     falszywie  emocji  w  kontaktach  ze  wspolpracownikami  pod  wplywem
     kyanitu.  Kontrowersyjnie  moze  byc   interpretowane   oddzialywanie
     hematytu - jesli  kompetentny ezoteryk go poleca, postaw na stalosc i
     wzmocnienie od niego bijace. Pomoze tez niebieska odmiana kwarcu, ale
     jego dzialanie  nie bedzie  na Ciebie mocne.  Nawiasem  mowiac, Twoja
     aura  wysylac bedzie  silne sygnaly,  ktore wykrywa  i tlumi szafir -
     spotykany  u  innych  osob,  moze  uczynic je  odporne  na sile  Twej
     przebojowosci.

        *
        |  *   
        |/ .*
        *        DUDY
       /         Znak Gwiezdny na nieboskolonie Imperium Sigmara
      *          dla urodzonych pomiedzy 5 Erntezeit - 24 Erntezeit
       \         Spogladajacy w niebo uznaja ze urodzeni pod wplywem Znaku
        *        Oszustwa maja zadatki na wielkich dowodcow i przewodnikow,
       / \       jak tez wielkich zdrajcow. Niektorzy uwazaja wrecz, ze Ci,
      /   \      ktorym patronuja Dudy sa i jednym  i drugim  jednoczesnie. 
     *   * *     Osoby te czesto sa niezrownane w uwodzeniu, przekonywaniu, 
                 dyplomacji, zawiazywania  intryg  i  manipulowania innymi.
     W wiekszosci wypadkow beda dazyc do mediacji i polubownego zalatwienia
     powierzonej im sprawy. Jednakze... maja oni sklonnosc do bezglednosci,
     osiagania celu za wszelka cene i po przyslowiowych trupach.

      \ | /   Charyb opuszczajacy Dom  Pierwotnych  Zadz i Lokratia, ktora
      - * -   rozgoscila sie  na dobre  w Domu Opadania  zsylaja  pod Twoj
      / | \   dach grozbe glodu, za ktorym  w slad podazac bedzie ku Tobie
              widmo  wyniszczajacych  wojen - czy to po  prostu utarczek z
     sasiadem, czy takiej, w ktora  zaangazowane  beda cale spoleczenstwa.
     Bierz od zycia  pelnymi garsciami to, co zdolasz  dla siebie  wyrwac.
     Deiamol i Tigris  wchodza  ze soba  w  koniunkcje  przy  jednoczesnym
     zaniknieciu Obscruii - na ten czas poczetym  dzieciom moze byc pisana
     wybitnosc i przeznaczenie do wielkich czynkow  w skali calego swiata.
     Gnomy  spod znaku Dud  moga doswiadczac  braku weny i zniechecenia do
     codziennych  obowiazkow, z drugiej  jednak strony, czas  ten sprzyjac
     moze wszelkim adeptom sztuki.
              
       ,':.   Jakby  na potwierdzenie  powyzszej  wrozby, snic Ci sie beda
      : :  :  kosci - nie jest to jednoznacznie zly omen. Przede wszystkim
       '.:'   znaczenie  ma  pochodzenie  kosci  -  zwierzece  symbolizuja 
              smierc, prawdopodobnie z powodu  choroby, ludzkie - gotowosc
     do  walki,  jaka  Cie  czeka,  elfie  -  tajemnice,  krasnoludzkie  -
     niepomyslnosc,  gnomie - oszustwo, halflinskie - niedostatek, ogrze -
     odejscie  kogos  waznego, znaczacego, zas  dzieciece,  niezaleznie od
     rasy  -  nienawisc.  Interpretacja  snu  moze  tez  byc  powiazana  z
     kontekstem,  w jakim  kosci  sa  postrzegane.  I tak: znajdywanie ich
     oznacza  dokonanie jakiegos  odkrycia  w dziejach wlasnego rodu, badz
     spolecznosci,  ogryzanie  ich - ciezkie  czasy,  palenie - smutek,  a
     zbieranie - oszczednosci  pieniezne.  Lamanie kosci  to zwiastun,  ze
     pokonasz swoje zahamowania. Rowniez stan kosci ma znaczenie - swieze,
     biale, oznaczaja, ze masz  z kims  niedokonczone  porachunki, podczas
     gdy stare, zmurszale oznaczaja  ostatecznie  zakonczenie sporu, ktory
     byl  udzialem   kogos   z  Twoich   przodkow,  czasem  oznaczaja  tez
     przedawnienie, wygasniecie jakiejs waznej, kluczowej umowy.

      :    :  Otaczaj sie duza  iloscia agatow - jest to  kamien doskonale
       '.,'   harmonizujacy  z wszelkimi  Twoimi  potrzebami, mozesz nawet
            zastapic nimi wszystkie  inne, chociaz nie jest to najlepsze
              z rozwiazan. Polecam rowniez goraco nefryt, aczkolwiek tutaj
     lepiej skoncentrowany w jednym miejscu przy Tobie. Harmonizowac takze
     bedzie hematyt, u krasnoludow takze jaspis. Jesli w trudnych chwilach
     jestes zaangazowany we  wspolprace lub szlachetna pomoc innym, otworz
     sie na  wsparcie plynace  z czystosci diamentu. W przeciwnym  wypadku
     sprobuj  postawic na  labrador - zlagodzi  zle  konsekwencje  wyborow
     dokonywanych  wokol  Ciebie  i  czarny  onyks,  spinel  oraz  piryt -
     podpowiedza co robic w chwili presji i stresu. W  chwilach zwatpienia
     i  rezygnacji, poddania  sie - topaz, jednakze  nie zawsze podziala -
     wydaje sie, ze przede  wszystkim na tych,  ktorzy  przez  zawirowania
     zyciowe znajduja sie w nowym miejscu, na nieplanowanym zakrecie zycia.
     Odradzam przywiazania sie na ten czas do oliwinu, jadeitu, bursztynu,
     chalcedonu oraz apatytu, wyostrzaja one wprawdzie zmysly ku osiaganiu
     wyznaczonych celow i osiaganiu harmonii wewnetrznej ale niekoniecznie
     w tych aspektach, ktore sa Ci potrzebne. Gdy poczujesz, ze wychodzisz
     z klopotow zyciowych, miej w  kluczowym miejscu na ciele, na przyklad
     ponad sercem, blisko ciala zielony kwarc - bedziesz zaskoczony tym, w
     jaki   sposob   przeprowadzi  Cie   przez  zgliszcza   po   zyciowych
     spustoszeniach. Gdy poczujesz, ze juz czas, zamien go na biala perle.

     VOBIST ULOTNY
     Znak Gwiezdny na nieboskolonie Imperium Sigmara
     dla urodzonych pomiedzy 25  Erntezeit - 10 Brauzeit
     Znak Ciemnosci i Niepewnosci to nic innego jak pusty punkt na niebie,
     zupelnie pozbawiony gwiazd. Gdy widac go wysoko na  niebosklonie,  to
     znak, ze Lowczy Czarownic grasuja po swiecie,  zas  ludnosc  wykazuje 
     mocne tendencje do dziwacznych, wrecz szalenczych zachowan  podobnych
     do tych jakie opanowuja ludzi podczas pelni Morrslieba. Urodzeni  pod
     tym znakiem wydaja sie byc niepewni swiata jaki ich otacza, zmiennych
     zachowan i nieprzewidzianych dzialan.

      \ | /   Los  usmiecha sie  do Ciebie  blaskiem  gwiazd, doswiadczysz
      - * -   gestow drobnych i milych, w niektorych  przypadkach zaskocza
      / | \   Cie one  i bedziesz miec swiadomosc, ze nan nie zaslugujesz,
              co w wielu przypadkach bedzie prawda, ale niech to nie omami
     Twojej oceny  i sumienia, nie oceniaj  wszystkiego jedna miara. Wielu
     dobrodziejow zapomni  o swojej  szczodrosci, co  dla Ciebie  oznaczac
     bedzie pomyslnosc niskim  stosunkowo kosztem. Bacz za to na polowaniu
     lub w lesnych ostepach - natura nie podzieli usmiechu fortuny, ryzyko
     wiec wypadku  na jej lonie, badz  napasci lesnej  fauny jest wysokie.
     Wzbraniaj sie przed podnoszeniem z ziemi tego co znalezione i nie myl
     swiadomie wreczanych ci podarkow z tym, co Ci sie bezwzglednie nalezy
     -  mimo  wszystko  nie jestes  Panem, czy Pania  wszystkich  sumien i
     sakiewek.  Dbaj takze  o cudze potrzeby, ale pozwol  przede wszystkim
     innym zadbac o siebie.

       ,':.   Czekac Cie moga  sny, w ktorych wystepuje bloto, ktore to ma
      : :  :  zazwyczaj dwa znaczenia - symbolizuje  bogactwo, najczesciej
       '.:'   nabywane, ale i rowniez zwiastuje  osmieszenie, zblaznienie,
              utrate  twarzy. Wdepniecie  w bloto  oznacza  niespodziewane
     wyjscie z biedy, utkniecie w nim nie jest samo w sobie wrozba, raczej
     oznacza, ze jestes zbyt  sfrustrowany natlokiem obowiazkow, nie majac
     nikogo  do  pomocy, z kim  moglbys  podzielic sie  praca.  Brniecie w
     blocie naprzod  oznacza  mnogosc  trosk i wyrzeczen. Kapiel, taplanie
     sie  w blocie to zapowiedz  waznych decyzji, ale jednoczesnie zacheta
     do spontanicznosci.  Bloto na Twoim  ubraniu to zapowiedz osmieszenia
     Cie,  badz   zdyskredytowania,  a  bloto  na  Twojej  twarzy  -  chec
     pomowienia i pozbawienia Cie  dotychczasowych godnosci. Z kolei bloto
     na kims innym oznacza, ze osoba ta bedzie  zmuszona do wyrozumialosci
     wzgledem  Ciebie - niekoniecznie  dobrowolnej.  Jezeli zas  nie znasz
     ubloconej osoby, spodziewaj sie konfliktow prawnych.

      :    :  Sa rozne nurty  przypisujace  wlasciwy kamien  do harmonii z
       '.,'   natura, jednak decydujac sie na jakis, polecam Ci szmaragd -
            nastraja do rytmu przyrody, wyostrza zmysly  na postrzeganie
              ich, ale nie zastapi zwyklego  szacunku i roztropnosci, mimo
     to nie rozstawiaj sie  z nim.  Jadeit  obdarzy Cie  skromnoscia wobec
     gestow swiata, otworzy Twoje oczy  na cudza bezinteresownosc i liczne
     zalety z niej plynace.  Zielony kwarc rownowazy postrzeganie wlasnych
     i cudzych  potrzeb, polecam takze niezwykle rzadko spotykane tygrysie
     oko. Jezeli uwazasz, ze masz klopot z okielznaniem swego charakteru i
     przyjmowaniem  cudzej dobroci  z wdziecznoscia, mozesz czesciowo zdac
     sie na bialy opal, najlepiej wprawiony  w obrecz bransolet lub perly,
     przy czym te ostatnie sa silnym bodzcem glownie dla ludzi, najslabiej
     oddzialywujac na elfy. Niewiele kamieni bedzie macic Twe mysli, ale z
     pewnoscia naleza  do nich rubin i piryt - zamien je na czerwona, badz
     zolta  odmiane topazu.  Doradzam jednak  ograniczac  tym razem  wplyw
     wielu kamieni - rodolitow,  spineli,  cytrynow,  lepiej  zastapic  je
     diamentami  czy  krysztalami gorskimi. Szczegolnie  wspomoc  Cie moze
     turkus - ale gdy noszony przez bliskich.

             *    ROZBITY WOZ 
               *  Znak Gwiezdny na niebosklonie Imperium Sigmara
       *      *   dla urodzonych pomiedzy 10 Brauzeit - 30 Brauzeit
        \   /     Znak Dumy  skladajacy sie z dziewieciu gwiazd wzoru wozu
          *       z   jednym   kolem.   Symbolizuje   dume   i   arogancje 
        *    *    charakterystyczna  dla szlachty i arystokracji lubujacej
          *       sie jedynie w rzeczach i towarzyszach najwyzej jakosci i
                  kwalifikacji. Zycie tych ktorym znak patronuje sprowadza
      sie do pogoni za materialna strona zycia, luksusowa ponad praktyczna
      i zyciem  ponad  stan.  Urodzeni  w  tym  okresie  bywaja  kaprysni,
      zblazowani, prozni, jednoczesnie sa obdarzeni wyjatkowym gustem i sa
      dobrymi smakoszami.

      \ | /   W najblizszym czasie bedzie cieszyc Cie  wyjatkowe zdrowie i
      - * -   sily   witalne,   rozpierac    Cie   bedzie   energia,   ale 
      / | \   nieukierunkowana,   co   odczujesz   jako   niezdecydowanie,
              sytuacje gdy "nie wiadomo, w co rece wlozyc". Stanie sie tak
     za sprawa Mannslieba, wyjatkowo aktywnego  w Twoim Znaku. Swiat wokol
     bedzie  draznic  Cie  swa  stagnacja  i   codziennymi  obowiazkami, a
     poszukiwania  nowych doznan zaprowadza Cie do nikad. Bacz wiec na to,
     by swoim  rozdraznieniem nie przegapic roznych pomyslnych okazji, ani
     by nie skrzywdzic swoim  postepowaniem bliskich, czy zniweczyc swojej
     pozycji w miejscu pracy lub  studiow. Bedzie to czas bezplodny, pelen
     pustki i frustracji, ale za to wolny od znaczacych nieszczesc. Pewien
     blask  w Twoje zycie moze wniesc ciemnowlosa osoba napotkana w obloku
     tytoniowego dymu.

       ,':.   Gdy w snach ujrzysz  zegar, wowczas wiedz, ze  w Twoim zyciu
      : :  :  nie wszystko  ulozy sie najlepiej,  z reguly widziane w snie
       '.:'   zegary  symbolizuja obawy, watpliwosci,  niespelnione plany,
              niemoznosc   sprawnej   realizacji   planow.   W   skrajnych
     przypadkach  oznacza  przelom, punkt  kulminacyjny, decydujacy czas -
     ale  w zlym tych pojec aspekcie, sytuacje  krytyczna, czesto tez jest
     to zapowiedz, ze nie bedzie juz wiecej czasu na zapobiezenie tego, co
     nieuniknione. Zegar sloneczny  to smutna  zapowiedz, ze nie bedzie Ci
     zbyt  szybko pisany sukces. Wieza zegarowa oznacza, ze  w przyszlosci
     pojawi sie  mnostwo pytan  bez odpowiedzi, a jezeli wieze te otaczaja
     jakies osoby - na przyklad  na placu, badz  na rynku - ze ty sam masz
     inne zdanie na czyjs  temat, niz inni  wokol.  Wahadlo zegara to znak
     przeciwnosci, zegar  kieszonkowy - zobowiazan i obietnic. Zatrzymanie
     zegara w snie oznacza z kolei, ze jestes gotow poswiecic wszystko, co
     posiadasz, by zmienic bieg wydarzen wokol Ciebie.
              
      :    :  Za jedno z najlepszych remediow na radzenie sobie z emocjami
       '.,'   uchodzi ametyst, ktory, wsrod wielu zbawiennych zalet, takze
            WSPIERA odpoczynek  po okresie presji i zwiekszonego stresu,
              wiele osob  poleca takze wplyw krysztalu gorskiego, kamienia
     ksiezycowego i chryzolitu.  W tym jednak przypadku  polecam niebieski
     kwarc, a takze bursztyn, najlepiej  skoncentrowany w okolicach glowy,
     zas niziolkom, halflingom i plci meskiej takze turkus. Niezaleznie od
     tego cytryn - jest jednym  z najlepszych  absorbentow  energii, ktora
     ukierunkowuje ku  realizacji obowiazkow  i pasji - lub rodolit, ktory
     przywraca stablizacje oraz  rownowage emocjonalna. Silnym remedium na
     nadpobudliwosc jest  rowniez chalcedon, jednak  nie polecam go, o ile
     na co  dzien nie masz problemow  z temperamentem. W trudnych chwilach
     wspieraj sie  moca zoltego  topazu lub hematytu, trzymanego w dloni -
     niektorzy polecaja zamiast niego karneol.

          *       TLUSTY KOZIOL 
        *    *    Znak Gwiezdny na niebosklonie Imperium Sigmara
        *         dla urodzonych pomiedzy 31 Brauzeit - 17 Kaltezeit.
       * *-*-*    Znak Niespelnionych Namietnosci przedstawiajacy  skacza-
          \  *    cego po niebie rogatego barana.
           \/     Symbolizuje czas zmian, strat ale tez apatii i lenistwa.
           *-*    Ci ktorym patronuje zwykle zyja na uboczu  spolecznosci,
          / \     apatyczni i oszczedni w kontaktach z innymi ludzmi i ich
         *   *    problemami wola  nie  reagowac,  albo  wrecz  zignorowac
              *   otaczajacy ich swiat. Nie chca pozwolic na  to, by  ktos
                  kiedykolwiek zblizyl sie do nich emocjonalnie  przez  co
                  sprawiaja wrazenie szorstkich i nieczulych.

      \ | /   Cos sie konczy  i prawdopodobnie chodzi tu  o milosc w Twoim
      - * -   otoczeniu - jezeli  sam lub sama  nie doswiadczasz  poczucia
      / | \   konca, to moze czuje to obiekt Twojego uczucia. Badz czujny,
              czujna, nie musisz wierzyc w kazda dobra bajke o ksieciach i
     wrozkach, podobnie jak i Twa druga  polowa, jesli sam lub sama dajesz
     jej  powodu  do podejrzen.  Wystrzegaj sie  wszystkiego,  czego  jest
     szesc i unikaj wizyt w portach w czasie deszczu.

       ,':.   Przesladowac Cie  moze  senna  wizja  zboja, ktora  wieszczy
      : :  :  klopoty, ktorych przyczyny  tkwia w slabosciach. Najczesciej
       '.:'   sen ten ostrzega, ze jestes zbyt naiwny, ufny i latwowierny,
              Walka ze  zbojem  oznacza, ze  zabezpieczysz pomyslnie swoje
     interesy, badz dobre imie. Pokonanie go - ze Twe  czyny nie spotykaja
     sie ze zrozumieniem tych na ktorych Ci zalezy. Samo bycie napadnietym
     jest dobrym znakiem, zwiastuje wzbogacenie sie. Bycie zabitym oznacza
     pewna  strate, na przyklad  swojej  godnosci, w imie czegos lepszego,
     szlachetnego. I wreszcie sen, w ktorym sam jestes zbojem, oznacza, ze
     rozwiazesz  pomyslnie nawet najtrudniejsze problemy, przy czym jezeli
     w zbojeckim rzemiosle towarzyszy Ci ktos Tobie znany, znaczy to, ze w
     jakis stopniu musisz sie z ta osoba liczyc. Zbojowanie w nieznanym Ci
     gronie symbolizuje pewne ofiary, ktore ktos poniesie w konfrontacji z
     Toba.
              
      :    :  Jednym z kamieni, ktorego mocy  przypisuje sie  postrzeganie
       '.,'   subtelnosci  jest chociazby  karneol, ale takze i chryzolit,
            opal zas pomoze w poznaniu siebie i wlasnych skrytych checi.
              Agat natomiast pomaga  w szczesliwym  zakonczeniu  perypetii 
              milosnych, a jesli serce  zranione - rozowy kwarc. Nefryt (w
     przypadku mezczyzn) i turkus (kobiet) maja wspaniala moc podkreslania
     czystosci, nie wahaj sie wiec korzystac z nich, majac do udowodnienia
     swa uczciwosc i przywiazanie. W ciezszych przypadkach powszechne jest
     uciekanie sie do zbawiennego  dzialania ametystu. Akwamaryn i rodolit
     wespra  Cie  w  konfrontacji z  druga  osoba.  Plec  meska  w  takich 
     okolicznosciach  nie obejdzie sie  bez kamienia  ksiezycowego. Jezeli
     musisz przyjac do wiadomosci koniec pewnego etapu w zyciu, znajdziesz
     oparcie  w bialym onyksie (plec meska) lub czarnej perle (niewiasty),
     co ma dosc niewdzieczne znaczenie, jako  ze kobiety oplakuja utracone
     szczescie  lub  wlasny  zawod,  podczas  gdy  dla  panow  rozstania z
     zalozenia sa  poczatkiem czegos nowego, wstepem  do nowego rozdzialu,
     okraszony nadzieja  na szczescie. Z drugiej strony  natomiast, szafir
     okaze  sie nieodzowny w chwilach odbudowy zaleczonej wiezi milosnej i
     - zwlaszcza - rodzinnej.

       *          KOCIOL RHYI 
        *     *   Znak  Gwiezdny na niebosklonie Imperium Sigmara
       /    *     dla urodzonych pomiedzy 18 Kaltezeit - 4 Ulrichszeit.
      /       *   Znak Stworzenia, Laski i Smierci zlozony z  paru  gwiazd 
     *       /    ukladajacych sie na ksztalt otwartego ku gorze kotla.
       \    /     Charakteryzuje ludzi  wybitnie  godnych  szacunku,  gdyz 
        \  /      czesto wstepuja oni na  sciezke  oczyszczenia  swiata  z
          *       wszelkich przejawow chaosu, zwlaszcza odstepstwa. Miluja
                  przede wszystkim  nature  i czystosc  jej form.  Pod tym
     znakiem gromadza sie tez astrologowie pragnacy zglebiac aspekty natury
     i pojmujacy zycie i smierc jak cykl.

      \ | /   Tigris w Domu Slonca zapowiada nagly skok dobrobytu, i wiele
      - * -   wskazuje na to, ze byc moze nim szczesliwy traf - podarunek,
      / | \   nieokreslona  wygrana, badz  po prostu znalezisko. Szczescie
              moze byc zmacone z powodu jakiejs sentymentalnej przykrosci,
     jednak nie  bedzie powodu  do zmartwien,  gdy uswiadomisz sobie, ze w
     tym przypadku  nic, co dla  Ciebie cenne, nie  przepadnie, poki o tym
     pamietasz. Tymczasem  staraj sie byc  szczesliwy, bacz  na propozycje
     skladane  przez  osobe  o opalonej  cerze, nie  stawaj  za  wszelkimi
     drogowskazami i unikaj  rozpoczynania podrozy  w poludnie. Dodatkowo,
     halflingi i niziolki  urodzone  pod tym  znakiem, moga spodziewac sie
     jakiegos milego sukcesu, domyslnie zawodowego.

       ,':.   Jezeli  w snie ujrzysz plywajace ryby, wiedz, ze sa symbolem
      : :  :  osobistego rozwoju, pomyslnosci i bogactwa, w tym rodzinnego
       '.:'   - wiec  moze  byc  zapowiedzia  potomka.  Zapowiadaja  takze
              oczekujace Cie wyzwanie, zwlaszcza duza ryba. Mala natomiast
     wieszczy utrate, najczesciej zgubienie, jakiegos przedmiotu. Lowienie
     ryb zasadniczo  nie wieszczy niczego, jest jednak odbiciem tego, ze w
     ostatnim czasie rozmyslasz nad polepszeniem swej sytuacji materialnej.
     Niemoc  w zlapaniu  ryby  oznacza, ze  ktos Ci  nie  sprzyjajacy, nie
     odpusci i konieczne bedzie  dokonanie radykalnych zmian, by zaznac od
     tej osoby spokoju.  Gotowanie ryby  wieszczy  czekajace Cie wyjatkowo
     ciezkie starania, jedzenie ryby - szczescie, zazwyczaj jakas wygrana,
     ale jedzenie surowej - chorobe zakonczona smiercia, zapewne u kogos w
     Twoim otoczeniu. Pojedyncza martwa ryba to zapowiedz podzialu majatku,
     badz rozczarowania, a lawica ryb oznacza najczesciej zle uklady wsrod
     innych, nauczke. Gdy jestes przezen atakowany, oznacza to, ze zmagasz
     sie z natlokiem emocji, gdy uciekaja, wiedz, ze brakuje Ci odwagi, by
     skorzystac z atrakcyjnej okazji, przy czym jesli nikna Ci wowczas pod
     woda,  moze to  oznaczac  nieokreslone  konsekwencje  Twej biernosci.
     Bardzo klarowna jest rowniez interpretacja wizji wody, w ktorej plywa
     - czysta oznacza pomyslnosc i spelnienie  marzenia, brudna zas jakies
     przeszkody,  najczesciej  zawodowe  -  do pokonania,  ale  wymagajace
     pomyslowosci i nieszablonowosci.
              
      :    :  Przydatny Ci  bedzie  akwamaryn, ktory  wyostrzy  wewnetrzne 
       '.,'   zmysly,   oraz   agat,   ktory   cieszy  sie  slawa  magnesu
            przyciagajacego skarby. Podobnie  uwaza sie  o  szmaragdzie,
              ktory  w sposob szczegolny  przyciaga szczesliwe znaleziska.
     Pomniejsze dla Ciebie znacznie  moze miec rowniez fluoryt i topaz, na 
     ktorych  zbawienne  podszepty, kierujace intuicja, mozesz byc podatny
     szczegolnie.  Natomiast nie jest  to najlepszy czas  na otaczanie sie
     opalami  i  onyskami,  gdyz  beda  na  Ciebie  niepotrzebnie  wplywac
     motywujaco, pchajac  ku niepotrzebnym zmianom  w Twoim  zyciu. Jezeli
     rzeczywiscie pozadasz jakiejs zmiany, postaraj sie podejmowac decyzje
     adorujac blask  topazu - zoltej odmiany, jesli chcesz uczynic krok ku
     swoim  przechowywanym  w  sercu  marzeniom,  a niebieskiej  dla zmian
     doraznych, dotyczacych na przyklad wizerunku.

          *       ZLOTY KOGUT 
         * *      Znak Gwiezdny na niebosklonie Imperium Sigmara
                  dla urodzonych pomiedzy 5 Ulrichszeit - 24 Ulrichszeit.
            *     Znak Kupcow i Bogactwa manifestuje sie jako dwa skupiska
           *  *   trojki gwiazd, niczym dwoch monet.
                  Gdy jasnieje na niebie, znak to, ze  rozpoczna sie dobry
     czas dla interesow, a ludzie zwykli  laskawiej  podchodzic  do  swych
     wydatkow i oszczednosci. Rozpasane zakupy i brak  umiaru  ciagna  sie
     przez niemal caly Ulrichszeit. Osoby urodzone pod  tym znakiem czesto
     maja  smykalke  do  interesow  i  jak  robienia  pieniadzy.  Gromadza
     monety i nie dzielac sie zwykle z nikim wokol traktuja je jako  klucz
     do spelnienia swych wygorowanych marzen. Hojne, szczodre, wesole oraz
     glosne i uparte.

      \ | /   Najwyrazniej  borykasz sie z niezdecydowaniem, ktorego powod
      - * -   tkwi wylacznie w  Tobie - nieslusznie  postrzegasz  sytuacje
      / | \   wokol siebie jako  skomplikowana  i  przypisujesz  rozmaitym
              przeszkodom  wieksze  znaczenie, niz je  rzeczywiscie  maja.
     Moze czas na nowo uwierzyc w siebie, zwlaszcza  w glos  wewnetrzny, i
     postepowac zgodnie  z wlasnym  sumieniem. Nie pozwol sobie wmowic, ze
     dzialasz  na wlasna i  innych  szkode - odwaz sie  na konfrontacje, z
     wiara, ze  Twoje racje  wcale nie  sa gorsze.  Dopiero gdy przegrasz,
     bedziesz  wiedzial, ze zrobiles wszystko, co bylo  w mocy. Lepsze to,
     anizeli trwac  z  wyrzutami  sumienia.  Dzialaj  poki  czas.  Ponadto
     gwiazdy   podpowiadaja,  ze   mozesz  bez  wyraznego  powodu  dzialac
     niepokojaco  na  zwierzeta,  zwlaszcza  na konie.  Staraj sie  unikac
     spozywania  jaj wieczorem  i szukaj odpowiedzi  na swoje pytania tam,
     gdzie zostaly zadane - choc nie zawsze je dostrzezesz.

       ,':.   Towarzyszyc Ci  bedzie senna  wizja  lozka, ktora  zazwyczaj
      : :  :  jest symbolem poczucia  bezpieczenstwa i domowego szczescia.
       '.:'   Najczesciej jest ostrzezeniem i wieszczy nadciagajace zmiany
              w sposobie zycia. Ale nie tylko. Puste wieszczy nieszczescie
     wsrod Twoich  bliskich, na przyklad wypadek. Z kims Tobie bliskim, to
     znak, ze osoba ta  potrzebuje wiecej Twojej uwagi, podczas gdy jezeli
     jest to ktos obcy Twej plci - ze ktos  bedzie  staral sie  zyc  Twoim
     zyciem, moze nawet podejmowac  za Ciebie najbardziej intymne decyzje.
     Osoba przeciwnej plci w lozku to zapowiedz  pomylek i nieporozumien w
     kontaktach  z innymi, a zwierze  w lozku - zapowiedz ciezkich  chwil,
     takze  depresji. Scielenie  lozka jest  potwierdzeniem, ze wszystko w
     Twoim zyciu przebiega jak nalezy. Stan lozka wieszczy o Twym nastroju
     i humorze - brudne  o jego  pogorszeniu,  czyste  o radosci  z zycia.
     Wreszcie brak lozka, poszukiwanie go, oznacza poszukiwanie spelnienia
     wewnetrznego  bezpieczenstwa, badz  po prostu jest  odzwierciedleniem
     frustracji i przepracowania.
              
      :    :  W sytuacji, w jakiej znajduja sie Zlote Koguty, warto wpierw
       '.,'   rozwazyc, czego  ta  dotyczy - i tak, jezeli  mierzysz sie z
            wyzwaniem na gruncie zawodowym,  urzedniczym, badz w relacji
              z kims kluczowym, waznym, stosownym rodzajem pewnosci siebie
     obdarza Cie  spinel i apatyt, podczas  gdy  w  sprawach  prywatnych -
     akwamaryn.  W kazdym  przypadku  nie rozstawaj sie  z  agatem,  ktory
     wzmocni  Twoja pewnosc siebie  i poczucie wartosci. Znowu cytryn zas,
     powinien byc towarzyszem wszelkich podwladnych a takze jesli potrzeba
     zapanowac nad emocjami. Karneol i dymna odmiana kwarcu sa zas zrodlem
     przebojowosci dla roztargnionych i niesmialych, a kyanit - dla kupcow
     i dyplomatow. Wszystkie te  kamienie mozna  laczyc  z  oddzialywaniem
     pirytu.  Adorowanie  blasku diamentowego  natomiast  pomoze Ci poznac
     siebie, ocenic stan swych uczuc i wyciagnac wnioski do postepowania w
     przyszlosci. Harmonizowac z Toba bedzie kamien ksiezycowy, acz slabo.
     Najmniej polecam  moc rodolitu,  ktory  w Twoim  przypadku nie bedzie
     idealnie harmonizowac, onyksu, ktory  sklonic  Cie  bardziej  moze do
     zerwania z  problemami, nizli  rozwiazywania  ich, a  takze turkusu -
     kamienia  o  silnym   dzialaniu  wyciszajacym   dzialanie,  emocje  i
     dzialanie.

           *      LANCET 
            \     Znak  Gwiezdny  na  niebosklonie  Imperium  Sigmara  dla
             *-*  urodzonychmiedzy 25 Ulrichszeit XI - 2 Vorhexen XII
             /\   Znak Talentu  z  wygladu  przypominajacy  gromade gwiazd
            *  *  o ksztalcie noza.
           /      Symbolizuje wiedze jaka czlowiek gromadzi na przestrzeni
          /       dziejow i charakteryzuje  ludzi  dociekliwych,  glodnych
         *        wiedzy i wciaz ciekawych swiata jaki ich otacza.  Lubuja
       *          sie  w nauczaniu  ale  tez i  wymianie  pogladow  czasem
                  sprawiajac wrecz wrazenie przemadrzalych i irytujacych.

      \ | /   Charyb  opuszcza  Twoj  Znak,  pozostawiajac go  we wladaniu
      - * -   Morrslieba,  promieniujacego  z Domu  Wiedzy - w najblizszym
      / | \   zatem czasie doswiadczysz  problemow  w relacjach z innymi -
              bedziesz nierozumiany  i latwo Ci bedzie urazic innych. Twoj
     gust i elokwencja beda wypaczone w cudzych oczach i uszach, jak i tez
     wzajemnie. Musisz liczyc sie niestety  z tym, ze Twoi bliscy i osoby,
     na  ktorych Ci zalezy,  nie docenia  Twoich staran. Ponadto uwazaj na
     drogach - wysokie  ryzyko napadu lub wypadku.  Na pocieszenie zostaja
     zyczliwe  relacje  z nieznajomymi - jest  szansa  na  nowa  przyjazn,
     zwlaszcza z kims, kogo  uwazasz za barbarzynce. Jest to zreszta dobry
     czas  dla Lancetow - wojownikow, umiejacych docenic  odwage i pewnosc
     siebie.

       ,':.   Nawiedzac Cie  moze wizja  senna psa - jest  to bardzo silny
      : :  :  sygnal ostrzegajacy Cie przed zyciowymi zakretami - z reguly
       '.:'   dotyczy slabosci i wzywa do asertywnego dzialania, natomiast
              sam z siebie symbolizuje gniew i utrate kontroli nad wlasnym
     zyciem. Piekny, zadbany, zwiastuje  nowy bodziec w zyciu. Mysliwski -
     lekkomyslnosc i nadmierne, niezdrowe ambicje i ich zle  konsekwencje.
     Dziki nie jest wrozba, odzwierciedla raczej Twoja chec uwolnienia sie
     od  okowow codziennosci. Bawienie sie z psem wieszczy fiasko w Twoich
     planach, jak i to, ze ktos stara sie Toba manipulowac. Pies agresywny,
     ktorego  w snie sie boisz, ewentualnie  slyszenie  psiego skowytu, to
     zwiastun presji i bezradnosci. Goniacy za ogonem zapowiada, ze to, co
     robisz  w jakiejs konkretnej  sprawie, bedzie bezowocne. Glaskanie go
     nie  jest  wrozba, podkresla  jedynie, ze  darzysz  kogos  zaufaniem.
     Szczucie go  na innych oznacza, ze doswiadczysz cudzej zlosliwosci, a
     bycie szczutym, ze ktos sie Ciebie boi. Ranny pies oznacza poswiecenie
     sie przyjaciela dla Ciebie, a umierajacy - ze pozbywasz, lub pozbyles
     sie kogos, lub czegos, co do tej pory bylo dla Ciebie zbawienne.

      :    :  Pomocny bedzie fluoryt - rozbudza on intuicje w taki sposob,
       '.,'   ze   mimowolnie  postepujemy   pod  jego  wplywem  w  sposob
            podswiadomie pozadany przez osoby postronne. Turkus a w jego
              zastepstwie niebieski  kwarc, a takze topaz,  wspomoze nas w
     komunikacji  z nimi, a  karneol ulatwi  ocene  otoczenia,  ulatwiajac
     podejmowanie  stosownych,  wlasciwych  dzialan  -  zamiast  obu  tych
     kamieni, mozna  zastosowac  takze  kwarc  rozowy,  wskazany  dla osob
     otwartych,  towarzyskich,  pragnacych  swoim  pogodnym  samopoczuciem
     zarazic innych.  Znowu zas  kwarc zielony, w posiadaniu osob w naszym
     otoczeniu, winien harmonizowac z nami, uswiadamiajac im  nasza istote
     i pomagajac ja zaakceptowac. Mozna tez spotkac sie z opiniami, jakoby
     i piryt  bylby  kamieniem  pozadanym  w  celu  naprostowania  naszych
     niedoskonalosci w oczach innych, lepiej jednak go stosowac w chwilach
     stabilnych kontaktow, nie doraznie.

                  GWIAZDA UROKU 
                  Znak Gwiezdny na niebosklonie Imperium Sigmara dla
        *         urodzonych pomiedzy 3 Vorhexen - 10 Vorhexen 
                  Znak Magii, ktory stanowi wyrazna jedna gwiazda.
     Gdy swieci ona na wschodnim niebie staje sie zlowieszczym znakiem dla
     wiekszosci astrologow, zwlaszcza gdy zespolona sie staje z zielonkawa
     pelnia Morrslieba.  Ludziom urodzonym  pod tym znakiem przypisuje sie
     wyjatkowe talenty w dziedzinie postrzegania Wiatrow Magii, to z kolei
     nierzadko sciaga na nie zainteresowanie lowcow czarownic, jak i samych
     czarownic  i guslarzy.  Sa  zwykle  jednostkami  o wybitnej  odwadze,
     silnej woli, rozwinietej intuicji i magicznych talentach.

      \ | /   Mannslieb  w  Domu  Opadania i  Deidra w Domu  Wznoszenia to
      - * -   uklad   zapowiadajacy   stabilizacje   i  chwile   wspolnego
      / | \   szczescia  w rodzinie,  zapewne  szczegolnie  wiele  dobrego
              bedzie  mozna sie spodziewac  po potomstwu, jesli posiadasz.
     Jest to doskonaly czas na zawieranie zwiazkow opartych na stabilnosci
     i checi  wspolnego doczekania swych dni w spokoju, ale takze bedziesz
     mogl  liczyc  na  powodzenie  w   romansach,  a  przede  wszystkim  w
     sytuacjach wyzysku, w ktorych sluzyc Ci bedzie cudza, zwlaszcza elfia
     naiwnosc.  Rany  pozostawione  w  cudzych  sercach  moga  okazac  sie
     glebokie, ale  wiele  wskazuje na to, ze sporo  przewinien  ujdzie Ci
     plazem. Unikaj spozywania koniny i wystrzegaj sie jakichkolwiek cieni
     w ktorych ksztalcie rozpoznasz jakikolwiek bliski Ci przedmiot.

       ,':.   W snach moze Cie nawiedzac biedronka, ktora w intepretacjach
      : :  :  sennych jest symbolem dojrzalosci i doroslosci.  Najczesciej
       '.:'   rozpoczecie  nowego   etapu  w  zyciu, a  ich  chmara  wrecz
              bezpowrotne pozostawienie za  soba zalet  przeszlosci. Bycie
     pokasanym przez biedronke oznacza  nieumiejetnosc  dopasowania sie do
     nowej  roli,  ewentualnie  jest  odbiciem  takowych  obaw.  Zabijanie
     biedronki wieszczy wstyd, zapewne ze strony kogos innego, a chybienie
     - czekajacy Cie jakis  optymistyczny motyw. Z kolei lapanie biedronki
     zywcem to zapowiedz nieoczekiwanego szczescia.

      :    :  Zadbaj o posiadanie apatytu, nie musi byc rozmieszczony przy
       '.,'   Tobie w postaci bizuterii, natomiast skoncentrowany w jednym
            miejscu, bedzie miec na Ciebie wplyw niebagatelny - popchnie
              Cie w kierunku realizacji Twych pragnien, wzmocni wizerunek,
     natchnie do dzialania. Doskonale bedzie  wspolgrac z  granatem, ktory
     gospodaruje popedem i pasja zycia oraz pozwoli na ignorowanie wlasnej
     niepewnosci, niesmialosci, mozna  tez go wszakze  zastapic  spinelem.
     Jaspis  zas  pobudzi  Cie  do otwarcia sie  na potrzebe  wspolzycia i
     wspolnego dzielenia sie radoscia. Wszystko to  mozna uzupelnic malymi
     ilosciami topazu. Krasnoludy i ogry docenia takze chalcedon i diament
     - z  drugiej  zas  strony, jadeit, ktory  eksponuje  nasza  czystosc,
     prostote i sfere  duchowa, nie bedzie wspolgral  z zewnetrzna energia
     zyciowa, lepiej wiec  bedzie zrezygnowac  z jego blasku. Nie  polecam
     rowniez fluorytu i opali, ktorych  dzialanie sie bedzie uwidaczniac w
     nadmiernym rozmyslaniu, zadawaniu pytan, co w koncu pozytywny bodziec
     zniweczy.

         *     *  WYMUND PUSTELNIK
          *   *   Znak  Gwiezdny  na  niebosklonie  Imperium  Sigmara  dla
            *     urodzonych pomiedzy 11 - 30 Vorhexen XII miesiaca.
            |     Znak Wytrzymalosci zlozony z rosochato  ukladajacych sie
            *     gwiazd.
                  Cechuje ludzi tolerancyjnych, skwapliwych i metodycznych
     tez nieufnych i ostroznych, zawsze starajacych sie  przemyslec  kazda
     alternatywe przed podjeciem  dzialan.  Czasem  bywaja  zbyt  ostrozni
     co czyni ich wrecz niezdecydowanymi i sparalizowanym w obliczu  jakis
     ciezkich wyborow.

      \ | /   Doswiadczysz  chwil  spedzonych  w milej  atmosferze, wielce
      - * -   prawdopodobnym jest, ze wezmiesz udzial w weselu. Sam jednak
      / | \   nie  staraj sie  wykorzystywac  takich  okazji  do  tego, by
              spelnic  wlasne pragnienia - nie zabieraj innym naleznego im
     zainteresowania, znaj  swoje  miejsce i pozwol raczej innym wywyzszyc
     Cie, gdy uznaja to za stosowne. Zadbaj raczej o zmiany w sobie samym,
     nie skap na to ani pomyslowosci, ani monet - rozpoznaj, czego pragnie
     w Tobie otoczenie, jakie sa trendy, moda, jak zmienia  sie przyroda z
     kazdym sezonem. Dostosuj sie, czy to odzieza, uczesaniem, ekwipunkiem
     lub  nabytym  zwierzeciem.  Po mile  zaskoczonych  minach  przyjaciol
     przekonasz sie, ze bylo warto.  Ponadto, jest to dobry czas dla ogrow
     i  wszelkich intelektualistow  oraz zbrojnych, obfitujacy we wzajemne
     zrozumienie i posluch  u podwladnych, natomiast  Pustelnicy trudniacy
     sie  handlem,  moga odczuwac  skrepowanie  i  ograniczone  mozliwosci
     dzialania.

       ,':.   Senna wizja slonca, jakiej przypuszczalnie  doswiadczysz, to
      : :  :  czesty zwiastun  bezpieczenstwa,  statecznosci,  wewnetrznej
       '.:'   rownowagi, madrosci oraz powrotu do dawnej swietnosci. O ile
              senny widok slonecznego dnia bywa zapowiedzia korzysci, badz
     awansow, o tyle juz slonce wsrod chmur jest wezwaniem do podejmowania
     szybkich decyzji, by uniknac zlego losu. Schowane za chmurami znaczy,
     ze ktos stara sie przeslonic Ci jakas  szanse, a wychodzace zza chmur
     - przelom w zyciu, zazwyczaj dobry. Wschod slonca to znak, ze ktos na
     Ciebie liczy, badz  po prostu Cie bacznie obserwuje. Zachod slonca to
     z kolei zapowiedz zmiany  sposobu myslenia. Slonce czerwone zapowiada
     klopotliwe relacje  z osobami innego  pokolenia, na przyklad problemy
     rodzicielskie, badz  po  prostu  oznacza, ze  Twoje  zycie  nie  jest
     uporzadkowane. Wybuchajace oznacza koniec znajomosci z kims, mozliwe,
     koniec  jakiejs  toksycznej  relacji, a przetaczajace sie po niebie w
     szybkim  tempie  wiekszczy  jakas  spektakularna  tragedie,  zbiorowa
     smierc - choc niekoniecznie dotykajaca Cie bezposrednio.

      :    :  Pomocne beda nefryt i fluoryt, ktorych moc  pomoze rozpoznac
       '.,'   miejsce  wsrod  innych,  a  turkus, kwarc i jaspis,  ulatwia
            funkcjonowanie miedzy nimi. Polecam takze medytacje w blasku
              krysztalu gorskiego, zwalaszcza  tym, ktorzy nie potrafia, a
     pragna odnalezc sie w sytuacji, ktora bylaby dla nich nowa, nieznana.
     Taki zestaw mozna uzupelnic  trzymanymi blisko siebie bialymi perlami
     oraz szafirami. Czesto polecane w takich sytuacjach sa takze spinele,
     ale ja  doradzam  zastapic je  niebieskimi topazami  i szafirami albo
     turmalinami.  Apatyt bedzie szczegolnie rezonansowac z Pustelnikami -
     intelektualistami, kyanit ze zbrojnymi, zwlaszcza  obarczonymi wladza
     i  odpowiedzialnoscia  za funkcjonowanie  ich stronnictw, a karneol -
     choc nie brak calej gamy  kamieni, przeznaczonych dla kupcow - ulatwi
     zycie wszelakim  handlarzom. Unikajmy natomiast pirytow oraz czarnych
     opali, ktore  wspieraja  nasza samodzielnosc, ale  nierzadko  kosztem
     relacji z innymi.  Pustelnikom - ludziom,  polelfom i gnomom odradzam
     na razie takze wplywu rodolitu.

.  ,_,                                                                   ,_,  .
. (o,o)                                                                 (o,o) .
|./)_)                             Kolombina                             (_(\.|
|  " "                                                                   " "  |
o-----------------------------------------------------------------------------o