Wywiad Z Mistrzem SGW Fjellem
o-----------------------------------------------------------------------------o | Data wydania: trzydziesty dziewiaty dzien pory Saovine | | | | | | /)_(\ | | ______( 0 0 )______ | | /_/_/_/\` ' `/\_\_\_\ | | )'_'( | | ____.""_"".____ | | P E R I O D I C U S | | | . . . . Jak widac po ilosci artykulow, Periodicus rozwijal sie w najlepsze. Niestety! W zespole redakcyjnym pozostal sam inz. Fjell, ktory prawdopodobnie po objeciu funkcji Mistrza SGW nie byl w stanie dalej sam koordynowac wydawania Periodicusa. Dlatego tez ten numer - siodmy - jest ostatnim numerem pierwszej serii. Po nim nastapila dluga przerwa, trwajaca okolo dwa lata... note ku pamieci zlozyl Hiir, Redaktor Naczelny Periodicusa W tym numerze: * Wywiad z VI Mistrzem SGW - Fjellem...................strona 1 * Istota dwunozna napedzana............................strona 2 * W poszukiwaniu zaginionej plci.......................strona 3 * Szukamy swiata (wiersz)..............................strona 4 * Legendy z dalekiej polnocy - cz II...................strona 5 * Zeby zdrowe i biale jak zachowac.....................strona 6 . . . . | | | | o-----------------------------------------------------------------------------o > przeczytaj strone 1 Zatytulowano: Wywiad z VI Mistrzem SGW - Fjellem 1. Jak Mistrz ocenia dokonania swojego poprzednika? Ha... coz mam wymyslec oryginalnego, szczegolnie w sytuacji gdy Majster Kuling moze wlasnie patrzy z gory co tu opowiadam... SGW zawdziecza mu niewiarygodnie wiele, zarowno w kwestiach stricte naukowych, jak i organizacyjnych czy prestizowych. Jego wklad pracy w rozwoj Stowarzyszenia byl naprawde imponujacy. To przyklad do nasladowania dla kazdego gnoma! 2. Czy i jakie zmiany zamierza Mistrz wprowadzic w SGW? Juz jak do tej pory troche tych zmian sie nazbieralo, ze wspomne tylko o niemal calkowitej wymianie kadry kierowniczej. Biorac zas pod uwage nieskonczona gnomia pomyslowosc z pewnoscia z czasem pojawia sie nowe idee na reformy... Natomiast nie widze potrzeby naruszania zadnych z podstawowych zasad i procedur Stowarzyszenia - ewentualnie drobne korekty. Jednakowoz - postep wymaga zmian. Zatem wczesniej czy pozniej nastapia. 3. Co sadzi Mistrz o postepujacej feminizacji SGW? [szeroki usmiech] Feminizacja... no jesli mozna tak okreslic fakt, iz honoru plci pieknej w SGW broni juz ktos wiecej niz tylko nieoceniona Kolezanka Tove, to jestem jak najbardziej za! Jakos tak spedzanie calych dni w dolnych korytarzach Carbonu stalo sie znosniejsze... 4. Czym kieruje sie Mistrz przy akceptacji badz odrzuceniu podania kandydata? Podanie ma udowodnic trzy kwestie: zaangazowanie kandydata, obycie z realiami i gnomi intelekt. Ma tez pokazac jak powaznie traktuje probe akcesu. Stad tez zwracam szczegolna uwage na pomyslowosc, wlasciwy swiatopoglad, ale tez staranna forme samego dokumentu. 5. Ktory z przygotowanych przez Inzynierow SGW projektow powinien zdaniem Mistrza jako pierwszy doczekac sie rozpoczecia produkcji masowej? Szczerze... dowolny, a jest ich niemalo. Choc mam pewne preferencje. Mam nadzieje, iz wkrotce czytelnicy beda mogli sie zapoznac z jakims nowym wynalazkiem w sposob bezposredni. 6. Najwieksze sukcesy i porazki w karierze Mistrza... Sukcesy - zyskanie takiego zaufania Inzynierow, by zostac Majstrem. Wydanie osmiu numerow Periodicusa. Poza tym zwiekszenie licznosci gnomek w SGW o dwiescie procent... Porazki - nic na tyle spektakularnego, by sie tym chwalic. 7. Ulubiona przekaska i napitek (albo "Co Majster jada na sniadanie?") Podanie na sniadanie, jak to zwyklem ostatnio mawiac... A powaznie mowiac: Przekaski - wszelkie desery z przybytkow w Rinde. Zreszta dbam o swoja tusze gdzie sie da. Napitki - koniak mahakamski z karczmy "Pod Bezzebnym Smokiem". 8. Zyciowa maksyma Sola ratio perfecta beatus facit. > przeczytaj strone 2 Zatytulowano: Istota dwunozna napedzana ISTOTA DWUNOZNA NAPEDZANA PSYCHOLOGIA czyli analiza wydajnosci dzialan istot rozumnych w zaleznosci od czynnikow niematerialnych Jakikolwiek mieszkaniec nizin, jezeli udal sie kiedys na dluzszy pobyt w gory, moze rzec iz transport w takim rejonie dla istoty niewprawnej wielce jest klopotliwy i nuzacy. Znaczne przewyzszenia utrudniaja uzytkowanie powszechnych w innych terenach wehikulow zmuszajac podroznika do pokonywania duzych odleglosci na wlasnych nogach. Podczas niedawnego pobytu wypoczynkowego w Gorach Appucini poczelam prowadzic badania nad czynnikami zmieniajacymi skutecznosc transportu pieszego, ktore to wkrotce doprowadzily do szerzej zakrojonych badan nad wydajnoscia dzialan istot rozumnych w zaleznosci od czynnikow niematerialnych, czyli krotko mowiac - psychologii. Ponizsze spostrzezenia z natury rzeczy obejmuja glownie przedstawicieli ras elfiej i ludzkiej, ktore to nieczesto tereny gorskie zamieszkuja, a jednoczesnie najbardziej dostepnymi dla moich badan byly. 1. Wyznaczenie celu Zasadniczym czynnikiem przy zwiekszeniu wydajnosci transportu pieszego jest jasne i przejrzyste wyznaczenie celu. Umozliwia ono odpowiednie rozlozenie w czasie wysilku niezbednego do przebycia danej odleglosci. Znajomosc chocby przyblizonej dlugosci trasy lub tez dlugosci trwania podrozy motywuje do rozsadnego regulowania sil i planowania odpoczynkow. Aby podbudowac psychicznie zmeczonego towarzysza podrozy (lub tez, co trudniejsze, samego siebie technika autosugestii) warto pamietac o kilku uzytecznych sztuczkach: - Dzielenie trasy na pol, aby uniknac deprymujaco wysokich danych liczbowych, przykladowo "Trzy godziny do przeleczy i tylko dwie na dol" miast "Czeka nas jeszcze piec godzin drogi" - Wyznaczanie specyficznych punktow na trasie (np. przelecze, mniejsze szczyty, charakterystyczne obiekty geologiczne) ktore przekonaja wedrowca o jego pokaznym tempie podrozy - Ukazywanie w kazdej mozliwej sytuacji celu podrozy, szczegolnie w malowniczym otoczeniu - Drobne manipulacje wyznaczonym czasem podrozy. Zasadniczo lepiej jest zapowiedziec, iz droga bedzie trwala dluzej, nie zas krocej niz w rzeczywistosci. Pierwszy z tych przypadkow moze co najwyzej przekonac podroznikow, ze poruszaja sie dosc szybko, drugi zas doprowadza czesto do niepotrzebnych scysji i nieuzasadnionych pretensji do przewodnika. Koniecznie nalezy jednak pamietac, by sposobu tego nie wykorzystywac w polaczeniu z metoda poprzednia, gdyz manipulacje moga zostac wykryte przez prowadzonych. 2. Przystanki wypoczynkowe i wykorzystanie zasobow Skuteczne rozplanowanie przystankow wypoczynkowych na zasadniczy wplyw na predkosc podrozy, nade wszystko zas na morale podrozujacych. Ich konkretna czestotliwosc oraz dlugosc winna zalezec od kondycji i warunkow fizycznych uczestnikow wedrowki, przy czym nalezy pamietac by dostosowywac je do wymagan najslabszego z nich. Zasoby w rodzaju wiktualow i napojow nalezy dozowac odpowiednio w czasie wypoczynku, pilnujac by w zadnym wypadku nie ulegly one skonczeniu przed dotarciem do celu. Jednakze duze znaczenie dla psychologii podrozujacych ma swiadomosc dostepnosci tychze takze w czasie teoretycznie przeznaczonym na marsz, nie nalezy zatem skapic lykow czy tez kesow, jesli ktos zazyczy ich sobie w czasie drogi. Stan wypoczecia wiaze sie nie tylko z ponownym naplywem wykorzystanych wczesniej sil, lecz rowniez z powrotem energii i ochoty do dzialania oraz z poprawa humoru. Wlasnie koncowki odpoczynku warto wykorzystywac na przekazanie niepomyslnych wiadomosci ("Przed zmrokiem chyba jednak nie zdazymy") 3. Atrakcje Trzeci rodzaj czynnikow mozna zaliczyc do tzw. warunkow nadzwyczajnych, niestety nie kontrolowanych przez przewodnika ani nikogo z grupy podroznikow, ktore jednak mozna wykorzystac do podniesienia na duchu i odwrocenia uwagi wedrujacych od trudu drogi. Wsrod atrakcji mozna wymienic wyjatkowo urokliwe okolice, specyficzne dla danego rejonu elementy flory i fauny, ciekawostki geologiczne i inne. Z uzyciem pewnej dozy wiedzy przyrodniczej oraz nieco elokwencji mozna szczegol taki zamienic w atrakcje i zainteresowac nim towarzyszy podrozy. Metoda ta dziala szczegolnie skutecznie na elfy. 4. Utrudnienia i niebezpieczenstwa Ta kategoria rowniez nalezy do warunkow nadzwyczajnych i wbrew swojej nazwie moze dodatnio wplynac na tempo podrozy, choc niekoniecznie rownie korzystnie na morale grupy. Ogolnikowo rzec mozna, iz prawdziwe, potencjalne lub wyimaginowane niebezpieczenstwo moze nawet kilkakrotnie wzmoc predkosc marszu, jednak na dluzsza mete powoduje niesnaski w kompanii. Natomiast wykorzystane raz na jakis czas ma efekty wrecz piorunujace. Szczegolnego potraktowania wymagaja warunki pogodowe. Wbrew pierwszemu wrazeniu aura sloneczna i ciepla nie ulatwia wcale podrozy. Wrecz przeciwnie - prowadzi do szybkiego znuzenia, nadmiernego wykorzystania zasobow substancji plynnych oraz powoduje czestsze zatrzymania grupy na przystanki wypoczynkowe. Natomiast staly, regularny deszcz potrafi zmusic grupe do nawet kilkugodzinnej wedrowki bez przerw, szczegolnie gdy jest on polaczony z burza, zas trasa wiedzie przez odkryte partie gor. Tiliena Nyelle > przeczytaj strone 3 Zatytulowano: W poszukiwaniu zaginionej plci *********************************************************** Czego nie widac czyli w poszukiwaniu "zaginionej" plci Zalacznik Popularno-Naukowy *********************************************************** Na traktach spotkac mozna kobiety ktore przyjely styl zycia wojowniczek, podrozniczek, ktorym nie jest straszna walka, czy w obronie wlasnego zycia czy tez zmagania z potworami. Jednak duzym bledem obarczona bylaby teoria, ze jest to jedyny dostepny styl zycia dla kobiety. Malo tego, oprocz kobiet, ktore wybraly zycie spokojne, w miastach czy wioskach, w rodzinie, czy te pracujace w karczmach, sklepach czy innych obiektach uzytecznosci powszechnej (w tym w zamtuzach) sa takze kobiety, ktorych istnienie i los sa dla nas zagadka. Kazdy lub prawie kazdy widzial na przyklad vrana, lub bobolaka, lub goblina, lub jakiegokolwiek innostwora. Jednak czy ktos widzial przedstawicielki zenskie tych ras? Jako ze np. gobliny sa rasa humanoidalna spodziewac sie nalezy, ze rozmnazaja sie one tak, jak ludzie, tj. niezbedne jest ku temu istnienie osobnikow obu plci. Jednakowoz goblinow jesli ubywa to tylko tymczasowo, wiec domyslnie rodza sie i nawiedzaja np. podziemia Carbonu. Gdzie wiec znajduja sie kobiety tej rasy? Najbardziej oczywista teoria jest taka, ze zyja one gdzies w odosobnieniu, dopuszczaja do siebie mezczyzn w celach zachowania gatunku i rodza, praktycznie bez przerwy. Niemniej jednak taka "osada" czy inne jakowes siedlisko musialoby sie znajdowac w miejscu blisko dostepnym miejscom, gdzie znajduja sie gobliny, w miejscu w miare bezpiecznym, gdyz sadzac po ilosci goblinow w jaskiniach np. i ich swiatopogladzie ciezko byloby myslec, ze strzega oni swego potomstwa, raczej skupiaja sie na rozrywkach z odwiedzajacymi ich podroznikami, wiec to kobiety strzega i wychowuja potomstwo, a nie deprecjonujac wartosci bojowych kobiet to ciaza raczej ich nie wspomaga, choc uczucia macierzynskie z pewnoscia pomagaja uzyskac odpowiedni poziom slusznego gniewu, porownywanego z gniewem boga, tj. miazga zakonu Sigmara lub szalem berserkerskim. Istnieje rowniez taka mozliwosc, ze siedlisko to znajduje sie na jakims ukrytym poziomie jaskin pod mahakamem, i ze gobliny i inne zamieszkujace jaskinie stwory bronia tak zaciekle dostepu w tamte rejony, ze chronia swoich rodzin. A kobiety owej plci potocznie mowiac "napuszczaja" swoich mezczyzn na podroznikow, ktorzy mogliby chciec je skrzywdzic. Mogloby to miec sens, gdyz nasi kuzyni z mahakamu choc historie swoja pamietaja i dlugowieczni sa, to zdarzyc sie moglo, ze kiedys w czasie jakiejs uroczystosci, mogli postanowic o wykuciu dodatkowych pomieszczen, skonczylo sie na dodatkowym poziomie, a ze na dzien nastepny mogli niewiele pamietac, chodnik mogl sie zawalic, moglo wiele czasu uplynac... Jest tutaj wiele bardzo nienaukowego "gdybania", niemniej jednak teoretycznie jest cos takiego mozliwe. A ze jaskinie sa ze swej natury miejscem niezbyt przyjaznym i z tego wzgledu ich eksploracja jest utrudniona chocby przez ww. gobliny, to istnieje mozliwosc, ze miejsce to mialoby szanse zostac dotychczas nieodkryte, co jest podstawa niniejszej teorii, gdyz gdyby zostalo odkryte podejrzenia zamienilyby sie w pewnosc. Praktycznie wszystkie miejsca zamieszkiwane przez innostwory sa malo dostepne do badan naukowych, glownie przez obecnosc ww., wiec teoria ta moglaby sie odnosic do prawie wszystkich stworow, gdzie istnieje mocne przypuszczenie, ze obecnosc kobiet jest niezbedna do przetrwania gatunku i ze moga istniec nieodkryte miejsca gdzie one moglyby przebywac, chociaz musialyby byc to miejsca bardzo dobrze ukryte, a nie wydaje mi sie, aby przemyslnosc innostworow mogla sie rownac z ciekawoscia i umiejetnosciami badawczymi podroznikow. W kazdym razie dopoki ta mozliwosc nie jest wykluczona, nie mozna zakladac, ze jej nie ma. Inna teoria glosi, ze byc moze nie rozrozniamy plci i istota, ktora my bierzemy na przyklad za trolla plci meskiej jest kobieta tej rasy. Niemniej jednak nie ma ona wielu zwolennikow, gdyz, (nie chce urazic bardziej wrazliwych czytelnikow wiec prosze ich o ominiecie tego fragmentu) nieubrane innostwory okazuja swoje organy plciowe wszem i wobec, i ciezko przypuszczac, ze sa to kobiety. Sa opinie, ze jest to tylko kamuflaz, lecz ja nie podejrzewalabym potworow o takie zaawansowanie cywilizacyjne. Tutaj dochodzimy do takiej mozliwosci, ze plci tej w ogole nie ma. Bo jesli: A. Nie mozna zidentyfikowac miejsca gdzie moglaby sie ona znajdowac, B. Na pierwszy ani nawet na drugi rzut oka nie znajduje sie ona w latwo, czy nawet srednio dostepnym miejscu, to nawet jesli teoretycznie ma mocne podstawy zalozenie, ze wedlug wszelkich zasad powinnia ona istniec, to pozostaje teoria ze jej nie ma. Przemawiaja za tym nastepujace argumenty: => Nie ma relacji naocznych swiadkow o istnieniu kobiet na przyklad rasy vraniej, bobolaczej itp., => O ile nawet w cywilizowanych miejscach mozna spotkac vrany czy bobolaki (w Oxenfurcie glownie), to kobiet tych ras nie ma nawet w zamtuzach, a jak wiadomo, potega rynku jest ogromna: tj. istnieja klienci o przeroznych gustach i teoretycznie rzecz ujmujac, jesliby istnialy takowe kobiety, to zapewne sprowadzonoby je, => Agresywnosc i frustracje wiekszosci innostworow moznaby wytlumaczyc brakiem kobiet, gdyz jak wiadomo, ich obecnosc lagodzi obyczaje, a jej brak wprost przeciwpoloznie..., z drugiej strony chyba nie mozna odczuwac braku czegos, czego sie nigdy nie mialo, wiec nie jest to tak calkiem jednoznaczny argument, => Istnieja alternatywne sposoby rozmnazania sie i byc moze mimo bycia humanoidami, takie np. koboldy rozmnazaja sie przez paczkowanie, tj. przez podzial, faktem jest ze nie wygladaja na to ale byc moze pozory myla... Z powyzszej rozprawki wynika jeden fakt: Nie mozna wykluczyc niczego. Osobiscie przychylalabym sie do teorii takiej, ze w jakichs "zakazanych" miejscach zyja kobiety ras innych, tyle, ze miejsca te dopiero czekaja na odkrycie... #######Inz. Tove > przeczytaj strone 4 Zatytulowano: Szukamy swiata (wiersz) SZUKAMY SWIATA Puk, puk... Szukamy swiata na jedna noc Tylko duchy dwa zblakane W Pustke cisnela nas ta moc Ktora magowie przemiany Wyzwolili niszczac nam noc Nasza noc, nasza wlasna noc Nasz swiat umarl dzis wieczorem Pukalismy obok - i nic Ciala wabily kolorem Ale niewygodne by byc By naszymi mogly tez byc Przyszlismy w koncu tutaj tez Nieproszeni do Was, bogow Ciasno, lecz dla nas w sam raz jest Wystarczy tyle, uwierzcie Niewiele nam trzeba, wierzcie Zamkniete? Nie zabijajcie Jeszcze chwilke zostaniemy Jeszcze chwilke jedna dajcie Nim znow w Pustke uciekniemy Zanim raz jeszcze umrzemy Szukamy swiata na jedna noc Puk, puk... Zurlich > przeczytaj strone 5 Zatytulowano: Legendy z dalekiej polnocy - cz II Dzialo sie to w dawnych czasach, kiedy istot myslacych bylo mniej, a poslancy Morra chodzili po swiecie w humanoidalnej postaci. Zaszedl jeden kiedys do domu pewnego czlowieka i powiedzial: - Przyszedlem po ciebie. - Tak szybko? - zdziwil sie czlowiek - Nie zawiadomiles mnie przeciez o swoim przybyciu, nie jestem jeszcze przygotowany. - Dobrze, w takim razie przyjde po ciebie pozniej - rzekl poslaniec i wyszedl. Nie minal rok, jak czlowiek poczul sie slabo i na domiar zlego zaczelo go lupac w calym ciele. Po kilku dniach zjawil sie wyslannik Morra i -> - Znowu przyszedlem po ciebie. Czy tym razem jestes gotow? - Przeciez nie powiadomiles mnie o swoim przybyciu - odparl mezczyzna. - Owszem, zawadomilem cie - stwierdzil poslaniec smierci - Czy lupalo cie w kosciach wtedy i wtedy? - No tak - zgodzil sie czlowiek. - A nie bolalo cie w piersiach wtedy i wtedy? - No tak... - A widzisz? To bylo wlasnie moje poslanie do ciebie. Powinienes byc zupelnie gotow. I w tym momencie mezczyzna umarl. > przeczytaj strone 6 Zatytulowano: Zeby zdrowe i biale jak zachowac Chcac dlugo zeby zdrowe zachowac, nie trzeba nigdy uzywac potraw i napojow goracych na przemian z chlodnemi, bo od tego emalia na zebach peka i psuje. Zbytecznych kwasow nalezy sie tez wystrzegac, rownie jak slodyczy i soli. Zeby rano, wieczor i po kazdem jedzeniu wyplukac nalezy woda, nie zbyt zimna ani tez ciepla, tylko taka, jaka jest latem w rzece. Dlatego sie to robi, aby na zebach nigdy czastki pokarmow nie zostawaly, ktore je zgryzaja i do korupcyi usposabiaja. Szlam, osiadajacy na calyj ich powierzchni, a szczegolnie kolo samych dziasel, codziennie nalezy oczyscic i zdjac narzedzeim umyslnie na to zrobionem. Czynic to zas ostroznie, aby nie trzec zbytecznie emalii, ktora gdy sie raz zszaruje, zeby robi czule na kazda zmiane temperatury pokarmow. Proszkami tez codziennie szorowac zebow nie potrzeba: najwiecyj dwa razy w tydzien uzyc proszku z brzozowego wegla, jak najdelikatniyj stluczonego i na muslinie przesianego. Ten, zrzadka uzyty, nadaje wielka bialosc zebom, nie psujac ich wcale. W inne zas dni radze czyscic je miekka tabaka, bez popiolu utarta. Ta, majac wlasnosc zamarzania robaczkow, toczacych zeby nasze, jest prawdziwym lekarstwem od bolu zebow.