Arkadia MUD MMORPG

Periodicus numer 35

09-14 Wywiad z Vesna, artykuly rozne i zagadki

o—————————————————————————–o
| Data wydania: trzydziesty dzien pory Yule |
| |
| |
| /)_(\ |
| ______( 0 0 )______ |
| /_/_/_/\` ’ `/\_\_\_\ |
| )’_'( |
| ____.””_””.____ |
| P E R I O D I C U S |
| |
. .
. .
Serdecznie witam w kolejnym wydaniu Periodicusa! Nie bede zanudzac
czytelnika tym po jak dlugiej przerwie wracamy i dlaczego po
wlasnie takiej. Dosc powiedziec, ze tym razem postaramy sie (nie
chodzi o to, ze poprzednio sie nie staralismy, a jedynie o to, ze
poprzednio nie wyszlo) wydawac kolejne numery z wieksza
regularnoscia, jak tez wypelniac je jak najbardziej interesujacymi
tresciami.

Wciaz poszukujemy Redaktorow, aby uczynic nasze pismo bogatszym w
informacje i opowiesci. Wiecej na ten temat na ostatniej stronie
niniejszego wydania. Zapraszamy do zglaszania sie!

Zapraszamy takze do umieszczania w Periodicusie ogloszen, zarowno
tych drobnych, jak i calostronicowych. Zapraszamy do brania
udzialu w konkursach, przysylania odpowiedzi na zagadki, wierszy
czy informacji o Dzikim Gonie. Chetnie odpowiemy na jakiekolwiek
watpliwosci czytelnikow, nawet te niedotyczace gazetki, tylko
kwestii zyciowych, filozoficznych czy swiatopogladowych.
Zapraszamy do kontaktowania sie z Redakcja w kwestiach
przeroznych, gdyz odzew jest niezwykle motywujacym czynnikiem.

Zapraszamy w koncu do czytania. A o czym? Przekonajcie sie sami!

Aktualna Redaktorka Naczelna
Inz. Vyera Graff von Habenix

W tym numerze:
* Olowkiem spisane – Z zycia wziete………………..strona 1
* Ogloszenia drobne………………………………strona 2
* Tajemniczy Dziki Gon……………………………strona 3
* Kacik poezji „Pod Grusza”……………………….strona 4
* Wywiad z Vesna Borodina…………………………strona 5
* Zyc za cos trzeba – Miesiwa……………………..strona 6
* Jak dac sie wciagnac?…………………………..strona 7
* Kolumna rozrywkowa……………………………..strona 8
* Bajka o czarnej kotce…………………………..strona 9
* Poszukiwani Redaktorzy!…………………………strona 10
. .
. .
| |
| |
o—————————————————————————–o

> przeczytaj strone 1
Zatytulowano: Olowkiem spisane – Z zycia wziete

o—————————————————————————–o
| |
| |
| |
| /)_(\ |
| ______( 0 0 )______ |
| /_/_/_/\` ’ `/\_\_\_\ |
| )’_'( |
| ____.””_””.____ |
| P E R I O D I C U S |
| |
. S E N S A C J E .
. P L O T K I .
D O N I E S I E N I A
H I S T O R I E Z Y C I E M P I S A N E

„Z zycia wziete” – czyli wydarzenia, ktore moga stanac na drodze
kazdego z nas. Wystarczy tylko rozejrzec sie wokolo – dzieje sie
tyle, ze nie dziw ze tyle nas omija… Ale!!! Jest na to rada!!!
Poczytna gazeta, czyli oczywiscie Periodicus, plus kubek goracej
kawy o poranku (wzglednie czegos mocniejszego) oraz pare soczy-
stych ploteczek czy ciekawych historii to doskonaly sposob na
rozpoczecie dnia.

Pamietajcie!
Kazda informacja jest cenna!
Kazda historia godna opisania! (Sensacja zwlaszcza!)
Czekam na Wasze historie!!!

red. Isil „Piszczalka” de Soreil

~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~

**** Historia Uczonego Ogra ****

Pokutuje ogolnie przyjety stereotyp jakoby ogry byly istotami…
Negocjowalnie rozumnymi. Niemniej jednak!! Mozna sie latwo prze-
konac jak blednym jest takie podejscie, jesli udac sie na spacer
po ulicach Nuln, zajsc do Hoffera by zajrzec na aukcje i spotkac
uczonego ogra! Tak!! Wasze oczy Was nie zawodza!! Pewien dorodny
ogr, rekrut Kompanii Gryfa, o imieniu Tibauld Ulfursling, byl
laskaw w kilku slowach przytoczyc mi swoja historie…

Zapoznajcie sie prosze sami z dziejami ogra pochodzacego z Norski
a skazanego na wygnanie po tym, jak przy polowaniu na obiad (go-
bliniej zdaje sie proweniencji) oszczedzil niziolka, w pierwszej
chwili uznanego za nazbyt ruchliwy kamien. Byc moze nazbyt miek-
kiego i pachnacego sutym posilkiem gnoma jakoze to niedoszle ja-
dlo procz blagan „Nie zabijaj!” prosbe swa poparlo prezentacja
wynalazkow takich jak (Uwaga!) lusterko i krzesiwo. Bohater nasz
bedac pod wrazeniem tak niesamowitego pokazu zabral niziolka (By
nie powiedziec „Zapakowal na wynos”) do wioski, przedstawiajac
swym pobratymcom i szamanowi. Przez pewien czas Niebyly Obiad
mogl sie cieszyc wiktem i opierunkiem (Dosyc dlugi czas, jak
wspomina moj rozmowca) do chwili kiedy to szaman sie zorientowal
ze Potencjalna Przekaska madrzejsza jest od niego. Coz… Co sie
odwlecze to nie uciecze, co zjedzonym zostac mialo uleglo spozy-
ciu a na obecnego Rekruta rzucono klatwe ktora (cytuje) „objawia
sie tym, ze mowie niczym czlek i kazdy ogr mysli ze jestem glup-
kiem”. Los rzucil nieszczesnika w podroz… Dluga, ach! Jak bar-
dzo dluga! Odpoczynku zaznal dopiero w Oxenfurcie, na jednej
z lawek w uczelnianym parku. Powszechnie wiadomo, ze populacja
szczurow w tamtych stronach zmalala ostatnimi laty, jakkolwiek
malo kto wie ze zaslugi swe na tym polu (I to znaczne! To jest,
syte!) odniosl ogr, o ktorym mowa. I nie jest to jeszcze koniec
tej barwnej historii, o nie… Jednej nocy, zajrzawszy za glaz
(Czy tez moze kolejny struchlaly obiad…) dojrzal ogra jeden z
bakalarzy, niespelniony ogrolog imieniem Witkwacy. Czlek gorace-
serca i slabego jak sie potem okazalo pecherza, jako ze w chwili
gdy Przeklety odezwal sie don nienaganna wspolna bakalarzowe po-
rtki… Rzeknijmy, staly sie wilgotne ze wzruszenia. Tak oto za-
czela sie nauka… Od przekladania kolorowych kamykow, przesuwa-
nia kostek na liczydle az do opanowania sztuki kaligrafii i czy-
tania („Pierwsza ma ksiazka to byla o lysym koniku… Co prawda,
dwa wyrazy miala, lysy konik i same obrazki, ale juz ksiazka by-
la”). Mozna sie nawet wzruszyc, prawda? Nastroj ten jednak szyb-
ko prysnie, jesli napisze ze po pieciu latach Witkwacy zmarl zas
jego uczen nie tesknil za swym nauczycielem, ktory zapisal sie w
pamieci jako dydaktyk srogi, szczodrze rozdajacy tak razy kijem,
jak i sugestie wyjatkowo tkliwej opieki spolecznej (W domysle
strazy). Po przerwie na… Ekchem, edukacje, ogr wyruszyl znow
na szlak gdzie spotkal gnoma o imieniu Aprokop. Ten zaszczepil w
nim najemnicze podejscie i tak oto Tibauld stal sie rekrutem…

Byc moze dowiedzialabym sie czegos jeszcze, ale nadeszly rozkazy
i pora, bysmy sie pozegnali.

~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~

**** Z OSTATNIEJ CHWILI!!! ****

Mlode, zadziorne panny! Damy serca meznego i niewyparzonej geby!!
Niech ta swiezutka jak buleczka historia bedzie dla Was przestro-
ga! Niech wszem i wobec bedzie wiadomo, ze na poczcie w Novigra-
dzie mial miejsce napad na dame spowita w czern przez posiadacza
gwarka imieniem Ulfryk (Jak donosi moj informator – imie i nazwi-
sko do wiadomosci redakcji). Podnobnoz cale zajscie rozegralo sie
w obecnosci kilku upojonych alkoholem wesolkow, zazywajacych od-
poczynku na pocztowych lawach. Rzeczona dama raczyla zauwazyc ize
poczta poczyna przypominac ptaszarnie, na co wojowniczo nastawio-
ny maz dopytuje, czy bialoglowa, tu na tej poczcie, dostrzega
innego ptaka jak ow jego wlasny (Wybaczcie prosze ten niefortun-
ny byc moze dobor slow ale trzeba mi trzymac sie faktow). Wymiana
zdan potrwala do chwili gdy zadziorna dama mu rzekla, ze owszem,
dostrzega ptasie mozdzki dwa, ale nie zamierza poswiecac posiada-
czowi ptaka swego cennego czasu bo daleko bardziej zajmujaca jest
korespondencja ze znajomym warzacym rewelacyjne mikstury na kaca.
(Imie i nazwisko do wiadomosci – niestety – damy.) Jak tez krew
sie w mezczyznie nie zagotowala!!! Nie mogl puscic plazem takiego
zachowania i rzucil sie ze swym ostrzem… Hmmm… Moze poprostu
rzucil sie na dame. Krewka parke rozdzielil ostatecznie pewien
krasnolud, zaprowadzajac tym samym porzadek w miescie.

. .
. .
| |
| |
o—————————————————————————–o

> przeczytaj strone 2

Zatytulowano: Ogloszenia drobne

OGLOSZENIA DROBNE

W tym dziale bedziemy prezentowac krotkie ogloszenia, ktore dostajemy od
naszych Czytelnikow. Wszystkich zainteresowanych umieszczeniem w tej
kolumnie swojego ogloszenia prosimy o kontakt z Moira w celu ustalenia
szczegolow.
Osoby, ktore chca odpowiedziec na ktores z ogloszen prosimy zwracac sie
bezposrednio do jego autora.

Redakcja

–XXX–

Gdy Ci smutno, gdy Ci zle spokoj znajdziesz w Bialym Kle, a procz cieplej
pysznej strawy towarzyszy do zabawy. Miast wiec myslec gdzie tu isc
odwiedz Bialy Kiel juz dzis!
Przepyszne, zawsze swieze potrawy, importowane trunki, piekne pokoje oraz
wszelkie udogonienia dla strudzonego wedrowca czekaja!

–XXX–

Slynny na caly swiat kapelusznik z Averheim – Dieder Hanh poszukuje
atrakcyjnych kobiet do promowania swoich produktow. Wymagania: uroda,
wdziek oraz nieskazitelnie okragla glowa. Chetnym paniom i pannom oferuje
niepowtarzalna mozliwosc pokazywania sie w arcydzielach na glowie (oraz
absolutnie zadnego wynagrodzenia).

–XXX–

Ej, ty, wyjdz za mnie! Jesli pragniesz czegos wiecej niz tylko prosta
ceremonia, gdzie ni ty wraz ze swoja druga polowa nie odpoczniesz, ni
goscie sie bawic nie beda, szukaj nas! Zapewniamy profesjonalna oprawe
kazdej ceremonii… Chcesz uczcic slub? Narodziny potomka? Smierc wroga?
Pisz bez zwloki: Nazira i Moira!

–XXX–

Diuk Quenelles poszukuje ochotnikow do obrony miasta przed regularnie je
atakujacymi „rycerzami”. W zamian oferuje chwale i lup zdarty z wrogow.
Lub piekna mogilke w malowniczej scenerii podmiejskich lak.

–XXX–

Poszukiwani najemnicy!!! W swietle niekonczacych sie kradziezy bliskich
memu sercu przedmiotow (czapek i fajek) zmuszony jestem wynajac ochrone,
ktora rozprawi sie z uporczywymi zlodziejaszkami. Wynagrodzenie: uczciwa
zaplata oraz najpiekniejsze widoki na swiecie! Latarnik z Blaviken.

–XXX–

Mahakam zaprasza spragnionych ruchu mieszczuchow na spacery zapierajacymi
dech w piersi gorskimi szlakami. Piekne widoki i swieze gorskie powietrze
gwarantowane. Mozliwosc spadniecia w przepasc lub stania sie posilkiem
dla zamieszkujacych gory drapieznikow opcjonalna. Reklamacje nie beda
uwzgledniane.

–XXX–

Uwaga wedkarze! Zajazd Nadrzeczny przygotowal dla Was wyjatkowa oferte!
Piekny pomost nad brzegiem rzeki Jarugi tylko czeka by na nim spoczac i
„umoczyc kija”. Wieczorami do dyspozycji naszych gosci: zimna wodeczka,
gorace kelnerki oraz przestronna sala sypialna. Na haslo „Periodicus”
atrakcyjne znizki.

–XXX–

Zebrala i opracowala
Moira z Temerii

> przeczytaj strone 3
Zatytulowano: Tajemniczy Dziki Gon

____, ____, ____,
(-| (-| \ (-/ _,
_|, AJEMNICZY _|__/ZIKI _\__|ON
( ( (

PIERWSZA SFERA – NIEGODZIWY OPRYSZEK

Wedrowki po zmroku nigdy nie byly zupelnie bezpieczne. Mowi sie
wprawdzie, ze czasy sie zmieniaja, jednakze niektore sprawy pozostaja
wciaz takie same. Na traktach, jak zwykle, natknac sie mozna na
pospolitych zbojcow, na Scoia’tael, na dezerterow, na zolnierzy niby
prawych, ale jednak wciaz bedacych tylko ludzmi (zazwyczaj), ktorzy nie
zawsze robia dokladnie to, czego by sie od nich oczekiwalo i ktorych
nieraz skusi widok wystajacego stad i owad mithrylowego kolczyka czy
inkrustowanej pochwy na miecz. Wiec wedrowki po zmroku nigdy nie byly – i
nie sa – zupelnie bezpieczne.

DRUGA SFERA – KRWIOZERCZY POTWOR

A jak to wyglada gdy jednak wykluczymy dzialanie czynnika ludzkiego
czy nieludzkiego? Niestety wciaz niewesolo. W lasach, a nieraz nawet na
traktach, czaja sie wielkie i grozne stwory pokoniunkcyjne z tak typowymi
dla siebie kolczastymi ogonami, zakrzywionymi pazurami i spiczastymi
zebami. W zaleznosci od rejonu swiata, na zycie nieostroznego podroznika
czyhaja sepy, rekiny, wilki, niedzwiedzie, tygrysy i inne, ale podobne.
Podobne szczegolnie w zdolnosci do destrukcyjnego oddzialywania na caly i
zdrowy, prawidlowo funkcjonujacy organizm.

TRZECIA SFERA – NIEPOZNANE ZLO

Przyzwoitosc i redaktorska uczciwosc kaze tez wspomniec o trzeciej
grupie. O stworach tak rzadko spotykanych, ze przez niektorych uwazanych
za wrecz nieistniejace. O legendach. Zlotych smokach. Bajaniach
wiesniakow, ze tu i owdzie pojawil sie niegdys wapierz czy diabol. I w
koncu o temacie tegoz artykulu, Dzikim Gonie.

CZYZBY ZMIANY?

Do niedawna Dziki Gon niezaprzeczalnie nalezal do trzeciej sfery. Do
stworzen podobno widzianych przez dwie, trzy osoby o watpliwej
poczytalnosci. Jednak ostatnio slychac o nim coraz wiecej i to z coraz
bardziej wiarygodnych ust. Czyzby jakas magia miala swoj udzial w
zrealizowaniu koszmarnych wierzen prostego ludu? Aby to sprawdzic
wybralam sie do wioski przy Puszczy Shekhal, gdzie wyjatkowo glosno
narzekano na uciazliwosc upiornych, plomiennookich widziadel,
pojawiajacych sie w okolicy po zmroku. Wedle opowiesci mialy one nosic
przezarte rdza pancerze i dosiadac kosciotrupow koni.

MOZE I TAK!

Niestety, przyznaje ze smutkiem, ze sama nie zaobserwowalam nic
rozstrzygajacego. Faktycznie burza nalezala do tych najgorszych.
Przerazliwie grzmialo, a nocna ciemnosc raz po raz przerywaly blyski.
Wsrod szumu deszczu i huku gromow dalo sie slyszec takze odglosy, ktorych
sie dac nie powinno. Demoniczne smiechy i nieludzkie krzyki mogly byc
jednak tylko wytworem wyobrazni. Nie od dzis wiadomo, ze choc potezne z
niej narzedzie, to latwo skierowac je przeciw sobie samemu. Prosciej
mowiac – plata figle. Czy rzenie koni i tetent kopyt swiadcza o istnieniu
Dzikiego Gonu? Tak, jesli dochodza z nieba. Ale czy w takich warunkach
mozna byc pewnym skad dzwiek dochodzi? Podobnie trudno okreslic czy gesia
skorka i chlod przenikajacy cialo na wskros to sprawka porywistego wichru
czy jakichs ciemnych mocy. Analityczne podejscie do tematu kaze obstawiac
to pierwsze i prostsze, przynajmniej poki drugie nie zostanie
udowodnione.

UDOWODNIJMY COS

Zbyt duzo bylo zbiegow okolicznosci i od zbyt wielu rozsadnych osob
slyszalam o Dzikim Gonie. Ta sprawa nie daje mi spokoju, sni sie po
nocach. Dlatego z pomoca czytelnikow chcialabym sie zorientowac jak to
naprawde z nim jest. Zapraszam do pisania do mnie kazdego, kto spotkal
sie z Dzikim Gonem, ma cos na poparcie tezy o jego istnieniu lub cos jej
przeczacego. Za przedstawienie ostatecznego, przekonujacego dowodu
przewidziano nagrode. Autorzy co ciekawszych listow moga liczyc na ich
publikacje w kolejnym numerze i drobne upominki.

Vyera Graff von Habenix

> przeczytaj strone 4

Zatytulowano: Kacik poezji „Pod Grusza”

_ ._ _ , _ ._
(_ ’ ( ` )_ .__)
( ( ( ) `) ) _)
(__ (_ (_ . _) _) ,__)
_ `~~`\ ’ . /`~~` _
<_),/ \ / \,(_>
.’. / \ .’.
___________________/ \__/_____\__/ \___________________
| ( ) ( ) |
| KACIK `-’-’ `-’-’ POEZJI |
| __ __ __ __ __ _____ |
| |__)/ \| \ / _ |__)| |(_ _/ /\ |
| | \__/|__/ \__)| \ \__/__)/__/–\ |
| |
|___________________________________________________________|

A TYMCZASEM LEZE POD GRUSZA
NA DOWOLNIE WYBRANYM BOKU
I MAM TO, CO NA SWIECIE NAJSWIETSZE
SWIETY SPOKOJ

Zapraszamy do kacika poezji „Pod Grusza” prowadzonego przez Bardke
Stowarzyszenia Polelfow oraz wykladowczynie Wydzialu Truwerstwa
i Poezji na Uniwersytecie Oxenfurckim – Nazire Drwydd’anilwch.

Czyzlis tylko autorem jednego utworu, czy moze stworzyles dzielo,
ktorym chcesz sie podzielic ze swiatem – zapraszamy! Ten kacik
jest wlasnie dla Ciebie!

— XXX —

„Ballada o Milosci Zgubnej”

Autor: Marmitte

***

Przyszedles do mnie taki czuly
Jak zawsze w snach przychodzisz do mnie
I calowales tak zmyslowo
Ze nigdy tego nie zapomne…

Nie wiem, czym sobie zasluzylam
Na te wysnione piekne chwile
Gdy pocalunki twoje czule
Piescily mnie niczym motyle

Sto lat tesknilam wciaz za toba
I za dotykiem twojej skory
Robilam rzeczy niemozliwe
I zdobywalam wielkie gory

Stoczylam chyba tysiac bitew
O twe cudownie madre oczy
Scierpialam tyle upokorzen
Kazde z tych wspomnien za mna kroczy

A dzis przyszedles by mnie posiasc
I nie umialam ci odmowic
Przyszedles piekny i zmyslowy
Przyszedles po to by mnie zgubic…

***

Zapraszamy wszystkich, ktorzy chca, by takze ich wiersz znalazl
sie w kaciku do kontaktu listownego z Nazira.

> przeczytaj strone 5

Zatytulowano: Wywiad z Vesna Borodina

o—————————————————————————–o
| |
| |
| |
| /)_(\ |
| ______( 0 0 )______ |
| /_/_/_/\` ’ `/\_\_\_\ |
| )’_'( |
| ____.””_””.____ |
| P E R I O D I C U S |
| |
. _ _ , _ _ _ _ _, __, , _ .
. | | \ | | | | /_\ | \ \ | .
|/\| \| |/\| | | | |_/ \|
~ ~ ) ~ ~ ~ ~ ~ ~ )
~’ ~’
/ _, _ _ __, \ _,_ _, _, _ ___ __, _, _, _, _ _ _, _, _ __,
| |\ | | |_ | |_/ / \ |\ | | |_) / \ | / \ | | /_\ |\ | |_
| | \| | |_ | | \ \_/ | \| | | \ \_/ |_, \ / |/\| | | | \| |_
\ ~ ~ ~ ~~~ / ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~~~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~~~

Drodzy Czytelnicy!

Do rak Waszych oddaje pierwszy (mam nadzieje, z wielu) wywiadow
jakie bede miala okazje przeprowadzic dla Waszej ulubionej gaze-
ty – PERIODICUSA! Jesli pragniecie dowiedziec sie czegos wiecej
o Waszym idolu, ciekawi Was co slychac u co bardziej znanych
osobistosci, sami nie macie odwagi zapytac (lub Wam nie wypada)
piszcie! Wysylajcie sugestie, propozycje, pytania!! Postaram sie
dla Was dotrzec do kazdego!

Dzis wywiad z kobieta tak niezwykla, jak rojenia na jawie, jesli
przesadzic z wodka, jak rzeczywista niczym kac ktory (niestety)
nieunikniony przychodzi nieco pozniej… Wielbicielka owej wodki,
wlascicielka „nog jak antalki”, oczu koloru fiolka i nieprze-
liczonych faldek kobiecego ciala… Panie i Panowie – ponizej po
raz pierwszy, wlasnie DLA WAS! Zapis korespondecyjnego w glownej
mierze wywiadu z Vesna Stiepanowna Borodina – Nadzorczynia Ucz-
niow Szkoly Walki Domu von Raugen!! Na ta czesc, gdzie spotka-
lysmy sie osobiscie, by przedyskutowac w luznej atmosferze kwe-
stie autoryzacji, pozwole sobie milosiernie spuscic zaslone
milczenia…

Zapraszam do lektury!
red. Isil „Piszczalka” de Soreil

~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~

P (jak pytanie): Gdybys miala pokrotce opowiedziec czytelnikom
Periodicusa o sobie… Co zdradzilabys w pierwszej
kolejnosci?

O (jak odpowiedz): Po pjerwsze, ja zaskoczona, ze Redakcja Perjodicusa
jest zaintjeresowana tym, szto ma do powjedzenia Vjesna Stjepanowna
Borodina – prosta nadzorczyni z Nuln. Po drugie, dziwje sie sama sobje,
ze znalazla ja czas na takie durnoty. Po trzecie, zdrastwujtie!

P: Wspomnienia z dziecinstwa, rodzina?

O: Maja najblizsza rodina eta – niech im zjemla lekka budje – ojciec
Stjepan, szto sie na handlu wysmjenicie znal oraz matka Vera, ktora
osiagnela mistrzostwo w wydawaniu djengow ojca i przyprawjaniu jemu ro-
gow. Mam toze niestety sjestre Galine, szto matkje w swawoleniu zdekla-
sowala (ostatnio z odmjencami sie prowadzala, kak plotka glosi).

Nu, a szto sie tyczy dziecinstwa… Po tym kak matka zmarla na parcha,
mlodziencze lata spedzila ja pod opjeka ojca i dalszej rodiny we wjosce
pod Kislevem. Stala tam stara, ale zadbana dacza z wjelka rupjeciarnia,
szto ja tatko dostal w spadku. Plotka sie rozniesla po wsi, ze wokol
domu straszy, slychac piski, jeki, szlochy a niektorzy nawet podobno
widzieli djemona. Ojciec, jako ze djengi jemu nigdy nie smjerdzialy,
z mjejsca zwjetrzyl intjeres. Rozgadal po wsi, ze ma rure przez ktora
za dwa srebrniki mozna sobie pogadat z duchami przodkow a za piec nawet
dotknac ruki zjawy. Rura wystawala ze sciany rupieciarni a z drugjej
strony siedzial szwagier ojca i za dwa miedziaki jeczal, gadal albo wy-
suwal ruke do pomacania. Kak potrzebna byla zenska zjawa, to za sciana
siadala ja. Zlote eta byly czasy dla nas, ech. Wsjo szto zbyt pjekne
niestety sie konczy, najczesciej szybko i bolesnie. Szwagier ojca, szto
udawal umarlakow, bardzo lubil samogon i czesto pod koniec dniowki
umarli belkotali juz niezrozumiale albo zrozumiale, lecz nie na tjemat.
Nieszczesliwie pjewnego dnia zachcialo sie mjenia grzybowej i paszla ja
w las po borowiki a jeden z klientow uparl sie, ze chce gadac ze swoja
zmarla matka i potrzymat ja za ruke. Placil rublami. Szwagier niewiele
myslac wystawil swoja wlochata, pokancerowana i wjelka jak bochen lape.
Klient od razu domyslil sie, ze ruka nie nalezy do jego swietej pamieci
rodzicielki, zdjemaskowal oszusta i wsje Borodiny zostali aresztowani.
W takjej sytuacji nie mogla ja wrocit do domu i schronila sie w dziczy.
Lowila ryby, polowala, w przebraniu zebrala lub handlowala wsjem szto
sie nawinelo. W rzadkich wolnych chwilach cwiczyla walke wlasnorecznie
wykonana wlocznia i planowala spektakularne uwolnienie ojca. Nigdy do
niego jednak nie doszlo, bo carica Katerina oglosila amnestje dla wjez-
niow bjez wjelkich przewinien. Ojciec sie zalapal, ale po wyjsciu byl
nie tjen sam, postarzal sie mocno, malo gadal a spojrzenie jego stalo
sie puste i nieobecne. Nic jego juz nie cieszylo. Dacze zarekwirowali,
wjec nadal musielismy mjeszkat w lichej lesnej chacie. Popadlismy w
calkowita ruine. Ech, chude i smutne eta byly czasy, nie to, co tjeraz.

P: Jak trafilas do szkoly w Nuln?

O: Pjewnego razu, podczas polowania, natknela sie ja na mysliwego ze
Szkolu – Gurrena Laganna. Mjal jelenie wytatuowane na calym ciele i byl
wyszczekany tak, ze geba sie mjenia nie przestawala smjac. To wlasnie
on mjenia pakazal, ze dzielni wojownicy von Raugjen smjerti sie smjeja
w twarz a o swojich dbaja kak o wlasna rodine. Tyle wystarczylo, zeby
motyle zaczely mjenia laskotat w brzuchu na widok fasady Szkolu przy
ulicy Swjatynnej w Nuln.

P: Jestes przykladem silnej, zdecydowanej kobiety ktora wie, co robi.
Nadzorczyni Uczniow w gladiatorskiej szkole walki… Na czym pole-
gaja Twoje obowiazki?

O: Nu, spasiba za komplemjent. Szto robje? Glownie opjekuje sie moim
stadkjem rekrutow, kandidatow na uczniow i kandidatow na kandidatow. W
praktice oznacza eta wybijanie im lenistwa z golowy, umilanie zyznia na
wjele – mniej lub bardziej fantazyjnych – sposobow oraz prowadzenie ob-
szernej korespondencji.

P: Czego wymagasz od kandydatow? Jak przebiega proces rekrutacji?

O: Tolka nieliczni maja szanse przywdziat lancuch albo rukawice gladja-
torska. Eta jelitarna Szkolu dla najbardziej wytrwalych i pracowitych.
Jelitarna nie znaczyt zamknieta! Kak ktos jest gleboko przekonany, ze
jego powolaniem jest chwalu Szkoly powjekszat – nawet jesli do tej pory
niezbyt czesto mjal okazje machat bronia – nie zadzkodzi sie zglosit na
probe. Nawet ze snotlinga zrobimy wojownika, jesli duch w nim do walku!

Trzeba tolka zlozyt podanie w kancelarii (warto sie przylozyt, leniwych
kandidatow nam nie patrzeba) i czekat na zaproszenie do Szkolu. Patom
budje rozmowa ze mna albo Czempjonem Throgiem, ktorej cjelem budje dal-
sza ocena przydatnosti potencjalnego kandidata. Nie musze chyba doda-
wat, ze warto ze soba zabrat wsparcie w plynnej konsystencji. Eta
sprzyja wytworzeniu odpowjedniej atmosfery do rozmowy i redukuje nie-
patrzebny stres.

P: Czym zachecisz rekrutow do skladania podan?

O: Nikogo nie musze zachecat, bo i tak kandidaty sie pchaja na potegu.

P: Nie mialas trudnosci kiedy obejmowalas stanowisko, jako kobieta?
Wiesz, docinki, sugestie ze jako bialoglowa sobie nie poradzisz?

O: U nas w Szkolu nie doswjadczyla zadnych durnych docinkow. Poza nia,
owszem. Nie bude jednak wymjeniat tych dowcipnisiow z imjenia. Pragne
tolka z tego mjejsca goraco pozdrowit kapitana Othisa.

/przyp. red.: Dolaczam sie!/

P: Najwybitniejszy, Twoim zdaniem wojownik w Szkole Gladiatorow?

O: U mjenia jest adin faworyt, ale niestety nie magu wskazat jego
imjenia, bo pozostali sie obraza, ze ich nie zareklamowala na lamach
tak opiniotworczego pjerjodyku. Zloze jednak hold osobje, ktora chyba
nigdy nie przestanie mjenia zadziwjat z innych powodow. Chodzi o nasza
bibljotekarke i kancjelistke zarazom – Insil Runeberg. Od wjelu lat
pjeczolowicie zarzadza ksiegozbjorem, z ktorego (jesli idje o czytanie)
korzystam chyba tolka ja. Bjezskutecznie prowadzi krucjatu przeciwko
nadmjarowi wrazen zapachowych w czytelni i z nadludzka cierpliwoscia
wymazuje durne anatomiczne rysunki i komjentarze w knigach. Insil,
jesli to czytasz, a nie watpje, ze tak wlasnie jest, szacunek i chwala
dla Tjebja! Licze, ze sie jakos dogadamy w sprawje kary za przetrzyma-
nie mapu!

P: Czy wsrod, moze nie uczniow, ale tych na ktorych osiadly piaski
wielu lat spedzonych na arenie wystepuje problem nadmiernego
pociagu do alkoholu?

O: Nu skad! Eta krzywdzace pomowjenia tych, szto nam zazdroszcza dobrze
zaopatrzonego magazynu. Tolka u nas mozna skosztowat takich rarytasow
kak Gladjatorski Dobijacz, Plonacyj Inkwizytor czy Goracyj Zakonnik.

P: Planuje sie zorganizowac igrzyska na Arenie? Jesli nie, to dlaczego?
Jesli tak, to kiedy i jakie sa planowane atrakcje?

O: Da, igrzyska sa w planach. Nawet calkjem niedawno mjal mjejsce re-
mont arenu. Hans Jurgen przyslal nam do pomocu poteznych inzynierow-
magow. Aktualnie musimy wsjo przetjestowat. Wsjech zaintjeresowanych
tez zapraszamy do tjestowania i zglaszania jewentualnych niedociagniet.
Szto do tjerminu, warto na bjezaco sledzit tablice ogloszeniowe.

P: Wrogowie i Przyjaciele szkoly… Jak obecnie przedstawia sie
sytuacja Szkoly na mapie stosunkow politycznych?

O: Oficjalnie za sojusznikow uznajemy Impjerium Krasnoludzkje Starego
Swjata, Rycarow Sigmara, Zabojcow Trolli, Kompanje Gryfa oraz Kupcow z
Nowogorodu. Do zjemli zamjerzamy poslat: Odmjencow, Ogrza Kompanje, Ko-
mando Scoja’tael i, szto chyba budzi najwjecej emocji, Jelfy z Lorenu.

P: Ostatnie sukcesy i porazki na polu walk?

O: Sukcesy? Nu mozna by wymjeniat i wymjeniat, ale z ostatnich… naj-
wjekszy sukces eta, ze na wyprawu chodzi mnoga wojow. Czempjon budje
wkrotce musial sciagat onuce, bo brakuje jemu juz palcow u ruk, zeby
ich wsjech zliczyt. A jesli idje o porazki [w tym miejscu pismo jest
calkowicie nieczytelne]

P: Gdybys miala wskazac najbardziej znienawidzonego wroga… Kto by
to byl, i dlaczego wlasnie on, albo ona?

O: Nie prowadze rankingu wragow. Wole tjen czas przeznaczyt na posyla-
nie ich do pjachu.

P: (pisk pelen ekscytacji) A… Jakies romanse wsrod gladiatorow i/lub
gladiatorek? Prosze o wszystkie mozliwe soczyste szczegoliki!

O: Gladjatory z prawdziwego zdarzenia nie maja czasu na takie durnoty.
Kazdy adin Tjebja powje, ze nabardziej romanticzne schadzki eta wypra-
wy bojowe i walki na arenu.

P: Twoje wlasne zycie uczuciowe? Meska czesc grona naszych czytelnikow
na pewno jest ciekawa, czy Twoje serce jest wolne czy tez zajete…

O: Doskonale wjesz, ze mjenia chlopy nie w golowje. Gwoli scislosti,
baby toze niet. Mam za duzo raboty w Szkolu, zeby nianczyt jakjegos
kmjotka.

P: Jak radzisz sobie z natretnymi adoratorami?

O: W ich objecnosti ostjentacyjnie drapje sie po siedzeniu albo dlubje
w zubach. Kak to nie podziala, wyzywam ich na arenu i cierpliwje
tlumacze drjewcem, ze ich wysilki sa z gory skazane na porazku.

/przyp. red.: Widzialam sama i to nie raz! Naprawde tak robi!/

P: Planujesz w przyszlosci zalozyc rodzine, miec dzieci?

O: Zdurniala? Wystarczy, ze musze sie opjekowat tym tlustym pasozytem
Carewiczem. Zre kak dziki a kazdy jego posilek wyglada tak, kak by mial
byc ostatni w zyzniu. Kjedys – kak ja sie ociagala z pobudka – zezarl
mjenia nowe onuce i chustkje.

/przyp. red.: Tlusty, ospaly szczur pocztowy./

P: Najbardziej pieprzne gladiatorskie powiedzonko to…

O: Ze wzgledu na charaktjer gazetu, nie magu jego przytoczyt. Zacytuje
moj ulubjony cytat z naszego Czempjona: 'Leziem rozlupac jaka cachu?’

P: Rada dla niewiast pragnacych pojsc w Twoje slady?

O: Baby, nie dajcie sie zagonit do garow i rodzenia dzieci! Walka toze
jest dla Was! Nie ma wjekszej przyjemnosti niz przerabjanie wraga na
bigos…

P: Ulubione i znienawidzone: jadlo, napitek, orez i ubior?

O: Jadlo – bigos i kajzerki; napitek – nie mam ulubjonego, wazne zeby
byl w stanie wykrecit przelyk na druga strone; orez – kosu i bicz ze
skory echinopsa; ubjor – gladjatorski karwasz z cwjekami.

P: Chcialabys kogos serdecznie pozdrowic, lub przekazac szczegolnie
za masz kogos w rzyci?

O: Pozdrawjam Gurrena, szto durnote wjelka uczynil, i moja marnotrawna
sjestre Galine, jesli jeszcze nie zczezla w jakjejs zatechlej norze.
. .
. .
| |
| |
o—————————————————————————–o

> przeczytaj strone 6

Zatytulowano: Zyc za cos trzeba – Miesiwa

To ze monety szczescia nie daja wiedza nieliczni.
To ze zakupy juz tak, wie duza czesc spoleczenstwa.
To ze zyc za cos trzeba, wiedza wszyscy.

Zapraszamy do kolejnego artykulu o sposobach zarobkowania.

— MIESIWA —

Krok Pierwszy – Zycie bywa brutalne

Miesiwa masci wszelakiej znajduja sie jak powszechnie wiadomo w istotach
bardziej zywych niz martwych. W istotach martwych mozna miesiwo jakies
odnalezc rowniez. Zapewne smierdzace. Rozkladem. Nie polecamy zabierania
sie do takiego miesiwa. Zdecydowanie lepszym wyborem jest cos, co czas
niedlugi temu chodzilo na wlasnych nogach. Najlepiej czterech – przy
dwoch moze powstac dylemat natury etycznej. Takich chodzacych golonek,
pieczeni i innych zeberek szukac nalezy w dwoch miejscach. Zagrodach –
najlepiej swoich, oraz lasach czy lakach – najlepiej w takich, w ktorych
polowanie nie skonczy sie strzala w oku czy halabarda w innej,
niezbednej nam do funkcjonowania czesci ciala. Strzala w oku powoduje
bol glowy. Halabarda w rzyci, inne rownie ciekawe wrazenia bolowe.
Unikamy zarowno pierwszego jak i drugiego. Chyba ze ktos lubi silne
wrazenia. Takie wrazenia lubi sie zazwyczaj raz. I na krotko.

Mnemotechnika: Unikajmy bolu.

Krok Drugi – Narzedzia zaglady

Wybierajac sie do owych lasow czy zagrod, ktore szerzej przedstawione
w kroku pierwszym zostaly pamietac nalezy, ze ukrecenie lebka kurze z
pozoru jedynie jest prostym zadaniem. Sprobujcie ukrecic lebek losiowi
albo zubrowi. Takie proby moga zakonczyc sie tylko w jeden sposob.
Bolesny. Jak juz wiemy bolu nalezy unikac. By wiec skutecznie na
wiekszego niz zwykla nioska zwierza polowac nalezy sie uzbroic.
Uzbrojenie winno byc mocne i skuteczne. Najlepiej rowniez ostre. Chociaz
cios mlotem boli. Bardzo. Choc krotko.

Mnemotechnika: Nic na sile, wszystko mlotkiem

Krok Trzeci – Rachu ciachu i po strachu

Skoro udalo nam sie juz powalic biednego zwierza i teraz u naszych stop
lezy cieple jeszcze truchlo, nalezaloby zajac sie tym co najwazniejsze.
Zdaloby sie oddzielic miesiwo od rownie ciekawych, co niepotrzebnych nam
fragmentow zwierza. By tego skutecznie dokonac mus posiadac przy sobie
narzedzie, ktorym mozna przeciac laczace te dwojke wiezy. Narzedzie
takie powinno byc zdecydowanie ostre i zdecydowanie tnace. Sprobujcie
wyciac mieso mlotem albo inna maczuga. To niemozliwe. Zareczamy.
Mozecie sprawdzic, tylko po to by przekonac sie, ze mamy racje. To
niemozliwe.

Mnemotechnika: Rzeczy niemozliwe zalatwiamy od reki.

Krok czwarty – Ja tu mieso mam!

Kiedy juz mamy dosc miesiwa, zapackalismy caly plecak czy worek, a
zwierzyna rzuca sie do panicznej ucieczki jak tylko nas widzi czas by
zmienic ociekajaca krwia surowizne w zywa, choc nie cieknaca, gotowke.
Aby wyzbyc sie takiego miesiwia nalezy znalezc kogos, kto w nim gustuje.
Owszem, moze to byc jakis pasjonat spozywania nad wyraz swiezych
posilkow, ale zdecydowanie l epiej (zarowno dla pasjonata jak i naszej
kieszeni) sprawdzi sie rzeznik. Najlepiej do owego udac sie wraz z kims,
kto na kupiectwie i negocjacjach sie zna, jako ze rzeznicy owi nie
doceniaja pracy, jaka wlozyc trzeba w to, by karczmy nadal mogly w menu
oferowac smaczne i swieze miesne posilki. Po wyzbyciu sie miesiwa,
wypraniu plecaka, umyciu sie i innych czynnosciach higienicznych mozemy
wreszcie odpoczac i cieszyc sie pobrzekiwaniem gotowki w sakiewce.

Mnemotechnika: Praca, nawet niedoceniana, wciaz jest praca.

— X X X —

Spisala i opatrzyla komentarzem
Nazira Drwydd’anilwch

> przeczytaj strone 7

Zatytulowano: Jak dac sie wciagnac?

J A K D A C S I E W C I A G N A C ?
(w nauke znaczy, nie w cos zlego)

Podczas cotygodniowej czwartkowej obiadokolacji w Zajezdzie 'Bialy Kiel’
ze zdumieniem spostrzeglam, ze niektore innostwory sa zywo zainteresowane
wspolczesna nauka i technika. (Objawia sie to miedzy innymi niezasypianiem
w trakcie powaznych dysput naukowych, a takze dociekaniem co oznacza
uzywane przez inzynierow fachowe slownictwo.) Wiedziona ta zaskakujaca
informacja, postanowilam napisac artykul popularyzujacy
rozumowo-ciekawskie (gnomie) podejscie do swiata.

Czas po temu trafil sie calkiem niezly, mysle, spogladajac za okna na
rozszalale na dobre lato. Temperatura, sloneczko i zbudzona do zycia
przyroda wzywaja do opuszczenia zacienionych wnetrz i wyjscia na zewnatrz.
Wyjdzmy zatem na zewnatrz, by przyjrzec sie swiatu na nowo, w sposob
odmienny od dotychczasowego. Zabierzmy ze soba lupe do badania niewielkich
stworzonek, zyjacych posrod traw. Zabierzmy lunete do obserwacji
ornitologicznych. I spacerujmy, wciagajac do pluc letnia swiezosc.

Pomoca w tym przedsiewzieciu niech bedzie nastepujace abecadlo.

^
/ \ktywnosc (skierowana gdzie indziej niz dotychczas) – cos zarowno dla
tych, ktorzy wieksza czesc zycia spedzaja na treningu fizycznym (gdyz daje
okazje wytrenowac rowniez umysl), jak i dla tych, ktorzy zwykli sleczec na
ksiegami (gdyz daje okazje wytrenowac rowniez cialo).
_
|_)
|_)adania rozumowe a organoleptyczne – w poczatkach kontaktow z natura
mozna stosowac te drugie, gdyz prostsze (uwazajac jednak, aby sie nie
otruc). Rozwinawszy mozliwosci umyslu, nalezy cwiczyc go nadal poprzez
eksperymenty myslowe, to znaczy oparte jedynie na rozumowaniu.
__
|
'~~iekawosc – tegoz surowca nalezy zabrac ze soba jak najwiecej.
__
|__)ziedziny zainteresowan moga byc wszelakie, od wspomnianej juz
ornitologii, poprzez zoologie, botanike, alchemie az do automatyki (ktorej
bynajmniej nie reklamuje dlatego, ze kieruje jej wydzialem, a jedynie
dlatego, ze jest bardzo interesujaca). Po wiecej informacji zapraszam do
gnomiej biblioteki.
_
|_
|_skalacja postepu technologicznego ma szanse dokonac sie za sprawa
mlodych, zdolnych, wyposazonych w chlonne i otwarte umysly. Dlatego
zachecam, aby 'dac sie wciagnac’.
_
|_
| izyczne prawa to fundament, na ktorym opiera sie caly wszechswiat. (A
takze automatyka, ktora zdaje sie mniejsza i mniej wazna niz wszechswiat,
ale tez przeciez interesujaca.) Fizyki nie nalezy sie bac, logiczne
myslenie pozwala stosunkowo latwo ja oswoic.
_
|_-otowosc do zmiany swych dotychczasowych przekonan w jakiejs kwestii w
razie pojawienia sie naukowych dowodow na prawdziwosc tezy przeciwnej.
Rzecz niezbedna!

|_|
| |istoria nieraz sie powtarza. Warto ja znac i wyciagac wnioski.
_
|
| nstrukcje obslugi wykorzystywanych urzadzen nie sluza do rozpalania
nimi w piecu. Zdarza sie, ze konstruktor umieszcza tamze informacje wazne
i praktyczne. Lepiej przeczytac niz poprzez niepoprawne uzytkowanie
utracic na przyklad jakas konczyne.
_
|
\_|edzenie. Warto sie zaopatrzyc, szczegolnie planujac dluzsza wyprawe.
Bedac glodnym, mysli sie zle, a bedac bardzo glodnym – fatalnie. Natomiast
umysl, ktoremu dostarczono odpowiednich substancji odzywczych dziala jak
marzenie.

|/
|\ilkadziesiat minut cwiczenia (umyslu lub ciala) dziennie wystarczy,
aby wkrotce dostrzec rezultaty naszych wysilkow. Dzien natomiast ma takich
kilkudziesieciominutowych odcinkow sporo. Wychodzi na to, ze warto
poswiecic jeden z nich.

|
|_. jak… No wlasnie jak co? Moze byc male lub duze, dobrze wyposazone
lub prowizoryczne, przytulne, bezpieczne, z wywieszonymi na scianach
przepisami BHP. Jakiekolwiek by jednak nie bylo, przydaje sie do wszelkiej
pracy badawczej, a szczegolnie do tej bardziej zaawansowanej. Tak, to
laboratorium.

/\/\
/ \echanizmy. Tych znalezc mozna sporo zarowno w Mahakamie, jak i
roznych okolicach Starego Swiata. Warto chociaz pobieznie zapoznac sie z
ich konstrukcja (nie tylko dlatego, ze jest bardzo interesujaca –
niejednokrotnie zdarzalo sie wszak, ze wiedza na temat dzialania czegos,
ratowala zycia, a jeszcze wielokrotniej, ze robila dobre wrazenie na tych,
ktorzy jej nie posiedli).

|\ |
| \|igdy sie nie poddawaj. (No chyba ze naprawde nie masz juz szans.)
_
(_)kolica. Warto ja poznac. Byc moze nawet nie wiesz, jakie
skarby/urzekajace widoki/fascynujace zwierzeta/tysiacletnie ruiny kryja
sie tuz za progiem Twego domu. Uwaga! Trafienie na jakis powszechnie
nieznany fakt gwarantuje zainteresowanie Twoimi opowiesciami!
_
|_)
| rzepisy BHP. Tychze nalezy bezwzglednie przestrzegac.
_
|_)
|\edundancja czyli nadmiarowosc. Na wszelkie ewentualnosci lepiej
przygotowac sie podwojnie na wypadek, gdyby jedno z zastosowanych
zabezpieczen uleglo uszkodzeniu. (Na przyklad nosic zapasowa manierke z
woda, maly przybornik pozwalajacy w razie czego naprawic buty, uniwersalna
odtrutke itd.)
_
(
_)pacery sa zdrowe – pozwalaja pooddychac swiezym powietrzem,
poobserwowac przyrode i odstresowac sie. Ponadto uprawiajac je regularnie,
przystosowujemy organizm do dlugich wedrowek i ksztaltujemy dobra
kondycje.
___
|
|u i teraz! Wlasnie wtedy i wlasnie tam mozesz cos zapoczatkowac,
osiagnac, zdobyc sie na jakis wysilek. Zycie nie trwa wiecznie, nie ma na
co czekac.

| |
|_|mysl. Coz tu wiecej tlumaczyc? Uzywajmy Umyslu.

\ /
\/\/ytrwalosc przydaje sie w zyciu badacza, gdyz nieraz dopiero po
bardzo wielu probach udaje sie znalezc poprawna odpowiedz na niedajace
spokoju pytanie. Waznym jest, aby sie przedtem nie zniechecic.

\_/
|yy… – taki dzwiek zwykli wydawac z siebie poczatkujacy badacze, gdy
cos poszlo nie po ich mysli. Upewnijcie sie zawczasu, ze zrobiliscie co w
waszej mocy, by wszystko sie udalo i nic was nie zaskoczylo. Zapewniam, ze
ykanie to nic przyjemnego.
__
/
/_wierzeta w niektorych regionach swiata potrafia byc naprawde
uciazliwe. Choc nie powinnam przypisywac istotom bezrozumnym dzialania
celowego, nieraz wydaje sie, ze np. Stowarzyszenie Kozic podjelo specjalna
uchwale nakazujaca sabotowanie wszystkich naukowych przedsiewziec na
terenie Mahakamu. Powtarzam wiec to, co juz bylo – nie zniechecac sie.
Ponadto czytac w lokalnych bibliotekach o zwyczajach miejscowej fauny i
flory.

Vyera Graff von Habenix

> przeczytaj strone 8

Zatytulowano: Kolumna rozrywkowa

KOLUMNA ROZRYWKOWA DLA MYSLICIELI

Kacik dla tych, ktorzy lubia trenowac to co zwyklo miedzy uszami sie
znajdowac. Tak dla odmiany od cwiczen fizycznych. Oraz dla wszystkich
innych wielbicieli rebusow, zagadek i lamiglowek wszelakich.

~*~ ~*~ ~*~

W Tretogorze mieszkal bogaty kupiec. Byl jednak juz stary i
postanowil przekazac swoj interes w rece potomka. Problem w tym,
ze kupiec mial dwoch synow. Postanowil wiec urzadzic wyscig do
odleglego Novigradu. Ten z synow, ktorego kon pozniej przekroczy
bramy miasta, odziedziczy caly majatek. Synowie blakali sie bez
celu, az w koncu zatrzymali sie w przydroznej karczmie i zaden
nie mial zamiaru sie z niej ruszyc. Pewnego wieczoru karczme
odwiedzil slynny medrzec i udzielil im rady. Po tej rozmowie
obaj mlodziency wsiedli na konie i popedzili do miasta.
Co poradzil medrzec?

~*~ ~*~ ~*~

Trzech uczonych z Oxenfurtu wybralo sie do teatru. Usiedli
jeden za drugim, tak, ze uczony z samego tylu widzial obu
siedzacych przed nim, drugi widzial tylko tego przed soba,
a pierwszy nie widzial nikogo. Dla zartu pracownicy teatru
przyniesli skrzynie, w ktorej znajdowaly sie dwa kapelusze w
kolorze czarnym, dwa kapelusze zlote i trzy w czarno-zlote paski
i zalozyli uczonym po jednym kapeluszu.

Siedzacy z tylu powiedzial: Nie wiem jaki kapelusz mam. Nie wiem
tez jakiego kapelusza nie mam.
Srodkowy powiedzial: Ja tez nie wiem jaki kapelusz mam. Nie wiem
tez jakiego kapelusza nie mam.
Siedzacy z przodu powiedzial: No to ja juz wiem ze mam na glowie
kapelusz… (i wymienil wlasciwy)

Jaki kapelusz wymienil? I skad to wiedzial?

~*~ ~*~ ~*~

Pierwsza osoba, ktora przesle dobre rozwiazania obu zagadek przezyje
niezapomniane chwile podczas indywidualnej wycieczki po Redakcji!

Na listy z poprawna odpowiedzia oczekuje Moira.

> przeczytaj strone 9

Zatytulowano: Bajka o czarnej kotce

Kiedy swiat byl jeszcze olbrzymi i nieznany, a niebo nad nim nie mialo ani
jednej chmurki (bo i nie wiedzialo co to chmurki jeszcze) byla sobie kotka.
Malutka kotka o czarnym jak noc futerku, w ktorym promienie slonca budzily
zlocisto-rude blyski, a swiatlo gwiazd wysrebrzalo polyskliwe cienie.
Czarne oczy kotki nie wyroznialy sie niczym szczegolnym i czasem, kiedy
ludzie na nia patrzyli mysleli, ze kotka nie ma oczu, bo tak stapialy sie z
czernia kociego futerka. Ale kotka miala oczy bystre i uwazne, przygladala
sie swiatu siedzac na ogrzanym przez slonce klepisku, albo przechadzajac
sie po plocie, albo wpatrujac sie w krople deszczu splywajace po szybie.
Kotka lubila patrzec. I lubila podrozowac. Wsadzala swoj czarny, jak i cala
reszta kociego jestestwa, nosek w kazda mozliwa dziurke, szparke. Zagladala
pod kazdy kamyczek (glownie w poszukiwaniu norek roznych smacznych
zwierzatek, ale tez zeby przekonac sie co tez pod tym kamyczkiem jest). Ot
taka ciekawska koteczka. Chodzila z miejsca na miejsce ogladajac swiat (ale
swiat byl tak olbrzymi, ze nie starczyloby jej lapek by zwiedzic go wzdluz
i wszerz). Lasila sie do ludzi, bo bardzo lubila, kiedy ktos ja mizial za
uszkiem czy czochral po grzbiecie. Mruczala wtedy z zadowoleniem wyprezajac
swoje male cialko. A ludzie z reguly lubili kotke, bo byla milutka i nawet
ladna. Tak mijaly dni. Nasza mala koteczka przemierzala swiat, a co i rusz
ktos rzucil jej kawalek sloniny, ktos podrapal pod brodka, ktos przytulil.
Koteczka czula sie szczesliwa i spedzala czas na podrozach i przygladaniu
sie dziwom, jakie na swojej drodze napotykala.

Ale nic nie trwa wiecznie. Ktoregos razu trafila na czlowieka o wlosach
czarnych jak jej futerko. Alez mily mial glos ten nieznajomy! Kojacy i
spokojny. I mial taka miekka, przyjemna dlon, ktora uwielbial drapac
koteczke za uszkiem. I mial tak plomienne i cieple spojrzenie, ze koteczka
siedziala godzinami wpatrujac sie w jego oczy. I takie cudownie cieple
kolana, w sam raz zeby sie na nich ulozyc i pospac. Koteczka pokochala ten
glos, i te dlon, i oczy, i kolana. I nie chciala juz podrozowac, zwiedzac,
zagladac pod kamyczki. Chciala jedynie lezec na tych kolanach, sluchac tego
glosu, czuc dotyk tej dloni i czuc na sobie to spojrzenie. Spojrzenie
kogos, komu oddala swoje czarne, kocie serduszko. A i czlowiek pokochal
koteczke, lubil kiedy mruczala mu do ucha, kiedy wpatrywala sie w jego
oczy, kiedy ugniatala jego kolana lapkami zakonczonymi ostrymi pazurkami,
ktore czasem nieco bolesnie wpijaly sie w jego nogi. Ale wiedzial, ze kotka
nie chciala zrobic mu krzywdy, a jedynie czasem przypominala, ze jest
dzikim zwierzatkiem, ktore zdecydowalo sie oddac swoja dzikosc w dobre
rece. Czlowiek specjalnie dla niej uplotl z kolorowej wloczki przepiekna,
teczowa obrozke, ktora kotka nosila z duma i bardzo uwazala, zeby jej nie
zgubic.

Ktoregos dnia kotka wyruszyla na polowanie, bo jej czlowiek byl zajety i
nie zawsze mial czas by wygrzebac dla kotki jakis kawalek sloninki. Ale ona
sie tym nie przejmowala. Wiedziala, ze wczesniej czy pozniej znajdzie sie
cos i dla niej, a przeciez byla zmyslnym i bystrym zwierzatkiem. Wiedziala
jak sobie radzic na swiecie. Zapedzila sie w pogoni za myszka daleko, oj
daleko. W gleboki, ciemny las ktorego nie znala. Zgubila sie w nim,
zabladzila i nie wiedziala jak wrocic do swojego czlowieka. Kluczyla miedzy
wysokimi pniami, przedzierala sie przez krzaczaste zarosla, przypomnialy
jej sie czasy kiedy podrozowala, zywiac sie tym co udalo jej sie upolowac.
Wiec i teraz polowala, sypiala w konarach drzew i wygrzewala sie w
promieniach slonca. Ale tesknila do tego glosu, do tej dloni, ktora tak
mile glaskala ja po grzbiecie. W koncu wydostala sie z ciemnego lasu i
ruszyla znana juz sobie trasa. Biegla radosnie juz cieszac sie na
spotkanie. Jej male kocie serduszko bilo szybciutko w oczekiwaniu tej
chwili. Widziala juz Jego stajacego na progu, z usmiechem w swoich
plomiennych oczach, odgarniajacego opadajaca jak zwykle czarna grzywke.
Widziala jak kuca przemawiajac cieplo i radosnie, wyciaga reke zeby…
poglaskac po grzbiecie piekna, rdzawobrazowa kotke mruzaca swoje
przesliczne, skosne, plonace fioletem oczy. Kotka poczula, jakby jej
malutkie lapki nagle zamienily sie w kamienne kolumny, stanela pod krzakiem
jalowca patrzac na nich – na niego trzymajacego rdzawobrazowa pieknosc w
ramionach, przemawiajacego swoim cieplym glosem, ktory koteczka tak
pokochala, i na nia, ocierajaca sie o jego policzki z glosnym pomrukiem
zadowolenia. Poczula jak jej male, kocie serduszko lamie sie na kawalki i
rozpada z kazdym pomrukiem fiolkowookiej, z kazdym slowem czlowieka.
Odwrocila sie i niewiele myslac czmychnela w las. W zlosci rozdarla
pazurkami swoja obrozke, tak pieczolowicie wyplatana przez Jej czlowieka, a
kazde szarpniecie odzywalo sie w jej serduszku olbrzymim bolem. Kiedy z
obrozki zostaly strzepy jej czarne, blyszczace dotad oczka staly sie
szkliste i niewidzace, przerazajaco smutne i… puste. Dlugo tulala sie
niedojadajac, przestala czyscic swoje piekne futerko, ktore niegdys lsniace
i puszyste, teraz bylo zmierzwione i matowe. Ludzie juz jej nie glaskali,
przepedzali ja teraz obawiajac sie pchel i morowej zarazy. Rzucali w nia
butami, lali woda, byle tylko uciekla. I uciekala. Coraz dalej i dalej, na
[linia 80/96 – ENTER by przejsc dalej, q by przerwac, ? by uzyskac pomoc]

kraj tego olbrzymiego swiata. I kiedy juz nie miala sily uciekac usiadla
nad brzegiem jeziora i pozalila sie slonku, zalkala razem z wiatrem,
zwilzyla lzami ziemie. I zlitowalo sie slonko, i wiatr, i ziemia nad malym,
czarnym nieszczesciem. Slonko osuszylo jej lzy, wiatr przeczesal futerko,
ziemia zwilzyla lapki woda gojac skaleczenia. I przytulil ja swiat, i
ukolysal, i zabral jej jeden oddech, z ktorego zrobil puszysta, miekka
chmurke, w sam raz dla niej… I tak kolysana usnela cichutko wtulona w
bezkresna miekkosc swojego jednego, ostatniego oddechu.

Malutka, czarna, szczesliwa koteczka…

Nazira Drwydd’anilwch

> przeczytaj strone 10
Zatytulowano: Poszukiwani Redaktorzy!

o—————————————————————————–o
| |
| /)_(\ |
| ______( 0 0 )______ |
| /_/_/_/\` ’ `/\_\_\_\ |
| )’_'( |
| ____.””_””.____ |
| P E R I O D I C U S |
| |
. .
. .
(`/\ PIORO
`=\/\
`=\/\ MOCNIEJSZE
`=\/
\__ JEST
) (
( ) NIZLI
\___/
MIECZ

A co dopiero olowek! Twardy, drewniany i lakierowany swietnie nadaje sie
do samoobrony. Szczegolnie gdy dobrze naostrzony…

Teraz i TY mozesz stac sie posiadaczem tego cudownego narzedzia.

PERIODICUS – najwspanialsze pismo na swiecie oglasza nabor na stanowisko
redaktora. Rozglos i slawa gratis.

. .
. Wszyscy zainteresowani praca w tym elitarnym zawodzie winni listownie .
| skontaktowac sie z Redaktor Naczelna pisma – Inz. Vyera Graff von Habenix. |
| |
o—————————————————————————–o